https://brewiarz.pl/ix_19/2209p/czyt.php3
25 Niedziela zwykła, rok C, 22 września 2019
Dziś słuchając Słowa Bożego zastanowimy się wspólnie nad tym, czy Bóg kocha wszystkich tak samo – czy może niektórych bardziej, a innych mniej. Od czego to zależy? I czy możemy zrobić coś, żeby to właśnie nas kochał najbardziej? A może jednak kocha wszystkich tak samo i jest wszystko jedno, co my zrobimy, a i tak będziemy Jego ukochanymi dziećmi?
Am 8, 4-7
Czytanie z Księgi Proroka Amosa
Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego, a bezrolnego pozostawiacie bez pracy, którzy mówicie: «Kiedyż minie nów księżyca, byśmy mogli sprzedawać zboże, i kiedy szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz? A będziemy zmniejszać efę, powiększać sykl i wagę podstępnie fałszować. Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać».
Poprzysiągł Pan na dumę Jakuba: «Nie zapomnę nigdy wszystkich ich uczynków».
Oto słowo Boże.
Najpierw wyjaśnijmy sobie kilka trudnych słów i zdań, które są w tym tekście. Dlaczego było czymś złym pozostawienie bezrolnego bez pracy?
Bo taki człowiek bez pracy nie miał nic na swoje utrzymanie. Mógł tylko żebrać, a jeśli nie użebrał dość, to umierał z głodu.
Czy ktoś wie, co to jest efa?
To było takie duże naczynie, większe od wiadra, takie jak największe garnki w wielkiej kuchni, i służyło do mierzenia ilości zboża. Ziarno, wsypane po brzegi do takiego naczynia, to była jedna efa. A co to jest sykl?
To była z kolei miara wagi – bardzo mała. Tyle ważyła jedna duża moneta. To, co kupcy sprzedawali, przede wszystkim zboże, było mierzone w efach. To, czym ludzie im płacili, było ważona i mierzone w syklach. Co się stało, jeżeli ubogi człowiek przyszedł do takiego kupca, zapłacił za zboże kilkoma malutkimi monetami, a ten kupiec pomniejszył efę, powiększył sykl i jeszcze podstępnie sfałszował wagę?
Ten ubogi człowiek dostawał za swoje pieniądze o wiele mniej zboża. Co się działo, jeżeli ten ubogi człowiek, któremu pieniędzy ledwie starczało na wyżywienie swojej rodziny, został tak oszukany?
Wszyscy w tej rodzinie cierpieli głód. Dzieci, ich mama i tata. Kto z Was był kiedyś bardzo głodny? Nie jadł przez cały dzień albo dłużej? Nie jadł prawie nic przez kolejne dni?
My jesteśmy raczej bogaci. To znaczy, że mamy czym się dzielić.
Ps 113 (112), 1b-2. 4-6. 7-8
Pana pochwalcie, On dźwiga biednego.
Pan jest wywyższony ponad wszystkie ludy, *
ponad niebiosa sięga Jego chwała.
Kto jest jak nasz Pan Bóg, †
który mieszka w górze *
i w dół spogląda na niebo i na ziemię?
Pana pochwalcie, On dźwiga biednego.
Podnosi z prochu nędzarza *
i dźwiga z gnoju ubogiego,
by go posadzić wśród książąt, *
wśród książąt swojego ludu.
Pana pochwalcie, On dźwiga biednego.
Teraz wróćmy do pytania, które postawiłem na samym początku. Czy Bóg kocha wszystkich tak samo? Czy o wszystkich tak samo się troszczy?
Te ustępy Pisma Świętego nie mówią nic o tym, kogo Bóg bardziej kocha, ale pokazują wyraźniej, o kogo najbardziej się troszczy. Po co Bóg nam o tym mówi?
To trochę zależy od tego, czy raczej należymy do tych nędzarzy, czy do książąt. Kto z Was jest nędzarzem?
A kto jednym z książąt lub księżniczek?
M jesteśmy tak pośrodku. Często jednak bliżej nam do jednych albo do drugich. Jeżeli jest nam bardzo źle, zostaniemy jakoś skrzywdzeni, brakuje nam czegoś, czego bardzo potrzebujemy, to jesteśmy biedni. To nie muszą być pieniądze: często bardziej potrzebujemy dobrego słowa, przytulenia, ręki wyciągniętej na zgodę. Nędzarzami jesteśmy także wtedy, gdy zrobimy coś złego. To wtedy potrzebujemy podniesienia z gnoju, czyli z błota i krowiego łajna. Czy wtedy jest dla nas ważne, że Bóg szczególnie się troszczy o tych najbiedniejszych?
Wtedy bardzo ważne są słowa Boga, że on podnosi z prochu i z gnoju, żeby posadzić pośród książąt.
A gdy jesteśmy bogaci, gdy czegoś mamy więcej, niż potrzebujemy? Czy wtedy te słowa są dla nas ważne? Zastanówcie się nad tym przez chwilę i porozmawiamy o tym już po drugim czytaniu.
1 Tm 2, 1-4 (-8)
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza
Polecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem dobre i miłe w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
Oto słowo Boże
Za kogo przede wszystkim mamy się modlić, co nam poleca apostoł Paweł?
Za królów, książąt, za sprawujących władzę. Dlatego w czasie mszy świętej w modlitwie wiernych na koniec liturgii Słowa zawsze jedna intencja jest za sprawujących władzę. Dlaczego mamy się za nich modlić?
Bo od nich zależy, czy wszyscy pozostali będą mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Gdy ktoś nie ma co jeść, to czy prowadzi życie spokojne? A gdy nie ma gdzie mieszkać, to czy jest to godne życie? A gdy nie ma w co się ubrać i chodzi w rzeczach brudnych i obdartych?
Wróćmy do pytania zadanego wcześniej: dlaczego Bóg mówi do tych żyjących w dostatku i mających władzę, że ubodzy są Mu szczególnie bliscy?
Żeby ci, którzy mają więcej, dzielili się z tymi, którzy mają mniej, a szczególnie z tymi, którzy mają najmniej lub nie mają nic. Żeby wiedzieli, że są za nich odpowiedzialni. Żeby dostrzegali potrzebujących. Żeby wiedzieli, że ich bogactwo i władza ma służyć temu, żeby nikt nie chodził głodny.
A teraz posłuchajmy Ewangelii.
Łk 16, 1-8a (-13)
Słowa z Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał więc go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już nie będziesz mógł zarządzać”.
Na to rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem już, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę odsunięty od zarządzania”.
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. Następnie pytał drugiego: „A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: „Sto korców pszenicy”. Mówi mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił.
Oto słowo Pańskie
To bardzo dziwna przypowieść. Pan Jezus chwali oszusta! Kto jest w tej przypowieści panem, o kogo tu chodzi?
O Boga. A czas zarządzania?
To nasze życie. Ten zapowiedziany kres zarządu to po prostu śmierć. Zarządzamy dobrami tego świata – mamy jakieś rzeczy, pieniądze, z jakiś korzystamy, mamy też swój czas, swoje siły, umiejętności, ale to wszystko do czasu. Pan Jezus nam przypomina, że ten czas zarządu się skończy. I co potem? Potem już nie będziemy mieli nic do zarządzania. Staniemy przed Nim bez niczego. Tak absolutnie ubodzy, jak to tylko możliwe.
Pan Jezus nam mówi, jak się do tego przygotować. Jak?
Dzieląc się z potrzebującymi tym wszystkim, czym tu zarządzamy: chlebem, pieniędzmi, naszym czasem, naszą troską, naszą miłością. Kochając innych. Dlaczego w tej przypowieści zarządca nie daje innym czegoś z własnego majątku, tylko oszukuje, i oddaje to, co naprawdę nie jest jego, tylko jego pana?
Bo tak naprawdę wszystko, co mamy na ziemi, należy do Boga. Dzielimy się tym, co należy do Niego. Pan Jezus bardzo mocno nam o tym przypomina, żeby się nikomu nie pomyliło: nasze życie należy do Niego. Cały nasz czas, nasze siły, nasze serca, umysł, wszystko, co posiadamy. I jednocześnie chwali tego, który tym dzielił się z potrzebującymi.
Czy ten sprytny zarządca likwidował cały dług innych osób? Mówił im, że już nic nie muszą zwracać swojemu panu?
Nie. Jezus nie mówi też nam, że całe nasze życie możemy oddać na służbę potrzebującym i zapomnieć o Nim. Mamy je dzielić między chwalenie Boga i pomoc ludziom, w tym troskę o siebie samego.
Czy rządzącym i bogatym mamy pomagać, czy za nich się modlić?
Czasem można i pomóc, ale przede wszystkim należy się modlić. A ubogim i skrzywdzonym mamy ofiarować naszą modlitwę, czy konkretną pomoc?
Nie zaszkodzi pamiętać o nich w modlitwie, bo przecież nie pomożemy wszystkim, ale przede wszystkim trzeba pomagać, dzielić się tym, co mamy.