Obrączka

Co o nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa mówią Biblia, Katechizm, dokumenty papieskie...

Moderator: Moderatorzy

Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Obrączka

Post autor: Akacja » 18 lut 2020, 15:07

Mój post odpowiedzi Nirwanie nie został wyświetlony..

Chciałabym odpowiedzieć Lukasz.wroc
Lukasz.wroc pisze:
17 lut 2020, 14:16

Bo przecież z punktu widzenia człowieka nie jest czymś złym gdyby np. związać się z kobietą, która ma dziecko a została porzucona przez jego ojca. I znam taki przypadek. I Ci ludzie stworzyli szczęśliwą
rodzinę. Choć jak wiemy wbrew założeniom naszej wiary. Choć z punktu widzenia człowieka zrobili samo dobro.

I wiecie o co mi chodzi. O ten złoty środek.
Jak to zrozumieć?

Forum Sychar - wiemy jakie są dogmaty i sprawa jest jasna choć niebotycznie trudna.

Forum świeckie - "ułóż sobie życie od nowa, daj szczęście sobie i innym, żyj tym życiem, bądź dobrym człowiekiem".

Ja jestem świeżak, zarówno w separacji jak i dojrzałej wierze. Nie rozumiem tak wielu rzeczy.
Nie potrafię powiedzieć co zrobię np. za 5 lat. Czy np. nie powiem, ze oto właśnie Bóg postawił na mojej drodze jakąś kobietę, z którą możemy dać sobie szczęście?
Ale zaraz będzie w głowie myśl: a może to próba od złego?
Wiesz, jak pójdziesz za inną kobietą gdy twoja żona żyje i będziesz odczuwał szczęście i będzie ci dobrze, wiedz, że szatan JUŻ CIĘ MA w grzechu ciężkim więc po co ma cię kusić, będzie dawał ci iluzje szczęścia i pokoju abyś myślał, że nie robisz nic złego, nawet coś dobrego bo "otwarłeś się" na drugą osobę, jesteś nagle dla niej dobry i przychodzi ci to z łatwością. Dodatkowo będziesz dawał "przykład" aby inni też wybrali tą drogę.

Czemu związkom sakramentalnym jest trudniej? Bo przecież idą drogą do nieba, która musi być usłana trudami by móc w niebie dostać nagrodę. I szatan atakuje najbardziej takich ludzi bo nienawidzi jedności Bożej która jest tylko w takich związkach.
Kto wytrwa będzie zbawiony..
Bliskie jest królestwo niebieskie..
warto walczyć wytrwale bo nagroda będzie wielka ;)
i nieziemska :D

Lawendowa
Posty: 7650
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Obrączka

Post autor: Lawendowa » 18 lut 2020, 20:13

Akacja pisze:
18 lut 2020, 15:07
Mój post odpowiedzi Nirwanie nie został wyświetlony..

Chciałabym odpowiedzieć Lukasz.wroc
Te posty zostały puszczone, natomiast na przyszłość prosimy trzymać się tematu, lub przewędrować do własnych wątków, by kontynuować dyskusje poboczne. Przypominam, że temat dotyczy noszenia obrączki.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Obrączka

Post autor: Ruta » 22 lis 2020, 1:09

Założyłam swoją obrączkę tydzień temu po spowiedzi. Tak poczułam w sercu. W czasie małżeństwa nosiłam ją przez pierwsze lata cały czas. Z czasem zaczęliśmy ściągać obrączki na noc, w ciąży kazano mi nie nosić obrączki, puchły mi palce. Ale po ciąży nosiłam chyba z powrotem, ale chyba już nie przez cały czas. Potem trochę jak przez mgłę pamiętam, że mąż mówił coś, że to trochę bez sensu tak cały czas nosić, że w pracy mu z tą obrączką ciężko - przyjęłam to i zaczęliśmy te obrączki ściągać i nosić coraz rzadziej - leżały razem obok siebie w pudełku. Ale gdy je zakładaliśmy, to zawsze zakładaliśmy je sobie nawzajem, przedtem je całując, to było zawsze miłe, mąż często patrzył mi wtedy w oczy i czułam, że mnie kocha. Mieliśmy też zwyczaj stukać sobie tak obrączką o obrączkę. To była taka nasza oznaka czułości, wspólnoty, czasem zwrócenia na siebie uwagi - hej, jestem tutaj. Jeden z wielu gestów takiego naszego wyjątkowego języka.

Gdy mąż się wyprowadził swoją obrączkę zostawił. Bałam się mu ją oddać, a raczej tego, że zażąda oddania mu obrączek, więc unikałam tematu, a gdy mąż zapytał parę razy, kluczyłam lub nawet kłamałam, mówiąc, że nie wiem gdzie są obrączki i że może już kiedyś je wziął. Nie jestem dumna z tych kłamstw, próbowałam w ten sposób ocalić coś co ma dla mnie wartość - ale jednak w niedobry sposób. Jakiś czas temu mąż znalazł te nasze obrączki, zabrał swoją, a moją zostawił w widocznym miejscu. Teraz odpłaca mi pięknym za nadobne i twierdzi, że to nieprawda i że sobie wymyśliłam "cudowne" odnalezienie obrączki, a on wcale swojej nie zabierał. Zasłużyłam sobie wcześniejszymi kłamstwami.

Od wyprowadzki męża zakładałam obrączkę rzadko, prywatnie i tylko w wyjątkowych sytuacjach - na rocznicę ślubu, gdy było mi bardzo smutno i bardzo tęskniłam za mężem. Czasem też ją całowałam. Aż poczułam, że już czas, by zacząc ją nosić od nowa i cały czas. No to noszę.

Założyłam obrączkę w poprzedni piątek po spowiedzi. Nie potrafię powiedzieć, czy miało to wpływ na to, jak spędziliśmy z mężem dwa kolejne dni - a spędziliśmy je naprawdę dobrze, rodzinnie i ciepło i jeszcze udało się nam całkiem spokojnie i otwarcie porozmawiać - zważywszy kryzys i wszystkie okoliczności, to było na granicy cudu. Nie uważam, że tak zadziałała jakaś wyjątkowa moc obrączki. Ale sądzę, że we mnie się coś przełamało, czego znakiem była właśnie chęć założenia obrączki - i to przełamanie otworzyło we mnie i w moim męzu także błogosławieństwo płynące z sakramentu małżeństwa.

Czuję też, że obecność obrączki na moim palcu jako widzialny znak ma w tym wszystkim znaczenie, choć jest ono dla mnie nieuchwytne. Ta nieuchwytność obejmuje także niejasne przeczucie ochrony, choć nie umiem go sprecyzować ani zlokalizować, ale jest związane z założeniem obrączki. Nie chcę już więcej zdejmować mojej obrączki - zamierzam ją nosić cały czas. Ale potrzebowałam do tego dojrzeć. I sądzę, że gdybym założyła ją wcześniej - dla zasady - nie byłoby w tym geście tego nieuchwytnego elementu błogosławieństwa - bo byłam na to zamknięta.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Obrączka

Post autor: Caliope » 22 lis 2020, 12:15

Pięknie Ruto, to jest widoczny symbol jedności małżonków. Ja swoją obrączkę wraz z pierścionkiem zdjęłam kilka razy, a tak nigdy. Ostatnio na dwa dni i źle się czułam, ona mnie chroni przed złym. Jak ją zawsze mam czuję więź z mężem choć on swojej teraz nie nosi. Poświęciłam obie i cierpliwie czekam, aż znów może będzie czas by obie były razem na naszych palcach.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Obrączka

Post autor: Ruta » 26 lis 2020, 13:57

Napisałam w swoim wątku, ale napiszę i tutaj, bo bardzo się cieszę. Znalazłam wczoraj w szufladzie obrączkę mojego męża. Razem z karteczką, którą napisał dla mnie całe lata temu. Jestem bardzo wzruszona i się cieszę, że ta obrączka wróciła. Nie wiem co to oznacza, ani czemu mąż tak zdecydował, ale cieszę się, bardzo ale to bardzo się cieszę.

Cieszę się też, że założyłam na nowo swoją obrączkę i tym bardziej wiem, że już jej nie zdejmę.

Ojciec Mateusz
Posty: 1
Rejestracja: 20 lis 2019, 22:57
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Obrączka

Post autor: Ojciec Mateusz » 06 gru 2020, 15:41

Dziękuję za ten wątek i za to, że dzielicie się Waszym doświadczeniem i spojrzeniem na tę kwestię.

Ja ze swojej strony mogę dodać tyle, że obrączkę noszę. Mimo tego, że po ludzku jest to niemożliwe, abyśmy do siebie wrócili. Mimo tego, że jesteśmy przy końcu burzliwego procesu rozwodowego, który zakończy się orzeczeniem rozwodu. Jednak mimo to nie planuję jej zdejmować do śmierci, bądź stwierdzenia nieważności małżeństwa...
Odkąd pamiętam ten symbol był i nadal jest dla mnie ważny. I owszem, zdarzało mi się zdejmować obrączkę do pracy, ćwiczeń czy nawet umycia naczyń, ale możliwie najszybciej wkładałem ją z powrotem. Raz nawet oddałem ją żonie, ale było to w momencie, gdy przyłapałem ją na obściskiwaniu się z kochankiem. Emocje były wtedy we mnie bardzo silne, bo w tamtym momencie zakończyły się moja niepewność i podejrzenia o niewierność żony. Jednak po kilku dniach bardzo chciałem ją odzyskać i udało mi się. Od tamtego czasu noszę obrączkę niemalże zawsze.

Uważam, że jest to też m.in. forma świadectwa, która w formie czynu potrafi być mocniejsza niż wiele słów czy opowieści... Co więcej, pół żartem, pół serio, obrączka ma dużą moc. Kilka razy przy jej użyciu udawało mi się odstraszać miłe panie, zapraszające mnie do różnych klubów nocnych itp. ;)
Myślę, że mimo, że to trudne, to nadal jestem żonaty i nie powinienem jej zdejmować. Uważam nawet, że w mojej sytuacji zdjęcie jej byłoby jednoznaczne z próbą pójścia na łatwiznę lub oszustwa siebie samego i innych ludzi.

Powiedziałbym, że od dłuższego czasu jestem w procesie żałoby i od niedawna zacząłem się zastanawiać czy nie przełożyć obrączki na lewą dłoń. W zasadzie dzisiaj, po rozważaniu to zrobiłem i jestem ciekaw jaki jest Wasz pogląd na ten "detal".

Z góry dziękuję za odpowiedzi

Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Obrączka

Post autor: Paprotka » 06 gru 2020, 18:56

Ja również oddałam w złości a raczej bezsilności mężowi obrączkę. On ja nosił w domu ale zdejmował „na mieście”. Podczas kłótni oddałam ja myśląc ,ze będzie prosił żebym tego nie robiła a on zdjął swoją i wiem ,ze oddał obie naszemu dziecku.
Kiedyś ja założyłam na uroczystość/imprezę na której był tez on z nią. Oboje byli po ślubie cywilnym. Mieli obrączki na palcach. Okazywali sobie czułość, śmiali się. Chciałam pokazać kto jest żona a poczułam się tylko upokorzona. Może ze względu na moje intencje ? Nie wiem. A mnie Ludzie gratulowali mi ponownego ślubu...
To był jedyny moment kiedy założyłam ja publicznie.
Oddałam ja znowu mojemu dziecku ,które obiecało ,ze podobnie jak pierścionek zaręczynowy beda dla niego bezcenne i bezpieczne.
Póki co posiadanie ich jest dla mnie zbyt bolesne.

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Obrączka

Post autor: elena » 06 mar 2021, 21:33

Na początku naszego małżeństwa mąż zgubił obrączkę (nie mówił mi o tym, dowiedziałam się dużo później), ale po bardzo dokładnych poszukiwaniach i w cudowny sposób obrączka się odnalazła- szanse, ze odnajdzie się wśród tysięcy skrzyń na wielkiej hali były równe zeru. Mąż po kilka godzin przez ileś dni przeszukiwał to miejsce i w końcu znalazł 😊
Po rozstaniu zdjęłam obrączkę na pewien czas, miesiąc czy dwa, potem wybrałam się na Jasną Górę, aby znaleźć odpowiedź co robić dalej, walczyć o męża czy odpuścić, po powrocie założyłam obrączkę i noszę ją cały czas (od listopada 2019, w tym czasie trafiłam też na stronę Sychar) 😊
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Rubi
Posty: 23
Rejestracja: 29 mar 2020, 0:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Obrączka

Post autor: Rubi » 31 mar 2021, 15:07

Muszę powiedzieć, że zawstydziliście mnie swoim dzieleniem się, jakie znaczenie ma obrączka w waszym życiu. To, że nosicie je, nawet po tym, gdy małżonkowie was opóścili.

Ja i mąż nie nosimy obrączek już od wielu lat. Przestałam nosić obrączkę w pierwszej ciąży i tak już zostało. Zakładamy je tylko, gdy idziemy razem z mężem na jakąś rodzinną uroczystość.

Nasze małżeństwo obecnie przeżywa kryzys. Jednak nie mamy zamiaru się rozwodzić.

Nowiutka

Re: Obrączka

Post autor: Nowiutka » 03 kwie 2021, 6:54

Rubi pisze:
31 mar 2021, 15:07
Muszę powiedzieć, że zawstydziliście mnie swoim dzieleniem się, jakie znaczenie ma obrączka w waszym życiu. To, że nosicie je, nawet po tym, gdy małżonkowie was opóścili.

Ja i mąż nie nosimy obrączek już od wielu lat. Przestałam nosić obrączkę w pierwszej ciąży i tak już zostało. Zakładamy je tylko, gdy idziemy razem z mężem na jakąś rodzinną uroczystość.

Nasze małżeństwo obecnie przeżywa kryzys. Jednak nie mamy zamiaru się rozwodzić.
Dla mnie byłby to doskonały punkt wyjścia ale jestem romantyczką. Powtórzenie przysięgi i włożenie sobie obrączek ponownie jako znak, że niezależnie od wszystkiego jesteśmy dla siebie może zapoczątkować wiele miłych gestów w swoją stronę. TO wydaje się błahe, obrączka nie jest talizmanem czy amuletem, ale paradoksalnie może mieć ogromne znaczenie. Dla mojego męża miało ogromne znaczenie póki "nie poukładał sobie" naszego rozstania i nie znalazl innej (tak to zrozumiałam). Ja dopiero teraz zrozumiałam jej znaczenie. Czasem noszę, czasem ona wisi przy obrazie komunijnym z ostatnią wieczerzą jako znak, że oddaję sprawę Bogu.

Inszynier
Posty: 9
Rejestracja: 08 maja 2019, 15:37
Płeć: Mężczyzna

Re: Obrączka

Post autor: Inszynier » 20 kwie 2021, 21:25

Podzielę się z Wami moimi przemyśleniami i przeżyciami związanymi z obrączką. Kilkanaście lat temu moje małżeństwo stało na skraju przepaści. Moje zachowanie względem żony i dzieci oraz pracoholizm spowodowały że oddaliśmy się od siebie i tylko wiara w Boga trzymała mnie w tym małżeństwie.
Kiedy przychodzi załamanie a tak było u mnie, występuje również zwątpienie.
W tych trudnych chwilach zanim jeszcze trafiłem do wspólnoty Sychar jedyną namacalną dewizą małżeństwa była właśnie obrączka którą nosiłem na palcu.
Jako młody człowiek tuż po ślubie miałem sytuację dzięki której nie zmiażdżyłem sobie palców dzięki tej obrączce i w zasadzie to nie zdejmowałem je nigdy.
Ale w głębokim kryzysie zacząłem słyszeć od tzw. przyjaciół i znajomych .
-Po co ją nosisz-?
- zdejmij sobie ulżyj, nie cierp patrząc na to bo przypomina tylko upadek Twojego małżeństwa. I tym podobne sugestie .
I spróbowałem zdjąołem na chwilę.

I co?

Poczułem się jak ktoś kto jest oszustem i głównym winowajcą kryzysu. Poczułem się obdarty z pięknej miłości i nie godny swej żony.
Moje wyrzuty sumienia nie pozwoliły mi na długo tak pozostać po kilku dniach że wstydem wyjąłem obrączkę z szuflady i całując ją spowrotem założyłem na palec.
Uświadomiłem sobie wtedy że taka mała rzecz a tak mocno jest wyrytą w mojej świadomości. I tak niezbędną dla lepszego samopoczucia.
Był to taki mały cud który dostałem od Boga abym mógł wrócić do procesu naprawiania małżeństwa.
Teraz już po kilku latach z wielkim szacunkiem i miłością spoglądam na ten kawałek złota na palcu .
Jezu ufam Tobie

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Obrączka

Post autor: Ruta » 23 kwie 2021, 3:47

Inszynier pisze:
20 kwie 2021, 21:25
Był to taki mały cud który dostałem od Boga abym mógł wrócić do procesu naprawiania małżeństwa.
Teraz już po kilku latach z wielkim szacunkiem i miłością spoglądam na ten kawałek złota na palcu .
Inszynier - bardzo piękne świadectwo. I cieszę się, że miałeś odwagę pójść za sobą, nie za podpowiedziami innych, za światem. I piękny znak miłości Boga wobec małżonków i Jego troski.

Też lubię moją obrączkę i noszę ją z dumą. Chociaż moja mama... której krytyki za noszenie obrączki się obawiam... jej chyba jeszcze... nie wypatrzyła. Ale wzrok ma dobry, tylko ja nadal się staram, by jej wypatrzeć nie mogła. Obawiam się jej miażdżącej krytyki mnie: jaka jestem beznadziejna, jak nie szanuję siebie, że tak za mężem nadal jestem i jeszcze obrączkę noszę. Chociaż sama ma do mojego męża sentyment, ale nie przeszkodzi jej to na mnie naskoczyć...

Ze wszystkimi innymi się skonfrontowałam, zaakceptowali, rozmawiali, współczuli, oglądali mój palec jak cenne znalezisko, hihi, kiwali głowami, ale niektórym się nawet spodobało i w sumie, to nawet się wpasowuje w ogólny klimat mojej oceny, jako osoby takiej zawsze nieco pod prąd. Choć wolałabym, by wierność małżeństwu nie była postrzegana jako ekscentryczny rys charakteru.

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Obrączka

Post autor: Lukasz.wroc » 26 lip 2021, 23:23

Właśnie poczułem nieodpartą potrzebę założenia obrączki.
Dlaczego dzisiaj? Po blisko 3 latach od odejścia żony? Po roku nie widzenia się ?
Dlaczego tu znowu na forum jestem ?
Nic przełomowego się nie wydarzyło... żadna trauma, żadne uniesienie.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Obrączka

Post autor: Ruta » 27 lip 2021, 5:38

Lukasz.wroc pisze:
26 lip 2021, 23:23
Właśnie poczułem nieodpartą potrzebę założenia obrączki.
Dlaczego dzisiaj? Po blisko 3 latach od odejścia żony? Po roku nie widzenia się ?
Dlaczego tu znowu na forum jestem ?
Nic przełomowego się nie wydarzyło... żadna trauma, żadne uniesienie.
Co dla zmysłów niepojęte, niech dopełni wiara w nas...

Wydarzyła się rzecz przełomowa, poczułeś potrzebę założenia obrączki i jesteś z powrotem na forum. To jest przełom.

Warto pójść za takim wewnętrznym poczuciem, potrzebą. Nie ma żadnego ryzyka, za to może rozpocząć się w twoim życiu niesamowita przygoda duchowa. Najwyraźniej właśnie otrzymujesz zaproszenie do takiej przygody. Skorzystasz?

Dlaczego zaproszenie przychodzi akurat teraz, nie rok temu i nie za trzy miesiące? To zawsze tajemnica. Czasem sprawia to czyjaś modlitwa za nas, czasem nasza własna zmiana, która sprawia, że nasza własna modlitwa, nawet taka sprzed lat, ma szansę zostać spełniona, wysłuchana. A czasem jeszcze coś zupełnie innego otwiera takie drzwi w naszym życiu. Ważne, że się uchylają.

Odwagi, mądrości i radości dla Ciebie. Z modlitwą :)

Lukasz.wroc
Posty: 56
Rejestracja: 30 cze 2019, 0:04
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Obrączka

Post autor: Lukasz.wroc » 27 lip 2021, 23:03

Zrobiłem to o czym wspominał powyżej Ojciec Mateusz...
Założyłem obrączkę.....  ​ale na lewą rękę.
Nie ma dla mnie znaczenia kto i co o tym pomyśli.
Jestem w żałobie od blisko 3 lat. Żyję,  funkcjonuję, ale zatracam się niej. Mam włączony tryb zombie. Niby dbam o siebie,  ale tyle tylko żeby podtrzymać się w dobrej formie na wypadek gdyby żona chciała wrócić.
To nie dobre.
Chodzę na terapię od pół roku.  Chcę niejako pożegnać się z żoną.
Bardzo do mnie przemawia stwierdzenie "żeby wrócić,  trzeba odejść".
Ja nie pozwoliłem odejść żonie.
Przez przeżycie żałoby chcę wejść na wyższy poziom pokochania siebie,  swojego życia jako cudu samego w sobie, a jednocześnie zacząć realnie "czekać nie czekając".
Nie zmarnować tego co On stworzył w mojej osobie.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości