Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wsparcie.
Jak się czuje? Tak na prawdę od tamtego tygodnia psychiczny ból sparaliżował mnie, nie miałam ochoty wstawać z łóżka. Powoli zaczyna do mnie docierać co się stało i choć ciężko się pogodzić muszę powoli myśleć o formalnościach. Najbardziej przeraża mnie mysl ze moje dziecko może zostać "zutylizowane" w szpitalu. Chciałabym je jakoś godnie pożegnać, na dzień dzisiejszy mam swojego maluszka jescze w brzuchu. Prawdopodobnie skończy się to zabiegiem
Kochani może ma ktoś jakieś doświadczenia bądź informacje w takiej sytuacji? Jeśli tak to bardzo proszę o kontakt w wiadomości prywatnej.
Mój mąż... Przejął się owszem ale bardzo szybko stanąl na nogi. Niestety przeżywamy to na odległość. Mąż przebywa obecnie z dziećmi u rodziców, gdy się dowiedział to był u mnie kilka dni. Jutro wracają do domu. Czy mam jego wsparcie? Mam ale chyba nie na taką skalę jakiej bym oczekiwała. Ale już się nauczyłam że lepiej nie mieć oczekiwań wtedy trudniej o rozczarowanie. Doceniam to że wziął na siebie opiekę nad dziewczynkami, organizacje urodzin starszej córki. Przede mną również rozmowa z dziećmi o tym co się stało. Kochani początek tygodnia będzie dla mnie bardzo ciężki, bardzo proszę westchnijcie w mojej intencji. Bóg zapłać!