u mnie ten sam sposób rozumowania.. Przecież to takie normalne. Oczywiste. Eh i pewnie on by nie potrzebował wielce słyszeć pochwał, ale gdyby widział po prostu mój uśmiech, dobry nastrój, chęci do życia..udasiek pisze: ↑22 mar 2018, 15:26to nie jest duma, to myśl że "przecież to chyba normalne, ja wykonuję swoje obowiązki bez szemrania bo wiem że to do mnie po prostu należy i nikt mnie za to nie chwali, to i chyba normalne że mąż wykonuje swoje obowiązki". Łatwo się człowiek przyzwyczaja do dobrego i zaczyna uznawać że tak po prostu powinno być. Teraz jeżeli pomyślę, zauważę coś dobrego staram się mówić - kiedyś też zauważałam ale myśli te tak przemykały, i w przekonaniu że "to normalne" ("łaski nie robi") nie mówiłam nic... Może tu widzisz tą dumę, tak rzeczywiście można to odbierać ("należy mi się").
Tak ingo, u mnie też tak było i przyznaję że teraz widzę tu swoją pracę do wykonania, tylko jak się uśmiechać jak serce krwawi? Gdzie szukać tego "zadowolenia z siebie" bo tu chyba tkwi sedno...
[/quote]
Pantop nie chodzi o zmęczenie typu - brak makijażu, sińce pod oczami w trakcie choroby itp. Mój mąż nie ma z tym problemu. Jego najbardziej bolało ( i wciąż to nie daje mu spokoju), że ja zbyt rzadko potrafię cieszyć się życiem. Fakt, że wiele lat miałam zdiagnozowane "zaburzenia depresyjne" ale to też wynika z mojego charakteru, domu.. ja jestem bardzo z siebie niezadowolona i ta frustracja odbijała się na nim ( i nadal się to zdarza :/)
Udasiek, "przeleciałam" Twój temat.. u mnie bardzo podobne emocje, lęki, żale i słabości.. eh
Ściskam Cię