Próba samobójcza Roberta i ocalenie

Wydarzył się cud uzdrowienia małżeństwa, a może tylko maleńki cudzik?...

Moderator: Moderatorzy

Paulo123
Posty: 1
Rejestracja: 04 maja 2020, 18:48
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Próba samobójcza Roberta i ocalenie

Post autor: Paulo123 »

Szczęść Boże Wam wszystkim,

To mój pierwszy post tutaj na tym forum ale we wspólnocie jestem już pewnie 4 lata.
Razem z koleżanką współprowadze mitingi przez Skype w środy o 21-wszej czasu polskiego.

Kilka dni temu napisałem świadectwo działania Boga na Languście na kanapie i poproszono mnie abym je tu też napisał. Mam nadzieje że komuś choć jednej osobie ono pomoże.


Sytuacja wydarzyła się w nocy z 4 na 5 grudnia 2018 roku.

Ok 2 tygodni przed dniem 4/12/2018 zadzwoniła do mnie koleżanka z którą współprowadzę mitingi wspólnoty trudnych małżeństw Sychar na skype. Poinformowała mnie, że otrzymała e-mail z centrum Sycharu gdzie pewna kobieta wysłała e-mail z prośbą o pomoc dla swojego kuzyna Roberta który mieszka w Niemczech. Z racji tego, że problem dotyczył mężczyzny koleżanka spytała się mnie czy byłbym w stanie z nim porozmawiać. Zgodziłem się i po chwili otrzymałem ten e-mail który napisała kuzynka Roberta w którym były jego dane - ime i nawisko oraz pokrótce przedstawiła jego obecną sytuacje która nie była prosta.
Odpisałem na ten email gdzie podałem swój nick na skype oraz na wszelki wypadek gdyby nie miał tego programu również nr telefonu.
Przez wiele dni Robert nie zadzwonił, nie napisał sms-a ani wiadomości na skype. W dniu 4/12 byłem w pracy a po pracy pojechałem na rekolekcje które prowadził O. Adam Szustak w Malborku. Był to cudowny czas. Po rekolekcjach były sprzedawane książki i wpadł mi do głowy pomysł aby bliskiej osobie kupić i wysłać książkę która ufałem że jej pomoże zwalczyć problemy z jakimi się zmagała. Chciałem aby O. Szustak napisał jej dedykację ale okazało sie to z pewnych względów jest to niemożliwe. Chwile tylko zamieniliśmy słowo i pobłogosławił mnie osobiście.
Wraciłem do domu późno, wykonałem jeszcze codziennne obowiązki i pamiętam że kładąc się spać byłem strasznie przemęczony ale i szczęśliwy że mogę już zasnąć.
Jak już zasypiałem ok 23:30 zadzwonił telefon. To było dziwne bo mój prywatny telefon raczej o tej godzinie nie dzwoni. Podniosłem się aby zobaczyć kto to i zauważyłem, że kierunkowy jest +49 zatem był to telefon z Niemiec i domyśliłem się że pewnie dzwoni Robert.
Odebrałem i rzeczywiście okazało się że to Robert. Opowiadał mi o swoim małżeństwie i o tym jak ma wszystkiego dosyć. Po chwili rozmowy i z jego wypowiedzi wywnioskowałem, że nie zadzwonił do mnie aby ze mna porozmawiać ale sie pożegnać, aby nie był sam i pewnie abym to ja był jego listem pożegnalnym bo jak sie okazało był w trakcie popełniania samobójstwa. Powiedział mi że wziął mase silnych leków i zapił dużą ilością alkoholu. Żadne moje argumenty nie trafiały do niego, był zdeterminowany, w pewnym momencie przestał też mnie słuchać więc ja czując bezsilność zacząłem sie modlić do słuchawki. Modląc się miałem taki obraz, że kiedyś sie spotkamy i wyściskamy.
W pewnym momencie Robert zaczął mówić wolniej i z trudnościami a po chwili jeszcze wolniej i wolniej aż w końcu się rozłączył.
Zadzwoniłem do niego ale nie odpowiadał.
Zadzwoniłem zatem na 112 aby poinformować osobę dyżurującą o tym wydarzeniu. Trudno mi było wytłumaczyć co sie stało a im zrozumieć dlaczego zadzwonił do mnie skoro sie nie znaliśmy.
Policja dzwoniła do mnie jeszcze dwa razy potwierdzajac moje dane i pewnie weryfikujac czy jestem wiarygodnym źródłem informacji. Z e-maila który otrzymałem od jego kuzynki znałem tylko jego imię i nazwisko. Policja z wielkimi oporami ale powiedzieli że sprawdzą to.
Całość tej akcji rozegrywała sie przez ok 2 godziny. Byłem wyczerpany i fizycznie i emocjomalnie, pomodliłem sie jeszcze aby udało sie go znaleźć i uratować i ufając Bogu poszedłem w końcu spać bo zostało mi ok 4 godz snu.
Miałem nastawiony budzik na godz 6:00 i dokładnie o 6 zadzwonił telefon również z Niemiec z tego samego numeru. Odebrałem i usłyszałem kobiecy głos:
-Z kim rozmawiam? Robert ostatni dzwonił do Pana.
-Paweł - odparłem
-Jaki Paweł? - pojawiły sie dodatkowe pytania ze strony tej kobiety
Nie wytrzymując już rzekłem:
-To zupełnie nieważne jaki Paweł. Co z Robertem?
W końcu uzyskałem odpowiedź na którą czekałem.
-Jestem żoną Roberta. Dzięki poinformowaniu policji przez Pana, przyjechali oni do mnie, udało nam sie go znaleźć i został przetransportowany do szpitala. Jego stan jest cieżki ale wyjdzie z tego.
-Chwała Panu - odparłem i po chwili rozmowy rozłaczyłem się.

Napisałem prośbę modlitewną zarówno na grupie skypowej Sycharu, na FB na grupie langusta na kanapie oraz grupie pielgrzymkowej z prośbą o modlitwę za Roberta i jego sytuacje rodzinną.

Robert po hospitalizacji trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Po dwóch tygodniach od tamtego momentu rozmawiałem z nim ponownie. Był wzruszony całą sytuacją że udało mu się z tego wyjść cało. Mimo że sytuacja rodzinna w jego domu nie była nadal za ciekawa zrozumiał swój błąd i cieszył sie z tego, że jego dzieci nadal mają ojca.

Nasze modlitwy nie ustawały i po roku czasu okazało sie, że relacje w ich rodzinie zostały całkowicue uzdrowione a on sam jest szczęśliwy jak nigdy wcześniej.

Opisuję tę historię po to aby:
- pokazać jak wielkich rzeczy Bóg dokonuje jeśli Mu ufamy,
- udowodnić jak wielkie cuda może zdziałać modlitwa,
- powstrzymać osoby pragnące targnąć się na swoje życie ponieważ problemy które obecnie wydają się nie do przejścia mogą być rozwiązane
-udowodnić Ci, że pomimo że obecnie czujesz sie fatalnie to za jakiś czas możesz być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemii jak Robert. Burza nigdy nie trwa wiecznie.

Robert zgodził sie abym opowiedział/ opisał tę historię.

Chwała Panu za wszystko co czyni

Błogosławie Was
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Próba samobójcza Roberta i ocalenie

Post autor: Nirwanna »

Chwała Panu! :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Próba samobójcza Roberta i ocalenie

Post autor: J&J »

BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI!!!!
twardy
Posty: 1889
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Próba samobójcza Roberta i ocalenie

Post autor: twardy »

Dobra robota Paulo.
Zawsze warto pomagać.
Chwała Panu. :)
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Próba samobójcza Roberta i ocalenie

Post autor: MaryM »

Piękne!
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Próba samobójcza Roberta i ocalenie

Post autor: s zona »

twardy pisze: 06 maja 2020, 19:40 Dobra robota Paulo.
Zawsze warto pomagać.
Chwała Panu. :)
Piekne swiadectwo .. mnie tez Pan stawial/nadal stawia dobrych ludzi na mojej drodze ..
Pozwolisz , ze w tym miejscu podziekuje Twardemu za jego slowa .. " Uwierz Bogu, nie w Boga " i" Przylgnij do Jezusa" ..
Bardzo mnie wzmocnily i dodaly sil, wtedy kiedy wszystko sie posypalo ...
Bog zaplac :)

Przy okazji, moze dorzuce z Newslettera :http://sychar.org/newsletter/

...". 3 Pogotowie duchowe i pomoc psychologiczna.

Pomoc kapłanów bez względu na dzień i godzinę
- http://www.pogotowieduchowe.pl .
Pomoc psychologiczna -
https://www.kul.pl/wsparcie-psychologic ... 89670.html
i https://youtu.be/-UrNLCMHGyo .... "

ps "Pomoc kapłanów bez względu na dzień i godzinę".... z modlitwa za wszystkich , ktorzy spiesza z pomoca .. wczoraj zmarl moj Proboszcz,ktoremu nie zdazylam wystarczajaco podziekowac, ot jakas kartka kiedys ....mial tylko 65 lat ...
ODPOWIEDZ