Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: somnium » 13 lis 2020, 21:06

Cześć Łukaszu,

super, że się odezwałeś i że na tyle na ile to jest możliwe jest u Ciebie ok.
pozdrawiam, trzymaj się.

dabo
Posty: 49
Rejestracja: 25 lut 2017, 11:56
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: dabo » 17 sty 2021, 18:21

Tak to prawda, ze dzisiaj jest trudniej Bogu dotrzec do ludzi. Szczególnie mlodszych. Zbyt wiele wokoło zlych przykładów mówiących, ze warto zaufać.

Ojj nie jestem tego pewien,
My jesteśmy zmienni a ono tam gdyieś jest. Czy mlodsi ,czy styarsi , karzdy przerzywa swój bunt. Ja myslę ze niedługo i tak sie spotkamy przed zasadniczymi pytaniami. Ci niby młodzi zbuntowani kiedy zaczną grzebać swoich dziadków i rodziców to siłą rzeczy wrucą do myśli nad swoim powstaniem.

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Lukasz.wroc » 11 lip 2022, 23:19

11.07.2022...
Za 4 mce będą 4 lata, gdy żona powiedziała "odchodzę".
Wiele się wydarzyło od tego czasu. Wiele złych i dobrych rzeczy. Łatwych i trudnych. Chwil radości i smutku.
Jedno się nie zmieniło... Część mnie została z moją żoną i tam na zawsze pozostanie.
Życzę jej jak najlepiej. Sobie też.
Pozdrowienia dla forumowiczów.

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Monti » 12 lip 2022, 8:13

U mnie 4 lata za kilka miesięcy.
Trzymaj się.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Lukasz.wroc » 18 lip 2022, 23:33

Doświadczam czegoś, o czym czytałem kiedyś...
Czas nie leczy ran.
Czas pomaga znosić je w inny sposób. Rany nie znikną. Po nich zawsze są blizny.
Cokolwiek, ktokolwiek stanie naszej drodze, rany będą widoczne zawsze.
I to jest dobre i niedobre jednocześnie.
Ważna jest akceptacja tego stanu.

lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: lena50 » 22 paź 2022, 16:46

Hej.., przewertowałam wpisy ,ale nie znalazłam.....dlaczego żona odeszła?
Może mi umknęło?

Co było przyczyną?
lena50....dawniej lena

Jacenty
Posty: 32
Rejestracja: 11 sty 2020, 0:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Jacenty » 24 gru 2022, 2:34

Bo powiedziała przynajmniej moja że już mnie nie kocha i nic więcej...

Inszynier
Posty: 9
Rejestracja: 08 maja 2019, 15:37
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy naprawdę kobiety nigdy nie wracają?

Post autor: Inszynier » 25 mar 2023, 18:24

Witajcie, sporo tutaj różnych opinii i doświadczeń.
Pozwólcie że nie odnosząc się do nikogo przedstawię swój punkt widzenia.

Pierwszą sprawą jest, kto od kogo odchodzi, czy też oboje oddalają się od siebie.

Ponieważ jeśli to kobieta odchodzi, to jej powrót choć wiąże się również z ogromnym problemem u męża, ma trochę większą "statystycznie" możliwość do scalenia i dobrych relacji i duchownych i fizycznych.

I chodzi tu według mnie o różnice emocjonalne które występują inaczej u mężczyzn i inaczej u kobiet.
Pamiętliwość przeżyć u kobiet jest bez dwóch zdań wielokrotnie większa niż u mężczyzn.
A dodatkowo chęć ponownego zbliżenia się u mężczyzn jest większa i to dodatkowo zwiększa w następstwie lepszą relację do żony po powrocie.
( Bo my mężczyżni w sporej części tak mamy)

Wybaczcie ale piszę tu czarno na białym bez ogródek opisując zasadę działania umysłu mężczyzny. A tak często pomijamy ten jak że ważny aspekt i nie tylko malżeństwa po kryzysie.
O ile mniej było by poranionych związków małżeńskich jeśli by również krytycznie kobiety umiały spojrzeć na swoją piękną rolę " kwiatu " w małżeństwie jaką obdarzył je Pan Bóg. ( Czy ja żona jestem tym pięknym cudem danym mojemu mężowi )

( Oczywiście nie wiążę tego z podmiotowością jeśli takowa występowała podczas kryzysu.
A jeśli tak było to jest już inny temat do dyskusji. )

Jestem już kilka lat we wspólnocie i tak że swojej obserwacji, ale myślę że i po części i niektórych z Was zauważam dużo większy odsetek kobiet trwających w "poranieniach " niż mężczyzn.

Ciekawe nieprawda

I pojawia się kolejny wątek prawdziwego wybaczenia .

Ponieważ same słowa kluczowe
" wybaczam Ci " nie spowodują przemiany duchowej osoby wybaczającej.

No cóż jesteśmy tylko ludźmi. ; )

Życzę Wam wzrastania w scaleniu swoich małżeństw na zdrowych zasadach opartych na Bożej Miłości która jest jak hymn o miłości.
Jezu ufam Tobie

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości