Nie kocham męża.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: lustro » 06 lut 2022, 20:38

viona pisze:
06 lut 2022, 2:38
Lustro
Naturalną skłonnością człowieczeka jest,
że najpierw myśli o swoich potrzebach

A to wcale nie jest takie oczywiste.


viona pisze:
06 lut 2022, 2:38
Pewne szczegóły dotyczące odczuć związanych ze słowami "mój mąż cenniejszy niż złoto" zostawię dla siebie. A żony odchodzące od swoich mężów z tymi zdradzającymi chyba mają sporo wspólnego.
Na pozostałe Twoje pytania Lustro odpowiedź znajdziesz w poście, który skomentowałaś.
Pozdrawiam serdecznie. Z modlitwą!

Nie, nie ma. Nie pytała bym.
Ale rozumiem, że nie masz ochoty na taką rozmowe.

Pozdrawiam

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 06 lut 2022, 22:22

lustro pisze:
06 lut 2022, 20:38
viona pisze:
06 lut 2022, 2:38
Lustro
Naturalną skłonnością człowieczeka jest,
że najpierw myśli o swoich potrzebach

A to wcale nie jest takie oczywiste.


viona pisze:
06 lut 2022, 2:38
Pewne szczegóły dotyczące odczuć związanych ze słowami "mój mąż cenniejszy niż złoto" zostawię dla siebie. A żony odchodzące od swoich mężów z tymi zdradzającymi chyba mają sporo wspólnego.
Na pozostałe Twoje pytania Lustro odpowiedź znajdziesz w poście, który skomentowałaś.
Pozdrawiam serdecznie. Z modlitwą!

Nie, nie ma. Nie pytała bym.
Ale rozumiem, że nie masz ochoty na taką rozmowe.

Pozdrawiam
Nie jestem w stanie dociec, czy pewnych faktów nie umiesz wyczytać z moich wypowiedzi, czy nie chcesz. Ale..widzę, że piszesz sporo na forum, więc domniemam ze chcesz ludziom pomagać. Dlatego też zakladam, że moje wypowiedzi są częściowo dla Ciebie niejasne.
Jeśli nadal masz ochotę konwersować ze mną, to oczywiście jestem otwarta(na pytania dotyczące moich wypowiedzi również). Dzisiaj już niestety więcej nie zdołam napisać.
Pozdrawiam. Pozostaję z modlitwą.

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 07 mar 2022, 20:26

lustro pisze:
06 lut 2022, 20:38
viona pisze:
06 lut 2022, 2:38
Lustro
Naturalną skłonnością człowieczeka jest,
że najpierw myśli o swoich potrzebach

A to wcale nie jest takie oczywiste.


viona pisze:
06 lut 2022, 2:38
Pewne szczegóły dotyczące odczuć związanych ze słowami "mój mąż cenniejszy niż złoto" zostawię dla siebie. A żony odchodzące od swoich mężów z tymi zdradzającymi chyba mają sporo wspólnego.
Na pozostałe Twoje pytania Lustro odpowiedź znajdziesz w poście, który skomentowałaś.
Pozdrawiam serdecznie. Z modlitwą!

Nie, nie ma. Nie pytała bym.
Ale rozumiem, że nie masz ochoty na taką rozmowe.

Pozdrawiam
Witajcie.. Po miesiącu.. Witaj Lustro..
Tak, nie miałam ochoty pisać wtedy zTobą.. Nie tylko dlatego, że jakoś trudno nam się dogadać. Bardzo chciałam się dowiedzieć skąd się to bierze. Wiem, że czasem jestem bardzo zmęczona, nie mam ochoty rozwijać pewnych wątków, bo w danym momencie brakuje mi na to energii. Czytałam trochę Twoich wypowiedzi drogie Lustro i myślę, że trochę mamy że sobą wspólnego.
Trudno mi jest przede wszystkim dlatego, że jako DDD boję się ludzi, nie umiem się konstruktywnie odnieść do krytyki, gubię się we wzorcach postępowania, i mam trudności w relacjach. A więc ciężko mi jest to czasem bardziej że względu na powyższe przyczyny niż że względu na to że to ja byłam stroną zdradzającą.
Uważam więc, że pisanie tutaj może być też dla mnie swoistą nauka relacji. Ty też moje Lustro się temu przysłużyłaś. Czasami wydaje mi się że mój sposób wyrażania się jest dla wszystkich jasny a być może tak do końca nie jest.
Dlatego wszystkich Was przepraszam jeśli będę wyrażać się skrótami myślowymi.
Pozdrawiam. Z modlitwą.

Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Nino » 08 mar 2022, 8:11

Zatem pisz, co u Ciebie, Viono :)

Nie czytam wszystkiego dokładnie, ale zapamiętałam, że borykasz się z brakiem miłości do męża. Pragniesz go kochać, a tu pustka w sercu. Też miałam taki okres podczas swojego długiego małżeństwa. Trwał kupe lat! To było między 30 a 40 rokiem życia.
A teraz przekroczyliśmy z mężem 50-tkę, mamy za sobą trwający 10 lat kryzys i powoli, powoli uczucie się odradza :) I czułość. Intymność...
Niedawno śniło mi się, że mąż umarł. Boże, jaką poczułam tęsknotę za nim i ból.
Na szczęście to był tylko sen.

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 08 mar 2022, 16:23

Nino pisze:
08 mar 2022, 8:11
Zatem pisz, co u Ciebie, Viono :)

Nie czytam wszystkiego dokładnie, ale zapamiętałam, że borykasz się z brakiem miłości do męża. Pragniesz go kochać, a tu pustka w sercu. Też miałam taki okres podczas swojego długiego małżeństwa. Trwał kupe lat! To było między 30 a 40 rokiem życia.
A teraz przekroczyliśmy z mężem 50-tkę, mamy za sobą trwający 10 lat kryzys i powoli, powoli uczucie się odradza :) I czułość. Intymność...
Niedawno śniło mi się, że mąż umarł. Boże, jaką poczułam tęsknotę za nim i ból.
Na szczęście to był tylko sen.
Dziękuję za zachętę ;).
Mogę napisać to co zmieniło się w moim myśleniu tj. już nie liczę na to, że coś się diametralnie zmieni w naszym związku. Na początku związku miałam na pewno zachowania osoby uzależnionej od męża,ale podejrzewam o nie nas oboje . Zachowywałam się tak żeby nie dopuścić do nieprzyjemnych kłótni, chodziliśmy na palcach przy sobie, oboje przestaliśmy widywać się że znajomymi. Od partnera z którym miałam rozpocząć nowe życie bez męża też byłam uzależniona. A teraz mam wrażenie, że to mój mąż nie umie być niezależny od mnie. Przychodzi z pracy ciągle pyta mnie jak w pracy, chociaż mi się nie chce odpowiadać, robi mi w sobotę herbatę chociaż o nią nie proszę, wypytuje mnie ciągle co robię kiedy czytam książkę, siedzę z telefonem albo oglądam telewizję. To jest męczące, bo czuję się jakby na siłę chciał być uprzejmy i zebrał o atencję. Kiedyś chciałam poważnie rozmawiać o nas, ale była niechęć. Teraz czuję się jak z kimś kto nie ma swojego zdania i chodzi za mną jak, przepraszam za słowo, piesek. Ja płacę za zakupy bo tak wyszło, i więcej zarabiam, ale kiedy coś ustalimy, to kiedy nie ma jednego artykułu mój mąż do mnie dzwoni, bo sam nie zdecyduje praktycznie o niczym.Jednocześnie widzę, że nie zależy mu na wspólnie spędzonym czasie, ani na wspólnych wczasach, ale próbuje na zewnątrz zachować pozory kochającego się małżeństwa.Odbieram to jako nie szczerość,wynikającą z wielu jego problemów. Kiedy mnie irytuje czasami powtarzam sobie," mój mąż cenniejszy niż złoto". Robię to po to, aby przywołać do porządku myśli i podziękować Bogu za to, że jest jak jest.
Wszyscy jesteśmy teraz bardziej zatroskani o jutro więc ten czas nie sprzyja wielkim zmianom i planowaniu. Ale czasem myślę czy jest sens próbować rozmawiać poważnie z moim mężem na nasz temat. Od razu mówię, że byłoby to p to żeby nie tracić szansy, czasu, bo wiem że on może być jeszcze bardziej zagubiony niż ja.Jednak sama myśl o takich próbach doprowadza mnie do odruchów wymiotnych.Chyba jednak zmuszanie się do rozmów, bo dobrze byłoby, nie wyszłoby nikomu na dobre.
Co Wy o tym sądzicie?
Pozdrawiam. Z modlitwą!

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 31 mar 2022, 21:39

Witajcie! Ponawiam prośbę o to czy moglibyście się wypowiedzieć na powyższy temat. Wiem, że czas jest trudny W Polsce i na świecie, ale żyjemy dalej i może jednak ktoś Z Was znalazł by chwilkę. Głównie zależy mi na tym, żeby ktoś z boku popatrzył. Bo jest jak jest, i mam co robić. Jednak zastanawiam się, czy ja jako ta strona bardziej teraz zaangażowana(odrobinę), nie mam obowiązku próbować od czasu do czasu przypominać, że jest nadzieja dla naszego małżeństwa. Zaraz odezwastkę głosy, że analizuję męża, i to objaw uzależnienia, ale tak po ludzku rzecz ujmując, to on zawsze miał większy problem z inicjowaniem trudnych rozmów i dlatego zastanawiam się, czy jednak raz na rok, (więcej chyba nie dam rady) nie spróbować się przełamać i chociaż zapytać co sądzi o nas mój mąż.
Pozdrawiam. Z modlitwą.

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: marylka » 01 kwie 2022, 7:40

A po co masz przypominać o nadziei małżeństwa?
Mąż ci robi herbate pyta co czytasz co oglądasz a ty masz odruchy wymiotne i mu nie odpowiadasz.
Więc ja nie widzę spójności w tym co piszesz.
Jak można po takich próbach ze strony męża przypominać mu raz na rok że nadzieja dla małżeństwa jest

Pozdrawiam

Sefie
Posty: 623
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Sefie » 01 kwie 2022, 9:47

Zastanów się może w którym momencie twój mąż utracił swoją męskość. Bo to że potrzebujesz męża a nie jak to określiłaś pieska doskonale rozumiem.

Abstrahując od kwestii dobrania się ... czy na siłę nie przejełaś sterów w małżeństwie? Nie postawiłaś się na tronie a mężowi nie kazałaś zaakceptować jedynego słusznego głosu nie znoszącego sprzeciwu? Bo przecież zawsze możecie się rozwieść? Być może twój mąż był postawiony przed takim wyborem a mając na wzgląd rodzinę po prostu się ułożył z czystego pragmatyzmu może nawet po to żeby mieć święty spokój w domu.

Postaraj się stanąć z boku i popatrzeć kiedy w jakich okolicznościach przejełaś stery w małżeństwie. Jaka była reakcja męża podczas tego docierania się a jaka jest teraz.

Jeżeli męża sama urobiłaś do takiego stanu to może czas to odkręcić. Można męża zawsze wysłać na warsztaty albo najlepiej pójść razem.

Mąż nic nie robi w domu bez twojej zgody i wiedzy to też nic nie rób. Zostaw pusta lodówkę. Dach przecieka? Postaw garnek i nic nie mów.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II

Niesakramentalny3
Posty: 234
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: Niesakramentalny3 » 01 kwie 2022, 12:30

Sefie pisze:
01 kwie 2022, 9:47
Zastanów się może w którym momencie twój mąż utracił swoją męskość. (...)

Jeżeli męża sama urobiłaś do takiego stanu to może czas to odkręcić. Można męża zawsze wysłać na warsztaty (...)
No nie mogę na to patrzeć :D :D :D

A może zostawcie tego męża w końcu w spokoju.

Jeszcze za mało rozkładania go na czynniki pierwsze? Żeby dalej się zastanawiać?

Urabianie.... odkręcanie urabiania... to cały czas skupianie się na tym, co jest NA ZEWNĄTRZ Ciebie.

W moim odczuciu to pakowanie energii bez sensu i celu. Odwrócić ten kierunek... i zacząć inwestować energię i uwagę w swoją stronę. Siebie urabiać... swoją kobiecość odzyskać... jak już.

To nie w mężu tkwi "przyczyna / źródło nieszczęścia" - "Pokochaj siebie, a nie ważne z kimś się zwiążesz" ...
.. i wówczas nawet mąż leżący na kanapie, nie będzie stanowił jakiegoś szczególnego źródła irytacji (to tak pod lustro trochę :P ) ;)

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: nałóg » 01 kwie 2022, 14:29

Czyżbyś "wykastrowała" męża i masz żal do niego że pozwolił się wykastrować?
Jest taka prawidłowość:
Miłość i małżeństwo to permanentny proces i praca przy mierzeniu
się codziennie z utratą własnych złudzeń i rozczarowań „tym drugim”
czyli małżonkiem

i jeszcze jedna :
zmieniaj siebie (a nie otoczenie) a pod wpływem Twoich zmian ma szansę zmienić się też i Twoje otoczenie, a już na pewno zmieni się Twoje postrzeganie tego otoczenia

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 03 kwie 2022, 0:11

Dziękuję Wam za odpowiedzi. To prawda, że powinnam zmieniać siebie. Jestem pewnie też częściowo sprawczynią obecnego stanu rzeczy, ale pierwsze "kastrowanie" wykonał despotyczny ojciec mojego męża.Chciałam wiedzieć co myślicie na temat takich rozmów, poważnych, a raczej pytań o naszą przyszłość. Wiem tyle, że nie w tym rzecz. Może kiedyś przyjdzie czas na rozmowy.
Z Bogiem.

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 03 kwie 2022, 10:30

Chciałam powiedzieć, że o przemyśleniu sprawy, doszłam do wniosku, że teges ta rozmowa o którą pytałam, nie wniesie nic nowego. W tym stanie rzeczy trzeba się dalej modlić i po prostu żyć.nie doszłabym do tego wniosku raczej gdyby nie Wasze wypowiedzi. Bo niby o pewnych prawidłach już wiem, ale kiedy się od nowa przeczyta, to łatwiej znowu ułożyć w głowie dalszy plan.
Pozdrawiam. Z Bogiem!

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4345
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: ozeasz » 03 kwie 2022, 20:26

viona pisze:
08 mar 2022, 16:23
Ale czasem myślę czy jest sens próbować rozmawiać poważnie z moim mężem na nasz temat. Od razu mówię, że byłoby to p to żeby nie tracić szansy, czasu, bo wiem że on może być jeszcze bardziej zagubiony niż ja.Jednak sama myśl o takich próbach doprowadza mnie do odruchów wymiotnych.Chyba jednak zmuszanie się do rozmów, bo dobrze byłoby, nie wyszłoby nikomu na dobre.
Co Wy o tym sądzicie?
Pozdrawiam. Z modlitwą!
Myślę że dopóki nie zmieni się stan z tytułu Twojego wątku, trudno będzie o jakieś zmiany.

Dużo tu ocen męża, z tego co przeczytałem nabieram wrażenia że cokolwiek mąż nie zrobi, powie jest na straconej pozycji, nie wiem czemu tak jest, nie znam pobudek, ale na jedno masz wpływ .

Na swoje zachowanie i swoją percepcję, a ona ma źródło choćby w tych powyższych ocenach, to nieraz takie swoiste "perpetuum mobile".

Jeśli zajmiesz się zmianą siebie i swojej postawy może się okazać że zobaczysz męża w innym świetle, co rusz zdarzają sie sytuacje które uzmysławiają mi jak duży wpływ na postrzeganie świata mają nasze przekonania, oczekiwania i wymagania (niekoniecznie idzie to równolegle z prawdą)i jak bardzo są one filtrem w odbiorze rzeczywistości, zawężają percepcję do niewielkiego wycinka który jest zgodny z tym, co uznajemy za "prawidłowe", jakby nic innego nie miało prawa istnieć i być wartościowe?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie kocham męża.

Post autor: viona » 06 kwie 2022, 21:22

ozeasz pisze:
03 kwie 2022, 20:26
viona pisze:
08 mar 2022, 16:23
Ale czasem myślę czy jest sens próbować rozmawiać poważnie z moim mężem na nasz temat. Od razu mówię, że byłoby to p to żeby nie tracić szansy, czasu, bo wiem że on może być jeszcze bardziej zagubiony niż ja.Jednak sama myśl o takich próbach doprowadza mnie do odruchów wymiotnych.Chyba jednak zmuszanie się do rozmów, bo dobrze byłoby, nie wyszłoby nikomu na dobre.
Co Wy o tym sądzicie?
Pozdrawiam. Z modlitwą!
Myślę że dopóki nie zmieni się stan z tytułu Twojego wątku, trudno będzie o jakieś zmiany.

Dużo tu ocen męża, z tego co przeczytałem nabieram wrażenia że cokolwiek mąż nie zrobi, powie jest na straconej pozycji, nie wiem czemu tak jest, nie znam pobudek, ale na jedno masz wpływ .

Na swoje zachowanie i swoją percepcję, a ona ma źródło choćby w tych powyższych ocenach, to nieraz takie swoiste "perpetuum mobile".

Jeśli zajmiesz się zmianą siebie i swojej postawy może się okazać że zobaczysz męża w innym świetle, co rusz zdarzają sie sytuacje które uzmysławiają mi jak duży wpływ na postrzeganie świata mają nasze przekonania, oczekiwania i wymagania (niekoniecznie idzie to równolegle z prawdą)i jak bardzo są one filtrem w odbiorze rzeczywistości, zawężają percepcję do niewielkiego wycinka który jest zgodny z tym, co uznajemy za "prawidłowe", jakby nic innego nie miało prawa istnieć i być wartościowe?
Dziękuję Ci ozeaszu za Twoje słowa. Tak, na pewno masz sporo racji. Skąd się to bierze? Chyba nie ma sensu pisać o co mam żal do mojego męża. Każdy jest w jakiś sposób trudnym dla drugiej osoby w takiej sytuacji jak nasza. Nie umiem wyłączyć niektórych reakcji. Czuję się w tym związku bardziej obłaskawiana, czy "głaskana", po to zeby nie mieć większych problemów, w tym z sumieniem, a nie po to żeby masz związek zaczął przypominać małżeństwo, a już na pewno nie po to żebym się czuła kochana.Wiem,że w mojej sytuacji może to brzmieć dla niektórych osób dziwnie.Prawdziwa miłość to nie jest romantyzm, motyle w brzuchu itd, ale jednak żeby na nowo stworzyć więź w małżeństwie potrzeba czegoś więcej niż herbaty czy zakupów. Zero rozmów, zero prób rozmowy, zero pytań o to co z nami,.. Ta męczona tutaj herbata jest robiona dla mnie nie wtedy kiedy najbardziej jej potrzebuje tylko wtedy kiedy akurat mój mąż robi dla siebie. A kiedy źle się czuję i proszę kogoś o nią to on tego nie słyszy. Kiedy wymiotuję ucieka z pokoju. I krzyczy do dzieci żeby ktoś wyniósł tę miednicę. Nie wiem co on myśli, co czuje.
Pozdrawiam. Módlcie się za nas proszę.
Z Bogiem!

mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie kocham męża.

Post autor: mare1966 » 07 kwie 2022, 11:45

Nie wiem, ale raczej nie czytałem i nie pisałem tu.
Rzucił mi się w oczy post Ozeasza, krótki to przeczytałem
a potem pierwszy post autorki.

Uważam, że ta sytuacja jest dość typowa.
Po okresie zakochania ( czy nawet bez ) stopniowo "trzeźwiejemy" w realnym związku
( nie pasuje do tego naszego idealnego i bajkowego )
"No przecież nie tak miało być ?"
Serio ?

Aż wreszcie dochodzi do przesilenia i tu kończy się różnie.
W tym przypadku autorka idzie w "inny związek" równoległy.
Po czasie wszystko blednie mniej lub bardziej zwykle.

Wg. mnie typowy kryzys wieku średniego.
Trzeba sobie uświadomić, że czasu się nie cofnie.
To niby banał, ale naprawdę trzeba to głęboko ZROZUMIEĆ.
Potem dopiero EMOCJONALNIE się z tym pogodzić i wyszukiwać POZYTYWY.

Przy okazji, kolejny raz obalam ten mit o "kochaniu za nic".
Ozeaszu - autorka na skutek OCENY męża stwierdza, że nie kocha go.
W jej oczach jest nieatrakcyjny, nie ma tego czego ona oczekuje.
I racja, tak emocji nie zmieni.

Kolejność uważam powinna być następująca :
1.WIDZENIE ( szeroki ogląd rzeczywistości )
mamy swoje lata, dorosłe już dzieci, do końca średnio 20 lat w jako takiej sprawności
i warto NIE ZMARNOWAĆ czasu który został
a nie płakać nad tym który bezpowrotnie minął
Już pisałem - warto też dostrzegać możliwości ( np. więcej czasu , dzieci nie zawracają głowy ).
Co do męża - ideałem z pewnością nie jest, ale zauważyć jego dobre cechy.
Przecież mogło być gorzej, czyż nie ?
Każda pora roku ma dobre strony - tylko warto je ODKRYĆ,
a do tego potrzebna umiejętność postrzegania, widzenia właśnie , wrażliwości.

Wyjście do lasu może być fascynujące - kwestia podejścia.
Możliwości od groma, wielość zainteresowań itd.

2,POSTAWA - jest pochodną widzenia.
Także ta wynikająca z patrzenia poza horyzont życia doczesnego.
Tu światopogląd jest kluczowy zresztą.

3.EMOCJE. Mogą się zmieniać na skutek właśnie zmiany postrzegania i postawy.
np. Nie lubiłam zimy, ale nauczyłam się jeździć na nartach
i mi się spodobało a zimą góry piękne itd.

Widzenie - Postawa - Emocje

Epilog: łatwo nie będzie i poruszamy się zwykle w sinusoidzie.
Życie jest jak pogoda.
A po burzy nadchodzi .........

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości