https://brewiarz.pl/i_19/2701/czyt.php3
Ne 8, 2-4a. 5-6. 8-10
Kapłan Ezdrasz przyniósł Prawo przed zgromadzenie, w którym uczestniczyli przede wszystkim mężczyźni, lecz także kobiety oraz wszyscy inni, którzy byli zdolni słuchać. I czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną, od rana aż do południa przed mężczyznami, kobietami i tymi, którzy mogli rozumieć; a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa.
Pisarz Ezdrasz stanął na drewnianym podwyższeniu, które zrobiono w tym celu. Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu – znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud powstał. I Ezdrasz błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud, podniósłszy ręce, odpowiedział: «Amen! Amen!» Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą ku ziemi.
Czytano więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie. Wtedy Nehemiasz, to jest namiestnik, oraz kapłan-pisarz Ezdrasz, jak i lewici, którzy pouczali lud, rzekli do całego ludu: «Ten dzień jest poświęcony Panu, Bogu waszemu. Nie bądźcie smutni i nie płaczcie!» Cały lud bowiem płakał, gdy usłyszał te słowa Prawa. I rzekł im Nehemiasz: «Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie słodkie napoje, poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Bogu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją».
Ps 19 (18), 8-9. 10 i 15
Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę, *
świadectwo Pana jest pewne, nierozważnego uczy mądrości.
Jego słuszne nakazy radują serce, *
jaśnieje przykazanie Pana i olśniewa oczy.
Bojaźń Pana jest szczera i trwa na wieki, *
sądy Pana prawdziwe, wszystkie razem słuszne.
Niech znajdą uznanie przed Tobą †
słowa ust moich i myśli mego serca, *
Panie, moja Opoko i mój Zbawicielu.
1 Kor 12, 12-30
Bracia:
Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscy bowiem w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscy też zostaliśmy napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne członki. Jeśliby noga powiedziała: «Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała» – czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? Lub jeśliby ucho powiedziało: «Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała» – czyż nie należałoby do ciała? Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie?
Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył różne członki, rozmieszczając każdy z nich w ciele. Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? Tymczasem są wprawdzie liczne członki, ale jedno ciało. Nie może więc oko powiedzieć ręce: «Nie jesteś mi potrzebna», albo głowa nogom: «Nie potrzebuję was».
Raczej nawet niezbędne bywają dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, gdyż wobec tych, które nie należą do wstydliwych, nie istnieje taka potrzeba. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, by nie powstało rozdwojenie w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współradują się wszystkie członki.
Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi Jego członkami. I tak ustanowił Bóg w Kościele naprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają moc czynienia cudów, potem tych, którzy uzdrawiają, którzy wspierają pomocą, którzy rządzą, którzy przemawiają rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają moc czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć?
Łk 1, 1-4; 4, 14-21
Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono.
W owym czasie:
Powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich.
Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać.
Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana».
Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione.
Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście».
Dzisiejsza Ewangelia została złożona z dwóch dość odległych od siebie ustępów: prologu i fragmentu czwartego rozdziału. Ten ostatni był czytany podczas liturgii niedawno, w czwartek 10 stycznia
https://www.kryzys.org/viewtopic.php?f ... start=390
Spojrzenie na tekst pomiędzy nimi jest ważne szczególnie ze względu na pierwsze zdanie mówiące o rozpoczęciu nauczania przez Jezusa. Chodzi o to, że powrócił On do Galilei „mocą Ducha”. To dość zagadkowe sformułowanie staje się jasne, gdy za autorem natchnionym połączymy je z poprzednimi wydarzeniami:
Łk 3, 21-22: Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego.
4, 1-2: Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła.
4, 14: Powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei...
W tym miejscu konieczna wydaje mi się mała dygresja. Czytania mszalne podaję tu według lekcjonarza za dominikańskim portalem
https://brewiarz.pl/index.php3
Natomiast cytaty z innych miejsc za internetowym wydaniem Biblii Tysiąclecia, przygotowanym przez Wydawnitcwo Pallotinum
http://biblia.deon.pl/menu.php?st_id=1 , udostępnionym w sieci przez Jezuicki portal deon.pl. Biblia Tysiąclecia jest oficjalnym tekstem Kościoła w Polsce zatwierdzonym do stosowania w liturgii. Wydanie internetowe, choć pochodzi z 2003 r., powtarza tekst papierowego wydania czwartego z 1990 r. Natomiast lekcjonarz od 2016 r. ma za podstawę wydanie piąte, z 1999 r. Nie są to więc te same teksty i często zdarzają się między nimi różnice. Dotyczy to także ostatniego z cytowanych zdań. W starszym przekładzie brzmiało ono tak:
...powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei...
A w nowszym tak:
...powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei...
Przepraszam za tę niekonsekwencję w przytaczaniu tekstu Pisma Świętego. Na razie nie obiecuję poprawy. Kolacjonowanie (dokładne porównanie dwóch wersji jednego tekstu) wersji online z nowszą edycją papierową lub odręczne przepisywanie odpowiednich fragmentów byłoby zbyt czasochłonne, a ja i tak ledwie wiążę koniec z końcem.
Wróćmy do dzisiejszych czytań. Duch Święty w chrzcie zstąpił na Jezusa, wypełniał Go podczas kuszenia na pustyni i poprowadził z powrotem do ojczystej ziemi. Mocą tegoż Ducha, otrzymanego na chrzcie, Jezus głosił Słowo i uzdrawiał. Było to Słowo z mocą, pełne Ducha, nie pozostawiało słuchaczy obojętnymi. Oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione.
Jezus odczytał słowa Starego Testamentu, Słowa natchnione, w których był obecny Duch Boży. Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu i błogosławił Pana, a cały lud, podniósłszy ręce, odpowiedział: «Amen! Amen!» Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą ku ziemi. Cały lud płakał, gdy usłyszał te słowa Prawa.
Przyjęcie Słowa ma konsekwencje. Słuchający stają się wspólnotą. Razem wielbią Boga, razem płaczą, razem świętują. Dzielą się tym, co mają najlepszego. Razem mają się radować, gdyż radość w Panu jest ich ostoją. Prawo Pańskie jest doskonałe i pokrzepia duszę, Jego słuszne nakazy radują serce. Słowo Pana daje moc i radość. I nie pozwala na to, by zatrzymać je tylko dla siebie. Niech znajdą uznanie przed Tobą słowa ust moich i myśli mego serca, Panie, moja Opoko i mój Zbawicielu. Słowo idzie dalej, a z nim Jego moc. Dalej rośnie wspólnota.
Chrystus, jest Słowem, które stało się ciałem. On też przychodząc buduje wspólnotę, ale o jedności nieznanej wcześniej. Ona staje się jednym ciałem. Wszyscy bowiem w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało. Wylanie na nas w sakramencie Ducha Świętego sprawia, że stajemy się jednym ciałem. Więcej: częścią Kościoła, który jest Jego ciałem - jesteśmy Ciałem Chrystusa i poszczególnymi Jego członkami! Stajemy naocznymi świadkami żywego Boga i sługami słowa, jak św. Łukasz głosimy Ewangelię. Otrzymujemy w Kościele różne dary Ducha Świętego. Jak bardzo są zakorzenione w Słowie: apostolstwo, proroctwo, nauczanie, języki, ich tłumaczenie. A czy czynienie cudów, w tym uzdrawianie, dokonuje się bez udziału Słowa?
W jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało. W jednym Duchu przyjęliśmy sakrament małżeństwa, aby stanowić jedno ciało. Ta jedność jest nam dana, aby przybliżyć się do tajemnicy jedności Chrystusa i Kościoła, a miłość Boża jest dla nas wzorem, jak my mamy kochać współmałżonka. Spójrzmy na owoce Ducha z drugiego czytania z perspektywy małżeństwa, szczególnie tego przeżywającego kryzys.
Jeśliby jeden ze współmałżonków powiedział: „nie chcę mieć już z Tobą nic wspólnego, odtąd jesteśmy tylko osobno ja i ty, a nie ma żadnego my” – czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? Tymczasem są wprawdzie dwoje, ale jedno ciało. Nie może więc mąż powiedzieć żonie: «Nie jesteś mi potrzebna», albo żona mężowi: «Nie potrzebuję Cię». Raczej nawet niezbędne bywają dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze – ten kryzys jest po coś, Bóg stawia na naszej drodze do zbawienia krzywdzącego nas współmałżonka, bo to jest dla nas potrzebne, wręcz niezbędne; a te członki, które nie postępują w sposób godny szacunku, tym większą obdarzamy miłością. Tak przeto szczególnie się troszczymy o dobro wstydliwych członków ciała, grzesznych, gdyż wobec tych, które nie należą do wstydliwych, nie istnieje taka potrzeba. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, nasze małżeństwo, że zyskały więcej szacunku i miłości członki z racji swego postępowania mało godne czci, by nie powstało rozdwojenie w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. Tak więc, gdy cierpi jeden małżonek, współcierpi też drugi; podobnie gdy jednemu małżonkowi okazywane jest poszanowanie, współraduje się z nim też ten drugi.
A taka miłość do współmałżonka, cierpienie, gdy on cierpi, i radość z jego radości, to droga do tego, by tak miłować nie tylko żonę, lecz każdego bliźniego.