Wołanie o pomoc!
Moderator: Moderatorzy
Re: Wołanie o pomoc!
Nienwiem czy dobrze zrozumiałem ale w jaki sposób to ma dobrze wpłynąć na dzieci. Chyba przeciwnie. Na dzieci wpłynie rozstanie negatywnie czyż nie mam racji?
Re: Wołanie o pomoc!
Tak oczywiscie że negatywnie. Żona twierdzi że na nią wpłynie dobrze. Czy ktoś orientuje się może ile czeka się średnio na rozprawę. Żona w kwietniu złożyła pozew. Tak przynajmniej twierdzi.
Re: Wołanie o pomoc!
Ja nie pisałam o wpływie na dzieci i rozstaniu, a o pomocy przy dzieciach. Jak zona poprosi byś się nimi zajął, zajmij się, niech odpocznie. Dla mnie to był pierwszy krok, na razie drugiego nie ma. Dzieci Ciebie napewno potrzebują, nie chcą żebyś się wyprowadzał.
Re: Wołanie o pomoc!
Wyprowadzkę odradzam jest tu paru kolegów na forum, którzy to zrobili. Wyprowadzili sie na chwile , bo zona prosiła , tak ustalili ,ze będzie lepiej, ich powrót póki co nie nastąpił. Trwa to już kilka miesięcy. Do sprawy rozwodowej - opuściłeś rodzinę. I nie pomoże żadne tłumaczenie w sadzie. Zostawiłeś rodzinne w kryzysie . Wszystko . Wybrnij z tego w sadzie rodzinnym.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: Wołanie o pomoc!
Kiedyś nie spędzałem z dziećmi czasu. Teraz to się zmienilo. Wspólne zabawy, spacery itd. Staram się by ją odciążyć.
Re: Wołanie o pomoc!
Miało być staram się ją odciążyć. Nie wiem jak wkradło się tam to słowo ,,by,,
Re: Wołanie o pomoc!
Właśnie elegancko samozmanipulowałeś się.
Czy gdy żona przez lata poddawała się Twojej woli w sprawach ważnych i mniej ważnych - okazało się dla Was dobre? A dla Ciebie?
Nie bardzo chyba, bo utwierdzało Cię w przekonaniu, że krzywdzące sposoby działania, dopóki są skutecznie, to się je stosuje, warto je stosować. Ponosisz teraz konsekwencje poddawania się żony.
Poddaństwo w żadną stronę (ani Twoje ani jej) nie będzie środkiem do wyjścia z kryzysu. Nauczenie się funkcjonowania z miłością, szacunkiem i zachowaniem granic drugiej osoby - daje taką szansę.
Żony do tego nie zmusisz, jednak zacznij od siebie. Już dziś. Nie poddawanie się. Nie agresja. Miłość, szacunek i granice.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Wołanie o pomoc!
Czy może ktoś polecić jakiegoś dobrego prorodzinnego psychologa na śląsku?
Re: Wołanie o pomoc!
Czy któraś z pań może mi wytłumaczyć co to znaczy kiedy kobieta zaczyna się tatuować. Zauważylem u żony tatuaż na lewej ręce dość sporych rozmiarów. Czy to jakaś forma buntu?
Re: Wołanie o pomoc!
Nie bunt, a realizacja swojego marzenia które było wcześniej blokowane. Też sobie czasem myślę, bo to moje marzenie, a zawsze myślałam o tym czy mężowi się będzie podobało, w kryzysie myślę o sobie i o swoich potrzebach sama.
Re: Wołanie o pomoc!
Raczej moda. W biurze mam wiele koleżanek w różnym wieku z tatuażem (nawet takie bliżej 40ki) - niektóre robią sobie delikatny w miejscu mało eksponowanym, inne duże i w miejscach widocznych. Panowie to raczej idą na wielkość np. cała ręką lub łydka.
Pewnie koleżanki żony mają.
Mi się osobiście tatuaże nie podobają. Wywalić tyle pieniędzy i przy tym cierpieć - nie dziękuję.
Pewnie koleżanki żony mają.
Mi się osobiście tatuaże nie podobają. Wywalić tyle pieniędzy i przy tym cierpieć - nie dziękuję.
Re: Wołanie o pomoc!
Jak miałam 20 lat to tez chciałam mieć tatuaż, bo inni znajomi mieli, głównie dlatego, myslalam, ze to takie fajne. Całe szczęście nie zdecydowałam się i teraz cieszę się, ze takich pomysłów nie mam- tatuaże przestały mi się podobać.
Ale pamietam, ze mój mąż zbliżając się do 40stki zaczął mówić o tatuażach, chciał przefarbować włosy na zupełnie inny kolor; skończyło się tylko na mówieniu o tym.
Możliwe, ze koleżanki żony mają i ona tez chciała zrobić coś dla siebie.
Ale pamietam, ze mój mąż zbliżając się do 40stki zaczął mówić o tatuażach, chciał przefarbować włosy na zupełnie inny kolor; skończyło się tylko na mówieniu o tym.
Możliwe, ze koleżanki żony mają i ona tez chciała zrobić coś dla siebie.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Re: Wołanie o pomoc!
Pewnie macie rację może wyolbrzymiam sprawy. Skonczyłem czytać książkę ,,Wygrać Trudne Małżeństwo,, J. Pulikowskiego. Wspaniała lektura i kompendium wiedzy małżeńskiej. Pulikowski ma ogromną wiedzę na temat relacji damsko męskich. Zna ten temat jak nikt inny i łączy świat duchowy ze światem świeckim. Jak nikt inny zna mężczyznę ale też bardzo dobrze zna zachowania kobiet. Nawet ktos nie wierzący w Boga po przeczytaniu wyciągnie wiele dobrego i wniesie do swego życia. Może się powtórzę bo pisałem już to kilku innym osobom ale uważam że powinna to być pozycja obowiązkowa przed zawarciem małżeństwa. Przykład który opisuje Pan Jacek to moja osobowość jeden do jeden. Mowa o sytuacji w której mężczyzna czuje że traci coś co zawsze miał czegoś mu zaczyna brakować i wtedy dopiero zaczyna się zmieniać. Wtedy dopiero następuje przemiana i szukanie właściwej lepszej drogi. Szkoda tylko że żona tego nie widzi.
Re: Wołanie o pomoc!
Nie ma mody na tatuaże, one były i są od zawsze, ale nie wszyscy ludzie je lubią. Mój mąż nie lubi, ale w sytuacji w jakiej jestem nie mam ochoty pod niego żyć i sobie zrobię jak mam taką potrzebę. To samo z innymi rzeczami które dla niego blokowałam.Bławatek pisze: ↑29 maja 2021, 19:51 Raczej moda. W biurze mam wiele koleżanek w różnym wieku z tatuażem (nawet takie bliżej 40ki) - niektóre robią sobie delikatny w miejscu mało eksponowanym, inne duże i w miejscach widocznych. Panowie to raczej idą na wielkość np. cała ręką lub łydka.
Pewnie koleżanki żony mają.
Mi się osobiście tatuaże nie podobają. Wywalić tyle pieniędzy i przy tym cierpieć - nie dziękuję.
Re: Wołanie o pomoc!
Jest ewidentna moda na tatuażeCaliope pisze: ↑30 maja 2021, 12:29Nie ma mody na tatuaże, one były i są od zawsze, ale nie wszyscy ludzie je lubią. Mój mąż nie lubi, ale w sytuacji w jakiej jestem nie mam ochoty pod niego żyć i sobie zrobię jak mam taką potrzebę. To samo z innymi rzeczami które dla niego blokowałam.Bławatek pisze: ↑29 maja 2021, 19:51 Raczej moda. W biurze mam wiele koleżanek w różnym wieku z tatuażem (nawet takie bliżej 40ki) - niektóre robią sobie delikatny w miejscu mało eksponowanym, inne duże i w miejscach widocznych. Panowie to raczej idą na wielkość np. cała ręką lub łydka.
Pewnie koleżanki żony mają.
Mi się osobiście tatuaże nie podobają. Wywalić tyle pieniędzy i przy tym cierpieć - nie dziękuję.
Przestały/przestają nawet być publicznie piętnowane (przynajmniej generalnie). I dobrze wg mnie, bo ocenianie człowieka przez pryzmat tatuażu (chyba, że jest wyjątkowo nieprzemyślany lub tragicznie wykonany) nie jest wg mnie dobre.
Ja fanem nie jestem, jeśli mi się jakiś obrazek spodoba mogę sobie wydrukować i wstawić w ramkę.
Akceptuję swoje ciało i podoba mi się bez tatuaży (chociaż gdy byłem młodszy podobało mi się jeszcze bardziej ).
Ale tak mam ja, nie boli mnie to, że inni ludzie mają inaczej. Ich ciała i ich sprawa. Moralnie to obojętne, chyba że o czymś nie wiem
Natomiast moja żona w kryzysie wyrzucała mi, że zawsze (cokolwiek to miało znaczyć) chciała mieć tatuaż a nie zrobiła przeze mnie (bo ja nie jestem fanem i mówiła, że obawiała się mojej reakcji, ale bez podstaw bo o ile zachęcałbym ją do przemyślenia tematu, o tyle w żaden sposób nie próbowałbym jej od tego odwodzić).
O dziwo, od jej powrotu zaraz minie 5 lat a tatuażu wciąż nie ma. Chyba zapomniała o nim
Bo przecież wie, że cokolwiek zrobi (W takich obszarach przynajmniej), ja to przyjmę z totalnym spokojem.
Zgadzam się więc, że na bank może to być przejaw buntu, ale nie uważam by to co Napisała Caliope - jakieś niespełnione pragnienie, było niezasadne
Moda pewnie też.
Tak czy owak to temat poboczny wg mnie, jedyne istotne pytanie które warto sobie zadać (gdy się tatuaż chce), to jaka jest tego intencja. Prawdziwa intencja. Jakie potrzeby ma zaspokoić.
Jakie deficyty zakryć (o ile w ogóle Prawdziwa intencja ma jakiekolwiek zakryć )
Bo te mogą być niezbyt dobre, mądre i zdrowe.
Niektórych niezaspokojonych potrzeb Które zrobienie tatuażu ma zaspokoić nie da się nakarmić w taki sposób.
A jeśli w procesie badania intencji nic niezdrowego się nie ukaże, to czemu nie Jeśli ktoś chce
Kwestia estetyki i gustu. Każdy ma swoje
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk