Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Beznadziejna
Posty: 9
Rejestracja: 08 mar 2021, 22:44
Płeć: Kobieta

Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Beznadziejna »

Cześć wszystkim,
Jestem tu nowa. Nie wiem czy ktoś to zobaczy ani odpisze ale chce to powiedzieć na ‚głos’ bo nie wiem co dalej.

Zdradziłam męża łącznie 4 razy w tym 2 razy cieleśnie. Ostatni romans trwał 8 miesięcy. I wiecie co? Sięgnęłam dna. Jestem na dnie. Nie potrafiłam stanąć przed mężem w prawdzie wiec karmiłam go kłamstwami. A mąż mój idealizował sobie mnie i nie podejrzewał tego, co się tak naprawdę dzieje. Pierwszy rok po ślubie był jak sen. To był najszczęśliwszy rok mojego życia. To, co wydarzyło się pózniej cieżko jest zrozumieć. Ja sama siebie nie rozumiem. Nie mogę uwierzyć, że mogłam mu zrobić coś tak okropnego.

Do pierwszej zdrady, pocałunku, doszło po pierwszej rocznicy ślubu. Przestaliśmy być sobie bliscy. Nie rozumieliśmy siebie. Nie spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Nie potrafiliśmy się dogadać. Dla mnie zawsze było coś źle a Mąż nie rozumiał o co chodzi. Zawiodłam jako żona bo nie potrafiłam jasno powiedzieć o co mi chodzi. Ale wiem, że wtedy nie potrafiłam.
Były dwa spotkania, jedno, w trakcie którego do tego doszło a drugie kończące ‚znajomość’. A w miedzy czasie mnóstwo niestosownych wiadomości.
Po tym wszystkim podjęłam rozmowę o dziecku. Że może powinnismy o tym pomysleć. Usłyszałam od Męża, że to nie jest jego czas. Że on chyba już nie chce. Bo mógł chcieć jak miał dwadzieścia pre lat, itd. Tylko proszę nie zrozumcie mnie zle. Nie tłumacze siebie ani tego, co wydarzyło się pózniej.

Po tym co się stało czułam się zle. Było mi wstyd, że pozwoliłam sobie na takie a nie inne zachowania. Przecież jestem żoną. Kocham męża. Nie potrafiłam wytłumaczyć siebie przez sobą. Nie zgłosiłam się do Pana Boga o pomoc. Gdyby tak wtedy było to może nie skończyłabym w miejscu, w którym teraz jestem.

Do drugiej zdrady, cielesnej, doszło pózniej. I znowu ten sam schemat. Najpierw niestosowne wiadomości i budowanie napięcia. A jak doszło do spotkania (był podwykonawcą firmy dla której pracowałam) to ‚to’ się po prostu wydarzyło. Nie planowałam tego. Poczułam ogromny strach. Strach przed tym, że bede musiała żyć z uczuciem zdrady do końca życia. Strach przed tym, że jak to się kiedyś wyda, to mąż mnie zostawi. A przecież tego nie chciałam. Nie wiem czego szukałam.
Strach ten minął i nie powstrzymał mnie przed ‚zabawą’ z mężczyzną w pracy. Flirt, wiadomości, doszło do pocałunku. Po tym, co się wydarzyło od razu postawiłam granice i powiedziałam, że nie będzie kontynuacji, mimo ze on bardzo chciał. On ewidentnie widział budowanie relacji ze mną, której ja nie chciałam. Dla mnie to było coś na zasadzie zabawy. Zapytacie dlaczego? Po co ta zabawa? Ja tego nie wiem. Potrzebowałam coś odreagować, podbudować się jako kobieta? Dlaczego nie w ramionach męża zapytacie? Nie potrafię udzielić Wam odpowiedzi.

Ostatni romans trwał 8 miesięcy i był najdłuższy. Te poprzednie trwały dosłownie ‚moment’ i w zasadzie nic nie znaczyły. Zapytacie po co one były? Przepraszam ale nie potrafię Wam odpowiedzieć. Nie umiem.

Mąż w miedzy czasie szukał bo czuł ale wciąż idealizował żonę. Znalazł wiadomości z których ‚wybrnęłam’ ale od tamtego momentu był czujniejszy bardziej niż zwykle. On wiedział ale nie chciał w to uwierzyć. Nie chciał usłyszeć tego na głos?

Jak pojawiła się mowa o wariografie nie miałam innego wyjścia jak przyznać się do wszystkiego. Mąż musiał wyciągnąć to ze mnie ‚siłą’ bo tak bardzo nie chciałam mowić mu prawdy. Zmyśliłam historie o jednym z wyżej wymienionych ‚Kowalskich’. Mąż był w złym stanie. Wiem, że miał myśli samobójcze i chciał odebrać sobie życie.
Wiadomość od niego dostałam po dwóch dniach. Wrócił do domu. Powiedział, że mam natychmiast zwolnić się z pracy i wracamy do domu. Byłam przeszczęśliwa. Bo wrócił, bo chciał, bo nie skreślił mnie. Wtedy też przyznałam się, że to co usłyszał nie było prawdą. Powiedziałam mu pół prawdy. Zapytacie dlaczego? Myśle, że ze strachu. Mąż odnalazł adres do mężczyzny, z którym zdradziłam go od miesięcy. Chciał abym o wszystkim powiedziała jego żonie. Pojechaliśmy tam, jej mąż był już w domu. Otworzył drzwi i zaraz zamknął mówiąc, że szukamy kłopotów. Mąż chciał, żebym napisała do żony wiadomość. Zrobiłam to. Nie wiem czy odczytała czy nie. Zarówno ona jak i jej mąż zablokowali nas. Nie odpisując na wysłaną wiadomość.

Wróciliśmy do domu. On do swoich rodziców, ja do swoich. Było z nim bardzo źle. Z pomocą jego siostry powoli zaczynał jeść, spać. Chciał się spotykać. Rozmawiać. Odbudowywać.
Wprowadziłam się do domu męża rodziców. Zaczęliśmy żyć i starać się poradzić sobie z tym, co zaszło. Bez Pana Boga. Powielaliśmy to samo życie, które prowadziliśmy przed przeprowadzka. I wiem teraz, że to był błąd.
Mężowi dalej coś nie pasowało, mówił, że czegoś mu brakuje. Zadawał pytania a ja w kółko mówiłam tą samą wersje, którą usłyszał wcześniej. Starałam się siebie wybielić. Równocześnie bojąc się jego reakcji. Cieżko było mu uwierzyć przez wcześniejsze kłamstwa.
Kiedy padło pytanie o wariograf i o to, dlaczego nie chce sama z siebie pokazać mu, ze to wszystko jest prawda.. powiedziałam wszystko to, co się wydarzyło.
Kazał mi zabrać rzeczy i się wynieść. Co rozumiem. Spotkaliśmy się na dzień następny. Rozmawialiśmy. Nie powiem co się działo bo nie pamietam ale wiem, że chciał separacji a pózniej tego, żebym do niego wróciła. Z nim do domu. Odmówiłam. Nie mogłam tego zrobić. Nie miałam na to sił. Nie mogłam dać mu wsparcia jeżeli sama byłam na kolanach. Po raz kolejny, ze swojej winy.

Teraz od 3 tygodni żyjemy osobno. Widzieliśmy się pare razy. Mąż zwrócił się o pomoc o Pana Boga. A On chyba musiał mu powiedzieć, żeby zabrał mnie ze sobą w tą podróż. Odmawiamy Pompejankę, chodzimy do kościoła. Polecił mi kanał Ojca Szustaka na YT. Rozmawiam z Panem Bogiem, jestem bliżej Niego niż wcześniej. I czuje, że jest. On daje tego świadectwo na każdym kroku. Tak żałuje, że nie zwróciłam się do Pana od razu. Tak żałuje, że nie wstałam o świcie wyznać całej prawdy. Nie bylibyśmy w miejscu, w którym teraz jesteśmy.
Umówiłam sama dla siebie badanie wariografem. Zostały zadane mi 4 pytania (które skonsultowałam z mężem) i na wszystkie moja odpowiedz była pozytywna. Nie kłamałam. Nie mam nic więcej do ukrycia. Pokazałam mężowi ekspertyzę. Wierzy ale mówi, że za dużo od tego badania wymagał.
Okłamywałam Męża, jego rodziców, swoich rodziców i obie siostry. Strona męża nie może tego przetrawić. Siostra męża nie chce mnie znać. Nie ma mi nic do powiedzenia. Powiedziała, że nie da się po raz kolejny urobić. A bratu swojemu powiedziała, że jeżeli przyjmie mnie do swojego życia to szkoda tylko naszych wspólnych dzieci. Zakładając, że to znowu się wydarzy. Jeżeli brat jej przyjemnie mnie do swojego życia to nie mam wstępu do jej domu, nie mogę kontaktować się z jej dziećmi. Mąż to rozumie.
Mam zamiar spotkać się z teściami. Przeprosić. Powiedzieć pare slow. Ale zanim to zrobię chce pójść do spowiedzi i oddać to wszystko Panu Bogu. Żeby się tym zajął. Nie chce stać przed teściami będąc jeszcze w grzechu.
Mąż mowi, że wybacza. Ale wybaczenie nie oznacza życia razem. Powtarza, że tylko Pan Bóg wie, co teraz i w Jego rękach trzeba to zostawić.

Zapytacie co tu robię? Powiem szczerze, że nie wiem. Nie szukam otuchy, zrozumienia, itd. Ale może ktoś powie czy powinnam walczyć o męża? Czy może powinnam dać mu żyć beze mnie? Są dni, kiedy czuje się pełna nadziei, a teraz.. teraz jej nie czuje. Nie chcę więcej krzywdzić męża. Czy decydując się o niego walczyć skazuje go na cierpienie?
Chciałam tylko wylać to na ‚papier’. Przepraszam wszystkie osoby, które zostały zdradzone. Nie powinniście przez to przechodzić.
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Al la »

Witaj, Beznadziejna na naszym forum.

Też tak pomyślałam, co ona tu robi?
Ale skoro napisałaś taki długi post, to jest w tym jakiś cel?
Może tylko Pan Bóg wie jaki?

Z jakiegoś powodu wyszłaś za mąż za tego mężczyznę, z jakiegoś powodu go zdradziłaś.
Może jesteś tu po to, aby dać świadectwo, że po zdradzie można zacząć od nowa?
Świadomie, z Panem Bogiem?

My w Sycharze wiemy, że kryzys to droga do przemiany i własnego rozwoju, aby życie nabrało wartości.
Dlatego tu jesteś, żeby pójść tą drogą?
Nie wiem.
W każdym razie życzę Ci dobra i nadziei.

Ps,
Rozumiem, że jesteś w związku sakramentalnym?
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Caliope »

Witaj, masz nick, który mam nadzieję, że niedługo zmienisz. Nie piszesz nic o tym jak wyglądało wasze małżeństwo od strony bliskości, intymności. Rozumiem że mąż nie chciał mieć dzieci? unikał może współżycia? wiem jak trudno być kobietą jeśli ten jedyny mąż odrzuca, bardzo boli. Widzę nie było u was dobrej komunikacji, nie rozmawialiście o swoich potrzebach, stąd problemy, jak wielu nas tutaj. Po coś tu jesteś, Bóg pokierował Ciebie na to forum, a na początek, wybacz sobie samej, bo bez tego się nie podniesiesz. Polecam poczytać forum, polecane książki i też terapię u psychologa.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Wyrzucona »

Dobrze ze mialas odwage sie do tego wszystkiego przyznac i ze czujesz wyrzuty sumienia. Takie relacje ciezko odbudowac ale niektorym sie to udaje. Wydaje mi sie ze powinnas skorzystac jak najszybciej z terapii indywidualnej i probowac dojsc do tego z jakich powodow zdradzilas bo wyglada na to ze powielasz jakis schemat zachowania .Bez wiedzy na ten temat mozesz ciagle miec takie sklonnosci. Zaufanie rodziny bedzie ciezko odbudowac dlatego fajnie gdybys pokazala im ze podjelas prace nad soba . Bede trzymac za Ciebie kciuki
Beznadziejna
Posty: 9
Rejestracja: 08 mar 2021, 22:44
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Beznadziejna »

Al la pisze: 10 mar 2021, 23:06 Witaj, Beznadziejna na naszym forum.

Też tak pomyślałam, co ona tu robi?
Ale skoro napisałaś taki długi post, to jest w tym jakiś cel?
Może tylko Pan Bóg wie jaki?

Z jakiegoś powodu wyszłaś za mąż za tego mężczyznę, z jakiegoś powodu go zdradziłaś.
Może jesteś tu po to, aby dać świadectwo, że po zdradzie można zacząć od nowa?
Świadomie, z Panem Bogiem?

My w Sycharze wiemy, że kryzys to droga do przemiany i własnego rozwoju, aby życie nabrało wartości.
Dlatego tu jesteś, żeby pójść tą drogą?
Nie wiem.
W każdym razie życzę Ci dobra i nadziei.

Ps,
Rozumiem, że jesteś w związku sakramentalnym?

Jesteśmy w związku sakramentalnym.
Bardzo chcę zacząć od nowa tylko teraz, chcę to zrobić z Panem Bogiem. On na każdym kroku daje mi świadectwo tego, że wciąż nade mną czuwa. Nie odsunął mnie od siebie. On wciąż chce mi pomagać i czuwa nad moją zmianą. I to dodaje otuchy.
Mężowi powiedziałam, że nie odpuszczę Go i w rękach Pana Boga jest pokazanie mi drogi do jego serca. Co nie oznacza, że sama czekam bezczynnie i na ‚gotowe’.
Kocham męża całą sobą i wstyd mi, że wiem to dopiero teraz.
Dziękuję za Twoje słowa.
Beznadziejna
Posty: 9
Rejestracja: 08 mar 2021, 22:44
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Beznadziejna »

Caliope pisze: 10 mar 2021, 23:25 Witaj, masz nick, który mam nadzieję, że niedługo zmienisz. Nie piszesz nic o tym jak wyglądało wasze małżeństwo od strony bliskości, intymności. Rozumiem że mąż nie chciał mieć dzieci? unikał może współżycia? wiem jak trudno być kobietą jeśli ten jedyny mąż odrzuca, bardzo boli. Widzę nie było u was dobrej komunikacji, nie rozmawialiście o swoich potrzebach, stąd problemy, jak wielu nas tutaj. Po coś tu jesteś, Bóg pokierował Ciebie na to forum, a na początek, wybacz sobie samej, bo bez tego się nie podniesiesz. Polecam poczytać forum, polecane książki i też terapię u psychologa.
Nie działo się absolutnie nic ze strony bliskość i intymności. Mąż nie unikał współżycia.
Był czas, w którym każde zajęło się sobą i chęci były mniejsze niż dotychczas ale jednak wciąż coś miedzy nami było.
Rozmowę na temat dziecka podjęłam po pierwszym mężczyźnie. Ale może za szybko odpuściłam? Może powinnam była otwarcie powiedzieć mężowi, że tego właśnie chce. Czułam to bardzo wyraźnie. Chęć bycia mamą, scalenie związku. Żałuje, że wtedy nie wypłynęłam na męża. Otwarcie nie powiedziałam tego, co czuje i czego chcę.
Mąż był/jest bardzo opiekuńczy. Dbał o mnie na Swój sposób. Ja jednak oczekiwałam czegoś innego. I teraz widzę, że to moja niedojrzałość oczekiwała czegoś innego.
Dziękuje za Twój komentarz.
Beznadziejna
Posty: 9
Rejestracja: 08 mar 2021, 22:44
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Beznadziejna »

Wyrzucona pisze: 10 mar 2021, 23:54 Dobrze ze mialas odwage sie do tego wszystkiego przyznac i ze czujesz wyrzuty sumienia. Takie relacje ciezko odbudowac ale niektorym sie to udaje. Wydaje mi sie ze powinnas skorzystac jak najszybciej z terapii indywidualnej i probowac dojsc do tego z jakich powodow zdradzilas bo wyglada na to ze powielasz jakis schemat zachowania .Bez wiedzy na ten temat mozesz ciagle miec takie sklonnosci. Zaufanie rodziny bedzie ciezko odbudowac dlatego fajnie gdybys pokazala im ze podjelas prace nad soba . Bede trzymac za Ciebie kciuki
Dziękuje za Twój komentarz i kciuki.
Zdaje sobie sprawę z tego, że cieżko będzie mi to odbudować. Wierze, że z pomocą Pana chociaż w jakimś stopniu odbuduje to, co zniszczyłam.
Poszukam też dobrego psychologa, terapeuty.
Póki co czekam na spowiedź świętą. Ksiądz, którego wybrałam jest obecnie chory. Mój mąż powiedział, że to ten zły teraz zrobi wszystko aby mnie przed tym zatrzymać. Ale ja się nie poddam i będę walczyć o Pana Boga, męża i siebie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Caliope »

Beznadziejna pisze: 11 mar 2021, 11:54
Caliope pisze: 10 mar 2021, 23:25 Witaj, masz nick, który mam nadzieję, że niedługo zmienisz. Nie piszesz nic o tym jak wyglądało wasze małżeństwo od strony bliskości, intymności. Rozumiem że mąż nie chciał mieć dzieci? unikał może współżycia? wiem jak trudno być kobietą jeśli ten jedyny mąż odrzuca, bardzo boli. Widzę nie było u was dobrej komunikacji, nie rozmawialiście o swoich potrzebach, stąd problemy, jak wielu nas tutaj. Po coś tu jesteś, Bóg pokierował Ciebie na to forum, a na początek, wybacz sobie samej, bo bez tego się nie podniesiesz. Polecam poczytać forum, polecane książki i też terapię u psychologa.
Nie działo się absolutnie nic ze strony bliskość i intymności. Mąż nie unikał współżycia.
Był czas, w którym każde zajęło się sobą i chęci były mniejsze niż dotychczas ale jednak wciąż coś miedzy nami było.
Rozmowę na temat dziecka podjęłam po pierwszym mężczyźnie. Ale może za szybko odpuściłam? Może powinnam była otwarcie powiedzieć mężowi, że tego właśnie chce. Czułam to bardzo wyraźnie. Chęć bycia mamą, scalenie związku. Żałuje, że wtedy nie wypłynęłam na męża. Otwarcie nie powiedziałam tego, co czuje i czego chcę.
Mąż był/jest bardzo opiekuńczy. Dbał o mnie na Swój sposób. Ja jednak oczekiwałam czegoś innego. I teraz widzę, że to moja niedojrzałość oczekiwała czegoś innego.
Dziękuje za Twój komentarz.
Dziecko scala małżonków jeśli są na to gotowi , ale zawsze mogą wyjść inne problemy, jak u mnie dziecko wcześniak. Być może to jest ta najwyższa pora na wybaczenie i spłodzenie dziecka, ale też i czas na odbudowę zaufania. Każdy popełnia błędy, jesteśmy ludźmi.
Beznadziejna
Posty: 9
Rejestracja: 08 mar 2021, 22:44
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Beznadziejna »

Właśnie odbyłam spowiedź. Otworzyłam się przed Bogiem i oddałam Mu całą siebie. W Jego ręce oddaje moje życie. W Nim cała nadzieja.
Dziękuje za Twoje dobre słowa. Dziękuje za to, że poswieciłaś mi Swój czas.
Bóg zapłać
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Pavel »

Witaj,
Nie przytoczę twego nicku, bo również apeluję o jak najszybszą jego zmianę.

Ja jestem takim „twoim mężem” tzn również byłem zdradzany. To wszystko jest trudne, powrót, wybaczenie, pojednanie.
Ale się da, jesteśmy z żoną po jej powrocie już niemal 5 lat.
Droga którą obrałaś jest właściwa i fajnie, że tu trafiłaś. Jeśli zechcesz wyciągniesz z tego forum masę wiedzy. To kopalnia wiedzy o kryzysach małżeńskich.
Bo teraz, poza powrotem do Boga, bardzo ważne jest nabycie wiedzy i praca nad sobą.
Co oznacza również analizę i pracę nad przeszłością.
Abyś potrafiła na przykład, niekoniecznie nam, a samej sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego to robiłaś. I naprawiła te „dziury” w sobie.
Polecam listę polecanych książek oraz konferencje które możesz znaleźć na forum czy stronie Sycharu.
Tu masz link do listy lektur:
viewtopic.php?f=10&t=383

Gdybyś miała wątpliwości od czego zacząć, daj znać, coś doradzę ;)

Gorąco polecam również przeczytanie słów Kasi (i wracanie do nich):
viewtopic.php?f=10&t=233

Mnie kryzys nauczył, że Bóg nawet z największego szamba może wyciągnąć dobro.
Kryzys był najboleśniejszym, najtrudniejszym okresem w moim życiu.
Jednocześnie najlepszym co mogło mi się przytrafić bo dzięki niemu, dzięki temu że Bóg mnie tu do Sycharu skierował (niby przypadek), zacząłem naprawiać siebie i swoje życie.
W efekcie udało się uratować małżeństwo.
Dla Boga nie ma niemożliwego!!!
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Monti »

Piszesz, że jesteś na dnie. To jest wbrew pozorom bardzo dobra wiadomość, bo od dna można się odbić w górę. Zresztą, już wykonałaś najważniejszy krok, czyli pojednałaś się z Bogiem. Odbudowanie zaufania męża i jego rodziny będzie wymagać czasu.
Pamiętaj, że każdy popełnia większe i mniejsze grzechy, ale my nie jesteśmy tym grzechem, często czynimy zło którego nie chcemy. Wówczas - jak pisze św. Paweł - czyni to nie tyle sam człowiek, ale zło, które w nim mieszka. Dlatego nie zadręczaj się tym. Przyjęłaś Boże Miłosierdzie, teraz polecaj Twojego męża, by on potrafił otworzyć się na pojednanie. Myślę, że Twoja postawa jest mimo wszystko bardzo bardzo budująca. Ostatnio usłyszałem, że nie jest aż tak istotny sam grzech - dużo ważniejsze jest to, jak zachowujemy się po grzechu. Czasami może być to tzw. błogosławiona wina.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Beznadziejna
Posty: 9
Rejestracja: 08 mar 2021, 22:44
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Beznadziejna »

Pavel pisze: 11 mar 2021, 20:21 Witaj,
Nie przytoczę twego nicku, bo również apeluję o jak najszybszą jego zmianę.

Ja jestem takim „twoim mężem” tzn również byłem zdradzany. To wszystko jest trudne, powrót, wybaczenie, pojednanie.
Ale się da, jesteśmy z żoną po jej powrocie już niemal 5 lat.
Droga którą obrałaś jest właściwa i fajnie, że tu trafiłaś. Jeśli zechcesz wyciągniesz z tego forum masę wiedzy. To kopalnia wiedzy o kryzysach małżeńskich.
Bo teraz, poza powrotem do Boga, bardzo ważne jest nabycie wiedzy i praca nad sobą.
Co oznacza również analizę i pracę nad przeszłością.
Abyś potrafiła na przykład, niekoniecznie nam, a samej sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego to robiłaś. I naprawiła te „dziury” w sobie.
Polecam listę polecanych książek oraz konferencje które możesz znaleźć na forum czy stronie Sycharu.
Tu masz link do listy lektur:
viewtopic.php?f=10&t=383

Gdybyś miała wątpliwości od czego zacząć, daj znać, coś doradzę ;)

Gorąco polecam również przeczytanie słów Kasi (i wracanie do nich):
viewtopic.php?f=10&t=233

Mnie kryzys nauczył, że Bóg nawet z największego szamba może wyciągnąć dobro.
Kryzys był najboleśniejszym, najtrudniejszym okresem w moim życiu.
Jednocześnie najlepszym co mogło mi się przytrafić bo dzięki niemu, dzięki temu że Bóg mnie tu do Sycharu skierował (niby przypadek), zacząłem naprawiać siebie i swoje życie.
W efekcie udało się uratować małżeństwo.
Dla Boga nie ma niemożliwego!!!
Dziękuje za Twoją odpowiedź.
Bardzo chętnie skorzystam z Twojej pomocy dotyczących tego, od jakiej lektury zacząć. Dziękuje za to. Czy jest też coś, co mógłbyś polecić mojemu Mężowi? Bardzo zależy mi na tym, abyśmy razem mogli odbyć tą podróż.
Dzięki Mężowi usłyszałam, że Bóg ma niesamowity talent zrobienia czegoś z niczego.
Słowa Kasi to pierwszy post, który tutaj przeczytałam.
Pozdrawiam
Beznadziejna
Posty: 9
Rejestracja: 08 mar 2021, 22:44
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Beznadziejna »

Monti pisze: 11 mar 2021, 20:29 Piszesz, że jesteś na dnie. To jest wbrew pozorom bardzo dobra wiadomość, bo od dna można się odbić w górę. Zresztą, już wykonałaś najważniejszy krok, czyli pojednałaś się z Bogiem. Odbudowanie zaufania męża i jego rodziny będzie wymagać czasu.
Pamiętaj, że każdy popełnia większe i mniejsze grzechy, ale my nie jesteśmy tym grzechem, często czynimy zło którego nie chcemy. Wówczas - jak pisze św. Paweł - czyni to nie tyle sam człowiek, ale zło, które w nim mieszka. Dlatego nie zadręczaj się tym. Przyjęłaś Boże Miłosierdzie, teraz polecaj Twojego męża, by on potrafił otworzyć się na pojednanie. Myślę, że Twoja postawa jest mimo wszystko bardzo bardzo budująca. Ostatnio usłyszałem, że nie jest aż tak istotny sam grzech - dużo ważniejsze jest to, jak zachowujemy się po grzechu. Czasami może być to tzw. błogosławiona wina.
Dziękuje za Twoje słowa.
Pojednałam się z Bogiem dzięki Mężowi. Zabrał mnie ze sobą i jestem mu za to bardzo wdzięczna.
Zło zamieszkało we mnie na moje wysłane życzenie. Żałuje, że widzę to dopiero teraz.
Mój Mąż jest najważniejszy i to Jego polecam w każdej modlitwie i rozmowie z Bogiem. Ostatnio przeczytałam, że nie można zadośćuczynić zdrady bo to tak, jakby chcieć zadośćuczynić odcięcie komuś nogi a właśnie to Mu zrobiłam. Chcę być Jego nogą i pomóc mu w chodzeniu. I On o tym wie. Jestem pewna też, że to przeczyta.
Mąż jest cudownym człowiekiem. Bardzo silnym i dobrym charakterem. Zawsze wspierał mnie we wszystkim, co robiłam. I bardzo żałuje, że nie potrafiłam dać mu tego samego. Chce oddać mu całą siebie bo przez tyle lat tego nie robiłam. Bo Mąż zasługuje na to, co najlepsze.
Błogosławiona wina.. bardzo chce wierzyć w to, że tak właśnie jest. Pan Bóg ułożył dla każdego z nas drogę i jeżeli tylko będziemy chceli to On będzie kroczył z nami i nas prowadził. To też wiem dzięki Mężowi.
Jeżeli tak miało być to zrobię wszystko aby nas uzdrowić i pomóc Mężowi przez to przejść.
Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Akacja »

Monti pisze: 11 mar 2021, 20:29 Piszesz, że jesteś na dnie. To jest wbrew pozorom bardzo dobra wiadomość, bo od dna można się odbić w górę. Zresztą, już wykonałaś najważniejszy krok, czyli pojednałaś się z Bogiem. Odbudowanie zaufania męża i jego rodziny będzie wymagać czasu.
Pamiętaj, że każdy popełnia większe i mniejsze grzechy, ale my nie jesteśmy tym grzechem, często czynimy zło którego nie chcemy. Wówczas - jak pisze św. Paweł - czyni to nie tyle sam człowiek, ale zło, które w nim mieszka. Dlatego nie zadręczaj się tym. Przyjęłaś Boże Miłosierdzie, teraz polecaj Twojego męża, by on potrafił otworzyć się na pojednanie. Myślę, że Twoja postawa jest mimo wszystko bardzo bardzo budująca. Ostatnio usłyszałem, że nie jest aż tak istotny sam grzech - dużo ważniejsze jest to, jak zachowujemy się po grzechu. Czasami może być to tzw. błogosławiona wina.

Bardzo proszę nie pisz błogosławiona wina bo to tak jakby ktoś cieszył się z grzechu.
Pawlukiewicz o tym mówił, gdy słyszał raz w radiu kobietę która mówiła jak to dobrze, że zgrzeszyła bo tyle dobra z tego powstało to on przestrzegał ludzi by nie słuchać takich głosów!
Grzech jest zawsze zły, każdy nie tylko zdrada. Jest to obraza Boga, rany które zadajemy Jezusowi i bliźnim..
Czy można z tego się cieszyć, że Jezus cierpiał i umierał w mękach na krzyżu? Chodzi mi o taki sposób myślenia, przez to każdy by łatwo znów wchodził w grzech bo przecież "rodzi dobro" - co jest kłamstwem.
Pan Bóg przez swoje miłosierdzie i łaskawość gdy widzi nawrócenie i poprawę grzesznika z każdego bagna może zrobić ogród bo może wszystko. Ale proszę nie pisać, że zło jest dobre. Ja ledwo przeżyłam zdrady męża. Dosłownie. Jedynym plusem który powstał i to TYLKO za sprawą Boga ( bo Bóg to bagno mimo wszystko wykorzystał) jest to, że bardziej zwróciłam się ku Bogu i Mu zaufałam, zakochałam się w Jezusie bo to On jest moim celem i moim przyjacielem i już wiem, że niema co ludziom ufać, bo jak powiedzieliście zawsze mogą zgrzeszyć i upaść. Lepiej stanąć na fundamencie nie do złamania ;)

Jest to też dla mnie niesłychane, że gdy się dowiedziałam prawdy o mężu przeszłam ogromne pokusy by zadać ten sam ból mężowi (szatan wchodzi do człowieka albo przez grzech albo przez zranienia), jednak to on się za mnie dużo modlił i myślę, że bardzo mi pomógł bym ja nie zrobiła tego samego co on :/
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jestem winna. Zdradziłam, okłamywałam. Nie wiem co dalej

Post autor: Caliope »

Pamiętaj, w naszej hierarchii na pierwszym miejscu jest Bòg, ty, mąż i dzieci jak są. Teraz zostaw męża i zajmij się sobą, być może też brak zaopiekowania samą sobą wywołał taki efekt a nie inny. Ja lubię sobie pobyć sama ze sobą, spędzić czas, też sama potrafię przed lustrem powiedzieć sobie, że jestem piękna, docenić siebie jako kobietę. Dzięki temu nie mam potrzeby by szukać przygód. Pomyśl o tym czy kochasz siebie samą, czy tylko liczy się mąż, bo widać, że jest takim bożkiem, dla niego wszystko, a co dla Ciebie?
ODPOWIEDZ