Echo Słowa

Pomogła Ci jakaś modlitwa? Któryś ze Świętych jest Ci szczególnie bliski?...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Dn 9,4b-10)

Wyznanie grzechów

Czytanie z Księgi proroka Daniela.
O Panie mój, Boże wielki i straszliwy, który dochowujesz wiernie przymierza tym, co Ciebie kochają i przestrzegają Twoich przykazań!
Zgrzeszyliśmy, zbłądziliśmy, popełniliśmy nieprawość i zbuntowaliśmy się, odstąpiliśmy od Twoich przykazań. Nie byliśmy posłuszni Twoim sługom, prorokom, którzy przemawiali w Twoim imieniu do naszych królów, do naszych przywódców, do naszych przodków i do całego narodu kraju.
Tobie, Panie, należy się sprawiedliwość, nam zaś wstyd na twarzach, jak to jest dziś: mieszkańcom Judy i Jerozolimy oraz całemu Izraelowi, bliskim i dalekim we wszystkich krajach, do których ich wypędziłeś z powodu niewierności, jaką Ci okazali.
Panie! Wstyd na twarzach niech okrywa nas, naszych królów, naszych przywódców i naszych przodków, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie. Pan zaś, nasz Bóg, jest miłosierny i okazuje łaskawość, mimo że zbuntowaliśmy się przeciw Niemu i nie słuchaliśmy głosu Pana, naszego Boga, by postępować według Jego wskazań, które nam dał przez swoje sługi, proroków.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 79,8.9.11.13)

Refren: Nie czyń nam, Panie, według naszych grzechów.

Nie pamiętaj nam win przodków naszych, +
niech szybko nas spotka Twoje miłosierdzie, *
bo bardzo jesteśmy słabi.
Wspomóż nas, Boże nasz, Zbawco, +
dla chwały Twojego imienia nas wyzwól *
i odpuść nam grzechy przez wzgląd na swoje imię.

Niech jęk pojmanych dojdzie do Ciebie *
i mocą Twojego ramienia ocal na śmierć skazanych.
My zaś, lud Twój i owce Twojej trzody +
będziemy wielbić Ciebie na wieki *
i przez pokolenia głosić Twoją chwałę.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Am 5,14)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli,
a Pan Bóg będzie z wami.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.


EWANGELIA (Łk 6,36-38)

Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.
Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”.

Oto słowo Pańskie.

Teksty Starego Testamentu mówiące o bólu wygania i tęsknocie za krajem rodzinnym i świątynią wciąż budzą we mnie te same uczucia: ból porzucenia i tęsknotę za domem pełnym ciepła i bliskości. Nie staram się tego oceniać, po prostu tak jest. Nie tłumię ani nie rozdmuchuję smutku, jaki na mnie spływa w takiej chwili. Patrzę na niego, powoli to przeżywam.
Zawsze, także tym razem, Słowo poza samym dotknięciem rany przynosi jakąś nową nutę, nowy odcień. To się stało – to wygnanie – z powodu moich grzechów. Było słuszne. Nie mam powodu mieć pretensji do Boga, dlaczego do tego dopuścił, dlaczego tego doświadczam. Moją twarz ma okryć rumieniec wstydu, ta konsekwencja powinna uświadomić mi moją winę.
Po trosze tak jest. Kryzys przynosi mi wciąż nową wiedzę o mnie i moich ułomnościach. Nie postrzegam go jednak jako prostego skutku moich grzechów czy błędów. One były i są, kryzys jest, ale nie czuję, żeby jedno wynikało z drugiego. I tak racjonalnie też dochodzę do wniosku, że takie przyjmowanie na siebie winy za odejście żony nie jest dobrą drogą. Chodzi chyba po prostu o to, żeby stanąć przed Bogiem w świadomości mojej słabości i grzechu. Niech szybko nas spotka Twoje miłosierdzie, bo bardzo jesteśmy słabi i odpuść nam grzechy przez wzgląd na swoje imię. Tylko przez wzgląd na to, nie z jakiejkolwiek naszej zasługi, bo ja na to miłosierdzie w żaden sposób nie zasłużyłem, mogę tylko błagać o dar. Niech jęk pojmanych i wygnanych dojdzie do Ciebie.
Stojąc przed Bogiem w takiej postawie otwieram się również na miłość do drugiego człowieka. Nie osądzam go i nie potępiam. Jestem w stanie dostrzec w nim – w niej – zbolałą duszę, która oczekuje takiego spojrzenia, tylko na takie może się tworzyć. I otwieram się na przyjęcie miłości Bożej. On nie nawołuje mnie do pokory i miłosierdzia, nie pokazuje jej Sobą po to, żeby mnie poniżyć, tylko żeby nauczyć mnie być kochanym.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Iz 1,10.16-20)

Przestańcie czynić zło, zaprawiajcie się w dobrym

Czytanie z Księgi proroka Izajasza.
Słuchajcie słowa Pana, wodzowie sodomscy, daj posłuch prawu naszego Boga, ludu Gomory:
„Obmyjcie się, bądźcie czyści. Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu. Przestańcie czynić zło. Zaprawiajcie się w dobrem. Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, stawajcie w obronie wdowy.
Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura, staną się jak wełna.
Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać. Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi. Albowiem usta Pana to wyrzekły”.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 50,8-9.16bc-17.21 i 23)

Refren: Temu, kto prawy, ukażę zbawienie.

„Nie oskarżam cię za twe ofiary, *
bo twoje całopalenia zawsze są przede Mną.
Nie przyjmę z twego domu cielca *
ani kozłów ze stad twoich”.

„Czemu wymieniasz moje przykazania *
i na ustach masz moje przymierze?
Ty, co nienawidzisz karności, *
a słowa moje odrzuciłeś za siebie?

Ty tak postępujesz, a Ja mam milczeć? *
Czy myślisz, że jestem do ciebie podobny?
Kto składa ofiarę dziękczynną, ten cześć Mi oddaje, *
a tym, którzy postępują uczciwie, ukażę Boże zbawienie”.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Ez 18,31)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy
i utwórzcie sobie nowe serca i nowego ducha.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.


EWANGELIA (Mt 23,1-12)

Strzeżcie się pychy i obłudy

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami:
„Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.
Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.
Wy zaś nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten, który jest w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus.
Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.

Oto słowo Pańskie.

Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan. Bóg chce, żeby wiódł z Nim spór! Mam się spierać z Bogiem? Jak? Będąc uległym i posłusznym; jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi. Jak to pogodzić?
Psalm zawiera podobną sprzeczność. Bóg najpierw mówi, że moje ofiary są przed Nim, potem, że nie chce moich cielców i kozłów, a na koniec błogosławi tym, którzy Mu składają ofiarę dziękczynną. Nie chce nic od tych, którzy nienawidzą karności i odrzucają Jego słowo.
Wreszcie w Ewangelii Jezus obiecuje wywyższenie przez poniżenie – i na odwrót. Wskazuje na słowa faryzeuszy, chwaląc je, i na ich uczynki, których zarazem nie ma i są, ale ze złą intencją.
Wszystko to pokazuje mi, jak cienka jest granica między pustką a pełnią. Pustką martwych uczynków, które formalnie są w porządku, ale nie są relacją z Nim, nie są przesiąknięte Jego miłością. I pełnią tychże uczynków, dokładnie tych samych, gdy są dokonywane w Nim. W relacji tak bliskiej, że nie ma sprzeczności między spieraniem się z Bogiem i pełnej uległości wobec Niego. Nie rozumiem tego, ale czuję, że jakoś tego dotykam, że jest blisko i wzywa.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Jr 18,18-20)

Modlitwa prześladowanego Jeremiasza

Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza.
Niegodziwi rzekli: „Chodźcie, uknujemy zamach na Jeremiasza. Bo przecież nie zabraknie kapłanowi pouczenia ani mędrcowi rady, ani prorokowi słowa. Chodźcie, uderzmy go językiem, nie zważajmy wcale na jego słowa”.
Usłysz mnie, Panie, i słuchaj głosu moich przeciwników. Czy złem za dobre się płaci? A oni wykopali dół dla mnie. Wspomnij, jak stawałem przed Tobą, aby się wstawiać za nimi, aby odwrócić od nich Twój gniew.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 31,5-6.14.15-16)

Refren: Wybaw mnie, Panie, w miłosierdziu swoim.

Wydobądź mnie z sieci zastawionej na mnie, *
bo Ty jesteś moją ucieczką.
W ręce Twoje powierzam ducha mego: *
Ty mnie odkupisz, Panie, wierny Boże.

Słyszałem bowiem, jak wielu szeptało: *
„Trwoga jest dokoła!”
Gromadzą się przeciw mnie, *
zamierzając odebrać mi życie.

Ja zaś pokładam ufność w Tobie, Panie, *
i mówię: „Ty jesteś moim Bogiem”.
W Twoim ręku są moje losy, *
wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 8,12b)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.


EWANGELIA (Mt 20,17-28)

Syn Człowieczy zostanie wydany na ukrzyżowanie

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Mając udać się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: „Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i upadając Mu do nóg, o coś Go prosiła.
On ją zapytał: „Czego pragniesz?”
Rzekła Mu: „Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie”.
Odpowiadając Jezus rzekł: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?”
Odpowiedzieli Mu: „Możemy”.
On rzekł do nich: „Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował”.
Gdy dziesięciu to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: „Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie waszym niewolnikiem.
Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.

Oto słowo Pańskie.

Słowa, które usłyszałem na temat wczorajszej i dzisiejszej Ewangelii, układają mi się w przejmującą całość.
Chrystus mówi do najbliższych Mu osób o swojej zbliżającej się męce i śmierci. To ważne słowa, komunikat, który powinien być dla Jego otoczenia bardzo ważny, powinien ich przejąć, zająć ich serca i umysły, wziąć je w posiadanie. Nic takiego się nie dzieje. Uczniowie Zebedeusza kombinują, jak zająć miejsce obok Boga. Pozostali chyba też, skoro tak ich to oburzyło, przecież oni widzieli tam siebie. To ich zajęło, to ich wzięło w posiadanie tak, że nie dotarły do nich słowa najważniejsze z możliwych. To pragnienie bycia jak Bóg było tak silne, że odebrało im słuch, zamknęło ich na Słowo.
Trzy przestrogi wczorajszej Ewangelii odwołują się Trójcy Świętej. Nie pozwalajmy nazywać siebie nawzajem Ojcami, bo jest jeden Ojciec. Mistrzami – bo jest jeden Mistrz, Chrystus. Nauczycielami, bo jest jeden Duch, który nauczy nas wszystkiego. Nie wchodźmy w role Boga, nie napędzajmy się nawzajem w tym kierunku. Jak już wejdziemy na tę ścieżkę, to jest jak narkotyk, zamyka na wszystko, co ważne, czyni nas głuchymi na głos Boga.
To pragnienie bycia ważnym, w centrum uwagi, pochwalonym, szanowanym jest we mnie niezwykle silne. To nie jest złe, że chcę być kochany, być ważnym dla najbliższej osoby, należy mi się szacunek jako dziecku Bożemu. Między tym a zafiksowaniem na własnej wielkości jest granica: często dla mnie trudna do dostrzeżenia, ale realna i bardzo istotna.
Tak jest nie tylko w relacji z Bogiem, ale też z drugim człowiekiem, szczególnie w tej najbliższej. Groźne jest zapatrzenie się w siebie tak bardzo, że staję się głuchym na głos ukochanej osoby. I tam też konieczne jest dostrzeżenie granicy między zapatrzeniem się w siebie a zapomnieniem o sobie.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Jr 17,5-10)

Błogosławiony, kto ufa Bogu

Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza.
To mówi Pan Bóg:
„Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie. Nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście. Wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną.
Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją! Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców.
Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne. Któż je zgłębi? Ja, Pan, badam serce i doświadczam sumienie, bym mógł każdemu oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego uczynków”.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 1,1-2.3.4.6)

Refren: Błogosławiony, kto zaufał Panu.

Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, +
nie wchodzi na drogę grzeszników *
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w prawie Pańskim upodobał sobie *
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.

On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, *
które wydaje owoc w swoim czasie,
liście jego nie więdną, *
a wszystko, co czyni, jest udane.

Co innego grzesznicy: *
są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
Albowiem znana jest Panu droga sprawiedliwych, *
a droga występnych zaginie.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 8,12b)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym
zatrzymują słowo Boże
i wydają owoc przez swoją wytrwałość.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.


EWANGELIA (Łk 16,19-31)

Przypowieść o Łazarzu i bogaczu

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Jezus powiedział do faryzeuszów:
„Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody.
Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.
Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: «Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu».
Lecz Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać».
Tamten rzekł: «Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki».
Lecz Abraham odparł: «Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają».
«Nie, ojcze Abrahamie, odrzekł tamten, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą».
Odpowiedział mu: «Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą»”.

Oto słowo Pańskie.

Pierwsze czytanie i psalm łatwo układają mi się w jedną całość. Jeżeli czerpię z Boga, zanurzam się w Jego słowie, to to przyniesie dobry owoc, a ja się nie załamię w czasie próby. Teraz, w Nowym Przymierzu, mogę zresztą czerpać nie tylko ze stołu Słowa, ale również ze stołu Chleba, z Eucharystii.
Jak to się jednak ma do dzisiejszej perykopy ewangelicznej? To dochodzi do mnie powoli. Nie słyszymy ani o dobrych uczynkach czy modlitwach Łazarza, ani o niegodziwościach bogacza. One trochę wynikają z rozmowy z Abrahamem, bo jest mowa o nawróceniu braci bogacza. Jezus pozostawia jednak wielką przestrzeń moim domysłom. Jakoś je snuję, mając świadomość, że mogę się mylić i iść w błędnym kierunku. Myślę, że bogacz nie tyle korzystał z dóbr tego świata, co uznał je za treść życia, żył dla nich. Położył nadzieję w człowieku (w sobie i swoich bogactwach) i który w ciele, w zaspokajaniu jego zachcianek, upatruje swą siłę. One przesłoniły mu Boga tak, że o Nim zapomniał. Podobnie jak jego bracia – i dlatego potrzebowali przypomnienia. Łazarz był po prostu wolny od tej przeszkody. Miał pewnie inne, swoje pokusy, jak rozgoryczenie czy zawiść, ale im nie uległ, skoro aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Jest jeden drobny szczegół w tym obrazie, który pośrednio może wskazywać na zaletę czy zasługę Łazarza. Pies był symbolem wierności. Nie wiemy w czym i jak, ale Łazarz był wierny.
Bogacz po śmierci cierpiał ogromne pragnienie, odczuwał to jak palące go płomienie i błagał, żeby Łazarz choć kroplą wody skropił jego język. Ja mam takie wyobrażenie nieba, że tam spełni się całe moje pragnienie miłości, że moja miłość doczeka się spełnienia, wręcz przepełnienia. Że całe moje życie jest po to, żebym nauczył się kochać, bo tylko tu jest to możliwe. Piekło przeciwnie – to stan dojmującego, niezaspokojonego pragnienia, aby pokochać, które już nie może się spełnić. Wszechogarniająca, wieczna pustka zamkniętego serca. Bogacz błaga, by Łazarz dał mu chociaż najmniejszą namiastkę relacji, by zrobił coś, by bogacz mógł go choć odrobinę pokochać. Na to jest już jednak za późno.
Nie raz już na forum wracała dyskusja, czy cudzołożnicy są szczęśliwi w swoim grzechu czy nie. Patrzę na to trochę przez pryzmat tej Ewangelii. Oni mogą mieć purpurę i bisior tego życia, a ja leżę u bram tego pałacu i tęsknię za resztkami z tego stołu, a psy liżą moje wrzody. Nawet jeśli tak jest, że oni mają takie poczucie szczęścia, że im to wyłazi uszami, a ja dotknąłbym naprawdę dna cierpienia, to i tak nie ma co im zazdrościć. Jednocześnie bogactwo ani radość z relacji z drugim człowiekiem nie są niczym złym, a bieda czy samotność – czymś dobrym. To tylko przestrzeń, w której jest mi łatwiej lub trudniej iść za głosem Boga, upodobać sobie w Jego prawie, w Słowie i w Chlebie.
Może to zabrzmi pysznie i nie oddaje prawdy, ale mam poczucie, że jestem drzewem rosnącym nad strumieniem. Zawsze tak było w moim życiu, choć nie doceniałem tego w czasie obfitości. Gdy jednak przyszła susza, wyciągnąłem swe korzenie ku wodzie żywej i ją czerpię. Moje liście nie zwiędły i mam nadzieję, że przyniosę owoc. Nie jest lekko i bardzo tęsknię za deszczem, ale trwam i rosnę. Wciąż uczę się kochać, nie zatrzymałem się i chcę iść dalej w tym kierunku.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Rdz 37,3-4.12-13a.17b-28)

Sprzedany przez braci Józef jest typem Chrystusa

Czytanie z Księgi Rodzaju.
Izrael miłował Józefa najbardziej ze wszystkich swych synów, gdyż urodził mu się on w podeszłych jego latach. Sprawił mu też długą szatę z rękawami. Bracia Józefa widząc, że ojciec kocha go więcej niż ich wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim porozmawiać.
Kiedy bracia Józefa poszli paść trzody do Sychem, Izrael rzekł do niego: „Wiesz, że bracia twoi pasą trzody w Sychem. Chcę więc posłać ciebie do nich”. Józef zatem udał się za swymi braćmi i znalazł ich w Dotain.
Oni ujrzeli go z daleka i zanim się do nich zbliżył, postanowili podstępnie go zgładzić, mówiąc między sobą: „Oto nadchodzi ten, który miewa sny. Teraz zabijmy go i wrzućmy do którejkolwiek studni, a potem powiemy: «Dziki zwierz go pożarł». Zobaczymy, co będzie z jego snów”.
Gdy to usłyszał Ruben, postanowił ocalić go z ich rąk; rzekł więc: „Nie zabijajmy go”. I mówił Ruben do nich: „Nie doprowadzajcie do rozlewu krwi. Wrzućcie go do studni, która jest tu na pustkowiu, ale ręki nie podnoście na niego”. Chciał on bowiem ocalić go z ich rąk, a potem zwrócić go ojcu.
Gdy Józef przyszedł do swych braci, oni zdarli zeń jego odzienie, długą szatę z rękawami, którą miał na sobie. I pochwyciwszy go, wrzucili go do studni: studnia ta była pusta, pozbawiona wody.
Kiedy potem zasiedli do posiłku, ujrzeli z dala idących z Gileadu kupców izmaelskich, których wielbłądy niosły wonne korzenie, żywicę i olejki pachnące; szli oni do Egiptu. Wtedy Juda rzekł do swych braci: „Cóż nam przyjdzie z tego, gdy zabijemy naszego brata i nie ujawnimy naszej zbrodni? Chodźcie, sprzedamy go Izmaelitom. Nie zabijajmy go, wszak jest on naszym bratem”. I usłuchali go bracia.
I gdy kupcy madianiccy ich mijali, wyciągnąwszy spiesznie Józefa ze studni, sprzedali go Izmaelitom za dwadzieścia sztuk srebra, a ci zabrali go z sobą do Egiptu.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 105,16-17.18-19.20-21)

Refren: Wspomnijcie cuda, które Pan Bóg zdziałał.

Pan przywołał głód na ziemię *
i odebrał cały zapas chleba.
Wysłał przed nimi męża: *
Józefa, którego sprzedano w niewolę.

Kajdanami ścisnęli mu nogi, *
jego kark zakuto w żelazo,
aż się spełniła jego przepowiednia, *
i poświadczyło ją słowo Pana.

Król posłał, aby go uwolnić, *
wyzwolił go władca ludów.
Ustanowił go panem nad swoim domem, *
władcą nad całą swą posiadłością.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 3,16)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego;
każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.


EWANGELIA (Mt 21,33-43.45-46)

Przypowieść o dzierżawcach winnicy

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu:
„Posłuchajcie innej przypowieści: Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.
Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś kamieniami obrzucili. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: «Uszanują mojego syna».
Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: «To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo». Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?”
Rzekli Mu: „Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze”.
Jezus im rzekł: „Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: «Kamień, który odrzucili budujący, ten stał się kamieniem węgielnym. Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach». Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”.
Arcykapłani i faryzeusze słuchając Jego przypowieści poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go ująć, lecz bali się tłumów, ponieważ Go miały za proroka.

Oto słowo Pańskie.

Te czytania wydają mi się jakieś dalekie i obce. Opowiadają na różne sposoby historię odrzucenia Jezusa przez Jego naród, lud Boży. Odrzucenia w imię Boga, w imię wierności Bogu, a jakimś szaleńczym poczuciu słuszności, przekonaniu, ze czynią dobro.
Niby coś się dzieje w braciach – Ruben chce Józefa ocalić, Juda przypomina o więzi braterskiej, ale przecież to robią. Sprzedają brata w niewolę. Faryzeusze dostrzegają sens przypowieści – że to oni mają zabić Syna – i właśnie to postanawiają zrobić, bo to ich zraniło.
Wiem, że ja gdzieś tu jestem. Między braćmi Józefa, między słuchaczami Jezusa. Że dary od Niego jakoś sobie przywłaszczam, mówię Bogu, że to moje, żeby mi to zostawił... Tak ogólnie to wiem, ale nie potrafię odnieść do konkretu mojego życia, codzienności, postawy. Co mam oddać? Jak?
Jakoś mi łatwiej w tej chwili dostrzec siebie w Józefie i w tych zbitych sługach. Za łatwo. I ta łatwość wysysa siły zamiast je pomnażać. A dostaję to Słowo, żeby we mnie żyło.
Kamień, który odrzucili budujący, ten stał się kamieniem węgielnym. Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach. Tu jest jakaś iskierka. Choćbym nie wiem jak czuł się odrzucony, Bóg może uczynić wszystko. Może. Nie musi. Nie wiem, jaki ma plan wobec mnie. Boże, chcę być kamieniem w Twoich rękach. Umieść go tam, gdzie będzie dobrze służyć Twojej budowli.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Mi 7,14-15.18-20)

Bóg wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy

Czytanie z Księgi proroka Micheasza.
Paś lud Twój, Panie, laską Twoją, trzodę dziedzictwa Twego; co mieszka samotnie w lesie, pośród ogrodów. Niech wypasają Baszan i Gilead, jak za dawnych czasów. Jak za dni Twego wyjścia z ziemi egipskiej ukaż nam dziwy.
Któryż Bóg podobny Tobie, który oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie.
Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy. Okażesz wierność Jakubowi, Abrahamowi łaskawość, co poprzysiągłeś przodkom naszym od najdawniejszych czasów.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 103,1-2.3-4.9-10.11-12)

Refren: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia.

Błogosław, duszo moja, Pana *
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana *
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

On odpuszcza wszystkie twoje winy *
i leczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od zguby, *
obdarza cię łaską i miłosierdziem.

Nie zapamiętuje się w sporze, *
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów *
ani według win naszych nam nie odpłaca.

Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, *
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest wschód od zachodu, *
tak daleko odsunął od nas nasze winy.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Łk 15,18)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Powstanę i pójdę do mego ojca, i powiem:
„Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i względem ciebie”.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.


EWANGELIA (Łk 15,1-3.11-32)

Przypowieść o synu marnotrawnym

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”.
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
„Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie.
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: «Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników». Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca.
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem».
Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego».
Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: «Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę».
Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się»”.

Oto słowo Pańskie.

Wszystkie dzisiejsze czytania są spójne: mówią o przebaczeniu. A ja mam z tym problem, czy – jak uczą na krokach – trud. A przeszedłem właśnie z kroku 8 w 9, które dotyczą przebaczenia i zadośćuczynienia, więc mam to na bieżąco.
Mam świadomość swojej grzeszności. Wiem, że każdy grzech rani mnie i inne osoby. Że sam doświadczam krzywdy. I to wszystko jest jakoś daleko ode mnie, gdzieś obok. Z jednej strony mam wrażenie, że przebaczenie drugiemu człowiekowi przychodzi mi samo z siebie, nie potrzebuję nawet mojej decyzji, to dzieje jak z jakiegoś automatu. Po prostu uraza nie zostaje we mnie. Jak czasem uświadomię sobie, że coś takiego się kołacze, to mnie to zdumiewa – i zarazem ta uraza natychmiast znika. Albo nie umiem trwać w urazie, albo ją tak skutecznie przykrywam, że nie jestem w stanie do niej dotrzeć.
To nie byłoby żadne zmartwienie, ale podobnie jest moją potrzebą przebaczenia i zadośćuczynienia. Też tego nie widzę! Dostrzegam albo drobiazgi, albo rzeczy dawne. Codzienny rachunek sumienia niewiele tu pomaga, bo przynosi mi rzeczy drobne i w dodatku takie, które niemal nigdy nie są skierowane przeciw komuś, gdzie krzywda albo jest znikoma albo znów przede mną zakryta. W sumie wychodzi takie zero.
Gdy staję przed Bogiem i staram się uzmysłowić sobie, kim jestem wobec Niego, to moja własna ułomność jest oczywista, budzi skruchę i pokorę, ale to jest takie ogólne poczucie, świadomość oglądu całej mojej osoby, a nie konkretne punkty. Wiem, że kochający Ojciec przyjmie mnie takiego jakim jestem, ale pewnie ucieszyłoby Go coś więcej...
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Wj 17,3–7)

Woda wydobyta ze skały

Czytanie z Księgi Wyjścia.
Synowie Izraela rozbili obóz w Refidim, ale lud pragnął tam wody i dlatego szemrał przeciw Mojżeszowi i mówił: „Czy po to wyprowadziłeś nas z Egiptu, aby nas, nasze dzieci i nasze bydło wydać na śmierć z pragnienia?”.
Mojżesz wołał wtedy do Pana i mówił: „Co mam uczynić z tym ludem? Niewiele brakuje, a ukamienują mnie!”.
Pan odpowiedział Mojżeszowi: „Wyjdź przed lud i weź kilku ze starszych Izraela ze sobą. Weź w rękę laskę, którą uderzyłeś Nil, i idź. Oto Ja stanę przed tobą na skale, na Horebie. Uderzysz w skałę, a wypłynie z niej woda, i lud zaspokoi swe pragnienie”.
Mojżesz uczynił tak na oczach starszyzny izraelskiej. I nazwał to miejsce Massa i Meriba, ponieważ tutaj kłócili się synowie izraelscy i wystawiali Pana na próbę, mówiąc: „Czy też Pan jest rzeczywiście pośrodku nas, czy nie?”.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 95,1-2.6-7ab.7c-9)

Refren:Kiedy Bóg mówi, nie gardź Jego słowem.

Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu, *
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem, *
Radośnie śpiewajmy Mu pieśni.

Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze, *
Zegnijmy kolana przed Panem, które nas stworzył
Albowiem On jest naszym Bogiem, *
A my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.

Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego: +
„Niech nie stwardnieją wasze serca jak w Meriba, *
Jak na pustyni w dniu Massa,
Gdzie mnie kusili wasi ojcowie, *
Doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła”.


DRUGIE CZYTANIE (Rz 5,1–2.5–8)

Miłość Boża rozlana jest w naszych sercach przez Ducha Świętego

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian.
Bracia:
Dostąpiwszy usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.
A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w naszych sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas jako za grzeszników w oznaczonym czasie, gdyśmy jeszcze byli bezsilni.
A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.

Oto słowo Boże.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 4, 42.15)

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

Panie, Ty jesteś prawdziwie Zbawicielem świata,
daj nam wody żywej, byśmy nie pragnęli.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.


EWANGELIA DŁUŻSZA (J 4,5-42)
Rozmowa z Samarytanką o wodzie żywej

Słowa Ewangelii według świętego Jana.
Jezus przybył do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które Jakub dał synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny.
Nadeszła tam kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: „Daj Mi pić”. Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta dla zakupienia żywności.
Na to rzekła do Niego Samarytanka: „Jakżeż Ty będąc Żydem prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?” Żydzi bowiem nie utrzymują stosunków z Samarytanami.
Jezus odpowiedział jej na to: „O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: «Daj Mi się napić», prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej”.
Powiedziała do Niego kobieta: „Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Jakuba, który dał nam tę studnię, z której pił i on sam, i jego synowie, i jego bydło?”
W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: „Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu”.
Rzekła do Niego kobieta: „Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać”.
A On jej odpowiedział: „Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj”.
A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: „Dobrze powiedziałaś: «Nie mam męża». Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą”.
Rzekła do Niego kobieta: „Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga”.
Odpowiedział jej Jezus: „Wierz Mi, niewiasto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem, już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, i takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie”.
Rzekła do Niego kobieta: „Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko”.
Powiedział do niej Jezus: „Jestem Nim Ja, który z tobą mówię”.
Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Jednakże żaden nie powiedział: „Czego od niej chcesz?” lub „Czemu z nią rozmawiasz?” Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła tam ludziom: „Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?” Wyszli z miasta i szli do Niego.
Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: „Rabbi, jedz!” On im rzekł: „Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie”.
Mówili więc uczniowie jeden do drugiego: „Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?”
Powiedział im Jezus: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: «Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?» Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili. Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli”.
Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: „Powiedział mi wszystko, co uczyniłam”. Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: „Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata”.

Oto słowo Pańskie.

Dziś mamy Ewangelię o Sycharze, więc nie będę miał litości dla moderacji – będzie długo – i raz jeszcze potwierdzę moje zafiksowanie. Będzie o miłości małżeńskiej. Powodu odwołania oddzielnej liturgii Słowa z dziećmi chyba nie muszę tłumaczyć. Syn wręcz mnie pytał, czy muszę uczestniczyć w niedzielnej mszy św. (synowa jest w szóstym miesiącu ciąży, mieszkamy w jednym domu), a żona wprost to odradzała, podobnie zresztą jak znajomy ksiądz. Na szczęście mam taką możliwość, żeby w pełni uczestniczyć w Eucharystii nie wchodząc do kościoła i nie zbliżając się do nikogo. Plac przed kaplicą jest nagłośniony, celebrans wychodzi z komunią św. również przed wejście i udziela jej na rękę.
Bóg wyprowadził mnie na pustynię, gdzie cierpię pragnienie. Czasem mniej, czasem bardziej. Przychodzą nawet pytania, czy to rzeczywiście za Jego głosem postawiłem granice i wyszedłem z układu, który nie był ani wolnością, ani miłością. Po co mnie przyprowadziłeś tutaj, Panie? A jeśli padnę pod ciężarem tego pragnienia? Odwrócę się od Ciebie? Wtedy – mówi mi Bóg przez to czytanie – wydobędę wodę ze skały, z miejsca, którego się nie spodziewasz, z którego sam nie zaczerpnąłbyś nic. I chyba nawet już tak się dzieje...
Obroną przed stwardnieniem serca jest radosna modlitwa uwielbienia. Otwieram oczy i widzę, jak wiele otrzymałem, On moją Opoką, Pasterzem, widziałem Jego dzieła we mnie.
Najbardziej uwielbiam Go za to, że mnie obdarzył miłością. Taką, która może przyjść tylko od Niego. Która nie jest zależna od wzajemności. Która uprzedza nawrócenie, uprzedza powrót do wspólnego życia, odbudowanie relacji. I wykracza poza nie, trwa i rośnie także wtedy, gdy ja się odwracam, gdy moje serce stwardnieje i będę bliski rzucania w Niego kamieniami.
Obdarzył mnie miłością, która nie wymaga napełnienia, nie wymaga ciągłego przychodzenia znów do studni, bo sama jest źródłem wody wytryskującej ku życiu, ku pełni życia tutaj i ku życiu wiecznemu. Jedna miłość, która wytryska i ku Bogu, i względem mnie samego, i do mojej żony, i do wszystkich innych, do każdego inaczej, a wciąż z tego jednego źródła.
To jest owoc spotkania przy studni. Ja się zakochałem i miałem pełen dzban miłości. Czerpałem z niego długo, aż wreszcie tej wody zabrakło. Wtedy, spragniony, poszedłem do studni i chciałem napełnić go od nowa, żeby sobie znów polewać po trochu, żeby było jak dawniej. I tak spotkałem Jego, Mesjasza, Zbawiciela świata. On poprosił mnie, żebym ja dał Mu pić. Jakżeż Ty będąc Bogiem prosisz mnie, człowieka bym Ci dał się napić? A On naprawdę mnie potrzebuje, naprawdę jest spragniony i nie ma czerpaka, a studnia jest głęboka. Jest niewyczerpanym źródłem wody żywej, miłości, a potrzebuje mojej miłości, jest jej spragniony. Nie może jej dać samemu sobie, nie złamie mojej wolności, zdał się na moją wolę, na moją miłość. Wtedy, gdy ja się otworzę, usłyszę Go i usłucham, dopiero wtedy wytryśnie źródło we mnie. Gdy włączę moje ludzkie siły – bezsiły, moją ułomną i zarazem bezcenną wolę, moje maleńkie tak, mój prymitywny czerpak, wtedy wytryśnie źródło.
Gdy byłem zupełnie wypalony, wysuszony na wiór i całkowicie bezsilny, zdołałem resztkami sił powiedzieć, że zdaję się na Niego. Gdy złapałem oddech – że chcę kochać, gorąco, nawet wbrew wszystkiemu, coraz bardziej, całym sobą, wszystkim co jest we mnie, moimi uczuciami, moim ciałem, moim rozumem, ze wszystkich sił. Dał mi laskę, bym uderzył w skałę, i pojawiła się woda. To nie jest wielki strumień, ale jest płynie coraz żywiej.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Echo Słowa

Post autor: Nirwanna »

Ukasz pisze: 15 mar 2020, 13:26 Dziś mamy Ewangelię o Sycharze, więc nie będę miał litości dla moderacji – będzie długo
Moderacja dała radę ;-)
Bożego dnia :D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (2 Krl 5,1-15a)

Uzdrowienie Naamana w wodach Jordanu

Czytanie z Drugiej Księgi Królewskiej.
Naaman, wódz wojska króla syryjskiego, miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Syryjczyków. Lecz ten człowiek, dzielny wojownik, był trędowaty.
Kiedyś podczas napadu, gromady Syryjczyków zabrały z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. Ona rzekła do swojej pani: „O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wtedy uwolnił od trądu”.
Naaman więc poszedł oznajmić to swojemu panu, powtarzając słowa dziewczyny, która pochodziła z kraju Izraela.
A król syryjski odpowiedział: „Wyruszaj! A ja poślę list do króla izraelskiego”.
Wyruszył więc, zabierając ze sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań zamiennych. I przedłożył królowi izraelskiemu list o treści następującej: „Z chwilą, gdy dojdzie do ciebie ten list, wiedz, iż posyłam do ciebie Naamana, sługę mego, abyś go uwolnił od trądu”.
Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: „Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną!”
Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: „Czemu rozdarłeś szaty? Niechże on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu”.
Przyjechał więc Naaman swymi końmi, powozem, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: „Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!”
Rozgniewany Naaman odszedł, mówiąc: „Przecież myślałem sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Boga swego, Pana, poruszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd. Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczony?”
Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: „Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: «Obmyj się, a będziesz czysty»”.
Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony.
Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: „Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem”.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 42,2.3; Ps 43,3.4)

Refren: Boże mój, pragnę ujrzeć Twe oblicze.

Jak łania pragnie wody ze strumieni, *
tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże.
Dusza moja Boga pragnie, Boga żywego, *
kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże?

Ześlij światłość i wierność swoją, *
niech one mnie wiodą,
niech mnie zaprowadzą na Twą górę świętą *
i do Twoich przybytków.

I przystąpię do ołtarza Bożego, *
do Boga, który jest moim weselem i radością,
i będę Cię wielbił przy dźwiękach lutni, *
Boże, mój Boże.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Ps 130,5.7)

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

Pokładam nadzieję w Panu i w Jego słowie,
u Pana jest bowiem łaska i obfite odkupienie.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.


EWANGELIA (Łk 4,24-30)

Jezus został posłany do wszystkich ludów

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze:
„Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie.
Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej.
I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”.
Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

Oto słowo Pańskie.

Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże. Ja pragnę Boga, Bóg pragnie mnie, więc dlaczego to się po prostu nie dzieje? Dlaczego, dlaczego wszyscy nie idą po prostu za Słowem, nie otrzymują pełni łask, dlaczego nie mamy nieba na ziemi?
Naaman pragnął oczyszczenia. I gdy był krok od niego, zawrócił. Rozgniewał się, poczuł się urażony, zraniony tak bardzo, że zrezygnował. Jedynym powodem tej destrukcyjnej burzy emocji była niezgodność Słowa z jego oczekiwaniami. Miało być inaczej.
Słuchacze Jezusa w Nazarecie także byli zachwyceni. Wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego (Łk 4, 22). I spodziewali się fajerwerku cudów: Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum (Łk 4, 23). A Jezus nie zamierzał tych oczekiwań spełniać. Dał im Słowo i to miało wystarczyć. Wtedy opanował ich taki gniew, że próbowali Go zabić.
Papież Franciszek w adhortacji „Ewangelii gaudium” zamieścił zadziwiające wezwanie do wszystkich, którzy głoszą Słowo: „powinniśmy jako pierwsi pozwolić się zranić temu Słowu, które zrani innych, ponieważ jest to Słowo żywe i skuteczne, które jak miecz obosieczny «przenika aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca» (Hbr 4, 12).” (150)
Słowo ma mnie zranić, dotknąć do żywego, wejść w duszę jak miecz w ciało. Więcej, ja mam na to pozwolić, przyjąć dobrowolnie ten ból, moją decyzją dopuścić go do mnie. Zgodzić się na to, że dokonała się zmiana, która zawsze boli. To tej zmiany mam pragnąć jak łania wody ze strumieni.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Dn 3,25.34-43)

Modlitwa skruszonego

Czytanie z Księgi proroka Daniela.
Powstawszy Azariasz tak się modlił, a otwarłszy swe usta, mówił w środku ognia:
„Nie opuszczaj nas na zawsze, przez wzgląd na święte Twe imię nie zrywaj Twego przymierza. Nie odwracaj od nas swego miłosierdzia, przez wzgląd na Twego przyjaciela, Abrahama, sługę Twego, Izaaka i Twego świętego Izraela. Im to przyrzekłeś rozmnożyć potomstwo jak gwiazdy na niebie i jak piasek nad brzegiem morza.
Panie, oto jesteśmy najmniejsi spośród wszystkich narodów. Oto jesteśmy dziś poniżeni na całej ziemi z powodu naszych grzechów. Nie ma obecnie władcy, proroka ani wodza, ani całopalenia, ani ofiar, ani darów pokarmowych, ani kadzielnych. Nie ma gdzie ofiarować Tobie pierwocin i doznać Twego miłosierdzia.
Niech jednak dusza strapiona i duch uniżony znajdą u Ciebie upodobanie. Tak jak całopalenia z baranów i cielców i jak z tysięcy tłustych owiec, niech się stanie dziś nasza ofiara wobec Ciebie i podoba się Tobie. Bo ci, co pokładają ufność w Tobie, nie zaznają wstydu. Teraz zaś postępujemy za Tobą z całego serca, odczuwamy lęk przed Tobą i szukamy Twego oblicza. Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności i według wielkiego swego miłosierdzia. Wybaw nas przez swe cuda i uczyń swe imię sławne, Panie”.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 25,4-5.6-7bc.8-9)

Refren: Pamiętaj o nas, miłosierny Panie.

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, *
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń, *
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie, *
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Pamiętaj o mnie w swoim miłosierdziu, *
ze względu na dobroć Twą, Panie.

Dobry jest Pan i prawy, *
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze, *
uczy pokornych dróg swoich.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Jl 2,13)

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

Nawróćcie się do Boga waszego,
On bowiem jest łaskawy i miłosierny.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.


EWANGELIA (Mt 18,21-35)

Przypowieść o niemiłosiernym słudze

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”
Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, i tak dług oddać.
Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: «Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam». Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: «Oddaj, coś winien!» Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: «Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie». On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło.
Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: «Sługo niegodziwy, darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swym współsługa, jak ja ulitowałem się nad tobą?» I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda.
Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu”.

Oto słowo Pańskie.

Dziś każde z czytań przemawia do mnie niejako osobno, choć wyraźnie.
Modlitwa Azariasza, wrzuconego wraz z dwoma towarzyszami do ognistego, rozpalonego pieca, jest oczywistą metaforą bolesnego doświadczenia. Wskazówką, jak stanąć przed Bogiem w cierpieniu i ogołoceniu. Szczególnie ostatni akapit to słowa, które mógłbym wypowiedzieć w mojej osobistej modlitwie, choć pewnie użyłbym innych porównań dla ofiar miłych Bogu. Niech dziś nasza ofiara podoba się Tobie, szukamy Twojego oblicza, nie zawstydzaj nas, wybaw nas przez Swe cuda...
Psalm otworzył się przede mną przez jeden ustęp: pamiętaj o mnie w swoim miłosierdziu. O mnie osobiście. Pragnę być dla Ciebie Boże ważny, jedyny i niepowtarzalny, nie do zastąpienia, chcę być tym, o którym Ty Boże myślisz, pamiętasz, otaczasz miłosierdziem. Chcę być kochany jak oblubieniec, jak ten jedyny. Jestem we wspólnocie, w Kościele, czerpię z tego daru, ale jestem też osobnym człowiekiem, osobą, potrzebuję relacji twarzą w twarz, osobnej, na swój sposób wyłącznej, nie wystarczy mi być kochanym jako jeden z wielu, jako cząstka całości, tylko jako ja sam.
Psalmista patrzy też na Boga bardzo osobiście - wspomnij na Swoje miłosierdzie, Panie, na Swoją miłość, pamiętaj o mnie w Swoim miłosierdziu, ze względu na dobroć Twą, Panie. Wejście w bliską relację z Bogiem dokonuje się przez dostrzeżenie, że ona właśnie taka jest, przez dostrzeżenie Bożych cech, Jego miłosierdzia, dobroci, Jego miłości. Bóg jest jeden i nie mam potrzeby wyławiać Go z tłumu i wyodrębniać, ale łatwo mi przychodzi traktować go jako pewną abstrakcję, doskonały byt pozbawiony indywidualnych cech, jako coś, a nie jako Kogoś. A On też jest osobą, która pragnie być kochana w swojej „osobności”, wyjątkowości, niepowtarzalności. To moje pragnienie, obudzone wersetem psalmu i wyrażone wyżej, to cząstka Jego obrazu we mnie. Tę tęsknotę mam od Niego.
Przekaz Ewangelii jest niesamowicie jednoznaczny i mocny. Przypomniał mi zasłyszane niedawno spostrzeżenie, że Jezus zalecił nam w modlitwie koncentrować uwagę na Bogu, a nie na sobie, ale z jednym wyjątkiem. Wśród siedmiu próśb jest jedna deklaracja: jako i my przebaczamy. To nie jest jakiś dodatek, jeszcze jedna sprawa w relacjach między mną a Bogiem, lecz fundament. Przebaczenie – i to przebaczenie z serca.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Pwt 4,1.5-9)

Wezwanie do zachowania przykazań

Czytanie z Księgi Powtórzonego Prawa.
Mojżesz przemówił do ludu, mówiąc:
„A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców.
Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Bóg mój, Pan, abyście je wypełniali w ziemi, do której idziecie, by objąć ją w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które, usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: «Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny».
Bo któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Bóg nasz, Pan, ilekroć Go prosimy? Któryż naród wielki ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś nadaję?
Tylko się strzeż bardzo i pilnuj swej duszy, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy: by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków”.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 147,12-13.15-16.19-20)

Refren: Kościele święty, chwal Twojego Pana.

Chwal, Jerozolimo, Pana, *
wysławiaj Twego Boga, Syjonie.
Umacnia bowiem zawory bram twoich *
i błogosławi synom twoim w tobie.

Śle swe polecenia na krańce ziemi, *
a szybko mknie Jego słowo.
On prószy śniegiem jak wełną *
i szron rozsypuje jak popiół.

Oznajmił swoje słowo Jakubowi, *
Izraelowi ustawy swe i wyroki.
Nie uczynił tego dla innych narodów, *
nie oznajmił im swoich wyroków.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 6,63b.68b)

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem,
Ty masz słowa życia wiecznego.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.


EWANGELIA (Mt 5,17-19)

Kto wypełnia przykazania, ten będzie wielki w królestwie niebieskim

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejsze, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”.

Oto słowo Pańskie.

Pilnuj swej duszy, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy: by z twego serca nie uszły. Słowo to nie tekst, tylko życiowe doświadczenie, coś co przeżyłem i wciąż przeżywam, czego dotykają moje zmysły. Ono żyje nie tylko w mojej pamięci, ale przede wszystkim w sercu. Nie jest martwym przedmiotem, który może sobie leżeć, tylko czymś żywym, co wymaga troski i rośnie. Mam go strzec, pilnować mojej duszy jak pola z cenną uprawą, jak zagrody z bezcenną hodowlą. To wymaga zabiegów, stałego wysiłku, konsekwencji.
Te Słowa są moją mądrością i umiejętnością w oczach innych. Przez to, że wprowadzam je w życie, że są w sercu i kierują moimi poczynaniami, stają się moje, przestają być czymś zewnętrznym, zapożyczonym. One idą w drugą stronę: zakorzenione we mnie mogą stać się świadectwem. Przede wszystkim dla moich najbliższych, mam ich uczyć moich synów i wnuków.
Dar Słowa nie jest jednorazowym aktem, lecz procesem, który wciąż trwa, to życie wciąż tętni wokół mnie, obejmuje cały świat, przenika go w jednej – każdej! - chwili. Śle swe polecenia na krańce ziemi, a szybko mknie Jego słowo. On prószy śniegiem jak wełną i szron rozsypuje jak popiół. Słowo opada na mnie delikatnie z nieba i jednocześnie jak szron wychodzi niejako z dołu, ze mnie, pokrywa mnie. Jest umocnieniem i błogosławieństwem.
To Słowo nigdy nie przemija. Dane przed wiekami jest wciąż tak samo żywe i tak samo aktualne. Wyznaję wiarę Abrahama, Izraela, Mojżesza. To jest ta sama wiara, moja wiara, moja mądrość i umiejętność, której mam strzec, by nie uszła z mojego serca. Wypełniać ją i uczyć wypełniać. Wzorem Jezusa, który przyszedł, aby ją wypełnić. Przyszedł wypełnić odwieczne Słowo, bo sam był tym Słowem, jeszcze zanim stał się ciałem. Uczy mnie wypełniać Słowo: mam się stawać tym Słowem, ono ma się stawać faktem, czynem w moim życiu, moje życie ma się stać wypełnianiem Słowa.
Ja też dałem komuś moje słowo. Ślubowałem mojej żonie kochać ją do końca moich dni. Zrobiłem to przed Bogiem i Kościołem, a On uczynił to słowo Swoim, dał mu życie, trwałość i moc. Moc jednoczenia, stawania się jednym ciałem, miłością dwojga osób tak realną, konkretną, obejmującą w sposób tak pełny całe nasze człowieczeństwo włącznie z naszymi ciałami, że ta miłość stała się ciałem. Mam jej bardzo strzec i pilnować mojej duszy, bym nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały me oczy i wypowiedziały me usta: by z mego serca nie uszły po wszystkie dni mego życia.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (2 Sm 7,4-5a.12-14a.16)

Mesjasz będzie potomkiem Dawida

Czytanie z Drugiej Księgi Samuela.
Pan skierował do Natana następujące słowa: „Idź i powiedz mojemu słudze Dawidowi: To mówi Pan: «Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem.
Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki»”.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 19,2-3.4-5.27 i 29)

Refren: Jego potomstwo będzie trwało wiecznie.

Będę na wieki śpiewał o łasce Pana, +
moimi ustami Twą wierność będę głosił *
przez wszystkie pokolenia.
Albowiem powiedziałeś: +
„Na wieki ugruntowana jest łaska”, *
utrwaliłeś swą wierność w niebiosach.

„Zawarłem przymierze z moim wybrańcem, *
przysiągłem mojemu słudze, Dawidowi:
Utrwalę twoje potomstwo na wieki *
i tron twój umocnię na wszystkie pokolenia”.

„On będzie wołał do Mnie: «Tyś jest Ojcem moim, *
moim Bogiem, Opoką mego zbawienia».
Na wieki zachowam dla niego łaskę *
i trwałe z nim będzie moje przymierze”.


DRUGIE CZYTANIE (Rz 4,13.16-18.22)

Wbrew nadziei uwierzył nadziei

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian.
Bracia:
Nie od wypełnienia Prawa została uzależniona obietnica dana Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od usprawiedliwienia z wiary.
I stąd to dziedzictwo zależy od wiary, by było z łaski i aby w ten sposób obietnica pozostała niewzruszona dla całego potomstwa, nie tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego, które ma wiarę Abrahama. On to jest ojcem nas wszystkich, jak jest napisane: „Uczyniłem cię ojcem wielu narodów” przed obliczem Boga. Jemu on uwierzył jako Temu, który ożywia umarłych, i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia.
On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: „takie będzie twoje potomstwo”.
Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość.

Oto słowo Boże.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Ps 84,5)

Aklamacja:Chwała Tobie, Królu wieków.

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
będą Ciebie wychwalali na wieki.

Aklamacja:Chwała Tobie, Królu wieków.


EWANGELIA (Mt 1,16.18-21.24a)

Józef poznaje tajemnicę Wcielenia

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego.
Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.

Oto słowo Pańskie.

Wszystkie dzisiejsze czytania mówią o ojcostwie. Zapraszają mnie do rozważania tego, co to znaczy być ojcem – a w konsekwencji także tego, co to znaczy być synem.
Gdy patrzę na mój stosunek do mojego taty, to zawsze była w tym bliskość, ale chyba nie było autorytetu. Chciałem, żeby tata był przy mnie, ale nie marzyłem o tym, żeby być taki jak on. I nie oczekiwałem od niego, żeby rozstrzygał moje rozterki. Nie wiem, dlaczego tak było – jeżeli wiernie to teraz odtwarzam, a to przecież odległa przeszłość i związana z silnymi emocjami.
Teraz mam ograniczony kontakt z tatą. Czasem ma znakomitą świadomość tego, co się dzieje wokół niego, a czasem nie wie, jak się nazywa i gdzie jest. Te stany płynnie przechodzą w siebie. Można z nim rozmawiać, ale każde jego słowo, każde zdanie jest jak wolny ptak, który może ulecieć w swoim kierunku i nie da się uchwycić jego sensu. Jedna z ostatnich rzeczy, jaką mi powiedział przed chorobą, niespełna dwa lata temu, przewróciła do góry nogami mój obraz jego i relacji między rodzicami. O nic już nie dopytam, zostałem z tym.
Zwracając się Boga jako do Ojca nie czuję żadnych emocji. To jest bezpieczny grunt, gdzie wszystko jest na swoim miejscu, ale jakby brakowało jakiegoś punktu zaczepienia.
Jestem ojcem. Teraz obserwuję, jak moi dorośli synowie kształtują swoje życie. Pragnę ich szczęścia i tego, żeby byli dobrzy. Te dwie rzeczy splatają się dla mnie tak, że nie chcę i nie potrafię ich rozdzielić ani postawić jednego nad drugim. Nie mam natomiast pragnienia, żeby byli tacy jak ja. Żeby mnie naśladowali. Przeciwnie, cieszy mnie ich wolność i chcę, żeby byli w swoich wyborach wolni. Robiąc rachunek sumienia z tego, jak ich wychowywałem, to stawiam na pierwszym miejscu: czy przygotowałem ich do w pełni wolnego wyboru. Czy ukazałem im swoją wiarę w prawdzie i tak, żeby nie przesłaniała Tego, w którego wierzę. Żeby wiedzieli, ale tak wiedzieli sercem, Kogo mogą wybrać.
Ojcostwo Józefa uświadamia mi kilka ważnych spraw. Ono pochodzi od Boga. Bóg mu je nadał. Polecił nadać imię. To się dokonywało w obrzędzie obrzezania, wprowadzania dziecka w przymierze ludu wybranego z Ojcem, to konstytuowało ojca w jego relacji do syna przed Bogiem. Józef stał się ojcem Jezusa w świetle Prawa – właśnie Prawa, a nie prawa, ojcem w tajemnicy Słowa. Maryja potem mówiła Jezusowi o Józefie jako Jego ojcu (Łk 2, 48).
To nadanie ojcostwa przez Boga dokonało się w wolności. Józef mógł je przyjąć lub odrzucić. To nie była jakaś teoretyczna możliwość, on już miał zamiar tak zrobić. Podjął inną decyzję w odpowiedzi na Słowo, na zaproszenie Boga. Bóg zaprosił Józefa do udziału w Swoim ojcostwie i Józef to przyjął. Stał się ojcem, bo tak postanowił, tak chciał.
Ta decyzja była wypełnieniem obietnicy złożonej Abrahamowi i Dawidowi, złożonej człowiekowi w jego historii. Ojcostwo Józefa było ogniwem w łańcuchu pokoleń przekazujących życie i wiarę. Tylko ogniwem, a zarazem niezbędnym. Niesłychanie ważnym, ale nie jako samo w sobie, tylko w całym dziele Zbawienia. Jego wielkość polegała na tym, że nie było oderwane, tylko stanowiło część takiej całości. I równie ważna była relacja z jego ojcem, Jakubem, jego sprawiedliwość ukształtowana w postawie syna, która pozwoliła mu podjąć właściwą decyzję.
Mam wrażenie, że ledwo stoję w progu wielkiego skarbca, ledwo dotykam tajemnicy ojcostwa. Krok dalej jest o wiele więcej, ale ja na razie nie potrafię tego kroku zrobić.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Oz 14,2-10)

Wróć do Pana Boga twojego

Czytanie z Księgi proroka Ozeasza.
To mówi Pan:
„Wróć, Izraelu, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę! Zabierzcie ze sobą słowa i nawróćcie się do Pana. Mówcie do Niego: «Przebacz nam całą naszą winę, w ten sposób otrzymamy dobro za owoc naszych warg. Asyria nie może nas zbawić, nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić: nasz boże do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość sierota».
Uleczę ich niewierność i umiłuję z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola rozpuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu.
I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu, a zboża uprawiać będą, winnice sadzić, których sława będzie tak wielka jak wina libańskiego. Co ma jeszcze Efraim wspólnego z bożkami? Ja go wysłuchuję i Ja nań spoglądam, Ja jestem jak cyprys zielony i Mnie zawdzięcza swój owoc. Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pana są proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy”.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 81,6c-8a.8bc-9.10-11ab.14.17)

Refren: Ja jestem Bogiem, słuchaj głosu mego.

Słyszę język nieznany: *
„Uwolniłem od brzemienia jego barki:
jego ręce porzuciły kosze. *
Wołałeś w ucisku, a Ja cię ocaliłem.

Odpowiedziałem ci z grzmiącej chmury, *
doświadczyłem cię przy wodach Meriba.
Słuchaj, mój ludu, chcę cię napomnieć, *
obyś Mnie posłuchał, Izraelu!

Nie będziesz miał obcego boga, *
cudzemu bogu nie będziesz się kłaniał.
Jam jest Pan, Bóg twój, *
który cię wywiódł z ziemi egipskiej.

Gdyby mój lud Mnie posłuchał, *
a Izrael kroczył moimi drogami:
jego bym karmił wyborną pszenicą *
i nasycił miodem z opoki”.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 4,17)

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

Pan mówi: Nawracajcie się,
bliskie jest królestwo niebieskie.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.


EWANGELIA (Mk 12,28b-34)

Pierwsze ze wszystkich przykazań

Słowa Ewangelii według świętego Marka.
Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?”
Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: «Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą». Drugie jest to: «Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego». Nie ma innego przykazania większego od tych”.
Rzekł Mu uczony w Piśmie: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary”.
Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego”. I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.

Oto słowo Pańskie.

Otrzymam dobro za owoc moich warg. Za Słowo, które zabiorę ze sobą i pozwolę, że mnie przemieni, że się nawrócę. Uznam, dostrzegę moją winę i w pokorze upadnę przed Panem: Przebacz nam całą moją winę! Wtedy On uleczy moją niewierność i umiłuje z serca. Obdarzy miłością. Będę siedział w Jego cieniu, On będzie mnie wysłuchiwał i na mnie spoglądał.
To jest moja historia: ta która się dokonała, dzieje się wciąż i mam nadzieję, że będzie toczyć się dalej. Chcę coraz pełniej widzieć swoją ułomność, pozwolić mu leczyć mnie, oczyszczać moją miłość, kochać bardziej, odpowiadać na Jego umiłowanie, wpuszczać je do mnie, do mojego wnętrza.
Bardzo mnie poruszyło wspomnienie moich warg. Uczynił żywymi obrazy i treści, które się przewijają w tych czytaniach, a zarazem uczucia, które płyną przeze mnie mocno w tych dniach. Moje wargi w doświadczeniu przy wodach Meriba: tam gdzie spragniony lud stracił cierpliwość, gdzie wyschnięte wargi ludu wybranego wylewały swój gniew przed Panem i gdzie potem piły wodę z opoki, słodką jak miód. Moja tęsknota za relacją, za bliskością duchową i fizyczną, którą wykrzyczałem Bogu nie raz wchodząc w dorosłość i którą On wypełnił, nasycił miodem z opoki. Moje wargi szeptały słowa miłości wprost w zasłuchane serce, moje wargi stapiały się z jej wargami, z jej ciałem.
Tak uczyłem się kochać. Doświadczałem, co to znaczy kochać całym moim sercem, całą moją duszą, całym moim umysłem i całą moją mocą. Potem Bóg pozwolił mi doświadczyć znów pustyni, aby mi przypomnieć, że to od Niego ta miłość i do Niego ma prowadzić. Wtedy moje wargi służyły już tylko Jemu i tylko Jego mogły kochać. Jemu wypowiadać miłość, dotykać Jego ciała i krwi. Pozwolił mi znów kochać moją żonę jak mnie samego, ale już – przynajmniej na razie - nie moimi wargami. To jest czas, by moje usta przynosiły owoc tylko Jemu, owoc skruchy i uwielbienia, żebym ukochał całym moim sercem, całą moją duszą, całym moim umysłem i całą moją mocą. Nie wiem, jak mnie Bóg dalej poprowadzi, ale chcę iść tą drogą.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (Oz 6,1-6)

Miłości pragnę, a nie krwawej ofiary

Czytanie z Księgi proroka Ozeasza.
Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas poranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Dołóżmy starań, aby poznać Pana; Jego przyjście jest pewne jak świt poranka, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas i jak deszcz późny, co nasyca ziemię.
„Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem ich przez proroków, słowami ust mych zabijałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń”.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 51,3-4.18-19.20-21a)

Refren: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary.

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, *
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy *
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz, *
a całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony, *
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.

Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci: *
odbuduj mury Jeruzalem.
Wówczas przyjmiesz ofiary prawe, *
dary i całopalenia.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Ps 95,8ab)

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych,
lecz słuchajcie głosu Pańskiego.

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.


EWANGELIA (Łk 18,9-14)

Przypowieść o faryzeuszu i celniku

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
„Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: «Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam».
Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: «Boże, miej litość dla mnie, grzesznika».
Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.

Oto słowo Pańskie.

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary. Bóg nie chce mojego cierpienia. Chce, żebym kochał. Tak naprawdę, Jego miłością. Stałą, zakorzenioną, przenikającą do głębi, a nie pojawiającą się na powierzchni jak rosa na zimnym naczyniu. Bóg wie, że nie jestem stały, nie jestem silny. Wie, jak trudne jest dla mnie doświadczenie pustyni. Prowadzi mnie przez nią Swoim słowem.
Obiecuje, że z tej pustyni wyjdę. To się na pewno stanie, On to gwarantuje. Zwalnia mnie z planowania tego, szukania za wszelką cenę skutecznej drogi wyjścia. To On jest drogą wyjścia – pewną. On jest czasem, któremu mam nie nakładać mojej miary. On przyjdzie trzeciego dnia, w dzień zmartwychwstania, co nie oznacza, że to będzie za dwie doby.
Jego miłość jest nie tylko stała, ale również pokorna. Dzisiejsze Słowo bardzo wyraźnie, wręcz dosadnie pokazuje mi dwa bieguny tej postawy w miłości. Jeden to modlitwa celnika, rozwinięta w Psalmie 51. Można zresztą sądzić, że Jezus wskazywał właśnie na to, że celnik modlił się tym psalmem, modlił się Słowem, tak, jak On sam na krzyżu modlił się Psalmem 22. Drugi biegun to postawa faryzeusza, który mówi słowami pychy: dziękuję Ci Boże, że nie jestem jak ten celnik. Że ja nie cudzołożę, jak... Ta pokusa porównania z bliźnim, szczególnie tym najbliższym, jest ogromna. A ona zabija miłość. Jest w niej pogarda. Pycha wobec Boga i pogarda wobec tego, kogo mam kochać. A to zamyka drogę Bożemu miłosierdziu, nie pozwala Bogu napełnić mnie miłością.
Jeżeli będę kochał niezmiennie, niezależnie od wzajemności, oddając Bogu przyszłość i ukochaną osobę, żyjąc tu i teraz w ufności, w skrusze, w błaganiu o miłosierdzie i bez wynoszenia się nad drugiego człowieka – wtedy On zawiąże ranę, uleczy, nasyci jak późny deszcz. Wtedy moje życie będzie ofiarą i całopaleniem, które Jemu się spodoba i które przyjmie. Bo On tak kocha mnie.
Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń. Bo On sam jest miłością. Kochać to poznawać Go. Można Go poznać tylko kochając, nie ma innej drogi.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://www.paulus.org.pl/czytania
PIERWSZE CZYTANIE (1 Sm 16,1b.6–7.10–13a)

Namaszczenie Dawida na króla

Czytanie z Pierwszej Księgi Samuela.
Pan rzekł do Samuela: „Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla”.
Kiedy przybyli, spostrzegł Eliaba i mówił: „Z pewnością przed Panem jest Jego pomazaniec”. Jednak Pan rzekł do Samuela: „Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce”.
I Jesse przedstawił Samuelowi siedmiu swoich synów, lecz Samuel oświadczył Jessemu: „Nie ich wybrał Pan”.
Samuel więc zapytał Jessego: „Czy to już wszyscy młodzieńcy?”.
Odrzekł: „Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce”.
Samuel powiedział do Jessego: „Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyjdzie”.
Posłał więc i przyprowadzono go: był rudy, miał piękne oczy i pociągający wygląd. Pan rzekł: „Wstań i namaść go, to ten”. Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Począwszy od tego dnia duch Pana opanował Dawida.

Oto słowo Boże.


PSALM RESPONSORYJNY (Ps 23,1–2ab.2c–3.4.5.6)

Refren:Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego.

Pan jest moim pasterzem: *
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć *
na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć *
Orzeźwia moją duszę,
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach *
Przez wzgląd na swoją chwałę.

Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, *
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną. *
Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą.

Stół dla mnie zastawiasz *
na oczach mych wrogów;
namaszczasz mi głowę olejkiem, *
a kielich mój pełny po brzegi.

Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną *
przez wszystkie dni życia
i zamieszkam w domu Pana *
po najdłuższe czasy.


DRUGIE CZYTANIE (Ef 5,8–14)

Powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Efezjan.
Bracia:
Niegdyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości. Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie tamtych. O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić. Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem. Dlatego się mówi: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus”.

Oto słowo Boże.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 8,12b)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.


EWANGELIA DŁUŻSZA (J 9, 1-41)
Uzdrowienie niewidomego od urodzenia

Słowa Ewangelii według świętego Jana.
Jezus przechodząc ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy - on czy jego rodzice?”
Jezus odpowiedział: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata”. To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: „Idź, obmyj się w sadzawce Siloe” - co się tłumaczy: Posłany.
On więc odszedł, i obmył się i wrócił widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: „Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?” Jedni twierdzili: „Tak, to jest ten”, a inni przeczyli: „Nie, jest tylko do tamtego podobny”. On zaś mówił: „To ja jestem”. Mówili więc do niego: „Jakżeż oczy ci się otwarły?” On odpowiedział: „Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: «Idź do sadzawki Siloe i obmyj się». Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem”. Rzekli do niego: „Gdzież On jest?” On odrzekł „Nie wiem”.
Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A dnia tego, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat.
I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: „Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę”.
Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: „Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: „Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?”
I powstało wśród nich rozdwojenie. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: „A ty co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy?” Odpowiedział: „To jest prorok”.
Jednakże Żydzi nie wierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, tak że aż przywołali rodziców tego, który przejrzał, i wypytywali się ich w słowach: „Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz widzi?”
Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: „Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomym. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie”. Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wykluczony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: „Ma swoje lata, jego samego zapytajcie”.
Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: „Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem”. Na to odpowiedział: „Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę”. Rzekli więc do niego: „Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?” Odpowiedział im: „Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać jego uczniami?” Wówczas go zelżyli i rzekli: „Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi”. Na to odpowiedział im ów człowiek: „W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast wysłuchuje Bóg każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić”. Na to dali mu taką odpowiedź: „Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?” I precz go wyrzucili.
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: „Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?” On odpowiedział: „A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?” Rzekł do niego Jezus: „Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie”. On zaś odpowiedział: „Wierzę, Panie!” i oddał Mu pokłon.
Jezus rzekł: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi”.
Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i rzekli do Niego: „Czyż i my jesteśmy niewidomi?” Jezus powiedział do nich: „Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie:
«Widzimy», grzech wasz trwa nadal”.

Oto słowo Pańskie.

Po co mam dziś słuchać o wyborze Dawida na króla? Co to może wnieść do mojego życia duchowego? To na pewno ważne wydarzenie w dziejach zbawienia, Mesjasz miał być „synem”, czyli potomkiem Dawida, tak Bóg odkrywał przed ludem wybranym Swoją obietnicę. A co to mówi o mnie?
Jakoś mnie poruszyło to, w jaki sposób dokonał się ów wybór. Dawid był najmłodszy. Nie odpowiadał kanonom piękna, nie był rosły i silny. Nie było go na miejscu, trzeba było po niego posłać. Wśród, którzy wchodzili w rachubę, był ostatni. A Bóg wybrał właśnie jego. Namaścił, obdarzył Swoim duchem. Potem się okazało, że jednak był piękny. I że wcale nie był wierny Bogu, dopuszczał się wielkich niegodziwości. Grzech z Batszebą nie był jedyny.
Właśnie dlatego widzę tu obraz tego, jak Bóg wybiera mnie. Ostatniego. Dostrzega we mnie piękno, którego inni nie widzą. Wie, że zawiodę Jego zaufanie. Że z tego upadku mogę się podnieść. Jego duch daje mi światło, wskazuje drogę, porusza serce.
Ten Boży wybór dokonał się w sakramencie – przede wszystkim w trzech sakramentach wtajemniczenia chrześcijańskiego: chrztu, bierzmowania i eucharystii. Obmycie wodą, obmycie Duchem Świętym i namaszczenie duszy Jego ciałem i krwią. To jest wybór nie jako jednego z wielu, jeszcze jednej duszy, tylko to był wybór dokładnie mnie. Byłem wtedy niemowlęciem – nie ja Jego wybrałem, ale On mnie.
Był też sakrament, w którym ja wybrałem i zostałem wybrany. Wybrałem ją jako jedyną i sam zostałem wybrany jako jedyny. Małżeństwo w piękny sposób ukazuje to, co sakramentach wtajemniczenia jest obecne, ale ukryte: tę wyjątkowość wyboru, relacji osoby z osobą. I także w tym sakramencie otrzymałem szczególne dary Ducha. Charyzmat, który jest światłem dla duszy i wskazuje drogę. Miłość, która jest światłem.
Właśnie na tym polega Boże wezwanie, powołanie: poszukiwaniem tego światła. Badajcie, co jest miłe Panu. Tak świat wokół mnie stanie się jasny, nabierze barw i konturów. Dobro odróżni się od zła.
Czy czuję teraz, że niczego mi nie braknie? Jak owca, która leży sobie na zielonym pastwisku i ma wszystko w obfitości? Nie. Czuję się inaczej. To, co we mnie ludzkie, woła o bliskość z ukochaną – a można wskazać wiele innych bolesnych miejsc, jak zdrowie, troska o los dzieci, problemy materialne itd. Bóg daje jednak światło, które pozwala w tej ciemnej dolinie dostrzec Jego dary. Nie muszę się bać: On jest przy mnie, nie opuścił mnie i nigdy nie opuści. Nie doświadczy mnie ponad to, co potrafię unieść. Przychodzi z łaską sakramentów: Jego stół, kielich i namaszczenie są obfite, pełne, nie ma w nich braku. I wciąż mnie prowadzi, wskazuje drogę aż do końca, aż do Jego domu.
Dzisiejsza Ewangelia jest niezwykłym dramatem światła i cienia, rozeznania i ciemności. Dlaczego przychodzi cierpienie? Czy to skutek moich grzechów? Tak, jestem grzesznikiem, ale Bóg nie karze mnie za to, a przez moje doświadczenie mają się objawić sprawy Boże. Mi i innym. Jest czas dnia, kiedy można działać, i czas nocy, kiedy działanie nic nie da. Jezus jest światłem, które pozwala to rozeznać.
Wszyscy uczestnicy tego dramatu pięknie szukają światła. Również faryzeusze. Niektórzy są wciąż z Jezusem. Inni nie, ale pozostają uczciwi wobec znaku, który jest im dany. Chcą go zweryfikować, bo burzy ich porządek, burzy to, co dotąd uważali za pewne światło Boże. Są dociekliwi. Niektórzy potykają się od początku o swoją pewność siebie, innych dopiero potem poniosą emocje, jeszcze inni pozostają z Jezusem i starają się odkryć trudną dla nich prawdę.
To wszystko jest bardzo dla mnie krzepiące, ale ostatnie słowa Ewangelii wybijają mnie z duchowego komfortu. Grzech faryzeuszy stojących przy Jezusie polega na tym, że uznają się za widomych. Za tych, którzy wiedzą, znają Słowo, dają się mu prowadzić. To na pewno jest o mnie. Że jestem zbyt zadufany, zbyt przyrośnięty do tego, co już rzekomo poznałem. Za duży we własnych oczach, zbyt pewny. A mam być mały. Patrzeć na Jezusa i na świat jak dziecko, które budzi się w nieznanym miejscu i szeroko otwartymi oczami chłonie wszystko, co je otacza.
Zablokowany