Strona 18 z 34

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 17 sty 2021, 20:48
autor: Bławatek
Współczuję Ci tych stresów i tego mieszania Ci w głowie przez męża.

Mój też potrafi mi mocno namieszać słowami czy swoim działaniem i potem chodzę albo zamyślona, albo zrozpaczona.

Ciekawe czy on się rzeczywiście waha czy sam już nie wie co robić.

Najlepiej powierzyć wszystko Bogu, smutki, złości, radości, łzy i te niepewności.

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 18 sty 2021, 9:11
autor: contesempre
elena pisze: 15 sty 2021, 15:00 A mówił czemu nie zjawił się na rozprawie? W końcu to on dąży do rozwodu... Najlepsze dla Ciebie byłoby odcięcie się od takich rozmów, które pełne są pretensji i złości. Zadbaj o siebie. Widać, ze mężem targają negatywne emocje, z którymi sobie nie radzi. Oddaj go Bogu.
Jeśli chodzi o sąd biskupi to daj sobie czas, nie przyspieszaj, niech się toczy swoim tempem, skup się na swoim spokoju.
11 stycznia napisałaś „za 3 dni będzie po wszystkim”, minęły 3 dni i zobacz jest inaczej niż myślałaś.
Nie przyjechał bo jest za granicą i stwierdził, że utknął w UK, loty mu odwołali i wszyscy są be a później się tłumaczył, że nie mógł bo praca itp. Więc powiedziałam, ze kolejny raz pokazał, że praca jest najważniejsza. Nie wiem co nim targa, wtedy to chyba był alkohol, tak podejrzewam.

Co do sądu biskupiego, to nie przyspieszam niczego, była porozmawiać. Kazano mi przyjechać w innym terminie z konkretami.
Racja, miało być po wszystkim aczkolwiek jest już dawno po wszystkim a cywilne utrzymywanie tego małżeństwa to fikcja, która mężowi tylko ciąży.

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 18 sty 2021, 9:13
autor: contesempre
Caliope pisze: 15 sty 2021, 16:20 Gdyby mąż tak naprawdę chciał rozwodu, stawiłby się na rozprawie, za niestawienie jest kara pieniężna. Poza tym to bardzo nieodpowiedzialne i krzywdzące dla Ciebie, bo to sporo stresu i świadomości, że prawnie to koniec. Widać tutaj, że ktoś mocno miesza, a mąż nie umie postawić granicy, czym rujnuje małżeństwo.
Właśnie wiem, to samo mu powiedziałam, ze gdyby chciał to by przyjechał i byłoby po wszystkim a sędzia nie zgodził sie na to co wygłosiła jego adwokat bez niego. Zarzucił mi, ze powinnam współgrać bo to ja jestem pozwana... :? no wszystko mi się w środku przekręciło, wyjaśniłam mu, ze nie jest ani ponad prawem ani ponad mną, że nie stanowi i nie egzekwuje prawa a ze zdaniem sędziego mógł dyskutować gdyby był i nie powinien mieć do nikogo pretensji

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 18 sty 2021, 9:15
autor: contesempre
dabo pisze: 17 sty 2021, 19:39 jak tak was dziewczyny czytam to sie zastanawiam czemu ja sie nie urodzilem 15 lat póżniej . No takie fajne naiwne ze hoho. No albo mnie bozia pokarała bardziej ............... W dniu ślubu, jeden z Wójków opowiadał kawał> żydzie, żydzie skąd masz taką piękną żone? Taką żem chciał. . Żydzie ,żydzie a skąd masz taką głupią żone? A.... Taką to mi Pan Bóg dał.
Mnie moje Kochanie tak mnie przecwiczylo, że serio dziś mogę zaśpiewać że rzeki przepłynołem ,góry pokonałem ,wielkim lasem szedlem i ciągle zdobywam bo jest kogo, bo mi zalezy.
rozwiń swą puentę bo nie rozumiem, czemu ma ten wpis służyć i jak go rozumieć. Jakieś skrajności tam widzę

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 18 sty 2021, 9:25
autor: contesempre
Bławatek pisze: 17 sty 2021, 20:48 Współczuję Ci tych stresów i tego mieszania Ci w głowie przez męża.

Mój też potrafi mi mocno namieszać słowami czy swoim działaniem i potem chodzę albo zamyślona, albo zrozpaczona.

Ciekawe czy on się rzeczywiście waha czy sam już nie wie co robić.

Najlepiej powierzyć wszystko Bogu, smutki, złości, radości, łzy i te niepewności.
ja od tamtej pory chodzę i myślę o nim, o tym, ze on może i by chciał ale boi się, ze zaczniemy, będzie spoko a wyjdzie coś co pogrzebie znowu wszystko i będzie musiał drugi raz szukać pocieszenia w innej kobiecie bo ta kowalska już go chyba drugi raz nie przyjmie. To jest masakra...
Czasem jak nawiążemy kontakt, to jest sentymentalny ale ciągle dowala, wypomina, bodzie tym co było. Zamiast zostawić to i iść do przodu, próbując ratować czy nie to on ciągle, przy każdej rozmowie wraca do przeszłości...
Od jakiegoś czasu zaczęłam się z kimś spotykać, nie na siłę, tak po prostu, spróbować. Nie żyjemy ze sobą, nie planujemy nic, poznajemy się. Mąż się dowiedział o tym, bo ja w przeciwieństwie do niego nie kryję się, że próbuję żyć i układać sobie życie bez niego. I chyba to go uruchomiło, bo naprawdę pisał rzeczy, które można odebrać jako współczucie i chęć odbudowy relacji. Ale napisała mu, ze skoro obrał kierunek to niech nie zbacza bo robi bajzel nie tylko sobie ale i mi, bo ja też już się ukierunkowałam na coś a on mi zmienia trasę. Ale wątpię żeby był wtedy trzeźwy...

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 20 sty 2021, 19:52
autor: Pavel
Contasempre,
Dwie sprawy:
1) odnośnie twego postu z zeszłego tygodnia, a przynajmniej z poprzedniej strony ;)
Co twój mąż mówi o tobie, jak wyglądasz w zestawieniu z kowalską - do kosza.
Bo nieprawdziwe, bardzo nieprawdziwe :)

2) Nowa znajomość.
Już pomijam naukę KK i charyzmat Sycharu (nie dlatego, że nieistotne - bo jest wręcz przeciwnie - to drogowskazy jak nie narobić sobie kłopotów).
Tak po świecku.
Nie lubię tak pisać, ale zrobię wyjątek.
Zakończ to jak najszybciej. Dla siebie samej, ratuj się kobieto i zakończ to.
Jeszcze nie skończyłaś (tylko po świecku patrząc, bo po bożemu tym bardziej) jednej relacji, a zaczynasz nową.
Nie posprzątałaś bałaganu, nie przeżyłaś do końca żałoby, nie ogarnęłaś siebie, a pakujesz się w nowe kłopoty.
Kłopoty? Radykalnie zbyt?
Właśnie nie, bo prawdopodobieństwo innego scenariusza, tak tylko po ludzku patrząc, jest znikome. Możesz co najwyżej poranić bardziej siebie, tego mężczyznę, uciec od uporządkowania swojego życia.
Bo wybacz, ale mając nową relację ciężko posprzątać stary bałagan, raczej pójdzie pod dywan.

Oczywiście to twoje wybory, ale twoje będą i konsekwencje.

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 21 sty 2021, 9:44
autor: Ewuryca
Contasempre z tego co piszesz, można wywnioskować, że mąż ma jakieś wątpliwości, być może to jest to światełko w tunelu o które przecież się modliłaś. Skoro mąż uchyla drzwi to może z modlitwą jest szansa teraz właśnie skruszyć jego serce... ty napisałas mu, że ma skończyć co zaczął, dla mnie napisałas wiec , że chcesz rozwodu, oczywsicie zwalając wine na niego bo to on zlozyc wniosek.
Pytanie wiec czy chesz rozwodu, bo boisz sie ze maz zrani cie po raz kolejny, ze sprobujecie a sie nie uda, czy tez po prostu tez juz masz swoj plan awaryjny (czytaj nowego potencjalnego partnera), a moze to duma, zranione ego. pamietaj ze konsekwencje rozwodu bedziesz niosla cale zycie, jesli w sadzie biskupim narazie nie powiedzieli ci wprost ze masz przeslanki, to moze musisz wwziac pod uwage ze jednak ich nie masz i w kosciele malzenstwo bylo waznie zawrate, co wtedy?
no i masz pretensje ze mąż ci miesza w glowie, ale to znaczy ze piłka jest nadal w grze, ratuj malzenstwo poki mozesz, jak sie nie uda, to bedziesz mogla spojrzec w lustro i powiedziec sobie ze zrobilas wszystko co mozliwe, bo kiedys diabel ci przypomni ze nie zrobilas.. tak jak mnie przypomina ze 5 minut przed sprawą rozwodową mąż chcial poroznawiac a ja powiedziałam ze za pozno, porozmawiamy po sprawie, ale po sprawie bylo po sprawie...

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 21 sty 2021, 13:51
autor: contesempre
Pavel pisze: 20 sty 2021, 19:52 Contasempre,
Dwie sprawy:
1) odnośnie twego postu z zeszłego tygodnia, a przynajmniej z poprzedniej strony ;)
Co twój mąż mówi o tobie, jak wyglądasz w zestawieniu z kowalską - do kosza.
Bo nieprawdziwe, bardzo nieprawdziwe :)

2) Nowa znajomość.
Już pomijam naukę KK i charyzmat Sycharu (nie dlatego, że nieistotne - bo jest wręcz przeciwnie - to drogowskazy jak nie narobić sobie kłopotów).
Tak po świecku.
Nie lubię tak pisać, ale zrobię wyjątek.
Zakończ to jak najszybciej. Dla siebie samej, ratuj się kobieto i zakończ to.
Jeszcze nie skończyłaś (tylko po świecku patrząc, bo po bożemu tym bardziej) jednej relacji, a zaczynasz nową.
Nie posprzątałaś bałaganu, nie przeżyłaś do końca żałoby, nie ogarnęłaś siebie, a pakujesz się w nowe kłopoty.
Kłopoty? Radykalnie zbyt?
Właśnie nie, bo prawdopodobieństwo innego scenariusza, tak tylko po ludzku patrząc, jest znikome. Możesz co najwyżej poranić bardziej siebie, tego mężczyznę, uciec od uporządkowania swojego życia.
Bo wybacz, ale mając nową relację ciężko posprzątać stary bałagan, raczej pójdzie pod dywan.

Oczywiście to twoje wybory, ale twoje będą i konsekwencje.
Hej Pavel,

dzięki za wpis ale tu nie ma z czego sie ratować. To nie jest pocieszanie się po mężu, wyjście awaryjne tylko poznawanie bez ciśnień. Nie planuję ślubu z tym mężczyzną, dzieci, wspólnego mieszkania. Trochę za daleko idące wnioski wyciągnąłeś ;) A co do bałaganu, posprzątał go mój mąż, raz na zawsze. Żałobę przeżyłam, dzięki Bogu i dosłownie i w przenośni.

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 21 sty 2021, 14:02
autor: contesempre
Ewuryca pisze: 21 sty 2021, 9:44 Contasempre z tego co piszesz, można wywnioskować, że mąż ma jakieś wątpliwości, być może to jest to światełko w tunelu o które przecież się modliłaś. Skoro mąż uchyla drzwi to może z modlitwą jest szansa teraz właśnie skruszyć jego serce... ty napisałas mu, że ma skończyć co zaczął, dla mnie napisałas wiec , że chcesz rozwodu, oczywsicie zwalając wine na niego bo to on zlozyc wniosek.
Pytanie wiec czy chesz rozwodu, bo boisz sie ze maz zrani cie po raz kolejny, ze sprobujecie a sie nie uda, czy tez po prostu tez juz masz swoj plan awaryjny (czytaj nowego potencjalnego partnera), a moze to duma, zranione ego. pamietaj ze konsekwencje rozwodu bedziesz niosla cale zycie, jesli w sadzie biskupim narazie nie powiedzieli ci wprost ze masz przeslanki, to moze musisz wwziac pod uwage ze jednak ich nie masz i w kosciele malzenstwo bylo waznie zawrate, co wtedy?
no i masz pretensje ze mąż ci miesza w glowie, ale to znaczy ze piłka jest nadal w grze, ratuj malzenstwo poki mozesz, jak sie nie uda, to bedziesz mogla spojrzec w lustro i powiedziec sobie ze zrobilas wszystko co mozliwe, bo kiedys diabel ci przypomni ze nie zrobilas.. tak jak mnie przypomina ze 5 minut przed sprawą rozwodową mąż chcial poroznawiac a ja powiedziałam ze za pozno, porozmawiamy po sprawie, ale po sprawie bylo po sprawie...
Hej Ewuryca,

mąż ma wątpliwości albo po prostu mną manipuluje. Tego nie wiem i się nie dowiem bo on sentymenty ma tylko po alkoholu a małżeństwa na sentymentach i alkoholu nie odbudujemy. Dostał ode mnie jasne przesłanie, ze rozwodu nie chcę i jeśli ma wątpliwości to nie powinien się z tym ukrywać a ja nie będę ciągle się przed nim płaszczyć kiedy wyczuję, ze czegoś jest mu żal. Postawiłam granice, tak jak tu wszędzie na forum czytałam, z poniewieradła stałam się kobietą taką, z którą sama będąc mężczyzną chciałabym być. Zaakceptowałam siebie, swoje wady, kompleksy, braki, grzechy itp. Ja się nie boję, ze jak spróbujemy to się nie uda bo wiem, ze nie spróbujemy. Mąż mimo takich sytuacji, które przewijają sie od początku drogi rozwodowej, nigdy nie powiedział, ze chciałby. A ja na siłę próbowałam już wielokrotnie.

W sądzie biskupim, ksiądz powiedział, że przesłanki są ale muszę przypomnieć sobie sytuacje, które będą potwierdzeniem tego co chcę w skardze powodowej zawrzeć i ja sobie takie sytuacje przypominam, powołam też świadków, którzy nie będą zeznawali pode mnie tylko zeznają tak jak faktycznie było.
Mówisz, ze piłka jest w grze. Nie, piłka nie jest w grze, on tylko miesza mi w głowie, żeby do końca się wybielać a mnie uczynić winną.
A skąd taki wniosek? A no stąd, że powiedział "gdybym wiedział, że latanie nie służy ciąży, nigdy bym Cię do samolotu nie dopuścił", po czy dodał "a Ty, Ty wiedziałaś".
Tak, straciłam ciąże w 5 tyg, kiedy lecieliśmy w podróż poślubną. I nie, nie wiedziałam, ze przeciążenia temu nie służa, bo dzień przed wylotem byłam u lekarza, który powiedział, że mogę lecieć.
I właśnie takim gadaniem miesza mi w głowie a z siebie robi kryształ. Jeśli w dniu kolejnej rozprawy będzie chciał coś zmienić, ja nie widzę i nie będę stwarzała ku temu przeszkód. Ja chcę już tylko spokoju i nie owijania w bawełnę. Nie chcę gierek słownych, jeśli mamy się rozejść, to rozejdźmy się bez nich a jeśli mamy się zejść to mąż wie, że byłabym najszczęśliwsza gdyby tak się stało.

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 22 sty 2021, 14:08
autor: Pavel
contesempre pisze: 21 sty 2021, 13:51
Pavel pisze: 20 sty 2021, 19:52 Contasempre,
Dwie sprawy:
1) odnośnie twego postu z zeszłego tygodnia, a przynajmniej z poprzedniej strony ;)
Co twój mąż mówi o tobie, jak wyglądasz w zestawieniu z kowalską - do kosza.
Bo nieprawdziwe, bardzo nieprawdziwe :)

2) Nowa znajomość.
Już pomijam naukę KK i charyzmat Sycharu (nie dlatego, że nieistotne - bo jest wręcz przeciwnie - to drogowskazy jak nie narobić sobie kłopotów).
Tak po świecku.
Nie lubię tak pisać, ale zrobię wyjątek.
Zakończ to jak najszybciej. Dla siebie samej, ratuj się kobieto i zakończ to.
Jeszcze nie skończyłaś (tylko po świecku patrząc, bo po bożemu tym bardziej) jednej relacji, a zaczynasz nową.
Nie posprzątałaś bałaganu, nie przeżyłaś do końca żałoby, nie ogarnęłaś siebie, a pakujesz się w nowe kłopoty.
Kłopoty? Radykalnie zbyt?
Właśnie nie, bo prawdopodobieństwo innego scenariusza, tak tylko po ludzku patrząc, jest znikome. Możesz co najwyżej poranić bardziej siebie, tego mężczyznę, uciec od uporządkowania swojego życia.
Bo wybacz, ale mając nową relację ciężko posprzątać stary bałagan, raczej pójdzie pod dywan.

Oczywiście to twoje wybory, ale twoje będą i konsekwencje.
Hej Pavel,

dzięki za wpis ale tu nie ma z czego sie ratować. To nie jest pocieszanie się po mężu, wyjście awaryjne tylko poznawanie bez ciśnień. Nie planuję ślubu z tym mężczyzną, dzieci, wspólnego mieszkania. Trochę za daleko idące wnioski wyciągnąłeś ;) A co do bałaganu, posprzątał go mój mąż, raz na zawsze. Żałobę przeżyłam, dzięki Bogu i dosłownie i w przenośni.
Nie mam zamiaru na siłę cię przekonywać ani powtarzać tego samego, rozbierać na czynniki itp.
Doprecyzuję tylko, że z całym przekonaniem nie wyciągnąłem zbyt daleko idących wniosków. Nie brnąłem też w żadne wyobrażenia itd.
To co napisałem o nowej relacji, dotyczy każdej relacji damsko-męskiej wykraczającej poza zwykłe koleżeństwo, a wnioskując z twego opisu - w koleżeństwo to się nie wpisuje.

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 22 sty 2021, 15:46
autor: vertigo
contesempre pisze: 21 sty 2021, 14:02 Jeśli w dniu kolejnej rozprawy będzie chciał coś zmienić, ja nie widzę i nie będę stwarzała ku temu przeszkód. Ja chcę już tylko spokoju i nie owijania w bawełnę. Nie chcę gierek słownych, jeśli mamy się rozejść, to rozejdźmy się bez nich a jeśli mamy się zejść to mąż wie, że byłabym najszczęśliwsza gdyby tak się stało.
Utożsamiam się z tą postawą - jasna, klarowna, konkretna, stwarzająca przestrzeń (także do rozmowy) i pozostawiająca wolność wyboru, co dalej. Zapraszająca drugą stronę do pogłębionej refleksji o relacji i jej przyszłości. Jako mężczyzna odbieram ją bardzo pozytywnie, wyważona racjonalność ze szczyptą dobrych emocji. Pokazanie własnej wartości, zdrowego dystansu bez żadnego emocjonalnego uwieszenia. @contesempre - szacunek :D
contesempre pisze: 18 sty 2021, 9:25 Od jakiegoś czasu zaczęłam się z kimś spotykać, nie na siłę, tak po prostu, spróbować. Nie żyjemy ze sobą, nie planujemy nic, poznajemy się. Mąż się dowiedział o tym, bo ja w przeciwieństwie do niego nie kryję się, że próbuję żyć i układać sobie życie bez niego. I chyba to go uruchomiło (..)
Spotykanie się kimś innym na gruncie koleżeńskim (a tego nauka Kościoła Katolickiego nie zabrania) w połączeniu z wyżej prezentowaną postawą jest bardzo dobrym "papierkiem lakmusowym" dla współmałżonka. To taka Lista Zerty w wersji dla zaawansowanych ;) (zwłaszcza pkt. 13, 17 i 18). Oczywistą oczywistością jest dojrzałość tych osób i jasność oczekiwań, bo jak celne zwrócił uwagę @Pavel można jeszcze bardziej zranić siebie i tego mężczyznę, jeśli ostatecznie małżonek wybierze powrót i budowę małżeństwa od nowa.

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 22 sty 2021, 20:00
autor: Pavel
Vertigo, może coś przeoczyłeś, a może żyjemy na innych planetach ;)
Contrasempre pisze o czymś innym, jeśli się mylę to mam wielki problem z czytaniem ze zrozumieniem, w co na szczęście wątpię :)

To jasny opis powolnego i ostrożnego wchodzenia w relację damsko-męską o charakterze wykraczającym poza koleżeństwo. A przynajmniej mogącym się takim stać z założenia - poprzez nie wykluczanie takiej opcji.

Ja o koleżance, nawet nowo poznanej, nie pisałbym, że spotykam się z nią, poznaję, bez ciśnień i zobowiązań itd.

Nie pisałbym także w takim charakterze o nowo poznanym koledze.
Bo opisywanie tego nie miałoby żadnego sensu i związku z wątkiem, chyba że jako opis przyjaciółki/przyjaciela który wspiera w trudnych chwilach (ale bez ewentualności podtekstów i tak zwanego ciągu dalszego).

Przy okazji, nie bez powodu w Sycharze staramy się być ostrożni nawet jeśli chodzi o pomoc/spotkania damsko-męskie, poleca się unikać takowych 1 na 1. Bo to niesie zagrożenia.

W kryzysach, z poranieniami, brakami, odrzuceniem, pragnieniami, pustymi zbiornikami miłości itd. itp. łatwiej jest bowiem ulec. I upaść.
W wielu sytuacjach (większości?) kowalskie/kowalscy są również raczej dziełem „przypadku” powyżej wymienionych braków (i innych), zaczyna się od relacji koleżeńskiej.
A później „samo” leci. Mężowie porzucają rodziny, kobiety odchodzą od mężów (bo niemal zawsze zabierają dzieci), kapłani porzucają kapłaństwo. Jak wielu to planowało? Zakochanie odbiera rozum i każdy (niemal) tu tego doświadczył. Z jednej lub drugiej strony.

Jak ktoś się chce testować...każdy może. Wolna wola - dana przez Stwórcę.
Ja wolałbym się na takie pokusy nie wystawiać.
Kusy jest jednak sprytniejszy Niż nam się wydaje, a tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono.
Pychy w sobie mam wielkie pokłady, ale nie aż tak wielkie.

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 24 sty 2021, 14:32
autor: vertigo
Pavel, niczego nie przeoczyłem :lol: każdy z nas spojrzał na sytuację z innego ujęcia. Ja zwróciłem uwagę na postawę @contesempre, rzadką na tym forum, w moim odbiorze dojrzałą, gdyż pozostawiającą przestrzeń dla męża do wolności, by podjął decyzję, co dalej. Dla mnie to bardzo klarowny przekaz: "Mężu, ja mimo, że złożyłeś pozew rozwodowy i sprawa jest w toku, jestem gotowa iść dalej z Tobą, podejmij decyzję, co dalej, w końcu to mężczyzna ma prowadzić". A żeby nie rozwlekać w nieskończoność jego niezdecydowania i hamletyzowania, i co z tego może wynikać, manipulacyjnych zagrywek, dodała jeszcze trochę pokerową zagrywkę "sprawdzam".

Jak często podkreślają Monika i Marcin Gajdowie (autorzy książki z forumowej biblioteczki) - "Tylko decyzje zmieniają życie" :)

Ty skupiłeś się (i dobrze) na przedstawieniu potencjalnych niebezpieczeństw takiej znajomości, uprzedzając autorkę, co może się dalej wydarzyć. Może, ale nie musi.. Zwłaszcza, gdy osoby są dojrzałe (o czym też napisałem), a nieuprzejmością byłoby zakładać, że jednak nie są.

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 24 sty 2021, 17:21
autor: Nirwanna
vertigo pisze: 24 sty 2021, 14:32 Dla mnie to bardzo klarowny przekaz: "Mężu, ja mimo, że złożyłeś pozew rozwodowy i sprawa jest w toku, jestem gotowa iść dalej z Tobą, podejmij decyzję, co dalej, w końcu to mężczyzna ma prowadzić". A żeby nie rozwlekać w nieskończoność jego niezdecydowania i hamletyzowania, i co z tego może wynikać, manipulacyjnych zagrywek, dodała jeszcze trochę pokerową zagrywkę "sprawdzam".
Dla mnie z kolei w takim przekazie jest sporo samomanipulacji. Po pierwsze w "podejmij decyzję" wybrzmiewa takie cichcem chyłkiem, ale jednak - przerzucanie odpowiedzialności. I w razie "W" będę mogła powiedzieć, że przecież to nie ja, to on podjął decyzję. A ja jestem czysta jako ta łza dziewicza.

Natomiast pokerowe zagrywki można sobie stosować grając w remika z przyjaciółmi na wakacjach, bo w takich relacjach jak opisana wyżej wchodzę w coś, gdzie przeciwnikiem jest zły, istota dużo inteligentniejsza i sprytniejsza niż człowiek, a to - jeśli nie postawię pokusie granicy - kończy się solidnym pokiereszowaniem co najmniej.

Pavel celnie nazwał zjawisko, przez które codziennie rejestrują się kolejne osoby na forum, a sądy mają po kokardki roboty z rozwodami.
"Tylko decyzje zmieniają życie" - tak. Mając świadomość, że po 1. brak decyzji to też decyzja, a po 2. bywają decyzje złe, kończące się złymi konsekwencjami, włącznie z tymi wiecznymi konsekwencjami.

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

: 24 sty 2021, 18:28
autor: Caliope
Nirwanna pisze: 24 sty 2021, 17:21
vertigo pisze: 24 sty 2021, 14:32 Dla mnie to bardzo klarowny przekaz: "Mężu, ja mimo, że złożyłeś pozew rozwodowy i sprawa jest w toku, jestem gotowa iść dalej z Tobą, podejmij decyzję, co dalej, w końcu to mężczyzna ma prowadzić". A żeby nie rozwlekać w nieskończoność jego niezdecydowania i hamletyzowania, i co z tego może wynikać, manipulacyjnych zagrywek, dodała jeszcze trochę pokerową zagrywkę "sprawdzam".
Dla mnie z kolei w takim przekazie jest sporo samomanipulacji. Po pierwsze w "podejmij decyzję" wybrzmiewa takie cichcem chyłkiem, ale jednak - przerzucanie odpowiedzialności. I w razie "W" będę mogła powiedzieć, że przecież to nie ja, to on podjął decyzję. A ja jestem czysta jako ta łza dziewicza.
A dla mnie, to dodatkowo postawa uległa, słaba, uzależniona. Oboje powinniśmy podejmować decyzje, a nie tylko mąż. On zadecydował, że chce rozwodu, on zadecydował, że nie będzie bliskości, że będzie cały czas pracował i nie będzie miał nigdy czasu. Gdzie w tym kobieta, partnerka ,osoba tak samo decyzyjna, nie ma zniknęła.