Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
Moderator: Moderatorzy
Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
Witajcie
Kilka dobrych miesięcy mnie nie bylo...
Zbierałam się wiele razy, aby napisać post w części "Świadectwa": rok temu mojemu Mężowi jakby spadły klapki z oczu i po 1,5 roku zdradzania (raz mówił, że z Kowalska sypiał, innem razem, ze nie...) powiedział, że wie, jak mnie skrzywdzil i chce wszystko naprawić, zacząć od nowa.
To jego "naprawianie" polega na tym,że dalej z kowalska pracuje (i nie widzi w tym niczego strasznego, bo przecież skoro mówi, że romans skończył, to tak jest), wraca wcześniej do domu, czasem odezwie się do mnie czulej, czasem pogłaszcze i przytuli, czasem spyta jak się czuję i generalnie zdaje się być skruszony. Zaczęliśmy terapię dla małżeństw, na która mimo początkowej niechęci chodzi.
Ale... Tak, jak przez okres zdradzania "wiadomo", że mnie nawet nie dotykał, tak teraz, od tego zeszłorocznego punktu zwrotnego, nic się nie zmieniło. Temat pocałunków, współżycia, zdaje się nie istnieć.
Jak budować jedność małżeńską , kiedy człowiek, który obok mnie śpi, nie traktuje mnie jak kobiety, a na moje próby rozmawiania o tym zbywa mnie milczeniem?
Możliwe, że wyparł zupełnie seksualność po tym, co zrobił?
Czasami myślę, że jeśli mam żyć w białym małżeństwie, to już wolę żyć sama
Kilka dobrych miesięcy mnie nie bylo...
Zbierałam się wiele razy, aby napisać post w części "Świadectwa": rok temu mojemu Mężowi jakby spadły klapki z oczu i po 1,5 roku zdradzania (raz mówił, że z Kowalska sypiał, innem razem, ze nie...) powiedział, że wie, jak mnie skrzywdzil i chce wszystko naprawić, zacząć od nowa.
To jego "naprawianie" polega na tym,że dalej z kowalska pracuje (i nie widzi w tym niczego strasznego, bo przecież skoro mówi, że romans skończył, to tak jest), wraca wcześniej do domu, czasem odezwie się do mnie czulej, czasem pogłaszcze i przytuli, czasem spyta jak się czuję i generalnie zdaje się być skruszony. Zaczęliśmy terapię dla małżeństw, na która mimo początkowej niechęci chodzi.
Ale... Tak, jak przez okres zdradzania "wiadomo", że mnie nawet nie dotykał, tak teraz, od tego zeszłorocznego punktu zwrotnego, nic się nie zmieniło. Temat pocałunków, współżycia, zdaje się nie istnieć.
Jak budować jedność małżeńską , kiedy człowiek, który obok mnie śpi, nie traktuje mnie jak kobiety, a na moje próby rozmawiania o tym zbywa mnie milczeniem?
Możliwe, że wyparł zupełnie seksualność po tym, co zrobił?
Czasami myślę, że jeśli mam żyć w białym małżeństwie, to już wolę żyć sama
Re: Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
Witaj, Haniu, po przerwie
Czy temat poruszacie na terapii małżeńskiej? Może warto się nim dogłębniej zająć?
Czy temat poruszacie na terapii małżeńskiej? Może warto się nim dogłębniej zająć?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
Nirwanko, tak, raz czy dwa poruszyłam ten temat, ale wtedy również nastąpiła znana mi ściana milczenia, a terapeuta powiedział, że to dbudowywanie wszystkiego od zera, w tym intymności.
U nas od zawsze tak było, ze dla mnie akt malzenski był jednym z filarów małżeństwa (wg zasady modlitwa, dialog i codzienność, intymnosc), a dla Męża nie.
Teraz niby budujemy wszystko od nowa, idzie niezle, ale pod tym względem jest jeszcze gorzej niż było. A w mojej głowie codzienne porownywanie się do kowalskiej jest coraz częstsze (niestety ją znam)
U nas od zawsze tak było, ze dla mnie akt malzenski był jednym z filarów małżeństwa (wg zasady modlitwa, dialog i codzienność, intymnosc), a dla Męża nie.
Teraz niby budujemy wszystko od nowa, idzie niezle, ale pod tym względem jest jeszcze gorzej niż było. A w mojej głowie codzienne porownywanie się do kowalskiej jest coraz częstsze (niestety ją znam)
Re: Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
Haniu, cierpliwości i odwagi. Twój mąż może czuć się "zbrukany", niegodny miłości fizycznej. JESZCZE. Mężczyzna ma swoje potrzeby i jestem pewien, że się w nim odezwą... poruszcie sprawę na terapii, a może idźcie razem do seksuologa? Może to w Tobie jest coś, co blokuje męża, np. obawa, że w łóżku zaczniesz płakać, przywoływać temat zdrady. Nie wiem, nie znam sytuacji - tak tylko snuję wyobrażenia.Hania pisze: ↑29 gru 2017, 1:14
Jak budować jedność małżeńską , kiedy człowiek, który obok mnie śpi, nie traktuje mnie jak kobiety, a na moje próby rozmawiania o tym zbywa mnie milczeniem?
Możliwe, że wyparł zupełnie seksualność po tym, co zrobił?
Czasami myślę, że jeśli mam żyć w białym małżeństwie, to już wolę żyć sama
Re: Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
A próbowałaś Haniu jakoś męża zachęcić?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
O znowu Himalaistka
Haniu
Pogody Ducha
Haniu
Pogody Ducha
Re: Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
Dziękuję Wam za wszystkie dobre słowa.
Trudno jest. Mąż mówi, że kocha, że żałuje tego, co zrobił.
Ale temat współżycia dla niego nie istnieje. Nawet stwierdził, że nie uważa, żeby to było coś złego, skoro czasem złapie mnie za rękę...
Pewnego razu skomentowałam takie słowa: "To tak, jakby komuś bardzo spragnionemu podsunąć łyżeczkę wody i dziwić się, że po wypiciu tej łyżeczki nie skacze z radości i nie odzyskuje całych sił witalnych". Na co Mąż skomentował: "ktoś naprawdę spragniony cieszyłby się i z tej łyżeczki..."
Zostaje mi tylko walić głową w ścianę?
Pewnie to niewłaściwe, ale jestem bardzo rozgoryczona tym, że to nie on walczy o bliskość, tylko ja.
Trudno jest. Mąż mówi, że kocha, że żałuje tego, co zrobił.
Ale temat współżycia dla niego nie istnieje. Nawet stwierdził, że nie uważa, żeby to było coś złego, skoro czasem złapie mnie za rękę...
Pewnego razu skomentowałam takie słowa: "To tak, jakby komuś bardzo spragnionemu podsunąć łyżeczkę wody i dziwić się, że po wypiciu tej łyżeczki nie skacze z radości i nie odzyskuje całych sił witalnych". Na co Mąż skomentował: "ktoś naprawdę spragniony cieszyłby się i z tej łyżeczki..."
Zostaje mi tylko walić głową w ścianę?
Pewnie to niewłaściwe, ale jestem bardzo rozgoryczona tym, że to nie on walczy o bliskość, tylko ja.
Re: Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
Haniu bardzo tej bliskości pragniesz i oczekujesz, że mąż ją Tobie da. Gdy nie dostajesz to przychodzą frustracja i rozgoryczenie.
Mąż z jakiegoś powodu na teraz nie potrafi Twojej potrzeby zaspokoić co nie oznacza, że tak już zostanie.
Może daj czas sobie i jemu. Po co narażać na szwank swoją głowę?
Re: Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
Nie wiem czy to jest możliwe gdy ,,stare''podłoże romansu nadal istnieje. Trudno się odciąć od przeszłości, gdy ona jest mocno wkomponowana w teraźniejszość. Do wzrastania,,nowego'' potrzeba radykalnych cięć. Takie jest moje zdanie.
No właśnie.....
Z drugiej strony
Może więc problem ten jednak nie ma nic wspólnego z kowalską?
Re: Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
Haniu,Tu Haneczka:-) kiedyś już tu byłam...
Haniu,rozumiem Twojego męża.to nie wina kowalskiej... Po rozstaniu nie da się tak zwyczajnie wrócic do małżeńskiego łoża. Wiem to z własnego doświadczenia, bo to ja zachowuję się tak,jak Twój mąż. Mój mąż chce wrócic. Czasami spotykamy się. W miarę spokojnie jest do momentu,gdy robi się wieczór,a on chciałby zostac na noc. Wymusza to,awanturuje się i wychodzi. A ja nie potrafię. Ja potrzebuję czasu.Ja muszę widziec,że on się zmienił,potrzebuję rozmowy,zainteresowania,pomocy w różnych sprawach no i zrozumienia. Przepraszam Cię Haniu,ale uważam ,że godzenie się poprzez łózko to pomieszanie pojęc. Już tak się kiedyś "godziliśmy" i nic dobrego z tego nie wynikało. Ale czas faktycznie jest najlepszym lekarstwem i również ta strona życia może się ułożyc.Byle na drugiej stronie niczego nie wymuszac i niczego nie przyspieszac.
Haniu,rozumiem Twojego męża.to nie wina kowalskiej... Po rozstaniu nie da się tak zwyczajnie wrócic do małżeńskiego łoża. Wiem to z własnego doświadczenia, bo to ja zachowuję się tak,jak Twój mąż. Mój mąż chce wrócic. Czasami spotykamy się. W miarę spokojnie jest do momentu,gdy robi się wieczór,a on chciałby zostac na noc. Wymusza to,awanturuje się i wychodzi. A ja nie potrafię. Ja potrzebuję czasu.Ja muszę widziec,że on się zmienił,potrzebuję rozmowy,zainteresowania,pomocy w różnych sprawach no i zrozumienia. Przepraszam Cię Haniu,ale uważam ,że godzenie się poprzez łózko to pomieszanie pojęc. Już tak się kiedyś "godziliśmy" i nic dobrego z tego nie wynikało. Ale czas faktycznie jest najlepszym lekarstwem i również ta strona życia może się ułożyc.Byle na drugiej stronie niczego nie wymuszac i niczego nie przyspieszac.
Re: Odbudowywanie i brak potrzeby bliskości
Ja bym sie temu przyjrzała... Jesli popęd był od zawsze mały... A teraz spadl drastycznie? A może to jakieś blokady, które są od zawsze i teraz się nasiliły? Szczególnie, że Twój mąż nie chce tego tematu poruszać.krople rosy pisze: ↑24 sty 2018, 12:40 Hania pisze: ↑29 gru 2017, 8:16
U nas od zawsze tak było, ze dla mnie akt malzenski był jednym z filarów małżeństwa (wg zasady modlitwa, dialog i codzienność, intymnosc), a dla Męża nie.
Może więc problem ten jednak nie ma nic wspólnego z kowalską?