Życie po zdradzie małżonka
: 21 kwie 2020, 18:30
Witam.
Potrzebuje pomocy jak poradzić sobie ze zdradą męża - nie mogę się pogodzić z tym - ciągle o tym myślę i na niczym innym nie mogę się dłużej skupić. Jesteśmy małżeństwem od 16 lat, mamy 2 dzieci.odkryłam jego niewierność przez przypadek...zostawił telefon na którym zobaczyłam wiadomość z messengera (ukrytego-oficjalnie nie miał wcale). było to 2 miesiące temu... wcale nie chciał sie przyznać... dopiero jak mu powiedziałam, że mam dowody i żeby miał chociaż tyle odwagi ,żeby się przyznać... wtedy dopiero to zrobił. jego zdrada trwała podobno ok. 2 lat...chociaż nie wiem na pewno... bo na każdym kroku próbował się wybielać...zdradzał mnie z mężatką, matką 3 dzieci... nie mogłam znieść tego że chodził w tym czasie do kościoła i przyjmował Pana Jezusa... ( powiedział ze jak chodził do spowiedzi -to ksiądz mu dawał rozgrzeszenie... dal niego to równoznaczne chyba było z tym ze ma dalej przyzwolenie na to samo... ). w ogóle twierdzi ze mnie kocha...na pytanie dlaczego mnie zdradzał?...( zadawałam wielokrotnie ) nie umie mi powiedzieć nic oprócz : nie wiem. na pytanie do kiedy to miał zamiar ciągnąć -też nie wie...został zdemaskowany przeze mnie- dlatego to skończył.... W tym momencie bardzo się stara, aby odzyskać ... tylko co ? nie wiem... rodzinę, żonę ....? czy po prostu pozory normalności na zewnątrz, żeby był dalej postrzegany przez otoczenie jako dobry mąż i człowiek...??? zapisaliśmy się na rekolekcje na Górze św. Anny, ale niestety odwołane z wiadomych względów... odsłuchaliśmy archiwalnych rekolekcji ks. M.Dziewieckiego ( bardzo dożo wyjaśniły) .....tylko ja ciągle nie umiem sobie wybaczyć chyba ...bo sama nie wiem jak to nazwać...że nie widziałam tego wcześniej, że coś jest nie tak...i że jego słowa, że nie powtórzy sie już nigdy zdrada...on nie czuł najwidoczniej że robi coś zlego...z kim ja mieszkałam przez te lata... z kim poszłam do ołtarza......?????ja straciłam ochotę na cokolwiek-tylko dzieci jakoś mnie trzymają przy życiu..Proszę o jakąś radę jak mam się odnosić do niego... (JA GO KOCHAM )...i jak przestać na ten temat ciągle rozmyślać...?????
Potrzebuje pomocy jak poradzić sobie ze zdradą męża - nie mogę się pogodzić z tym - ciągle o tym myślę i na niczym innym nie mogę się dłużej skupić. Jesteśmy małżeństwem od 16 lat, mamy 2 dzieci.odkryłam jego niewierność przez przypadek...zostawił telefon na którym zobaczyłam wiadomość z messengera (ukrytego-oficjalnie nie miał wcale). było to 2 miesiące temu... wcale nie chciał sie przyznać... dopiero jak mu powiedziałam, że mam dowody i żeby miał chociaż tyle odwagi ,żeby się przyznać... wtedy dopiero to zrobił. jego zdrada trwała podobno ok. 2 lat...chociaż nie wiem na pewno... bo na każdym kroku próbował się wybielać...zdradzał mnie z mężatką, matką 3 dzieci... nie mogłam znieść tego że chodził w tym czasie do kościoła i przyjmował Pana Jezusa... ( powiedział ze jak chodził do spowiedzi -to ksiądz mu dawał rozgrzeszenie... dal niego to równoznaczne chyba było z tym ze ma dalej przyzwolenie na to samo... ). w ogóle twierdzi ze mnie kocha...na pytanie dlaczego mnie zdradzał?...( zadawałam wielokrotnie ) nie umie mi powiedzieć nic oprócz : nie wiem. na pytanie do kiedy to miał zamiar ciągnąć -też nie wie...został zdemaskowany przeze mnie- dlatego to skończył.... W tym momencie bardzo się stara, aby odzyskać ... tylko co ? nie wiem... rodzinę, żonę ....? czy po prostu pozory normalności na zewnątrz, żeby był dalej postrzegany przez otoczenie jako dobry mąż i człowiek...??? zapisaliśmy się na rekolekcje na Górze św. Anny, ale niestety odwołane z wiadomych względów... odsłuchaliśmy archiwalnych rekolekcji ks. M.Dziewieckiego ( bardzo dożo wyjaśniły) .....tylko ja ciągle nie umiem sobie wybaczyć chyba ...bo sama nie wiem jak to nazwać...że nie widziałam tego wcześniej, że coś jest nie tak...i że jego słowa, że nie powtórzy sie już nigdy zdrada...on nie czuł najwidoczniej że robi coś zlego...z kim ja mieszkałam przez te lata... z kim poszłam do ołtarza......?????ja straciłam ochotę na cokolwiek-tylko dzieci jakoś mnie trzymają przy życiu..Proszę o jakąś radę jak mam się odnosić do niego... (JA GO KOCHAM )...i jak przestać na ten temat ciągle rozmyślać...?????