Osobista relacja z Bogiem

Pomogła Ci jakaś modlitwa? Któryś ze Świętych jest Ci szczególnie bliski?...

Moderator: Moderatorzy

zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: zenia1780 »

mare1966 pisze: 06 paź 2017, 18:08 Zenia
mam wrażenie , że uparcie próbujesz mnie prowadzić właściwą ścieżką ,
czyli twoją . Jesteś też nieco poirytowana .
Bynajmniej, ani nie jestem poirytowana, ani nie zamierzam Cię własną ścieżką prowadzić, ja po prostu uznałam i szanuję Twoje odminne zdanie, dlatego właśnie staram się nie udzielać w Twoich wątkach o tej tematyce. Jedyne co może chciałabym osiągnąć powyższymi wpisami (wywołana zresztą do odpowiedzi), to nakłonić Cię do tego co sam napisałeś:
Ja bardziej chcę "zmusić" innych do zastanowienia , tych co piszą w temacie
i tych co tylko podczytują .
Czyli do zastanowienia się raz jeszcze nad swoimi wnioskami w temacie.

Natomiast, jeśli chodzi o ten wpis:
Wszyscy wyrabiamy sobie potem jakieś zdanie , czasem je zmieniamy ,
czasem nieco tylko ewoluuje .
to ciekawe, że o tym wspomniałeś, bo ja nie dostrzegłam przez cały ten czas aby Twoje zdanie choć tylko "nieco" ewoluowało.
mare1966 pisze: 06 paź 2017, 18:08 A ja trochę zmęczony .
Dlatego ja pasuję, i już dawno właściwie spasowałam.

Wiesz co mnie jednak zstanawia, że do żadnej z moich powyższych wypowiedzi, o inności podejścia Boga do każdego człowieka, czy pustelniczym życiu mężczyzn nie odniosłeś się merytorycznie tylko popłynąłeś w inne rejony... tak bardziej jak kobieta ;).
Ale to już Twój wybór.
Tak jak powiedziałam ja pasuję.

Pozdrawiam
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: zenia1780 »

mare1966 pisze: 06 paź 2017, 18:08 Ale wiele osób tak widzi mszę , jako konieczność .
"Jednej godziny nie mogliście" ......... do kogo to było ?
Do apostołów .
I co w związku z tym? Bo jak dotąd nie wiem :|
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: lena50 »

Bóg i człowiek , to przepaść intelektualna .
Jeżeli człowiek byłby zdolny zrozumieć Boga ,
to znaczy , że sam zostałby Bogiem .

...to Twoje słowa mare.
Chcesz być Bogiem?
lena50....dawniej lena
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: mare1966 »

Lena , jeszcze raz
Jeżeli człowiek byłby zdolny zrozumieć Boga ,
to znaczy , że sam zostałby Bogiem .
To tylko logiczna konsekwencja .
przez analogię
Jeżeli ktoś w czasach Einsteina odkrył by to co on ,
czyli OSIĄGNĄŁ JEGO POZIOM WIEDZY I ZROZUMIENIA ,
to poniekąd sam zostałby "Einsteinem" fizyki .
Jeżeli ja grałbym jak Lewandowski to sam zostałbym takim "Lewandowskim" ,
ze wszystkimi konsekwencjami tegoż ( sławą , znaczeniem , pieniędzmi itd. )

Nie Lena , nie zamierzam zostać Bogiem ,
piszę , dla twojej jasności sprawy .

---------------------------------------------------

Zenia ,
nie ewoluuje
bo nie natrafiło dotychczas na mocne argumenty ,
które by kazały zmienić dotychczasowe stanowisko .

Irytacja , tak poczułem
ale nie upieram się .
Ostatnio zmieniony 07 paź 2017, 6:36 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Magnolia

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: Magnolia »

Od miesięcy słyszałam w sercu :”pisz…pisz…pisz…”
„Ale co mam Boże pisać, powiedz…..”
„pisz….pisz…pisz…”
Robiłam nadal swoje, praca , dom, obowiązki, ale słuchałam dalej, byłam otwarta na propozycje Boga.
Prosiłam o pracę, nie zarabiam od kilku miesięcy, a mamy duże potrzeby, ważne, konieczne - leczenie. Prosiłam cierpliwie.
Nawet raz powiedziałam: „Ty Boże wiesz, jakie mamy potrzeby serca i potrzeby w życiu, nie wiem jak to zrobisz, ale liczę na Ciebie”
Nie panikowałam, każdy przejaw zamartwiania się skąd wziąć potrzebne pieniądze ucinałam „Jezu ufam Tobie”. Po kilku tygodniach zaczęło się dziać, mąż mówi że mają klęske urodzaju, nie nadążają, że przyniesie dobrą pensję… Zaczęła budzić się nadzieja i wiara, że Bóg działa.
Ja robiłam nadal swoje, uwielbiałam Go codziennie, dziękowałam za wszystko co dostawałam, modliłam się za mamę o nawrócenie, podjęłam się postu w jej intencji, wsparłam jałmużną dobre działo Pana, czyli nowy kanał O. Szustaka. i cierpliwie czekałam.
Miesiąc temu gdy widziałam mamę, mieliśmy trudną rozmowę, cała rodzina przy stole. Narada, mama oczekiwała że wymusimy na tacie coś, niestety nie poszło po mamy myśli. Po raz pierwszy w życiu ja i moja siostra mówiłyśmy jednym głosem, a nasi mężowie nas wsparli. Nie mogłam postąpić inaczej w rozmowie, ale miałam pewność, że mama czuje się bardzo zawiedziona.
Postanowiłam jeszcze usilniej modlić się za mamę i całą rodzinę, o nawrócenie i potrzebne im uzdrowienie.
Pewnego piątku, szukając tekstów o modlitwie małżeńskiej znalazłam forum Sychar, przeczytałam jeden wątek i „wpadłam”. Miałam tyle do powiedzenia tej osobie, zaczęłam pisać… Od razu wiedziałam, że robię to czego chce ode mnie Bóg, bo poczułam pokój i miałam poczucie sensu.
Radowałam się bardzo w sercu, że mam tak wiele dla was myśli, kierowana chęcią dzielenia się swoją wiarą, doświadczeniami, świadczenia o Chrystusie pisałam dzień po dniu.
Ale jak można było zaobserwować, byłam atakowana za swoje wypowiedzi, że nie mam doświadczenia, że nie trafiam do czytelników w tak trudnej sytuacji życiowej, bo jej nie przeżyłam, że ciągle się mylę… ale jakby na przekór atakom zaczęły się podziękowania od forumowiczów, pojawiły się słowa wsparcia na PW, a przede wszystkim w moim sercu panował raczej pokój.
Odbierałam to w miarę spokojnie, bo przecież czułam że robię dobrze, że przecież dostałam od Boga „pracę”, a to że nie będzie z niej pieniędzy to nic, w końcu Bóg wie lepiej czego mi potrzeba, czułam się obdarowana i robiłam nadal swoje.
A co robiłam dokładnie? Opowiadałam o Bogu, jak Mu zawierzyć, jak zaufać, jakie narzędzia są dostępne katolikowi w walce ze złym. Ewangelizowałam. Mimo ataków i mimo wyśmiewania.
Nawet w jednym poście napisałam, ze jeśli Bóg jest z nami to zły nie robi nam krzywdy, a jeśli jeszcze naśladujemy Chrystusa to działania złego nas po prostu śmieszą.
Zbliża się 20 rocznica naszego ślubu, zbiegła się z bierzmowaniem starszej córki, zaprosiłam najbliższą rodzinę. Tu także nie obyło się bez różnych działań złego by nam zepsuć to świętowanie, ale zaufałam Bogu, modliłam się i nadal robiłam swoje, czyli organizowałam przyjęcie.
W piątek najważniejsze było dla mnie pójść z córką młodszą na mszę św. i do spowiedzi św. Zadzwoniłam do rodziny, kiedy przyjeżdzają, powiedzieli że są w połowie drogi a już jadą 4h. (Mieli do pokonania 300 km, zwykle jedzie się 3 h z przystankiem) w tym czasie zdążyłam na msze i do spowiedzi, wróciłam do domu i przygotowałam kolację, gdy wszystko stało na stole weszli goście. Jechali 6 h, bardzo im współczuję, ale najwyraźniej ważniejsza była Msza św.
W innym miejscu opisałam moje doświadczania z mamą, pokrótce to jest najtrudniejsza relacja w moim życiu, zwykle jestem pełna niepokoju przed każdym kontaktem z mamą. Dziś miałam spokój i pewność, że Bóg czuwa nade mną.
Rodzice przywieźli nam prezent, czarne, ładne pudełko a w środku gotówka…. nie mieściła się w kopercie…więc było pudełko. To jest połowa kwoty, którą potrzebujemy na leczenie. Dodam że mama nie wie o naszych problemach zdrowotnych, przypomnę że miesiąc temu bardzo ją zawiodłam ( w jej odczuciu). A teraz obdarowuje nas tak hojnie?!
Dla mnie było jasne, że tą hojność zawdzięczamy Bogu, Chwała Panu!
Kiedyś usłyszałam jak ewangelizator Marcin Zieliński (warto posłuchać konferencji na YT) powiedział, że gdy Bóg daje człowiekowi zadanie to i pomoże je zrealizować: „Jeśli Bóg chce żebym pojechał np. na Litwę i ewangelizował to ja nie zapłacę za to złotówki, o wszystko zadba Bóg”. Pomyślałam, że ja także tak chcę służyć Bogu…że także chcę się o tym przekonać.
No to się przekonałam!! Za dwa tygodnie ewangelizacji połowa kwoty potrzebnej na rok leczenia!!!
Ja chcę nadal zarabiać u Boga;-) A kto chce słuchać to niech słucha ;-)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: zenia1780 »

Dziękuję Magnolio xa świadectwo. Cieszę się z Tobą :)
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: zenia1780 »

mare1966 pisze: 06 paź 2017, 23:06 nie ewoluuje
bo nie natrafiło dotychczas na mocne argumenty ,
które by kazały zmienić dotychczasowe stanowisko
Mam nadzieję, że nie traktujesz forum jako jedynego źródła poszukiwań
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: Nirwanna »

Magnolia :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: mare1966 »

Pisanie zawsze ma sens .
Nigdy nie wiemy co i kiedy , stanie się impulsem
dla osoby , której nigdy nawet nie poznamy .
Sychar to ledwie kilkaset osób , pisze poniżej setki ,
ale "wpada" , "podczytuje" już kilka tysięcy albo kilkanaście .

Myślę też , nie sztuka przekonywać przekonanych .
Trudniej na jakimś "wrogim terenie" .
A i konto gazetka usunie ( to znak niechybny , że piszesz dobrze ) .
Tylko , że tam trzeba bardziej logicznie a mniej emocjonalnie .
Twarde argumenty i celne riposty , dają do myślenia ,
nigdy nie wiemy kiedy i komu .

======================

Magnolia ,
życzę spełniania modlitw .

Co do "zarabiania u Boga" .
To najlepsza inwestycja w siebie i w przyszłość , tylko długoterminowa .
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: zenia1780 »

mare1966 pisze: 08 paź 2017, 11:15 Myślę też , nie sztuka przekonywać przekonanych .
Trudniej na jakimś "wrogim terenie" .
A i konto gazetka usunie ( to znak niechybny , że piszesz dobrze ) .
Tylko , że tam trzeba bardziej logicznie a mniej emocjonalnie .
Twarde argumenty i celne riposty , dają do myślenia ,
nigdy nie wiemy kiedy i komu .
Wybacz mare, ale nie wydaje mi się abyśmy w tym i podobnym temacie znaleźli wspólny język.I wbrew pozorom nie chodzi tutaj o to, że ja Twoim zdaniem piszę emocjonalnie, a Ty dajesz twarde argumenty i celne riposty, ale dlatego, że Ty chcesz prowadzić w tej kwestii dyskusję akademicką, a ja wolę tym żyć. Wolę być tego uczestnikiem a nie tylko obserwartorem. Na obserwarcję i oczekiwanie, że ktoś mi da dowód, że warto, straciłam przynajmniej 20 lat świadimego dorosłego życie (bo dzieciństwa i wczesnej młodoście nie liczę). Dla mnie to czas starcony.

Święty Pawł pisał:

7 Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. 8 I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa 9 i znalazł się w Nim
(Flp 3 7-9)
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: renta11 »

Nie było mnie przez tydzień i jak widzę dyskusja zatoczyła koło.
Wszyscy już wymiękli?
Wiesz Mare, kiedyś myślałam, że jesteś poszukującym człowiekiem. I inteligentnym. Ale już od dawna wiem, że Ty się tylko nudzisz. Prawdopodobnie nie pracujesz i masz małe poczucie wartości. I te braki pragniesz zaspokoić na tym forum.
Co więcej stawiasz pytania innym, ale wcale nie jesteś ciekawy odpowiedzi. Nic z odpowiedziami nie robisz, nie analizujesz, nie dyskutujesz, a tylko przechodzisz do kolejnych pytań, tematów. Bo coś tam przeczytałeś w internecie (po łebkach), coś Ci się skojarzyło, złapałeś się jakiegoś wyrazu, określenia, wymyśliłeś jakieś kolejne pytanie i myślisz, że jesteś myślicielem. Dobrze Ci to robi na małe poczucie wartości.
Mam dla Ciebie propozycję.
Idź na uniwersytet trzeciego wieku (chyba się wiekowo kwalifikujesz) na przedmioty z filozofii i religii, może i psychologi. Bo Tobie brakuje wiedzy do fajnych dyskusji i dlatego ślizgasz się po tematach. Bo nie chcesz wypaść na głupca. Ważniejsza jest dla Ciebie kreacja własnej osoby, aniżeli odpowiedzi na pytania, które zadajesz. Bo i tak kwestionujesz każdą wypowiedź. Jest ogromna różnica między mędrcem, a kreacją mędrca. Tego już nawet nie rozwijam.
Osobista relacja z Bogiem, jak same słowa wskazują, jest osobistą relacją i dla każdej osoby relacja ta może być inna. I nie Tobie jest kwestionować to, co inni czują, przeżywają, nazywają, nawiązują z Bogiem. Powinieneś to tylko przyjąć i uszanować, że tak jest. Ty masz inaczej i ok, ani mój świat się od tego nie zawali, ani zmieni. Przyjmuję to do wiadomości, że nie masz osobistej relacji z Bogiem, I masz do tego prawo. Ale w związku z tym, co robisz na tym forum, po co chodzisz do kościoła, po co się modlisz?
Smutne to jest bardzo. Jesteś religijny, bo rodzice są, bo tak Cię wychowano. I to Ci wystarcza?

Kiedy spadłam na dno bezsilności i bezradności, zwróciłam się do Boga. Intuicyjnie. Odmówiłam kilka nowenn pompejańskich w intencji otwarcia moich oczu i mojego serca. Nie za męża, nie za małżeństwo, ale o moje otwarcie...Tak rozpoczęłam moją najbardziej osobistą relację z Bogiem. I działy się, i nadal dzieją cuda.

Tutaj opisałam moje intymne doświadczenia z Bogiem, ale je wycięłam. Bo zbyt osobiste, zbyt intymne, obnażające.

Ale napiszę jedno.
Wszystko, co otrzymałam od Boga charakteryzowało się tym, że miałam w efekcie spokój w sercu. Wszystko było zgodne z moją wolą, moimi predyspozycjami, talentami (uważałam, że ich nie mam), przewyższało czasami moje oczekiwania. Chodzi o to, że to było dla mnie do uniesienia. Często nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ufałam i ufam Bogu, zdarzało mi się prosić o coś, jakąś zmianę w stylu "Boże Ty wiesz lepiej, czego mi potrzeba, więc mi to daj". I dostawałam, sama się dziwiłam, co otrzymuję. Ale z ufnością w to wchodziłam. Za Ignacym Loyolą "Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga. Działaj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie". Więc się przykładałam do tego, co otrzymywałam. Wkładałam w to dużo pracy. I dobrze się toczy moje życie. Oczywiście miałam także przeżycia, jak napisałeś "egzaltowane" (jak na mnie, bardzo rozsądną osobę). Nie Tobie sądzić. Ja wiem, że była to mistyczna relacja z Bogiem. Cudowna relacja, gdzie Bóg był Dawcą, ja ledwie biorcą. I tak sobie idę, z Bogiem. Dzisiaj bez wydziwiania, rozkminiania, bo ..., przeżyłam, dotknęłam.
Żałuję, że Ty tego nie doświadczasz. Nie wiem dlaczego. Każdy ma inną drogę.
Ale skoro od lat podchodzisz do wierzby i dziwisz się, że gruszki na niej nie rosną (mam na myśli stałe rozkminianie) to może zamiast rozumowo wyjaśniać, po prostu oddaj to Bogu i przestaw się na czucie. Ale daj sobie szansę i ... otwórz się. Nastaw się na odbiór. ;)
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
helenast
Posty: 2965
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: helenast »

renta11 pisze: 08 paź 2017, 19:18
Wszyscy już wymiękli?
Nie sądzę ,że wymiękli... Każdy przedstawił swoje osobiste relacje z Bogiem- bliższe lub dalsze, silniejsze lub mocniejsze, namacalne lub nie. Mare poddał temat do dyskusji z chęcią poznania zdania , opinii innych lecz nie wyglądało to na dyskusję tylko podważanie przeżyć oraz doznań wypowiadających się... Więc jaka to dyskusja ? Szkoda, bo temat ciekawy.
Magnolia

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: Magnolia »

To ja założę swój wątek i zaproszę wszystkich do rozmowy;-)
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: renta11 »

Mare
Przepraszam, trochę za ostro poszłam.
Bardzo mi brakuje Twoich osobistych wynurzeń, Twoich przeżyć. Chowasz się zawsze za filozoficznymi dyskusjami, za oni, wszyscy, inni ludzie. Ani Ty, ani ja, i pewnie wielu z nas na forum, nie ma wystarczającej wiedzy, aby takowe dyskusje filozoficzne prowadzić. A sama inteligencja to trochę za mało. Dla mnie najciekawsze byłoby dowiedzieć się, co Ty Marku myślisz o Bogu, jak Ty relację z Bogiem przeżywasz. Wiem, czasami trudno jest wywnętrzać się, ale warto. Bo to buduje prawdziwe, autentyczne relacje.
Jeszcze raz Cię serdecznie przepraszam i zapraszam do osobistej dyskusji.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Osobista relacja z Bogiem

Post autor: ozeasz »

mare1966 pisze: 06 paź 2017, 23:06 Lena , jeszcze raz
Jeżeli człowiek byłby zdolny zrozumieć Boga ,
to znaczy , że sam zostałby Bogiem .
To tylko logiczna konsekwencja .
przez analogię
Jeżeli ktoś w czasach Einsteina odkrył by to co on ,
czyli OSIĄGNĄŁ JEGO POZIOM WIEDZY I ZROZUMIENIA ,
to poniekąd sam zostałby "Einsteinem" fizyki .
Jeżeli ja grałbym jak Lewandowski to sam zostałbym takim "Lewandowskim" ,
ze wszystkimi konsekwencjami tegoż ( sławą , znaczeniem , pieniędzmi itd. )

Nie Lena , nie zamierzam zostać Bogiem ,
piszę , dla twojej jasności sprawy .

---------------------------------------------------

Zenia ,
nie ewoluuje
bo nie natrafiło dotychczas na mocne argumenty ,
które by kazały zmienić dotychczasowe stanowisko .

Irytacja , tak poczułem
ale nie upieram się .
Marku ,bo chyba tak masz na imię , zastanawia mnie to że przedstawiasz Boga jako wspaniałego , kreatywnego oraz NIEPOJĘTEGO ,a zarazem starasz się ,tak zrozumiałem , udowodnić sobie i innym że można Go ująć w paru ,parudziesięciu ,paruset słowach ???
Czy widzisz że sam sobie przeczysz i jesteś zafiksowany na szukaniu ,pytaniu ,nie czekając na odpowiedź ,nie słuchając ????
Najczęściej pytasz i sam sobie odpowiadasz , tak Cię czytam ???
Zastanów się czy te słowa pasują do Twojej postawy ?
Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza:
Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie,
patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Mt 13,13-14
Zacytuje tutaj słowa z Księgi Syracha które do mnie dotarły , kiedy szukałem chyba podobnie jak Ty :
17" Synu, w sposób łagodny prowadź swe sprawy,
a każdy, kto jest prawy, będzie cię miłował.
18 O ile wielki jesteś, o tyle się uniżaj,
a znajdziesz łaskę u Pana.
20 Wielka jest bowiem potęga Pana
i przez pokornych bywa chwalony.
21 Nie szukaj tego, co jest zbyt ciężkie,
ani nie badaj tego, co jest zbyt trudne dla ciebie.
22 O tym rozmyślaj, co ci nakazane,
bo rzeczy zakryte nie są ci potrzebne.
23 Nie trudź się niepotrzebnie nad tym, co siły twoje przechodzi -
więcej, niż zniesie rozum ludzki, zostało ci objawione.
24 Wielu bowiem domysły ich w błąd wprowadziły
i o złe przypuszczenia potknęły się ich rozumy."
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
ODPOWIEDZ