Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: nałóg » 04 lut 2022, 12:01

Aaaa i życzę Ci abyś był GENIUSZEM

ZakochanyWzonie
Posty: 19
Rejestracja: 30 sty 2022, 19:00
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: ZakochanyWzonie » 05 lut 2022, 6:21

lustro pisze:
04 lut 2022, 10:29
Mam takie dwie sugestie, połączone ze sobą.

Z tego co piszesz Zakochany, to nie bardzo znasz siebie i nie za bardzo zone.
Są luktury ale i też testy na temperament i osobowosc. Warto poczytać, poszukać, sprawdzic.
Można być mocno zaskoczonym odkryciami na władny temat. A odkrycia w kwestii żony na 100 % będą dla Ciebie zaskakujące.

Trudno jest się porozumieć nie znając i nie rozumiejąc druga stronę.
Będę się upierać przy językach miłosvi, bo coś mam wrażenie, że tu też każde z was jesf ciut inne.
Choćby przykład "łóżkowy" - Ty dążysz do kontaktu fizycznego i wydaje się, że żonie to też odpowiada. Ale kiedy posunales się dalej zostałeś ofuczany.
I wcale mnie to nie dziwi - mnie kobietę, mamę także czwórki dzieci (na szczęście juyz dorosłych).
I tak dobrze, że nie usłyszałeś, że Tobie tylko o jedno chodzi.
Bo oczami kobiety tak to wygląda - nie chodzi o przytulenie, bliskość, ciepło, bezpieczeństwo, spokój, więź...nawrt jak na początku robi to takie wrażenie, to to tylko wstęp do zachcianek faceta.
A wieczorny seks zaczyna się od porannej kawy - nie dosłownie tak, ale seks dla kobiety jest wynikiem budowania pozytywnych odczuć całkiem pozornie oderwanych od seksu. Kiedy jestem dobrze nastrojona sama mam ochotę na inicjowanie. Kiedy jestem zmęczona i zagoniona przeganiam męża, bo jemu tylko o jedno chodzi.
I mam wrażenie, że nawet jeżeli Ty o tym wiesz, to nie dociera to do Ciebie, nue rozumiesz...i nie stosujesz tego w życiu.

A to, że mówisz, że nie lubisz się sprzeczać - a popatrz co napisałeś... Ze lujusz sie potem godzić.
Może podświadomie dążycie do tego godzenia się z wszystkim, co to że sobą niesie.
O tym też warto pomyśleć, zastanowić się, o co tak na prawdę chodzi. Taka dogłębna analiza też może was zaskoczyć.


Jesteście w dobrym miejscu związku - widzicie problemy i chcecie to poprawić.
To ogromnie dużo
Niemal wszyscy tu obecni ockneli się za późno.
Nie do końca rozumiem żonę bo nie potrafię jej zrozumieć. Wczoraj dla przykładu. Myślę sobie może sprzeczki wywołuje moja namolnośc... Może faktycznie, dla żony to za duzo. Więc bez pretensji, po powrocie z pracy zająłem się codziennymi sprawami.A to pomogłem dzieciom w lekcjach z matmy,(chciały mieć wolną sobotę i niedzielę) Z żoną chwilkę pogadałem jak mojej dzień. Dałem buziaka i tyle...

Młodsza córka poszła spać do pokoju z starsza siostrą. I żona do mnie pyta dlaczego dziś jej nie przytulalem. Powiedziałem, że nie chce się sprzeczać i dlatego będę się starał zachować większy dystans.

Żona powiedziała że jej się to nie podoba. Zaczęła mnie czarować i miło zakończyliśmy dzień...

Chce się przytulać jest źle, nie chcę... Żona zakłada ładną bieliznę i inicjuje zbliżenie.

Zajmę się czytaniem polecanych przez Was lektur bo faktycznie nie rozumiem żony.

ZakochanyWzonie
Posty: 19
Rejestracja: 30 sty 2022, 19:00
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: ZakochanyWzonie » 05 lut 2022, 6:34

nałóg pisze:
04 lut 2022, 12:01
Aaaa i życzę Ci abyś był GENIUSZEM
Dziękuję będę się starał. Tylko... to jest przerazające, jak po 17 latach znajosci można nie rozumieć partnera.

Chcę aby było lepiej, więc troszkę się wycofuję. To też się nie podoba małżonce.

Faktycznie, kobiety i mężczyźni to dwie różne planety 😄

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: Pavel » 05 lut 2022, 10:46

ZakochanyWzonie pisze:
05 lut 2022, 6:34
nałóg pisze:
04 lut 2022, 12:01
Aaaa i życzę Ci abyś był GENIUSZEM
Dziękuję będę się starał. Tylko... to jest przerazające, jak po 17 latach znajosci można nie rozumieć partnera.

Chcę aby było lepiej, więc troszkę się wycofuję. To też się nie podoba małżonce.

Faktycznie, kobiety i mężczyźni to dwie różne planety 😄
Gdy sobie poczytasz, posłuchasz zobaczysz, że to nie jest dziwne. Typowe zachowania, typowe mechanizmy. Po prostu nieuświadomione.
Ty się wycofujesz, żona czuje zagrożenie i nie wiedząc o co chodzi Wykorzystuje znane jej sposoby na naprawienie sytuacji.
Może warto zacząć ją przytulać bez oczekiwań odnośnie dalszego ciągu?
To jej jest potrzebne. Jak w tytule książki Pulikowskiego: Ewa czuje inaczej ;)
Ciebie oczywiście rozumiem - w moim „instynkcie” to działa dokładnie tak samo - przytulenie to zaproszenie :lol:

Tak, to przerażajace, że po tylu latach się nie zna współmałżonka.
Pytanie jednak, jakie są tego źrodła.I jak to zmienić.
Ja w sobie odkryłem takie: brak wiedzy (np. na temat różnic miedzy mężczyznami i kobietami), bardziej skupiałem się na poznawaniu ciała swej małżonki niż jej wnętrza, brakowało komunikacji, szczerości, świadomości siebie, swych emocji, potrzeb.
Gdy słabo zna się samego siebie (wbrew swoim wyobrażeniom), ciężko dobrze poznać współmałżonka.
Dochodzi do tego szara codzienność, pogoń, dzieci, praca...brakuje czasu nawet na refleksję.

Aha, wg mnie nie da się żony zrozumieć.
Po prostu nie da. Ona sama często sama siebie nie rozumie.
Wiem, to może dziwnie brzmieć, ale jakoś specjaliści tak mówią, moja żona to potwierdza ;)

To kobieta, zupełnie inne mechanizmy, wg mnie niemożliwe dla naszych rozumków :lol:
Możesz się natomiast jej nauczyć, poznawać ją, akceptować różnice w funkcjonowaniu, przede wszystkim kochać ją. Pracować nad sobą by być najlepszą wersją sie id.
Oczywiście warto gdy to funkcjonuje obustronnie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

ZakochanyWzonie
Posty: 19
Rejestracja: 30 sty 2022, 19:00
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: ZakochanyWzonie » 05 lut 2022, 14:09

Pavel pisze:
05 lut 2022, 10:46
ZakochanyWzonie pisze:
05 lut 2022, 6:34
nałóg pisze:
04 lut 2022, 12:01
Aaaa i życzę Ci abyś był GENIUSZEM
Dziękuję będę się starał. Tylko... to jest przerazające, jak po 17 latach znajosci można nie rozumieć partnera.

Chcę aby było lepiej, więc troszkę się wycofuję. To też się nie podoba małżonce.

Faktycznie, kobiety i mężczyźni to dwie różne planety 😄
Gdy sobie poczytasz, posłuchasz zobaczysz, że to nie jest dziwne. Typowe zachowania, typowe mechanizmy. Po prostu nieuświadomione.
Ty się wycofujesz, żona czuje zagrożenie i nie wiedząc o co chodzi Wykorzystuje znane jej sposoby na naprawienie sytuacji.
Może warto zacząć ją przytulać bez oczekiwań odnośnie dalszego ciągu?
To jej jest potrzebne. Jak w tytule książki Pulikowskiego: Ewa czuje inaczej ;)
Ciebie oczywiście rozumiem - w moim „instynkcie” to działa dokładnie tak samo - przytulenie to zaproszenie :lol:

Tak, to przerażajace, że po tylu latach się nie zna współmałżonka.
Pytanie jednak, jakie są tego źrodła.I jak to zmienić.
Ja w sobie odkryłem takie: brak wiedzy (np. na temat różnic miedzy mężczyznami i kobietami), bardziej skupiałem się na poznawaniu ciała swej małżonki niż jej wnętrza, brakowało komunikacji, szczerości, świadomości siebie, swych emocji, potrzeb.
Gdy słabo zna się samego siebie (wbrew swoim wyobrażeniom), ciężko dobrze poznać współmałżonka.
Dochodzi do tego szara codzienność, pogoń, dzieci, praca...brakuje czasu nawet na refleksję.

Aha, wg mnie nie da się żony zrozumieć.
Po prostu nie da. Ona sama często sama siebie nie rozumie.
Wiem, to może dziwnie brzmieć, ale jakoś specjaliści tak mówią, moja żona to potwierdza ;)

To kobieta, zupełnie inne mechanizmy, wg mnie niemożliwe dla naszych rozumków :lol:
Możesz się natomiast jej nauczyć, poznawać ją, akceptować różnice w funkcjonowaniu, przede wszystkim kochać ją. Pracować nad sobą by być najlepszą wersją sie id.
Oczywiście warto gdy to funkcjonuje obustronnie.
Z miłością do żony nie mam problemu 😁 A odnośnie przytulenia bez podtekstu .. A da się tak ? Jak dotyka Cię osoba, którą kochasz od lat, która podoba Ci się fizycznie ... Jak mam się opanować? Wiem , że Ksiądz żyje w celibacie i daje radę opanować pociąg..... Inna sprawa to czy Księdzu pomimo święceń było by łatwo powstrzymać się w objęciach kobiety.... Tym bardziej jest to trudne, bo to nie pierwsza lepsza kobieta, tylko sakramentalna żona. I zaznaczam nie tylko ja mam jakieś potrzeby bo i żona czasami mi powie abym nie ważył się zasnąć, bo mnie obudzi 🤎

I nie splycam małżeństwa tylko do jednego. Jak jesteśmy razem, rozmawiamy o wielu różnych sprawach. Mamy wspólne życie, wspólnie się cieszymy, przeżywamy porażki, trudne chwile. Jesteśmy przyjaciółmi. Ale wiadomo.... Bóg nas stworzył do miłości..... również tej fizycznej. A niestety w naszym przypadku... sex nas łączy a jednocześnie jest powodem nieporozumień.

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: Pavel » 05 lut 2022, 15:47

ZakochanyWzonie pisze:
05 lut 2022, 14:09
Pavel pisze:
05 lut 2022, 10:46
ZakochanyWzonie pisze:
05 lut 2022, 6:34


Dziękuję będę się starał. Tylko... to jest przerazające, jak po 17 latach znajosci można nie rozumieć partnera.

Chcę aby było lepiej, więc troszkę się wycofuję. To też się nie podoba małżonce.

Faktycznie, kobiety i mężczyźni to dwie różne planety 😄
Gdy sobie poczytasz, posłuchasz zobaczysz, że to nie jest dziwne. Typowe zachowania, typowe mechanizmy. Po prostu nieuświadomione.
Ty się wycofujesz, żona czuje zagrożenie i nie wiedząc o co chodzi Wykorzystuje znane jej sposoby na naprawienie sytuacji.
Może warto zacząć ją przytulać bez oczekiwań odnośnie dalszego ciągu?
To jej jest potrzebne. Jak w tytule książki Pulikowskiego: Ewa czuje inaczej ;)
Ciebie oczywiście rozumiem - w moim „instynkcie” to działa dokładnie tak samo - przytulenie to zaproszenie :lol:

Tak, to przerażajace, że po tylu latach się nie zna współmałżonka.
Pytanie jednak, jakie są tego źrodła.I jak to zmienić.
Ja w sobie odkryłem takie: brak wiedzy (np. na temat różnic miedzy mężczyznami i kobietami), bardziej skupiałem się na poznawaniu ciała swej małżonki niż jej wnętrza, brakowało komunikacji, szczerości, świadomości siebie, swych emocji, potrzeb.
Gdy słabo zna się samego siebie (wbrew swoim wyobrażeniom), ciężko dobrze poznać współmałżonka.
Dochodzi do tego szara codzienność, pogoń, dzieci, praca...brakuje czasu nawet na refleksję.

Aha, wg mnie nie da się żony zrozumieć.
Po prostu nie da. Ona sama często sama siebie nie rozumie.
Wiem, to może dziwnie brzmieć, ale jakoś specjaliści tak mówią, moja żona to potwierdza ;)

To kobieta, zupełnie inne mechanizmy, wg mnie niemożliwe dla naszych rozumków :lol:
Możesz się natomiast jej nauczyć, poznawać ją, akceptować różnice w funkcjonowaniu, przede wszystkim kochać ją. Pracować nad sobą by być najlepszą wersją sie id.
Oczywiście warto gdy to funkcjonuje obustronnie.
Z miłością do żony nie mam problemu 😁 A odnośnie przytulenia bez podtekstu .. A da się tak ? Jak dotyka Cię osoba, którą kochasz od lat, która podoba Ci się fizycznie ... Jak mam się opanować? Wiem , że Ksiądz żyje w celibacie i daje radę opanować pociąg..... Inna sprawa to czy Księdzu pomimo święceń było by łatwo powstrzymać się w objęciach kobiety.... Tym bardziej jest to trudne, bo to nie pierwsza lepsza kobieta, tylko sakramentalna żona. I zaznaczam nie tylko ja mam jakieś potrzeby bo i żona czasami mi powie abym nie ważył się zasnąć, bo mnie obudzi 🤎

I nie splycam małżeństwa tylko do jednego. Jak jesteśmy razem, rozmawiamy o wielu różnych sprawach. Mamy wspólne życie, wspólnie się cieszymy, przeżywamy porażki, trudne chwile. Jesteśmy przyjaciółmi. Ale wiadomo.... Bóg nas stworzył do miłości..... również tej fizycznej. A niestety w naszym przypadku... sex nas łączy a jednocześnie jest powodem nieporozumień.
Ja myślę, że w tym rzecz, że masz „problem” z miłością do żony.
Po prostu wciąż nie kumasz, ale spokojnie, postaram się to wytłumaczyć. W końcu załapiesz co ci się staram przekazać.
Starasz się dawać, okazywać miłość żonie. W to nie watpię.
Robisz to natomiast w sposób w jaki sam chcesz by ci miłość okazywać. Głównie poprzez dotyk, bo to twój wiodący język miłości. Załatw sobie tę książkę jak najszybciej i przeczytaj.
Powtórzę jeszcze raz tytuł: „Pięć języków miłości” Gary Chapman. Jest też wersja „Pięć języków miłości dla mężczyzn”. Nieco poszerzona, mam ją nawet, ale nie było czasu zajrzeć :lol: Aby była jasność, tą „zwykłą” też mam, czytałem. Mam po prostu masę książek a czasu mało, więc różnice między powyższymi sprawdzę gdy czasu będzie więcej ;)

Twoja żona zaś, jak mniemam (a ty możesz to sprawdzić dość łatwo) ma inny wiodący język miłości. Więc najbardziej kochana czuje się wtedy gdy otrzymuje miłość w JEJ języku wiodącym. Jaki to jest? Przeczytasz książkę to łatwo się będziesz mógł dowiedzieć.

Czyli, na wypadek gdyby to do ciebie nie przemawiało, to jest nie o jak z prezentami.
Żonie zazwyczaj (bo są wyjątki), gdy chcesz sprawić jej radość z okazji np. urodzin nie kupujesz biletów na mecz swojej ulubionej drużyny sportowej, na koncert swojej ulubionej kapeli czy też czegokolwiek innego co uwielbiasz ty.
Kupujesz jej to co uwielbia ona.
Albo to wiesz, albo starasz siię tego dowiedzieć.
Tobie raczej nie uśmiechałoby się w prezencie dostać czegoś co uwielbia żona a ty niekoniecznie. Może doceniłbyś staranie, ale niedosyt by pozostał.

Moim wiodącym językiem miłości jest dotyk. U mojej żony jest to język określany jako „drobne przysługi”. Totalnie obcy dla mnie jako język miłości. Odkąd się dowiedziałem, jakieś 6 lat temu, staram się rozumowo okazywać jej miłość w jej języku. Bo naturalnie daje wciąż swoim :lol:
Idzie mi raz lepiej raz gorzej, aby była jasność. Chińskiego się w kilka lat ciężko nauczyć perfekcyjnie ;)

Przytulenie bez podtekstu.
Rozumiem, że ciężko ci to pojąć :lol mi też nie było łatwo.
Da się.
Mi pomogło załapanie czym miłość jest.
Wg jednej z definicji, autorstwa Św. Jana Pawła II, miłość to bezinteresowny dar z siebie samego.
W związku z tym, stosując się do takiej definicji, dajesz by uszczęśliwić obdarowanego, nie siebie.
Patrzysz nie tylko na swoje potrzeby, ale i na potrzeby żony.
One czasem nie są zbieżne, i gdy to jest obiektywnie ok, szansujesz potrzeby żony. Ale najpierw potrzebujesz je poznać ;)
To, że ciężko nad sobą zapanować mając żonę obok wiem. Wciąż doświadczam.
I sam się wciąż czasem dąsam gdy żona tak moje „zaloty” odrzuca.
Zwłaszcza, gdy odbieram odrzucenie jako te na zasadzie „nie, bo nie”.
Tyle, że teraz szybko przychodzi refleksja.
I staram się komunikować z żoną.

To także szansa dla ciebie (a w tej szansie masa trudu), by nauczyć się panować nad sobą i swoimi popędami.
Jak to mówią: „kiedy rządzą mną żądze, to ja sobą nie rządze”.
A panowanie nad sobą jest jednym z najważniejszych powołań mężczyzny. Bóg bowiem stworzył nas do panowania nad jego stworzeniem. Jak to dobrze robić nie potrafiąc panować nad samym sobą? Nie da się ;)

Inna rzecz, że gdy poczytasz i posłuchasz, dowiesz się jakie są różnice w postrzeganiu wspołżycia między kobietą i mężczyzną. Nie tylko w postrzeganiu. Rowniez jego „korzeniach”, przebiegu, warunkach które powinny być spełnione, okolicznościach i potrzebach które zaspokaja.

Aby była jasność, ja cię naprawdę doskonale rozumiem, przeżywałem bowiem trudności tak zbliżone do tego co piszesz, jakbym kiedyś pisał to sam :)
Ba, niektóre sprawy odczuwam wciąż, ale dzięki pracy nad sobą oraz wiedzy, potrafię lepiej sobie z tego typu frustracjami radzić. Zwłaszcza w szerszej perspektywie.
Bo jak wspomniałem, w pierwszym odruchu działam, odbieram nierzadko instynktownie - czyli podobnie jak ty.
Mógłbym jeszcze długo pisać, ale i tak się grubo rozpisałem.
No i jednak warto byś sam te sprawy przestudiował.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: ozeasz » 05 lut 2022, 16:31

ZakochanyWzonie pisze:
05 lut 2022, 14:09
Z miłością do żony nie mam problemu A odnośnie przytulenia bez podtekstu .. A da się tak ? Jak dotyka Cię osoba, którą kochasz od lat, która podoba Ci się fizycznie ... Jak mam się opanować?
Też tak miałem, da się, wtedy nie wyobrażałem sobie tego jak i Ty, tak Ewangelicznie to mężczyzna jest Królem i ma panować nad wszystkim, poczynając od siebie, inaczej kiepskie to królowanie będzie, bo kiedy chce panować nie nad sobą a innymi to bardziej tyrania.

Kiedys usłyszałem takie hasło, nie wiem na ile wiernie je oddam: dla kobiety okazywanie bliskości jest drogą do seksu, dla faceta seks jest drogą do okazywania bliskości(nie lubię tej formy określenia ale autor jej używał), o czymś takim mówił Gungor w swoim cyklu "Przez śmiech do lepszego małżeństwa".

Dzisiaj to lepiej rozumiem, żona nieraz mnie strofowała kiedy miałem takie podejście jak i Ty, na dzień dzisiejszy temat jest mi bliższy, niestety teoretycznie :D , zadbaj o to, by u Ciebie zmiany dokonały się w praktyce.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: Nino » 06 lut 2022, 0:08

Mnie się podoba, że tak naturalnie piszesz o seksie w waszym małżeństwie. Uśmiecham się, jak czytam :) Macie z żoną duże temperamenty. Kochacie się. Seks jest dla was ważny. To jest piękne!
Pozdrawiam serdecznie.

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: lustro » 06 lut 2022, 1:36

ZakochanyWzonie pisze:
05 lut 2022, 14:09
[miłością do żony nie mam problemu 😁 A odnośnie przytulenia bez podtekstu .. A da się tak ? Jak dotyka Cię osoba, którą kochasz od lat, która podoba Ci się fizycznie ... Jak mam się opanować?
To moze zabrzmi brutalnie, ale czytając ten fragment nasuwa mi się pytanie

Ty kochasz żonę, czy raczej kochasz siebie?
Wiedząc, że takie podejście żonę zniechęca, ty pytasz jak masz się opanować?

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: lustro » 06 lut 2022, 1:53

I mam jeszcze jedno pytanie

Dlaczego nie zapytasz żony, nie porozmawiasz z nią? Zróbcie razem test na język miłości.
Zapytaj ją, dlaczego Cie przegania kiedy po przytuleniu zaczynasz się do niej dobierać?
Czego ona by chciała...?

Być może nie bedzie od razu Ci odpowiedzieć, bo zaskoczysz ją pytaniem w dla niej niekomfortowej sytuacji kiedy będzie miała głowę zajęta czymś innym.
Daj jej czas na przemyslenie i odpowiedź.
A kiedy Ci zacznie mówić o swoich potrzebach i tym jak was widzi - skup się i sluchaj. Usłysz i przyjmij.

Przepraszam, ale irytujesz mnie tak, jak mój mąż mnie irytuje w podobnych sytuacjach.
Nie zachwyca mnie twoja postawa tak, jak zachwyca Nino. Niestety.
To super, że widzisz problem. Ale to dopiero początek drogi.
Nie ma dla mnie nic bardziej frustrującego jak stwierdzenie, że mój mąż słucha (niby), slyszy (niby) i przyjmuje...a robi dalej to samo i tak samo. Jak by nigdy nie pytał i nigdy nie dostał odpowiedzi.
Postaraj się nie frystriuwac też tak żony. Zobacz ją.

ZakochanyWzonie
Posty: 19
Rejestracja: 30 sty 2022, 19:00
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: ZakochanyWzonie » 06 lut 2022, 9:02

Pavel pisze:
05 lut 2022, 15:47
ZakochanyWzonie pisze:
05 lut 2022, 14:09
Pavel pisze:
05 lut 2022, 10:46


Gdy sobie poczytasz, posłuchasz zobaczysz, że to nie jest dziwne. Typowe zachowania, typowe mechanizmy. Po prostu nieuświadomione.
Ty się wycofujesz, żona czuje zagrożenie i nie wiedząc o co chodzi Wykorzystuje znane jej sposoby na naprawienie sytuacji.
Może warto zacząć ją przytulać bez oczekiwań odnośnie dalszego ciągu?
To jej jest potrzebne. Jak w tytule książki Pulikowskiego: Ewa czuje inaczej ;)
Ciebie oczywiście rozumiem - w moim „instynkcie” to działa dokładnie tak samo - przytulenie to zaproszenie :lol:

Tak, to przerażajace, że po tylu latach się nie zna współmałżonka.
Pytanie jednak, jakie są tego źrodła.I jak to zmienić.
Ja w sobie odkryłem takie: brak wiedzy (np. na temat różnic miedzy mężczyznami i kobietami), bardziej skupiałem się na poznawaniu ciała swej małżonki niż jej wnętrza, brakowało komunikacji, szczerości, świadomości siebie, swych emocji, potrzeb.
Gdy słabo zna się samego siebie (wbrew swoim wyobrażeniom), ciężko dobrze poznać współmałżonka.
Dochodzi do tego szara codzienność, pogoń, dzieci, praca...brakuje czasu nawet na refleksję.

Aha, wg mnie nie da się żony zrozumieć.
Po prostu nie da. Ona sama często sama siebie nie rozumie.
Wiem, to może dziwnie brzmieć, ale jakoś specjaliści tak mówią, moja żona to potwierdza ;)

To kobieta, zupełnie inne mechanizmy, wg mnie niemożliwe dla naszych rozumków :lol:
Możesz się natomiast jej nauczyć, poznawać ją, akceptować różnice w funkcjonowaniu, przede wszystkim kochać ją. Pracować nad sobą by być najlepszą wersją sie id.
Oczywiście warto gdy to funkcjonuje obustronnie.
Z miłością do żony nie mam problemu 😁 A odnośnie przytulenia bez podtekstu .. A da się tak ? Jak dotyka Cię osoba, którą kochasz od lat, która podoba Ci się fizycznie ... Jak mam się opanować? Wiem , że Ksiądz żyje w celibacie i daje radę opanować pociąg..... Inna sprawa to czy Księdzu pomimo święceń było by łatwo powstrzymać się w objęciach kobiety.... Tym bardziej jest to trudne, bo to nie pierwsza lepsza kobieta, tylko sakramentalna żona. I zaznaczam nie tylko ja mam jakieś potrzeby bo i żona czasami mi powie abym nie ważył się zasnąć, bo mnie obudzi 🤎

I nie splycam małżeństwa tylko do jednego. Jak jesteśmy razem, rozmawiamy o wielu różnych sprawach. Mamy wspólne życie, wspólnie się cieszymy, przeżywamy porażki, trudne chwile. Jesteśmy przyjaciółmi. Ale wiadomo.... Bóg nas stworzył do miłości..... również tej fizycznej. A niestety w naszym przypadku... sex nas łączy a jednocześnie jest powodem nieporozumień.
Ja myślę, że w tym rzecz, że masz „problem” z miłością do żony.
Po prostu wciąż nie kumasz, ale spokojnie, postaram się to wytłumaczyć. W końcu załapiesz co ci się staram przekazać.
Starasz się dawać, okazywać miłość żonie. W to nie watpię.
Robisz to natomiast w sposób w jaki sam chcesz by ci miłość okazywać. Głównie poprzez dotyk, bo to twój wiodący język miłości. Załatw sobie tę książkę jak najszybciej i przeczytaj.
Powtórzę jeszcze raz tytuł: „Pięć języków miłości” Gary Chapman. Jest też wersja „Pięć języków miłości dla mężczyzn”. Nieco poszerzona, mam ją nawet, ale nie było czasu zajrzeć :lol: Aby była jasność, tą „zwykłą” też mam, czytałem. Mam po prostu masę książek a czasu mało, więc różnice między powyższymi sprawdzę gdy czasu będzie więcej ;)

Twoja żona zaś, jak mniemam (a ty możesz to sprawdzić dość łatwo) ma inny wiodący język miłości. Więc najbardziej kochana czuje się wtedy gdy otrzymuje miłość w JEJ języku wiodącym. Jaki to jest? Przeczytasz książkę to łatwo się będziesz mógł dowiedzieć.

Czyli, na wypadek gdyby to do ciebie nie przemawiało, to jest nie o jak z prezentami.
Żonie zazwyczaj (bo są wyjątki), gdy chcesz sprawić jej radość z okazji np. urodzin nie kupujesz biletów na mecz swojej ulubionej drużyny sportowej, na koncert swojej ulubionej kapeli czy też czegokolwiek innego co uwielbiasz ty.
Kupujesz jej to co uwielbia ona.
Albo to wiesz, albo starasz siię tego dowiedzieć.
Tobie raczej nie uśmiechałoby się w prezencie dostać czegoś co uwielbia żona a ty niekoniecznie. Może doceniłbyś staranie, ale niedosyt by pozostał.

Moim wiodącym językiem miłości jest dotyk. U mojej żony jest to język określany jako „drobne przysługi”. Totalnie obcy dla mnie jako język miłości. Odkąd się dowiedziałem, jakieś 6 lat temu, staram się rozumowo okazywać jej miłość w jej języku. Bo naturalnie daje wciąż swoim :lol:
Idzie mi raz lepiej raz gorzej, aby była jasność. Chińskiego się w kilka lat ciężko nauczyć perfekcyjnie ;)

Przytulenie bez podtekstu.
Rozumiem, że ciężko ci to pojąć :lol mi też nie było łatwo.
Da się.
Mi pomogło załapanie czym miłość jest.
Wg jednej z definicji, autorstwa Św. Jana Pawła II, miłość to bezinteresowny dar z siebie samego.
W związku z tym, stosując się do takiej definicji, dajesz by uszczęśliwić obdarowanego, nie siebie.
Patrzysz nie tylko na swoje potrzeby, ale i na potrzeby żony.
One czasem nie są zbieżne, i gdy to jest obiektywnie ok, szansujesz potrzeby żony. Ale najpierw potrzebujesz je poznać ;)
To, że ciężko nad sobą zapanować mając żonę obok wiem. Wciąż doświadczam.
I sam się wciąż czasem dąsam gdy żona tak moje „zaloty” odrzuca.
Zwłaszcza, gdy odbieram odrzucenie jako te na zasadzie „nie, bo nie”.
Tyle, że teraz szybko przychodzi refleksja.
I staram się komunikować z żoną.

To także szansa dla ciebie (a w tej szansie masa trudu), by nauczyć się panować nad sobą i swoimi popędami.
Jak to mówią: „kiedy rządzą mną żądze, to ja sobą nie rządze”.
A panowanie nad sobą jest jednym z najważniejszych powołań mężczyzny. Bóg bowiem stworzył nas do panowania nad jego stworzeniem. Jak to dobrze robić nie potrafiąc panować nad samym sobą? Nie da się ;)

Inna rzecz, że gdy poczytasz i posłuchasz, dowiesz się jakie są różnice w postrzeganiu wspołżycia między kobietą i mężczyzną. Nie tylko w postrzeganiu. Rowniez jego „korzeniach”, przebiegu, warunkach które powinny być spełnione, okolicznościach i potrzebach które zaspokaja.

Aby była jasność, ja cię naprawdę doskonale rozumiem, przeżywałem bowiem trudności tak zbliżone do tego co piszesz, jakbym kiedyś pisał to sam :)
Ba, niektóre sprawy odczuwam wciąż, ale dzięki pracy nad sobą oraz wiedzy, potrafię lepiej sobie z tego typu frustracjami radzić. Zwłaszcza w szerszej perspektywie.
Bo jak wspomniałem, w pierwszym odruchu działam, odbieram nierzadko instynktownie - czyli podobnie jak ty.
Mógłbym jeszcze długo pisać, ale i tak się grubo rozpisałem.
No i jednak warto byś sam te sprawy przestudiował.
Zakupie książkę, którą mi polecasz, od tego zacznę, I faktycznie masz dużo racji Dotyk to jest coś czego potrzebuję A żonę czasami to drażni. Nie zawsze, bo często to małżonka weźmie mnie za rękę, obejmie przytuli, chce czegoś więcej. Faktycznie, być może żona potrzebuje innych bodźców.

Powiem więcej na 100% kobiety potrzebują czegoś innego... Przykład to kwiaty.... kobiety lubią kwiatuszki a dla mnie to badyle. Czasami dam bukiet żonie tak bez okazji, aby jej było miło. Ale dla mnie to ... Po co to komu 😁

ZakochanyWzonie
Posty: 19
Rejestracja: 30 sty 2022, 19:00
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: ZakochanyWzonie » 06 lut 2022, 9:14

ozeasz pisze:
05 lut 2022, 16:31
ZakochanyWzonie pisze:
05 lut 2022, 14:09
Z miłością do żony nie mam problemu A odnośnie przytulenia bez podtekstu .. A da się tak ? Jak dotyka Cię osoba, którą kochasz od lat, która podoba Ci się fizycznie ... Jak mam się opanować?
Też tak miałem, da się, wtedy nie wyobrażałem sobie tego jak i Ty, tak Ewangelicznie to mężczyzna jest Królem i ma panować nad wszystkim, poczynając od siebie, inaczej kiepskie to królowanie będzie, bo kiedy chce panować nie nad sobą a innymi to bardziej tyrania.

Kiedys usłyszałem takie hasło, nie wiem na ile wiernie je oddam: dla kobiety okazywanie bliskości jest drogą do seksu, dla faceta seks jest drogą do okazywania bliskości(nie lubię tej formy określenia ale autor jej używał), o czymś takim mówił Gungor w swoim cyklu "Przez śmiech do lepszego małżeństwa".

Dzisiaj to lepiej rozumiem, żona nieraz mnie strofowała kiedy miałem takie podejście jak i Ty, na dzień dzisiejszy temat jest mi bliższy, niestety teoretycznie :D , zadbaj o to, by u Ciebie zmiany dokonały się w praktyce.
Znając siebie. . Jeszcze długa i wyboista droga mnie czeka do tej zmiany 😄

ZakochanyWzonie
Posty: 19
Rejestracja: 30 sty 2022, 19:00
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: ZakochanyWzonie » 06 lut 2022, 9:33

lustro pisze:
06 lut 2022, 1:36
ZakochanyWzonie pisze:
05 lut 2022, 14:09
[miłością do żony nie mam problemu 😁 A odnośnie przytulenia bez podtekstu .. A da się tak ? Jak dotyka Cię osoba, którą kochasz od lat, która podoba Ci się fizycznie ... Jak mam się opanować?
To moze zabrzmi brutalnie, ale czytając ten fragment nasuwa mi się pytanie

Ty kochasz żonę, czy raczej kochasz siebie?
Wiedząc, że takie podejście żonę zniechęca, ty pytasz jak masz się opanować?
Kocham żonę, ale nikt na ziemi nie jest święty. Nie potrafię on nie chce kochać żony miłością platoniczną. Emocje to coś nad czym do końca nie panujemy. I tak jak pisałem wcześniej, są chwile kiedy euforia, szczęście jakie czuję z bycia z żoną zamienia się we frustrację, złość. Nie chce tego, staram się z tym walczyć.... Staram się nie krzywdzić żony. Ale te emocje są silniejsze i przychodzą ciche godziny, bo nie raczej nie dni.

Łatwo jest logos krytykować, za to że nie jest doskonały.... Że jest człowiekiem, że ma emocje nad którymi nie zawsze do końca panuje... Ale czy Ty jesteś w 100% zapanować nad emocjami ? Bo myślę, że nie ma takiego człowieka, zdrowego człowieka..Bo jakiś psychopata wypruty z uczuć .. To pewnie jest możliwe.

ZakochanyWzonie
Posty: 19
Rejestracja: 30 sty 2022, 19:00
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: ZakochanyWzonie » 06 lut 2022, 10:58

lustro pisze:
06 lut 2022, 1:53
I mam jeszcze jedno pytanie

Dlaczego nie zapytasz żony, nie porozmawiasz z nią? Zróbcie razem test na język miłości.
Zapytaj ją, dlaczego Cie przegania kiedy po przytuleniu zaczynasz się do niej dobierać?
Czego ona by chciała...?

Być może nie bedzie od razu Ci odpowiedzieć, bo zaskoczysz ją pytaniem w dla niej niekomfortowej sytuacji kiedy będzie miała głowę zajęta czymś innym.
Daj jej czas na przemyslenie i odpowiedź.
A kiedy Ci zacznie mówić o swoich potrzebach i tym jak was widzi - skup się i sluchaj. Usłysz i przyjmij.

Przepraszam, ale irytujesz mnie tak, jak mój mąż mnie irytuje w podobnych sytuacjach.
Nie zachwyca mnie twoja postawa tak, jak zachwyca Nino. Niestety.
To super, że widzisz problem. Ale to dopiero początek drogi.
Nie ma dla mnie nic bardziej frustrującego jak stwierdzenie, że mój mąż słucha (niby), slyszy (niby) i przyjmuje...a robi dalej to samo i tak samo. Jak by nigdy nie pytał i nigdy nie dostał odpowiedzi.
Postaraj się nie frystriuwac też tak żony. Zobacz ją.
A nie pomyślałaś ,że to Ty frustrujesz męża? Jestesmy ludźmi, targają nami emocje. I.... trzeba pójść na pewne kompromisy. Ja chcę się tego nauczyć, ale swojej natury nie zmienię. Takiego mnie stworzył Bóg. Jestem nie doskonały... Potrzebuje jak powietrza żony i bliskości z nią. Inaczej czuję się nieszczęśliwy, więcej brak bliskości z żoną buduje u mnie złość i napięcia nad którym nie potrafię do końca zapanować.

Oceniasz mnie, a tak naprawdę mnie nie znasz. Nie jestem despotą, który w domu wprowadza terror. Biega za żona, ciągle ją obmacuje i zmusza do sexu. To tak nie wygląda w naszym związku. Sex jest bardzo ważny, ale to nie jedyny filar mojego małżeństwa. A i do sexu żony nie przymuszam. Zapytam żonę, czy ma ochotę, czasami poproszę. Ale nie żebym zmuszał.

Odnośnie potrzeb kobiet i mężczyzn...Jak to mi kiedyś powiedziała żona... Kobiece libido działa inaczej niż mężczyzn. Kobieta czym mnej się kochają tym mają mniejsze potrzeby. A jako, że oboje lubimy figlować ( czwórka dzieci nie wzięła się z powietrza 😁).

Im jeszcze jedna ważna kwestia. Piszę o swoich potrzebach, ale nie zapominam o potrzebach żony i dzieci. Naprawdę staram się o moje stadko zadbać. Z resztą rozmawiałem z żoną, jak mnie odbiera i dla żony jestem dobrym mężem. Tak mi powiedziała małżonka. Tylko czasami coś nie pyka i zbyt często się kłócimy.

Przyszedłem tu, bo chce aby było lepiej między mną a żoną. Ale nie czuje aby na nasz związek stał nad przepaścią. Zbyt dużo nas łączy. Wspólne plany, marzenia, dzieci, miłość namiętność. PRZYSIEGA MAŁŻEŃSKA. Ale nie ukrywam, że można sporo poprawić.

viona
Posty: 69
Rejestracja: 25 kwie 2021, 23:57
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nasze życie to rolecoster emocji od euforii po złość i drustrację...

Post autor: viona » 06 lut 2022, 11:21

ZakochanyWzonie witaj!
Gratuluję Ci tej miłości i więzi, którą macie z żoną. To wielki skarb. Ja wtrącę tylko tyle, że dla kobiety w intymnych relacjach nierzadko znaczenie mają szczegóły, takie jak np. że czuje się nieświeżo bo jeszcze nie umyła zębów, albo wolałaby być rano po prysznicu. Czasem ma jakieś inne cele w głowie, które ja przynaglają, np. związane z dziećmi. O to wszystko można żonę zapytać, kiedy uważasz że odrzuciła w danym momencie Twoje starania o zbliżenie. Chociaż możesz nie uzyskać odpowiedzi od razu, bo pewnych rzeczy nie jesteśmy świadomi od razu.
Mężczyźni mam wrażenie często mają w głowie taki schemat myślenia :jeśli nie chciała się kochać, to coś jest nie tak, cóż źle zrobiłem. No właśnie nie zawsze, a częściej to ona się z czymś , często z punktu widzenia mężczyzny nieistotnym boryka, być może tylko nie umiejąc tego zakomunikować.,
Także Zakochany więcej cierpliwości Ci życzę🙂. I powodzenia.
Z Bogiem!

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości