Chcę naprawić moje małżeństwo... pomóżcie

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

marcin1985
Posty: 1
Rejestracja: 18 sty 2022, 19:42
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Chcę naprawić moje małżeństwo... pomóżcie

Post autor: marcin1985 » 19 sty 2022, 11:41

Potrzebuję porady co dalej robić, jestem na skraju ludzkiej wytrzymałości.

Małżeństwo i rozwód
Moje małżeństwo od poczatku nie wygladało tak jak powinno - z mojej strony na pewno brakowało szczerości i ciągle za czymś biegłem (praca, pieniądze, niespełnione oczekiwania) - o problemam raczej nie rozmawialiśmy. Żona była i jest bardzo wierzącą osobą, przynajmniej tak było u mnie wiara była bardziej kwestią przyzwyczajenia - ważniejsza była dla mnie kariera pieniądze. Pojawiły się dzieci (w tej chwili mają 6 i 10 lat). Po około 8 latach małżeństwa (4 lata temu) zarówno ja jak i żona oddaliliśmy się od siebie na tyle że zaczeły się fascynacje osobami w pracy (zarówno u mnie jak i u żony). Później było już tylko gorzej chcociaż teoretycznie prónowaliśmy ratować małżeństwo - terapie, rekolekcje. 2 lata temu wyprowadziłem się z domu (nie do żadnej kobiety) nie mogłem już znieść tej obojętności i beznadzieji naszego małżeństwa. Nie chciałem rozwodu - chciałem po prostu uciec, odpocząc. Zajmowaliśmy się dziećmi na zmianę. Po kolejnych kilku miesiącach żona żaczęła naciskać na rozwód cywilny co do którego nie byłem przekonany ale się zgodziłem - również na dosyć wysokie alimenty zostawienie mieszkania etc aby im pomóc. Małżenstwo sakramentalne nie zostało unieważnione.

Po rozwodzie
Wydawało się wtedy że obydwoje zaakceptowaliśmy taką sytuację że tak już będzie. Ja zacząłem szukać nowego związku i coś odpychało mnie od wchodzenia w nowe relacje. W połowie 2021 zdałem sobie sprawę że coś jest nie tak z moim życiem - pędziłem za szczęściem a szczęscia nie ma, co więcej przerodziło się to w depresję a między mną a żoną mimo że minęło już jakieś pół roku od rozwodu zaczął narastać konflikt, nie mogliśmy się dogadać - z czasem zrozumiałem że to efekt mojej frustracji że jednak rozwaliłem to małżeństwo. Wreszcie zauważyłem jeden z głównych problemów: od 18 lat byłem uzależniony od pornografii i masturbacji (zaczęło się jeszcze zanim ją poznałem) i dopiero kilka miesięcy temu zrozumiałem że to mnie zniszczyło i zniszczyło nasz związek. Postanowiłem bez względu na wszystko zerwać z tym nałogiem raz na zawsze (do tej pory udaje mi się trwać w postanowieniu).

Nawrócenie i chęć naprawy małżeństwa
We wrześniu 2021 dowiedziałem się że ona buduje nowy związek co było dla mnie jak sztylet. Wcześniej powtarzała mi o wartości małżeństwa sakramentalnego. Załamałem się. Wtedy zrozumiałem ile błędów popełniłem JA przez swój egoizm, pychę i uzależnienie i stanąłem w prawdzie przed samym sobą. Powiedziałem jej to ale nie chciała mnie kompletnie słuchać. Następnego dnia upadłem na kolana i zawierzyłem siebie i swoje małżeństwo Maryi i zacząłem odmawiać nowennę pompejańską (ja, który jakieś 10 lat nie bylem u spowiedzi i nie potrzebowałem Boga). Od pierwszego dnia różańca poczułem niesamowitą obecność Maryji co diametralnie zmieniło moje życie. Wiedziałem już wtedy że z Bożą pomocą to małżeństwo uda się uratować.
Niestety moja żona nie chce nawet słyszeć o moim powrocie. Reaguje niesamowitą agresją na każdą chęć nawet porozmawiania o tym. Mam niedoparte wrażenie jakby szatan przeszedł ze mnie na nią (wiem że to może brzmi głupio ale tak to widzę, ponieważ zawsze pokazywała mi jak wiara jest ważna i walczyła o małżeństwo a teraz jej zachowanie pokazuje dokładnie coś odwortnego). Myślałem że po moim nawróceniu, przyznaniu się do błędów i zerwaniu z nałogiem (udaje mi się trwać w czystości 4 miesiące) że to uda się to naprawić ale jakby jest o wiele gorzej. Wiem że to "tylko" 4 miesiące walki ale totalnie opadam z sił i niestety mam również myśli samobójcze bo teraz zrozumiałem że po ludzku tu na ziemi rozwaliłem to co najważniejsze - małżeństwo i rodzinę.
Nie chce ze mną rozmawiaż o niczym innym jak o tym kto danego dnia zajmie się dziećmi. Napisałem jej list w którym to wszystko opisałem przyznałem swoje słabości, poprosiłem o wybaczenie... skończyło się tym że stwierdziła że skoro ukrywałem uzależnienie od pornografii to dla niej małżeństwo sakramentalne jest nieważne (tak, ona sama to stwierdziła). Fakt że jesteśmy właśnie małżeństwem sakramentalnym to jedyna i podstawowa siła która pozwala mi walczyć o naprawę.

Co robić? Mam pomagać żonie i pokazywać że ją kocham mimo że co chwilę ona wbija mi sztylet bardzo przykrymi słowami? Nie wiem jak długo to zniosę, chcociaż wiem że ja też wiele razy ją raniłem - czy teraz muszę w ten sposób odpokutować te zranienia?
Mam milczeć tak jak ona tego chce i w żaden sposób nie naciskać nawet na rozmowę? Każda taka próba kończy się bardzo nieprzyjemnymi słowami z jej strony - fakt że ja chcę naprawiać małżeństwo za wszelką cenę ją męczy i niszczy (nie wiem, czasem mam wrażenie jakby to były słowa szatana, kilka dni temu użyszałem że niedobrze jej sie robi jak mnie widzi pod kościołem i podchodzę do niej i dzieci, ona czuje do mnie żywą nienawiść jednocześnie nie mając problemu z przyjmowaniem Komunii Św. - ciężko mi to zrozumieć). Ufam Bogu i wiem że on ma plan - po ludzku jednak nadzieja gaśnie z każdym dniem...

Z góry dziękuję.

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Chcę naprawić moje małżeństwo... pomóżcie

Post autor: Al la » 19 sty 2022, 18:13

Witaj marcin1985, na naszym forum.

Dziękuję za Twój post, który dla mnie jest mocnym świadectwem Twojego nawrócenia.
Jednak dla Boga nie ma nic niemożliwego!
To tak, jakbyś dostał, albo odnalazł, zagubiony skarb.
Co z nim teraz zrobisz?
Co robić? Mam pomagać żonie i pokazywać że ją kocham mimo że co chwilę ona wbija mi sztylet bardzo przykrymi słowami?
Jasne, że to trudne, a widzisz inne wyjście? Tyle lat się psuło, to w rok nie da się naprawić.
Dobrze, że trafiłeś na to forum, wiele jest tu osób w sytuacji podobnej do Twojej.
Rozwiązania gotowego nikt Tobie nie da, dzielimy się własnym doświadczeniem kryzysów.
Poczytaj na naszej stronie pomocowej http://sychar.org/pomoc/, zawarte tam informacje, może znajdziesz coś, co da Tobie nadzieję, że jednak warto oprzeć swoje życie na Bogu.

Wspieram modlitwą i mam nadzieję, że uzyskasz wsparcie od forumowiczów.

Pamiętaj też, że internet nie jest anonimowy, zwróć uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Chcę naprawić moje małżeństwo... pomóżcie

Post autor: Nino » 19 sty 2022, 21:54

Marcinie, 4 msc. czystości w obliczu wielu lat w grzechu, to naprawdę jeszcze niewiele. No, ale idziesz już do przodu, a najważniejsze, że zobaczyłeś swój błąd, skonfrontowałeś się z nim i... zerwałeś z nałogiem. Z całego serca życzę Ci wytrwałości, bez względu na to, jak jest teraz między Tobą a żoną oraz jak będzie.
Może zaprzestaj mówić jej, że pragniesz wrócić? Po pierwsze, to działa na nią jak płachta na byka, po drugie: jeszcze bardziej skup się na sobie i na swoim nawróceniu.
Będzie dobrze! Tam, gdzie zainterweniowała Maryja, musi być !
Był czas, że odmawiałam Pompejankę za Pompejanką. Chyba z 5 tak odmówiłam.
Obecnie wchodzę w odmawianie za inne osoby, nie związane ze mną, jako najbliższa rodzina. O wiele trudniej tak odmawiać....
Trzymaj się!

mgła
Posty: 90
Rejestracja: 21 lip 2017, 11:02
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Chcę naprawić moje małżeństwo... pomóżcie

Post autor: mgła » 20 sty 2022, 15:04

Marcin
Rola męża nie jest jedyną rolą i zadaniem mężczyzny.
Jesteś ojcem, synem, może bratem, przyjacielem itd.
Jeśli w tym momencie bycie w roli męża sprowadza się do modlitwy za małżeństwo i trwania w wierności, to zobacz, ile innych ważnych zadań masz do wykonania na co dzień. Ile obowiązków, realizacji pasji, pracy nad sobą, dbania o inne relacje a przede wszystkim budowania więzi z Bogiem....
Naprawdę masz co robić, jak każdy z nas.
Po prostu rób swoje, rozeznawaj, co to oznacza w Twoim wypadku i rób swoje. A jeśli wszystko oddałeś Maryi, Ona się tym zajmie.
Jasne, że pewnie będzie trudno, że możesz załapać doła, itd- no i co z tego?
Wstajesz i dalej do przodu!
Pozdrawiam Cię

Sefie
Posty: 623
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Chcę naprawić moje małżeństwo... pomóżcie

Post autor: Sefie » 20 sty 2022, 16:19

Większość ludzi tutaj trafiających przechodzi kryzysy jeszcze w trakcie małżeństwa cywilnego. Twój zaczął się po rozwodzie.
Staniecie w prawdzie i ujrzenie swoich słabości daje lepszy wygląd na siebie i swoje dotychczasowe życie, otwiera oczy. Zrozumiałeś że małżeństwo jednak jest wartością.
Jednak moim zdaniem zbyt szybko zrobiłeś comming out z przyczyną rozpadu małżeństwa cywilnego. Uświadomiłeś sobie swój nałóg i przypisałeś mu wszystkie problemy w małżeństwie. W mojej ocenie musisz poszukać głębiej bo to tylko jeden z problemów, które mieliście.
Jak dla mnie to droga na skróty. Mam! Znalazłem! Zrozumiałem! Teraz możemy być szczęśliwi!
Przemyśl jak wyglądało życie kiedy byliście jeszcze parą. Przeanalizuj dom rodzinny Twój i żony bo wbrew pozorom tutaj często jest "rozwód pogrzebany".
Małżonka jeśli już 4 lata przed rozwodem interesowała się kolegami to święta nie była.
Zostawiłeś dom i zgodziłeś się na duże alimenty, dałeś się nabrać na klasyczną grę dziećmi. To często wyrachowana gra, którą prowadzi małżonek bazując na emocjach związanych z dziećmi.
Wytrzymałeś 4 miesiące. Dobra baza.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Chcę naprawić moje małżeństwo... pomóżcie

Post autor: nałóg » 21 sty 2022, 14:37

marcin1985 pisze:
19 sty 2022, 11:41
Wreszcie zauważyłem jeden z głównych problemów: od 18 lat byłem uzależniony od pornografii i masturbacji (zaczęło się jeszcze zanim ją poznałem) i dopiero kilka miesięcy temu zrozumiałem że to mnie zniszczyło i zniszczyło nasz związek. Postanowiłem bez względu na wszystko zerwać z tym nałogiem raz na zawsze (do tej pory udaje mi się trwać w postanowieniu).
Marcin, 1 krok do stałej trzeźwości- czystości masz zrobiony. SUPER!! :idea: Sugeruję teraz podjęcie wysiłku dotarcia do sedna problemu: czyli PO CO wdepnąłeś w porno i masturbację.
Bo teraz masz rezonującą pustkę po latach czynnego uzależnienia. Jakie potrzeby, jakie emocje, jakie uczucia zaspokajałeś przez porno i samogwałt?
Dopiero po dotarciu do podłoża , do istoty problemu masz zdecydowanie większe szanse na trwałą trzeźwość-czystość .Samemu trudno jest się zdiagnozować...... Może jakaś grupa wsparcia? PD

Ser
Posty: 23
Rejestracja: 27 cze 2021, 16:14
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Chcę naprawić moje małżeństwo... pomóżcie

Post autor: Ser » 14 lis 2022, 20:31

Marcin,
Jestem w trochę podobnej sytuacji, też dużo zawalilem.
Jeśli chodzi o Twój post to bardzo rzuca mi się w oczy fakt że cała odpowiedzialność za to małżeństwo bierzesz na siebie.

Trzymaj się.
Z Panem Bogiem

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości