I każdego dnia dziękuję za takie potoczenie się sprawy.
Nawet...dziękuję już za kryzys. Jesteśmy innym małżeństwem i w życiu nie zamieniłabym się na taki związek jak przed zdradą. Mimo że było bardziej porywczo i więcej uniesień.
Miałam kiedyś taką noc...
Jechałam samochodem i było ciemno. Zdałam sobie sprawę ile rzeczy przede mną. Ile znków zapytania. To było krótko po przeprowadzce. Pamiętam tą bezsilność. Pamiętam jak na głos odmawiałam Różaniec. Im bardziej mi się chciało płakać -tym głośniej odmawiałam. Wtedy tak naprawdę powiedziałam Bogu, że jestem przerażona, żeby mi pomógł....
To po tamtej nocy zaczęły się dziać rzeczy. Do dziś się dzieją!
Rak - widzę że ciężko pracujesz i naprawdę szacun. Chciałabym Cię zachęcić, żebyś.....miał więcej radości! Np. Powiedziała wiele razy -kocham!
Wow!
To znak dla Ciebie, że idziesz dobrą drogą!
Bo chyba chcesz odzyskać żonę, posklejać to wszystko.
A Ty się niepokoisz?
Kobieta jest emocją! Nic na to nie poradzimy. Widocznie takie jesteśmy Wam mężczyznom potrzebne.

I pomyśl.....gdyby i ona to samo usłyszała od Ciebie....
Za wcześnie?
Ja mam taki obraz Ciebie, że zanim zrobisz krok to wyciągasz nogę i palcami badasz teren. Rozumiem. Musiałeś wiele przejść.
Słyszałam niedawno taką historię: gość wiele pracował. Wiele. Żona go prosiła -wyjedźmy gdzieś razem. On -za rok przechodzę na emeryturę. Znajdź coś to pojedziemy. Szczęśliwa żona przeszukiwała oferty i katalogi gdzie mogliby razem pojechać. Jednak ten mąż poprosił ją, żeby się zgodziła, że musi przedłużyć swoją pracę jeszcze o pół roku. Zgodziła się. Potem jeszcze o pół. I tym razem też się zgodziła. Coś się źle poczuła i trafiła na stół.Nie przeżyła tej operacji....
Co Ci chciałam powiedzieć?
Powtórzę za poetą.
Spieszmy się kochać ludzi -tak szybko odchodzą...