Czy muszę pójść na terapię?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Ruta »

Pavel pisze: 25 lis 2021, 18:27 Ruto, ja oczywiście zakładam niedoskonałość przekazu pisanego, różnice w znaczeniu słów w męskim i żeńskim postrzeganiu, ale pytania vertigo w kontekście twego postu nie wydają mi się ani niegrzeczne, ani sugerujące cokolwiek ani bezzasadne.
No i pytania jednak zadał ;)
A wynikają one jednak wprost z użytych przez ciebie słów.

Oczywiście nie uważam, że jest o co kruszyć kopie ;)
Ot, brak precyzji który przy większej dawce dobrej woli czytającego można śmiało jednak zrozumieć zgodnie z intencjami.
Vertigo, Pavle,
W moim odczuciu pytania Vertigo zostały zadane w takiej formie, która mi nie odpowiada. Co też wprost napisałam. W moim odczuciu są one sugerujące,
("Czy uważasz, że..." i dalej wskazanie co też mogę uważać, choć z mojej wypowiedzi nic takiego nie wynika)...z domieszką krytyki i ironii.
Jest taki test "kwestionariusz szefa". Gdy forma wypowiedzi wydaje się nieadekwatna wobec surowego zasadniczego szefa, lepiej zmienić formę. Nie sądzę, by przeszło zadawanie pytań zasadniczemu szefowi od zdania: "Chyba się troszkę Pan rozpędził."

Moje odczucia co do ironii i niemiłej dla mnie w odbiorze formy warto zobaczyć w kontekście nie jednego, a kilku postów Vertigo do mnie, w dłuższej perspektywie czasowej. Co także już wprost Vertigo komunikowałam.

Myślę, że spokojnie dałoby się ująć troskę o czystość mojej wiary i jej zgodność z doktryną i nauką Kościoła nieco inaczej. Pytania o wiarę, o relacje z Bogiem są równie intymne jak pytania ze sfery seksualności. Dotykają bardzo intymnych przestrzeni. Sądzę, że warto mieć to na uwadze.

Część pytań jak choćby to o człowieczeństwo Boga jest pytaniem, które może otworzyć rozprawę doktorską, a nie wypowiedź na forum... mam także poczucie, że słowa typu twardziel, czy wzór męskości w odniesieniu do Boga są nieadekwatne. Choć rozumiem osoby dla których taki sposób mówienia o Jezusie jest adekwatny. I nie mam nic przeciwko temu. Ja w taki sposób o Bogu nie piszę i nie mówię, choć zdarza mi się żartować, ale nieco inaczej.

Z tych też powodów postanowiłam nie odpowiadać na tak zadane pytania w punktach. Ale odpowiedziałam na poruszone przez Vertigo kwestie.

Po pierwsze wprost napisałam, że nie twierdzę żadnej z tych rzeczy, które sugerują pytania. Po drugie odpowiedziałam dokładnie i wyczerpująco na to pytanie, które zostało zadane: czy czasem kult Świętego Józefa nie przesłania mi Jezusa. Bo w moim odczytaniu to było sednem zadanych pytań.

Indagowana dalej napisałam także wprost, że na pytania dotyczące mojej relacji z Jezusem odpowiadać nie chcę, bo jest dla mnie zbyt intymna, by była tematem rozmów na forum.

Nie unikam więc odpowiedzi, wręcz przeciwnie wyjaśniłam najlepiej jak potrafiłam kwestie postrzegania przeze mnie kultu Świętych. Myślę, że jest to wyczerpująca odpowiedź na pytanie o to, czy uważam Jezusa za drugiego po Józefie.
Wskazałam także, gdzie zaczyna się moja intymna przestrzeń wiary, w którą publicznie zgłębiać się nie chcę.

Vertigo, ciebie zachęcam do większej uważności. W moim odczuciu część twoich postów do mnie jest podszyta ironią. Nie jestem osobą przewrażliwioną. Chętnie wdaję się w dyskusje. Dobrze znoszę krytykę i lubię polemiki. Czasem "nawalam" się z Mare i nie tylko. Zresztą dodam, często niepotrzebnie. Jednakże mimo, że nasze z Mare rozmowy bywają ostre, to jednak takiej ironii tam nie ma. Mam poczucie, że cię wkurzam. I że łapiesz mnie ostatnio nie tyle za słówka, co za sprawy wiary i tego jak ja swoją wiarę postrzegam i przeżywam.
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: vertigo »

Ruta, wystarczyło napisać "Dla mnie najbardziej męskim mężczyzną wszech czasów - po Jezusie - jest św. Józef". I sprawa jest
jasna. Bez tego dla mnie Twoja wypowiedź zabrzmiała zaskakująco. Uważam, że warto podkreślać, że każda zdrowa duchowość w
chrześcijaństwie jest chrystocentryczna.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Ruta »

vertigo pisze: 29 lis 2021, 15:06 Ruta, wystarczyło napisać "Dla mnie najbardziej męskim mężczyzną wszech czasów - po Jezusie - jest św. Józef". I sprawa jest
jasna. Bez tego dla mnie Twoja wypowiedź zabrzmiała zaskakująco. Uważam, że warto podkreślać, że każda zdrowa duchowość w
chrześcijaństwie jest chrystocentryczna.
Vertigo, by dostać taką spokojną wyważoną odpowiedź wystarczyło spokojnie i w wyważony sposób zapytać: "Ruta, czy na pierwszym miejscu, jeszcze przed Józefem, jest u ciebie Jezus?" ;) Z dodatkami twoja wypowiedź, szczególnie z tym dodatkiem o rozpędzaniu się, była nacechowana mocno emocjonalnie. Uważam, że warto podkreślać, że każda emocjonalnie naładowana wypowiedź wzbudza w adresacie emocje i wtedy odpowiedź może objąć bądź to emocje w czystej postaci, co nie zawsze jest zalecane, bądź nieco bardziej cywilizowaną informację zwrotną.

Pozdrawiam cię serdecznie :)
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Niepoprawny83 »

Skończyłem właśnie czytać "Kochaj siebie a nieważne z kim się zwiążesz" p. Zurhorst i myślę, że to ciekawa lektura Gdyby nie wątki religijne napisałbym, że świetna książka. Jeśli chodzi o psychologię związków to pomogła mi zrozumieć parę kwestii, które już były poruszane na forum, ale do mnie nie docierały. Pewne trudne trudne dla mnie wnioski kiełkowały mi w głowie, ale nie chciałem ich przyjąć. No i ten nacisk na wybaczenie innym, partnerowi, mimo wszystko. Po pierwszych stronach bardzo chciałem, żeby żonka tez to przeczytała, co oczywiście nie mogło znaleźć zrozumienia i nie znalazło, zatem mi przeszło. Na usprawiedliwienie dodam, ze to pierwsza lektura z jaką chciałem zapoznać zonę.

Moje odwieszenie wygląda idzie mi tak świetnie ;/, że zastanawiam się często nad prezentem mikołajkowym dla żony... Coraz częściej dostaje prztyczki w nos i wydaje mi się, że prezent byłby nie na miejscu. Z drugiej strony język miłości mojej żony to właśnie prezenty... Z trzeciej strony zawsze powtarza, że sama sobie woli kupować prezenty, bo wtedy są trafione, moje (rzadkie) podarki jej się nie podobały, z reguły kupowaliśmy cos razem. Dała do zrozumienia, że sama sobie coś kupi i to chyba (ewentualnie) mi pozostaje. Miałem twardo podarować jej perfumy, jako wyraz swej samodzielności, ale potwierdziłbym, że tylko moje zdanie się liczy. I głowię się momentami dla osoby która jest już b. daleko...
Zaufaliśmy miłości.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Pavel »

Niepoprawny83 pisze: Na usprawiedliwienie dodam, ze to pierwsza lektura z jaką chciałem zapoznać zonę.
Ja ją kupiłem żonie na urodziny. Nawet chyba zaczela czytać, ale za dużo nie przeczytała.
Przeczytałem natomiast ja. I wyciągnąłem bardzo dużo wniosków, mimo iż początkowo myślałem, że to książka adresowana generalnie do kobiet.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Niepoprawny83 »

Pavel pisze: 01 gru 2021, 11:31
Niepoprawny83 pisze: Na usprawiedliwienie dodam, ze to pierwsza lektura z jaką chciałem zapoznać zonę.
Ja ją kupiłem żonie na urodziny. Nawet chyba zaczela czytać, ale za dużo nie przeczytała.
Przeczytałem natomiast ja. I wyciągnąłem bardzo dużo wniosków, mimo iż początkowo myślałem, że to książka adresowana generalnie do kobiet.
A przeczytałeś może: "Kochaj siebie, a przetrwasz każdy kryzys" tej samej autorki? Pytam, bo cena za nówkę na alledrogo wysoka, i nie wiem czy jest sens zakupu, może tam być w gruncie rzeczy ta sama treść ubrana w inne słowa.
Zaufaliśmy miłości.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Pavel »

Niepoprawny83 pisze: 01 gru 2021, 12:43
Pavel pisze: 01 gru 2021, 11:31
Niepoprawny83 pisze: Na usprawiedliwienie dodam, ze to pierwsza lektura z jaką chciałem zapoznać zonę.
Ja ją kupiłem żonie na urodziny. Nawet chyba zaczela czytać, ale za dużo nie przeczytała.
Przeczytałem natomiast ja. I wyciągnąłem bardzo dużo wniosków, mimo iż początkowo myślałem, że to książka adresowana generalnie do kobiet.
A przeczytałeś może: "Kochaj siebie, a przetrwasz każdy kryzys" tej samej autorki? Pytam, bo cena za nówkę na alledrogo wysoka, i nie wiem czy jest sens zakupu, może tam być w gruncie rzeczy ta sama treść ubrana w inne słowa.
Nie wiedziałem nawet, że takowa istnieje.
Ja napiszę tak: zakup, jeśli okaże się niewarta swej ceny na Allegro to napisz mi PW i ci oddam kasę. Gdy z kolei sam uznam ją za kiepską, wystawię na Allegro ;)
Dzięki temu gospodarka będzie pracować 😂
Ja zyskam wstępną recenzję, ty masz z głowy ryzyko.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Niepoprawny83 »

Pavel pisze: 01 gru 2021, 15:57
Niepoprawny83 pisze: 01 gru 2021, 12:43
Pavel pisze: 01 gru 2021, 11:31
Ja ją kupiłem żonie na urodziny. Nawet chyba zaczela czytać, ale za dużo nie przeczytała.
Przeczytałem natomiast ja. I wyciągnąłem bardzo dużo wniosków, mimo iż początkowo myślałem, że to książka adresowana generalnie do kobiet.
A przeczytałeś może: "Kochaj siebie, a przetrwasz każdy kryzys" tej samej autorki? Pytam, bo cena za nówkę na alledrogo wysoka, i nie wiem czy jest sens zakupu, może tam być w gruncie rzeczy ta sama treść ubrana w inne słowa.
Nie wiedziałem nawet, że takowa istnieje.
Ja napiszę tak: zakup, jeśli okaże się niewarta swej ceny na Allegro to napisz mi PW i ci oddam kasę. Gdy z kolei sam uznam ją za kiepską, wystawię na Allegro ;)
Dzięki temu gospodarka będzie pracować 😂
Ja zyskam wstępną recenzję, ty masz z głowy ryzyko.
Wychodzi na to, że będzie to mój mikołajkowy prezent więc nie będzie mi wypadało go oddawać. A już miałem plan wysyłania po 10 stron aby wesprzeć Pocztę Polską :)
Zaufaliśmy miłości.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Pavel »

W takim razie gdy przeczytasz, podziel się proszę wrażeniami.
Poczta Polska i bez twojej pomocy sobie świetnie radzi. Gwarantem tego jest kieszeń podatnika.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Niepoprawny83 »

Podzielę się wrażeniami,, o to możesz być o to spokojny. Co do Poczty Polskiej to ja myślę, że i kieszeń podatnika kiedyś zaświeci pustką na tyle, że może sobie ta instytucja przestać radzić.
Zaufaliśmy miłości.
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Niepoprawny83 »

Pavel pisze: 02 gru 2021, 11:13 W takim razie gdy przeczytasz, podziel się proszę wrażeniami.
Poczta Polska i bez twojej pomocy sobie świetnie radzi. Gwarantem tego jest kieszeń podatnika.
Książkę przeczytałem. Jakoś opornie mi szło, może z racji słabej kondycji zdrowotnej. Myślę, że można ją sobie spokojnie darować, oczywiście o ile przeczytało się pierwszą część. Nie znalazłem w książce jakiś nowych myśli czy wskazówek, których autorka nie podała by wcześniej. Może nawet lektura lekko mnie zdołowała, jakby wykluczała możliwość istnienia szczęśliwych kobiet przed kryzysem, z którego dopiero mogą narodzić się na nowo. Znalazły by się i inne myśli "kontrowersyjne" dla mnie ale to już nie z obszaru ratowania związków. Za to obyło się bez herezji religijnych. Gdybyś był Pawle był ciekaw mej rady, to odradzam zakup, zwłaszcza, że będziesz miał ważniejsze wydatki :D
Zaufaliśmy miłości.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Pavel »

Kasa jak kasa, czas jest tu bardziej istotny.
Dzięki za podzielenie się.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Niepoprawny83 »

Zbliża się termin obiecanej mi przez żonę wspólnej tanecznej imprezy firmowej i gdy dopytałem o szczegóły to jednak okazało się, ze idzie sama, bo niektórzy idą sami bo trzeba dopłacać za partnera. Nawet się z tym można zgodzić, z tym, że żona wyraźnie mi obiecała, ze pójdziemy razem, nawet poćwiczymy wczesniej tańce. W sumie spodziewałem się, że to manipulacja, jednak upewnienie się w podejrzeniach boli. Nawet nie włącza mi się zazdrość, ale jak znam siebie to pewnie przede mną. Poza tym dopłata nie jest zbyt wygórowana, widocznie powód jest inny.
Nie zdałem egzaminu, zrobiłem żonie wyrzuty przy dzieciach, zostałem lekko zmieszany z błotkiem. Po kościele stwierdziłem, że zastosuje radę Ruty i powiem po prostu żonie, że czuję się zraniony i zmanipulowany, nie zostałem jednak dopuszczony do głosu, przegadywaliśmy się bez sensu. Cała sytuacja utwierdza mnie w przekonaniu, że ożeniłem się z osobą o tendencjach manipulacyjnych, delikatnie mówiąc. Żonka dostaje sporo esemesów o różnych porach dnia, późnym wieczorem i wczesnym rankiem. Wmawiam sobie, ze to kolejna manipulacja, ale przecież prawda może być zupełnie inna.
Szkoda. Czytam własnie "Małżeństwo każdego mężczyzny", fajna lektura, otwiera mi oczy na to jak daleko mi było to dobrego męża, jak bardzo podeptałem swoją żonę w czasie małżeństwa. Odpuściłem totalnie żonie, zero nagabywań, nic. Ostatnie dni były u nas dobre, jednak cięzko mi przeboleć tą akcję z imprezą, postawę żony i moją. Może to dopiero początek atrakcji, a ja już pękam.
Zaufaliśmy miłości.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Ruta »

I co tam u Was w Nowym Roku po tych wszystkich perypetiach imprezowo-sylwestrowych? Jak się czujesz?

Wszystkiego dobrego, skoro to pierwszy post noworoczny w tym wątku:
Niech ten rok będzie błogosławiony i dla ciebie i dla twojej rodziny. I niech Święta Rodzina Was prowadzi ku wzrostowi w Wierze, Nadziei i Miłości.
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy muszę pójść na terapię?

Post autor: Niepoprawny83 »

Czuję się o dziwo całkiem ok. Perturbacje były i są, w sylwestra przed północą ze 3 ostro razy wyrzucaliśmy sobie nasze żale, ale miało to mam nadzieję swój konstruktywny wymiar. Już w Nowy Rok przed Mszą Św. półświadomie wywołałem kolejną kłótnię, co zaowocowało tym, że ani wczoraj ani dzisiaj nie przystąpiłem do Komunii Św. Więc dlaczego dobrze się czuję, nie wiem sam. Może potrzebowałem głębszego rachunku sumienia, takiego kolejnego otrzeźwienia i uświadomienia sobie jak bardzo dalej roszczeniowy jestem. Próbowałem wymusić na żonie odpowiedź dlaczego mnie okłamała i zraniła, ale to mi się nie udało i w sumie poddałem się. Powinienem wiedzieć, że głupio robię wymagając wyjaśnień od osoby w kryzysie. Może żałuje, że to zrobiła, może sama nie wie dlaczego tak postąpiła, a może już tak musi, trudno, taką połowicę wybrałem. Może sam wyolbrzymiam problem, bo mam takie nadęte ego, nie wykluczam tego.
O samej imprezie staram się nie myśleć wcale, choć czasem wdziera mi się do głowy to momentalnie to pacyfikuje, żona wolną osobą jest, jej wybór.
Dużo daje mi lektura "Małżeństwa każdego mężczyzny", poważnie. Pokazuje mi jak słabym mężem byłem i jak wiele zostaje do zrobienia by odzyskać zaufanie żony. Nie przesadzam z tym samobiczowaniem. Książka pokazuje moje braki chyba w każdym aspekcie pożycia, pokazuje moje dotychczasowe motywacje naprawy i to, że te starania nie mogły przekonać mojej żony do ponownego zaufania. Po prostu trzeba zmienić myślenie, nie tylko działanie, wiem, że o tym powinienem już dawno wiedzieć, jednak jakoś tak wyszło, że dotarło to do mnie teraz. Żonę darzę ciepłym uczuciem i postanowiłem oszczędzić jej moich umizgów, końskich zalotów i interesownych posług. Wszystko będzie miało czyste intencje. Nie sądzę, ze wycofałem się, bo boję się konfrontacji, myślę, że coś do mnie naprawdę dotarło, mam nadzieję, że już więcej odkryć nie potrzebuję.
Dziękuję bardzo za życzenia :) :) :) .
Wzajemnie życzę opieki Świętej Rodziny dla Ciebie i Twoich najbliższych. Niech zapanuje w Waszym małżeństwie oczekiwana jedność będąca owocem Łaski Bożej i Waszej pracy.
Zaufaliśmy miłości.
ODPOWIEDZ