Stamal pisze: ↑09 cze 2023, 15:28
Cześć.
Sytuacja jest ciężka. Wszystko wisi w powietrzu.
Dzwonię do żony odbiera ale rozmawia tak jakby służbowo i mówi że zadzwoni później. Nie oddzwania mam chęć powiedzieć co myślę ale z drugiej strony wiem że mogę pogorszyć sprawę. Psycholog mi mówi że tak samo się żona czuła jak ja ją olewałem. Z jednej strony chce być cierpliwy i to wytrzymać a z drugiej przerasta mnie to staram się jakoś o tym nie myśleć i zabijać ten czas. Najchętniej to bym więcej nie dzwonił ale moja żona wtedy powie, że skoro nie walczę to mi nie zależy. Może powoli odsuwa mnie od siebie i przyzwyczaja do rozstania.
W trakcie kryzysu straciłem kontakt ze swoją żoną niemal na rok. Były tylko wiadomości na temat dzieci, w dodatku skrócone do minimum, czasem pojedynczych słów.
Moja żona była mocno zajętą osobą, dzieci, praca, pewne zobowiązania, utrzymywanie maski że jest pięknie. Do kontaktu się nie garnęła, sam ten kontakt zwłaszcza na początku źle wspominam.
Kiedy znalazłem dno w swoim kryzysie postanowiłem się odwiesić, ogarnąć i wyzdrowieć. Stąd taka decyzja aby kontakt ograniczyć do minimum. Konkretnego terminu nie zakładałem.
Małżonka wielokrotnie mi później wypominała mój brak zainteresowania nią i jej sprawami, chociaż pomoc przy dzieciach często oferowałem. Co ciekawe mając pretensje, że mało się kontaktowałem to sama te kontakty ucinała. Była po prostu przekonana, że odwieszając się od niej i ogarniając kogoś znalazłem.
Dzisiaj postrzegam jej zachowanie w ten sposób, że czasami mówi jedno, robi drugie a oczekuje trzecie. Warto mieć więc samemu odpowiednio poukładane w głowie i być stabilnym aby adekwatnie do sytuacji reagować i nie rozbijać tego co mówi żona.
W ostrej fazie kryzysu najważniejszym moim celem było odwieszenie się i zmiana sposobu myślenia o żonie, jej zachowaniach i odfiksowania się od tematu rozwodu.
Przede wszystkim postawiłem na dobrze zorganizowany dzień, również dalszą część dni w których widziałem dzieci były zaplanowane. Ustawiałem zegarki w telefonie na konkretne godziny, do konkretnej aktywności. A tych może być cała masa, w zasadzie samemu można się tylko ograniczać. Ja postawiłem głównie na sport, hobby i rozwój intelektualny. Ale możliwości jest wiele, mi po prostu zaczęło brakować czasu na wszystko, całkiem zabawne będąc samemu nie mieć czasu
Dobrze więc ten czas rozłąki dobrze spożytkować, nie przeglądać tylko starych zdjęć i rozmyślać co było albo będzie ale wziąć się za działanie