Jak uratować moje małżeństwo?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: nałóg »

"Mocni ojcowie mocne córki"-Meg Meeker. Polecam
Jacenty
Posty: 32
Rejestracja: 11 sty 2020, 0:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Jacenty »

Wiecie ale łatwo nie jest córki bywają też zołzowate :)
Don
Posty: 29
Rejestracja: 28 lis 2019, 13:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Don »

Dziś mam kiepski dzień...
Niby już sobie w głowie poustawiałem, poczułem że sobie radzę z tym a dziś łup!!!
Jakiś dołek. W sumie to chyba się już wczoraj zaczął...
Na sms miłego dnia dostałem odpowiedź nie pisz tak, nie skamlaj, ośmieszasz się, pogarszasz sytuacje...
na info że to nie skamlanie tylko zwykła kultura poemat gdzie z jednego błędu z przed kilku lat (nie zauważyłem sąsiadki w sklepie i nie powiedziałem jej dzień dobry) uogulnienie że tak było 10 lat.
Tworzenie konfliktu z głupiego miłego dnia...
Małgorzata Małgosia
Posty: 306
Rejestracja: 05 wrz 2019, 14:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Małgorzata Małgosia »

Don pisze: 25 lut 2020, 9:20 Dziś mam kiepski dzień...
Niby już sobie w głowie poustawiałem, poczułem że sobie radzę z tym a dziś łup!!!
Jakiś dołek. W sumie to chyba się już wczoraj zaczął...
Na sms miłego dnia dostałem odpowiedź nie pisz tak, nie skamlaj, ośmieszasz się, pogarszasz sytuacje...
na info że to nie skamlanie tylko zwykła kultura poemat gdzie z jednego błędu z przed kilku lat (nie zauważyłem sąsiadki w sklepie i nie powiedziałem jej dzień dobry) uogulnienie że tak było 10 lat.
Tworzenie konfliktu z głupiego miłego dnia...
Don, a czytałeś listę Zerty? Warto przemyśleć i zastosować w kryzysie:
viewtopic.php?f=10&t=282

Obiecuję dzisiaj modlitwę w Twojej intencji, niech Pan pocieszy Twoje serce.
"Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!" (Oz 12, 7).
Jezu ufam Tobie.
Don
Posty: 29
Rejestracja: 28 lis 2019, 13:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Don »

Czytałem.
Bardzo dobra rzecz ale 1 do 1 nie da się przełożyć.
Na pewno nie błagam, nie proszę itd. stąd mnie ten sms rozwalił.
(Popełniłem ten błąd na samym początku, ale wydaje mi się że w miarę szybko z tego wyszedłem)

Ona systematycznie pokazuje niechęć i pogardę a ja nie mogę raz na miesiąc zrobić miłego gestu żeby nie być za niego ruganym. To mnie zaczyna wkurzać. Wraca sobie z randki i mnie który w tym czasie zajmuje się dzieckiem i domem rozstawia po kątach. Walczę żeby naprawdę nie tupnąć noga i nie krzyknąć basta! Jak chcesz być z kimś innym to spakuj się i do widzenia...

Niektóre z punktów są dyskusyjne dlaczego nie prosić o pomoc rodziny? (w sensie rozmawiania z nią o swojej sytuacji)

Postępować jakby nic się nie stało tez jest trudne, bo skoro wiem co robiłem źle to teraz chce robić dobrze. I mam tego nie robić bo ją to irytuje...

Mam dylemat z tym sprawdzaniem 9nie samodzielnie ale przez kogoś). Na początku stwierdziłem że to zostawię. A teraz dochodzę do wniosku że chyba powinien mieć dowody zdrady żeby bronic prawdy (choć ponoć prawda sama się obroni). W głowie mam słowa Ignacego Loyola "Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" i walczą one z tym żeby wszystko zostawić Bogu.

Chyba kolejna lekcja pokory. Myślałem, że już opanowałem sytuacje w głowie. A tu szybkie sprowadzenie do parteru...
Chile
Posty: 29
Rejestracja: 17 lut 2020, 14:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Chile »

Don pisze: 25 lut 2020, 9:20 Dziś mam kiepski dzień...
Niby już sobie w głowie poustawiałem, poczułem że sobie radzę z tym a dziś łup!!!
Jakiś dołek. W sumie to chyba się już wczoraj zaczął...
Na sms miłego dnia dostałem odpowiedź nie pisz tak, nie skamlaj, ośmieszasz się, pogarszasz sytuacje...
na info że to nie skamlanie tylko zwykła kultura poemat gdzie z jednego błędu z przed kilku lat (nie zauważyłem sąsiadki w sklepie i nie powiedziałem jej dzień dobry) uogulnienie że tak było 10 lat.
Tworzenie konfliktu z głupiego miłego dnia...
Don, nie znamy się, ale może to pogoda ;) Ja też mam dziś kiepski dzień. Czasami mam wrażenie, że nigdy nie zdobędę się na żadne działanie, że zawsze będę trwać w moim chorym zawieszeniu, czyli trójkącie... Że tak będzie wyglądać kolejne 30 lat mojego życia... Stosowanie się do Listy Zerty też nie idzie mi jakoś rewelacyjnie :(
Jacenty
Posty: 32
Rejestracja: 11 sty 2020, 0:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Jacenty »

Małgorzata Małgosia ma rację Lista Zerty dobra rzecz. Brutalnie powiem zachowuj się jak zwykle. Też wychodź do znajomych na spacery z dzieckiem. Idź do kina niekoniecznie sam. Rób wszystko na co masz ochotę a nawet więcej. Jesteś facetem. Nigdy powtarzam nigdy nie okazuj żonie słabości na jej pytania odpowiadaj krótko i stanowczo. Wszelkie miłe gesty z Twej strony będą odczytywane teraz jako gwóźdź do twej trumny. Dziwi mnie że żona nie przyznała się jeszcze. A może już to uczyniła. Nawet Jej wzrokiem nie ogarniaj. ŻYJ
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: nałóg »

Don pisze: 25 lut 2020, 9:20 Na sms miłego dnia dostałem odpowiedź nie pisz tak, nie skamlaj, ośmieszasz się, pogarszasz sytuacje...
na info że to nie skamlanie tylko zwykła kultura poemat gdzie z jednego błędu z przed kilku lat (nie zauważyłem sąsiadki w sklepie i nie powiedziałem jej dzień dobry) uogulnienie że tak było 10 lat.
A musisz się usprawiedliwiać
Don pisze: 25 lut 2020, 12:15 Wraca sobie z randki i mnie który w tym czasie zajmuje się dzieckiem i domem rozstawia po kątach.
?
a może załóż spodnie i twardo zacznij kochać stawiając granice? Szanuj siebie....... bądź MĘŻCZYZNĄ .....nie facetem ....MĘŻCZYZNĄ .
Kobiety raczej nie lubią mieć u boku mięczaków i 'podnóżka" ....nudzą się nimi i zaczynają gardzić .
PD
Jacenty
Posty: 32
Rejestracja: 11 sty 2020, 0:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Jacenty »

O to to nałóg dobrze prawi. Gdy widzą w nas że je za bardzo kochamy gardzą nami. Może nie wszystkie ale te które są w stanie naszych żon tak się zachowują. Don głowa do góry i omijaj wzrokiem
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: tata999 »

nałóg pisze: 25 lut 2020, 16:36 a może załóż spodnie i twardo zacznij kochać stawiając granice? Szanuj siebie....... bądź MĘŻCZYZNĄ .....nie facetem ....MĘŻCZYZNĄ .
Popieram.
nałóg pisze: 25 lut 2020, 16:36 Kobiety raczej nie lubią mieć u boku mięczaków i 'podnóżka" ....nudzą się nimi i zaczynają gardzić .
PD
Być może jednakże to nie główny powód, żeby się zmieniać, szanować siebie - być mężczyzną. Zmieniamy się dla siebie i w sobie odnajdujemy szczęście, podobno.
Jacenty pisze: 25 lut 2020, 19:18 O to to nałóg dobrze prawi. Gdy widzą w nas że je za bardzo kochamy gardzą nami. Może nie wszystkie ale te które są w stanie naszych żon tak się zachowują. Don głowa do góry i omijaj wzrokiem
Czuję chęć zemsty. Jeszcze niech ukara ją milczeniem, czy nie?
Jacenty
Posty: 32
Rejestracja: 11 sty 2020, 0:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Jacenty »

Nie nigdzie nie piszę że ma być cicho Tato999 - uważam to za niegrzeczne. Ale skoro żona na grzeczne życzenie miłego dnia odpowiada żeby się nie płaszczył - to może warto Jej posłuchać i po prostu się nie odzywać wogóle w sensie nie zaczynać jakiś dłuższych sensownych nawet rozmów. Moja żona ostatnio po takim moim otrzepaniu się potrafiła się dostosować do mojej prośby by np pisała zamiast dzwoniła. Zrozumiała że nawet jej głos mnie ranił po tym co uczyniła mnie i córce. Cały czas otrzymuje sygnały od nas obojga że ma otwartą drogę do powrotu ale ja za Nią tego ruchu nie wykonam inaczej czułbym że Ją przymuszam - sądzę (może się mylę nie jestem psychologiem) że skoro potrafiła odejść i pozwoliłem jej na to bo niby jak bym mógł uczynić inaczej że teraz musi się przemóc w sobie i sama dostrzec że rzeczywiście warto wrócić. Ktoś mądrze napisał w moim wątku - jest dorosła.
Pozdrawiam
Don
Posty: 29
Rejestracja: 28 lis 2019, 13:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Don »

Jestem po rozmowie z prawnikiem polecanym przez sycharowiczów.

Rozmowa ta nie poprawiła mi humoru. Kolejna osoba która powiedziała mi że moja sytuacja jest bardzo trudna.

Mam zalecenie zdobycia niepodważalnych dowodów zdrady (najlepiej detektyw). Unikania jakichkolwiek konfliktów. Wypuszczania żony "na balety". Kwestia zdrady i zaniedbywania dziecka t ponoć moja jedyna obrona.
Koszty pełnomocnika za prowadzenie sprawy mnie przeraziły.
Jak ktoś korzystał z detektywa i może kogoś sensownego polecić to poproszę na prv.
Wiedźmin

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Wiedźmin »

Don - a jakie miasto? Ewentualnie podaj detale na priv.
Ja w swoim czasie korzystałem... choć materiału potem wpadło mi tyle, że starczyłoby na 3 rozwody z orzeczeniem o winie.

Koszty są spore... prawnik z którego pomocy ja korzystałem brał od 5000 do 15.000zł (netto) w zależności od zakresu usług.
Detektywi też tani nie są... zwłaszcza wyjazdy i obserwacje "nocne".

W jakim celu potrzebne są Ci takie mocne dowody?
W sądzie generalnie sprawiedliwości nie znajdziesz... albo bardzo rzadko.

Pisałeś, że był ten plan wychowawczy - co w nim jest? Opieka naprzemienna? Czy inaczej?
Rozumiem, że to zbieranie materiału to po to, jakby żona chciała się wyprowadzić i ustalić miejsce pobytu córki przy sobie, a Tobie zasądzić alimenty? tak?

Pozew to pozew - znam małżeństwo które już 6 razy (raz ona raz on - generalnie na przemian) składało pozwy... a wciąż są razem i się nie rozwiedli (inna sprawa, że relacja tam faktycznie nie wygląda cały czas wesoło)
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Monti »

Don pisze: 27 lut 2020, 9:43 Jestem po rozmowie z prawnikiem polecanym przez sycharowiczów.

Rozmowa ta nie poprawiła mi humoru. Kolejna osoba która powiedziała mi że moja sytuacja jest bardzo trudna.

Mam zalecenie zdobycia niepodważalnych dowodów zdrady (najlepiej detektyw). Unikania jakichkolwiek konfliktów. Wypuszczania żony "na balety". Kwestia zdrady i zaniedbywania dziecka t ponoć moja jedyna obrona.
Koszty pełnomocnika za prowadzenie sprawy mnie przeraziły.
Jak ktoś korzystał z detektywa i może kogoś sensownego polecić to poproszę na prv.
Mam wątpliwość do zasadności wynajmowania detektywa. Jak rozumiem, ma on dostarczyć niepodważalne dowody zdrady. Tylko co Ci to da? Sam przyznajesz, że masz swój udział w kryzysie. Przed sądem wprawdzie nie musisz się za bardzo oskarżać, ale kłamać też nie pasuje. Więc niewykluczone, że sąd orzeknie rozwód z winy Was obojga. Jeśli będzie obopólna wina, to sąd też nie oddali powództwa w oparciu o zasadę rekryminacji. Więc ja osobiście bym sobie odpuścił detektywa. Są to duże koszty, a efekt może być mizerny. Już lepiej znaleźć kilku sensownych świadków. Pomijam, że stosowanie takich dowodów może w przyszłości utrudniać pojednanie.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Don
Posty: 29
Rejestracja: 28 lis 2019, 13:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak uratować moje małżeństwo?

Post autor: Don »

W jakim celu potrzebne są Ci takie mocne dowody?
Żeby mieć czym się bronić w sądzie i bronić tam prawdy. Po przeczytaniu pozwu każdy twierdzi że tam nie ma nic takiego co by świadczyło że to małżeństwo nie może przetrwać. Zaczęły się jakieś dziwne zagrania które mogą świadczyć o tym że moga byc stosowane nieuczciwe i kłamliwe zagrywki.

Rozważam też opcje stanowczej miłości i wyłożenia kart na stół, skoro poszłaś w zdradę (bo 3 lata temu było źle) to nie zmuszaj mnie do ponoszenia konsekwencji swojej decyzji tylko sama miej na tyle klasy spakuj się wyjdź, do córki możesz przychodzić kiedy zechcesz ale żyć w jednym domu z kimś kto notorycznie kłamie, robi z siebie ofiarę, obwinia o wszystko drugą stronie i traktuje dom jak hotel nie mogę.

W planie wychowawczym jest 2 dni po szkole do uzgodnienia ze mną, co drugi weekend od piątku po lekcjach do 19 w niedziele. Tydzień ferii, miesiąc wakacji, święta na pół. Generalnie wszystko na pół. Ale jest też zapis w przypadku choroby dziecka lub braku jego zgody spotkania nie dojdą do skutku. Patrząc na niestabilność emocjonalną żony obawiam, że korzystając z tego zapisu mogę wogóle dziecka nie widzieć jeśli ona tak zechce.Poza tym widząc jej obecny tryb życia co najmniej połowa jej czasu z dzieckiem to będzie dziecko u koleżanek, sąsiadów, rodziny.

Jeśli sytuacja będzie wyglądać tak jak przez ostatnie miesiące będę walczył o prawo do opieki nad dzieckiem. Choć obawiam się że stoję na straconej pozycji ...
ODPOWIEDZ