Vertigo, może coś przeoczyłeś, a może żyjemy na innych planetach
Contrasempre pisze o czymś innym, jeśli się mylę to mam wielki problem z czytaniem ze zrozumieniem, w co na szczęście wątpię
To jasny opis powolnego i ostrożnego wchodzenia w relację damsko-męską o charakterze wykraczającym poza koleżeństwo. A przynajmniej mogącym się takim stać z założenia - poprzez nie wykluczanie takiej opcji.
Ja o koleżance, nawet nowo poznanej, nie pisałbym, że spotykam się z nią, poznaję, bez ciśnień i zobowiązań itd.
Nie pisałbym także w takim charakterze o nowo poznanym koledze.
Bo opisywanie tego nie miałoby żadnego sensu i związku z wątkiem, chyba że jako opis przyjaciółki/przyjaciela który wspiera w trudnych chwilach (ale bez ewentualności podtekstów i tak zwanego ciągu dalszego).
Przy okazji, nie bez powodu w Sycharze staramy się być ostrożni nawet jeśli chodzi o pomoc/spotkania damsko-męskie, poleca się unikać takowych 1 na 1. Bo to niesie zagrożenia.
W kryzysach, z poranieniami, brakami, odrzuceniem, pragnieniami, pustymi zbiornikami miłości itd. itp. łatwiej jest bowiem ulec. I upaść.
W wielu sytuacjach (większości?) kowalskie/kowalscy są również raczej dziełem „przypadku” powyżej wymienionych braków (i innych), zaczyna się od relacji koleżeńskiej.
A później „samo” leci. Mężowie porzucają rodziny, kobiety odchodzą od mężów (bo niemal zawsze zabierają dzieci), kapłani porzucają kapłaństwo. Jak wielu to planowało? Zakochanie odbiera rozum i każdy (niemal) tu tego doświadczył. Z jednej lub drugiej strony.
Jak ktoś się chce testować...każdy może. Wolna wola - dana przez Stwórcę.
Ja wolałbym się na takie pokusy nie wystawiać.
Kusy jest jednak sprytniejszy Niż nam się wydaje, a tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono.
Pychy w sobie mam wielkie pokłady, ale nie aż tak wielkie.