Zdrada i co dalej?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Ruta » 24 paź 2022, 0:03

Od kiedy twój mąż pije alkohol? Nie od kiedy częściej sięga po alkohol, ale od kiedy pije alkohol i jak często pił dotąd, zanim zaczął pić częściej?

Pytam, bo czym innym jest incydentalne nadużywanie alkoholu, nawet przez jakiś okres (choć także takie zachowanie jest destrukcyjne i może się rozwinąć uzależnienie, choć może stanowić tylko epizod). Czym innym jest rozwój choroby alkoholowej. Tu samoczynnego powrotu do normy nie ma. Nieleczony nałóg się rozwija.

W zasadzie rozsądne postępowanie wobec osoby pijącej ryzykownie i uzależnionej jest takie samo. Granice, twarda milość wobec siebie i pijącej osoby, pozwolenie, by ponosiła ona wszelkie konsekwencje picia.

Natomiast to jak długo trwa problem w waszym małżeństwie ma znaczenie dla ciebie. Im dłużej trwa współuzależnienie tym jest bardziej rozległe. I tym bardziej żona alkoholika potrzebuje terapii.

Możliwa jest sytuacja w której mąż jest uzależniony od alkoholu, pije problemowo, zaburza funkcjonowanie rodziny, a żona calymi latami tego nie widzi. Aż do czasu, gdy mąż traci kontrolę w sposób widoczny (wczesniej też jej nie miał, ale nie było tego widać). Traci kontrolęz czyli zaczyna pić codziennie, ostro, lub na inny, ale widoczy i coraz bardziej uciążliwy sposób i przestaje funkcjonować "wysoko". Broni też picia, czasem w sposób agresywny, nie ma szans by zwrócić uwagę, że coś idzie nie tak. Mam prawo... ewentualnie stek raniących zarzutów, bo ty... na każdą uwagę, czy prośbę związaną z alkoholem.

Jestem najlepszym przykładem naiwnej żony, bo jestem żoną której mąż pił, ale do głowy mi nie przyszło, że jest od alkoholu uzależniony. Wszystkie nieprzyjemne incydenty związane z piciem przez męża alkoholu, tłumaczyłam sobie tym, że ma słabą głowę, a alkohol źle na niego działa.

rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose » 08 lis 2022, 19:41

Odzywam się dopiero dzisiaj bo dopadły nas jesienne zachorowania i dopiero teraz wychodzimy na prostą, przynajmniej w tej kwestii...
Ruta pisze:
24 paź 2022, 0:03
Od kiedy twój mąż pije alkohol? Nie od kiedy częściej sięga po alkohol, ale od kiedy pije alkohol i jak często pił dotąd, zanim zaczął pić częściej?
Mąż pije alkohol całe dorosłe życie, jednak sposób spożywania znacznie się zmienił. Kiedyś były to imprezy i mąż często pił do momentu upicia się, teraz mąż sięga po alkohol częściej ale nie doprowadza się do "odcięcia", często kupuje tzw "setki" czy też "ćwiartki". Butelki znajduje poukrywane w różnych miejscach w domu. Jednocześnie nawet po takiej ilości jestem w stanie wyczuć kiedy spożywał alkohol, jego zachowanie od razu się zmienia. Czasami po wypiciu jest dla dzieci bardzo dobrym ojcem ale częściej gnębi je i mnie zresztą też. Przykład ostatnio córka w szkole płakała (klasa wczesnoszkolna) i gdy on się o tym dowiedział cały wieczór powtarzał jej jaka beksa jest... Jedno i to samo przez kilka godzin.

Jest ciężko. Sama dużo zniosę ale serce kroi się jak dzieci psychicznie katuje.
I wiecie gdy jest dobrze to ja naprawdę nie wracam myślami do zdrady sprzed dwóch lat, ale gdy przychodzą dni kiedy jest tak ciężko to wytrzymać to zastanawiam się po co ja przechodziłam przez to całe cierpienie po zdradzie.
Ruta pisze:
24 paź 2022, 0:03
Możliwa jest sytuacja w której mąż jest uzależniony od alkoholu, pije problemowo, zaburza funkcjonowanie rodziny, a żona calymi latami tego nie widzi. Aż do czasu, gdy mąż traci kontrolę w sposób widoczny (wczesniej też jej nie miał, ale nie było tego widać). Traci kontrolęz czyli zaczyna pić codziennie, ostro, lub na inny, ale widoczy i coraz bardziej uciążliwy sposób i przestaje funkcjonować "wysoko". Broni też picia, czasem w sposób agresywny, nie ma szans by zwrócić uwagę, że coś idzie nie tak. Mam prawo... ewentualnie stek raniących zarzutów, bo ty... na każdą uwagę, czy prośbę związaną z alkoholem
Ten fragment bardzo oddaje obecną sytuację mojej rodziny. Uważam że picie meza ale też okresy czasowej abstynencji zaburzają funkcjonowanie naszej rodziny. I to być może z zewnątrz może być niezauważalne. Mąż jest odpowiedzialny za zaprowadzanie dzieci i w większości ich odbiór ze szkoły, sumiennie się z tego wywiązuje, pracy nigdy z powodu alkoholu nie zawalił, gotuje w domu, dba o dom, robi zakupy. A "małpkę czasami walnie bo ze mną nie da się wytrzymać".

No nie mam już na to siły. Jednoczesnie nie mam pomysłu jak to przerwać, jak chronić siebie i dzieci przed nim. Gdzie szukac pomocy :( ?

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Caliope » 08 lis 2022, 22:56

rose pisze:
08 lis 2022, 19:41
No nie mam już na to siły. Jednoczesnie nie mam pomysłu jak to przerwać, jak chronić siebie i dzieci przed nim. Gdzie szukac pomocy :( ?
Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w dużych miastach, miasteczkach są ośrodki uzależnień, tam ci pomogą. Jako osoba współuzależniona masz prawo do terapii, twoje dzieci do psychologa właśnie w takim miejscu.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Ruta » 09 lis 2022, 22:37

Rose,
Pomoc i odpowiedź na pytania jak chronić siebie i dzieci w takiej sytuacji znajdziesz na terapii współuzależnienia. Dowiesz się też na czym polega choroba twojego męża, bo alkoholizm jest chorobą. Dowiesz się też jak żyć z bliską uzależnioną osobą oraz kiedy lepiej się odseparować. Nauczysz się też twardej miłości. Czyli miłości, która stawia wymagania, ale pozostaje miłością - wobec siebie i wobec męża.

Terapia dla osób współuzależnionych jest bezpłatna, finansowana przez państwo, w ramach sieci poradni uzależnień. Takie poradnie działają w całej Polsce, jest ich sporo, zapewne jakaś działa także w twojej okolicy. Poszukaj, dowiedz się, zadzwoń, zapytaj jak się zapisać. Im szybciej tym lepiej, bo średnio czeka się około 3 miesięcy na pierwszy termin.

Na teraz warto też poszukać grupy wsparcia Al-Anon, czyli dla osób których bliscy są uzależnieni od alkoholu. Także są pomocne i wiele można się nauczyć, zrozumieć. Grupy pomocowe Al-Anon także są bezpłatne. Nie ma czekania i zapisów, po prostu przychodzisz na spotkania.

Nie warto czekać, problem uzależnienia się nie rozwiąże i nie zniknie, tak samo jak problem współuzależnienia - równie poważny. Choć jeszcze mniej widoczny z zewnątrz. I od wewnątrz. Do mnie długo nie docierało, że nie tylko mąż, ale i ja nie funkcjonuję prawidłowo. Dowiedziałam się o tym w Sycharze. I podjęłam terapię. Było warto.

rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose » 11 lis 2022, 21:04

Tak, chyba macie rację pora poszukać pomocy dla siebie. Zrobiłam już nawet wstępne rozeznanie, wprawdzie ośrodek który mam najbliżej siebie nie ma zbyt dobrych opinii w internecie ale postanowiłam że się umowie i ocenie sama.
Mam dość już huśtawki emocjonalnej na której wylądowałam. Doszłam do ściany.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Caliope » 13 lis 2022, 14:40

rose pisze:
11 lis 2022, 21:04
Tak, chyba macie rację pora poszukać pomocy dla siebie. Zrobiłam już nawet wstępne rozeznanie, wprawdzie ośrodek który mam najbliżej siebie nie ma zbyt dobrych opinii w internecie ale postanowiłam że się umowie i ocenie sama.
Mam dość już huśtawki emocjonalnej na której wylądowałam. Doszłam do ściany.
Ośrodek uzależnień nigdy nie ma dobrych, tam się wychodzi z nałogu, nie klepie po główce. Idź i nie czytaj opinii, powodzenia.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Ruta » 18 lis 2022, 9:09

I jak tam rose u ciebie? Udało ci się zapisać do poradni? Wspieram cię modlitwą. W sprawach nałogowych warto się zwracać o pomoc i ochronę dla siebie i dla rodziny, małżeństwa do Świętego Michała Archanioła.

Czytam twój wątek, mam dużo podziwu dla ciebie, dla twojej siły, ale też dla twojej delikatności, ciepła, takiej nieuchwytnej, ale wyczuwalnej kobiecości. Takiej, której szukam dla siebie. Kojarzy mi się z takim delikatnym zapachem perfum, łąką, pięknym pejzarzem. Widzę w tobie dużo piękna, łaski.
Napisałaś kiedyś "mój Bóg". I bardzo mnie to poruszyło, było takie osobiste, pokazało mi jeszcze jeden wymiar relacji z Bogiem. To, że On może być moim Bogiem. Jest w tym coś bardzo intymnego.

Domyślam się, że jest ci teraz ciężko. Ale tak z mojej dłuższej perspektywy czasowej te huśtawki i to, że jest trudno, mają sens. Widzę to dopiero teraz. Motywują mnie do zmian...Dokąd jest "jakoś" to "jakoś" się żyje, z dnia na dzień, w stresie, ale pozornie stabilnie.
Decyzja o podjęciu terapii była jedną z najlepszych w moim życiu.
Przytulam cię mocno, wszystko powoli się poukłada, Bóg jest z nami w tych naszych trudnościach, kryzysach. Nasz Bóg. Z modlitwą (serduszko).

rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose » 27 kwie 2023, 22:55

Na początki roku odkryłam wiadomości męża do naszej wspólnej znajomej. Była to krótka wymiana, mąż pisał że mu się śniła, po jej pytaniu co się śniło odpowiedział że nie będzie opowiadał, ale lepiej żeby o tym śnie nie dowiedział się jej mąż i jego żona (czyli ja). Bardzo mnie to dotknęło, jakby coś we mnie pękło. Jesteśmy w coraz głębszym kryzysie, w zasadzie to już nic poza dziećmi nas nie łączy. Nie śpimy razem, nie rozmawiany. Każdego dnia czuje jak się od niego oddalam.

Od momentu przeczytania tej wiadomości chodzę do psychologa - nie jest to terapia, bardziej pomoc doraźna. Ale spotykamy się co tydzień lub co dwa. Jednak mam wątpliwości czy na pewno dobrze trafiłam. Psycholog oczywiście zna moją sytuację, ale cel jaki postawiłam tym spotkaniom to przede wszystkim wzmocnić siebie i odzyskać chęć/radość z życia. I o ile w wielu kwestiach, wydaje mi się że dostaję trafne spostrzeżenia od niej, tak jedna rzecz nie daje mi spokoju. Na chwilę obecną powiedziałam, że nie czuję się gotowa, żeby odseparować się od męża (głównie chodzi o kwestie organizacyjne związane z dziećmi, ale też i finansowe). Psycholog praktycznie na każdym spotkaniu sugeruje, że dobrze by było gdybym podjęła decyzję o życiu bez męża/wyprowadzce/rozwodzie. Mówi, że tkwiąc w tej sytuacji ciężko będzie mi wzmocnić siebie i być szczęśliwa. I teraz moje pytanie, jak Wy to widzicie? Mi tu coś nie do końca się podoba, ale nie chce pochopnie rezygnować z tych spotkań, bo myślę sobie że może ona mówi rzeczy, które mi nie pasują i dlatego chcę uciec.
Będę wdzięczna za Wasz punkt widzenia.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Caliope » 28 kwie 2023, 9:00

Ja od razu mojej powiedziałam, że kocham męża i nie będę brała rozwodu, więc nigdy tego nie usłyszałam ci ty. Już na początku trzeba postawić sprawę w taki sposób. Jeśli do Twojej nie dotrze, lepiej zmienić psychologa, bo da się wszystko bez rozwodzenia, separacji.

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Al la » 28 kwie 2023, 15:35

Rose, ja, w podobnych okolicznościach jak Ty, zaczęłam psychoterapię. Początkowo sama nie wiedziałam czego chcę, rozwodu, nie rozwodu, a może czegoś innego. Chciałam chyba tylko, żeby przestało boleć. Mój psychoterapeuta deklarował się jako niewierzący, więc mówił o rozstaniu i też wchodziłam w ten klimat. Natomiast w miarę zdobywania wiedzy nt kryzysu zmieniało się moje myślenie. Zaczęłam się też w tym czasie nawracać, Pan Bóg niesamowicie otwierał mi oczy na zupełnie nowe postrzeganie świata. Tego, co się działo wtedy w moim życiu, sama bym nie wymyśliła. A Sychar poznałam dopiero rok później.
Natomiast wiedza, którą dostawałam na terapii i indywidualnie uzupełniałam pozwoliła mi na przyjrzenie się swojej sytuacji i temu, czego ja naprawdę chcę i czego pragnę, a czego nie mogę mieć na ten moment mojego życia. Dowiedziałam się np o potrzebach i poszanowaniu swoich granic.
Wtedy też inaczej zaczęła inaczej wyglądać moja terapia. Potrafiłam terapeucie powiedzieć, że nie chcę rozwodu, że kocham, tak w głębi duszy, mojego męża i nie pozwolę sobie wmówić czyjegoś myślenia. Terapeuta dostosował się do tego, co mówiłam i szanował moją zdecydowaną postawę.
Rose, może niekiedy trzeba zmienić terapeutę, warto też odróżnić, czy psycholog narzuca Tobie swoje myślenie, czy rzeczywiście chce, żebyś coś zaczęła dostrzegać.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose » 28 kwie 2023, 22:38

Caliope pisze:
28 kwie 2023, 9:00
Ja od razu mojej powiedziałam, że kocham męża i nie będę brała rozwodu, więc nigdy tego nie usłyszałam ci ty.
Ja nie mam tego przekonania, że męża kocham więc takiego powodu nawet na spotkaniach nie podaje. Czuje się skrzywdzona (i nadal krzywdzona) przez niego. I w tym momencie tylko przez pryzmat tego na niego patrzę. Przez ostatnie lata tak bardzo się skupiłam na nim i na dzieciach, że nie zauważyłam kiedy ja emocjonalnie umierałam. W tym momencie jestem człowiekiem, który nie potrafi podjąć najprostszych decyzji. Nie wierzę w siebie, mam niskie poczucie własnej wartości. Nie kocham siebie i widzę w sobie głównie wady. Trzęsę się nad przyszłością moich córek, bo jaki ja im przykład daje jako kobieta.
Al la pisze:
28 kwie 2023, 15:35
Początkowo sama nie wiedziałam czego chcę, rozwodu, nie rozwodu, a może czegoś innego. Chciałam chyba tylko, żeby przestało boleć.
Odnajduje się w tych słowach. Bardzo. Dodam tylko, że poza tym chce też zacząć żyć, bo w tym momencie nic nie cieszy. W głowie ciągle plątanina myśli i nie umiem skupić się na tym co tu i teraz. Nie umiem cieszyć się życiem.
Al la pisze:
28 kwie 2023, 15:35
Rose, może niekiedy trzeba zmienić terapeutę, warto też odróżnić, czy psycholog narzuca Tobie swoje myślenie, czy rzeczywiście chce, żebyś coś zaczęła dostrzegać
Chyba na razie nie będę zmieniała, bo to znaczyłoby co najmniej kilka miesięcy bez spotkań. Na chwilę obecną nie potrafię tego odróżnić, nie jestem pewna czy w mojej sytuacji, faktycznie nie jest najlepszym wyjściem odseparować się od niego. Dodam tylko, że mąż nie widzi problemu (no może poza jednym - że jestem kiepskim materiałem na żonę). A skoro nie ma problemu to po co cokolwiek zmieniać...

Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Niepoprawny83 » 29 kwie 2023, 8:27

rose pisze:
28 kwie 2023, 22:38
Przez ostatnie lata tak bardzo się skupiłam na nim i na dzieciach, że nie zauważyłam kiedy ja emocjonalnie umierałam. W tym momencie jestem człowiekiem, który nie potrafi podjąć najprostszych decyzji. Nie wierzę w siebie, mam niskie poczucie własnej wartości. Nie kocham siebie i widzę w sobie głównie wady. Trzęsę się nad przyszłością moich córek, bo jaki ja im przykład daje jako kobieta.

Chyba na razie nie będę zmieniała, bo to znaczyłoby co najmniej kilka miesięcy bez spotkań. Na chwilę obecną nie potrafię tego odróżnić, nie jestem pewna czy w mojej sytuacji, faktycznie nie jest najlepszym wyjściem odseparować się od niego. Dodam tylko, że mąż nie widzi problemu (no może poza jednym - że jestem kiepskim materiałem na żonę). A skoro nie ma problemu to po co cokolwiek zmieniać...
Myślę, że post Al-li pozostaje kluczem do rozwiązania naszych problemów.
Piszę naszych, bo czuję się w swoim małżeństwie podobnie jak ty w swoim. Zdaje mi się, ze jesteśmy zawłaszczeni/uzależnieni od małżonków do tego stopnia, że co prawda wiemy, że coś jest nie tak, jednak zatrzymujemy się w pół drogi i niewiele się w nas zmienia. Lęk przed zmianą?

Np. boimy się o przyszłość dzieci i na to tracimy energię zamiast działać tu i teraz.

Co do separacji fizycznej to często sam się biję z myślami na ten temat. Jedni radzą uciekać, inni zostać. Skoro mąż i żona są jednym ciałem to raczej od nich nie uciekniemy tak naprawdę i musimy się zmierzyć po prostu z naszymi słabościami tu i teraz. Choć pozornie łatwiej było by się odseparować i taka wizja kusi. Zauważyłem ,że samo rozmyślanie o tym zabiera czas i energię, który można spożytkować inaczej. Staram się wyciszać w swojej głowie wszystkie głosy, które odciągają mnie od tu i teraz, ciągną ku przyszłości lub przeszłości.

Póki się nie odważymy zmienić siebie i swojego życia ( moim zdaniem w duchu rad Al-li) to będziemy dreptać w miejscu.
I choć to wiem, to nie odważyłem się jeszcze tego wprowadzić w czyn. Ciągle przerywam proces nawracania i zaczynam od nowa.
Zaufaliśmy miłości.

rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose » 30 kwie 2023, 7:02

Niepoprawny83 pisze:
29 kwie 2023, 8:27
Myślę, że post Al-li pozostaje kluczem do rozwiązania naszych problemów.
Piszę naszych, bo czuję się w swoim małżeństwie podobnie jak ty w swoim. Zdaje mi się, ze jesteśmy zawłaszczeni/uzależnieni od małżonków do tego stopnia, że co prawda wiemy, że coś jest nie tak, jednak zatrzymujemy się w pół drogi i niewiele się w nas zmienia. Lęk przed zmianą?
Myślę, że przyznanie przed sobą że coś jest nie tak to jest pierwszy krok. Ja przez długi czas żyłam jakby oderwana od rzeczywistości. Mąż od momentu zdrady zaprzeczał moim uczuciom, nawet jak coś złego zrobił to wmawiał mi że wymyślam. Nawet sytuacja z tą wiadomością na początku roku, on powiedział mi że przecież to nic złego, że wyrwałam z kontekstu itp. I jeszcze tego samego dnia pojechał na kilka dni do swoich rodziców. Pewnie myślał, że będzie jak zawsze: zero rozmowy o sytuacji, emocje po kilku dniach opadają i wracamy na stare tory.
Ale ja tak nie chce dłużej. Nie chce już czekac i oglądać się na niego. Wiem że jeśli sama czegoś nie zmienię to nie odzyskam radości z życia. Mam niewiele ponad 30 lat a czuję że moje życie jest przegrane. Nie chcę tak czuć. Wiem, że można inaczej. Widzę jak życie mojej mamy się zmieniło. Czytam też regularnie Was na forum i widze że się da zacząć żyć na nowo. Też tak chcę. Ale jeszcze nie wiem jak😟

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: Firekeeper » 30 kwie 2023, 15:05

Rose

Ja podobnie jak Ty chciałam wszystko z mężem obgadać, zadawałam mnóstwo pytań, drążyłam, nakręcałam się. Popełniałam mnóstwo błędów pod wpływem emocji. Skupiałam się tylko na tym, czy mój mąż mnie kocha czy nie, zdradza czy nie zdradza. Moja pewność siebie leciała w dół. Kierował mną lęk. Chciałam coś zmienić. Ale nie wiedziałam co. Oczekiwałam, że mąż jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieni wszystko i będzie jak dawniej. Ale dawniej też było źle. ,,Zajmij się sobą ". Ciekawe jak, uważałam, że zajmuje się sobą na tyle ile w tym momencie jestem w stanie. Moim celem było ratowanie małżeństwa. Jak uratuję zacznie się układać. Moje zajmij się sobą to było śledzenie męża, dopisywanie sobie różnych scenariuszy. Kontrolowanie go na każdym kroku. Wszystkie myśli były skierowane i działania w kierunku męża. Jak mąż zachowywał się tak jak zakładał mój scenariusz to ja wtedy byłam,,zakochana" popełniałam kolejne błędy. Myślałam, że jak urodzi nam się syn to już w ogóle mój mąż będzie szczęśliwy. A zaraz po tym jak dowiedział się, że jestem w ciąży wyprowadził się na 5 lat z sypialni. Życie mi przeleciało. Teraz z perspektywy czasu mam poczucie, że kiedy byłam skupiona tylko na mężu. Życie jakoś leciało ale nic ważnego się nie wydarzyło. Byłam przez te lata martwa.
Nasze małżeństwo też od zawsze to był trup. Nic nas nie łączyło oprócz dzieci, kredytu i wspólnego domu. Mąż szukał innych kobiet, a ja skupiałam całą swoją uwagę na moich zainteresowaniach.

Nie umiałam odejść od męża. Wyrzucałam go z domu. Po kilku dniach kazałam wracać. Nie potrafiłam zostać sama.

To był lęk. Ale również bardzo silne współuzależnienie.

Szczerze to nie wiem czy to zbieg okoliczności, działania nowenny pompejańskiej odnowionej lata temu w intencji naszego małżeństwa czy działanie Boże. Ale ruszyłam do przodu.

Pierwszy mój krok to była decyzja, zostawiam wszystko to co było za sobą. Koniec wspominania złych chwil. Zero wspomnień o tym co mój mąż zrobił zwłaszcza w rozmowach z nim. Trzymam się tego do dziś.

Drugi to akceptuję, że jest jak jest i to jak było. Stało się, teraz wpływ mam na to co dziś. Zajmuje się tylko dniem dzisiejszym. Nie snuję planów, nie marzę, nie wybiegam w przyszłość, nie pisze scenariuszy.

Trzeci to zajęłam się moim współuzależnieniem. Polecam książkę Beatty Melody ,,Koniec współuzależnienia".

Czwarty to zajęłam się komunikacją. Moimi emocjami. Określaniem granic. Wyrzuciłam z mojej głowy zdania ,, to nie wypada " ,, ja bym tego nie zrobiła ". Dużo decyzji w swoim życiu podejmowałam pytając się o opinię innych. Jakbym sama nie potrafiła podjąć decyzji. Zawsze chciałam dobrze wypadać w towarzystwie. Być dobrze oceniana. Jeśli dziś czuję się tak to mam prawo tak się czuć, bo to moje uczucia. Odchodzę od rozmówcy, który mówi mi ,, przesadzasz" ,,nie masz tak źle " ,,ja na Twoim miejscu " ,, inni mają gorzej". Zaczęłam żyć w zgodzie z samą sobą bez zakładania masek. Bez grania kogoś innego. To też pozwoliło mi zejść z mojego męża, którego zawsze chciałam dostosować do moich wyobrażeń.

Więc piątym krokiem było puszczenie wolno mojego męża. Przestałam za nim biegać, pytać się, kontrolować, narzucać swoje zdanie, kazać mu założyć taką koszulę, a nie inną, mówić mu co wypada, a co nie. Pouczać go. Prosić się, kłócić, spierać, dbać o niego jak o dziecko.

Kiedy zeszłam z męża, zajęłam się też kolejnymi problemami. Nie wiedziałam nawet, że mam ich tak dużo. Radzę sobie na co dzień z fobią społeczną, stanami depresyjnymi, poczuciem pustki. Nieuzasadnionym lękiem. Pokonuję trudności co daje mi dużą satysfakcję.

Od niedawna ani ja ani mąż nie jesteśmy już tymi samymi osobami, którymi byliśmy kiedyś. Nasz związek umarł. Byliśmy rozwiedzeni już dawno. Mąż czuł przymus bycia ze mną. Ja lęk przed byciem samą.

Jak jest teraz? Inaczej. Jeszcze nie wiem czy to inaczej to dobrze, czy źle. Szanujemy się, nie kłócimy, spędzamy czas razem, dogadujemy się, śpimy razem. Jest spokojnie.

Dasz radę.

rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada i co dalej?

Post autor: rose » 02 maja 2023, 21:36

Firekeeper gratuluję, jesteś przykładem że wszystko jest możliwe. Wiem, że lekko nie było, znam Twoja historię tutaj z forum. Podziwiam przede wszystkim za to że umialas wyciszyć emocje. Ja nawet jeśli nie wypowiadam swoich zali na głos, to one zalewają mnie od środka. Nie ma tej wentylacji emocji, o której tak często czyta się na forum. Ja chcę (albo może bardziej wiem że muszę) coś zrobić, żeby zmienić ta moją sytuację. Bo ja już nie wytrzymuje...
Ja wiem, że gdybym spuściła z tonu to by ten otwarty konflikt w którym jestem rozpłynął się. Podejrzewam, że gdybym tylko poszla do męża do łóżka to by wszystko wróciło do "normy". Ale ja już tego nie chcę. Myślałam że mam siłę, żeby żyć obok niego i funkcjonować nie jako małżeństwo ale jako rodzice. Ale to też nie działa dobrze bo przychodzą gorsze dni gdzie nie mogę na niego patrzeć. Strasznie to wszystko jest trudne😟
Psycholog podsumowała mnie że stawiam się w patowej sytuacji. Jest mi ciężko i źle, ale nic nie zmienię bo się boje podjąć jakąkolwiek decyzję.
A do tego to okropne poczucie winy, że nie ma dobrej decyzji, takiej przy której nie ucierpia dzieci. Co bym nie zrobiła, to nie jestem w stanie zapewnić im dobrego wzorca w domu... Z czym ja je wyprawie w dorosłe życie??

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości