Zdradziłam.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Sarah » 14 maja 2022, 16:30

Tata999, myślę, że warto byłoby dodać, że wybaczyłeś żonie, ale nie jesteś już z nią, bo w przeciwnym razie Odsunięta może opacznie rozumieć Twoje wypowiedzi.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 14 maja 2022, 18:17

tata999 pisze:
13 maja 2022, 23:30
Izolacja od niej i praca nad sobą i wspaniali ludzie wokół mnie (m.in. z Sycharu).
Mam nadzieję, że u męża obejdzie się bez izolacji.. Chociaż chciałabym żeby zechciał pozwolić sobie pomóc. I miał wokół siebie wspaniałych ludzi.

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 14 maja 2022, 19:46

Ozeasz, nie wiem jak, ale przegapiłam Twoją odpowiedź. A dziś to już drugi komentarz z tego forum, który tak mnie dotknął. Coś dzisiaj Bóg bardzo stara się mi wiele zakomunikować. :!:

ozeasz pisze:
13 maja 2022, 18:15
Nie wiem czy takie analizowanie męża jest miarodajne i w czymś pomoże, to już jest przejście w jego pole odpowiedzialności, w jakiś sposób to może być nadkontrola z Twojej strony, pytanie czy jesteś jego terapeutką czy żoną?
Zawsze mam z tym problem. W wielu kontaktach. A męża najłatwiej analizować jak ma się go "pod ręką". Za dużo psychologicznych zainteresowań a jednocześnie nieumiejętnie rozdzielanie tego w życiu.

ozeasz pisze:
13 maja 2022, 18:15
Jak wypośrodkować? Znając swoje granice, być ich świadomym, nie używać ich do innych celów niż ochrona siebie.
Kolejny mój problem. Bardzo łatwo naginam swoje granice, żeby "przypodobać się" innym. Temat mocno do przepracowania..
ozeasz pisze:
13 maja 2022, 18:15
Zarazem pracować nad własna empatią, odpowiedzieć sobie co tak naprawdę się stało w relacji przez to co zrobiłaś, nie łajać się czy "biczować" a wziąć odpowiedzialność za swój wkład w destrukcje relacji między wami.
Empatii mam często "za dużo". Na ten moment niestety branie odpowiedzialności za mój wkład i "biczowanie" się jest od siebie zależne..
ozeasz pisze:
13 maja 2022, 18:15
Ja chciałbym, żeby moja żona przyszła z taką wiadomością z Twoją postawą, u nas to tak nie wyglądało, informowanie mnie o zdradzie to był element zemsty i chęć zranienia mnie(to słowa żony), wraz z opowiadaniem jak i co się działo.

Na dzień dzisiejszy mimo że w mojej ocenie moje uczucia wobec żony są zwykle "ciepłe i żywe" to umiem już w znakomitej większości zostawić Jej życie i wybory Jej samej i nie paprać się w tym co kiedyś przynosiło mi zatroskanie, niepokój i lęk, dobrze mi z tym, ucinam wszelkie próby scenariuszy którymi mój umysł niegdyś się karmił, nadal jestem w procesie leczenia (niestety jeszcze obecnego choć szczątkowego jak czasem zauważam) uzależnienia od żony.

Uczę się kochać żonę miłością której doświadczam od Boga, choć wolę się nie posługiwać tym określeniami w stosunku do mojej postawy wobec żony czy innych, bo nieraz to co uważa się za miłość niekoniecznie nią jest, bardziej opis zachowań, słów czy faktów jest czymś adekwatnym.
Nie umiem sobie nawet wyobrazić jak bardzo musiało Cię to ranić. A zarazem jestem pod wrażeniem Twojej dojrzałej miłości, siły i wiary w Boga. Właśnie po takich ludziach jak Ty, widzę jak Bóg mocno działa. Że nie zostawia w potrzebie i potrafi każde zło przerobić w coś dobrego. Kolejny raz dziękuję Ci za Twoje odpowiedzi. Bardzo je doceniam.





Przychodzi taki dzień jak dzisiaj, gdy jestem pełna nadziei, spokoju. Nawet takiej radości. I czai się we mnie myśl czy to właściwe.. Czy ja mam prawo do tego. Czy zasługuję jeszcze na szczęście po tym cierpieniu, które zadałam..
Zaczynam mieć wtedy wątpliwości czy jestem coś warta. I ciężko mi wtedy wierzyć, że Bóg może mnie kochać mimo takich przewinień. To taki straszny dysonans. Jednocześnie wiem, że to przecież Bóg. Że tak kocha, że umarł za mnie. A jednak mam takie ludzkie uczucie, że to niemożliwe i ja na to nie zasługuję.

Odsunięta
Posty: 19
Rejestracja: 27 kwie 2022, 10:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Odsunięta » 14 maja 2022, 20:29

Jeszcze powiedzcie jak sobie radzić. Różne myśli przychodziły mi do głowy w życiu. Ale ze środy na czwartek, po tej kłótni gdzie mąż przy dzieciach mnie obrażał, miałam tak intensywne myśli samobójcze jak nigdy. Paraliżowały mnie. Mogłam myśleć tylko o tym, że powinnam się zabić. Że wtedy udowodnię mężowi jak bardzo żałuję tego co zrobiłam. Że tylko to mi zostało, bo jestem okropnym człowiekiem i umiem tylko ranić. Zaczęłam myśleć nawet nad sposobem.. Nie potrafiłam w żaden racjonalny sposób zatrzymać tych myśli. Nawet myślenie o dzieciach (co zawsze skutkowało) nie potrafiło tego przerwać. Miałam w głowie tylko ból. Tylko to jak bardzo jestem zła. I to, że nie zdołam nigdy tego naprawić. Że przekreśliłam już wszystko a śmierć jest jedynym wyjściem z tej sytuacji. Że przecież i tak czeka mnie piekło więc co za różnica czy wcześniej czy później.
Jestem w trakcie Nowenny Pompejańskiej, więc w trakcie pracy (nocna zmiana) wyszłam przed budynek na przerwę i zaczęłam odmawiać pierwszą część. Wtedy to w końcu złagodniało. Ale ten strach pozostał. Nie myślałam, że to zajdzie tak daleko. Boję się nawrotu i że go nie przetrzymam tym razem..

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdradziłam.

Post autor: Nirwanna » 15 maja 2022, 8:40

Odsunięta, pogadaj z jakimś mądrym księdzem. Może pomocą będzie dla Ciebie np. modlitwa wstawiennicza. A różaniec miej przy sobie zawsze i wszędzie, nawet w nocy pod poduszką. Zły niestety lubi pompować takie myśli, jak opisałaś. Porównaj sobie historie zdrady Judasza i św. Piotra, i różnice między nimi, jest trochę nagrań na ten temat.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradziłam.

Post autor: Monti » 15 maja 2022, 14:50

Myślę, że powinnaś pilnie poszukać pomocy u specjalistów - psychologa, psychiatry np. w ośrodku interwencji kryzysowej.
Tutaj masz namiary:
https://forumprzeciwdepresji.pl/wazne-t ... depresyjne
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4347
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradziłam.

Post autor: ozeasz » 15 maja 2022, 15:09

Odsunięta pisze:
14 maja 2022, 19:46
Przychodzi taki dzień jak dzisiaj, gdy jestem pełna nadziei, spokoju. Nawet takiej radości. I czai się we mnie myśl czy to właściwe.. Czy ja mam prawo do tego. Czy zasługuję jeszcze na szczęście po tym cierpieniu, które zadałam..
Jeśli Bóg jest źródłem radości wszystko jest możliwe, właściwe. To że zadajemy ból i cierpienie raczej jest wpisane w naturę ludzką, robimy to nawet nieświadomie, łaską jest że możemy to zauważyć i zmienić nasze zachowania by przynosiły mniej tego co trudne i bolesne, mam wątpliwość czy tu na ziemi jesteśmy w stanie ominąć cierpienie, na pewno możemy uczynić nasze życie bardziej świadomym i dobrym..
Uświadomiłem sobie jednak że nasze upadki są elementem wzrastania, one nas uczą, może po to Bóg dopuszcza takie doświadczenia?
Odsunięta pisze:
14 maja 2022, 19:46
Zaczynam mieć wtedy wątpliwości czy jestem coś warta. I ciężko mi wtedy wierzyć, że Bóg może mnie kochać mimo takich przewinień. To taki straszny dysonans. Jednocześnie wiem, że to przecież Bóg. Że tak kocha, że umarł za mnie. A jednak mam takie ludzkie uczucie, że to niemożliwe i ja na to nie zasługuję.
To zależy co rozumiesz pod pojęciem wartości i gdzie upatrujesz jej źródło, ja od lat przekonuję się o tym, że każdy człowiek bez względu na to co zrobił nie traci wartości którą mu nadał Twórca, o tym mówił i o tym świadczył Jezus. Bóg umiłował każdego i tak pisał św. Paweł w liście do Rzymian 5, 5-6 :
A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany.
Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni.
Jezus oddał życie nie kiedy byliśmy czy jesteśmy już "ulalani" i grzeczni, tym bardziej mu zależy kiedy pragniemy przyjąć i odpowiedzieć na Jego miłość oraz chcemy prawdziwej i głębokiej więzi z Nim.

Warto sobie przyswoić list do Rzymian i Koryntian pod tym kątem.

A czy zasługujemy na miłość? Z punktu widzenia wielu ludzi tak, z punktu widzenia Starego Testamentu i w sumie Nowego moim zdaniem - nie, bo znów w liście do Rzymian 3,23 -24 Św. Paweł głosi:
wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie.
Dla mnie to jest tajemnica Bożej miłości którą wspominam co najmniej przy każdym Sakramencie Pokuty i Pojednania oraz Eucharystii, dziękując Mu że przychodzi do mnie, choć ani na to nie zasługuję ani nie czuję się w żaden sposób godzien, a On przychodzi i to jest coś, co przenika moje serce ilekroć się to dzieje.

Tak że ja swoją wartość upatruję w Jego miłości do mnie, w tym jak na mnie "patrzy" i jak pragnie relacji ze mną i z każdym, szanując zarazem moją wolność aż o odrzucenia tej miłości, w tym świecie nic nie jest warte bardziej niż ten fakt Miłości Boga do człowieka.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II

Wojtek
Posty: 22
Rejestracja: 24 paź 2019, 9:47
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradziłam.

Post autor: Wojtek » 16 maja 2022, 10:58

Odsunięta, jestem pewien, że Bóg wyciągnie do Ciebie pomocną rękę, nie wiem czy posłuży się księdzem, psychologiem czy po prostu życzliwą osobą. Skorzystaj z rad Forumowiczów i poszukaj pomocy u specjalisty.
Podobnie jak Ty miałem myśli samobójcze, jako najlepsze wyjście z sytuacji do której doprowadziłem, jako sposób pokazania jak bardzo żałuje. Wyrzuty sumienia, ciężar poczucia winy jest ogromny. Zrozumiałem jednak że byłoby to kolejne zło wyrządzone Najbliższym, ucieczka, zostawienie Ich z bałaganem którego im narobiłem. Nie możemy cofnąć czasu i nie mamy wpływu na krzywdy które już wyrządziliśmy, mamy wpływ na teraźniejszość i z pomocą Pana Boga możemy uchronić siebie i naszych bliskich przed kolejnym złem.
Jeśli sama nie dajesz sobie z tym rady, koniecznie poszukaj pomocy u specjalisty.

Z Panem Bogiem
Mąż

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradziłam.

Post autor: Monti » 16 maja 2022, 12:02

Dodam, że w takiej sytuacji modlitwa - choć potrzebna - jest niewystarczająca. Kilka dni temu poruszyła mnie informacja o samobójczej śmierci księdza, który asystował przy zawieraniu naszego małżeństwa. Oznacza to, że można być człowiekiem praktykującym i pobożnym (pewnie nawet wierzącym), a jednocześnie znaleźć się w takim stanie, że nie widać znikąd nadziei. Dlatego konieczna jest pomoc specjalistów, którymi Bóg się posługuje dla naszego dobra.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości