Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Ewuryca

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Ewuryca »

Dziewczyny macie prawo tak sądzić i absolutnie nikt nie twierdzi ze wasze małżeństwa są nieważne. Post Montiego był odpowiedzią na post contesempre w którym napisała ze niewyobrażalne sobie być sama do końca życia. A ja napisałam od siebie bo w takim procesie uczestniczę.
Nadal uważam ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i pytanie czy po 5 latach bycia samemu kiedy wasz mąż będzie układała sobie życie i miał dziecko i brał ślub z inną kobietą również z takim zapałem przyjdzie wam mówienie ze nie ma czegoś takiego jak stwierdzenie nieważności bo wy kochacie męża.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

3letniaMężatka pisze: 29 mar 2020, 16:01
Jezus chce byśmy się nie lękali. "Ale nasza wiara jest słaba i boimy się. Ale Ty, Panie, nie zostawiaj nas na łasce burzy. Powtórz raz jeszcze: « Wy się nie bójcie!» (Mt 28,5). A my, razem z Piotrem, «wszystkie troski przerzucamy na Ciebie, gdyż Tobie zależy na nas» (por. 1 P 5, 7)"

Contesempre, podzielam Twoje zdanie na temat małżeństwa. Nic i nikt nie może stwierdzić poza nami o ważności wypowiedzianych słów w czasie ślubowania.
Zawsze będę dziękowała za ten dar a jednocześnie prosiła aby został uratowany.
Oglądałam transmisję, przepiękna homilia. Tak bardzo egoistycznie patrzyłam na moje małżeństwo, tak bardzo pragnęłam je uratować, że w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że wszystkie słowa Papieża wpisuję w swoje życie, w moje małżeństwo. Ale to tak do mnie trafiło, że cała złość mi odeszła, cała nienawiść i żal razem z bólem w sercu. Moje małżeństwo to nie pomyłka, było ważnie zawarte, tylko myśmy myśleli, że sama nasza miłość wystarczy, Bóg dał nam małżeństwo w nasze nie do końca umiejące kochać ręce a my zapomnieliśmy zaprosić Go do naszego życia. To smutne ale taka jest prawda, widzę to dopiero po czasie. Nasze problemy, problemy z rodzicami i osobami trzecimi, to wszystko z perspektywy wiary nie ma znaczenia, bo gdybyśmy wtedy oboje patrzyli na małżeństwo jak ja teraz, nigdy by do kryzysu nie doszło. Zabrakło nam wiary, nie tylko w nas samych nawzajem, w nasze siły ale i w Boga, z przykrością muszę to stwierdzić. A szereg zdarzeń, które po sobie następowały to reakcja łańcuchowa, zazdrość, złość, nerwy, lęk, chęć walki o swoje ja. Badanie ważności lub nie małżeństwa, w naszym przypadku nie ma sensu, dla mnie to mój Misiek bo zawsze tak do niego mówiłam i pozostanie nim zawsze, akceptuję jego wolną wolę, to Jego wybór. A ja ile dam radę, będę czekać, chociaż patrząc realnie wiem, że po czasie to się może zmienić. Nikt niczego nam nie zagwarantuje, nikt nie zagwarantuje mi, że mój mąż wróci, ja nie dam nikomu gwarancji, że do końca życia będę czekała, że nie zapragnę poczuć się znowu kochana i kochać. Nie zamykam się na przyszłość z nim ani na przyszłość bez niego. Chcę być po prostu lepszym człowiekiem, niezależnie od tego jak życie się potoczy i nie popełniać więcej tych samych błędów.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Ewuryca pisze: 29 mar 2020, 18:37 Dziewczyny macie prawo tak sądzić i absolutnie nikt nie twierdzi ze wasze małżeństwa są nieważne. Post Montiego był odpowiedzią na post contesempre w którym napisała ze niewyobrażalne sobie być sama do końca życia. A ja napisałam od siebie bo w takim procesie uczestniczę.
Nadal uważam ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i pytanie czy po 5 latach bycia samemu kiedy wasz mąż będzie układała sobie życie i miał dziecko i brał ślub z inną kobietą również z takim zapałem przyjdzie wam mówienie ze nie ma czegoś takiego jak stwierdzenie nieważności bo wy kochacie męża.
Oczywiście masz racje i ja również nie potępiam Twojego zdania. Dla mnie stwierdzenie nieważności małżeństwa nic nie zmienia, mój mąż, któremu ślubowałam przed Bogiem będzie moim mężem do końca życia. Jeśli mąż zwiąże się z kimś innym to nie jest to podstawa do stwierdzenia nieważności. ŚLUB BYŁ WAŻNIE ZAWARTY tylko my w późniejszym czasie popełniamy błędy. To mam na myśli.

Być może i ja za 5 lat ułoże sobie życie z innym mężczyzną i będę miała z nim dziecko a wtedy mój mąż powie, "hola hola, nasze małżeństwo jest nie ważne weźmy rozwód kościelny", NIE! wtedy będę żyła w grzechu. Bo małżeństwo zawieraliśmy świadomie i ważnie a to, że ja lub on żyjemy z kimś innym to tylko nasz wybór, bo mamy wolną wolę, za której danie nam i za jej korzystanie, Jezus dał się ukrzyżować.
rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: rose »

Contesepmre co u Ciebie słychać? Jak się trzymasz w tym trudnym czasie? Pisałas że w kwietniu jest Wasza rocznica i miała być rozprawa rozwodowa. Jak domyślam się rozprawa pewnie przełożona. Idą święta jak planujesz je spędzić? Pozdrawiam Cię ciepło
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

rose pisze: 11 kwie 2020, 7:26 Contesepmre co u Ciebie słychać? Jak się trzymasz w tym trudnym czasie? Pisałas że w kwietniu jest Wasza rocznica i miała być rozprawa rozwodowa. Jak domyślam się rozprawa pewnie przełożona. Idą święta jak planujesz je spędzić? Pozdrawiam Cię ciepło
Cześć Rose, miło, że pytasz.

Święta w domu z najbliższą rodziną i już po nich. Sprawa rozwodowa odroczona ale nie mam jeszcze nowego terminu, za to mąż idzie na wojnę... jestem w rozsypce chyba, nie potrafię poskładać myśli, pozorny spokój, rozmowy, spotkania aż tu nagle dostaję pismo z sądu. Tragedia, miałam nadzieje a on je tak doszczętnie niszczy i mnie psychicznie, że momentami mam ochotę tym wszystkim rzucić ale za chwilę pojawia się znowu myśl o tym jak bardzo go kocham... zaczynam wątpić we wszystko, w siebie, w niego, w to czy kiedykolwiek mnie kochał, opuszcza mnie wiara i znowu odsuwam sie od Boga bo wszystko sypie się jeszcze bardziej niż dotychczas. Jednym słowem - dramat.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Caliope »

Witaj contesempre, nie wątp w siebie i Boga. Właśnie wiara pomaga przejść przez wszystko, mi już Bóg pomagał wczesniej w moich problemach i warto Go zawsze do siebie zapraszać i z nim być. Przytulam :)
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Ciężko w takich chwilach myśleć pozytywnie. Staram się pozbierać, zaciska zęby, udaje, że wszystko jest ok a tak naprawdę ściska mnie w środku na myśl, że tracę go bezpowrotnie... myślałam, że najgorsze za mną a to dopiero początek...
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Witajcie kochani, zwracam się do Was z prośbą o pomoc w interpretacji zachowania mojego męża. Bo sama nie mogę go zrozumieć.

Mówił, że chce rozwodu, że chce rozejść się po ludzku bez wojen. Pozew złożył bez orzekania o winie, kiedy nie zgodziłam się na niego był spokój i rozmowy na ten temat, że i tak już nie bedziemy razem i żebym nie próbowała ratować małżeństwa, ostatnio też nie zgodziłam się na rozdzielność majątkową, zaproponowaną pod koniec marca, chwilę po tym złożył pismo do sądu o rozwód z wyłącznie mojej winy. Będzie to długi i ciężki proces a więc zaprzeczenie tego o czym mówił zawsze na temat rozwodu. Na mszę rocznicową ślubu nie przyjechał.

Widzieliśmy się jakiś czas temu, dużo mówił, patrzył w oczy ale na chęć złapania go za ręke odskoczył jak bym parzyła. Później było względnie, neutralne rozmowy, itp, spotkaliśmy się też w Wielki Piątek, rozmawiał ze mną normalnie, a dzień wcześniej dostałam pismo z sądu. Zapytany czy mnie kocha, powiedział "po tylu latach to sobie sama odpowiedz", zapytany drugi raz, powiedział "nie da się tego teraz tak nazwać", trzecim razem pytanie skonstruowałam inaczej i to był mój błąd bo nie wiem co znaczyła odpowiedź. Zapytałam, "nie kochasz mnie już?", odpowiedział "nie". Nie wiem czy jako nie, że mnie nie kocha już czy nie jako zaprzeczenie mojego pytania, gdyby odpowiedział na nie "tak" miałabym jasną odpowiedź, ze już mnie nie kocha. (mam mętlik w głowie) Po rozmowie siadłam do auta i się rozpłakałam, nie odjechał, po kilku minutach przyszedł do mnie zapytał czy wszystko ok, rozmawialiśmy jeszcze, życzył wesołych świąt i odjechał.

Po świętach przyjechał oddać mi rzeczy (jakieś pierdoły, miał wziąć ode mnie dokumenty do przekazania komuś itp). Pytał jak święta, jak w pracy i w ogóle ale ja kompletnie nie wiedziałam jak się zachować, więc odpowiedziałam tylko, ze wszystko ok. Wyjechał za granice, poprosiłam o rozmowę w wolnej chwili, zadzwonił ale nie mogliśmy swobodnie porozmawiać bo nie był sam. Powiedziałam, by zadzwonił jak będzie miał czas i możliwość swobodnej rozmowy. Następnego dnia pisaliśmy, krótko ale... pisaliśmy aż w końcu on usnął. Nie odpowiedział na moją ostatnią wiadomość i nie zadzwonił drugi raz.

Więc teraz mam rozkminkę. Czy ja mam jego zachowanie rozumieć jako to, ze faktycznie nic już z tego nie będzie i dla niego jestem tylko zwykłym szarym człowiekiem? Czy może być tak, że on chce wrócić ale robi to wszystko po to by się upewnić, ze drugi raz nie popełnię moich błędów wiedząc jak bardzo cierpiałam pierwszym razem? Uwierzcie mi, głupieje! Te rozmowy, spotkania i okazywanie troski przez niego, dużo dla mnie znaczą dlatego nie mogę jednoznacznie określić czego on chce i czy faktycznie chce tego o czym mówi...

Wróciłam do modlitwy, wcześniej odmawiałam Nowenne Pompejańską, dwie w zasadzie, jedna po drugiej. Teraz już zwykły różaniec. Ale myśli krążą, nie mogą określić swojego pasa by móc wylądować w odpowiednim miejscu. Czuję się jak ... jak bym była nikim.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: tata999 »

contesempre pisze: 16 kwie 2020, 12:14 Witajcie kochani, zwracam się do Was z prośbą o pomoc w interpretacji zachowania mojego męża. Bo sama nie mogę go zrozumieć.
My też nie zrozumiemy dlatego nie próbujemy wchodzić w głowę innych. Może oni sami siebie nie rozumieją, więc co dopiero my, obcy im ludzie.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: 3letniaMężatka »

Czy jest szansa aby wycofał pismo z sądu ?
Czy rozmawiałaś z nim o tym ? Czy temat tabu i dla zdrowia psychicznego nie jest poruszany.
Pozew z Twojej winie to ciężki pozew... Czy zgadzasz sie z zarzutami, które on napisał w nim ?
Ukasz

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Ukasz »

Moja żona nie potrafi się zdobyć na takie gesty wobec mnie, jakie okazuje Twój mąż wobec Ciebie. Demonstruje na wszystkie sposoby, że na pewno nigdy nie chce już być ze mną. Dba, żeby przypadkiem nie zdarzyło się coś, co mógłbym zinterpretować inaczej. Dla mnie to znaczy tyle, że ona teraz tak ma. A ja mam tak, że ją kocham i mam nadzieję, że wszystko może się zmienić, a przyszłości nie znam. To jest teraz dla mnie czas pracy nad sobą i dzielenie się z innymi.
W pełni podpisuję się pod tym, co napisał nałóg: jeżeli czasem mi się zdaje, że dobrze rozumiem siebie, to zwykle jest złudzenie. Nazywam to, czego chcę w tej chwili, ale to nie znaczy, że za chwilę nadal będę chciał tego samego. Oczywiście staram się utrzymać w dobrych wyborach i odsunąć te złe, ale nie wiem, czy to spełnię.
Jeżeli mogę zasugerować cokolwiek, to byłoby to proste przyjmowanie faktów takimi, jakie są. Twój mąż złożył pozew - to znaczy tyle, że złożył i do tej sytuacji warto się przygotować. Okazuje pewne gesty - to okazuje, każdy można rozważyć, czy go przyjąć, czy nie. I już, nic więcej. Lepiej skupić uwagę na tym, czego Ty naprawdę chcesz w tej konkretnej sytuacji. Zrozumieć siebie. Wtedy będzie Ci łatwiej spojrzeć na męża.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

3letniaMężatka pisze: 16 kwie 2020, 22:04 Czy jest szansa aby wycofał pismo z sądu ?
Czy rozmawiałaś z nim o tym ? Czy temat tabu i dla zdrowia psychicznego nie jest poruszany.
Pozew z Twojej winie to ciężki pozew... Czy zgadzasz sie z zarzutami, które on napisał w nim ?
Rozmawialiśmy, powiedziałam, że się z tym nie zgadzam i będę się bronić bo to co w nim napisał jest kłamstwem. Nie prosiłam o wycofanie, powiedział sam, ze może to pismo zmienić. Powiedział to tak jak by wycofanie tego pisma było możliwe pod warunkiem mojej zgody na rozwód ale ja go nie chce i się na niego nie zgodzę nigdy. Będę broniła siebie i naszego małżeństwa przed rozwodem tak długo jak sie da, mam nadzieję, ze jeszcze nie wszystko stracone. Może jestem głupia ale nie umiem inaczej, chociaż momentami go nienawidzę za to jak mnie traktuje to kocham go bardziej, z dnia na dzień, bardziej i bardziej.

Ukasz pisze: 16 kwie 2020, 23:26 W pełni podpisuję się pod tym, co napisał nałóg: jeżeli czasem mi się zdaje, że dobrze rozumiem siebie, to zwykle jest złudzenie.

Ukasz, a wiem czego chcę i twardo obstaję przy swoim zdaniu, że nie chcę rozwodu i chcę się starać o naprawę małżeństwa na wszelkie sposoby, niezależnie w jakiej kondycji psychicznej akurat jestem. Czasem w gorszych momentach mówię sobie, dość, koniec, niech będzie ten rozwód a za chwilę myślę sobie "idiotka, przecież wcale tego nie chcesz". I mimo, ze mam wiele obaw jak by funkcjonowało nasze małżeństwo dalej to wiem, że przy obustronnym zaangażowaniu by się udało.
Mój mąż mam wrażenie, ze popada ze skrajności w skrajność, ze sam nie wie czego chce. Raz mnie olewa, nie odpisuje, nie odbiera, kłóci się, oskarża, wypomina, straszy a innym razem jest miły, wykazuje troskę, rozmawia normalnie, sam czegoś dopytuje, pomaga. Czasem mam wrażenie, że chce mną manipulować, wie, ze ma nade mną władzę bo zrobiłabym wszystko byśmy byli razem wiec traktuje mnie jak kukiełkę. Może myśli, ze może to ciągnąć tak długo jak on zechce bo ja w każdej chwili będę czekać, niezależnie od tego co się stanie? Może się mylę, może to już koniec a on nie chce wyjść na koniec, na totalnego chama. Może jeszcze sie waha, ja staram się nie wybuchać, pracuje nad sobą, zmieniam sie, nie wypominam, nie reaguje emocjonalnie.
Ukasz

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Ukasz »

Nie miałem na myśli tego, że nie wiem o sobie nic ani że zupełnie nie wiem, czego chcę. Cieszę się, że masz taką jasność woli w tej sprawie i gorąco Ci życzę wytrwałości i dobrych owoców na tej drodze.
contesempre pisze: 17 kwie 2020, 7:50 Czasem mam wrażenie, że chce mną manipulować, wie, ze ma nade mną władzę bo zrobiłabym wszystko byśmy byli razem wiec traktuje mnie jak kukiełkę. Może myśli, ze może to ciągnąć tak długo jak on zechce bo ja w każdej chwili będę czekać, niezależnie od tego co się stanie?
Ja powoli chyba krzepnę w takim stanie, że bardzo chcę powrotu żony, ale ona nie ma z tej racji władzy nade mną. Nie zgadzam się atrapę relacji. Nie proszę o miłość. Gdy mi zagroziła rozwodem, odpowiedziałem krótko, że to jej decyzja i odpowiedzialność, ja się na niego nie zgodzę, a jak będzie, to będzie, za to nie odpowiadam.
Będę - mam nadzieję - zawsze na nią czekać, ale to nie znaczy, że zgodzę się na powrót na każdych warunkach. Jak przyjdzie do tego, to porozmawiamy.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Ukasz pisze: 17 kwie 2020, 22:31 Będę - mam nadzieję - zawsze na nią czekać, ale to nie znaczy, że zgodzę się na powrót na każdych warunkach. Jak przyjdzie do tego, to porozmawiamy.
To bardzo dobrze opisuje moja postawę. Także chce powrotu męża ale to nie oznacza, że będzie to na jego warunkach albo tak jak było przed kryzysem. Bo niby było ok ale nie do końca. Tylko nie wiem już jak postępować, jak z nim rozmawiać, żeby go przekonać by dał nam szansę. Ciągle twierdzi, że nie chce wiecznej walki, że będzie tak jak było. Dla mnie może być tylko lepiej bo znając swoje błędy i mając świadomość tego co przeszliśmy podczas kryzysu, drugi raz byśmy nie dopuścili do tego by to samo przechodzić
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: 3letniaMężatka »

Comtesempe ja skladałam pozew w gniewie i zlości Byłam tak samo pewna jak Twój mąż - ze nic sie nie zmieni. Ale to był punkt przełomowy w moim zyciu. Bo ktoś na górze chciał inaczej. Może i rozprawa będzie punktem przełomowym dla Twojgo męża.
Zablokowany