Dziwaczna sytuacja

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwaczna sytuacja

Post autor: mare1966 »

Materna
nie dostajesz tego czego oczekujesz.
Można to nazwać bliskością.
Może zastanów się czy i kiedy było z tym lepiej?

Ale - zastanów się też , czy mąż dostawał to co chciał od ciebie?
Czy kiedyś o tym wspominał na przykład i co mówił.
Ludzie się dobierają w małżeństwie w dużej mierze przypadkowo.
Nie trafiamy "6" , szczęśliwcy "4" , czasem "3" .
Może mąż się już dawno z tym pogodził?
Po prostu jedne osoby nam bardziej pasują a inne mniej,
niczyja w tym wina.
Materna3
Posty: 24
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziwaczna sytuacja

Post autor: Materna3 »

mare1966 pisze: 09 maja 2021, 22:32 Materna
nie dostajesz tego czego oczekujesz.
Można to nazwać bliskością.
Może zastanów się czy i kiedy było z tym lepiej?

Ale - zastanów się też , czy mąż dostawał to co chciał od ciebie?
Czy kiedyś o tym wspominał na przykład i co mówił.
Ludzie się dobierają w małżeństwie w dużej mierze przypadkowo.
Nie trafiamy "6" , szczęśliwcy "4" , czasem "3" .
Może mąż się już dawno z tym pogodził?
Po prostu jedne osoby nam bardziej pasują a inne mniej,
niczyja w tym wina.
Mare, jak pisałam, pogorszylo się( spore tąpniecie) od momentu, nazwijmy to kryzysu w tamtej rodzinie, narastało ponieważ moje watpliwosci narastaly i nie były rozwiewane.
Wtedy nie szukalam pomocy na zewnatrz, sama się z tym borykalam, mąż sie tylko glupawo usmiechał co ja wymyslam, przecież przyjażń do grobowej deski itd.
Jak nastąpiło wielkie tąpnięcie( pewne fakty które świadczyly o sporej zażyłości, niekoniecznie o zdradzie ) to już szukałam pomocy na zewnatrz, bolalo mnie , że mąż nie chciał isć( kilkakrotne prosby) do znajomego ksiedza.
Myslalam , ze to dobre rozwiązane, znal nas oboje, to mogł być początek wyjasnienia problemu.
Poszlam sama.
A druga kwestia, czy o coś prosił?
Tak, zapytalam co moge zmienić u siebie, no, odpowiedź pamietam do dzisiaj- nie wieszaj szlafroku na moim :lol:
Totalne zamknięcie, mam skorupę i dobrze mi w niej.
Potem do tej całej sytuacji doszły różnice w wychowywaniu dzieci, brak bliskosci na codzień( raz tak, raz nie), brak komunikacji , z mojej strony na pewno styl atakujący no i jest jak jest.
Ja nie pamietam kiedy mąż mnie zapytał o zdanie w jakiejś sytuacji.

Uwazam , ze jest w pewnym sensie pogodzony z tym co jest, nie pragnie niczego ode mnie ( ja nie odczuwam aby pragnął).Na większość pytań" egzystencjalnych" padala odpowiedź nie wiem.Teraz nie pytam o nic.

Wieczory przy TV z laptopem na kolanach.

Ja teraz staram się spotkać, pogodzić- ze sobą.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwaczna sytuacja

Post autor: mare1966 »

Materno,
to może przyjmij sytuację taką jaka jest.
Męża do niczego nie zmusisz.
Pewne procesy zaszły i raczej nie da się tego "odkręcić".
Nie da się powrócić do przeszłości.
Z tym szlafrokiem rozumiem faceta.
Musi wykonać trzy czynności zamiast jednej:
- zdjąć twój
- zdjąć swój
- zawiesić twój
Takie drobiazgi w małżeństwach z dłuższym stażem wbrew pozorom są męczące.
Często małżonkowie mają dwa telewizory i żyją w swoich pokojach,
ale na to macie jeszcze czas.
Może faktycznie jak sama napisałaś w ostatnim zdaniu:
"Ja teraz staram się spotkać, pogodzić- ze sobą."
Odkrywaj i czytaj życie na nowo, bo ma wiele kart.
ODPOWIEDZ