Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

3letniaMężatka pisze: 23 kwie 2020, 23:32 Comtesempe ja skladałam pozew w gniewie i zlości Byłam tak samo pewna jak Twój mąż - ze nic sie nie zmieni. Ale to był punkt przełomowy w moim zyciu. Bo ktoś na górze chciał inaczej. Może i rozprawa będzie punktem przełomowym dla Twojgo męża.
Kochana, opowiedz mi o tym coś więcej. Możesz tutaj, możesz na priv, jestem bardzo zaciekawiona..

U mnie mija już prawie tydzień od ostatniej rozmowy z mężem, kiedy stanowczo, po raz kolejny powiedział wprost, że nie będziemy nigdy razem. Od tamtej pory, po płakałam trochę ale stwierdziłam w końcu, że czas faktycznie odpuścić. Co ma być to będzie, ja co mogłam - zrobiłam. Wyczerpałam bank pomysłów i sił, nadzieja też przygasa powoli. Próbowałam bardzo długo, najpierw z dystansem, ostrożnie, powoli i delikatnie, po złożeniu przez niego pozwu musiałam włożyć więcej sił ale to nic nie dało do dziś dnia i nie zanosi się na zmianę. Chociaż nigdy nie powiedział wprost, ze mnie nie kocha, ciągle mówi, że "to raczej" idzie nie w tym kierunku, w którym powinno, to powoli zniechęca mnie do siebie i to dosyć skutecznie. Zachowanie jego i jego rodziny są bardzo "wymowne" no ale cóż, skoro oni mają mu zastąpić sakramentalną żonę, rodzinę i wypełniać jego życie a dla mnie nie ma w nim miejsca to pozostaje mi tylko życzyć mu dobrze. Wyjechał ma wszystko głęboko w poważaniu a wyjazd nic nie zmienił. Sądziłam, że samotność będzie mu doskwierała bardziej i może to go nakłoni do przemyśleń, do tęsknoty. Myliłam się po raz kolejny, teraz wiem, ze mimo wielu lat razem, nie znałam i nie znam go w ogóle.
Zaczęłam 5 języków miłości. Ta książka jest niesamowita, żałuję, ze dopiero teraz ją czytam. Ale też zaczęłam więcej robić dla siebie, przestałam rozmyślać o mężu, o przyszłości. Wychodzę do ludzi, oddaję sie swojej pasji, spełniam drugie ze swoich trzech życiowych marzeń a być może zdobędę sie na odwagę by spełnić także trzecie. Ludzie znowu wypełniają moje życie, nie zamykam się na nich w swoim świecie i swojej tęsknocie za mężem jak wcześniej. Bo nie było mnie dla nikogo, mogłam być tylko dla niego, teraz jest zupełnie inaczej. Nie wiem jak długo jeszcze będzie trwała moja dobra passa, dobry humor ale póki co jest dobrze. Więcej się uśmiecham, wiecej słucham głosów z otoczenia zamiast tych w mojej głowie :)
Życie toczy się dalej i kiedyś przecież musi być w końcu dobrze. Może najpierw trzeba przejść najgorsze, żeby mogło być lepiej. Tak samo mówią, żeby nie bać się zakrętu w życiu bo być może to ostatni przed prostą.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Witajcie,

wracam tu zawsze kiedy upadam. Upadłam. Kolejny raz z tego dobrego czasu przyszedł ten gorszy. Jestem rozdarta pomiędzy miłością do męża a wizją przyszłości. Wizją nie moją a jego.
Moja miłość do niego jest silniejsza niż poczucie krzywdy, dzięki niej wybaczyłam mu wszystko i pragnę odbudować nasze małżeństwo. Mój problem polega na tym, ze nie potrafię przyswoić tego, że on chce odejść.
Mąż twierdzi, że małżeństwa nie da się uratować bo: "nie ufa mi i nie wie czy kiedykolwiek jeszcze komuś zaufa", "nie chce mnie krzywdzić", "będzie tak samo jak było", "boi się, że znowu go zawiodę", "nic mi w nim nie pasuje","ciągle ma z tyłu głowy to co się stało", "powiedział sobie dość". Jego wizja jest taka, że jeśli się zejdziemy to będzie musiał ze wszytskiego zrezygnować, odciąć się od rodziny, zmienić pracę, zrezygnować ze znajomych, że nie uda się odbudować małżeństwa bo on nie miał w nim żadnych praw i nie będzie się o wszystko prosił.

Nie wiem juz jak postępować, jak z nim rozmawiać. Upadam kolejny raz i za każdym kolejnym co raz niżej. Chcę Was prosić o modlitwę, sama nie dam rady tego dźwignąć. Już wielokrotnie mówiłam sobie, ze odpuszczam, po czym czytając tu świadectwa, dostawałam kopa i nadzieja wracała ale teraz już to wszystko gaśnie we mnie. Zdecydowanie nie radzę sobie i potrzebuję Waszej modlitwy.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Nirwanna »

Mi pomaga matematyka ;-)
Sakrament małżeństwa to trzy osoby: mąż, żona i Bóg. Gdy jedno ze współmałżonków jest z Bogiem, to zawsze jest to więcej niż pojedynczy współmałżonek. 2 > 1. No nie chce być inaczej, matematyka nie pozwala ;-)

Ten pojedynczy może oczywiście długo, czasem całe życie uciekać przed Bogiem działającym w łasce sakramentu małżeństwa, ale ta łaska działa cały czas, zwłaszcza gdy ten małżonek przy Bogu będący nieustająco i wytrwale się modli.
Wczoraj na "Miłość w czasie zarazy" na dominikanie.pl właśnie taki cytat padł. Na pytanie: Jaka modlitwa jest najskuteczniejsza? padła odpowiedź: wytrwała!

W świadectwach osób, które wracają z tzw. giganta wybrzmiewa to, że nie stoczyli się do końca, nie popełnili najgorszych błędów, bo mieli świadomość, czuli, że ktoś się za nich modli.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Nirwanna pisze: 29 kwie 2020, 14:23 Ten pojedynczy może oczywiście długo, czasem całe życie uciekać przed Bogiem działającym w łasce sakramentu małżeństwa, ale ta łaska działa cały czas, zwłaszcza gdy ten małżonek przy Bogu będący nieustająco i wytrwale się modli.

Dziękuję Nirwanno. Mój małżonek mimo wywodzenia się z rodziny katolickiej i mocno praktykującej, chyba nie ucieka, tylko już zapomniał o Bogu... To strasznie przygnębiające, tym bardziej kiedy szydzi z moich wartości jakimi są między innymi wiara, sakrament, rodzina, którą stworzyliśmy. Czasem mam wrażenie, że składając pozew równocześnie odsunął się od Boga w każdym aspekcie życia. Nie wiem jak jest naprawdę, nie mam zielonego pojęcia o tym czy przyjmuje Najświętszy Sakrament, czy spowiada się adekwatnie do warunków sakramentu pokuty, czy modli się kiedykolwiek. Ale nie ustanę w modlitwie za niego i nasze małżeństwo.
Mr.x
Posty: 56
Rejestracja: 06 sie 2019, 13:15
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Mr.x »

Mnie tu bardzo dawno nie było. Te wszystkie sprawy o których piszecie są ekstremalnie trudne. Człowiek ma 1000 myśli naraz w głowie. Ja też jestem w takiej sytuacji, w której moja żona chce rozwodu i jak ona to nazwała "zbadania" czy nasze małżeństwo na pewno było ważnie zawarte. To wszystko jest przykre i bardzo trudne.

U mnie sytuacja jest taka, że żona nie chce "walczyć" ze mną w sądzie, ale pozew do Sądu Metropolitalnego chce składać. Zakładam, że nie będzie mówić o mnie tam samych miłych rzeczy.  Tak naprawdę jeśli chodzi o stwierdzenie nieważności małżeństwa, to każde, ale to każde małżeństwo ma powody by myśleć, że może być nie ważne.. Każdy wchodzi z czymś w małżeństwo. Zarówno z zaletami, tak samo jak wadami. Ja mam 30 lat i też będę to wszystko przechodził, natomiast po rozmowie z adwokatem kościelnym to szczerze mówiąc jestem tym przerażonym, że mówił o tym z taką łatwością i lekkością.  Świadkowie, którzy mają mówić źle zawsze się znajdą.

Po takich przejściach człowiek zawsze mówi, że mógł zrobić tak, albo tak. Szkoda, że wcześniej tak nie myślał. Ja mam podobnie. Też czasem mam takie dni, że wydaje mi się że jest ok już, ale przychodzi taki czas, że chce mi się wyć i dalej cierpię. My jesteśmy w kryzysie 2 lata i z doświadczenia wiem, że bardzo ciężko jest wrócić. Raz jedno chce, potem drugie i to ciągłe mijanie się. Wszystko co przeżywasz wydaje mi się normalne, bo sam tak mam.
Ukasz

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Ukasz »

contesempre pisze: 29 kwie 2020, 13:53 Nie wiem juz jak postępować, jak z nim rozmawiać. Upadam kolejny raz i za każdym kolejnym co raz niżej. Chcę Was prosić o modlitwę, sama nie dam rady tego dźwignąć. Już wielokrotnie mówiłam sobie, ze odpuszczam, po czym czytając tu świadectwa, dostawałam kopa i nadzieja wracała ale teraz już to wszystko gaśnie we mnie.
Ja teraz nie rozmawiam z żoną, bo ona tego nie chce. Czasem przekazuję jej przy okazji prosty komunikat, że ją kocham. Poza tym zajmuję się sobą. Odpuściłem próby przekonania żony, żeby do mnie wróciła.
Nie odpuściłem ani małżeństwa, ani mojej miłości do niej. Ona nie może mnie z tej drogi zwieść ani na niej zatrzymać. Moja nadzieja płynie teraz bardziej z tego, czego pragnę, niż z przekonania, że to ma się spełnić.
contesempre pisze: 29 kwie 2020, 13:53 Zdecydowanie nie radzę sobie i potrzebuję Waszej modlitwy.
Zachęcam do skorzystania z tego wątku:
viewtopic.php?f=6&p=240442#p240442
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Mr.x pisze: 29 kwie 2020, 15:47 U mnie sytuacja jest taka, że żona nie chce "walczyć" ze mną w sądzie, ale pozew do Sądu Metropolitalnego chce składać. Zakładam, że nie będzie mówić o mnie tam samych miłych rzeczy. 
Mr.X, mój mąż powiedział, ze chce rozwodu, złożył pozew bez orzekania o winie, powiedział, ze nie chce walczyć, żeby było szybko i po sprawie. Kiedy w odpowiedzi na pozew napisałam, że się na rozwód nie zgadzam, zmienił swoje stanowisko, napisał pismo do sądu wnosząc o uznanie mnie jako jedyną winna. Chciał szybko a zapewnił sobie długi i ciężki proces... sam na własne życzenie. Dlatego ja nie rozumiem Was jako innej płci, co, po co, w jakim celu, co myślicie itp. Z jednej strony mogę myśleć, "być może chce wrócić tylko chce mnie upokorzyć jeszcze bardziej żeby mieć pewność, że drugi raz coś się nie powtórzy, wydłuża czas do uzyskania rozwodu czyli może go nie chce tak naprawdę" ale mogę myśleć też "skoro tak zrobił, złożył takie pismo do sądu to on mnie nienawidzi, chce mnie jak najbardziej odsunąć od siebie, jest chamem i nie ma sensu walczyć o małżeństwo z nim".

I wiesz co zrobiłam? Przestałam analizować. Robię swoje. Odpowiadając na pismo, napisałam kolejny raz to samo, odpowiadając na jego ataki, udowadniając kłamstwa, bez złego słowa na niego. Pismo było od jego adwokatki, kiedy rozmawiałam z mężem o jego treści, powiedział "to ona to pisała nie ja". Więc domniemam, że nawet tego nie przeczytał, a ona napisała to co jej zdaniem się sprawdzi w tej sytuacji. Dzięki temu ja jestem "szczęśliwsza" i mam więcej nadziei, że czas gra na moją korzyść, bo przez wirus sprawa została odwołana a przez to pismo nie skończy się na jednej rozprawie. Może głupia jestem i będzie inaczej ale staram się we wszystkim widzieć coś dobrego.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Ukasz pisze: 29 kwie 2020, 23:20 Nie odpuściłem ani małżeństwa, ani mojej miłości do niej. Ona nie może mnie z tej drogi zwieść ani na niej zatrzymać. Moja nadzieja płynie teraz bardziej z tego, czego pragnę, niż z przekonania, że to ma się spełnić.
Ukasz, trochę sie z tym utożsamiam ale nie mogę powiedzieć, że w zupełności. Nie odpuściłam walki/troski o małżeństwo i o nas. Nie odpuściłam miłości do niego, wydaje mi sie to nie realne bo miłość to nie 0 i 1, ze mogę wybrać albo jedno albo drugie, to się czuje całym sobą. On nie może mnie zwieść z tej drogi, którą wybrałam, jego argumenty do mnie nie przemawiają, ja mam swoje wizje i przekonania (właśnie zrozumiałam, ze on ma tak samo :? i moje argumenty go nie odwiodą od swoich racji, ŻADNE ).
Moja nadzieja płynie z tego, czego pragnę, to fakt plus staram sie we wszystkim widzieć pozytywy. W tym, że rozprawa się nie odbyła, w tym, ze złożył pismo i czas do uzyskania rozwodu będzie dłuższy, w tym, ze czasem rozmawiamy, że sie spotykaliśmy, że znajomi coś tam powiedzieli co świadczy o tym, ze się mną interesuje. Jedyne co nam nie sprzyja, z czym nie poradzę sobie sama i nikt inny nie pomoże to to, że on ma problem na każde rozwiązanie.
Mr.x
Posty: 56
Rejestracja: 06 sie 2019, 13:15
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Mr.x »

Nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiałaś ale ja nie chce się rozwodzić ze swoją żoną. Ona chce rozwodu cywilnego bez orzekania o winie i zastanawiam się nad tym. Natomiast chce stwierdzić nieważność małżeństwa. Ja tego nie chce, natomiast my nie żyjemy od 2 lat razem i jakoś nie możemy się dogadać. Proponowałem wszelkiego rodzaju poradnie i inne rzeczy, ale na wszystko odpowiedź jest jedna NIE.

Natomiast ostatnio zacząłem szukać informacji na temat stwierdzenia nieważności małżeństwa i dochodzę do wniosku, że tak naprawdę każe małżeństwo można uznać za takie. Każdy kryzys ma przecież jakieś powody. Jest przez coś i po co coś...
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Mr.x pisze: 30 kwie 2020, 9:19 Nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiałaś ale ja nie chce się rozwodzić ze swoją żoną. Ona chce rozwodu cywilnego bez orzekania o winie i zastanawiam się nad tym. (...)

Proponowałem wszelkiego rodzaju poradnie i inne rzeczy, ale na wszystko odpowiedź jest jedna NIE.

Natomiast ostatnio zacząłem szukać informacji na temat stwierdzenia nieważności małżeństwa i dochodzę do wniosku, że tak naprawdę każe małżeństwo można uznać za takie. (...)
Rozumiem. My z mężem nie żyjemy razem od kiedy zabrałam ostatnie rzeczy od niego w połowie lipca. Później jakieś wspólne imprezy, nocowanie u mnie ale... na tym koniec. No i jeśli myślicie o rozwodzie po 2 latach to powiem Ci, ja w takiej sytuacji skakałabym z szczęścia, bo mój mąż złożył pozew niespełna 3 mies po mojej wyprowadzce :?
Ja na rozwód się nie zgodzę nigdy, bo go nie chcę, chcę naprawić małżeństwo, włożyć wysiłek i widzieć efekt a nie uciekać od problemów bo przez uciekanie one stają się większe. Nie zmienię zadnia, małżeństwo jest dla mnie najważniejsze. Nie ważne czy z orzekaniem czy bez orzekania o winie, nie zrobię i nie zgodzę sie na coś, czego nie chcę, co godzi w moje wartości, co mogłoby je umniejszyć, nie zrobię nic co mogłoby jeszcze bardziej zaszkodzić nam - czyli po prostu nie dokładam ręki do rozwodu, okazuję mu miłość i gotowość na jego powrót.

Piszesz, że proponowałeś wiele form pomocy ale na wszystko jest odpowiedź "NIE". Dokładnie tak samo jest z moim mężem. Już to pisałam, ma problem na każde rozwiązanie. A raczej powinno być odwrotnie :roll:

Zgodzę sie co do ostatniego, ze każde małżeństwo można by badać pod kątem jego ważności. Ale tylko się zgodzę bo: ja sobie powiedziałam stanowczo, ze nasze małżeństwo było ważnie zawarte a kryzys to konsekwencje naszego postępowania, odsunęłam się od tego pomysłu. Stwierdzenie nieważności tak naprawdę niczego nie zmieni w kwestii uczuć do męża. Da mi możliwość do przyjmowania Najświętszego Sakramentu, do sakramentu pokuty i ponownego ślubu kościelnego, "dla ludzi" nie będę żyła w grzechu itp. Tak, wiem to dużo! Ale co mi po tym, kiedy nie mam u boku miłości, kiedy nie jestem spełniona jako kobieta i mam świadomość przeszłości? On zdecydował się odejść, popełnił tym samym grzech nie okazując miłości z bliska i trwa w tym grzechu świadomie. Tak jak ja trwałam w zdradzie emocjonalnej świadomie, tzn. wtedy nie byłam świadoma do końca - zafascynowanie kimś innym odsuwało mnie od świadomości ale kiedy ta świadomość przyszła, odsunęłam od siebie wszelkie "rzeczy", które mogły by negatywnie wpłynąć na moje małżeństwo. Chwała Bogu, że odpuścił mi grzechy i wróciłam na właściwe "tory".
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Zrobiłam mały bałagan, wiec pozwolę sobie tu wrzucić moje odpowiedzi z innego wątku ale na pewno "wczepią" sie w aktualną rozmowę.



contesempre pisze: 30 kwie 2020, 7:57
lustro pisze: 29 kwie 2020, 21:06 Nie, nie czulam się winna, nie mialam wyrzutow sumienia, nie mialam obnizonego poczucia wartości.
Dlaczego myslisz, ze tak jest?
Mialam swoje racje, mialam sporo do zarzucenia mezowi, nie wierzylam, ze on sie zmieni.
Czulam się skrzywdzona przez meza i uwazalam, ze mialam prawo się tak zachować.
Lustro, jakże ja rozumiem te słowa. Też tak uważałam! Ale tylko w chwili zauroczenia.

A to o czym pisałam wcześniej, jak czuje się osoba zdradzająca to opis moich odczuć kiedy było już po. Kiedy mleko się rozlało i mąż się dowiedział do dnia dzisiejszego. Też miałam swoje racje, mąż mnie zaniedbał, mieliśmy słaby kontakt, on był za granicą, poświęcił się pracy a ja tutaj, na miejscu z wszystkimi problemami sama. Z papierologią od budowy domu, z utratą ciąży, z utratą pracy, z naprawami samochodu, bez wsparcia, bez wysłuchania, bez czegokolwiek z jego strony co by świadczyło o jego miłości i zainteresowaniu moją osobą. Przyjezdzał na urlopy a czas spędzał z kolegami lub rodzicami zamiast ze mną. Nie chce odbudować małżeństwa, stwierdził, że czepiam się bo za długo został z bratem w garażu i tak bedzie do końa życia. Ale ja z kolei uważałam, ze mam prawo mieć pretensje o to, że zasiedział się w garażu z bratem skoro przyjechał na tydzień a spędził ze mną jeden wieczór.
Dziś wiem, ze powinnam wtedy pójść do nich a nie robić awantury.
contesempre pisze: 30 kwie 2020, 6:52
lustro pisze: 29 kwie 2020, 21:06 No to nie rozumiemy się.
Piszesz o tym, co czuje zdradzony-porzucony i ok. Mysle, ze masz sama takie doswiadczenia.
Ale piszesz tez, co czuje zdradzajacy-porzucajacy na podstawie swoich doświadczeń czy moze wyobrażeń i oczekiwań jako zdradzony?
Skąd taka "wiedza"?
Pisze to jako osoba zdradzająca, uwikłana w zdrade emocjonalna i posądzona o zdrade fizyczną. Pisze to pierwszy raz NA FORUM, osoby z którymi mam kontakt poprzez wiadomości prywatne wiedza i nie będą zaskoczone. Krótki, dwumiesieczny epizod zauroczenia, który teraz jest rzekomo powodem rozstania. Pisze "teraz" bo przed złożeniem pozwu mąż mówił, że to nie ma dla niego znaczenia.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Pozwolę sobie dodać jeszcze jeden wpis z wątku Rose. Myślę, że znajdzie tu też odpowiednie miejsce:
contesempre pisze: 29 kwie 2020, 7:56
lustro pisze: 28 kwie 2020, 15:15 Kazdemu zdradzonemu-porzuconemu wydaje się, ze ten drugi powinien na kolanach wrocic. Blagac, plakac, wstydzic się... Nie, to tak nie dziala.
Nie ma co oczekiwać worów pokutnych i posypywania glowy popiolem.
Z tej lekcji kazdy najpierw sam musi wyciagnac wlasne wnioski.

Lustro, bardzo Ci dziękuję za te słowa! Są one bardzo ważne, z pewnością nie tylko dla mnie.
Bo naprawdę warto sobie zdać sprawę, że zarówno zdradzony jak i zdradzający, czują się źle(są też skrajne przypadki kiedy zdradzający nie ma skrupułów w ogóle). Zdradzony czuje żal, nienawiść, zawód, ból i wszelkie odczucia towarzyszące krzywdzie. Obwinia się, szuka przyczyny w sobie, stawia warunki, oczekuje wiele - bądź też w silniejszych przypadkach, zostawia przeszłość za sobą i albo daje szanse na powrót albo nie potrafi wybaczyć i zaufać, co skutkuje rozpadem małżeństwa/związku.

Zdradzający czuje się winny, ma wyrzuty sumienia, ma obniżone poczucie własnej wartości i żal do siebie o skrzywdzenie osoby, którą kochał/z którą żył. Warto zrozumieć obie strony i mieć w sobie odrobinę empatii. Czasem zdradzającemu ciężej jest się podnieść niż zdradzonemu. I absolutnie, nie mam zamiaru bronić zdradzających czy jakkolwiek tłumaczyć ich zachowania. Mówię o tym co się dzieje z człowiekiem kiedy jest już po wszystkim. Czyli po zdradzie fizycznej/emocjonalnej, po zakończeniu "epizodu" z Kowalską/Kowalskim. Często o walce o samego siebie bo poczucie winy może zniszczyć a jak zdradzony/partner wypomina i wraca, to w niczym nie pomaga.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Witam ponownie :)

U mnie bez zmian ale wiecie co, wysłałam listo do Papieża z prośbą o modlitwę w intencji naszego małżeństwa. Co prawda napisałam go już miesiąc temu ale poczta międzynarodowa kulała, wystosowałam tę samą prośbę do Kardynała. Dostałam odpowiedź zwrotną z zapewnieniem o modlitwie do Opiekuna Rodzin św. Jana Pawła II. To ostatnie moje "ludzkie" starania jakie mogłam poczynić.

Reszta już nie zależy ode mnie, pozostaje mi nadal sie modlić i czekać na cud, z wiarą, nadzieją i miłością - oczekiwać na powrót męża. Proszę Was nadal o modlitwę „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich”
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Jestem tu co dziennie ale piszę znowu w gorszej chwili. Muszę się wyżalić... :?

Pracuję nad sobą - tak mi się wydaje. Odwiesiłam się od męża, myślałam, ze zrobiłam to dawno temu ale tak naprawdę chyba dopiero teraz, kiedy wyjechał i nie ma go fizycznie blisko, kilometry rozdzielają nas kolejny raz. Na początku jeszcze próbowałam do niego zagadnąć, pisałam, prosiłam o rozmowy itp. ale jego stanowczość w dążeniu do rozwodu razem z wyjazdem mnie powala. Od jakiegoś czasu powoli godzę się z tym co nastąpi i przestałam próbować cokolwiek zmienić - nie mam już wpływu na nic więc nadal pracuję nad sobą.
Czytam więcej historii, z kilkoma osobami stąd, poznałam się bliżej, piszemy, żalimy się sobie nawzajem, poznajemy tą drugą stronę i to też mi bardzo pomaga. Zrozumiałam w końcu akcję z zbiornikami z tematu "relacja jako uzaleznienie". Mój zbiornik pustoszał od bardzo dawna aż w końcu był już całkowicie pusty ale był jeszcze zbiornik miłości. Wtedy zapragnęłam zapełnić je od nowa MĘŻEM. Ale nie było co wlewać ani do jednego ani do drugiego. I choć poziom uzupełnienia zbiornika miłości ciągle spadał to ja za wszelką cene chciałam uzupełnić ten na uzależnienie. Musiałam czymś to uzależnienie zastąpić, zastąpiłam Wami, rozmową z Bogiem, całym Sycharem łącznie z tym forum. I chyba ten zbiornik się już dosyć napełnił bo zaczynam chyba czuć mniejszą potrzebę inicjowania kontaktu z mężem.
Nadal mam huśtawki nastroju, ciągle ryczę, mam problemy z oddychaniem. Mój oddech jest płytki, czuję ścisk w klatce tak jakby organizm nie miał siły tłoczyć tego powietrza z płuc na zewnątrz, łapią mnie bezdechy... Jestem słabsza, mniej odporna na wszystko, wycofuję się z wszystkiego w czym mam uczestniczyć a co wymaga wysiłku bo zwyczajnie nie daję rady. Nostalgia, bezwład, takie "półżycie", bo pół odeszło razem z nim. Niestety ciągle mam nadzieję i nie umiem się ich wyzbyć bo co chwila jakieś światełko skądś dostaję ale ciągle też rośnie moja świadomość przyszłości bez męża. Taka równia pochyła, która mnie wykańcza. Tęsknię za normalnym życiem. Kiedy byliśmy dziećmi pragnęliśmy dorosłości a kiedy nadeszła, nie potrafimy sobie z nią poradzić... No i niestety żyjemy w XXI wieku, gdzie mężczyźni wolą powiedzieć "trudno, nie wyszło" niż pociągnąć stronę żony i zawalczyć o coś wspólnie. Chyba ta dorosłość jest we mnie ale nie w moim mężu :(

Chcę Wam wszystkim jeszcze raz podziękować za wszystko a w szczególności za modlitwę. Wyciszyłam się, staram się żyć powoli bez męża i nie oddalać się od Boga a to ciężkie ... kiedy On nie słucha moich próśb, błagań, modlitw. Nie ustaję jednak, ta relacja z Bogiem dużo mi pomaga.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Nirwanna »

contesempre pisze: 07 maja 2020, 8:28 staram się żyć powoli bez męża i nie oddalać się od Boga a to ciężkie ... kiedy On nie słucha moich próśb, błagań, modlitw.
Skąd to przypuszczenie?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Zablokowany