Potrzebuje pomocy
Moderator: Moderatorzy
Potrzebuje pomocy
Witam . Od jakiegoś czasu przeglądam ta stronę.
Jestem rok po rozwodzie,można powiedzieć że praktycznie sama do niego doprowadziłam . Dzisiaj jednak nie wiem co ma kierowało . Moje małżeństwo nie było idealne . Były wzloty i upadki. Kocham bardzo nadal mojego męża, modlę się o jego powrót o naprawienie naszych relacji. Do dzisiejszego dnia nie potrafię co mną wtedy kierowało ,byłam jak opętana . Wszystko zaczęło się kiedy zauważyłam coraz większe problemy ze swoim zdrowiem, obojętność wobec mnie. Ja też byłam obojętna na jego potrzeby. Zrobiłam i powiedziałam wiele złych rzeczy. Dzisiaj, patrząc na to z większym spokojem postąpiłabym zupełnie inaczej. Kocham nadal mojego męża, nadal go tak nazywam , wiem że on nie . Modlę się codziennie o jego powrót o zrozumienie mnie . Jestem wierna przysiędze małżeńskiej , chociaż pobladzilam . Nie tracę wiary, że jeszcze to wszystko się poukłada, że jeszcze będziemy razem. Są dni kiedy sobie zupełnie nie radzę emocjonalnie i psychicznie jest mi ciężko. Tak naprawdę nie mam się komu wygadać. W myślach rozmawiam z Bogiem prosząc go o łaskę
Jestem rok po rozwodzie,można powiedzieć że praktycznie sama do niego doprowadziłam . Dzisiaj jednak nie wiem co ma kierowało . Moje małżeństwo nie było idealne . Były wzloty i upadki. Kocham bardzo nadal mojego męża, modlę się o jego powrót o naprawienie naszych relacji. Do dzisiejszego dnia nie potrafię co mną wtedy kierowało ,byłam jak opętana . Wszystko zaczęło się kiedy zauważyłam coraz większe problemy ze swoim zdrowiem, obojętność wobec mnie. Ja też byłam obojętna na jego potrzeby. Zrobiłam i powiedziałam wiele złych rzeczy. Dzisiaj, patrząc na to z większym spokojem postąpiłabym zupełnie inaczej. Kocham nadal mojego męża, nadal go tak nazywam , wiem że on nie . Modlę się codziennie o jego powrót o zrozumienie mnie . Jestem wierna przysiędze małżeńskiej , chociaż pobladzilam . Nie tracę wiary, że jeszcze to wszystko się poukłada, że jeszcze będziemy razem. Są dni kiedy sobie zupełnie nie radzę emocjonalnie i psychicznie jest mi ciężko. Tak naprawdę nie mam się komu wygadać. W myślach rozmawiam z Bogiem prosząc go o łaskę
Re: Potrzebuje pomocy
Witaj, ReniaS, na naszym forum.
Zapraszam Cię abyś sięgnęła po materiały i wiedzę na temat kryzysu, relacji, komunikacji na stronie pomocowej http://sychar.org/pomoc/
A tu jest lista lektur, które polecamy dla własnego wzrostu i rozwoju viewtopic.php?f=10&t=383
Pozdrawiam i mam nadzieję, że wesprą Cię inni forumowicze.
Z Panem Bogiem wszystko możliwe, jak pokazują świadectwa w naszej wspólnocie.W myślach rozmawiam z Bogiem prosząc go o łaskę
Zapraszam Cię abyś sięgnęła po materiały i wiedzę na temat kryzysu, relacji, komunikacji na stronie pomocowej http://sychar.org/pomoc/
A tu jest lista lektur, które polecamy dla własnego wzrostu i rozwoju viewtopic.php?f=10&t=383
Pozdrawiam i mam nadzieję, że wesprą Cię inni forumowicze.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Matka Teresa
Re: Potrzebuje pomocy
Reniu, witaj na forum.ReniaS pisze: ↑01 cze 2022, 9:16 Witam . Od jakiegoś czasu przeglądam ta stronę.
Jestem rok po rozwodzie,można powiedzieć że praktycznie sama do niego doprowadziłam . Dzisiaj jednak nie wiem co ma kierowało . Moje małżeństwo nie było idealne . Były wzloty i upadki. Kocham bardzo nadal mojego męża, modlę się o jego powrót o naprawienie naszych relacji. Do dzisiejszego dnia nie potrafię co mną wtedy kierowało ,byłam jak opętana . Wszystko zaczęło się kiedy zauważyłam coraz większe problemy ze swoim zdrowiem, obojętność wobec mnie. Ja też byłam obojętna na jego potrzeby. Zrobiłam i powiedziałam wiele złych rzeczy. Dzisiaj, patrząc na to z większym spokojem postąpiłabym zupełnie inaczej. Kocham nadal mojego męża, nadal go tak nazywam , wiem że on nie . Modlę się codziennie o jego powrót o zrozumienie mnie . Jestem wierna przysiędze małżeńskiej , chociaż pobladzilam . Nie tracę wiary, że jeszcze to wszystko się poukłada, że jeszcze będziemy razem. Są dni kiedy sobie zupełnie nie radzę emocjonalnie i psychicznie jest mi ciężko. Tak naprawdę nie mam się komu wygadać. W myślach rozmawiam z Bogiem prosząc go o łaskę
Rozwód nie kończy małżenstwa sakramentalnego, a zakładam, że jesteście z mężem małżeństwem sakramentalnym. Dlatego twoje uczucia są dla mnie zrozumiałe, wielu małżonków "po rozstaniu" ze zdumieniem odkrywa, że orzeczenie sądu nie wpływa na poczucie bycia żoną, mężem. I że miłość może trwać mimo zranień, nawet wbrew trudnym uczuciom. Dużo rozmawiam z dużą liczbą ludzi i coraz bardziej zdumiewa mnie realność więzi sakramentalnej.
Natomiast taka miłość, miłość w kryzysie relacji, jest miłością, która potrzebuje unieść swój krzyż. Na szczęście daleko nie trzeba go nosić. Ja swój krzyż niosę, by złączyć go z Krzyżem Chrystusa. To nie tylko sposób na to, by otrzymać radość i pocieszenie, ale także droga do zdrowienia. Ja głęboko wierzę, że mój mąż, ja, nasze trudnosci, nasz kryzys małżeński, są dla nas okazją do wzrostu, do uzdrowienia, każdego z nas osobno, ale też naszej relacji małżenskiej.
Jestem pewna w swoim sercu, że jest to pragnieniem Boga, widzieć małżonków w tej jedności, którą dla nich przewidział. Kiedyś myślałam, że muszę/potrzebuję Boga do tego nakłonić, przekonać. Gdy jestem w bliższej relacji z Bogiem, wiem, że nie ma takiej potrzeby. Potrzebuję w moim odczuciu zupełnie czego innego, otworzenia się na Boży Plan w moim życiu, także dla mojego małżeństwa. Moje pomysły się nie sprawdziły.
Niby proste i oczywiste, uznać Boga za Boga, uznać Jego Mądrość, Miłość, zaufać Mu. Ale nie dla mnie. I z powodu wielu różnych lęków, jak i własnej pychy, uporu, przekonania, że ja wiem, co dla mnie dobre, jak powinno być.
W tym co piszesz, czytam dużo ufności i zaufania, znacznie więcej niż miałam ja. To dobrze. Bardzo bawi mnie zdanie: nie mów Bogu, że masz wielki problem, powiedz problemowi, że masz Wielkiego Boga. Odkrywam jak Wielki jest nasz Bóg i jak bardzo jest Wszechmogący.
Poza uporządkowaniem relacji z Bogiem, warto też w ramach kryzysu uporządkować siebie. Piszesz, że nie wiesz, co tobą w kryzysie kierowało. Może masz ochotę zajrzeć pod podszewkę, popracować z tym, odkryć? Jeden ze sposobów to praca w programie 12 kroków dla chrześcijan.
Praca nad sobą to dla mnie wspaniała przygoda. Czasem boli, gdy dotykam trudnych i bolesnych spraw, ale gdy widzę rezultaty, jest mi dobrze, i mam ochotę na więcej. Warto to robić za rękę z Bogiem. g
Gdy coś przekracza moje siły, Bóg to uzdrawia w jednej chwili. Doświadczyłam tego już kilkukrotnie. Na forum, czytając wątki, znajdziesz więcej takich świadectw. Za to nad innymi sprawami potrzebuję się napracować. Ale ja tą pracę lubię.
Zastanowiło mnie jeszcze jedno. Piszesz: sama doprowadziłam do rozwodu. Nie wykluczam, że tak mogło być: zdradzałaś męża, bardzo źle traktowałaś, a na koniec złożyłaś pozew. Spotykam jednak wiele osób zmanipulowanych, pewnych, że są winne rozwodowi, przeprowadzonemu od początku do końca przez małżonka, choć czasami rękami tej drugiej osoby. Sama o mało nie poddałam się takiej manipulacji i byłam bliska złożeniu pozwu rozwodowego. Niewiele brakowało, bym się w tym wszystkim zagubiła do reszty.
Warto urealnić swój rzeczywisty udział w kryzysie i swoją odpowiedzialność za rozwód, by nie brac na siebie zbyt mało, ale tez nie za duzo. W prawdzie możemy zacząć realną pracę nad sobą. W nadmiernym i nieadekwatnym poczuciu winy mozemy jedynie tonąć. Nie jest realne, więc nie ma realnych srodków do wyjscia z niego. Tam gdzie jest realne, wyjsciem jest przepracowanie swoich trudności, zadośćuczynienie, oddanie tych sytuacji Bogu, takze przez spowiedź.
Warto też przyjrzeć się sobie i swojej miłości do małżonka, aby nie narobić głupot. Czasem choć wydaje się, ze kieruje nami miłość, to kieruje nami lęk, obawa przed samotnoscią, chęć powrotu do tego co było, gdy rzeczywistośc uwiera. Warto zacząć uzdrawiac swoją teraźniejszość.
O góry forów znajdziesz dwa wpisy Listę Zerty i wpis "W zlote ramki oprawic słowa Kasi". Takie cenne drogowskazy na drogę przez kryzys. Droga każdego małżonka i małżenstwa jest inna, ale kierunek mamy ten sam. Więc takie wskazówki są pomocne.
Re: Potrzebuje pomocy
Jesteś na takim etapie, jak wielu z nas. Myślę, że trzeba pogodzić się z rzeczywistością i - nie zaprzestając modlitwy zawierzenia - być gotowym na przyjęcie każdego scenariusza. Polecam Ci modlitwę kanonizowanego niedawno Karola de Foucauld: https://pl.aleteia.org/2017/06/30/modli ... -foucauld/
Ważne, by starać się żyć pełnią życia tu i teraz, a nie przeszłością czy niepewną przyszłością.
Ważne, by starać się żyć pełnią życia tu i teraz, a nie przeszłością czy niepewną przyszłością.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: Potrzebuje pomocy
Dziękuję bardzo. Czytałam 12 kroków, jednak nie wiem jak do tego się zabrać.
Nie zdradziłam męża ,żyje nadal w czystości. Ja zostałam zdradzona. To mnie też bolało mimo że wybaczyłam, chciałam jednak wtedy o tym porozmawiać zawsze tylko słyszałam nie wiem co się stało.
Przed rozwodem padło z moich ust wiele przykrych słów, żałuję ich bardzo. Nie wiem do dzisiejszego dnia co mną kierowało ,staram się to odnaleźć w sobie. Czy kierował mną mój coraz gorszy stan zdrowia (serce ,guz ) czy może już nie dałam rady . Brakowało mi zrozumienia , bycia razem , odczuwałam że byliśmy tylko obok siebie,
Wiem, że dzisiaj bardzo przez to wszystko cierpię . Staram się być silna dla dzieci ,nie zawsze mi się to udaje .
Dziękuję Pani .
Nie zdradziłam męża ,żyje nadal w czystości. Ja zostałam zdradzona. To mnie też bolało mimo że wybaczyłam, chciałam jednak wtedy o tym porozmawiać zawsze tylko słyszałam nie wiem co się stało.
Przed rozwodem padło z moich ust wiele przykrych słów, żałuję ich bardzo. Nie wiem do dzisiejszego dnia co mną kierowało ,staram się to odnaleźć w sobie. Czy kierował mną mój coraz gorszy stan zdrowia (serce ,guz ) czy może już nie dałam rady . Brakowało mi zrozumienia , bycia razem , odczuwałam że byliśmy tylko obok siebie,
Wiem, że dzisiaj bardzo przez to wszystko cierpię . Staram się być silna dla dzieci ,nie zawsze mi się to udaje .
Dziękuję Pani .
Re: Potrzebuje pomocy
Witaj, ReniaS,
Najpierw 12 Kroków - przeczytanie materiałów daje mniej więcej 1% efektów, które w 100% dają warsztaty. Inaczej mówiąc - 12 Kroków nie przechodzimy samotnie, tu podstawą jest praca w grupie, gdzie pozostali Krokowicze są lustrem, a prowadzący grupę mają za sobą warsztat i przeszli tę drogę, są więc takimi pilotami i towarzyszami na niej, pokazując kierunek, zachęcając do wejścia w miejsca trudne i ubezpieczając w miejscach niebezpiecznych. A przede wszystkim - będąc świadectwem, jak konkretnie współpracować z Bożą łaską. Zachęcam Cię zatem do pomyślenia o wejściu na warsztat
Ponadto - we wspólnocie mówimy sobie wszyscy po imieniu na Ty, a na forum po nicku wiek nie ma znaczenia
Najpierw 12 Kroków - przeczytanie materiałów daje mniej więcej 1% efektów, które w 100% dają warsztaty. Inaczej mówiąc - 12 Kroków nie przechodzimy samotnie, tu podstawą jest praca w grupie, gdzie pozostali Krokowicze są lustrem, a prowadzący grupę mają za sobą warsztat i przeszli tę drogę, są więc takimi pilotami i towarzyszami na niej, pokazując kierunek, zachęcając do wejścia w miejsca trudne i ubezpieczając w miejscach niebezpiecznych. A przede wszystkim - będąc świadectwem, jak konkretnie współpracować z Bożą łaską. Zachęcam Cię zatem do pomyślenia o wejściu na warsztat
Ponadto - we wspólnocie mówimy sobie wszyscy po imieniu na Ty, a na forum po nicku wiek nie ma znaczenia
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Potrzebuje pomocy
Reniu, a może masz ochotę zajrzeć do pobliskiego ogniska sycharowskiego? Takie wsparcie w realu, spotkania z żywymi ludźmi, dają sporo siły, pomagają wyjść z dołka.
Sama czerpię z naszej Wspólnoty bardzo dużo, także z rekolekcji, spotkań, wyjazdów. Nawiązałam dużo dobrych, pozytywnych więzi, także przyjaźni. Serdecznie cię do skorzystania z takiego wsparcia zachęcam
Sama czerpię z naszej Wspólnoty bardzo dużo, także z rekolekcji, spotkań, wyjazdów. Nawiązałam dużo dobrych, pozytywnych więzi, także przyjaźni. Serdecznie cię do skorzystania z takiego wsparcia zachęcam
Re: Potrzebuje pomocy
Mieszkam małej miejscowości na dolnym śląsku . W pobliżu mnie raczej nie znajduje się . Z tego co znalazłam to prawdopodobnie jest w Legnicy, miejscowości oddalonej o 70 km . Może ktoś orientuje się czy oprócz Legnicy i Wrocławia jest jeszcze jakieś ognisko . Z wielką przyjemnością skorzystam .
Re: Potrzebuje pomocy
Reniu, wygląda na to, że to są właśnie najbliższe Ci geograficznie Ogniska. Jednak warto skorzystać, choć raz w miesiącu, kiedyś bywało że gdy Ognisk było mniej, sycharki dojeżdżały do Ogniska nawet ponad 100 km.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Potrzebuje pomocy
Dziękuję. Mogę wiedzieć gdzie znajdę informacje na temat spotkań w jakie dni się odbywają .
Re: Potrzebuje pomocy
https://www.google.com/maps/d/viewer?mi ... 997893&z=7
Tu jest mapa ognisk. Jak klikniesz na miejscowość, to otworzy się info i link.
Tu jest mapa ognisk. Jak klikniesz na miejscowość, to otworzy się info i link.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Matka Teresa
Re: Potrzebuje pomocy
Dziękuję