Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Astro » 16 paź 2021, 21:15

Paniom jakoś nikt nie zabrania pisać tu na forum jak czegoś złego dowiedzą się o swoich mężach .
Często pojawiają się wpisy o dziecinności , niedojrzałości , braku odpowiedzialności. Cóż drogie panie to samo dotyczy także waszej płci. Nie jest nasza wina ,że jest nas mniej jako mężczyzn na forum . Między innymi też , z powodu tego ,że w takich momentach jak kryzys małżeński zamykamy się w tej naszej przysłowiowej jaskini , pokutuje też kulturowy błąd wpajany nie tylko przez ojców ,ale też przez matki , że mamy być twardzi , nie pokazywać słabości uczuć , czy być wylewni itd.
Powtórzę to jeszcze raz i będę powtarzał kobiety też krzywdzą i to coraz częściej , wbrew powielanie tu opinii , że właśnie kobiet są przeważnie krzywdzone przez to ,że pan na forum jest właśnie wiecej.
Przemoc kobieca jest coraz częstrza , bardziej wyrafinowana , takze nie dojrzałość dotyka coraz częściej kobiety .

Autor wątku czuł taką potrzebę ,aby to z siebie wyrzucić , podzielić się tym , być może gdzieś go to zabolało . Ma do tego prawo , to forum pomocowe więc nie zabraniajmy się wypowiadać , tym bardziej ,że tym nikomu tu na forum tym krzywdy nie zrobił i nie ubliżył.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Pavel » 16 paź 2021, 23:29

Ja myślę, że nikt nie zabrania panom zapytać w wątku pań jaki jest cel pewnych wpisów.
Nie uważam, żeby w ten sposób panie powyżej zabraniały krzygo pisać takie rzeczy, zwróciły tylko uwagę na to, że to bezcelowe, że odbieranie, przetwarzanie niusów w takich okolicznościach nie działa Na korzyść krzygo.

Wg mnie słusznie.
A to, że w wątkach pań takich refleksji jest (wg mnie) za mało, to inna historia.
Coś pokazująca, pewien trend.
Ja już kilkukrotnie pisałem, że panie same sobie w ten sposób robią wg mnie krzywdę.
Ale nie do mnie należy takowa refleksja a tym bardziej jej czas.
Chociaż przyznam, że osobiście w takich okolicznościach mam mniejszą chęć aktywności własnej. Czuję bowiem małą szansę na to, że moje pisanie przebije się przez „damską solidarność”. A jako, że wolnego czasu mam mało, to na ile potrafię, staram się nim rozsądnie gospodarować (inna sprawa, że z rożnym skutkiem ;) ).
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Nirwanna » 17 paź 2021, 7:39

Astro pisze:
16 paź 2021, 21:15
Paniom jakoś nikt nie zabrania pisać tu na forum jak czegoś złego dowiedzą się o swoich mężach .
Astro, ani paniom, ani panom nikt tu niczego nie zabrania pisać. Każdy pisze w wolności. Czasami Regulamin czegoś zakazuje, to się wtedy post niestety (albo stety) nie ukazuje. Po prostu.
Natomiast faktem jest - i ja też to zauważam - to co pisze Pavel.
Panowie raczej robią krótkie wrzutki o swoich żonach, panie częściej piszą o mężach elaboraty i epopeje. Łatwiej wbić się z przekierowaniem na mniej krzywdzące siebie myślenie i pisanie w krótkie wrzutki niż w wodospady słów i emocji. Mi też, mimo że jestem kobietą. I tu mam podobnie jak Pavel - najczęściej nie widzę, aby miała szansę przebić się przez potoki słów i emocji, choć czasem próbuję. Podobnie jak Pavel - tylko w ramach mojego ograniczonego czasu.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 » 18 paź 2021, 7:11

Ogromne dzięki za odzew i mimo iż jak zauważyliście ciężko mi przegadać odpowiedni kierunek to coś tam pomału napewno trafia ale miałbym trochę z innej beczki pytanie do pań ale niekoniecznie bo panowie też być może słyszeli o takich przypadkach. Czy w naszej sytuacji z punktu widzenia kobiety jest cień chociaż szansy na to że żona może chcieć naprawy itd. Szczerze mówiąc to ja nie wiem czy byłabym w stanie zaczac od nowa bo nie wiem jak bym zareagować czuł bo zdrada teraz jeszcze ciąża ale jestem otwarty. Jak to widzicie? Czy jestem już w jej oczach skreślony skoro takie kroki zrobiła?

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Monti » 18 paź 2021, 9:11

krzygo5 pisze:
18 paź 2021, 7:11
Czy w naszej sytuacji z punktu widzenia kobiety jest cień chociaż szansy na to że żona może chcieć naprawy itd. Szczerze mówiąc to ja nie wiem czy byłabym w stanie zaczac od nowa bo nie wiem jak bym zareagować czuł bo zdrada teraz jeszcze ciąża ale jestem otwarty. Jak to widzicie? Czy jestem już w jej oczach skreślony skoro takie kroki zrobiła?
Wiem, że oczekujesz odpowiedzi twierdzącej, ale prawda jest taka, że nikt nie siedzi w głowie Twojej żony i nie wie, co tak naprawdę ona myśli.
Zajmij się sobą :)
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Melisa
Posty: 70
Rejestracja: 12 sty 2021, 21:54
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Melisa » 18 paź 2021, 18:47

Czuję się wywołana do tablicy więc odpowiem.
Astro, Monti, nie mam zamiaru ( ani takiej mocy) niczego nikomu zabraniać. Krzygo może pisać w swoim wątku co mu się żywnie podoba. Ale mnie samej od wielu miesięcy dźwięczy w głowie pytanie, które często zadaje tu Nirwanna "PO CO"? I sama pytam siebie "po co" pozwalam sobie na to, żeby wciąż wracało do mnie poczucie krzywdy, co mi to daje, może mam w tym jakąś korzyść?

Astro nie wydaje mi się, że paniom wolno tu więcej niż panom. Bo jednak czym innym jest wrzutka Krzygo dotycząca "prowadzenia się" małżonki nie mającego żadnego wpływu na ich wzajemną relację. Czym innym zaś np. relacja dziewczyny z "rozmowy" z mężem, który wciąż, nawet przez SMS-y ją wyzywa i poniża. W tym drugim przypadku nie chodzi o to, żeby pokazać jaki ten mąż jest "popaprany", tylko o to, jak dziewczyna ma na taką sytuację reagować.
Aniołom swoim każe cię pilnować, Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować Na ręku będą, abyś idąc drogą Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: sajmon123 » 18 paź 2021, 20:07

krzygo5 pisze:
18 paź 2021, 7:11
Ogromne dzięki za odzew i mimo iż jak zauważyliście ciężko mi przegadać odpowiedni kierunek to coś tam pomału napewno trafia ale miałbym trochę z innej beczki pytanie do pań ale niekoniecznie bo panowie też być może słyszeli o takich przypadkach. Czy w naszej sytuacji z punktu widzenia kobiety jest cień chociaż szansy na to że żona może chcieć naprawy itd. Szczerze mówiąc to ja nie wiem czy byłabym w stanie zaczac od nowa bo nie wiem jak bym zareagować czuł bo zdrada teraz jeszcze ciąża ale jestem otwarty. Jak to widzicie? Czy jestem już w jej oczach skreślony skoro takie kroki zrobiła?
Popieram co napisał Monti. Nikt nie siedzi w głowie Twojej żony. Jednak, jeśli będziesz miał czas i ochotę, poczytaj sobie archiwum forum z wcześniejszych lat. Z mojego punktu widzenia i rozumienia tych niezliczonych wątków, wynika, że mężczyźni często się zakochają, odchodzą na zieleńszą trawkę, a jak nie wypali to "nagle" chcą wrócić i naprawiać. U kobiet to często jest niewykonalne. Oczywiście mówię o sytuacjach bez Boga, bo są też wątki, że odchodzące żony nagle się nawracają. To jest moim zdaniem jedyna opcja powrotu (wiadomo są wyjątki, które tylko potwierdzają regułę). Faceci czasem wracają i bez tego.

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Pavel » 18 paź 2021, 20:47

sajmon123 pisze:
18 paź 2021, 20:07
krzygo5 pisze:
18 paź 2021, 7:11
Ogromne dzięki za odzew i mimo iż jak zauważyliście ciężko mi przegadać odpowiedni kierunek to coś tam pomału napewno trafia ale miałbym trochę z innej beczki pytanie do pań ale niekoniecznie bo panowie też być może słyszeli o takich przypadkach. Czy w naszej sytuacji z punktu widzenia kobiety jest cień chociaż szansy na to że żona może chcieć naprawy itd. Szczerze mówiąc to ja nie wiem czy byłabym w stanie zaczac od nowa bo nie wiem jak bym zareagować czuł bo zdrada teraz jeszcze ciąża ale jestem otwarty. Jak to widzicie? Czy jestem już w jej oczach skreślony skoro takie kroki zrobiła?
Popieram co napisał Monti. Nikt nie siedzi w głowie Twojej żony. Jednak, jeśli będziesz miał czas i ochotę, poczytaj sobie archiwum forum z wcześniejszych lat. Z mojego punktu widzenia i rozumienia tych niezliczonych wątków, wynika, że mężczyźni często się zakochają, odchodzą na zieleńszą trawkę, a jak nie wypali to "nagle" chcą wrócić i naprawiać. U kobiet to często jest niewykonalne. Oczywiście mówię o sytuacjach bez Boga, bo są też wątki, że odchodzące żony nagle się nawracają. To jest moim zdaniem jedyna opcja powrotu (wiadomo są wyjątki, które tylko potwierdzają regułę). Faceci czasem wracają i bez tego.
„Nieco” spłycę temat, bo to naprawdę byłby długi post by to dokładnie rozłożyć na czynniki pierwsze i wyłożyć.
To prawda, że kobiety statystycznie wracają (bądź są skłonne wrócić) rzadziej, niż mężczyźni.
Wynika to natomiast, poza ich konstrukcją, również z podejścia i postawy współmałżonka.
Czyli, z moich obserwacji mężczyźni są mniej skłonni wybaczyć zdradę i żyć, budować pomimo tego co się wydarzyło.

Generalizowanie I odnoszenie wisi statystyk i tak nie jest tu kluczowe.
Pytanie, co można zrobić, jeśli poskromi się swe ego na tyle, by dopuszczać powrót wiarołomnej małżonki, aby ona była skłonna wrócić.
I tak po pierwsze (to moje subiektywne opinie): wyzbyć się myślenia, że to ona narozrabiała więc jest się kimś rozdającym karty, stawiającym warunki.
Po drugie, moje obserwacje pokazują, że wcześniej lub później nierzadko otwierają się szanse naprawiania. Tylko, czy dostrzeże się tę możliwość? Czy ta furtka będzie otwarta, czy zamknięta? Czy przepracuje się tematy takie jak wybaczenie, analiza siebie, małżeństwa? A może pójdzie wzorem małżonki szukać „szczęścia” w ramionach kowalskiej, bo potrzeby, bo ona pierwsza itd.
Po trzecie, postawa. Czy będzie się leżeć i kwitnąć, czy przepracuje się siebie porządnie, dąży do stawania się coraz lepszą wersją siebie. Od starej wersji (to nie usprawiedliwienie czynu) ta żona odeszła, co oznacza, że z przeróżnych względów (subiektywnych lub/i obiektywnych) nie byliśmy atrakcyjni dla współmałżonek.
To nie powód do zdrady oczywiście, ale jednak temat do przepracowania.

Zmierzam do tego, że warto odrobić swoją „pracę domową”, przerobić swój udział w kryzysie.

Reszta jest od nas niezależna.

Słusznie Sajmon i Monti wskazują, że nie posiedliśmy jak na razie zdolności czytania w myślach twej żony. Napiszę więcej, nie zanosi się na to by się to zmieniło.
Sajmon pisał o wątkach archiwalnych, ja również polecam. Polecam także świadectwa, tam znajdziesz potwierdzenie, że niemożliwe nie istnieje, że z Bogiem można wyjść z przepotężnego bagna.

Krzygo, przy okazji, wertując twój wątek mam wrażenie. że chyba nie do końca sam wiesz czego chcesz, a temat przewodni wątku traktujesz jako opcję awaryjną.
Jeśli zajmiesz się porządnie sobą, swoim rozwojem, poza poznaniem odpowiedzi na wiele pytań, najprawdopodobniej pewne sprawy ci się wykrystalizują.

I aby była jasność, po ludzku nawet rozumiem.
Ja mam głębokie przekonanie, że nasze małżeństwo zostało zawarte nieważnie, niepoważnie, niedojrzale.
Postanowiłem natomiast, widząc swój udział w tym bałaganie, zdając sobie sprawa jego konsekwencji i owoców tej niemałej kpiny z sakramentu małżeństwa, postarać się z całych sił (czyli na ile potrafię) to małżeństwo uważnić. I staram się w tym kierunku zmierzać.
Z szacunkiem dla tych, którzy wybrali inaczej (czyli badanie ważności itd. ).
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Astro » 29 paź 2021, 21:46

Melisa pisze:
18 paź 2021, 18:47
Czuję się wywołana do tablicy więc odpowiem.
Astro, Monti, nie mam zamiaru ( ani takiej mocy) niczego nikomu zabraniać. Krzygo może pisać w swoim wątku co mu się żywnie podoba. Ale mnie samej od wielu miesięcy dźwięczy w głowie pytanie, które często zadaje tu Nirwanna "PO CO"? I sama pytam siebie "po co" pozwalam sobie na to, żeby wciąż wracało do mnie poczucie krzywdy, co mi to daje, może mam w tym jakąś korzyść?

Astro nie wydaje mi się, że paniom wolno tu więcej niż panom. Bo jednak czym innym jest wrzutka Krzygo dotycząca "prowadzenia się" małżonki nie mającego żadnego wpływu na ich wzajemną relację. Czym innym zaś np. relacja dziewczyny z "rozmowy" z mężem, który wciąż, nawet przez SMS-y ją wyzywa i poniża. W tym drugim przypadku nie chodzi o to, żeby pokazać jaki ten mąż jest "popaprany", tylko o to, jak dziewczyna ma na taką sytuację reagować.
Meliso zapewne to prowadzenie małżonki ma jednak wpływ nawet jeśli tylko pośredni , ale ma na relacje Krzygo i jego zony . Tym bardziej , ze tam w grę wchodzi alkohol . Niestety to udowodnione , ze organizm kobiety nadużywającej alkoholu szybciej ulega wyniszczeniu niż mężczyzny .
Czy paniom wolno tu więcej na forum? Ja twierdze , ze tak i nie jest to tylko moje zdanie , ale także wielu mężczyzn z tego forum także tych co odeszli . Zauważ , ze w pewnym monecie na forum zostało bardzo mało aktywnych mężczyzn . Nie mowie teraz, wcześniej. To nie małe grono, zacnych facetów , z którymi mam kontakt i mam to szczęście ,ze ten kontakt mam.
Pierwsze co sie powiela w wielu wypowiedziach to to ,ze kobiety bardzo chcą poznać męski punkt widzenia , natomiast nic a nic go nie słuchają, lub przeinaczają na swoja modłę.
Natomiast jeśli chodzi o agnes94 to sam napisałem w jej wątku , wszystko można przeczytać. I jest mi jej na prawdę szkoda , a wiadomo ,ze o tej dziewczynie tutaj wspomniałaś.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Ruta » 31 paź 2021, 22:28

Krzygo,
Chcę cię przeprosić. Przemyślałam jeszcze raz co napisałam do ciebie, a co piszę kobietom w podobnej do twojej sytuacji.

Widzę, że z góry zakładam, że mężczyźnie wystarczy krótki komunikat zajmij się sobą a nie żoną. I nie kowalskim. Zajmowanie się żoną ci zaszkodzi. A kowalskim zaszkodzi także.
Kobietom piszę to samo. Bo takie jest moje doświadczenie. Kowalska jest z życiu mojego męża, przyjmuję to do wiadomości. Ale w moim życiu kowalskiej być nie musi.

Natomiast dostrzegłam ogromną różnicę w tym jak piszę o tym kobietom, a jak mężczyznom. Wobec kobiet wykazuję dużo empatii, zrozumienia, przyjmuję też potrzebę wygadania się i podzielenia emocjami, przekazuję komunikat bardzo delikatnie, raczej jako propozycję.
Wobec mężczyzn tak nie robię. Piszę krótko. Konkretnie. Całkiem pomijając sferę emocji, potrzebę podzielenia się. Nie wykazuję empatii. Raczej idę w kierunku, chłopie nie użalaj się, weź się w garść. Ulegam stereotypowi o kobietach które muszą się wygadać i potrzebują wsparcia emocjonalnego i o mężczyznach, którzy nie potrzebują się wygadywać i wolą konkretne rady. I za to cię właśnie przepraszam.

Myślę, że ten stereotyp jest silny nie tylko u mnie i dlatego część panów uważa, że kobietom na forum wolno więcej i że mają taryfę ulgową. Obiecuję pracę nad sobą i postrzeganiem mężczyzn, nie jako kłód drewna, ale jako żywych czujących osób.

Współczuję ci twojej sytuacji w małżeństwie. Rozumiem ile emocji budzi każda wiadomość o tym, co u twojej żony się dzieje. I uważam, że to dobrze, że się tym dzielisz. Emocje warto wentylować, choćby właśnie rozmawiając o nich, opisując je. Sama tak robię, mój wątek ma już kilometry wpisów o tym co czuję. I co mój mąż. Choć cieszę się tymi osobami, które piszą mi stop, gdy przesadzam. Ale nie mam poczucia, że ty przesadziłeś.

I teraz szczerze napiszę i z troską: Krzygo, jak ty się z tym wszystkim czujesz, jak sobie radzisz?
Wesprę cię dziś wieczorem serdeczną modlitwą, tak w ramach zadośćuczynienia.

krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 » 01 lis 2021, 16:05

Ogromne dzięki wszystkim za odpowiedzi. Ruta nie gniewam się i dzięki za wsparcie tu i modlitwe

krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: krzygo5 » 02 lis 2021, 16:39

Ruta pisze:
31 paź 2021, 22:28

I teraz szczerze napiszę i z troską: Krzygo, jak ty się z tym wszystkim czujesz, jak sobie radzisz?
Można powiedzieć że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Radzę sobie ale równocześnie kompletnie sobie nie radzę. A teraz jeszcze pora jesienno-zimowa dodatkowo nie sprzyja sytuacji bo wiadomo długie wieczory itd. Co drugi dzień staram się wyrwać na siłownie żeby się fizycznie wymęczyć, wybiegać, wyładować - pomaga również na lepszy sen. Zacząłem w ostatnich dniach morsować co też daje spory zastrzyk energi, pozytywnie nastraja jak również daje możliwość poznania mnóstwa pozytywnie zakręconych ludzi. I tak żyje z dnia na dzień licząc na to że kiedyś zdarzy się coś co pozwoli żyć na innym levelu. Pozdrawiam

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Możliwość opini psychologa w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa

Post autor: Ruta » 02 lis 2021, 22:50

krzygo5 pisze:
02 lis 2021, 16:39
Ruta pisze:
31 paź 2021, 22:28

I teraz szczerze napiszę i z troską: Krzygo, jak ty się z tym wszystkim czujesz, jak sobie radzisz?
Można powiedzieć że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Radzę sobie ale równocześnie kompletnie sobie nie radzę. A teraz jeszcze pora jesienno-zimowa dodatkowo nie sprzyja sytuacji bo wiadomo długie wieczory itd. Co drugi dzień staram się wyrwać na siłownie żeby się fizycznie wymęczyć, wybiegać, wyładować - pomaga również na lepszy sen. Zacząłem w ostatnich dniach morsować co też daje spory zastrzyk energi, pozytywnie nastraja jak również daje możliwość poznania mnóstwa pozytywnie zakręconych ludzi. I tak żyje z dnia na dzień licząc na to że kiedyś zdarzy się coś co pozwoli żyć na innym levelu. Pozdrawiam
Krzygo, bardzo konstruktywnie sobie radzisz. Fajnie, że umiesz się o siebie zatroszczyć, zadbać o siebie.

Ja gdy wybuchł kryzys zupełnie nie potrafiłam rozładowywać emocji. W końcu padł mi sen, nie mogłam jeść, byłam wyczerpana. Ale w sumie dobrze mi zrobiło takie dojście do granicy, bo w końcu zawołałam o pomoc. Ja wiedziałam że Bóg jest, rozmawiałam z Nim, modliłam się, ale miałam silne przekonanie, że Bóg nie interesuje się takimi codziennymi sprawami i kryzysami. I że z tym to muszę sama sobie radzić. Zawołałam o pomoc dopiero jak doszłam do kresu. Do Maryi zawołałam, bo miałam poczucie, że jest mniej odległa niż Bóg. No i pomoc przyszła od razu.
Dzięki tej pomocy już lepiej sobie radzę z emocjami.

Morsowanie zawsze mnie przerażało. Ale pewnie dużo interesujących ludzi jest wśród takich morsów i nieprzeciętnych osobowości. Fajnie, że wychodzisz do ludzi.

A jesienne wieczory rozumiem. Kiedyś lubiłam, ale teraz są dla mnie trudne. Szczególnie jak słyszę deszcz, to budzi we mnie tęsknotę i nostalgię.

I cieszę się, że się na mnie nie pogniewałeś.

Z modlitwą, za te lepsze levele dla nas :D

krzygo5
Posty: 82
Rejestracja: 23 kwie 2021, 3:00
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Związek cywilny zony

Post autor: krzygo5 » 24 lut 2022, 20:27

Witam mam pytanie może bardziej statystyczne 😜. Żona weszła w romans z kochankiem niecały rok po ślubie. Teraz jest w związku cywilnym. Urodziła dziecko. Jakie szanse " powodzenia " mają takie związki? Wiem że pytanie jest nieprecyzyjne i nie jednoznaczne. Z góry dziękuję za odpowiedź

Sefie
Posty: 623
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Związek cywilny zony

Post autor: Sefie » 24 lut 2022, 23:09

krzygo5 pisze:
24 lut 2022, 20:27
Witam mam pytanie może bardziej statystyczne 😜. Żona weszła w romans z kochankiem niecały rok po ślubie. Teraz jest w związku cywilnym. Urodziła dziecko. Jakie szanse " powodzenia " mają takie związki? Wiem że pytanie jest nieprecyzyjne i nie jednoznaczne. Z góry dziękuję za odpowiedź
Patrząc, na długość jej pierwszego małżeństwa, żadne statystki nie będą dla niej optymistyczne.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości