Zdradziłam.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 29 kwie 2022, 22:26

Witajcie.
Znalazłam się tu, bo tak jak w tytule - zdradziłam. Zdradziłam męża, którego bardzo kocham.
Ale od początku.
Jesteśmy małżeństwem od ponad pięciu lat. Ja zawsze miałam poczucie niskiej wartości i szukałam akceptacji u innych mężczyzn. A mąż był zazdrosny. Chorobliwie zazdrosny. Ale na początku wszystko się układało. W trakcie trzeciej ciąży dowiedziałam się, że mąż uzależnił się od hazardu. Oddaliliśmy się wtedy od siebie, bo on zatracał się w chorobie i nie chciał pomocy a ja sama musiałam ogarniać dzieci, ciążę i pracę. Trwało to z 2 lata. Potem kryzys zaczął mijać na pierwszy rzut oka. Wszystko jednak nasiliło się w ubiegłym roku. Mąż stracił pracę i wcale nie szukał kolejnej. Zaczął pracować z domu i był pod telefonem od rana do nocy o co zaczęły się kłótnie. Kłóciliśmy się coraz więcej. Mieliśmy kompletnie inne zdania na różne WAŻNE tematy. Do tego był agresywny wobec dzieci - wyżywał się na nich. Starsze dzieci się go bały. Z najmłodszym ma lepszy kontakt więc go faworyzował. Chciałam odejść. Nie raz. Wziąć rozwód, wyprowadzić się. Wszyscy naokoło tak mi doradzali. Ale mnie ciągle coś przy nim trzymało. W końcu go kochałam. No i dobre chwile też się zdarzały.
Ale stało się, że poznałam kowalskiego. Nie zakochałam się. Ot, imponował mi swoją zaradnością, pisaniem do mnie. Do zdrady cielesnej doszło raz. Potem jeszcze jakby rozmowa. A potem się odcięłam. Miałam wyrzuty sumienia. Ale bardziej dlatego, że postąpiłam wbrew sobie. Zawsze gardziłam zdradzającymi a sama się taką stałam. Przeszłam z tym do codzienności.
Wyspowiadałam się z tych czynów, ale to nie było to. Nie był to prawdziwy powrót do Boga. No i dalej miałam myśli o odejściu od męża.
Nagle z dwa-trzy miesiące temu wyrzuty sumienia wylały się na mnie jak kubeł zimnej wody. Nie mogłam z nimi żyć. Zaczęłam mieć fizyczne dolegliwości. Czytałam, żeby nie mówić mężowi, tylko samej nieść tę pokutę. Ale byłam za słaba.
Kilka dni temu powiedziałam mężowi o zdradzie. Mąż jest wrażliwy i słaby psychicznie. Płacze, mówi, że się zabije, że zniszczyłam nasze małżeństwo, że zniszczyłam jego życie, życie dzieci, że nigdy mi nie zaufa, w nic nie uwierzy.
Wyzywa od najgorszych i życzy wszystkiego najgorszego, oraz żeby dzieci się ode mnie odwróciły.
Nie wiem co mam robić. Sama nie jem, mało śpię od czasu jak powiedziałam a co dopiero on..
Chciałabym go odzyskać. Chciałabym wszystko uratować. Ale czy jest jeszcze na to szansa? Kocham go najmocniej na świecie, czuję, że razem z Bogiem naprawdę stanę się inna osobą. Ale może mąż zasługuje na kogoś lepszego?
Proszę o pomoc jakąkolwiek i modlitwę.

Lawendowa
Posty: 7651
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Lawendowa » 29 kwie 2022, 23:41

Witaj Odsunięta na naszym forum.

Rozgość się tutaj, poczytaj watki. Bardzo zachęcam Cię do odwiedzenia któregoś z naszych Ognisk, wykaz jest tutaj: http://sychar.org/ogniska/
Pisząc staraj się zadbać o anonimowość i nie podawanie danych które mogłyby pomóc Was zidentyfikować w realu. Pamiętaj o tym, że internet nie jest anonimowy.

Warto uważnie korzystać z korespondencji prywatnej. Tutaj garść informacji : viewtopic.php?f=10&t=2979
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."

helenast
Posty: 2840
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: helenast » 30 kwie 2022, 4:29

Odsunięta pisze:
29 kwie 2022, 22:26

Zdradziłam męża, którego bardzo kocham.
Proszę przeczytaj uważnie to zdanie i zastanów się nad nim ... czy nie uważasz,że coś tu jest nie tak ?

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 30 kwie 2022, 7:32

Helenast

Wszystko jest nie tak. Wiem, że jest przekonanie, że nie da się zdradzić kochając. Że jak się kocha to nie robi się takich rzeczy. A mimo wszystko naprawdę nie widzę momentu, w którym miałam przestać go kochać. Jedynie straciłam nadzieję, że będziemy razem. Że będzie między nami dobrze. Byłam już na skraju tego wszystkiego. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że ja celowo szukałam takiego gwoździa do trumny.

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradziłam.

Post autor: Monti » 30 kwie 2022, 7:39

Witaj,
niestety, konsekwencje naszych czynów dopadają nas niekiedy bardzo boleśnie. Na razie Twój mąż jest jeszcze w szoku, bo ta informacja jest świeża. Być może jak ochłonie i poukłada sobie to na spokojnie to zmieni podejście. Zdajesz sobie sprawę, że jest to bardzo poważny cios, z którym trudno sobie poradzić ot tak. Ale "czas płynie i zabija rany". I o uleczenie tych ran trzeba się teraz modlić.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 30 kwie 2022, 10:18

Mój mąż twierdzi, że nie chce żyć i tylko to ma w głowie.
Pytałam czy chce być jeszcze ze mną, to powiedział, że dopóki żyje a będzie i tak dążył do śmierci. Ale że on tego nigdy nie zapomni (co jest oczywiste) i że tego się nie da wybaczyć.
Zawsze twierdził, że w końcu go zdradzę, a ja zapewniałam, że nie potrafiłabym.. Temu twierdzi, że boli go to jeszcze bardziej bo jednak w głębi siebie wierzył, że mówię prawdę.

Modlę się za niego, za nas. Dziś po prostu ryczałam na modlitwie jak myślałam jak bardzo go zraniłam. I tak było ciężko a ja jeszcze dowaliłam z grubej rury.

Chciałabym momentami po prostu zniknąć, bo oprócz tego, że w nim zawsze będzie moja zdrada, to mnie też będzie już to stygmatyzowało do końca życia.

helenast
Posty: 2840
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: helenast » 30 kwie 2022, 10:38

Odsunięta pisze:
30 kwie 2022, 7:32
Helenast

Wszystko jest nie tak. Wiem, że jest przekonanie, że nie da się zdradzić kochając. Że jak się kocha to nie robi się takich rzeczy. A mimo wszystko naprawdę nie widzę momentu, w którym miałam przestać go kochać. Jedynie straciłam nadzieję, że będziemy razem. Że będzie między nami dobrze. Byłam już na skraju tego wszystkiego. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że ja celowo szukałam takiego gwoździa do trumny.
A na pewno wiesz co to jest miłość ? ... co to znaczy kochać ? ...

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Firekeeper » 30 kwie 2022, 11:09

Miłość czy uzależnienie? Czy Twój mąż dalej jest uzależniony od hazardu? To, że zdradziłaś to jedno, a drugie to uzależnienie męża.

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 30 kwie 2022, 11:29

helenast pisze:
30 kwie 2022, 10:38
Odsunięta pisze:
30 kwie 2022, 7:32
Helenast

A na pewno wiesz co to jest miłość ? ... co to znaczy kochać ? ...
Czy wiem? Tak myślę. Pomijając, że to czuję, wiem, że kochać to podjąć decyzję, żeby być razem. I tak każdego dnia. Że kochać, to być przy sobie. Chcieć dobra i szczęścia dla drugiego człowieka. Widzę, że kłóci się to z tym, że chciałam odejść, ale miałam na uwadze nasze dzieci. Plus nawet myśląc o rozstaniu chciałam mu pomóc. Zwłaszcza w kwestii finansowej.
Zwracasz mi na to uwagę słusznie. Bo widzę, że wtedy na pewno nie podejmowałam takiej decyzji.
Ale proszę, wytłumacz mi (naprawdę o to proszę) jak można przestać kochać i znowu zacząć? Nie umiem tego pojąć. Łatwiej stwierdzić, że kochało się ciągle, ale w zły sposób. (jest w ogóle coś takiego?)
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2022, 12:04 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 30 kwie 2022, 11:35

Firekeeper pisze:
30 kwie 2022, 11:09
Miłość czy uzależnienie? Czy Twój mąż dalej jest uzależniony od hazardu? To, że zdradziłaś to jedno, a drugie to uzależnienie męża.

Nie umiem odpowiedzieć na żadne z tych pytań.
Czy czuję się uzależniona od męża? Trochę tak. Odczuwam emocje towarzyszące uzależnieniu jak pomyślę, że mogę go stracić. Czuję się na głodzie jak go nie ma a go potrzebuję. Ale czy ta nasza ziemska miłość nie miewa trochę z uzależnienia? Nie wiem. Ja znam tylko taką miłość.
Mąż leczenia nie podjął nigdy. Jego zarobki są dla mnie tajemnicą. Robi za nie zakupy i przeznacza je na codzienne potrzeby. Czy zarabia tyle, żeby dalej grać? Nie wiem.

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradziłam.

Post autor: ozeasz » 30 kwie 2022, 22:13

Odsunięta pisze:
30 kwie 2022, 11:35
Firekeeper pisze:
30 kwie 2022, 11:09
Miłość czy uzależnienie? Czy Twój mąż dalej jest uzależniony od hazardu? To, że zdradziłaś to jedno, a drugie to uzależnienie męża.

Nie umiem odpowiedzieć na żadne z tych pytań.
Czy czuję się uzależniona od męża? Trochę tak. Odczuwam emocje towarzyszące uzależnieniu jak pomyślę, że mogę go stracić. Czuję się na głodzie jak go nie ma a go potrzebuję. Ale czy ta nasza ziemska miłość nie miewa trochę z uzależnienia? Nie wiem. Ja znam tylko taką miłość.
Mąż leczenia nie podjął nigdy. Jego zarobki są dla mnie tajemnicą. Robi za nie zakupy i przeznacza je na codzienne potrzeby. Czy zarabia tyle, żeby dalej grać? Nie wiem.
Teraz pewnie i Tobą i mężem targają emocje, jest obecny dysonans, raczej trudno w takiej sytuacji liczyć na to że dojdziecie do porozumienia, chyba warto zaczekać aż te mocne emocje opadną, zastanowić się w Twoim przypadku czego tak naprawdę chcesz, bo tak będąc z boku mogę powiedzieć, że zarówno decyzja o zbliżeniu się do obcego mężczyzny ani ta teraz powrotu "z miłości" do męża wynikła z wyrzutów sumienia nie opiera się na jakiś racjonalnych przesłankach a raczej na emocjach, (choć może to tylko mój odbiór) na nich za bardzo nie można budować czegokolwiek, są zmienne, potrzebna jest decyzja która będzie wynikiem wolnego wyboru zgodnego z samym sobą.

No i nie ma co moim zdaniem liczyć na szybkie "przebaczenie" ani lepiej nie naciskać męża, to zbyt poważne sprawy by można je było załatwić "od ręki", jest on raczej skupiony na sobie i swoim bólu, a wszelkie próby z Twojej strony "uzyskania przebaczenia" mogą go jeszcze "rozjuszyć".

Chyba warto skupić się na sobie, z sensie głębokiego przerobienia skąd takie ambiwalentne zachowania, gdzie jest przyczyna, (rodzina pierwotna, dysfunkcje, poczucie wartości, samoocena itd) źródło, co można z tym zrobić by nie miały miejsca w przyszłości.

Pozdrawiam serdecznie, życzę dużo pokoju i cierpliwości oraz pogody ducha mimo wszystko.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 02 maja 2022, 7:28

Zdaję sobie sprawę z tego, że mamy do przepracowania dużo więcej niż samą zdradę.
Być może wcześniej to naprawdę były wyrzuty sumienia i stąd chęć ratowania na już wszystkiego.
Ale teraz wiem, że jest to moja świadoma decyzja. Decyzja, która niesie za sobą ogrom ciężkiej pracy.

Wiem, że sprawa jest bardzo świeża. Jednak mam poczucie, że mąż sam siebie blokuje w przeżywaniu tego. Czy to możliwe? Normalne? Mówi np. że z jednej strony to może i nas widzi razem, ale że on wie, że taka jestem i się nie zmienię, że nie da rady żyć z takim bólem. Nigdy tego nie umniejszam, ale tłumaczę, że czas, Bóg i nasza praca sprawią, że ten ból będzie inny, że to nie zawsze będzie bolało tak samo. A on mówi, że ja nic nie wiem, bo mnie nie zdradzono i on wie, że zawsze będzie bolało tak samo.
Każda rozmowa czy o nas, czy gdzieś na około prowadzi do tego co ja zrobiłam. Nie mogę na nic zwrócić uwagi, bo to znaczy, że się tłumaczę, albo ja nic nie mogę bo zrobiłam co zrobiłam.

Kocham go, wiem że potrzebuje mnóstwa czasu, przyjmuję na klatę wszystko co powie.
Tylko tak bardzo chciałabym, żeby tak chociaż w 1% uwierzył, że to cierpienie nie będzie tak wielkie non stop. Żeby uwierzył, że da radę żyć. I że ja mu we wszystkim pomogę.


I u mnie i u męża były dysfunkcyjne rodziny. W obu rodzinach zdrady, odejście ojca. W mojej alkohol (bez wielkich libacji, ale codziennie). Poczucie wartości od zawsze miałam minimalne. Najpierw chciałam zasłużyć na pochwałę ojca kosztem wszystkiego, w gimnazjum otarłam się o zaburzenia odżywiania. Tak jak pisałam - już dawno odkryłam, że szukam akceptacji u innych mężczyzn i staram się im przypodobać. Zawsze spychałam swoje potrzeby na bok. Najpierw myślałam, co komuś potrzebne, czy nie obrażę tego kogoś. Potem mój mąż bardzo dużo za mną "ganiał". I przed związkiem i w trakcie. Wydaje mi się, że to oddalenie wyzwoliło wszystko co najgorsze we mnie. Całą przeszłość.

Czy mój mąż sobie kiedyś z tym poradzi? To taki wrażliwy człowiek psychicznie..
Tak bardzo chciałabym mu pomóc.. jakkolwiek.

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 02 maja 2022, 9:25

ozeasz pisze:
30 kwie 2022, 22:13

No i nie ma co moim zdaniem liczyć na szybkie "przebaczenie" ani lepiej nie naciskać męża, to zbyt poważne sprawy by można je było załatwić "od ręki", jest on raczej skupiony na sobie i swoim bólu, a wszelkie próby z Twojej strony "uzyskania przebaczenia" mogą go jeszcze "rozjuszyć"

Wiem oczywiście, że powinnam dać mu przestrzeń. Ale w momencie gdy to robię (tzn. nie proszę o rozmowę, nie próbuję uzyskać jakiejś odpowiedzi) mąż twierdzi, że już mi się znudziło "latanie" za nim i wiedział, że tak będzie..
Ciężko mi znaleźć złoty środek. Bo jak rezygnowałam z chodzenia za nim, to i tak robiłam co mogłam.
Wygląda jakby, że moje próby nie mogą przynieść rezultatu bo jest za wcześniej a równocześnie ich brak utwierdza męża, że to tylko chwilowe starania z mojej strony..

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradziłam.

Post autor: ozeasz » 03 maja 2022, 15:51

Może poinformuj męża o tym że zdajesz sobie sprawę z tego co się stało i tego że pewnie potrzebuje czasu żeby poukładać "sobie myśli".

Zastanawiając się nad tym co w nim się dzieje przychodzi mi na myśl moja reakcja sprzed lat: panika, przerażenie, poczucie osamotnienia i odrzucenia, świadomość że pewna przestrzeń, ta intymna która dotychczas była wspólną już nie jest, w mojej głowie nagle żona z "przyjaciela" stała się "wrogiem".

Moim zdaniem tego się nie da naprawić, czy wrócić na "stare tory", to nie znaczy że się nie da żyć nawet lepiej, stworzyć równie głębokiej relacji jak przed, to znaczy że coś zostało zburzone i już nie istnieje choćby zaufanie, intymność i to jest obszar który o zera trzeba budować, niestety mąż ale i Ty nie jesteście gotowi do tego, Ty bo jeszcze niedawno potrafiłaś go odsunąć na plan dalszy i zwrócić się do kogoś innego, on bo takiej informacji jest rozbity i w jego myśleniu jak widać nie ma rozsądku ani dojrzałości, może to kwestia szoku, a może to temat do przerobienia.

Myślę że na dzień dzisiejszy potrzeba obustronnie zdrowych granic i wielkiej empatii, szacunku wobec siebie, bez tego zranienie będzie się pogłębiało wraz z coraz większym nieporozumieniem i dystansem. Potrzeba zrozumienia własnych potrzeb które są najprawdopodobniej źródłem zachowań, w tym wypadku prowadzących do wzajemnych zranień.

Czy tak się stanie jest kwestią waszych zasobów które posiadacie tych duchowych i intelektualnych, waszej dojrzałości i posiadanych wartości, rodziny, przyjaciół, a przede wszystkim relacji z Bogiem, On tu jest głównym oparciem w takich sytuacjach.

Ja proponuję lekturę NVC Rosenberga - "Porozumienia bez przemocy" która jest formą komunikacji, porozumienia opartą na empatii, która ma na celu dotrzeć do naszych potrzeb i pomóc je zrealizować, w moim życiu dużo zmieniła, na pewno percepcję która ma wpływ i na myślenie a przede wszystkim na rodzące się we mnie emocje, zachęcam do zapoznania się z tematem.

Życzę dużo pogody ducha, cierpliwości, uważności na to się dzieje obecnie między wami oraz dystansu w tym wszystkim.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 03 maja 2022, 21:20

Ozeasz bardzo dziękuję za Twoje odpowiedzi.

O tym, że zdaję sobie sprawę z tego co zrobiłam i jakie to ma teraz konsekwencje oraz że wiem, że potrzebuje dużo czasu poinformowałam jakiś czas temu. Nawet list napisałam. Dałam znać, że poczekam i że w razie czego jestem obok.

Jestem pewna, że i u mojego męża takie emocje wystąpiły. Naruszyłam (łagodnie powiedziane..) a właściwie zniszczyłam najważniejsze nasze założenia i wartości.

Nie liczę na powrót do tego co było. Ba! Wręcz ja tego nie chcę.
Po pierwsze, Boga to na miejscu pierwszym na pewno nie było.
Po drugie, oboje, tak jak czytałam tu na forum, zawiesiliśmy się na sobie. Mąż wyznawał, że jestem jego życiem i sensem. Ja też uzależniałam wiele od męża.
Z zaufaniem będzie ciężko. Wydaje mi się, że oboje nie ufaliśmy sobie w 100%. Zależy jak było nam wygodniej. Ja zawsze chowałam się przed możliwym zranieniem, często raniąc pierwsza (jak widać na załączonym obrazku). A mąż był człowiekiem, który przejechał się na najbliższych więc też był w tym oszczędny. Także jest to temat bardzo wiele wymagający od nas. I raczej sami tego nie ogarniemy.

Na ten moment daję mężowi przestrzeń a sama zajmuję się modlitwą i szukaniem m.in. na tym forum jak nogę mu pomóc. W niedzielę byliśmy nawet na naszym pierwszym spotkaniu ogniska.

Jest ciężko, często sama siebie nienawidzę, nie mogę znieść tego ile bólu zadałam. Jest wtedy tragicznie. Zadaję sobie ból fizyczny, bo nie wytrzymuję.. Ukojenie daje Nowenna Pompejańska, którą kilka dni temu zaczęłam odmawiać. Nie myślałam nigdy, że będę codziennie odmawiać różaniec a co dopiero 3 jego części!

Na pewno poszukam "Porozumienia bez przemocy". Dziękuję za polecenie.

Jeszcze raz bardzo dziękuję za odpowiedzi. Tobie też życzę pogody ducha oraz wszystkiego dobrego!

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Lola123 i 10 gości