Zdrada emocjonalna Żony

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Firekeeper
Posty: 805
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Firekeeper »

Ja mam inne doświadczenie i przemyślenia zwłaszcza, że byłam obsesyjnie kontrolująca.

Ja sprawdzałam męża po to by mieć dowody. To, że mnie zdradzał czułam po jego zachowaniu, po tym co do mnie mówił. Potrafił kłamać prosto w oczy i wiedziałam, że to robi. Rozmowy, smsy, wszystko miałam zapisane. Miało być to wykorzystane przeciwko mojemu mężowi. Jako dowody. Znam na pamięć najgorsze treści wysyłane przez męża do innych. Żałuję do dziś, że to przeczytałam. Tak samo jak rozmów z mężem pod wpływem emocji. Gdzie padały najgorsze słowa.

U mnie szybko rozwinęła się potrzeba kontroli od pierwszego dowodu potem kolejny i kolejny. Do dziś mam z tym problem. Dużo mniejszy, bo pracuję nad tym. Ale nawet w tej chwili widzę telefon męża na półce, jego w domu nie ma. A telefon skupia moją uwagę.

Podobna sytuacja była z naszym ojcem w domu. Do dziś się zastanawiam jaki był sens szukania po całym domu alkoholu skoro i tak było widać, że jest nietrzeźwy. Moja matka brała tą wódkę podstawiała mu pod oczy i przy nim wylewała. Robiła awanturę, a on szedł do sklepu na drugi dzień i kupował kolejną. A moja matka udawała, że jest wszystko ok.

Podobnie i ja. Co z tego, że znalazłam te dowody jak i tak nie wpłynęły na mnie w żaden sposób pozytywnie. W sensie ani razu nie sprawiły, że może w końcu pomyślałabym o sobie i zrobiła coś dla siebie, a nie marnowała czas na szukanie dowodów i robienie awantur mężowi.
Lawendowa
Posty: 7688
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Lawendowa »

town78 pisze: 28 maja 2023, 7:53 Wybaczcie, że nie doprecyzowałem.
Niepozorny wiedziałeś. Tak, spojrzałem na te stare billingi i wróciły te stare emocje..
Wczoraj żona rozmawiała też przez tel dość przyciszonym głosem, za przymkniętymi drzwiami więc od razu w głowie pojawiły się czerwone lampy. Po zakończonej rozmowie poprosiłem o jej telefon. To był nasz wspólny znajomy, więc nic się oczywiście niepokojącego nie wydarzyło, ale moja głowa już zaczęła pracować na wysokich obrotach..
To o czym piszesz, to obszar na który tylko Ty masz wpływ, i który zależy od Twojej pracy nad sobą.

Swoja drogą, kolejne wpisy użytkowników pokazują jak łatwo dopisać sobie w głowie historię bardzo odległą od faktów.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Ruta »

Firekeeper pisze: 28 maja 2023, 9:00 Ja mam inne doświadczenie i przemyślenia zwłaszcza, że byłam obsesyjnie kontrolująca.

Ja sprawdzałam męża po to by mieć dowody. To, że mnie zdradzał czułam po jego zachowaniu, po tym co do mnie mówił. Potrafił kłamać prosto w oczy i wiedziałam, że to robi. Rozmowy, smsy, wszystko miałam zapisane. Miało być to wykorzystane przeciwko mojemu mężowi. Jako dowody. Znam na pamięć najgorsze treści wysyłane przez męża do innych. Żałuję do dziś, że to przeczytałam. Tak samo jak rozmów z mężem pod wpływem emocji. Gdzie padały najgorsze słowa.

U mnie szybko rozwinęła się potrzeba kontroli od pierwszego dowodu potem kolejny i kolejny. Do dziś mam z tym problem. Dużo mniejszy, bo pracuję nad tym. Ale nawet w tej chwili widzę telefon męża na półce, jego w domu nie ma. A telefon skupia moją uwagę.

Podobna sytuacja była z naszym ojcem w domu. Do dziś się zastanawiam jaki był sens szukania po całym domu alkoholu skoro i tak było widać, że jest nietrzeźwy. Moja matka brała tą wódkę podstawiała mu pod oczy i przy nim wylewała. Robiła awanturę, a on szedł do sklepu na drugi dzień i kupował kolejną. A moja matka udawała, że jest wszystko ok.

Podobnie i ja. Co z tego, że znalazłam te dowody jak i tak nie wpłynęły na mnie w żaden sposób pozytywnie. W sensie ani razu nie sprawiły, że może w końcu pomyślałabym o sobie i zrobiła coś dla siebie, a nie marnowała czas na szukanie dowodów i robienie awantur mężowi.
Mój mąż miał fazę obsesyjnego sprawdzania mnie. Sprawdzał dokumenty, wyciągi z kart, nie mam pojęcia co jeszcze. Nie przejęłam się tym, bo nie miałam nic do ukrycia.

Inna sprawa, że tak jak napisała Lawendowa, mógł sobie dopisać do tego, co znajdował dowolne treści. Wysoki rachunek z kawiarni - kochanek (spotkanie z młodszym synem i jego kolegami), powtarzające się na bilingach cykle: nowy numer, z którym rozmawiałam przez jakiś czas, czasem wcześnie rano lub późno w nocy, potem koniec rozmów i kolejny taki numer i kolejny - seria kochanków :D (współpraca z kolejnymi osobami przy publikacjach). Nie wiem, czemu mąż to robił.

Mnie we współuzależnieniu obsesyjne sprawdzanie męża ominęło tylko dlatego, że nie lubię huśtawek emocjonalnych. A sprawdzanie podkręca emocje. Ja sobie z emocjami nie radziłam... i tak wybuchałam, nie miałam potrzeby "żeby się działo". Ledwo znosiłam to, co się działo i tak.

Pierwsze sprawdzenie nie poszło dobrze, bo nie umiałam zrobić nic z tym, co znalazłam.

Kolejny raz sprawdziłam męża, gdy jego wyjaśnienia nie miały sensu i czułam, że jest inne. Znalazłam narkotyki. Mogliśmy zacząć rozmawiać o tym, co działo się naprawdę. Nieźle nam poszło. Parę miesięcy później oboje podjęliśmy pierwszą terapię.

Gdy kolejny raz pojawił się problem "co dzieje się z mężem", a próby porozmawiania nic nie dawały, uznałam, że to męża sprawa. Zostawiłam to. Słusznie. Mój mąż uwikłał się w romans. To rzeczywiście jest jego sprawa.

Miałam taki czas, gdy myślałam, że to był błąd. Że gdybym wtedy zareagowała, sprawy potoczyłyby się inaczej. Widzę po upływie czasu, że mąż na różne sposoby domagał się mojej reakcji, "walki". Dobrze, że nie dałam się sprowokować. Kocham męża. Dorosłego człowieka, który sam odpowiada za to, co robi i ma prawo sam o sobie decydować. Nie jest moją rolą zapobiegać jego błędom, powstrzymywać i nie jesteśmy na rykowisku, żeby prowadzić rywalizację i konkury.

Moje reakcje dałyby tylko huśtawkę, której mój mąż potrzebował, choć sam sobie z tego nie zdawał sprawy. I z której to huśtawki i bez tego długo schodziłam.

Town, robisz sobie huśtawkę emocjonalną.
Po co?
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1561
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Niepozorny »

Ruta pisze: 28 maja 2023, 17:59 Inna sprawa, że tak jak napisała Lawendowa, mógł sobie dopisać do tego, co znajdował dowolne treści.
Pewnie mógł... ale mam wrażenie, że Lawendowej chodziło m.in. o twój wpis, w którym założyłaś, że autor wątku sprawdził najnowsze billingi telefonu swojej żony.
Z braku rodzi się lepsze!
Lawendowa
Posty: 7688
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Lawendowa »

Niepozorny pisze: 28 maja 2023, 18:15
Ruta pisze: 28 maja 2023, 17:59 Inna sprawa, że tak jak napisała Lawendowa, mógł sobie dopisać do tego, co znajdował dowolne treści.
Pewnie mógł... ale mam wrażenie, że Lawendowej chodziło m.in. o twój wpis, w którym założyłaś, że autor wątku sprawdził najnowsze billingi telefonu swojej żony.
Słuszne wrażenie masz :)
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Ruta »

Lawendowa pisze: 28 maja 2023, 21:55
Niepozorny pisze: 28 maja 2023, 18:15
Ruta pisze: 28 maja 2023, 17:59 Inna sprawa, że tak jak napisała Lawendowa, mógł sobie dopisać do tego, co znajdował dowolne treści.
Pewnie mógł... ale mam wrażenie, że Lawendowej chodziło m.in. o twój wpis, w którym założyłaś, że autor wątku sprawdził najnowsze billingi telefonu swojej żony.
Słuszne wrażenie masz :)
Nie założyłam. Bardziej zastanowiła mnie motywacja sprawdzania, niż same bilingi. Ale możliwe, że niezbyt precyzjnie to wyraziłam. Zwykle przykładam się do postów, co niestety nadal przekłada się na długośc. Gdy chcę krótko, nadal nie wychodzi mi to najlepiej. Wychodzi zbyt wieloznacznie i nie to, co chciałam przekazać.

Town, w moim odczuciu bardziej chodzi o twoje emocje, niż bilingi czy uzyskanie informacji. Sądzę, że sprawdzenie, by zdemaskować oszutwo, wyjść z impasu w sytuacji ewidentnych kłamstw może pomóc. A rozgrzebywanie emocji nie bardzo.

Stąd moje pytania, czemu twoim zdaniem nie powinieneś sprawdzać tych bilingów i czemu to sprawdzenie miało służyć?
town78
Posty: 34
Rejestracja: 05 kwie 2023, 9:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: town78 »

Town, w moim odczuciu bardziej chodzi o twoje emocje, niż bilingi czy uzyskanie informacji. Sądzę, że sprawdzenie, by zdemaskować oszutwo, wyjść z impasu w sytuacji ewidentnych kłamstw może pomóc. A rozgrzebywanie emocji nie bardzo.

Stąd moje pytania, czemu twoim zdaniem nie powinieneś sprawdzać tych bilingów i czemu to sprawdzenie miało służyć?
Witaj Ruta,
Przeczytałem wiele twoich postów i bije z nich ogromna mądrość w tej drodze, którą przeszłaś/przechodzisz.
Chwilę się wahałem czy spojrzeć w te stare billingi, porównywałem je czasowo, godzinowo już kilkakrotnie. Nie dało to zbyt wiele pozytywów. W zasadzie żadnych poza świadomością, że żona prowadziła jakby dwa życia. Że czasem kłamała, że idzie spać a korespondendowala, rozmawiała. Chyba chciałem znaleźć coś czego nie zauważyłem wcześniej. Tak naprawdę nie wiem po co.

A nie powinienem ich sprawdzać (billingów) dla własnej higieny psychicznej i emocjonalnej. Po prostu. A mimo to zrobiłem to..

W każdym razie, nie udało nam się z żoną jeszcze porozmawiać od momentu mojego powrotu, tak poważnie, bez emocji. Ja nie zaproponowałem rozmowy, żona też nie wyszła z taką propozycją. Wydaje mi się, że żyjemy w swego rodzaju zawieszeniu, uśmiechamy się do siebie, całujemy, przytulamy.. Że chyba wydaje nam się, że ta rozmowa przywoła przeszłość i trzeba będzie się zmierzyć z rzeczywistością, z tym co wymaga naprawy..
Za trzy dni wybieramy się na rekolekcje dla małżeństw, może tam będzie okazja.


Z Panem Bogiem.
Ostatnio zmieniony 31 maja 2023, 17:00 przez Niepozorny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Lawendowa
Posty: 7688
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Lawendowa »

town78 pisze: 31 maja 2023, 16:57 W każdym razie, nie udało nam się z żoną jeszcze porozmawiać od momentu mojego powrotu, tak poważnie, bez emocji. Ja nie zaproponowałem rozmowy, żona też nie wyszła z taką propozycją. Wydaje mi się, że żyjemy w swego rodzaju zawieszeniu, uśmiechamy się do siebie, całujemy, przytulamy.. Że chyba wydaje nam się, że ta rozmowa przywoła przeszłość i trzeba będzie się zmierzyć z rzeczywistością, z tym co wymaga naprawy..
Za trzy dni wybieramy się na rekolekcje dla małżeństw, może tam będzie okazja.
Może to dobrze, że daliście sobie czas by dojrzeć do takiej rozmowy, a nie "z marszu", od razu po powrocie. Wyjazd na rekolekcje może być dobrym czasem, by w oderwaniu od codzienności i w bezpiecznej przestrzeni porozmawiać.
Owocnego przeżycia czasu rekolekcji Wam życzę i otwartości na Boże natchnienia.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Ruta »

Błogosławionych i owocnych rekolekcji 🙏
town78
Posty: 34
Rejestracja: 05 kwie 2023, 9:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: town78 »

Jesteśmy po rekolekcjach.
Czas był dobry i owocny. Mieliśmy okazję żeby poznać zarys spraw, które są dla nas ważne i jest potrzeba ich omówienia i poprawy.

Wczoraj natomiast usiedliśmy do rozmowy o tym co się wydarzyło. Rozmowa była spokojna, bez wyrzutów.
Żona po raz kolejny powiedziała, że nie chciała mnie skrzywdzić. Jednak nie potrafi na ten moment wzbudzić w sobie poczucia skruchy za to co się stało... Nie wiem jeszcze jak się z tym czuję..
W każdym razie wszystkie te przeprosiny, w sytuacji kiedy nie ma w niej skruchy, traktuję tak jakby ich nie było. Bo w zasadzie po co przepraszać skoro nie ma się poczucia winy.
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1561
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Niepozorny »

town78 pisze: 16 cze 2023, 14:13 W każdym razie wszystkie te przeprosiny, w sytuacji kiedy nie ma w niej skruchy, traktuję tak jakby ich nie było. Bo w zasadzie po co przepraszać skoro nie ma się poczucia winy.
Może to jest trochę tak jak ze spowiedzią. Można odczuwać żal doskonały i mniej doskonały. Ten drugi wystarcza do odpuszczenia grzechów. Jeśli twoja żona nie czuje, że zrobiła coś złego, ale wie, że Ciebie swoim zachowaniem zraniła, to przeprasza, bo nie chciała dla Ciebie źle. Nie są to doskonałe przeprosiny, ale może wystarczające (na ten moment)?
Z braku rodzi się lepsze!
Lawendowa
Posty: 7688
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Lawendowa »

Niepozorny pisze: 16 cze 2023, 16:21
town78 pisze: 16 cze 2023, 14:13 W każdym razie wszystkie te przeprosiny, w sytuacji kiedy nie ma w niej skruchy, traktuję tak jakby ich nie było. Bo w zasadzie po co przepraszać skoro nie ma się poczucia winy.
Może to jest trochę tak jak ze spowiedzią. Można odczuwać żal doskonały i mniej doskonały. Ten drugi wystarcza do odpuszczenia grzechów. Jeśli twoja żona nie czuje, że zrobiła coś złego, ale wie, że Ciebie swoim zachowaniem zraniła, to przeprasza, bo nie chciała dla Ciebie źle. Nie są to doskonałe przeprosiny, ale może wystarczające (na ten moment)?
Podobnie to widzę.
town78 pisze: 16 cze 2023, 14:13 Wczoraj natomiast usiedliśmy do rozmowy o tym co się wydarzyło. Rozmowa była spokojna, bez wyrzutów.
Żona po raz kolejny powiedziała, że nie chciała mnie skrzywdzić. Jednak nie potrafi na ten moment wzbudzić w sobie poczucia skruchy za to co się stało... Nie wiem jeszcze jak się z tym czuję..
Wiesz, ja jednak widzę w tym pozytyw, a nawet niejeden. Twoja żona otwarcie mówi co naprawdę czuje, a nie to co chciałbyś teraz usłyszeć. Ta szczerość jest ważna. I to, że czuje się w relacji z Tobą bezpiecznie na tyle, że może Ci szczerze i otwarcie mówić co czuje naprawdę. To dobry fundament, by na tym budować.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: Ruta »

town78 pisze: 16 cze 2023, 14:13 Jesteśmy po rekolekcjach.
Czas był dobry i owocny. Mieliśmy okazję żeby poznać zarys spraw, które są dla nas ważne i jest potrzeba ich omówienia i poprawy.

Wczoraj natomiast usiedliśmy do rozmowy o tym co się wydarzyło. Rozmowa była spokojna, bez wyrzutów.
Żona po raz kolejny powiedziała, że nie chciała mnie skrzywdzić. Jednak nie potrafi na ten moment wzbudzić w sobie poczucia skruchy za to co się stało... Nie wiem jeszcze jak się z tym czuję..
W każdym razie wszystkie te przeprosiny, w sytuacji kiedy nie ma w niej skruchy, traktuję tak jakby ich nie było. Bo w zasadzie po co przepraszać skoro nie ma się poczucia winy.
Pomyślałam o skrusze w kontekście mojej relacji z mężem. Czy dziś jeszcze byłaby mi do czegoś potrzebna. Mąż żyje w innej relacji. Wraca. Przeprasza, że zranił mnie i dzieci. Rozpoczynamy wspólne życie. Czy potrzebuję, by żałował i czuł skruchę, za swoje postępowanie w poprzednich latach? Przecież to było jego życie, takie miał, nie wymaże go, nie zmieni swoich decyzji. Do wielu z nich ja się swoją postawą przyczyniłam. Do niektórych z kolei się nie przyczyniłam wcale. Ale jakie to ma znaczenie? Zapewne w życiu mojego męża z dala od rodziny są (mam nadzieję) i dobre chwile, które będzie wspominał dobrze i chwile trudne. Zapewne mąż nie dopuszcza do siebie tego, że każdego dnia krzywdzi mnie i dzieci, choćby nakładając na nas ciężar swojej odpowiedzialności, z której się zwolnił. Ale to moja i dzieci perspektywa. Mąż zapewne czuje bardziej ulgę, takiej odpowiedzialności na sobie nie dźwigając.

Myślę, że skrucha jest potrzebna w relacji z Bogiem. W relacji z człowiekiem jest potrzebne zadośćuczynienie. Myślałam o tym jakie zadośćuczynienie mogę uczynić wobec tych których skrzywdziłam. Przeszłości zmienić nie mogę. Nadskakując im, poniżając się czy wyręczając, wchodząc w nadmiarowość niczego nie naprawię, a mogę i im zaszkodzić i sobie. Tak się dobrej relacji nie zbuduje. Jedyne co mogę, to konsekwentnie tu i teraz budować dobrą teraźniejszość. W odniesieniu do męża konsekwentnie wypełniać przysięgę małżeńską. Nic więcej nie jest w mojej mocy. I trudno bym więcej oczekiwała od męża.

Moje rozważania są hipotetyczne, w takim sensie, że dziś jeszcze mój mąż do domu nie wrócił i nie dał mi jeszcze znać, że ma taki zamiar. Natomiast realne są jako proces, który dzieje się we mnie. Wiem, że kiedy mój mąż przekroczy próg domu by wrócić, przeszłość zostanie za drzwiami. Stale pracuję nad przebaczeniem, wyciszaniem siebie, swojego serca. I swojego ego. Które jest niemałe niestety.

Pomyślałam, że podzielę się z tobą, jak to widzę. Kiedyś widziałam inaczej. Siebie widywałam w fantazjach o pojednaniu jako wspaniałomyślną żonę, niemal świętą, blask już w każdym razie ode mnie bił, przyjmującą skruszonego męża, zgarbionego, może we włosienicy (nawet mój słownik automatyczny nie zna tego słowa ;) ), może nawet gotowego całować moje dłonie i błagać. W sumie sama nie wiem o co miałyby być te błagania, skoro to ja wtedy dniami i nocami błagałam o powrót męża do domu. Fantazje, przynajmniej moje, bywają pod kątem prostym od logiki. Bardziej chodziło o moje zranione ego, to, że nie radziłam sobie ze swoim cierpieniem i takimi obrazkami sobie to w fantazji kompensowałam. No i wtedy było we mnie jeszcze dużo bólu płynącego z nieprzebaczenia i takim przepraszającym skruszonym mężem w fantazji próbowałam sobie ten ból łagodzić. Nie pomagało.

Gdy zaniosłam to Jezusowi, zaczął się proces leczenia. No i zostałam postawiona twardo na ziemi: w niczym się od mojego męża nie różnię. To, że nie zdradziłam, nie czyni mnie ani lepszą od męża, ani świętszą. Zobaczyłam swoje osobiste czyny. I to ja zaczęłam czuć skruchę. I ze skruchą Boga za siebie i za nas jako małżonków przepraszam.

Długo też mi było trudno poczuć skruchę wobec męża, jeszcze w czasach kiedy żyliśmy razem. A mój mąż za różne rzeczy tego ode mnie oczekiwał. Mój mąż, który upijał się nieporównanie więcej, taki miał styl życia, by wyjść czasem beze mnie z kolegami się upić, za każde moje upicie się na mnie wściekał. I oczekiwał - wtedy, na bieżąco - ode mnie czegoś w rodzaju skruchy. Ja jej nie czułam. I nie miałam szansy jej poczuć. Bo nie tu był problem, gdzie widział go mój mąż. Mój mąż chciał ode mnie skruchy, za to co mi przypisywał, za to jak mnie oceniał, jakie motywacje we mnie widział. Poczułam skruchę, dopiero gdy zrozumiałam, co tak naprawdę robiłam. A robiłam to, że długo konkurowałam z moim mężem i chciałam mu pokazać, że ja też mogę robić to co on. Robiłam też to, że nie radziłam sobie, gdy mój mąż mnie zdradzał, gdy mnie ignorował, gdy mnie ranił i próbowałam zwrócić na siebie męża uwagę. W sumie nawet skutecznie. Trudno czuć skruchę za coś takiego. Nawet, gdy zewnętrznie moje zachowanie było nie w porządku, wewnętrznie nie miało ani takich intencji, ani celu jakie mi przypisywał mój mąż ze swojej perspektywy. Czuję skruchę za konkurowanie. I za to, że zawisłam na mężu. I za moją bezdenną głupotę. Ale nie za to, za co mąż wtedy oczekiwał ode mnie skruchy. Bo te rzeczy istniały jedynie w jego fantazji.

Wszystko to domknęło się we mnie niedawno. W was też się powoli podomyka. Czasem chcemy szybko, a potrzebujemy powoli. We mnie cały proces, który opisałam trwał od 2018 roku.
Lubię sycharowskie motto: Daj czasowi czas. Czy może nawet: Daj Czasowi czas.

Dobrze jest się wypisać. Dobrze też zanieść swoje rozterki Jezusowi.
town78
Posty: 34
Rejestracja: 05 kwie 2023, 9:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: town78 »

Lawendowa,
Pewnie jest to jakiś pozytyw, choć trudno mi trochę go dostrzec.
I tak, spodziewałem się usłyszeć chyba coś innego a usłyszałem coś co trudno mi przyjąć. Tak samo trudno przyjąć mi to co żona powiedziała o SMSie, który kazałem jej wysłać do kowalskiego - "że to też jest człowiek, że ma swoje uczucia, że ja pewnie też nie chciałbym takiej wiadomości otrzymać".
A gdzie w tym są moje uczucia? O to nie zapytałem żony a chyba powinienem.
town78
Posty: 34
Rejestracja: 05 kwie 2023, 9:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada emocjonalna Żony

Post autor: town78 »

Chyba znowu moje emocje zawiodły mnie na manowce. Dalem się im ponieść zamiast mieć je pod kontrolą. Wrócił żal i ból i pytania, na które nie dobrej odpowiedzi. Przebaczyłem mojej żonie, ale jeszcze jej o tym nie powiedziałem - chyba to nie jest jeszcze ten moment.
Wczoraj ewidentnie złapałem się na tym, że po naszej ostatniej rozmowie wróciłem do starych nawyków. Zamiast powiedzieć co mnie gryzie uciekłem do swojej jaskini żeby myśleć i rozkładać tę rozmowę na czynniki pierwsze.. Przez chwilę myślałem nawet żeby dać żonie spowrotem numery telefonów do kowalskiego, niech robi co chce. Mamy w planach też odwiedziny w jej poprzedniej pracy, przy okazji załatwiając inne sprawy, żona nalega żebym pojechał z nią (żebym nie snuł domysłów czy się spotkali czy nie), ale chyba nie chcę tam jechać (choć z drugiej strony chętnie bym mu spojrzał w oczy..)

Tak jak mówiliście, to wszystko to będzie maraton, Himalaje a nie sprint, a ja ciągle myślałem, że ogarnę się szybko. Nie udaje się. Mnóstwo pracy nad sobą mnie jeszcze czeka. Przede mną niedługo kolejny wyjazd do pracy, znowu czas osobno. Wiem, że żonie znów nie będzie łatwo...
ODPOWIEDZ