Nie kocham męża.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 22 sty 2022, 18:09

Nirwanna pisze:
22 sty 2022, 17:01
viona pisze:
22 sty 2022, 16:06
Mój wątek zaczęłam po jakimś czasie. Trochę to trwało, żebym w ogóle sobie wybaczyła. Dlatego uważam, że to nie wspomnienie złych czynów mnie zabolało tylko wspomnienia tego jaka była reakcja najbliższych.
Viona, myślę, że warto abyś się nad tym pochyliła. Bo co do zasady jest tak, że wyspowiadany grzech jest zgładzony co do winy, Bóg wybacza w całości, ale w swej mądrości nie zabiera konsekwencji. Choć oczywiście pomaga je ogarniać, gdy skruszony człowiek wchodzi w pełni w ostatni punkt sakramentu pokuty i pojednania, tj. w zadośćuczynienie. Pierwszym krokiem zadośćuczynienia jest wzięcie na siebie odpowiedzialności za konsekwencje swoich czynów i decyzji.
Przyjęcie na siebie pełni konsekwencji daje wewnętrzny pokój. Jeśli go nie ma - warto się przyjrzeć, czy może jakiś konsekwencji nie chcę przyjąć do wiadomości.
Tak oczywiście. Nie bronię się przed tym, tylko że pewne sprawy w mojej duchowości są tak bardzo intymne, prywatne, że po prostu nie opowiadam o nich tutaj. Nie próbuję się wybielać. Mam cały czas na uwadze, to że skrzywdziłam kilka osób i że pomimo odpuszczenia skutki grzechu też są do "załatwienia", tj. obgadania z Bogiem i odpokutowania, omodlenia skrzywdzonych i naprawienia czego się da. Jednak z natury jestem osobą, która tak łatwo się nie otwiera. Z większością Waszych wypowiedzi tutaj się zgadzam. Ja ze swej strony bardzo doceniam to miejsce i wspólnotę. Raczej na pewno sposób reakcji powodują moje problemy, które trudno jeszcze opisywać, bo byłyby ogromne kilometrowe posty, aż drugiej strony ani jeszcze nie jestem na to gotowa, ani może to nie jest wszystko teraz potrzebne. Bywam rozkojarzona i czasami nie mam zwyczajnie warunków żeby się skupić na tym co piszę.Kiedyś miałam duże skłonności do perfekcjonizmu, a nie zawsze szło to w parze z dobrym, sprawnym działaniem. Stąd nawet do tej pory, kiedy mam zbyt mało czasu albo coś jest chaotyczne albo wcale. Pracuję nad tym, a właściwie na czymś co ogólnie poprawi mój komfort bycia z ludźmi.
To tak w skrócie.
Jeszcze raz dziękuję za wszelkie spostrzeżenia
i Waszą opiekę modlitewną. Sama również obiecuję pamięć podczas modlitwy.
Pozdrawiam wszystkich. Z Bogiem!

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 22 sty 2022, 19:10

jacek-sychar pisze:
22 sty 2022, 11:35
viona pisze:
22 sty 2022, 2:22
Jednak wydawało mi się że przychodząc tutaj otrzymam wsparcie, które nie polega na pewno na przypominaniu mi tego co się skończyło ponad 3 lata temu. Nie sądzę żeby wytykanie mi moich dawnych grzechów miało coś zmienić i do czegoś mnie zmobilizować. Nawet Jezus podczas sakramentu pokuty mi je odpuścił i wybaczył. Jemu ufam, On mnie podnosi każdego dnia. Wystarczy mi to. Nie muszę chyba ciągle powtarzać, że jestem wierna sakramentowi małżeństwa.
Viona

Jesteś w specyficznym miejscu. Większość (tak z 99% :lol: ) została zdradzona. Dlatego jest uczulona na choćby sugestię, że można być "po drugiej stronie barykady". Dlatego niektórzy próbują może Tobie wbić szpilę (pewnie nie mają możliwości wbicia jej swojemu małżonkowi). Można więc powiedzieć, że stałaś się takim zastępczym celem.
Nie zrażaj się proszę tym. Po odrzuceniu tych szpilek może uda Ci się dotrzeć do tego, co pozwoli Ci stwierdzić, że jednak warto tutaj być.

Była na naszym forum dziewczyna, która wprost przyznała się, że odeszła od męża. Ostro spierała się z innymi. Ostatecznie wróciła do męża. Niestety też była przez wielu ostro atakowana. Była więc dopełnieniem bioróżnorodności, która pokazywała drugą stronę Lustra. ;) Ostatnio atakowana chyba wzięła sobie krótki urlop od forum, ale miejmy nadzieję, że niedługo znowu wróci.

Viona, gdyby wszyscy sobie tylko przytakiwali, nie byłoby to nudne? Czasami potrzebny jest ktoś, kto będzie pełnił funkcję "adwokata diabła", żeby burzyć poczucie spokoju. A czemu burzyć pokój? Żeby zobaczyć, że w naszym sposobie rozumowania, myślenia czy postępowania mogą być jakieś rysy czy niespójności.

Ale nie przejmuj się, nie Ty jedna jesteś tutaj atakowana. Mi też się czasami obrywa. :lol:
Zauważyłam tę przewagę zdradzonych i poczułam. I dlatego przez chwilę rzeczywiście zastanawiałam się czy moje bycie tutaj ma sens. Tak ładnie obiecywano mi na początku :lol:, że nikt mnie tutaj nie będzie negatywnie traktował z powodu mojej przeszłości. Ale jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas ma swoje słabości i trudy. Każdy ma też swój charakterek. Ja się przyznaję, że gdybym była mniej obronnie nastawiona czasem to też byłabym w innym miejscu życiowo, w pewnych aspektach niekoniecznie lepszym.
W każdym razie dziękuję za Twoją wypowiedź,. Pewna doza świeżego spojrzenia i szczypta humoru z jakimi do mnie wyszedłeś, jest dla mnie wspaniałym darem i takim malutkim cukierkiem od Pana Boga, w porównaniu z troszkę większą ilością goryczki tutaj. ;) :mrgreen:
Wobec tego może jeszcze trochę to zostanę :D
Niech Bóg ma Ciebie w opiece. Pozdrawiam.

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Pavel » 22 sty 2022, 21:24

jacek-sychar pisze:
22 sty 2022, 11:35
viona pisze:
22 sty 2022, 2:22
Jednak wydawało mi się że przychodząc tutaj otrzymam wsparcie, które nie polega na pewno na przypominaniu mi tego co się skończyło ponad 3 lata temu. Nie sądzę żeby wytykanie mi moich dawnych grzechów miało coś zmienić i do czegoś mnie zmobilizować. Nawet Jezus podczas sakramentu pokuty mi je odpuścił i wybaczył. Jemu ufam, On mnie podnosi każdego dnia. Wystarczy mi to. Nie muszę chyba ciągle powtarzać, że jestem wierna sakramentowi małżeństwa.
Viona

Jesteś w specyficznym miejscu. Większość (tak z 99% :lol: ) została zdradzona. Dlatego jest uczulona na choćby sugestię, że można być "po drugiej stronie barykady". Dlatego niektórzy próbują może Tobie wbić szpilę (pewnie nie mają możliwości wbicia jej swojemu małżonkowi). Można więc powiedzieć, że stałaś się takim zastępczym celem.
Nie zrażaj się proszę tym. Po odrzuceniu tych szpilek może uda Ci się dotrzeć do tego, co pozwoli Ci stwierdzić, że jednak warto tutaj być.

Była na naszym forum dziewczyna, która wprost przyznała się, że odeszła od męża. Ostro spierała się z innymi. Ostatecznie wróciła do męża. Niestety też była przez wielu ostro atakowana. Była więc dopełnieniem bioróżnorodności, która pokazywała drugą stronę Lustra. ;) Ostatnio atakowana chyba wzięła sobie krótki urlop od forum, ale miejmy nadzieję, że niedługo znowu wróci.

Viona, gdyby wszyscy sobie tylko przytakiwali, nie byłoby to nudne? Czasami potrzebny jest ktoś, kto będzie pełnił funkcję "adwokata diabła", żeby burzyć poczucie spokoju. A czemu burzyć pokój? Żeby zobaczyć, że w naszym sposobie rozumowania, myślenia czy postępowania mogą być jakieś rysy czy niespójności.

Ale nie przejmuj się, nie Ty jedna jesteś tutaj atakowana. Mi też się czasami obrywa. :lol:
To moje prywatne spojrzenie, zaznaczam od razu.
O ile zgadzam się, że lustro niejednokrotnie robiła za worek bokserski i dostawała rykoszetem jako zdradzacz, o tyle jednak powodem było nie tylko niezrozumienie (wg mnie) użytkowników tego co lustro pisała.
Powodem była również forma jej wpisów, nierzadko dotykająca świeżych ran, pisała w taki sposób, że odbiór mógł być różny. Lustro po prostu czasem pisała w taki sposób, że wielu forumowiczów odbierało jej wpisy jako usprawiedliwianie takiego postępowania u sienie/innych. Ja w jej intencje nie wnikałem, doceniałem zaś to, że mimo ataków na forum wraca. Chociaż sprawiedliwie byłoby dodać, że lustro odwinąć się potrafiła ;) wbić szpilę również ;)
Ja akurat czerpałem z jej wpisów i uważałem je za cenne, czasami wręcz kluczowe w zrozumieniu (na forum) pewnych kwestii i zaobserwowaniu nie tylko udziału własnego, ale i ewentualnego sposobu myślenia osoby zdradzającej/odchodzącej.
Wg mnie bezcenne.
No i za każdym razem gdy wraca raduje to mnie :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

jacek-sychar

Re: Nie kocham męża.

Post autor: jacek-sychar » 22 sty 2022, 21:56

Pavel pisze:
22 sty 2022, 21:24
Chociaż sprawiedliwie byłoby dodać, że lustro odwinąć się potrafiła wbić szpilę również
Oj Pavel, nigdy Ci się Lustro nie potłukło?
Lustro, jak większość z nas tutaj, jest potłuczona.
A chyba każdy wie, że potłuczone lustro (teraz z małej litery) ma ostre brzegi.
A Lustro (teraz z dużej litery) też była ostra.
Nie jest to logiczne połączenie? :lol:

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Pavel » 22 sty 2022, 21:57

viona pisze:
22 sty 2022, 19:10
jacek-sychar pisze:
22 sty 2022, 11:35
viona pisze:
22 sty 2022, 2:22
Jednak wydawało mi się że przychodząc tutaj otrzymam wsparcie, które nie polega na pewno na przypominaniu mi tego co się skończyło ponad 3 lata temu. Nie sądzę żeby wytykanie mi moich dawnych grzechów miało coś zmienić i do czegoś mnie zmobilizować. Nawet Jezus podczas sakramentu pokuty mi je odpuścił i wybaczył. Jemu ufam, On mnie podnosi każdego dnia. Wystarczy mi to. Nie muszę chyba ciągle powtarzać, że jestem wierna sakramentowi małżeństwa.
Viona

Jesteś w specyficznym miejscu. Większość (tak z 99% :lol: ) została zdradzona. Dlatego jest uczulona na choćby sugestię, że można być "po drugiej stronie barykady". Dlatego niektórzy próbują może Tobie wbić szpilę (pewnie nie mają możliwości wbicia jej swojemu małżonkowi). Można więc powiedzieć, że stałaś się takim zastępczym celem.
Nie zrażaj się proszę tym. Po odrzuceniu tych szpilek może uda Ci się dotrzeć do tego, co pozwoli Ci stwierdzić, że jednak warto tutaj być.

Była na naszym forum dziewczyna, która wprost przyznała się, że odeszła od męża. Ostro spierała się z innymi. Ostatecznie wróciła do męża. Niestety też była przez wielu ostro atakowana. Była więc dopełnieniem bioróżnorodności, która pokazywała drugą stronę Lustra. ;) Ostatnio atakowana chyba wzięła sobie krótki urlop od forum, ale miejmy nadzieję, że niedługo znowu wróci.

Viona, gdyby wszyscy sobie tylko przytakiwali, nie byłoby to nudne? Czasami potrzebny jest ktoś, kto będzie pełnił funkcję "adwokata diabła", żeby burzyć poczucie spokoju. A czemu burzyć pokój? Żeby zobaczyć, że w naszym sposobie rozumowania, myślenia czy postępowania mogą być jakieś rysy czy niespójności.

Ale nie przejmuj się, nie Ty jedna jesteś tutaj atakowana. Mi też się czasami obrywa. :lol:
Zauważyłam tę przewagę zdradzonych i poczułam. I dlatego przez chwilę rzeczywiście zastanawiałam się czy moje bycie tutaj ma sens. Tak ładnie obiecywano mi na początku :lol:, że nikt mnie tutaj nie będzie negatywnie traktował z powodu mojej przeszłości. Ale jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas ma swoje słabości i trudy. Każdy ma też swój charakterek. Ja się przyznaję, że gdybym była mniej obronnie nastawiona czasem to też byłabym w innym miejscu życiowo, w pewnych aspektach niekoniecznie lepszym.
W każdym razie dziękuję za Twoją wypowiedź,. Pewna doza świeżego spojrzenia i szczypta humoru z jakimi do mnie wyszedłeś, jest dla mnie wspaniałym darem i takim malutkim cukierkiem od Pana Boga, w porównaniu z troszkę większą ilością goryczki tutaj. ;) :mrgreen:
Wobec tego może jeszcze trochę to zostanę :D
Niech Bóg ma Ciebie w opiece. Pozdrawiam.
Przewaga wynika z tego, że zdradzający zazwyczaj nie mają zamiaru naprawiać, zwłaszcza w początkowej fazie kryzysu.
O ile jak wspomniałem powyżej, faktycznie czasem można dostać rykoszetem za nieswoje przewiny, o tyle w twoim przypadku, w mojej subiektywnej ocenie ty jeszcze nie dostajesz ;)
I oby tak pozostało.

Oczywiście rozumiem, że mogłaś się poczuć zaatakowana np. postami nałoga, ale ich istotą w moim odbiorze nie był atak na ciebie, a wskazanie czegoś istotnego.
Twoja zaś odpowiedź natchnęła mnie do napisania tego co poniżej.

Masz rację, po zdradzie, tym bardziej po nawróceniu, przeprosinach, spowiedzi itd. nie ma co tkwić w przeszłości.
Natomiast to, że Bóg wybacza nam grzechy, nie powoduje znikania ich konsekwencji.
Te pozostają. W tobie również.
Bóg wybaczył ci zdradę. Jeśli sama sobie wybaczyłaś - super.
Ale konsekwencje jej chcesz czy nie będą z tobą i w twoim małzeństwie do końca życia.
Nie oznacza to, że się nie da tego przeskoczyć, nie da się odbudować małżeństwa albo stworzyć nieporównywalnie lepszego po zdradzie.
Bo się da.

Po prostu jest to coś co zdecydowanie warto porządnie przeanalizować i przepracować.

Na męża bezpośredniego wpływu nie masz, masz natomiast na siebie.
I siebie warto zmieniać.
Po to by inaczej, lepiej żyć.
By zobaczyć jak funkcjonować będzie mąż gdy ty będziesz funkcjonować jak funkcjonować warto.

Przy okazji, czytałaś „Kochaj siebie a nieważne z kim się zwiążesz” Evy-Marii Zurhorst?
No i coś o różnicach w funkcjonowaniu mężczyzn i kobiet, kwestie komunikacji, naprawiania małżeństwa?
Czy w ogóle jesteś tym zainteresowana? A jeśli tak, to co jesteś w stanie z siebie dać?
Ja rozumiem, że nie jest łatwo dawać gdy się nie dostaje, aby była jasność.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

jacek-sychar

Re: Nie kocham męża.

Post autor: jacek-sychar » 22 sty 2022, 21:58

viona pisze:
22 sty 2022, 19:10
W każdym razie dziękuję za Twoją wypowiedź,. Pewna doza świeżego spojrzenia i szczypta humoru z jakimi do mnie wyszedłeś, jest dla mnie wspaniałym darem i takim malutkim cukierkiem od Pana Boga, w porównaniu z troszkę większą ilością goryczki tutaj.
Viona

Moja kobieca intuicja :mrgreen: mówiła mi, że tego potrzebujesz. :D
Trzymaj się i nie dawaj się stłamsić. ;)

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Pavel » 22 sty 2022, 21:59

jacek-sychar pisze:
22 sty 2022, 21:56
Pavel pisze:
22 sty 2022, 21:24
Chociaż sprawiedliwie byłoby dodać, że lustro odwinąć się potrafiła wbić szpilę również
Oj Pavel, nigdy Ci się Lustro nie potłukło?
Lustro, jak większość z nas tutaj, jest potłuczona.
A chyba każdy wie, że potłuczone lustro (teraz z małej litery) ma ostre brzegi.
A Lustro (teraz z dużej litery) też była ostra.
Nie jest to logiczne połączenie? :lol:
Nick to dobrała sobie bardzo trafnie, to fakt :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Pavel » 22 sty 2022, 22:02

Viona, aby była jasność, moją intencją na pewno nie było wypominanie ci czegokolwiek ani atakowanie ciebie.
Co wyciągniesz z tego co napisałem, to czy w ogóle się nad tym pochylisz czy też odrzucisz - twoja wolność którą szanuję.
Tak jak szanuję i diecezjan to, że szczerze napisałaś o zdradzie.
Bo oczywistym jest, że to łatwe nie było.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: nałóg » 22 sty 2022, 22:49

Viona, to co piszesz o postawie i reakcji na Twoje poczynania męża, rodziców i otoczenia ja bym określił jako pokazanie Ci granic i konsekwencji ich przekroczenia .Tak jak pisze Nirwana o Boskim przebaczeniu to ludzie bywa trudniejsze z uwagi na przykre konsekwencje jakich doznali bliźni w efekcie Twoich poczynań.Przebaczenie nie ma oznaczać zapomnienia . Przebaczenie nie oznacza automatycznego pojednania. Do pojednania potrzeba uznania swojego udziału w krzywdzeniu, poproszenia o wybaczenie i postanowienia zadośćuczynienia .
Lecz aby to mogło nastąpić to trzeba stanąć w prawdzie i przyjąć do akceptującej wiadomości swój udział w krzywdzeniu( popapraniu ).PD

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 22 sty 2022, 23:00

jacek-sychar pisze:
22 sty 2022, 21:58
viona pisze:
22 sty 2022, 19:10
W każdym razie dziękuję za Twoją wypowiedź,. Pewna doza świeżego spojrzenia i szczypta humoru z jakimi do mnie wyszedłeś, jest dla mnie wspaniałym darem i takim malutkim cukierkiem od Pana Boga, w porównaniu z troszkę większą ilością goryczki tutaj.
Viona

Moja kobieca intuicja :mrgreen: mówiła mi, że tego potrzebujesz. :D
Trzymaj się i nie dawaj się stłamsić. ;)
No to masz ją dobrze rozwiniętą :D
Dziękuję.

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: nałóg » 22 sty 2022, 23:08

Viona, to co piszę nie ma na celu „dokopania” jako Vionie- kobiecie .Sam jestem „popapranym” alkoholikiem- dzięki Bogu- trzeźwym od kilkunastu lat i wiem ile czasu musiało upłynąć i pracy trzeba było włożyć by nasze małżeńskie i rodzinne relacje naprawić. Dziś nasze relacje są „ bajkowe”( oby tak zostało) lecz to nie znaczy że moja współmałżonka wygumkowała okres naszego wspólnego życia gdy byłem w czynnym nałogu a ja je zapomniałem. Jest bajka, lecz konsekwencje „ popaprania” są i będą. Mimo wybaczenia i pojednania.
To forum widziało i widzi np konsekwencje zdrady w osobie dzieci poczętych w wyniku zdrady. Akceptacja i wdzięczność…… PD

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 22 sty 2022, 23:49

Pavel pisze:
22 sty 2022, 22:02
Viona, aby była jasność, moją intencją na pewno nie było wypominanie ci czegokolwiek ani atakowanie ciebie.
Co wyciągniesz z tego co napisałem, to czy w ogóle się nad tym pochylisz czy też odrzucisz - twoja wolność którą szanuję.
Tak jak szanuję i diecezjan to, że szczerze napisałaś o zdradzie.
Bo oczywistym jest, że to łatwe nie było.
Już się powoli przyzwyczajam :D. A tak poważnie, to rozumiem, jak wiele innych osób tutaj, chcesz pomóc. Ja mogę to odbierać różnie, a to dlatego, że taka jestem. A co do zainteresowania naprawą relacji małżeńskiej, to jak najbardziej.Tak Co prawda skutek moich starań może się okazać inny niż sobie wymarzyłam, ale jeśli zgodny z wolą Bożą,to przecież będzie dobrze.
Z modlitwą!
Pozdrawiam

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 23 sty 2022, 0:01

nałóg pisze:
22 sty 2022, 23:08
Viona, to co piszę nie ma na celu „dokopania” jako Vionie- kobiecie .Sam jestem „popapranym” alkoholikiem- dzięki Bogu- trzeźwym od kilkunastu lat i wiem ile czasu musiało upłynąć i pracy trzeba było włożyć by nasze małżeńskie i rodzinne relacje naprawić. Dziś nasze relacje są „ bajkowe”( oby tak zostało) lecz to nie znaczy że moja współmałżonka wygumkowała okres naszego wspólnego życia gdy byłem w czynnym nałogu a ja je zapomniałem. Jest bajka, lecz konsekwencje „ popaprania” są i będą. Mimo wybaczenia i pojednania.
To forum widziało i widzi np konsekwencje zdrady w osobie dzieci poczętych w wyniku zdrady. Akceptacja i wdzięczność…… PD
Daj spokój :D... Już zaczynam kumać :mrgreen:
Reaguję czasami tak, bo nie umiem inaczej w danym momencie.
Gratuluję trzeźwości. Następnych 24... Ci życzę.
Gratuluję udanego pożycia w małżeństwie.
A konsekwencje zdrady - tak jak też to wiem i czuję że są i będą.
Dziękuję Ci za każde słowo.
Pozdrawiam. z modlitwą

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: nałóg » 23 sty 2022, 14:10

:D Oooo widzę że slogany z AA nie są Ci obce

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 23 sty 2022, 14:16

;) A.. aaa. To tak się ludziom zdarza jak się przebywa z tym i tamtym.
Dobrej niedzieli.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości