Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: Czarek »

M91 pisze: 24 sty 2018, 6:08 Codziennie mnie głowa boli do tego częste bóle brzucha. Nie wiem ile ja tak pociągne. Czy po ludzku mogę coś jeszcze zrobić?
To o czym piszesz może być związane z ucieczką od trudnych emocji, których w tej sytuacji możesz doświadczać.
Nierozpoznane, nienazwane i nieprzeżyte uczucia dają o sobie znać w postaci objawów, o których piszesz.
Po ludzku możesz uzyskać pomoc poprzez rozmowę z dojrzałym przyjacielem, duchownym lub psychologiem.
Simon

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: Simon »

M91 pisze: 24 sty 2018, 6:08 Współczuje Jacku. Domyślam jak się wtedy czułeś. Mnie to wszystko strasznie niszczy. Psychicznie i fizycznie. Codziennie mnie głowa boli do tego częste bóle brzucha. Nie wiem ile ja tak pociągne. Czy po ludzku mogę coś jeszcze zrobić?
M91, ja Ci podam swoje sprawdzone recepty na takie stany. Przeżywasz bardzo silny i długotrwały stres, który Cię niszczy. Przede wszystkim polecam udanie się na terapię/do psychologa, wygadanie się. Dużo modlitwy, polecam też książkę "Jezu, Ty się tym zajmij". Generalnie - akt zawierzenia tego, co się dzieje z Twoim małżeństwem i z Tobą teraz - Bogu. Jeśli Mu to oddasz, mówię Ci...niesamowita ulga.
Pamiętaj, ze nie jesteś w stanie kontrolować i wpływać na nikogo innego oprócz siebie. To za siebie jesteś odpowiedzialny.

I jeszcze...udaj się do psychiatry (wiem jak to brzmi), po leki na uspokojenie. W sytuacjach kryzysowych Ci się przydadzą. Jeśli jesteś bardzo "na nie", to dużo melisy i dużo pracy. Rób coś jak najczęściej, nie zamykaj się w domu i nie pogrążaj w rozpaczy.
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Dziękuje Panowie. Modle się codziennie, czytam książki. Staram się od tego uciec ale jest ciężko. Boli mnie serce, że jestem mojej żonie obojętny. Robię praktycznie wszystko co napisaliście. Próbuje oddać moje obecne problemy Bogu. Wiem, że jej nie mogę zmienić. Uważam, że i tak jest ogromna zmiana w mojej osobie. Domyślam się, że jeszcze długa droga przede mną i potrzeba czasu na wszystko. Pewna osoba powiedziała mi, że każda mur e końcu runie. Muszę być tylko cierpliwy. Strasznie mi brakuje czułości i dobrej rozmowy z ukochaną osobą...
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
krople rosy

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: krople rosy »

M91 pisze: 24 sty 2018, 9:45 . Modle się codziennie, czytam książki. Staram się od tego uciec ale jest ciężko
Robisz to ale jednocześnie bardzo oczekujesz widocznych rezultatów. PO drugie robisz to wszystko ,,pod żonę'' a nie dla własnego samorozwoju i spokoju serca dlatego cały czas dygoczesz i nerwy zżerają Cię od środka. Wykańczają Cię Twoje własne oczekiwania i nieustanna koncentracja na żonie.
Może w tej sytuacji warto przyjrzeć się takiej wskazówce:

Mówię wam, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, którzy się radują, tak jakby się nie radowali; ci zaś, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata.

(Mk 1, 15)
Postaw umacnianie więzi z Bogiem na piedestale swojej hierarchii bo o to właśnie chodzi także w małżeństwie. Staniesz na nogi gdy od Niego będziesz czerpał siły i motywacje. Mam poczucie, że robisz to tylko zewnętrznie a sercem i myślami nakierowany jesteś na żonę i od niej uzależniasz swoje samopoczucie i szczęście.
Warto też każdy dzień witać modlitwą by wszystkie myśli dnia dzisiejszego, czyny, słowa, natchnienia napełnione były Bogiem i Jego wolą wówczas łatwiej przyjdzie nam godzić się z tym co nie zawsze jest po naszej myśli.
Z własnego doświadczenia wiem, że dopiero wtedy gdy autentycznie odpuszczę i pozwolę Bogu w swej bezsilności działać dzieją się rzeczy których się nie spodziewałam.
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Dziękuje krople rosy. Wezme sobie to do serc i postaram się wdrążyć w moje życie.
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: Pavel »

Z własnego doświadczenia wiem, że dopiero wtedy gdy autentycznie odpuszczę i pozwolę Bogu w swej bezsilności działać dzieją się rzeczy których się nie spodziewałam.
Moje doświadczenie mówi dokładnie to samo.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
krople rosy

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: krople rosy »

Pavel pisze: 24 sty 2018, 13:38 Moje doświadczenie mówi dokładnie to samo.
Bo to jest właśnie autentyczne, z serca płynące : ,,Bądź wola Twoja''.
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Wczoraj przy obiedze chcialem cos zonie powiedziec i ja tak dotknalem w reke. Odsunela sie i powiedziala "nie tyrkaj mnie" poczulem sie jak ktos obrzydliwy. Przykro mi z tego powodu. Tyle lat razem ludzie sa ze soba a tu takie cos. Ciesze sie, ze mam wiecej sily w sobie bo jeszcze jakis czas temu znowu bym mega dola zlapal. A tak poszedlem sie pomodlic, wyciszyc i od razu lepiej. Krople Rosy jesli mozna spytac. Jest gdzies tutaj Twoj watek zeby poczytac ? Chcialbym zobaczyc jak u Ciebie sie to wszystko potoczylo. Pozdrawiam.
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: s zona »

M91 ,
a moze posluchaj rady Ks Dziewieckiego ,jesli nie slyszales ..

Nie czyń z drugiego człowieka Boga! - Ks. Marek Dziewiecki - Kochaj i mów co chcesz! - Komunikacja
https://www.youtube.com/watch?v=qemHYHKIUP4

ze swojego doswiadczenia dodam ,ze jak juz naprawde nie mialam sil i oddalam to Bogu ,to zaczelo cos sie wykluwac ..
Bozej Odwagi
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

S Zona wlasnie dzis sluchalem bo widzialem, ze polecilas ten link w innym temacie :) Dziekuje bo wiele ciekawych rzeczy wrzucasz.
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
Ukasz

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: Ukasz »

krople rosy pisze: 24 sty 2018, 12:24 Może w tej sytuacji warto przyjrzeć się takiej wskazówce:
Mówię wam, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, którzy się radują, tak jakby się nie radowali; ci zaś, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata.
(Mk 1, 15)
Krople Rosy, chyba już drugi raz przywołujesz ten ustęp. Tym razem z błędnym odwołaniem - to tekst z 1 Kor 7, 29-31, z czytań ostatniej niedzieli, po nim była Ewangelia wg. św. Marka z tym wierszem. Ale to szczegół. Istotniejsze jest to, jak ten tekst rozumieć. Wydaje mi się, że widzisz w nim wezwanie do dystansu wobec świata, niejako odwrócenie się od niego, aby zwrócić się do Boga. Do mnie te czytania przemówiły trochę inaczej:
viewtopic.php?f=16&t=648&start=15
Ujmując rzecz w skrajnym uproszczeniu: nie tyle nie patrzeć na żonę, co patrząc przez nią dostrzec Boga, odnaleźć w tym drogę do Niego. Jedno i drugie (mój i Twój odbiór) w istocie sobie nie przeczą, ale chyba te spojrzenia istotnie się uzupełniają.
Wracając do M91 - może nie tyle uciekać od bólu, co dostrzec w nim Twój krzyż, Twoją drogę do Boga, Jego bliskość w tym cierpieniu. To może być znacznie skuteczniejsze i bardziej owocne, niż próba swego rodzaju ucieczki ze świata do Boga.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: s zona »

M91 dzieki ,to mile :)
nieraz juz jestem zla na siebie ,ze za duzo sie ' medrkuje" i znowu " polazalam "na forum :oops:


Slucham teraz O Szustaka ,dla mnie bardzo pokrzepiajaca rada ...
Dzieki Atalia :D
Co zrobić z nieodwracalnymi błędami?
Atalia pisze: 26 sty 2018, 17:03 Może trochę pomóc...

https://www.youtube.com/watch?v=_gR-2uEtHzw

Pan Bog jest mistrzem robienia czegos z niczego...z gruzow .. z nim mozesz nawet
Louvre zbudowac ....
krople rosy

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: krople rosy »

M91 pisze: 26 sty 2018, 13:04 rople Rosy jesli mozna spytac. Jest gdzies tutaj Twoj watek zeby poczytac ? Chcialbym zobaczyc jak u Ciebie sie to wszystko potoczylo.
Nie zakladalam tu swojego wątku. Wpisalam się kawałkiem swojej historii w temat o pornografii. Czy znajdziesz tam coś dla siebie nie wiem.....bo nie wiem czego szukasz.
U mnie narazie życie toczy się dobrze. Mąż stoi twardo przy Bogu więc ja narazie odpoczywam.
Samopoczucie u mnie od wczoraj rana kiepskie bo boli mnie żołądek i głowa i ogólnie nie mam siły na nic. Może to grypa jelitowa.
Trzymaj się i nie zrażaj gestami żony.

Ukasz......nigdzie nie sugeruję M91 ucieczki od świata ani od żony. Dziwnie odczytujesz moje posty. Nie mam siły tłumaczyć.
M91
Posty: 90
Rejestracja: 20 gru 2017, 10:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: M91 »

Wyboraz sobie, ze wlasnie czytajac tego posta slucham Ojca Szustaka "Co zrobic z nieodwracalnymi bledami?". jak tak sobie mysle gdyby nie wiara i ten moj powrot na ta wlasciwa droge to ja chyba bym sie zalamal. A tak wierze, ze Bog czuwa i ma dla nas jakies rozwiazanie. Niekoniecznie takie jakie nam sie podoba ale to powoli staram sie zaakceptowac i w razie potrzeby zaakceptowac.
Kto Cię pokocha ?
Kto będzie walczył ?
Kto upadnie dotrzymując kroku ?
Atalia
Posty: 25
Rejestracja: 03 maja 2017, 11:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Naprawa małżenstwa...czy jeszcze jest szansa ?

Post autor: Atalia »

s zona pisze: 26 sty 2018, 17:54 Slucham teraz O Szustaka ,dla mnie bardzo pokrzepiajaca rada ...
Dzieki Atalia :D
Nie ma za co, zawsze służę i użyczam z tego, co tam mam :)
s zona pisze: 26 sty 2018, 17:54 Co zrobić z nieodwracalnymi błędami?
Do niedawna siedziałam na gruzach i beczałam. Biorę się w garść.
"Oto nadeszły chwalebne gody Baranka, Małżonka czeka już: Alleluja!
Błogosławieni, którzy wezwani są na ucztę Baranka!!"
https://www.youtube.com/watch?v=eA1bF0vZcWk
ODPOWIEDZ