Medjugorje

Pomogła Ci jakaś modlitwa? Któryś ze Świętych jest Ci szczególnie bliski?...

Moderator: Moderatorzy

tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Orędzie, 25. lipca 2022
„Drogie dzieci! Jestem z wami, by prowadzić was na drodze nawrócenia, gdyż dziatki, przez swoje życie możecie przybliżyć wiele dusz do mego Syna. Bądźcie radosnymi świadkami Słowa Bożego i miłości, z nadzieją w sercu, która przezwycięża każde zło. Przebaczcie tym, którzy czynią wam zło i idźcie drogą świętości. Prowadzę was do mego Syna, by On był dla was Drogą, Prawdą i Życiem. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

PRZESŁANIE OJCA ŚWIĘTEGO do uczestników Festiwalu Młodych, Medziugorje, 1-6 sierpnia 2022 roku
data: 01.08.2022.


Najmilsi!

W tym czasie, jak mówi nam ewangelista Mateusz, Jezus zwrócił się do wszystkich i powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie." (Mt 11, 28-30). Tak, jak wtedy, tak i dzisiaj Jezus zwraca się do Was wszystkich, drodzy Młodzi, poprzez hasło tegorocznego Festiwalu, inspirowane wspomnianą przed chwilą Ewangelią, kierując do Was zaproszenie: „Uczcie się ode mnie, a znajdziecie pokój".

Pan nie kieruje tych słów tylko do apostołów lub wybranych przyjaciół, ale do wszystkich utrudzonych i obciążonych. Wie, jak trudne może być życie i że jest wiele spraw, które ciążą na naszych sercach: liczne rozczarowania, rany z przeszłości, ciężary, które niesiemy, niesprawiedliwości, liczne niepewności i zmartwienia. Po przeciwnej stronie tego wszystkiego jest Jezus, który zaprasza: „Przyjdźcie do mnie i uczcie się ode mnie”. To wezwanie wymaga, by pójść i zaufać i nie pozwala nam stać w miejscu, w bezruchu, bojąc się wyzwań stawianych przez życie. Łatwo powiedzieć, ale w trudnych momentach po prostu zamykamy się w sobie. Właśnie z tej samotności Jezus chce nas wyprowadzić, dlatego mówi do nas: „Przyjdź”.

Wyjściem jest relacja z Panem, widzenie Tego, który naprawdę nas kocha. Jednak nie wystarczy po prostu wyjść poza siebie, trzeba też wiedzieć, w jakim kierunku pójść, ponieważ jest tak wiele zdradliwych propozycji, które obiecują lepszą przyszłość, ale zawsze zostawiają nas w samotności. Z tego powodu Pan wskazuje nam, dokąd iść: „Przyjdźcie do mnie”.

Drodzy przyjaciele, idźcie do Niego z otwartym sercem, weźcie Jego jarzmo i uczcie się od Niego. Idźcie do Mistrza, aby stać się Jego uczniami i dziedzicami Jego pokoju. Weźcie Jego jarzmo, poprzez które odkryjecie wolę Bożą i staniecie się uczestnikami tajemnicy Jego krzyża i zmartwychwstania. „Jarzmo”, o którym mówi Chrystus, jest prawem miłości, to przykazanie, które pozostawił swoim uczniom: „Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12). Bo prawdziwym lekarstwem na rany człowieka jest życie ugruntowane na miłości braterskiej, która znajduje swoje źródło w miłości Boga.

Idąc razem z Nim i naśladując Go, będziecie uczyć się od Niego. On jest Panem, który nie nakłada na innych ciężaru, którego sam nie nosi. Zwraca się do pokornych, maluczkich i ubogich, ponieważ sam stał się ubogi i pokorny. Jeśli naprawdę chcemy się uczyć, konieczne jest uniżenie się i rozpoznanie własnej niekompetencji i pychy w tych chwilach, kiedy myślimy, że wszystko możemy osiągnąć sami i własnymi siłami, a zwłaszcza nasłuchiwać słów Mistrza. W ten sposób poznajemy Jego serce, Jego miłość, Jego sposób myślenia, widzenia i działania. Jednakże bycie blisko Pana i podążanie za Nim wymaga odwagi.

Najmilsi, nie bójcie się, idźcie do Niego ze wszystkim, co nosicie w swoim sercu. On jest jedynym Panem, który oferuje prawdziwe pokrzepienie i prawdziwy pokój. Idźcie za przykładem Maryi, Jego i naszej Matki, która doprowadzi Was do Niego. Zawierzcie się Jej, która jest Gwiazdą Morza, znakiem nadziei na wzburzonym morzu, prowadzącą do przystani pokoju. Ona, która zna swojego Syna, pomoże wam naśladować Go w Waszej relacji z Bogiem Ojcem, we współczuciu dla bliźnich i w świadomości tego, do czego jesteśmy wezwani: bycia dziećmi Bożymi. W tej chwili, w samym sercu lata, Pan zaprasza was na wakacje z Nim do najbardziej wyjątkowego miejsca, jakim jest Wasze własne serce.

Drodzy Młodzi, gdy w tych dniach odpoczywacie w Jezusie Chrystusie, zawierzam was wszystkich Najświętszej Maryi Pannie, naszej Niebieskiej Matce, abyście przez Jej wstawiennictwo i przykład wzięli na siebie słodkie i lekkie brzemię naśladowania Chrystusa. Niech towarzyszy wam spojrzenie Boga Ojca, który Was kocha, abyście, spotykając innych, byli świadkami pokoju, który otrzymacie w zamian jako dar. Modlę się w tej intencji i błogosławię Was, a jednocześnie polecam się Waszym modlitwom.

W Rzymie, u Jana na Lateranie,
w dniu wspomnienia Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, 16. lipca 2022 r.
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Kard. Omella: Pojednajcie się z Bogiem w tym konfesjonacie świata, w Medziugorju

33 Międzynarodowe Modlitewne Spotkanie Młodych Mladifest w Medziugorju. W pierwszy wieczór Mladifestu Mszy Świętej przewodniczył kardynał Juan José Omella, arcybiskup Barcelony i przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii.

Przed Mszą Świętą, którą koncelebrowało dziewięciu biskupów i arcybiskupów oraz 473 kapłanów, odbył się uroczysty przemarsz z flagami ponad siedemdziesięciu krajów, z których w tym roku na Mladifest przybyli pielgrzymi, a następnie arcybiskup Aldo Cavalli, wizytator apostolski o charakterze specjalnym dla parafii Medziugorje odczytał przesłanie Ojca Świętego Franciszka do uczestników Festiwalu Młodych.

„Uczcie się ode mnie, a znajdziecie pokój” (Mt 11, 28-30) to motto tegorocznego Mladifestu, i to właśnie motto, wyjaśniał papież Franciszek młodym ludziom, zapraszając ich, by szli do Niego z otwartym sercem, wzięli Jego jarzmo i uczyli się od Niego.

"Najmilsi, nie bójcie się, idźcie do Niego ze wszystkim, co nosicie w swoim sercu. On jest jedynym Panem, który oferuje prawdziwe pokrzepienie i prawdziwy pokój. Idźcie za przykładem Maryi, Jego i naszej Matki, która doprowadzi Was do Niego. Zawierzcie się Jej, która jest Gwiazdą Morza, znakiem nadziei na wzburzonym morzu, prowadzącą do przystani pokoju. Ona, która zna swojego Syna, pomoże wam naśladować Go w Waszej relacji z Bogiem Ojcem, we współczuciu dla bliźnich i w świadomości tego, do czego jesteśmy wezwani: bycia dziećmi Bożymi. W tej chwili, w samym sercu lata, Pan zaprasza was na wakacje z Nim do najbardziej wyjątkowego miejsca, jakim jest Wasze własne serce" – czytamy m.in. w przesłaniu Ojca Świętego, który powierzył młodych Najświętszej Maryi Pannie.

”Drodzy Młodzi, gdy w tych dniach odpoczywacie w Jezusie Chrystusie, zawierzam Was wszystkich Najświętszej Maryi Pannie, naszej Niebieskiej Matce, abyście przez Jej wstawiennictwo i przykład wzięli na siebie słodkie i lekkie brzemię naśladowania Chrystusa. Niech towarzyszy wam spojrzenie Boga Ojca, który Was kocha, abyście, spotykając innych, byli świadkami pokoju, który otrzymacie w zamian jako dar. Modlę się w tej intencji i błogosławię Was, a jednocześnie polecam się Waszym modlitwom" – czytamy w przesłaniu Papieża Franciszka do uczestników Mladifestu, które przekazał im abp Aldo Cavalli.

O. Marinko Šakota, proboszcz parafii Medziugorje, podziękował kardynałowi Jose Omelii za przybycie do Medziugorja. Na początku swej homili arcybiskup Barcelony Juana José Omelli powiedział, że jest "głęboko szczęśliwy i bardzo wdzięczny Bogu, że może być z nami wszystkimi i celebrować Eucharystię na tej ziemi Maryi w parafii Medziugorje na otwarciu 33. Festiwalu Młodych” i podziękował biskupowi Aldo Cavalli za zaproszenie, a franciszkanom za ciepłe przyjęcie.

Kardynał Omella powiedział, że "pochodzi z Hiszpani, kraju bardzo maryjnego". W 1982 r., na zakończenie swej duszpasterskiej podróży do Hiszpanii św. Jan Paweł II. powiedział: „Żegnaj, Hiszpanio ziemio Najświętszej Maryi Panny”.

„Urodziłem się w małym mieście Aragonia, w diecezji Saragossy, w regionie, w którym Najświętsza Maryja Panna była obecna w bardzo szczególny sposób. W Saragossie znajduje się ogromna i piękna bazylika poświęcona Najświętszej Maryi Pannie, Matce Bożej na Kolumnie. - La Virgen del Pilar - Tam, w 40 r. ne. miało miejsce objawienie Matki Bożej, pierwsze objawienie Najświętszej Maryi Panny uznane przez Kościół. Zawsze mówię, że nie ma innego takiego objawienia, gdyż zgodnie z tradycją Najświętsza Maryja Panna objawiła się w swoim ciele apostołowi Jakubowi. Dzięki temu niespodziewanemu nawiedzeniu, jak mówi tradycja, apostoł Jakub powrócił do sił, aby mógł kontynuować swoją drogę ewangelizacyjną , powiedzial kardynał Omella, i opowiedział o jeszcze jednym cudzie za wstawiennictwem Matki Bożej na Kolumnie w miasteczku Callandag w diecezji Saragossa, gdzie był proboszczem. Naprawdę to jest poruszające, co Najświętsza Maryja Panna jest gotowa uczynić, by doprowadzić nas do spotkania ze swoim Synem i naszym bratem Jezusem Chrystusem. Każdy z nas może się zapytać dlaczego przybyłem do tego zakątka Europy? Co tutaj robię? I ja pytam. Wielu z was, tak jak ja są tutaj pierwszy raz, może zadajecie sobie takie lub podobne pytania, może rodzina i przyjaciele zachęcili was do przyjazdu tutaj. Jeżeli jesteście tutaj, to dlatego, że Jezus i Maryja tego chcieli. Zaczyna się wyjątkowy tydzień, poddajcie się temu, niech was prowadzi nasza Matka, Błogosławiona Dziewica Maryja. Życie jest drogocenne i trzeba je przeżyć z całą intensywnością. W ciągu życia toczymy walkę za walką i czasem zło zwycięży i zapanuje nad częścią obszarów naszego życia. Tak, zło może zawładnąć i podporządkować różne formy naszego życia. Nasze życie jest drogą ciągłego nawrócenia, tak abyśmy z pomocą Jezusa i Maryi rozpoznali i zwyciężyli te pasożyty, które nam kradną życie- powiedział kardynał Omella i wezwał Młodych, by wykorzystali " ten tydzień na pojednanie z Bogiem w tym konfesjonale świata, w Medziugorju." W tych dniach w Medziugorju Eucharystia będzie centralnym miejscem spotkania z Bogiem Ojcem, z Jezusem Chrystusem i Duchem Św., miejscem spotkania z Błogosławioną Dziewicą Maryją ze św. Józefem, z aniołami, wszystkimi świętymi, miejscem spotkania z naszymi żywymi i zmarłymi braćmi i siostrami. Wszystko co będziemy przeżywali w tym tygodniu pomoże nam, abyśmy całe swoje istnienie skierowali na Trójcę Świętą w celebrowaniu Eucharystii. W Nim musimy znaleźć źródło i światło dla wszystkich naszych działań i naszego postępowania. My, jak to mówili Abisyńscy męczennicy, nie możemy żyć bez Eucharystii, bez niedzieli, bez Dnia Pańskiego", powiedział kardynał Omella i na zakończenie wezwał: "Święta Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za nami i za całym swiatem."
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Drugi dzień 33. Festiwalu Młodych: różaniec, świadectwa, modlitwa, katecheza, Msza św, procesja...
Drugiego dnia Mladifestu (2 sierpnia 2022 r.) program rozpoczął się modlitwą różańcową na Górze Objawień. Wielu wiernych i młodych ludzi z całego świata wspinało się dziś rano na Górę Objawień, gdzie o godzinie 6.00 odmawiano tajemnice radosne różańca, który prowadzili o. Marinko Šakota, były proboszcz medziugorski i widzący Ivan Dragićević. Przez cały dzień kolejki przed konfesjonałami były długie, zwłaszcza, że przypadało święto Matki Bożej Anielskiej.

Przy ołtarzu polowym program rozpoczął się o godzinie dziewiątej, a modlitwę prowadził o. Marinko Šakota, dotychczasowy proboszcz medziugorski, a katechezę dla młodych wygłosił o. Jozo Grbeš, prowincjał prowincji franciszkańskiej w Hercegowinie. W centrum jego katechezy znajdowała się kwestiaj tego, co przemijające i istotne, kwestia prostoty, autentycznego życia i wartości, którymi żyjemy.

"Ta duchowość prostoty mówi nam, że nie możemy znaleźć sensu w tym, co nie trwa, lecz jedynie w rzeczywistości, która pozostaje, która trwa. Wierzę, że często doświadczamy tego w naszym codziennym życiu, w miejscach, w których żyjemy i w pracy, którą wykonujemy, aby poczuć przemijalność rzeczy, że nic nie jest trwałe, i wtedy wspinamy się do rzeczywistości, które pozostają. Jakże ważne jest odróżnienie tego, co przemijające i nieprzemijające, tego, co trwa, i tego, co znika ponieważ przemijanie rzeczy tworzy w nas pustkę . Wierzę, a jak sądzę nie jestem w tym osamotniony, że największym problemem naszych czasów jest pustka, marność które tworzą w nas brak tego, co istotne i wielką pustkę. Dlatego kwestia przemijania i istotności jest kwestią życia. Mając świadomość przemijania w rzeczywistościach, wydarzeniach, stajemy się świadomi tego, co trwałe, a uświadamiając sobie, co jest trwałe, zrozumiemy to, co istotne i zrozumiemy to, co w nas boskie” – powiedział o. Jozo Grbeš.

Świadectwo swojego życia przedstawiła Maisa Araf z Ziemi Świętej, która mieszka w małej chrześcijańskiej wiosce w Galilei. W tym roku jest członkiem Międzynarodowego Chóru i Orkiestry. Powiedziała, że jest w Medziugorju dziesiąty raz i piąty raz w chórze Mladifestu. Nie słyszała o Medziugorju do 2013 roku, ale wtedy widząca Vicka przyjechała do jej kraju i dawała świadectwo o Medziugorju i orędziu Królowej Pokoju. Czuła, że przyciąga ją to odległe i nieznane miejsce- Medziugorje.Powiedziała, że od ośmiu lat jest członkiem ruchu maryjnego, który opiera się na Miłosierdziu Bożym. Na zakończenie swojego świadectwa udzieliła rady młodym ludziom.

„Zawierzajcie się Maryi i Jezusowi każdego dnia, a poczujecie ich obecność i to, jak napełniają was swoimi darami i będziecie mieli do nich pełne zaufanie” – poradziła Maisa, po czym do młodych przemawiał ks.bp Jan Sobilo, biskup pomocniczy diecezji zaporosko-charskiej z Ukrainy. Podkreślił, że nikt nie jest w Medziugorju przypadkiem, ale każdy z nas został szczególnie zaproszony i wybrany przez Królową Pokoju. Poczuł to, kiedy po raz pierwszy przyjechał do Medziugorja w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku.

„Cały czas czułem prawdziwą obecność Matki Bożej, która trzymała mnie za rękę i pokazywała mi wszystkie tajemnice Medziugorja” – powiedział bp Sobilo.

Podzielił się z młodzieżą świadectwem wielu dobrych owoców z wielkiego drzewa zwanego Medziugorje, które również zbiera jego diecezja. Przypomniał też o trudnym czasie wojny, przez który przechodzi jego Ukraina i Ukraińcy.

„Żołnierze, z którymi się ostatnio często komunikuję, mówią, że w najstraszniejszych chwilach, kiedy ludzie tracą nadzieję, pomoc przychodzi z nieba. Zdają sobie sprawę, że modlitwa, post i rozłożony nad nimi płaszcz Najświętszej Maryi Panny chroni ich przed zranieniem i śmiercią. Nasi żołnierze polegają na bardzo potężnej broni – różańcu” – powiedział ks. bp Sobilo.

W programie popołudniowym swoje świadectwo młodym ludziom przedstawił Włoch Davide Colone, który opowiadał o problemach rodzinnych, rozwodzie i ponownym pojednaniu z żoną dzięki jego przyjazdom i modlitwie w Medziugorju. Następnie, jak co wieczór, odmawiano różaniec, a centralnej wieczornej Mszy Świętej przewodniczył o. Massimo Fusarelli, minister generalny Zakonu Franciszkanów, który na początku homilii powiedział, że „z radością i zaskoczeniem przyjął zaproszenie Jego Ekscelencji ks.abpa Alda Cavalli, aby być tu dzisiaj z wami”.

„Nie mogłem sobie wyobrazić, bez zobaczenia na własne oczy takiego spektaklu, sceny tłumów, wiary i modlitwy. To znak, że Pan Jezus wciąż potrafi fascynować młodych i zapraszać ich na spotkanie z Nim, do wiary, do naśladowania Go całym życiem, pełnym oczekiwań na przyszłość, nawet w tym czasie, który jak się wydaje okrada nas z przyszłości.

Dzisiaj nie jest zwyczajny dzień , lecz 2 sierpnia, dzień, w którym my franciszkanie, wraz z całym Kościołem, pokornie prosimy o asyski odpust i możemy go otrzymać. Matka Boża Anielska przyjęła św. Franciszka w tej kaplicy, w Porcjunkuli, która tak bardzo umiłował, a i dziś przyjmuje wielu proszących Pana o przebaczenie. Dziś w tym franciszkańskim i parafialnym kościele przyjmuje nas wszystkich, a zwłaszcza wszystkich młodych, którzy wciąż wołają o pokój, odpoczynek i prawdziwe pocieszenie pokoju” – powiedział o. Massimo, który odniósł się do ewangelicznego opisu Zwiastowania Maryi, który, jak powiedział, jest „wyjątkowy i oryginalny w całej Biblii”.

Drodzy młodzi, kiedy słowo Pana Jezusa dotrze do nas i rani nasze serce, na początku jesteśmy zagubieni, to jest doświadczenie wielu z nas, ponieważ jest to słowo większe niż nasze, nowe w porównaniu z tym, co my możemy wypowiedzieć. To zaskoczenie, to zagubienie, a także lęk przed słowem, które nas zmusza, aby wyjść z siebie i kieruje nas ku obliczu Pana Jezusa, jest dla nas dobre. Jak możemy przyjąć to słowo Pana? Maryja pozostaje ukierunkowana na słowo, które słyszy, nigdy nie męczy się jego przyjmowaniem. W przekazach starożytnych Maryja jest przedstawiana z księgą Słowa Bożego w swoim łonie, oczekując Jezusa. Maryja przyjęła to Słowo w swoim sercu, zanim zrodziła je w swoim ciele. Maryja wskazuje nam drogę codziennego słuchania Ewangelii, zatrzymywania się przy niej w milczeniu i po prostu przyjmowania tego Słowa w naszym życiu jako drogi wiary. Czy nawrócenie jest możliwe? Tak, ale jeśli żyjemy Ewangelią na co dzień” – powiedział o. Massimo Fusarelli, który podziękował młodym w Medziugorju za ich świadectwo.
"I chcę podziękować wam za wasze świadectwo. Przybywacie ze wszystkich stron świata. Dziękuję wam za wasze świadectwo, świadectwo wiary i modlitwy. Pan jest zadowolony. Maryja Panna się raduje, a wierzę też, że św. Franciszek dziś się uśmiecha i pomaga nam wszystkim otworzyć bramy przebaczenia Pana" tymi słowy zakończył swoją homilię o. Massimo F.

W koncelebrze z nim byli arcybiskupi, biskupi i 550 kapłanów, a po Mszy Świętej odbyła się procesja z figurą Matki Bożej i adoracja Najświętszego Sakramentu.
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Trzeci dzień Festiwalu Młodych - 3 sierpnia

O. Jozo Grbeš zachęcał młodych: Bądźcie krytykami tych, którzy mają władzę, autorytet,moc i stanowiska


W przedpołudniowej części programu, po modlitwie o godzinie 9 prowadzonej przez o. Marinko Šakotę, przemówił o. Massimo Fusarelli, minister generalny Zakonu Braci Mniejszych, wskazując na hasło tegorocznego Mladifestu.

„W towarzystwie Maryi Dziewicy możemy zaufać Panu, iść do Niego, być z Nim w relacji, łagodna gra , która nas nie łamie ale sprawia, że naprawdę stajemy się tym, kim jesteśmy. W wolności, tej prawdziwej, możemy znaleźć odpoczynek i cieszyć się spokojem. Drodzy młodzi, proszę przyjmijcie tę wolność wiary, zabierzcie tę wolność do domu, gdzie mieszkacie, będzie to największy dar, jaki Pan przez Dziewicę Maryję dał wam, młodym i nam wszystkim w tych dniach. I nie zabierajcie tego prezentu jako czegoś, co włożycie do kieszeni. I powiedzcie, nawet krzyczcie swoim życiem, że pójście za Panem Jezusem jest drogą wolności, radości, prawdziwej zdolności kochania, pokoju, którego nikt inny nie potrafi dać” – powiedział o. Massimo Fusarelli.

Dziś rano mieli świadectwo Antonio di Tommaso z Włoch i Jakov Čolo, widzący z Medziugorja, który wyraził radość z przemawiania do młodych ludzi. Powiedział, że wszyscy zostali zaproszeni do Medziugorja przez naszą Niebieską Matkę.

Popołudniowy program rozpoczął się od świadectwa Stijepo Gleđ Markosa, który zagrał i zaśpiewał kilka swoich utworów duchowych. Opowiadał o swoim życiu i drodze muzycznej, dorastaniu bez ojca, tułaczce, poszukiwaniu sensu życia, aż do całkowitego przełomu w jego życiu, kiedy za namową księdza przystąpił do spowiedzi życia, po której jego życie się zmieniło, ponieważ zaprosił Jezusa, aby wszedł w jego życie i je zmienił. Powiedział też, że był zaciekłym przeciwnikiem różańca.

"Stopniowo, gdy Pan otwierał moje serce, gdy Matka powoli mnie pielęgnowała, nauczyła mnie odmawiać różaniec. W ten sposób Pan nauczył mnie wszystkiego o życiu. Dlatego, drodzy młodzi, nigdy nie jest za późno, aby człowiek przysłuchiwał się Jezusowi w swoim sercu i czynił to, do czego wzywa go Pan. Zawsze pragnęłam sławy, w końcu poznałem Jezusa, który prowadzi mnie drogą pokory w każdym momencie mojej działalności” – powiedział do młodzieży Stijepo Gleđ Markos.

Jak co wieczór, od godziny 18:00 odbyła się modlitwa różańcowa, a następnie Msza św., której przewodniczył prowincjał Prowincji Franciszkańskiej w Hercegowinie o. Jozo Grbeš, a w koncelebrze było 564 kapłanów.

W swojej homilii powiedział, że młodzi ludzie przybywają na ten Mladifest, aby odnaleźć prawdę, która zawsze prowadzi do Chrystusa.

„Jesteście wezwani, by być inni. Inni niż świat, w którym jesteście powołani do życia. Tak jak ta kobieta, bądźcie krytykami tych, którzy mają władzę, autorytet, moc i stanowiska, tych, którzy decydują o losach narodów i świata, abyśmy wszyscy mogli iść razem ku sile wiary i dawać świadectwo prawdy. Dzisiaj bycie chrześcijaninem jest nie mniej odważne, niż w pierwszym wieku. W dobie „faktów alternatywnych” wyzwaniem jest odnalezienie prawdy” – powiedział o. Jozo, zachęcając młodych do uczciwości, do wyrzeczenia się tego, co dzieli rodziny, do odrzucenia egoizmu, przemocy…

Zachęcał młodych, aby szukali mądrości i nie bali się.

„Nie bójcie się! Nie pozwólcie, aby strach wszedł w wasze dusze. Chrystus pozdrowił swoich przyjaciół po zmartwychwstaniu właśnie tym pozdrowieniem: nie bójcie się, ja jestem. Jakże prosta jest ta mądrość: tam, gdzie jest On, nie ma strachu. Tam, gdzie jest On, nikt nie jest zgubiony. Nikt nie jest zbędny. Nikt nie jest przekreślony. Niech zatem ten błogosławiony czas waszego pobytu tutaj będzie czasem komunii z Chrystusem. To mówi nam Maryja. To mówi ci twoje serce, które otwiera wszystkie skarbnice mądrości, szczęścia, radości. To sprawia, że jesteście wolni i odważni, aby wrócić do domu i być świadkami: świadkami zwyczajności, świadkami prostoty, świadkami miłości, świadkami prawdy, świadkami nadziei. Świadkami Chrystusa” – powiedział o. Jozo Grbeš, nadmieniając na końcu, że obecnie w Medziugorju przebywają młodzi ludzie z około 70 krajów i wezwał ich wszystkich, aby nie milczeli, kiedy wrócą do swoich krajów, do przyjaciół.

„Stwórzcie Medziugorje w 70 krajach, które wołają o ducha. Nie zadowalajcie się status quo. Wiara to dynamiczna rzeczywistość. Nie stoi, ponieważ kiedy stoimy, umieramy, kiedy stoimy, upadamy, kiedy stoimy, znikamy. Pozostać na tym samym to początek umierania. Pozostanie takim samym jest nudne i sprzeczne z Duchem.

Dlatego was proszę idźcie naprzód. W imię Chrystusa. Z Chrystusem. Mocą Maryi. Z Maryją. I będzie wam dobrze. Twoja dusza będzie niczym góra. Serce pełne. I staniecie się świadkami na zawsze. To fantastyczne życie, niech stanie się również waszym ” – podsumował o. Jozo Grbeš, prowincjał Prowincji Franciszkańskiej w Hercegowinie.

Po Mszy św. odbyła się adoracja krzyża i medytacja przy świecach. Światło zapalone od Paschału rozprzestrzeniało się na tysiące ludzi ze świecami na terenie wokół medziugorskiego kościoła, który był całkowicie wypełniony parafianami i pielgrzymami z całego świata, którzy symbolicznie odbierali to światło, gdy do nich dochodziło, a następnie przekazywali je innym i w ten sposób za ich pośrednictwem szerzyło się światło Jezusa.
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Biskup Palić w Medziugorju: Kiedy wrócicie do domu, niech będzie widać, że spotkanie z Jezusem was przemieniło

Czwarty dzień 33. Mladifestu zgromadził dziesiątki tysięcy młodych ludzi z około 70 krajów świata. Obszar ołtarza polowego kościoła św. Jakuba był miejscem spotkań i słuchania katechez i świadectw, a nawet palące słońce i upały nie przeszkodziły młodzieży w aktywnym udziale w porannym i popołudniowym programie.

Poranną modlitwę prowadził koordynator programu, o. Marinko Šakota, dotychczasowy proboszcz medziugorski. Następnie katechezę wygłosiły psychoterapeutka Ankica Baković i zakonnica s. Dominika Anić, psychoterapeutka rzeczywistości.

Ankica Baković opowiedziała młodym ludziom o chorobach, z jakimi spotykają się współcześni ludzie i które ona napotyka w swojej pracy. Wielu proponuje swoje rozwiązania, zwłaszcza młodym ludziom – mówiła Baković, bo czas młodości to czas pytań, wewnętrznego rozwoju i dlatego najwięcej ofert trafia do młodych, ale pytanie brzmi, jakich wyborów dokonujemy.

Powiedziała, że łatwiej jej było pracować z ludźmi, wierzącymi, którzy mają jakąś relację z Bogiem. Ważne jest, aby być w dobrych stosunkach z sąsiadami, bo stąd bierze się pokój i wszystkie inne dobre rzeczy, ale podkreśliła też, iż ważne jest autentyczne życie.

„Życie autentycznym życiem zgodnie z nauką Jezusa Chrystusa w dzisiejszych czasach, w społeczeństwie oznacza coraz bardziej bycie innym a co za tym idzie dezaprobatę , a może nawet brak akceptacji ze strony innych, i musimy ponownie zadać sobie pytanie: Przez kogo chcę być zaakceptowany? To osobisty wybór. Jeśli chcesz być akceptowany przez świat i pewne trendy, po prostu robisz to, czego od Ciebie oczekują, a zostaniesz zaakceptowany. Jeśli chcesz być zaakceptowany przez Jezusa, jeśli chcesz mieć pokój w duszy, zawsze jesteś akceptowany przez Jezusa. Jeśli chcesz przyjąć drogę Jezusa, powinieneś podążać Jego ścieżkami. Ludzie przychodzą do mnie roztargnieni, bo z jednej strony chcą iść za Jezusem, a z drugiej chcą się ludziom podobać. Musimy podjąć decyzję i dokonać wyboru. Nierealnym jest oczekiwać, by spodobać się ludziom i oczekiwać, że będziemy mieć wewnętrzny pokój. O pokój trzeba walczyć. Jezus wzywa nas do walki i działania. Musimy coś zrobić, nie możemy być biernymi obserwatorami naszego życia, oczekając, że satysfakcja i szczęście przyjdą same z siebie. Szczęście nie spada z nieba. Szczęście nie jest czymś, co można kupić. Szczęście nie jest czymś, co mogą dać ci inni. Szczęście jest wynikiem stylu życia, tego jak żyję, co czynię i w co wierzę” – powiedziała Ankica Baković.

S. Dominika Anić, franciszkanka, prowadziła katechezę dla młodzieży. Mówiła młodym o programie miłości Boga, zapytała młodych: „Dlaczego tu jesteście, dlaczego przybyliście na Mladifest? Czego szukacie w swoim życiu?”. Następnie zaproponowała odpowiedź.

Powiedziałbym, w imieniu was wszystkich, że przybyliście, aby ponownie dotknąć swojej własnej tęsknoty, aby wejść w kontakt z waszą najgłębszą istotą, która nazywa się miłością. Miłość Boża, która jest rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany. Przybyliście, aby uczyć się i szukać pokoju. Uczyć się trwać w pokoju. Przybyliście uczyć się od Twórcy Pokoju” – powiedziała s. Dominika, a po niej jeszcze jedna siostra dawała świadectwo młodym ludziom podczas porannego programu.

To siostra Marija Benedikta Nina Krapić z Chorwacji. Przez wiele lat zajmowała się grą w teatrze i dziennikarstwem. Pracowała jako prezenterka i dziennikarka w radiu Trsat. Swoje powołanie do życia zakonnego odkrywała poprzez stopniowe refleksje i poszukiwanie woli Bożej dla swojego życia, a impulsem do zmiany była właśnie wizyta w Medziugorju. Do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia dołączyła w 2014 roku po ukończeniu studiów prawniczych. W 2016 roku wstąpiła do nowicjatu i przyjęła imię zakonne Marija Benedikta. Świadczyła o przemianie swojego życia i drodze do powołania zakonnego, powiedziała młodym ludziom, aby na tej świętej ziemi, powierzyli się w Jej ręce, aby przemieniała ich serce.

Poranną część programu zakończyło świadectwo ks. Sebastiena Briera, kapłana z Francji. Jego powołanie kapłańskie jest również związane z Medziugorjem, a we wszystkim podkreślał przewodnictwo i opiekę Matki Bożej Królowej Pokoju. Powiedział, że w tym roku obchodzi 20. rocznicę wielkiego wydarzenia, mija 20 lat od wielkiego wydarzenia za wstawiennictwem Królowej Pokoju. Mianowicie w grudniu 2002 roku po raz pierwszy przyjechał do Medziugorja.

Program popołudniowy kontynuowany był od godziny 17:00 świadectwami i Robert młodych ludzi ze wspólnoty Cenacolo, następnie odbył się wieczorny program modlitewno-liturgiczny: odmówiano różaniec, a o godzinie 19:00 odprawiona została Mszę Święta pod przewodnictwem ks. bpa Petara Palića, biskupa mostarsko- duvanjskiego i administratora apostolskiego Trebinje-Mrkan. Ks. bp rozpoczął swoją homilię słowami papieża Franciszka,którymi rozmyśla o biskupach. Papież Franciszek mówi, że biskup „ niekiedy stanie z przodu, aby wskazać drogę i podtrzymać nadzieję ludu, innym razem zaś stanie pośród wszystkich ze swoim miłosierdziem, a w pewnych okolicznościach powinien iść za ludem, by pomóc tym, którzy zostali z tyłu, ponieważ jest pasterzem swojej owczarni, jej węch pozwala mu rozpoznać nowe drogi." (EG 31).

„Jestem tu dzisiaj jako biskup tej diecezji, aby być wśród was „ze swoim miłosierdziem” i abyśmy razem, jak apostołowie zgromadzeni z Maryją, usłyszeli to, co Jezus chce nam powiedzieć” – powiedział bp Palić, który odniósł się do jednego z pytań, które Jezus zadaje dziś w Ewangelii: „A wy, za kogo Mnie uważacie?” Zaproponował odpowiedź.

„Przeformułujmy pytanie Jezusa: „Dlaczego idziesz za mną? Dlaczego zostawiłeś wszystko, co znasz? Za kogo mnie uważasz? Warto byłoby pozwolić, by w naszych sercach zabrzmiały inne pytania: Dlaczego jesteś tu dzisiaj, na tej Mszy? Dlaczego przyjechałeś tutaj, a nie jesteś w kościele w swoim mieście z młodzieżą z twojej parafii? Dlaczego chcesz lub zdecydowałeś się pójść za tym Galilejczykiem? Dlaczego jesteś na Jego drodze?

Odpowiedź jest prosta: szukam, względnie szukamy! Tak, człowiek jest poszukiwaczem. Szuka dobrych warunków życia, dobrej pracy, dobrej żony, dobrego męża, przyjaciela, przyjaciółki. Człowiek również szuka sensu swojego życia, szuka odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia, umierania. Człowiek szuka swojej tożsamości, chce się odnaleźć. Odnajdziemy siebie tylko wtedy, gdy odnajdziemy Jezusa” – powiedział bp Palić, któremu towarzyszyło w koncelebrze 524 kapłanów.

Na zakończenie bp Palić powiedział, że to spotkanie młodych odbywa się w bliskości święta Przemienienia Pańskiego.

„Pan poprzez swoje przemienienie pokazał Piotrowi, Janowi i Jakubowi swoją rzeczywistość, ale także ich przyszłość. Kiedy wrócicie do swoich domów, rodzin, szkół i uczelni, miejsc pracy, niech będzie widoczne, że spotkanie z Jezusem Chrystusem przemieniło również was. Pozwólmy aby przemieniała nas każda Eucharystia, każde spotkanie z Nim” – zachęcał młodych bp Palić, ale także wezwał ich do swoich modlitw do Pana włączyli „wszystkich kapłanów, którzy wpierali was na waszej drodze życia i którzy wam towarzyszą”.

Po Mszy św. wyemitowano film wspólnoty Cenacolo ”Święto jest dla was".
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Piąty dzień Festiwalu Młodych

Na zakończenie Mladifestu o. Marinko Šakota powiedział: Jeśli zdecydowaliście się uczyć od Jezusa, znajdziecie prawdziwy pokój i radość

W piątym i przedostatnim dniu tegorocznego Mladifestu, w którym brali udział dziesiątki tysięcy młodych z ponad 70 krajów świata, o. Marinko Šakota życzył młodym miłych chwil podczas porannego programu o godzinie 9 rano. A żeby wszystko było z błogosławieństwem, zaczęło się od modlitwy do Ducha Świętego. O. Renato Galić, dotychczasowy wikary parafii Medziugorje, poprowadził następnie poranną katechezę dla młodych. Na początku przypomniał, że on również jako młody chłopak brał udział w Festiwalu Młodych.

W swojej katechezie kładł nacisk na hasło Mladifestu „Uczcie się ode mnie, a znajdziecie pokój”, a szczególnie zatrzymał się na słowie „uczyć się”. Powiedział, że uczenie się wiąże się z jedną ważną postacią, którą jest nauczyciel. Podkreślił, że dla chrześcijan specjalne miejsce zajmuje jeden nauczyciel, a jest nim Jezus Chrystus.„Nasz Nauczyciel różni się od wszystkich innych nauczycieli. Jezus zaprasza nas wszystkich do swojej szkoły, bez specjalnych warunków. Jesteśmy wezwani, aby zawsze być z Nauczycielem i iść za nim” – powiedział o. Renato i zapytał: Co to znaczy uczyć się od Jezusa?

„Uczyć się od Jezusa to lgnąć do Niego, mocno trzymać się Jezusa, być stale z Nim związanym w naszym codziennym życiu, podążać za Nim, podążać Jego śladami i dzielić Jego poglądy na ten świat… I każdy z nas może zapytać, od kogo uczę się w swoim życiu, albo gdy potrzebuję jakiejś profesji, pewnych umiejętności , do kogo pójdę? Jest wielu nauczycieli, nie tylko bezpośrednich. Widzimy, że i media, zwłaszcza sieci społecznościowe, chcą nas kształtować i być naszymi nauczycielami w sposób pośredni” – powiedział o. Renato Galić, podkreślając również znaczenie otwartości na Ducha Świętego, który prowadzi nas każdego dnia i w sytuacjach życiowych.

Nasz nauczyciel Chrystus mówi, że jest cichy i pokorny sercem. Daje nam przykład, jak możemy kochać, jak traktować innych, jak modlić się za jego przykładem. To przywróci nam pokój i harmonię z Bogiem. To jest prawdziwy pokój, który Jezus chce nam dać, abyśmy byli w jedności z Bogiem” – podkreślił o. Renato i dodał, że „Jezus w swoim nauczaniu wzywa nas do przyjścia do Niego, a gdy Bóg wzywa, nie zmusza, On oferuje wolność, abyśmy dokonali wolnego wyboru i przyszli do Niego. Podczas gdy inni nakładają ciężary, Bóg jest tym, który usuwa te ciężary.

Po katechezie o. Renato było świadectwo członków Posiłków Maryi. Posiłki Maryi to nazwa międzynarodowej organizacji humanitarnej.

Celem organizacji jest zapewnienie wyżywienia w szkołach w najbiedniejszych krajach świata, a swoje filie ma na całym świecie.

Danijel i Ana z ruchu Jeunnese-Lumiere byli również uczestnikami porannej części programu Festiwalu Młodych. Opowiadali o misji, jaką wykonują w życiu.

Po południu świadectwo miał ksiądz z Francji P. Benjamnin Dewite. Następnie różaniec i Msza Święta, na początku której medziugorska młodzież z Framy przyniosła do ołtarza stumetrowe płótno, na którym pielgrzymi w minionych dniach zapisywali swoje modlitwy i podziękowania dla Królowej Pokoju.

W ostatni wieczór 33. Festiwalu Młodych Mszy Świętej przewodniczył dotychczasowy proboszcz medziugorski o. Marinko Šakota, który w swojej homilii nawiązał do hasła tegorocznego Mladifestu: „Uczcie się ode mnie, a znajdziecie pokój!”.

Aby móc uczyć się od Jezusa, powiedział, najpierw trzeba Go poznać z zewnątrz i od wewnątrz, oraz przedstawił warunki poznania Jezusa, a najważniejsze jest mieć otwarte serce, aby poznać Jezusa. O. Marinko wezwał młodych do modlitwy sercem, czego uczy nas Matka Boża w Medziugorju.

„Uczy nas, że modlitwa staje się spotkaniem z przyjacielem, który kocha nas niezmiernie, ale perła może nie zostać rozpoznana. Słynny teolog Hans Urs von Balthasar powiedział, że 'dla Medziugorja istnieje tylko jedno niebezpieczeństwo : że nie będzie rozpoznane' powiedział o. Marinko, nadmieniając , że Medziugorje jest tą perłą. wezwał młodych ludzi do odkrycia tej perły i do modlitwy do Ducha Świętego o otwarcie serc, ponieważ kiedy mają otwarte serce, odkryją tę perłę. Powiedział im też, że gdy spotkają spotykają się z Jezusem, spotykają się z paradoksem. Powiedział im, żeby przyjęli zaakceptowali krzyż, by przyjęli zaakceptowali to, co w tej chwili jest niezrozumiałe, bo tak odkryją perłę.

„Błogosławiony jesteś, młodzieńcu i dziewczyno, jeśli w tych dniach w Medziugorju znalazłeś tę perłę. Jesteś błogosławiony, jeśli zdecydowałeś się uczyć od Jezusa, ponieważ znajdziesz prawdziwy pokój, prawdziwą radość. I błogosławiony będziesz jeszcze bardziej błogosławieństw jeśli zdecydujesz się pomóc innym, aby również znaleźli tę perłę” – podsumował o. Marinko Šakota.

Pod koniec Mszy Świętej, w której w koncelebrze z nim było 501 kapłanów, o. Marinko podziękował wszystkim, którzy uczestniczyli w organizacji tego Mladifestu i wezwał wszystkich aby wspierali o. Zvonimira Pavičića, nowego proboszcza medziugorskiego. Szczególnie wzruszające było, gdy abp Aldo Cavalli, wizytator apostolski dla parafii Medziugorje podziękował o. Marinko Šakota za dotychczasową służbę.

„Nasz proboszcz o. Marinko wkrótce odejdzie z parafii Medziugorje, aby kontynuować swoją misję w innej parafii. O. Marinko, w imieniu Ojca Świętego, którego jestem wysłannikiem i w imieniu Was wszystkich z całego serca dziękuję za wszystko, co tu uczyniłeś z miłością, wiedzą i mądrością. Niech Pan Jezus zawsze Ci towarzyszy, Najświętsza Maryja Panna, Matka Boża, Królowo Pokoju, zawsze wstawia się za Tobą. Dziękuję, o. Marinko, dziękuję Ci. Bardzo Ci dziękuję ” – powiedział abp Cavalli.

Po Mszy św. odbyła się adoracja Najświętszego Sakramentu, a na koniec misja, w której przedstawiciele młodzieży ze wszystkich krajów otrzymali dar – różaniec, czyli rękę Maryi, którą Ona do nich wyciąga, aby szli przez życie z Jezusem i Maryją i uczyli się od nich.
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

33 Mladifest zakończył się Mszą Św. na górze Križevac

33 Festiwal Młodych w Medziugorju zakończył się dziś rano Mszą Świętą na górze Križevac o piątej rano.

W święto Przemienienia Pańskiego Mszy Św. przewodniczył o. Marinko Šakota, dotychczasowy proboszcz medziugorski, a koncelebrował o. Zvonimir Pavičić, nowo mianowany proboszcz medziugorski oraz wielu innych kapłanów. Tysiące młodych ludzi przez całą noc z radością spieszyło na górę Križevac, wielu z nich boso, aby wziąć udział w tej Mszy Świętej.

„Słyszeliśmy słowo Boże o przemienieniu na górze Tabor, uczniowie usłyszeli głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. Słuchać Jezusa, słuchać Jego słów słuchać Jego serca, słuchać Jego serca sercem. To modlitwa sercem. Križevac to miejsce przemiany. Wspinaczka jest trudna, ale kiedy wejdziemy na górę, daje nam to radość. Tego chce Pan. Taki jest sens przemiany – daje nam radość. Matka Boża mówi, że pragnie, aby wasze krzyże zamieniły się w radość” – powiedział o. Marinko Šakota do radosnych młodych ludzi, którzy w tych dniach w Medziugorju przeżyli tydzień łaski, tydzień zachęty, tydzień, w którym nauczyli się, jak znaleźć pokój z Jezusem.

W tegorocznym Festiwalu Młodych w Medziugorju uczestniczyli młodzi ludzie z około 70 krajów świata, ze wszystkich kontynentów. W ciągu ostatnich sześciu dni młodzi ludzie z całego świata uczestniczyli w Medziugorju we Mszach Św., słuchali katechez i wykładów, a także licznych mocnych świadectw, modlili się na Górze Objawień i Kriżevacu, spowiadali się w tym konfesjonacie świata..
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Wywiad OJCA LIVIO w Radio Maryja z MARIĄ PAVLOVIĆ-LUNETTI 25 lipca 2022 r.

O.Livio: Mario! Czy Matka Boża była dziś zatroskana czy radosna?

Marija: W pewnym momencie uśmiechnęła się. Uśmiech Matki Bożej zawsze daje niewypowiedzianą radość. Także orędzie jest pełne nadziei, dodaje otuchy. To jedno z najpiękniejszych orędzi, kiedy Matka Boża mówi: jestem z wami, by prowadzić was drogą nawrócenia. Maryja jest z nami już ponad 40 lat. Weszliśmy w 42 rok. Maryja nie znużyła się nami, bardzo nas kocha, o czym zapewnia w wielu orędziach, gdy mówi, że Bóg pozwolił Jej przebywać pośród nas. Każdego dnia dziękuję za to Bogu, podobnie jak za ten dar, że mogę być narzędziem, które służy do przekazywania słów Maryi, a jednocześnie narzędziem, które Jej słowa wypełnia, realizując to, do czego Maryja mnie wzywa, podążając drogą nawrócenia, drogą świętości, w szkole modlitwy.

Kiedy Maryja zagości w naszym codziennym życiu, Raj jest bardzo blisko. Ludzie, którzy tutaj przyjeżdżają, czują w Medziugorju tę bliskość Raju i to ich przyciąga. Dziś przyszła do mnie przyjaciółka i powiedziała mi, że ktoś ją pytał co będzie robiła w Medziugorju, po co jedzie, skoro nic tu nie ma, tylko nieustanna modlitwa. Właśnie po to! W Medziugorju można poczuć bliskość Nieba, dzięki modlitwie możemy przeżywać radość, ponieważ jesteśmy ochrzczeni, ponieważ jesteśmy dziećmi Bożymi, radość z tego, że zostaliśmy zaproszeni na drogę nawrócenia. Właśnie za to codziennie dziękuję Panu Bogu, ponieważ nie tylko sprawił, że jestem chrześcijanką, dając mi łaskę chrztu, lecz także pozwolił, by Maryja prowadziła mnie przez życie.

Jak mówi Matka Boża w dzisiejszym orędziu: Prowadzę was do mego Syna, by On był dla was Drogą, Prawdą i Życiem. Myślę, że nie tylko Drogą, Prawdą i Życiem, lecz także przebaczeniem. Matka Boża dotknęła tak wielu istotnych spraw w tak niewielu słowach. Mówi o Słowie Bożym i miłości. Dzisiejsze orędzie jest bardzo bogate, a jednocześnie zwięzłe – to sama esencja, jest w nim wszystko. To napełnia mnie radością. Także patrząc na świat w tym krytycznym momencie, widzimy różne wydarzenia, wojny, które już trwają i wojny które są przygotowywane przez możnych tego świata.

Kiedy wszystko się dzieje, jednocześnie słyszymy słowa Matki Bożej: przebaczcie tym, którzy czynią wam zło i idźcie drogą świętości. Pamiętam, jak było w czasach komunizmu, jak często byliśmy przytłoczeni groźbami, jak nas niszczono i zastraszano. Wygrażali nam, że skończymy w więzieniu, że zamkną nas w domu wariatów. Pamiętam, jak nas kiedyś zawieźli do zakładu dla psychicznie chorych. Wokół nas panowała ciemność. Tak samo jest i teraz, świat pogrąża się w mroku – a Maryja przynosi nam nadzieję, przynosi nam swego Syna, Jezusa i przypomina, że to On jest Drogą, Prawdą i Życiem. To dla człowieka oznacza nowe życie. Matka Boża mówiła kiedyś, żebyśmy rozpoczęli nowe życie. To wyzwanie dla mnie, jako matki, żony, także wyzwanie misyjne, na miarę moich skromnych możliwości. Każdy z nas jest wezwany do tego, aby wejść na drogę nawrócenia, gdyż przez swoje życie możemy przybliżyć wiele dusz do Jej Syna. Widzimy jak wiele osób jest pogrążonych w rozpaczy, ilu jest chorych, ilu straciło nadzieję… a Matka Boża mówi: przez swoje życie możecie przybliżyć wiele dusz do mego Syna.

Doświadczyłam tego wielokrotnie, widziałam jak ludzie zbliżali się do Boga – w różnych okolicznościach. Jako Maria nie mogę dać nic, ale jako chrześcijanka, mam wiele do zaoferowania: mogę dać modlitwę, pocieszenie, mogę drugiego człowieka z miłością przyjąć, wysłuchać, okazać mu życzliwość – otwiera się cały świat, ogromne bogactwo, gdy tylko pomyślimy o naszym chrześcijańskim powołaniu.

O.L.: W pełni podzielam piękno tego orędzia, to prawdziwa symfonia. Chciałbym pochylić się nad kilkoma wyrażeniami. Zauważyłem, że w ostatnich sześciu orędziach, od stycznia do teraz, Matka Boża mówiła o szatanie i o wojnie. A dzisiejsze orędzie jest pełne światła i nadziei. Chciałbym podkreślić jedną rzecz, a mianowicie, że od jakiegoś czasu Matka Boża podkreśla fakt, że Bóg Ją posłał, aby nas prowadziła. To znaczy, wyjaśnia, że jest przewodnikiem dla nas, niejednokrotnie błądzących bez celu. Otacza nas świat bez celu i bez sensu, świat w którym nie ma miejsca na wieczność ani na drogę wiodącą do Nieba. Tymczasem Maryja podkreśla, że jest przewodniczką która nas prowadzi, przy czym to prowadzenie jest matczyne, nie zastępuje pasterzy Kościoła. Matka Boża podkreśla, że w tym czasie wielkiego zagubienia jest przewodniczką, która prowadzi miliony dusz.

M.: To prawda – i to widać, także za pośrednictwem wielu osób, które przyjeżdżały do Medziugorja przez te wszystkie lata. Kiedy przychodzą trudne chwile, co robili ci ludzie? Przyjeżdżali do tego miejsca, w którym odnaleźli oazę, gdzie dostrzegają szczególny skrawek ziemi, który styka się z Niebem, gdzie czują się kochani, życzliwie przyjęci, gdzie znajdują akceptację i zrozumienie. Niedawno zakończyły się rekolekcje dla kapłanów. Mówili o tym, jak pięknym przeżyciem jest doświadczenie wspólnoty, przebywania ze współbraćmi. Któregoś dnia widziałam dwóch księży, którzy próbowali się porozumieć. Obydwaj w starszym wieku, każdy z innego krańca świata. Kiedy do nich podeszłam, spytałam w jakim języku rozmawiali. Odpowiedzieli mi śmiejąc się, że w końcu znaleźli wspólny język i zaczęli prowadzić rozmowę po łacinie.

O.L.: Kiedyś łacina była językiem Kościoła Zachodniego.

M.: Dzisiaj ludzie zwykle rozmawiają między sobą po angielsku. Kiedyś takim językiem powszechnie znanym na świecie był język francuski, teraz angielski zyskał na popularności i ludzie młodego pokolenia porozumiewają się po angielsku – i dzięki temu mogą się zrozumieć.

O.L.: Uderzyło mnie, jak doniosłą sprawą jest nasze nawrócenie, jakie to ważne, aby mogły się nawracać kolejne osoby. Jeśli ktoś doświadcza nawrócenia, jest to zjawisko, które nigdy nie przechodzi niezauważone. Jeśli potrafimy kontynuować tę drogę, jeśli trwamy przy Bogu, możemy pociągnąć za sobą wiele innych dusz – i tego może dokonać każdy z nas, nawet ludzie prości, nawet dzieci, nastolatkowie czy ludzie w podeszłym wieku. Stajemy się apostołami przez własne nawrócenie.

M.: To prawda! Pamiętam jak pojechaliśmy do Rosji, z polecenia Jana Pawła II, aby dokonać aktu poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Doskonale pamiętam rosyjską rodzinę, u której wówczas nocowałam. Kapłani, którzy z nami byli i Biskup Hnilica zatrzymali się u księży, a ja byłam u tej rodziny. Codziennie wieczorem nastoletnie dzieci tych ludzi miały misję do spełnienia. Zaraz po kolacji jeden z chłopców brał gitarę i wszyscy wychodzili. Stawali sobie gdzieś na rogu ulicy i śpiewali pieśni religijne, na początek dwie – trzy osoby, potem dołączali kolejni ludzie z parafii. Śpiewali, żeby w ten sposób dotrzeć do młodych ludzi. To się działo jeszcze przed upadkiem komunizmu.

Wyobraźmy sobie, że w naszych parafiach dzieje się podobnie. Że wychodzimy do ludzi, zamiast zamykać się w domach. Zaczynamy dawać świadectwo, grać na instrumentach i śpiewać, albo czytać Pismo Święte, na przykład Psalmy – głosząc w ten sposób Słowo Boże. Kilka lat temu krążył w internecie film: jakiś zakonnik chodził po rynku, pomagał nosić skrzynki z owocami, ustawiał je – i jednocześnie cytował fragmenty Pisma Świętego. W Nowym Jorku byli Franciszkanie Konwentualni, którzy noszą tam szare habity, często chodzili z Najświętszym Sakramentem, żeby błogosławić przechodniów i ulice. We Włoszech też są młodzi ludzie, którzy wychodzą z misją głoszenia Słowa Bożego, docierają do różnych miejsc, takich jak plaże czy ulice wielkich miast. Zapraszają ludzi do kościoła, mówią, że jest możliwość spowiedzi, odpowiadają na różne pytania.

Często zdarza się, że młodzi ludzie stracili wiarę, pogubili się w życiu, jest wiele pytań, które ich nurtują – i chcą poznać odpowiedź. Gdy pojawiają się życzliwe osoby, które potrafią ich wysłuchać, odpowiedzieć, gdy są kapłani, u których można się wyspowiadać, jeśli ktoś jest na to gotowy – to nowa metoda ewangelizacji. Każdy z nas może coś zrobić, poczynając od własnego domu i swoich domowników, od własnej rodziny i parafii. Wystarczy nie być człowiekiem zgorzkniałym, wiecznie z kwaśną miną, tylko osobą kochającą, łagodną, życzliwą dla każdego. Kiedy ktoś wchodzi do kościoła i chce usiąść w ławce, nie gromić go, nie mówić, że miejsce jest zajęte, tylko nieco się przesunąć i zrobić mu trochę miejsca.

O.L.: Widzę, że Matka Boża pobudza do działania swoich apostołów, pełnych miłości, chrześcijan pełnych przekonania, podążających drogą świętości, którzy stają się niejako narzędziami nawrócenia dla wielu dusz. Matka Boża pracuje nad tym od 40 lat, jak myślisz, czy udało Jej się utworzyć zastępy świadków, rozsianych po całym świecie? Z jednej strony widzimy, że świat coraz bardziej oddala się od Boga: wyrzekliście się wiary i odrzuciliście krzyż, staliście się poganami… a z drugiej strony widzimy grupy chrześcijan coraz bardziej ugruntowanych w wierze. Wydaje się, że tylko nieliczni doświadczają nawrócenia.

M.: Myślę, że w tej chwili wyrasta las… Jest takie przysłowie: „Więcej hałasu robi jedno drzewo, które się wali, niż cały las, który rośnie”. Wierzę głęboko, że teraz rośnie cały las. Jest wiele osób rozmiłowanych w Bogu, ludzi, którzy wracają do domu po pielgrzymce do Medziugorja i już nie są tacy sami jak przedtem. Jestem o tym głęboko przekonana i widziałam wiele owoców w życiu ludzi, którzy doznali przemiany. Stopniowo stają się coraz bardziej wytrwali, ugruntowani w wierze, dają świadectwo swoim słowem, swoim życiem i przykładem. Kiedy ktoś pokocha Matkę Bożą, siłą rzeczy, musi pokochać Jezusa, ponieważ Maryja prowadzi nas do swego Syna. Ona kocha Go najbardziej, jest rozmiłowana w Eucharystii, adorująca. Wiele razy mówiła, że jest obecna wszędzie tam, gdzie jest Jezus, gdzie jest adoracja. Ona jest pierwszym Tabernakulum, ponieważ nosiła Jezusa w swoim łonie, Ona jest tą, która kocha Jezusa i adoruje Go – a my powinniśmy stać się tacy jak Ona. Kiedy Matka Boża mówi o Swoim Synu Jezusie, widzę osobą kochającą bezgranicznie, tę ogromną miłość widać w Jej oczach, w całej postawie, wszystko w Niej mówi o miłości do Jezusa i do Boga, który pozwolił Jej przebywać wśród nas. Jej wdzięczność i miłość jest nie do opisania. Ona przychodzi do nas z Nieba, żeby nas prowadzić, przypomina, że nasze życie jest krótkie, że mamy przed sobą całą wieczność. Chce nas oswoić z myślą o Niebie, kiedy mówi, żebyśmy żyli Niebem już tu, na ziemi. A jak my postępujemy? Wręcz odwrotnie. Tak pięknie jest kochać Boga i bliźniego, okazywać życzliwość człowiekowi, który może być twoim sąsiadem, kolegą z pracy, rodzonym bratem lub siostrą. Ty masz swoje życie, ja mam swoje życie – ale jestem tu – zawsze możesz na mnie liczyć, kiedy tylko będziesz mnie potrzebować. Widzę, zwłaszcza u ludzi starszych, że potrzebna jest im taka pewność – nawet jeśli niczego im nie brakuje pod względem materialnym. Spotykam też ludzi starszych, którzy mówią, że żyją jak w klasztorze: modlą się, żyją tak, jakby tkali piękny arras. To też jest przygotowanie do Raju. Kiedy przychodzi starość, stajemy się bardziej świadomi tego, jak bardzo ulotne jest życie doczesne, jak szybko przemija, że zmierzamy do wieczności. Przywiązujemy mniejszą wagę do rzeczy materialnych, bardziej skupiamy się na sprawach duchowych. To rzecz bardzo piękna, którą Bóg zaszczepił w ludzkim sercu, obdarzając nas taką właśnie wrażliwością.

O.L.: Chciałbym zadać ci szczególne pytanie. Widziałaś dzisiaj Matkę Bożą. Patrzyłaś Jej w oczy. Mogłabyś opowiedzieć o tym, co czułaś?

M.: Zawsze po spotkaniu z Matką Bożą czujemy ogromną tęsknotę i pragnienie Raju. Kończy się objawienie, które jest jak przedsmak Nieba, a ty zostajesz tu, na ziemi, i czujesz się jak ryba wyjęta z wody… Przy Matce Bożej czuje się ogromne pragnienie Raju, kiedy patrzy się na Jej oczy, na Jej uśmiech i Jej oblicze.

O.L.: Pracowałem dzisiaj nad wywiadem, którego kiedyś udzielił Jakov dla włoskiego Radia Maryja, wiele lat temu, kiedy był jeszcze małym chłopcem. Gdy zaczął mówić o spojrzeniu Matki Bożej, przez 10 minut opisywał Jej oczy. Wprawiło mnie to w zdumienie. Pomyślałem sobie, że zapytam Marię, co może powiedzieć o oczach Matki Bożej… Tylko mi nie mów, że tego się nie da opisać!

M.: Spojrzenie Matki Bożej jest piękne i głębokie, pełne łagodności. Wiele lat temu, Jakov miał wtedy 11 lat, w jednym z wywiadów spytano go, jak się czuje, kiedy Matka Boża na niego patrzy. Odpowiedział, że czuje się jakby był nagi, bo Jej spojrzenie jest tak głębokie i przenikliwe, jakby widziała wszystko, co człowiek skrywa w swoim sercu. Przede wszystkim – z oczu Matki Bożej przebija miłość, którą żywi do nas – a tego opisać się nie da. W tym spojrzeniu jest życzliwość, radość i Niebo, słodycz, łagodność i czułość. Człowiek nie może pozostać obojętny.

Myślałam kiedyś, że jako osoba, która widzi Matkę Bożą każdego dnia, mogę się do tego przyzwyczaić, ale tak nie jest. Mogłabym płakać z radości, ponieważ w tych oczach jest tyle słodyczy, w swoim sercu czuję, że odrywam się od wszystkiego co mnie otacza i chciałabym pójść do Nieba już teraz, natychmiast – żeby kontemplować oblicze Matki Bożej nie przez kilka sekund, przez pięć minut czy dwie minuty, czy dziesięć minut – tylko dłużej. Chciałabym przy niej być, jak Marta i Maria – kiedy Marta troszczyła się o sprawy materialne, Maria wybrała lepszą cząstkę i trwała zasłuchana.

O.L.: Czy zdarza się, że spojrzenie Matki Bożej bywa surowe?

M.: Jest głębokie i bardzo piękne – niekiedy może być surowe. Są takie chwile, gdy pojawia się surowość, ale to nie znaczy, że znika słodycz i łagodność Matki Bożej.

O.L.: Jakie jest spojrzenie Matki Bożej, kiedy wspomina o szatanie?

M.: Kiedy jest mowa o szatanie, spojrzenie Matki Bożej nabiera bardzo poważnego wyrazu, w Jej oczach widać stanowczość, niekiedy nawet smutek. Lecz jednocześnie Maryja mówi, że Bóg daje nam nadzieję, że Bóg jest miłością. Nawet w najtrudniejszych momentach, przez te wszystkie lata Matka Boża przekazywała nam nadzieję, uczyła nas dostrzegać to co dobre. Kiedy słyszę jak ludzie rozprawiają o tym, że spełniają się tajemnice, że zbliżają się wojny – odpowiadam, że zbliża się Niebo. Matka Boża powiedziała, że modlitwą i postem można oddalić nawet wojny. I do tego nas wzywa i zaprasza: byśmy modlili się, podejmowali post i wierzyli, że nawet zażegnanie wojen jest możliwe.

O.L.: Nie należy zapominać słów Ojca Slavko, który kiedyś stwierdził, że najważniejszym orędziem Maryi jest Jej osoba. Dlatego chciałbym Cię prosić, żebyś powiedziała kilka słów o uśmiechu Matki Bożej. Czy zawsze jest uśmiechnięta? Jak się uśmiecha?

M.: Dziś pomyślałam sobie, że udało nam się skraść Jej uśmiech. To dla mnie wielka radość, pewnego rodzaju tryumf. Kiedy Matka Boża przekazuje orędzie, czyni to z wielką godnością, jest w tym majestat królowej, a zarazem łagodność i powaga. Kiedy Matka Boża wypowiada słowa tego samego orędzia, które potem odczytujemy, ono brzmi zupełnie inaczej. Dlatego, że tym słowom towarzyszy oblicze Matki Bożej, wyraz oczu, Jej usta – wszystko to sprawia, że te słowa są jak muzyka, jest w nich coś niebiańskiego. Za każdym razem, kiedy zapisuję te słowa, kiedy je potem odczytuję, chociaż to są dokładnie te same słowa - przeżywam zawód, bo brzmią inaczej. Niejednokrotnie mówiłam Ojcu Slavko, że to są te same słowa, ale brakuje tej miłości i słodyczy, brakuje tej głębi spojrzenia – brakuje tego wszystkiego, co nadaje im niebiańskiego wyrazu.

O.L.: Jaki jest głos Matki Bożej?

M.: Przepiękny, harmonijny, łagodny, także głęboki. Gdy Matka Boża mówi, dotyka najgłębszych sfer ludzkiej duszy. Gdy tylko o tym pomyślę, zaczynam kontemplować, zamykam oczy – pojawia się myśl, że taki jest Raj. Gdzie jest Matka Boża, tam jest Raj.

O.L.: Ten głos napełnia cię radością?

M.: To nie jest zwykła radość, która przejawia się na zewnątrz. To radość bardzo głęboka, wewnętrzna, subtelna. Nie mogę przyrównać tego do uczuć osoby zakochanej, która zatraca się całkowicie i nieustannie myśli o drugiej osobie. To znacznie więcej, uczucie przepełnione świeżością. Nieraz się zdarza, że osoby żyjące w małżeństwie, osoby, które znają się od dawna, wiedzą o sobie wszystko, a tutaj ciągle jest niezmienna świeżość, która nie znika nawet po 40 latach. Maryja jest z nami już ponad 40 lat, a to się nie zmienia, radość bycia Jej dzieckiem wciąż pozostaje świeża.

Matka Boża od 40 lat zwraca się do nas słowami - drogie dzieci – a w sercu wciąż budzi się jasność i duma z tego, że jesteśmy dziećmi Królowej. Pojawia się głębokie poczucie bezpieczeństwa które sprawia, że nie potrzebuję wizyt u psychologa. Nawet jeśli ktoś mnie poniży, nie tracę wewnętrznego szczęścia i spokoju, bo wiem kim jestem. Tożsamość, którą daje nam Maryja, tożsamość dziecka Bożego, sprawia, że czujemy się szczęśliwi i radośni, czujemy się spełnieni mimo że jesteśmy świadomi swoich wad i słabości. One są w nas – ale wcale nie są najważniejsze.

O.L.: Czy słyszałaś kiedyś jak Matka Boża śpiewa?

M.: Tak! Wiele razy śpiewaliśmy razem z Matką Bożą. Zwłaszcza w pierwszych latach, bardzo często Maryja śpiewała z nami, a my razem z Nią. Proszę to sobie wyobrazić: Wzgórze Objawień, nocą. Jedynym światłem jest światło Księżyca, a my śpiewamy. Wszyscy fałszowaliśmy, a Vicka chyba najbardziej, ale byliśmy szczęśliwi i nikt nie zważał na to, czy fałszuje czy nie – bo śpiewaliśmy z całego serca. W pierwszych latach to wspólne śpiewanie przyciągało wielu pielgrzymów. Śpiewaliśmy wszyscy razem, z ogromną radością. Nieważne kim jesteś, czy fałszujesz czy nie – liczyło się tylko to, że wspólnie śpiewaliśmy pieśni ku czci Matki Bożej. Z pewnością każdy ma jakąś pieśń, która szczególnie do niego przemawia, a kiedy wiele osób śpiewa wspólnie, pieśń nabiera takiej mocy, że można góry przenosić.

O.L.: Czy mi się wydaje, czy kiedyś, w dniu Zwiastowania, Matka Boża niemal tańczyła z radości?

M.: Nie tańczyła. Ale przecież byliśmy dziećmi, nastolatkami – Ona o tym dobrze wiedziała! Nigdy nie byłam w dyskotece, nigdy nie brałam udziału w tego rodzaju zabawie, ale żadna dyskoteka nie może równać się z tym, czego dane nam było doświadczyć. Wewnętrzna radość serca przeżywana w obecności Jezusa i Matki Bożej zostaje w człowieku na zawsze. To jest jak przyjaźń – nawet jeśli nie widzimy kogoś bardzo długo i spotykamy tę osobę po wielu latach, wiemy w głębi serca, że łączy nas przyjaźń, która jest szczera i prawdziwa, nie interesowna, tylko Boża. To bardzo piękne! Ludzie, którzy przyjeżdżają do Medziugorja czują się kochani, życzliwie przyjęci, odnajdują przyjaźń, czasami swoją drugą połowę. Zdarza się że właśnie tutaj młodzi ludzie spotykają swoją przyszłą żonę czy męża i wspólnie zaczynają nowe życie, z niemałym trudem, modlą się i kochają Boga, wypełniają prośby Matki Bożej, umieszczają Pismo Święte w widocznym miejscu. Pamiętam młodego człowieka, który przyjechał do Medziugorja, bo nosił się z zamiarem wstąpienia do seminarium, poznał tutaj dziewczynę – to było 8-9 lat temu. Teraz są już małżeństwem i mają siedmioro dzieci. Teraz mówi się, że lepiej nie mieć dzieci, bo nie wiadomo, co się będzie działo. A ludzie, którzy kochają Boga nie tracą nadziei, bo idą za Słowem Bożym.

O.L.: Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela…

M.: Niektórym się wydaje, że dziecko to ciężar. A w tych dniach cały plac przed kościołem jest zapełniony ludźmi, z tyłu widać biegające dzieci. Są całe rodziny, nieraz widać rodziców z 5 czy 6 dzieci, bo mamy czas wakacji. Modlą się, są razem – i nie boją się przyszłości. Bo swoją przyszłość zawierzyli Jezusowi i Matce Bożej.

O.L.: Chciałbym zadać ci osobiste pytanie: czy w ciągu 41 lat codziennych objawień zdarzyło się, że Matka Boża cię skarciła?

M.: Tak. Matka Boża chce żebyśmy się poprawili. Pamiętam, jak kiedyś zwróciła mi uwagę, tak samo jak Ojciec Slavko, który był moim kierownikiem duchowym. Powiedział, że nieporządek na zewnątrz jest odzwierciedleniem naszego wnętrza. Powinniśmy być obrazem Boga, w sprawach drobnych i wielkich. Często narzekamy, że nie chcemy takiej czy innej rzeczy w naszym życiu. Na przykład ostatnio pojawili się uchodźcy z Ukrainy, jest dużo matek z dziećmi. Nie mogą się doczekać, kiedy będą mogli wrócić, żeby odbudować zniszczone domy i znowu żyć u siebie. Rozmawiałam wczoraj z pewną kobietą z Ukrainy. Powiedziała, że pragnie mieć w domu figurkę Matki Bożej. Powiedziałam, że dostanie taką figurkę ode mnie i że poproszę Matkę Bożą, żeby ją pobłogosławiła. Ta kobieta była tak zszokowana, w pozytywnym sensie, że to był dla niej istny cud. Dla jednej osoby to tylko drobiazg, wydatek rzędu 10 euro – a dla drugiej osoby tak ogromna radość.

Nie chodzi o to, żeby pozbyć się z domu jakiegoś przedmiotu, który nam zawadza, a należał do rodziców, dziadków czy pradziadków i znaleźliśmy go na strychu. Tu chodzi o to, żeby dać radość drugiemu człowiekowi. Jest wiele osób, które chcą mieć w domu wizerunek Jezusa, Matki Bożej czy Ducha Świętego, żeby umieścić go w widocznym miejscu, żeby modlić się i w ten sposób okazywać miłość Bogu, także za pośrednictwem świętego obrazu. W naszym domu, około godziny trzeciej po południu, także po to, żeby mieć chwilę przerwy i nieco odpocząć od codziennych zajęć, odmawiamy koronkę do Bożego Miłosierdzia. Ale przecież nie bez obrazu Jezusa Miłosiernego! Mamy w domu takie miejsce, gdzie umieściliśmy ten obraz i tam się spotykamy odmawiając koronkę do Bożego Miłosierdzia. W ten sposób nasz dzień zaczyna się zmieniać, pojawia się modlitwa, poranna i wieczorna, modlitwa w trakcie podróży samochodem, modlitwa przed posiłkiem. Jest wiele takich chwil.

Niedawno pewien młody mężczyzna powiedział mi, że jadąc samochodem, do końca życia będzie pamiętał te chwile z dzieciństwa, kiedy gdzieś ze mną jechał, a ja mówiłam: „Jestem taksówką, a żeby zapłacić za kurs teraz odmówicie trzy „Zdrowaś Maryjo”. Teraz jest już dorosły i tak mu to zapadło w pamięć, że kiedy wsiada do samochodu, niemal automatycznie odmawia trzy razy „Zdrowaś Maryjo”. Jest sam, nikt mu nie każe tak robić, nikt go nie zmusza – jak to się zdarzało w dzieciństwie, a on z własnej i nieprzymuszonej woli odmawia tę modlitwę. Bo trzeba przyznać, że nieraz musimy coś dzieciom nakazać, na zasadzie: „My jesteśmy starsi i macie być posłuszni”.

O.L.: Jeszcze jedno pytanie – ostatnie i najważniejsze: czy uważasz, że ta wojna może się skończyć, jeśli będziemy wytrwale się o to modlić?

M.: Jakżeby nie! Matka Boża wiele razy nam to mówiła, kiedy tu u nas była wojna: im więcej się modlicie i pościcie, tym szybciej skończy się wojna. A my w to głęboko wierzymy. Wciąż przybywają pielgrzymi z Ukrainy, także w ostatnich dniach. Modlimy się o pokój i wierzymy głęboko, że pokój jest możliwy.

O.L.: Powinniśmy zatem zachować pogodę ducha! Matka Boża nad wszystkim czuwa, a modlitwa czyni cuda, może także powstrzymać wojnę. Być może trzeba więcej wiary...

M.: Modlimy się. Wiemy, że diabeł nie śpi. Wojna, niezgoda, zamieszanie – to wszystko są dzieła diabła. Doskonale to widzimy, także na przykładzie pandemii. Ile się pojawiło waśni i podziałów, nawet w rodzinach. Ty jesteś zaszczepiony a ty nie – i kłóci się brat z rodzoną siostrą… Zamiast zajmować się Bogiem, zajmują się głupotami. Zamiast dziękować Bogu za siostrę czy brata, za to, że ma się kogoś kto mnie kocha i rozumie – bo płynie w nas ta sama krew – ludzie zaczynają się kłócić. A Matka Boża przypomina, że nasze życie jest krótkie i szybko przemija i że nasze myśli, wzrok i serce powinniśmy kierować w stronę życia wiecznego. Podobnie jest z tą wojną: zwykli ludzie tej wojny nie chcą. Dążą do niej możni tego świata, zaślepieni interesami i żądzą zysku. My tego nie rozumiemy – ale Matka Boża mówi, żebyśmy się nie bali. Nie boimy się, bo Bóg jest naszą nadzieją, Bóg jest naszą drogą, prawdą i życiem.

O.L.: Dodają nam otuchy także te słowa, które zapewniają, że warto pracować: przez swoje życie możecie przybliżyć wiele dusz do mego Syna. W gruncie rzeczy, najważniejsze jest zbawienie dusz. To jest naprawdę istotne i decydujące.

M.: Dokładnie tak! Matka Boża mówi nam, że powinniśmy dążyć do konkretnych celów. Maryja mówi, że prowadzi nas drogą nawrócenia. Droga nawrócenia kończy się dopiero w Niebie. Dopiero tam ktoś może powiedzieć, że się nawrócił. Tu i teraz staramy się o poprawę naszego życia w wymiarze osobistym, duchowym i także materialnym. Bóg dał nam sumienie, pamiętam z czasów wojny ile razy wprawiała mnie w zdumienie kreatywność Włochów. Ile razy ludzie ryzykowali życiem, niosąc pomoc w kraju ogarniętym wojną. Teraz też, w Ukrainie trwa wojna i nie brakuje ludzi wrażliwych, którzy z narażeniem życia niosą pomoc potrzebującym.

O.L.: Dziękuję ci za te piękne i prawdziwe słowa.

M.: Są w świecie siły, które chcą żebyśmy żyli jak jakieś zombie. Nie pozwólmy na to. Módlmy się do Boga, aby dał nam siłę, bo my chcemy Boga – tak jak mówią słowa pieśni: w książce, w szkole, w pracy… Kiedy mijamy kapliczki i krzyże przydrożne, pomyślmy o tych, którzy je wznieśli. One są dziełem naszych rodziców, dziadków i pradziadków. Jesteśmy bogaci dziedzictwem pokoleń. Wojna niszczy dziedzictwo kultury, dorobek całych pokoleń i niszczy życie ludzkie. Niszczone są kościoły, zabytki – a przecież to nasze wspólne dziedzictwo. Dzisiaj świat dąży do globalizacji. O jakiej globalizacji może być mowa, skoro każdy z nas jest inny? I na tym polega nasze bogactwo. Matka Boża powiedziała kiedyś, że chce nas ofiarować Bogu jak piękny bukiet kwiatów. Cóż takiego szczególnego jest w bukiecie kwiatów? Każdy kwiat jest inny i wspólnie różnobarwne kwiaty tworzą piękną całość.

O.L.: Ile osób mogłaś spotkać przez te wszystkie lata? Co czujesz w swoim sercu?

M.: Bogactwo! Każda osoba to odrębny świat. Niedawno spotkałam pewnego ojca rodziny, który przyjechał ze swoim jedynym synem. Chłopiec był terminalnie chory, na raka. Modliliśmy się wspólnie, przeżyliśmy razem piękne chwile. On tak bardzo pragnął być przy Matce Bożej… Modliliśmy się o zdrowie dla niego, ale on już powoli opuszczał swoje ciało: nie mógł wchodzić na Kriżewac, nie mógł chodzić na Podbrdo, był przykuty do łóżka, poruszał się z trudem… Spędzaliśmy długie godziny w jego pokoju, modliliśmy się i rozmawialiśmy o Niebie. Mówiliśmy, że mu zazdrościmy, bo już niedługo pójdzie do Nieba. Nie było w nim rozpaczy pomimo cierpienia. Otrzymał łaskę wiary i nadziei. Starałam się opowiedzieć mu o Niebie, o tym co przeżyłam. Udzieliła mu się ta radość i tęsknota za Niebem. Jestem przekonana, że przez cierpienie przeżył swój czyściec tu, na ziemi. Jest wiele osób, które nas wyprzedziły. Są ludzie, których poznaliśmy, gdy byli dziećmi, teraz są już dziadkami. Najważniejsze jest to, żeby przejść przez życie z Bogiem i Matką Bożą. Przygotowujemy się teraz do Festiwalu Młodych – a kiedy mamy Boga w sercu, jesteśmy zawsze młodzi. Nawet w wieku 90 lat!

Marija i o. Livio odmówili na koniec Magnificat oraz Chwała Ojcu, i o. Livio udzielił błogosławieństwa.
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Orędzie, 25. sierpnia 2022
„Drogie dzieci! Bóg mi pozwala, abym była z wami i prowadziła was drogą pokoju, abyście w ten sposób poprzez pokój w sobie budowali pokój na świecie. Jestem z wami i oręduję za wami przed moim Synem Jezusem, aby dał wam mocną wiarę i nadzieję na lepszą przyszłość, którą pragnę z wami zbudować. Bądźcie odważni i nie bójcie się, bo Bóg jest z wami. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Orędzie, 25. września 2022
„Drogie dzieci! Módlcie się, aby Duch Święty dał wam światło, abyście z radością poszukiwali Boga i [byli] świadkami bezgranicznej miłości. Dziatki, jestem z wami i ponownie wzywam was wszystkich: zbierzcie się na odwagę i dawajcie świadectwo dobrych uczynków, które Bóg czyni w was i za waszym pośrednictwem. Bądźcie radośni w Bogu. Czyńcie dobro bliźniemu, aby było wam dobrze na ziemi i módlcie się o pokój, który jest zagrożony, bo szatan chce wojny i niepokoju. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Rekolekcje dla małżeństw w Medjugorje
od 2 do 5 listopada 2022 roku
http://www.medjugorje.hr/UserFiles/imag ... rpol22.pdf
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Orędzie z 25 października 2022 + wywiad z Marią

„Drogie dzieci! Najwyższy pozwolił mi, abym była z wami i abym była dla was radością i drogą nadziei, bo ludzkość zdecydowała się na śmierć. Dlatego mnie posłał, abym was pouczała, że bez Boga nie macie przyszłości. Kochane dzieci, bądźcie narzędziami miłości dla tych wszystkich, którzy nie poznali Boga miłości. Radośnie świadczcie o waszej wiarze i nie traćcie nadziei na przemianę ludzkiego serca. Jestem z wami i błogosławię was moim macierzyńskim błogosławieństwem. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.

 

Narzędzia w rękach Boga

Wywiad OJCA LIVIO w Radio Maryja z MARIĄ PAVLOVIĆ-LUNETTI 25 października 2022 r.

 O. Livio: To bardzo wymagające orędzie...

Marija: Dzisiejsze orędzie jest bardzo piękne – a także wymagające. Przebija z niego radość, gdy Matka Boża mówi: Najwyższy mi pozwolił, abym była z wami. Maryja po raz kolejny dziękuje Bogu, ponieważ może być dla nas drogą nadziei, bo ludzkość zdecydowała się na śmierć. Wielokrotnie mówiła, że ludzkość znalazła się na rozdrożu, że opowiedziała się za śmiercią, już nie miłuje Boga, przestała kochać życie. Ileż to razy zachęcała nas, byśmy byli miłością, byśmy byli modlitwą i nadzieją, byśmy byli Jej wyciągniętymi ramionami. Widzimy także w tym orędziu, że Matka Boża chce nas pouczać, chce napełnić nas nadzieją, dlatego że bez Boga nie mamy przyszłości. Wzywa, byśmy byli oddani Bogu, byśmy byli narzędziami miłości. Jeśli mamy w sobie miłość Bożą, której doświadczyliśmy we własnym życiu, sami staniemy się miłością dla wszystkich tych, którzy nie poznali Boga miłości. A to się zdarza, niestety, także w samym Kościele. Przychodzi mi na myśl pewna anegdota, którą opowiadał mi pewien zaprzyjaźniony biskup. Jest z pochodzenia Włochem i pełni posługę w Albanii. Kiedyś prowadził rekolekcje, tu w Medziugorju. Zjawił się jakiś poganin, który nie wiedział nic o Bogu. Stwierdził, że chciałby się czegoś dowiedzieć, więc zaprowadzili go do kościoła. Tam ujrzał wizerunek Matki Bożej Bolesnej z sercem przebitym mieczami, Pana Jezusa na krzyżu i Świętego Józefa przedstawionego jako staruszka. Doznał szoku. Bywa, że nasz obraz Boga jest właśnie taki: Święta Rodzina to dla nas troje nieszczęśników: Pan Jezus skazany na śmierć krzyżową, Matka Boża z sercem przebitym mieczami i Święty Józef, którego zwykle wyobrażamy sobie jako starca, prawie że niedołężnego. Tymczasem Matka Boża mówi nam nieustannie, że Bóg jest Bogiem radości, Miłości, Nadziei, Pokoju.

W ostatnich czasach, gdy na Ukrainie toczy się wojna, zresztą – nie tylko na Ukrainie, w wielu miejscach na świecie, gdzie tworzone są najrozmaitsze ideologie sprzyjające wojnie i przemocy, niosące śmierć i zniszczenie. Te nowe ideologie powodują zagubienie, sprawiają, że już nie wiemy kim jesteśmy, skąd przychodzimy, dokąd zmierzamy – a Matka Boża wzywa, byśmy powrócili do Boga. Chce nam pomóc, zwraca się do nas, którzy wierzymy, którzy się modlimy, którzy poznaliśmy Boga, byśmy byli narzędziami w Jego ręku. Maryja mówi o sobie, że jest narzędziem i chce, byśmy także stali się narzędziami pokoju, miłości, byśmy stali się modlitwą dla tych wszystkich, którzy się nie modlą, miłością dla tych wszystkich, którzy nie kochają, byśmy adorowali Jezusa. Kościoły pustoszeją, a my – chrześcijanie – nie mamy w sobie tyle miłości, żeby powiedzieć: „Kocham Boga, adoruję Jezusa ponieważ kocham Go ponad wszystko”.

Matka Boża powtarza: Radośnie świadczcie o waszej wiarze i nie traćcie nadziei na przemianę ludzkiego serca. Sądzę, że wiele osób z całego świata zbliża się do Boga przyjeżdżając tutaj, do Medziugorja. Można się o tym łatwo przekonać. Ci ludzie przyjeżdżają, doświadczają Boga i całkowicie zmieniają swoje życie, porzucają grzech. To bardzo piękne! Ci ludzie nie będą milczeć. Będą wołać na cały głos. Nawet jeśli my, chrześcijanie, czasem boimy się odezwać, ci ludzie nie będą mieli obaw. Bóg da odwagę nawróconym poganom. Wielokrotnie tego doświadczyłam tu, w Medziugorju. Widziałam ludzi, którzy występowali przeciwko Bogu, prowadzili życie pogańskie, a spotykając Boga całkowicie odmienili swoje postępowanie. Do tego stopnia, że niektórzy wybrali drogę kapłaństwa i są dzisiaj świętymi kapłanami. Doświadczam tych rzeczy każdego dnia, także spotykając się z pielgrzymami.

W tych dniach spotkałam ludzi, którzy wprawdzie byli ochrzczeni, lecz w swoim życiu oddalili się od Boga. Dzięki osobom, które opowiedziały im o Medziugorju, o modlitwie, o wielkich zmianach, które dokonały się w ich życiu. Postanowili tu przyjechać ze zwykłej ciekawości. Powiedzieli mi, że tu jeszcze wrócą, ponieważ doświadczyli Bożej obecności, dzięki Matce Bożej. Coś pięknego! Innym razem rozmawiałam z ludźmi, którzy opowiedzieli mi, że za każdym razem, gdy włączali radio i opcję automatycznego poszukiwania stacji, włączało się Radio Maryja. Tym sposobem, gdy słuchali jakiegoś fragmentu audycji, raz, drugi, trzeci, stopniowo pojawiła się wrażliwość, która otworzyła ich serca na modlitwę.

Dysponujemy teraz wieloma nowoczesnymi narzędziami. Mamy komputery, radia, smartfony, które umożliwiają nam wiele wspaniałych rzeczy. Możemy czytać Pismo Święte, możemy zrozumieć Katechizm Kościoła Katolickiego, rozeznać co jest dobre a co złe, zgłębiać wiarę, poznawać wspaniałe tajemnice naszej wiary. Kto oddał za nas życie? Jezus. Na przestrzeni dziejów nie było nikogo takiego jak On, tylko On umarł za mnie i za ciebie – z miłości, dając nam wszystkim nowe życie - życie wieczne. Każdego dnia przychodzi do nas Matka Boża, przybywa niejako z przyszłości, ponieważ Ona już jest w Raju. Kiedy pokazała nam Niebo, Czyściec i Piekło, pamiętam jak pielgrzymi mnie pytali, czemu wtedy nie poszłam do Nieba. Odpowiedziałam, że już nie chciałabym wracać. Dzisiaj, gdy minęły prawie 42 lata, mogę powiedzieć, że moje serce coraz bardziej tęskni za Niebem. Widzę, że życie doczesne już mi nie wystarcza.

Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież widzę Matkę Bożą. Owszem, ale modlę się, wierzę – i wiele spraw, które wydawały się ważne, teraz już przestały być ważne. Być może to także kwestia wieku: zaczynam odrzucać wiele rzeczy zbędnych. Na przykład: ja sama nigdy nie uprawiałam sportu, ale jest wiele osób, dla których gimnastyka czy inna aktywność fizyczna stanowi cały sens życia. Nie mówię, że to coś szkodliwego, przeciwnie – to dobre dla zdrowia. Ale kiedy coś robię, mój wysiłek musi mieć jakiś sens! Kiedy mogę ofiarować jakieś wyrzeczenie, idę z pielgrzymką w intencji pokoju – bardzo chętnie to czynię. A jeśli miałabym iść tylko po to, żeby iść, bez żadnego duchowego sensu, to mówię: „Dziękuję, ale nie!”. Dlatego sądzę, że wszystko w naszym życiu musi mieć jakiś sens. A tylko Bóg nadaje wszystkiemu sens.

O.L.: Lepiej będzie, jeśli zostaniesz tu na długo, masz jeszcze bardzo wiele do zrobienia.

M.: Mamy wiele do zrobienia – ale jak wiele, to zależy od Boga. Jestem przekonana, że Bóg kocha nas tak bardzo, że najlepiej wie, co jest dla nas dobre. Szukamy woli Bożej, nie znając jej, często nie rozumiemy, czemu Bóg nie daje nam jakiejś łaski. A ja wierzę głęboko, że jeśli tak się dzieje, to dlatego, że chce nas obdarzyć inną łaską, która jest dla nas lepsza.

O.L.: To prawda, tak właśnie jest...

M.: Wystarczy spojrzeć oczyma Boga: Bóg nas kocha, stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Człowiek jest dla Niego najcenniejszym ze stworzeń. To wspaniałe, że Bóg pozwala nam chodzić po tym łez padole, a potem, kiedy już przejdziemy przez tę dolinę łez, jaką jest ludzkie życie, możemy radować się życiem wiecznym. Nieraz ludzie mówią, że kiedy obserwowali mnie podczas objawienia, miałam błyszczące oczy. Kiedy człowiek otwiera się na Boga, rzeczywistość Raju przejawia się także na zewnątrz, jest widoczna w jego oczach w wyrazie twarzy. Tak jest z osobami, które się modlą, na przykład siostry klauzurowe mają w sobie takie piękno, które jest odbiciem piękna duszy. Kilka dni temu, podczas objawienia, w obecności wielu osób, Matka Boża uśmiechnęła się i powiedziała: „Nawracajcie się i bądźcie świętymi”. Maryja wzywa nas nie tylko do wielkich dzieł, lecz także do świętości w życiu codziennym. Bóg stworzył nas w cudowny sposób! Naukowcy przyrównują ludzkie ciało do doskonałego mechanizmu. Każdy z nas jest owocem Bożego piękna i Bożej miłości. Bóg tak bardzo nas kocha, że był gotów oddać życie.

O.L.: Mario, czy to wyrażenie „ludzkość zdecydowała się na śmierć” odnosi się także do śmierci duchowej?

M.: Myślę, że przede wszystkim do śmierci duchowej! W dzisiejszym świecie, zwłaszcza w bogatej Europie, jest bardzo wiele osób, które chodzą po tym świecie, ale są jak te kości pozbawione życia, opisywane w Piśmie Świętym. Gdy zabraknie ducha, umiera także ciało. W sercu takich ludzi brakuje Ducha Świętego, dlatego módlmy się za tę nieszczęsną ludzkość, która zmierza ku przepaści, zmierza do wojny, cierpi na depresję, zatraca szacunek dla życia, skłania się ku nowym ideologiom, hołdującym egoizmowi, głoszącym, że nie warto mieć dzieci, bo one są tylko ciężarem. A Matka Boża nieraz mówiła, żeby rodzice nie bali się mieć dzieci, Jej przesłania są pełne nadziei i radości.

Kiedy słyszę wypowiedzi ludzi, mówiących, że nie mają nadziei, myślę że przede wszystkim nie mają wiary. Owszem, będą trzęsienia ziemi czy inne klęski, będą pojawiały się wojny, jak teraz na Ukrainie, ale kiedy się modlimy, jesteśmy świadomi, że nasze życie jest w rękach Boga, że w życiu i w śmierci należymy do Boga. Nieraz człowiek boi się wyjść za próg własnego domu, to było szczególnie widocznie w okresie covid-u. Ludzie przestali ufać Bogu! A Matka Boża mówi: „Zawierzcie Bogu i miejcie ufność w Bogu”.

O.L.: Najpiękniejsze słowa dzisiejszego orędzia, które szczególnie mnie uderzyły, dotyczą tej możliwości, że w ludzkim sercu może nastąpić przemiana. Cud przemiany serc dokonuje się w wielu sercach, gdy serce z kamienia staje się sercem pełnym Bożej miłości. Myślę, że ten cud można uprosić modlitwą. To znaczy, powinniśmy się modlić, aby ludzie otwierali serce przed Bogiem.

M.: Dokładnie tak! Myślę, że to orędzie trzeba uważnie czytać i rozważać. Tu w Medziugorju możemy pójść na wzgórze, mamy kaplicę adoracji – jest wiele miejsc, gdzie możemy pójść, aby w spokoju przeczytać to orędzie i zastanowić się nad nim. Teraz, na świeżo, trudno jest nawet o komentarz. Matka Boża mówiła o radości, o wierze, o nadziei – także o nadziei na przemianę ludzkiego serca. Matka Boża zapewnia, że jest z nami, że nas nie opuści, że chce nas prowadzić i pouczać w tym życiu – z nadzieją na życie wieczne. To poruszyło moje serce, każde słowo wypowiedziane przez Matkę Bożą jest bardzo piękne. Często brakuje nam wiary, szczególnie dotyczy to osób, które się zagubiły, które oddaliły się od Kościoła.

Matka Boża po raz kolejny mówi, byśmy nie tracili nadziei na przemianę ludzkiego serca. Dlatego, że wszystko się zmienia, kiedy Bóg dotyka ludzkiego serca. Wówczas dzieją się cuda. Matka Boża zachęca nas do ufności, zapewnia, że jest z nami i błogosławi nas swoim macierzyńskim błogosławieństwem – dodaje nam otuchy i odwagi. To jest najpiękniejsze orędzie: Matka Boża daje nam nadzieję, i błogosławi, a jednocześnie mówi, że to Bóg pozwolił aby była z nami i aby była dla nas radością i drogą nadziei. To znaczy, że Matka Boża pragnie przekazać nam tę nadzieję, przez swoją obecność. Nie tylko tym, którzy wierzą, lecz także tym wszystkim, którzy nie poznali miłości Boga. Prosi, byśmy byli narzędziami. Możemy z całego serca powtórzyć za Świętym Franciszkiem: „Panie, uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju”… Twojej radości, Twojej miłości. Aby całe nasze życie stawało się modlitwą… nieustannym nawracaniem się. Byśmy zawsze wybierali świętość, byśmy uświęcali to miejsce, w którym przebywamy: naszą rodzinę, miejsce pracy, naszą ojczyznę i parafię. Mamy wiele do zrobienia.

O.L.: W tym roku, w orędziu październikowym, Maryja wyjątkowo nie wspomniała o świętych i o zmarłych. Jednak zwykle mówiła o świętych, o przemijaniu ludzkiego życia, które jest krótkie, przypominała o modlitwie za dusze czyśćcowe. Może warto o tym przypomnieć w przeddzień Wszystkich Świętych?

M.: Również zwróciłam na to uwagę. W ubiegłych latach zawsze była o tym mowa. Jednak w tym roku był do dzień szczególny, miało miejsce spotkanie Dyrektorów Radia Maryja z całej Europy, także z innych krajów świata. Myślę, że to orędzie było niejako skierowane do nich. Czy można tak powiedzieć?

O.L.: Tak! Z całą pewnością.

M.: Dlatego to orędzie jest jednocześnie tak piękne i tak wymagające. Wszyscy jesteśmy wezwani do dawania świadectwa. Głęboko wierzę, że Matka Boża coraz więcej od nas wymaga, oczekuje od nas coraz większego zaangażowania, wiary, nadziei i miłości, świadectwa – nieustannej przemiany naszych serc – a przez nas także przemiany serc wielu innych ludzi, tych, którzy są daleko.

O.L.: Módlmy się za Radio Maryja w całym świecie, aby wszędzie pozostawało w służbie Królowej Pokoju. Prawdę mówiąc to już się dokonało.

M.: Bogu dzięki! Bóg posługuje się sercami wielu osób. Wierzę, że to wielki dar. Na samym początku to było naszym marzeniem, aby to Radio mogło docierać do najdalszych zakątków świata – a teraz widzimy, że to się dokonało. W różnych krajach Radio Maryja ciągle realizuje nowe plany, podejmuje nowe wyzwania. Rozrosło się ogromnie. To już nie jest wielkie drzewo, lecz wiele drzew wydających niezliczone owoce w wielu miejscach na całym świecie. Pamiętam te marzenia sprzed lat, o utworzeniu wielkiego Radia Maryja – a dzisiaj ono istnieje, stało się międzynarodowe, ogarnęło cały świat. Rodzina Radia Maryja to wielki dar Matki Bożej.

O.L.: Oni również otrzymali szczególne, macierzyńskie błogosławieństwo Maryi?

M.: Tak.

O.L.: Czy na koniec powiesz coś o duszach czyśćcowych, o modlitwie za zmarłych?

M.: Maryja zawsze o tym mówiła, teraz przygotowujemy się do uroczystości Wszystkich Świętych, porządkujemy groby naszych bliskich, myjemy pomniki, przygotowujemy kwiaty i znicze. Staramy się najlepiej jak umiemy przygotować wszystko na dzień Wszystkich Świętych i na Dzień Zaduszny. Sądzę, że przede wszystkim liczy się modlitwa, nie tylko sprzątanie i porządkowanie cmentarzy. Matka Boża wielokrotnie prosiła, byśmy modlili się w intencji dusz czyśćcowych, które czekają na nasze modlitwy, aby pójść do Nieba i radować się szczęściem wiecznym. W tych dniach w szczególny sposób ofiarujmy nasze modlitwy, nasze wyrzeczenia, a zwłaszcza Msze Święte za dusze czyśćcowe i za dusze zmarłych z naszych rodzin. Maryja wiele razy prosiła o taką modlitwę. Dziękuję Bogu za to, że jest tak wiele osób, które nie zapomniały o modlitwie za zmarłych, ofiarują Msze Święte za konkretne dusze. Łączmy się w modlitwie za dusze w czyśćcu cierpiące, w tych dniach szczególnie.

Marija i o. Livio odmówili na koniec Magnificat oraz Chwała Ojcu, i o. Livio udzielił błogosławieństwa

 

 
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Jesus Garcii "Medjugorje
Film Jesusa Garcii "Medjugorje" już od 14 października w polskich kinach!
Twórcy filmu wiernie przedstawiają historię wydarzeń, skrupulatnie analizują ewoluujący stosunek Kościoła do nich, a także ukazują wzruszające świadectwa ludzi, dla których Medjugorie stało się punktem zwrotnym w życiu. „Medjugorie” to film, który pozwala dotknąć tajemnicy.
Serdecznie zapraszamy do kin oraz do organizowania grup na seanse filmu "Medjugorie" lub zorganizowanie pokazu w kinie w swoimmieście.
Lista kin grających film od 14 października będzie aktualizowana na stronie www.rafaelfilm.pl.
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
tereska
Posty: 578
Rejestracja: 05 lut 2017, 10:07
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Medjugorje

Post autor: tereska »

Orędzie, 25. listopada 2022

„Drogie dzieci! Najwyższy mnie posłał do was, abym was uczyła modlitwy. Modlitwa otwiera serca i daje nadzieję i wiara się rodzi i umacnia. Dziatki, ja was z miłością wzywam, powróćcie do Boga, bo Bóg jest miłością i waszą nadzieją. Nie macie przyszłości jeśli nie zdecydujecie się na Boga i dlatego jestem z wami, aby was prowadzić, byście wybrali nawrócenie i życie, a nie śmierć. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. Jan Paweł II, ( Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na placu Zwycięstwa, Warszawa, 2 czerwca 1979.)
ODPOWIEDZ