Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

NadziejaAdama
Posty: 19
Rejestracja: 08 lut 2018, 11:02
Płeć: Mężczyzna

Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: NadziejaAdama »

Witam was.
Słowa z tytułu dźwięczą mi w głowie codziennie Od miesięcy szukam odpowiedzi nadal jej nie mam Proszę w modlitwie o światło o wskazówki rozmawiam z innymi doświadczonymi mądrymi każdy mi mówi że to bardzo skomplikowane i odsyła do innych może oni pomogą tak wędruje bez odpowiedzi i konkretnego działania. 10 lat temu poznałem kogoś, była po rozwodzie wtedy nie pytałem nie wnikalem bo nie miało to dla mnie znaczenia Bóg nie miał dla mnie znaczenia i tak sobie żyłem kolejne lata z roku na rok nie mając świadomości jak bardzo komplikuje sobie swoje życie i innych żyjąc bez Boga a tylko dla samego siebie tu pominę szczegóły tylko powiem że z roku na rok spadłem coraz głębiej w otchłań gdzie nie dochodziło światło był tylko mrok a w nim inni Zagubieni i chodzący za nimi szepczący im w myślach złe duchy podsuwając smakowite owoce zatrute brakiem miłości nieprawością i niemoralnością ( stajemy się tym czym się żywimy Co spożywamy ciałem umysłem i duszą)
minęły lata pobraliśmy się bez sakramentu dla mnie wtedy lepiej bo bez zbędnych ceremonii tak dawniej myślałem nie mając świadomości powagi sytuacji, urodziły się dzieci a wraz z nimi problemy takie życie każdy powie nie ma życia bez problemów ja bym dodał nie ma życia bez Boga a problemy z nim przestają być tak dotkliwe z Bogiem nie ma sytuacji beznadziejnych z których nie ma wyjścia Teraz to wiem ale wtedy żyjący sam dla siebie byłem skazany na porażkę nasza rodzina nie przetrwała tej próby obecnie nie mieszkamy ze sobą żona wyprowadziła się z dziećmi gdyby nie te dzieci nie byłoby problemu każdy rozszedł by się w swoją stronę ale są małe dzieci i tworzymy rodzinę bez względu na to czy w związku sakramentalnym czy niesakramentalnym to jesteśmy rodziną świętą jednostką Boga tak to czuje w swojej duszy i czuję że właśnie dla tych dzieci muszę walczyć o rodzinę dla nich aby o ile to możliwe miały mamę i tatę razem, wkrótce żona Złoży papiery rozwodowe do sądu
. Celem waszego forum jest ratowanie sakramentalnych związków mój taki nie jest przykro mi bardzo z tego powodu ale taki jest fakt i pewnie nie należę do osób którym można pomóc bo nie mam żony sakramentalnej tylko czyjąś ale mam coś znacznie innego mam rodzinę która składa się z dwójki dzieci ich mamy i mnie gdzie szukać pomocy dla mojej rodziny
jacek-sychar

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Adamie na naszym forum.

Tak, naszym głównym celem jest właśnie ratowanie małżeństw sakramentalnych. Nie wiem więc, czy uzyskasz od nas takie wsparcie, jakiego oczekujesz.
Ale jeżeli u nas się znalazłeś, to może jednak w jakimś celu? Może czas sobie uświadomić, że Ty masz obecnie nie rodzinę, tylko dzieci? I teraz tylko wobec nich masz zobowiązania?
Rozumiem, że jesteś krótko po rozstaniu i jest w Tobie wiele zwykłego ludzkiego bólu, który zawsze się pojawia w takich sytuacjach.
Ale może to jest okazja, żeby coś w sobie zmienić? Coś przepracować i zrozumieć?
Wielu z nas, mimo że jest w związkach sakramentalnych, tez praktycznie nie ma rodziny. I większość raczej tej rodziny nie będzie już miała. Niestety odsetek uratowanych małżeństw nie jest zbyt duży. Po co my więc tu jesteśmy? Głównie żeby ratować siebie.

Ponieważ osoba, z którą masz dzieci, była już wcześniej w związku sakramentalnym, Ty jesteś już drugim mężczyzną, z którym nie potrafiła zbudować trwałej więzi. Nasuwa się więc pytanie, czy ona potrafi takie więzi budować. Może jest DDA, DDD lub DDRR. A może mieszanką tych dysfunkcji?

Może w końcu ta sytuacja jest pewnym darem dla Ciebie od Boga, żebyś wreszcie unormował swoją sytuację?
Nie wiem, ale warto to spokojnie przemyśleć.
Na pewno nie polecam Ci teraz szybkiego szukania kogoś innego, bo zwykle odbywa się to na zasadzie "pierwszy wolny" i nic dobrego z tego nie wynika.

Pisząc pamiętaj, że internet nie jest anonimowy. Dlatego staraj się nie podawać szczegółów, które potrafiłyby zidentyfikować Ciebie lub Twoje dzieci.
NadziejaAdama
Posty: 19
Rejestracja: 08 lut 2018, 11:02
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: NadziejaAdama »

DDA DDD co by to nie znaczyło pewnie jest dużo przeszła w swoim życiu ojciec był alkoholikiem nie miał z nią kontaktu emocjonalnego, słyszałem różne przykre opowieści z jej domu u u mnie nie było lepiej nie miałem alkoholików w zamian poznałem dużo przemocy fizycznej i psychicznej Przez co nie potrafiłem okazywać miłości bo nigdy jej nie widziałem dostrzegłem ją dopiero w swojej córce czteroletnia dziewczynka przekazała mi coś co odmieniło moje życie zacząłem kochać i czułem że jestem kochany zapragnąłem jej szczęście powstało we mnie pragnienie zmiany swojego życia wyjścia zmroku aby odnaleźć źródło szczęścia i móc przekazać je swojej córce lub wskazać tę drogę aby i ona była szczęśliwa
jacek-sychar

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: jacek-sychar »

Adamie

Znasz taką literaturę:
ks prof. Grzegorz Polok, „Rozwinąć skrzydła” i „W drodze do siebie”
http://www.rozwinacskrzydla.pl/
więcej znajdziesz tutaj:
Jim Conway, Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości. Wydawnictwo Logos, Warszawa 2010
fragment za darmo jest tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/studenci ... dzicow.pdf

Więcej literatury przez nas polecanej jest tutaj:
viewtopic.php?f=10&t=383
NadziejaAdama
Posty: 19
Rejestracja: 08 lut 2018, 11:02
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: NadziejaAdama »

Nie znam z pewnością wartościowa wolę rozmawiać bezpośrednio ,książkami jestem obładowany z każdej strony co chwila jakaś nowa propozycja czegoś cennego co wzbogaci pomoże zrozumieć świat miejsce i ludzi trudno mi zdecydować którą Oczywiście lepiej taką która dotyczy obecnego problemu.
Nie szukam nikogo nowego bo co to miałoby dać i komu co udowodnić , jej? że mogę mieć kogoś lepszego wzbudzić zazdrość? Sobie? jako ciepły plasterek na rany? Kto na tym zyska a kto ucierpi, oczywiście mam takie myśli Może to są Szepty złego knucie kolejnego planu zranienia siebie i innych mi najbliższych, patrzę z perspektywy Dobra dzieci i na tym się skupiam one teraz najwięcej potrzebują moje uwagi starsza córka płacze i chcę wrócić do mnie chce ze mną mieszkać nie chcę z mamą mówi że u mnie jest jej dom są jej zabawki jest jej łóżeczko i przyjaciółka którą zna od pieluch jestem z nią bardzo emocjonalnie związany a ona ze mną Opiekowałam się nią kiedy mama ją odrzuciła był taki okres trwał pół roku całe dnie razem spędzaliśmy wycieczki rowerem place zabaw a nawet kiedy jeszcze byliśmy wszyscy razem to Ja zajmowałem się starszą córką żeby odciążyć żonę aby by nie musiała zajmować się dwójką dzieci chciałem jej pomóc i nie widziałem zagrożenia które powstało gdzie se parowa liśmy się od siebie ja ze starszą córką na placu zabaw w jednym miejscu a żona z młodszą kilkumiesięczną w innym miejscu, przestaliśmy spać ze sobą A to było kolejne zagrożenie cel złego został osiągnięty zaraz po tym żona zachorowała na raka operacja chemioterapia jeszcze bardziej odsunęła nas od siebie, z młodszą córką kontakt straciłem jak miała pół roku Mówię o kontakcie emocjonalnym nie czuję jej Wiem że jest moim dzieckiem a ona wie że ten pan to tata i to też jest dla mnie przykre mając taką świadomość, Cieszę się bo jutro je przywożą do siebie na tydzień Wziąłem urlop będę się nim zajmował bawił będę chciał nawiązać więź emocjonalną z młodszą córką oczywiście starsza będzie zazdrosna bo mówi że ja jestem tatusia a jej siostra mamusi.
Nie wiem co robić mam mieszane uczucia czy walczyć o córkę składać pozew do sądu rodzinnego chcąc tę starszą mieć u siebie bo nie potrafię bez niej normalnie żyć wszystko mi przylatuje między palcami nie chcę mi się pracować Nie mam siły Nie mam motywacji gdyby nie Bóg nie wyobrażam sobie tego co by się teraz ze mną działo.
Czy pozwolić córką żyć u mamy u jej rodziców z dziadkami
w ich mieszkaniu z byłym alkoholikiem który ma ataki Furii
Czy Starać się być dobrym tatą na odległość ale poza nimi bez życia w codzienności ,wiązałoby się z tym problemy dzieci rodziców w separacji i rozwiedzionych które przedstawiłem swojej żonie w uniesieniu swoim powiedziała mi że mam nie wysyłać jej takich linków bo dobrze wie z czym to się wiąże jak odbija się na dzieciach ale nie poświęci się dla dzieci aby miały mamę i tatę razem ja przede wszystkim chce szczęścia dzieci ponad swoje z drugiej strony wiem że jak rodzice nie będą szczęśliwi dzieci też nie będą i znajdź Tu człowieku dobrą drogę którą masz iść, więc biorę swój krzyż i idę za nim tylko gdzie on jest którą drogą poszedł chcę iść tą samą . Duchu Święty prowadź mnie tak abym jak najmniej skrzywdził innych.
NadziejaAdama
Posty: 19
Rejestracja: 08 lut 2018, 11:02
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: NadziejaAdama »

Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem że nie jesteśmy rodziną że nie miałem rodziny tylko dzieci
GosiaH
Posty: 1062
Rejestracja: 12 gru 2016, 20:35
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: GosiaH »

Adam, zwróć uwagę na jakim jesteś forum i jakie tutaj wyznajemy wartości.
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
NadziejaAdama
Posty: 19
Rejestracja: 08 lut 2018, 11:02
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: NadziejaAdama »

Dziękuję Gosia że odezwałaś się do mnie
Zwróciłem uwagę na jakim jestem forum i jakie wartości są wyznawane być może z moich wypowiedzi wynika że wyznaję inne wartości ale tak nie jest jestem tylko w innej sytuacji niż wy wszyscy Co oznacza że nie można mi pomóc? Jestem niegodny waszej uwagi? Tak samo jak wy pragnę szczęścia i miłości Chciałbym aby wszystko było dobrze tak jak być powinno
My 15,21-28
Szła za Jezusem poganka kananejska darła się do niego Jezu pomóż z pewnością nie uznawała wartości Jakie Żydzi wyznawali kananejczycy byli ludźmi którymi Żydzi gardzili Nie odzywali się do nich traktowali ich na równi z psami Jezus powiedział jej pomagam Tylko swoim psami się nie zajmuje ona odpowiedziała że nawet psy potrzebują pomocy i opieki Bożej, Jezus pomógł jej mimo że była pogadanką i wyznawała inne wartości, takie jest znaczenie tej przypowieści
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: Nirwanna »

NA, myślę, że po prostu powinieneś mieć świadomość, jak my na pewne rzeczy patrzymy. Na pewno patrzymy, podobnie jak Ty, "aby wszystko było dobrze tak jak być powinno". Dlatego nie odrzucamy Ciebie. Bo skoro wierzymy, że we wspólnocie działa Duch Święty, to nawet gdy ktoś na chwilę dotknął tej przestrzeni wspólnoty, jaką jest forum, masz szansę doświadczyć Jego łaski i otworzyć się na Jego dary.
Chcemy natomiast Ci pokazać, że owszem po ludzku patrząc, rodzinę miałeś. Jednak z punktu widzenia prawa Bożego Twoja cywilna "żona" ma męża, i to z nim tworzy małżeństwo, a co za tym idzie - rodzinę.
Po mojemu, jesteś na jakimś rozdrożu, chciałbyś ocalić jak najwięcej z dawnego życia, ale i zostawić za sobą jak najwięcej dawnego syfu. I do Ciebie należy rozeznanie, co z dawnego życia zostawić, a co odrzucić, i jak na to Pan Bóg się zapatruje. Na pewno chce dla Ciebie szczęścia i wolności. Czasem wiedzie to przez ból i kryzys. Warto mieć zgodę na ból, na zmiany i na to, że to Pan Bóg ma idealny plan na moje życie, a ja mam go tylko odkrywać, współpracując z Jego łaską.
Uczysz się współpracować z Bożą łaską?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
GregAN
Posty: 99
Rejestracja: 18 paź 2017, 12:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: GregAN »

NA, istnieje duszpasterstwo zwiazkow niesakramentalnych, KK zaczyna coraz bardziej dbać o to, żeby osoby pozostające w związkach sakramentalnych nie były odsuwane od Kościoła .

Może to jest sposób dla Ciebie, może dla Was ?
NadziejaAdama
Posty: 19
Rejestracja: 08 lut 2018, 11:02
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: NadziejaAdama »

Tak chcę współpracować chcę iść Jego drogą ale na tej drodze jest wielka góra lodowa jak K2 sam nie dam rady nie wiem gdzie najlepiej założyć obóz aby przejść do następnego etapu wspinaczki potrzebuję przewodnika żeby nie spaść nie roztrzaskać się Podasz mi rękę poprowadzisz ?jeśli nie tTy to może znasz przewodnika który poprowadzi przez szczyt tej góry może jest doświadczony i wie gdzie się zatrzymać gdzie odpocząć gdzie przeczekać złą pogodę i kiedy ruszyć do przodu przejść zostawić za sobą
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: s zona »

Witaj Nadziejo Adama ,
myslales o stalym spowiedniku ,ktory dobrze wyprowadzilby Ciebie z tego wirazu ?
Uwazam ,ze tak opieka duchowa jest bezcenna i pomaga wzrastac ... sama korzystalam przez kilknascie lat ze wsparcia duchowego zakonnika ....
Eventualnie druga opcja ..... ktora pomoze Ci stanac w prawdzie przed samym soba ...
np Ekstremalna Droga Krzyzowa
viewtopic.php?f=16&t=809&p=30202#p30202

Bozej Odwagii :)
NadziejaAdama
Posty: 19
Rejestracja: 08 lut 2018, 11:02
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: NadziejaAdama »

Dziekuje to dobry pomysł nie wiedziałem ze droga przebiega w milczeniu i z gory to odrzucałem z obawy na dyskusję maszerujących ale jak tak to wygląda to chce pójść coś jak Santiago de Compostela od tego zaczęła się droga mojego nawrócenia
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: s zona »

NadziejaAdama pisze: 16 lut 2018, 22:29 Dziekuje to dobry pomysł nie wiedziałem ze droga przebiega w milczeniu i z gory to odrzucałem z obawy na dyskusję maszerujących ale jak tak to wygląda to chce pójść coś jak Santiago de Compostela od tego zaczęła się droga mojego nawrócenia
Bravo Ty ,
jak daleko doszedles szlakiem Sw Jakuba ?
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować coś czego nie było?

Post autor: Lawendowa »

Myślę, że więcej osób się odezwie jak forma będzie bardziej czytelna. Bardzo męczące jest czytanie tekstu, gdy cały post to jedno długie zdanie - bez kropek, przecinków, akapitów.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
ODPOWIEDZ