Wyjście z uzależnienia

Wydarzył się cud uzdrowienia małżeństwa, a może tylko maleńki cudzik?...

Moderator: Moderatorzy

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Wyjście z uzależnienia

Post autor: elena » 06 sie 2020, 10:02

Chciałam podzielić się świadectwem dotyczącym małżeństwa moich rodziców, aby pokazać i dać nadzieję, że wyjście z nałogu jest możliwe.

Mój tata jest alkoholikiem, który od kilku lat nie pije. Tata pił zawsze odkąd pamiętam, pił, bo w pracy był problem, bo stracił pracę, bo były kłopoty finansowe, problemy wychowawcze z moim bratem, problemy w małżeństwie, zawsze był powód, żeby się napić.
Gdy moja mama miała 20-30 lat nie umiała stawiać granic, nie umiała zabrać mnie i brata i się wyprowadzić, tylko się modliła o trzeźwość męża, o nawrócenie, wyjście z nałogu. Dopiero z upływem czasu mama zaczęła stawiać granice, były terapie (wielokrotnie zaczynane i przerywane), było przymusowe leczenie, policja, wizyty w izbie wytrzeźwień, cały czas wzloty i upadki. Trudno mi nawet zliczyć ile razy tata zaczynał leczenie. Ale z czasem okresy trzeźwości wydłużały się do kilku miesięcy, potem rok niepicia, później znów ciąg alkoholowy.
Całą historię opisuje skrótowo, nie piszę o bólu, cierpieniu całej rodziny, o wstydzie, wyśmiewaniu przez kolegów w szkole, bo masz tatę pijaka i wielu innych przykrych sytuacjach. To wszystko, co złe już za nami.
Minęło wiele lat zanim nastał spokój, tata jest zupełnie innym człowiekiem, odkąd nie pije.

Wyjście z uzależnienia jest możliwe, ale wymaga ciężkiej pracy, to jest proces, który trwa latami i uważam, że bez Boga wyjście z nałogu jest mało prawdopodobne. Bóg daje ogromną siłę, aby nieść swój krzyż. Moja mama ani razu nie pomyślała, aby wystąpić o rozwód, choć jej najbliższe otoczenie cały czas ją namawiało, presja dalszej rodziny była ogromna. Mama zawierzyła Bogu, oddała w jego ręce uzależnienie taty i dzięki temu Bóg mógł zadziałać, oczywiście nie stało się to odrazu, ale po wielu latach.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości