Jak uratować nasze małżenstwo?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

tomecool
Posty: 1
Rejestracja: 02 wrz 2021, 4:17
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Jak uratować nasze małżenstwo?

Post autor: tomecool »

Witam Was wszystkoch serdecznie,

Postaram się w miarę spójnie streścić moją historię.

Z żoną jesteśmy po ślubie 10 lat. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci, syna i córkę. Bardzo szybko syn przyszedł na świat. Zauważyłem, że żona poświęca mu całą uwagę, a ja przy mojej niskiej samoocenie, odsuwałem się od niej. Jestem z rozbitej rodziny, ojciec był alkoholikiem, ale nie pamiętam żadnych awantur. Odszedł gdy miałem 7 lat.
Przy pierwszym dziecku uciekałem w pracę, tłumaczyłem się zmęczeniem gdy miałem pomagać przy dziecku. Żona krzyczała, błagała, żebym się ogarnął. Teraz wiem że to był jej krzyk rozpaczy.
Po około roku od porodu, zacząłem wchodzić na czaty, poznałem dziewczynę, dobrze się rozmawiało i doszło do tego że zdradziłem żonę. Nie mieliśmy więcej kontaktu, ja cały czas w mediach społecznościowych miałem do niej kontakt, nie wiem po co tak naprawdę.
Po kilku latach urodziła się córka, zmieniłem się więcej pomagałem, starałem się. Ale ciężko mi było przełamać się do syna, podświadomie czułem że zabrał mi żonę. Wiem jak to brzmi :/
Gdy córka miała kilka lat, żona dowiedziała się o zdradzie. Wyprowadziłem się, jakiś czas starałem się wszystko naprawic, po roku wprowadziłem się ponownie, myślałem że wszystko zaczyna się układać. Ale przy najmniejszej kłótni, żona wypominała mi tą zdradę, mimo że twierdziła że mi wybaczyła. Ja nie chciałem do tego wracać i zamknąłem ten rozdział.
Kilka miesięcy temu byliśmy u znajomych, wypiłem trochę za dużo, ale bez żadnych scen. Na drugi dzień awantura, że ona tak nie chce żyć, że ma dosyć, że mam sie wyprowadzić i mam się określić kiedy. Wyprowadziłem się, nie mieszkamy razem od maja. Widuję się z dziećmi jak tylko czas pozwala, pomagam jej w domu, kiedy tylko potrzeba. Zacząłem chodzic na terapię, bo myślę że problem leży w moim dzieciństwie. Wiele razy moje zachowanie było karygodne, ale wiem że kocham żonę i dzieci i chcę to wssystko naprawić. Gdy pytałem ją to mówiła, że nie chce ze mną być, że tak wybrałem. Mam trudny charakter, zamykam się w sobie, a żona jest gadułą.
Macie jakieś rady co mogę jeszcze zrobić. Znalazłem kazania Jimmiego Evansa na temat małżeństwa i zacząłem to wprowadzać, jestem miły dla żony, pełen empatii, wiem, że potrzeba na wszystko czasu, a tych wzlotów i upadków będzie z 11 lat już.
Zapisałem się na 12 kroków, zamówiłem książki Garego Chapmana. Żona mi kiedyś powiedziała, że droga do jej serca prowadzi przez dzieci.
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak uratować nasze małżenstwo?

Post autor: Al la »

Witaj, tomecool na naszym forum.

Z Twojego wpisu wynika, że masz świadomość, jak bardzo Twoje zachowanie zaważyło na relacji małżeńskiej.
Dobrze, że starasz się naprawiać, szukasz literatury i dróg dla swojego rozwoju.

Znasz nasze forum pomocowe http://sychar.org/pomoc/ i treści tam zawarte? Konferencje z rekolekcji, polecane lektury.

I jeszcze pytanie, czy w Waszym małżeństwie jest miejsce dla Boga i na wspólną modlitwę?

Pozdrawiam i mam nadzieję, że uzyskasz wsparcie od naszych forumowiczów.
I zwróć uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów, internet nie jest anonimowy.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak uratować nasze małżenstwo?

Post autor: Ruta »

Witaj tomecool,

Na pewno uporządkowanie w terapii spraw związanych z dziecństwem będzie pomocne. Ale warto też spojrzeć na to, co można uporządkować na bieżąco. O ile praca w terapii trwa i wymaga czasu i cierpliwości, o tyle zmiany bieżące zwykle możliwe są do wprowadzenia na już, tu i teraz. I efekty pojawiają się szybciej.

Moja pierwsza propozycja to abstynencja: zero alkoholu, zero używek. Jeśli czasem zdarza ci się korzystać z pornografii, to również zero pornografii. W pornografię wliczam także wszystkie czaty, flirty internetowe i tego rodzaju "rozrywki". To nie "rozrywka", tylko ciężka używka. To na początek.
Osoby korzystające z używek rzadko są świadome ich destrukcyjnego wpływu na małżeństwo, na siebie, na rodzinę. O ile w twoich oczach nadużyłeś alkoholu, ale nic się nie stało, bo się nie awanturowałeś, o tyle w oczach żony, to mogło wyglądać zupełnie inaczej. Podcięty mężczyzna na spotkaniu jest zabawny dla wszystkich, poza żoną tego mężczyzny.
Mąż w abstynencji to zawsze lepszy mąż, niż mąż korzystający z używek. I wcale nie musisz informować żony, zmiany nawet po trzech tygodniach abstynencji są widoczne gołym okiem. Sama zauważy.

Mam też wrażenie, choć mogę się bardzo mylić, więc się nie obraź, że twoja historia kryzysu, choć spójna, to jednak jest zbudowana wokół czegoś innego, albo nad tym. Czyli, że źródło kryzysu jest gdzie indziej, niż wynikałoby z opisu. Nie chcę byś się tłumaczył. Zajrzyj na wszelki wypadek w siebie, może jest coś co w sobie skrywasz, co trudno ujawnić, czego się wstydzisz. Wcale nie ma potrzeby, by o tym pisać na publicznym forum, ale warto mieć świadomość, jakie trupy chowamy do szafy.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak uratować nasze małżenstwo?

Post autor: Caliope »

Witaj, jesteś DDA pomimo tego, że ojciec się szybko wyprowadził, a Ty nic nie pamiętasz, ale przez te lata dziecko czuje to napięcie i może mieć poczucie winy już na etapie dziecka 2 letniego. Dobrze, że poszedłeś na terapię, nauczysz się łatać swoje deficyty, ogarniać wady i wyzbyć się niskiej samooceny i nadkontroli. Nie napisałeś co się stało na tej imprezie gdzie wypiłeś i żona nie wytrzymała, myślę, że jest Ci głupio bo nawywijałeś. Może pijesz niebezpiecznie lub poszło dalej, nie wiem. Jest w twoim poście dość dużo chaosu, typowy dla DDA , strach przed odrzuceniem, przez to zazdrość o syna czego nie robi dojrzała osoba, a skrzywdzony DDA. Dużo pracy przed Tobą, ale warto, a przede wszystkim trzeba zadbać o relacje z synem na ten moment.
ODPOWIEDZ