Echo Słowa

Pomogła Ci jakaś modlitwa? Któryś ze Świętych jest Ci szczególnie bliski?...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/ii_19/2302p/czyt.php3
Hbr 11, 1-7
Bracia:
Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. To dzięki niej przodkowie otrzymali świadectwo.
Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych.
Dzięki wierze Abel złożył Bogu cenniejszą niż Kain ofiarę, za co otrzymał świadectwo, iż jest sprawiedliwy. Bóg bowiem zaświadczył o jego darach, toteż choć umarł, przez nią jeszcze przemawia.
Przez wiarę Henoch został uniesiony, aby nie oglądał śmierci. I nie znaleziono go, ponieważ Bóg go zabrał. Przed zabraniem bowiem otrzymał świadectwo, iż podobał się Bogu. Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że Bóg jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają.
Przez wiarę Noe został pouczony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było ujrzeć, i pełen bojaźni zbudował arkę, aby ocalić swą rodzinę. Przez wiarę też potępił świat i stał się dziedzicem sprawiedliwości, którą otrzymuje się dzięki wierze.
Mk 9, 2-13
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam się przemienił wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden na ziemi folusznik wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni.
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!» I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy „powstać z martwych”.
I pytali Go: «Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że wpierw musi przyjść Eliasz?»
A On im rzekł: «Istotnie, Eliasz przyjdzie najpierw i wszystko naprawi. Ale jak jest napisane o Synu Człowieczym? Ma On wiele cierpieć i być wzgardzony. Otóż mówię wam: Eliasz już przyszedł i postąpili z nim tak, jak chcieli, jak o nim jest napisane».
Wciąż mnie fascynuje Boży czas. Eliasz przyjdzie – Eliasz już przyszedł. Jezus rozmawia z Mojżeszem i Eliaszem. Jest wewnątrz Pierwszego Przymierza, jest w zapowiedzi proroków, jest Nowym Przymierzem. Zmartwychwstanie dopiero nastąpi, ale Mojżesz i Eliasz już rozmawiają z Jezusem.
Oknem do tej Bożej rzeczywistości, która jest ponad czasem, jest wiara. Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych; że ten świat z jego ograniczeniami, z czasem, przestrzenią i szczupłością ludzkiego serca jest jedynie odbiciem innej rzeczywistości. Że istnieje niebo wypełnione Bogiem. Że prawdziwa jest Jego obietnica. Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. Tego szczęścia, które już jest, ale którego nie potrafimy jeszcze ogarnąć. Ono odsłania się tylko na nieuchwytną chwilę – i wtedy olśniewa nas tak, że z bojaźni nie wiemy, co powiedzieć i co zrobić. Potem znów okrywa je obłok czasu, a ja zadaję sobie pytanie o to, co tak naprawdę znaczy dla mnie zmartwychwstanie.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/ii_19/2402/czyt.php3
Znów wklejam komentarz dla dzieci, który dziś opowiadałem maluchom w trakcie liturgii Słowa. Najpierw jednak chciałbym się z Wami podzielić jedną refleksją sycharowską z tej Ewangelii.
Miłość nieprzyjaciół to zazwyczaj po prostu wyzbycie się nienawiści do nich, modlitwa w ich intencji, czasem jakiś dobry uczynek. Przed wieloma spośród nas staje zadanie znacznie trudniejsze. Po pierwsze takim nieprzyjaciel i krzywdzicielem staje się najbliższa osoba, co jest szczególnie bolesne. Po drugie ślubowaliśmy tę osobę kochać - decyzją, ale także uczuciami, pragnieniem bliskości, oddaniem. Kochać tak bardzo, jak własne ciało.
To ponad ludzkie siły. Tego może dokonać w nas tylko Bóg.
Pewnie już o tym pisałem, ale chętnie powtórzę. Po kilku latach zupełnego wypalenia chciałem znów pokochać żonę: nie tyko decyzją i wiernością, ale całym sobą. Za radą kierownika duchowego sięgnąłem głębiej w Eucharystię i gorące uczucie do niej wróciło mimo jej wrogiego stosunku do mnie. W pewien sposób doświadczyłem więc dokładnie tego, co napisałem wyżej.
Miłość nieprzyjaciół to kwintesencja chrześcijaństwa. To jest to, co nas najbardziej odróżnia od wszystkich innych ludzi. I widać to bodajże najwyraźniej, najbardziej jasno, właśnie w przypadku kryzysu małżeńskiego.
7zwC24II2019
Tydzień temu Pan Jezus wzywał nas do tego, aby radować się w nieszczęściu, bólu i krzywdzie. Dziś stawia przed nami jeszcze trudniejsze przykazanie.
Saul był królem, a Dawid wiernie mu służył. Bóg błogosławił Dawidowi i Saul zapałał taką zawiścią, że starał się zabić swego poddanego. Wyruszył w pościg za nim z trzema tysiącami doborowych wojów.
1 Sm 26, 2. 7-9. 12-13. 22-23
Czytanie z Pierwszej Księgi Samuela
Dawid wraz z Abiszajem zakradli się w nocy do obozu; Saul właśnie spał w środku obozowiska, a jego dzida była wbita w ziemię obok głowy.
Wziął więc Dawid dzidę i bukłak na wodę od wezgłowia Saula i poszli sobie. Nikt ich nie spostrzegł, nikt o nich nie wiedział, nikt się nie obudził. Wszyscy spali, gdyż Pan zesłał na nich twardy sen.
Oto słowo Boże
Czy Dawid zachował się jak złodziej? Czy postąpił dobrze?
[odpowiedzi dzieci]
Co mógł zrobić, a nie zrobił?
[odpowiedzi dzieci]
Jak myślicie, po co Dawid zabrał te rzeczy Saulowi?
[odpowiedzi dzieci]
Żeby mu pokazać, że nie ma złych zamiarów, żeby zatrzymać jego nienawiść. Żeby w ten sposób pomóc Saulowi.
Ps 103 (102), 1b-2. 3-4. 8 i 10. 12-13
Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia
Miłosierny jest Pan i łaskawy, *
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów *
ani według win naszych nam nie odpłaca.
Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Jak odległy jest wschód od zachodu, *
tak daleko odsuwa od nas nasze winy.
Jak ojciec lituje się nad dziećmi, *
tak Pan się lituje nad tymi, którzy cześć Mu oddają.
Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia
Czy my robimy złe rzeczy, krzywdzimy innych? Czy może jesteśmy doskonali, zawsze robimy wszystko najlepiej, jak to tylko jest możliwe?
[odpowiedzi dzieci]
Wszyscy grzeszymy, mniej albo bardziej. Choćby tylko tym, że czasem zapominamy o Panu Bogu. A jak On na to odpowiada?
[odpowiedzi dzieci]
Nigdy nie odpłaca nam złem za zło. Nigdy o nas nie zapomina. Nigdy nie przestaje nas kochać. Zawsze robi to, co dla nas najlepsze. Nawet kiedy zrobimy coś bardzo złego, on nie kocha nas ani trochę mniej – przebacza nam wszystkie winy tak, jakby ich w ogóle nie było.
1 Kor 15, 45-49
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
A jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak też nosić będziemy obraz Człowieka niebieskiego.
Oto słowo Boże
Kto jest tym człowiekiem niebieskim? Spotkaliście kiedyś człowieka, który był cały niebieski? Jakie kolory mają ludzie?
[odpowiedzi dzieci]
Czy św. Paweł pisał o kolorze skóry?
[odpowiedzi dzieci]
Nie. Chodzi o to jaki jestem w środku, i nie o krew, kości itd., tylko o „kolor duszy”. Oczywiście dusza nie ma koloru, to tylko taki obraz, żebyśmy sobie łatwiej wyobrazili tę cechę. Chodzi o człowieka wypełnionego niebem.
Czy św. Paweł pisał o konkretnej osobie? Kto jest całkowicie wypełniony niebem?
[odpowiedzi dzieci]
Tylko Pan Jezus. Wszyscy inni mogą być tylko obrazem Człowieka niebieskiego, Jezusa. Niektórzy święci, a szczególnie Maryja, byli obrazami wspaniałymi. A kto jeszcze ma być obrazem Jezusa – o kim św. Paweł pisze „my”?
[odpowiedzi dzieci]
O sobie i o wszystkich uczniach Chrystusa. O chrześcijanach. O nas.
Posłuchajmy teraz słów Pana Jezusa. Powie nam, po czym najłatwiej odróżnić człowieka ziemskiego od człowieka niebieskiego. A chodzi o coś, co wcale nie jest łatwe. Powstańmy.
Łk 6, 27-32 (38)
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie.
Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to należy się wam wdzięczność? Przecież i grzesznicy okazują miłość tym, którzy ich miłują.
Oto słowo Pańskie
Jak słyszeliście, właśnie to ma odróżniać uczniów Chrystusa, do których zwracał się Pan Jezus, od wszystkich innych. Miłość nieprzyjaciół, tych, którzy nas nienawidzą lub krzywdzą. Tak ma postępować każdy chrześcijanin. To jest właśnie ten niebieski kolor człowieka, jego duszy.
Kto z Was jest chrześcijaninem?
[odpowiedzi dzieci]
Czy zawsze kochacie tych, którzy Was nie lubią, robią coś przeciw Wam? Nikt Was nie denerwuje? Nie drażni? Nie byliście źli na nikogo?
[odpowiedzi dzieci]
Czy to jest w ogóle możliwe – kochać swoich wrogów, kochać po prostu wszystkich?
[odpowiedzi dzieci]
Na pytanie o to, kto może się zbawić, Pan Jezus odpowiedział prosto, że nikt, dla człowieka to nie jest możliwe. Nikt z nas nie jest w stanie sam z siebie być tak wolny od nienawiści, tak przepełniony miłością, tak przepełniony niebem. Ale u Boga nie ma nic niemożliwego! Nie mamy być niebiescy sami z siebie, tylko mamy być obrazem człowieka niebieskiego, obrazem Jezusa. Niebo w nas, czyli miłość zwyciężająca wszystko, nawet nienawiść i śmierć, to moc Boża, siła, która płynie wyłącznie od Chrystusa zmartwychwstałego przez Ducha Świętego.
On jest tym niebieskim światłem – my możemy być niebiescy, dopóki pozostajemy w tym świetle. Możemy tak naprawdę kochać, a nie tylko odpowiadać przysługą za przysługę, tylko mocą samego Jezusa. Często sami nie wiemy, że to On działa w nas, ale każda miłość pochodzi od Niego. A szczególnie ta najtrudniejsza, miłość do nieprzyjaciół.
Jak więc możemy zaczerpnąć tej Bożej miłości?
[odpowiedzi dzieci]
Tak najbardziej bezpośrednio?
[odpowiedzi dzieci]
We mszy św., przyjmując Jego Słowo, zbliżając się do Jego Ciała i spożywając je. To najpełniejsze i najobfitsze źródło tej miłości, ale można też niej czerpać inaczej. Mogą nam ją przynieść inni ludzie. Kto na przykład?
[odpowiedzi dzieci]
Przede wszystkim ci, którzy nas najbardziej kochają. Rodzice - dzieciom. Mama i tata sobie nawzajem. Brat i siostra. Przyjaciele. A Wy, każde z Was?
[odpowiedzi dzieci]
Oczywiście my też możemy i właśnie do tego powołuje nas Pan Jezus. Świecić na niebiesko Jego światłem, kochać Jego miłością. Wszystkich – moich najbliższych, kolegów, nieznajomych, a nawet tych, którzy mnie nie lubią i krzywdzą.

[dodatek, jeśli będzie czas]
Czy kochanie nieprzyjaciół oznacza, że powinniśmy pozwalać się krzywdzić? Nic nie robić, gdy dzieje się zło, biernie patrzeć, cieszyć się, a może jeszcze krzywdziciela chwalić?
[odpowiedzi dzieci]
Czy mamy sprzeciwiać się złu i krzywdzie?
[odpowiedzi dzieci]
Tak – ale nie złym, nie nienawiścią, nie krzywdzeniem innych, tylko dobrem.
Co zrobił Dawid, gdy Bóg wydał w jego ręce jego nieprzyjaciela?
[odpowiedzi dzieci]
Odpowiedział dobrem. Naraził się na wielkie niebezpieczeństwo zakradając się do środka nieprzyjacielskiego obozu i wychodząc stamtąd z dzidą i bukłakiem króla, żeby pomóc Saulowi wyleczyć się z nienawiści.
Mamy sprzeciwiać się złemu. Bronić przed krzywdą siebie i innych – tylko tak, żeby nikogo przy tym nie krzywdzić i nie nienawidzić. Żeby okazywać dobro.
Okazanie miłości w odpowiedzi na nienawiść to bardzo mocny głos, potężne przesłanie, które dociera nawet do wielkich grzeszników.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/ii_19/2502p/czyt.php3
Syr 1, 1-10
Cała mądrość od Pana pochodzi i z Nim jest na wieki.
Piasek morski, krople deszczu i dni wieczności któż może policzyć? Wysokość nieba, szerokość ziemi, przepaść i mądrość któż potrafi zbadać?
Jako pierwsza przed wszystkim stworzona została mądrość, a rozum roztropny jest od wieków.
Korzeń mądrości komuż został objawiony, a dzieła jej wszechstronnych umiejętności któż poznał?
Jest Jeden mądry, co bardzo lękiem przejmuje, Zasiadający na swoim tronie.
To Pan ją stworzył, przejrzał, policzył i wylał ją na wszystkie swe dzieła, na wszystkie stworzenia jako swój dar, a tych, co Go miłują, hojnie w nią wyposażył.
Mk 9, 14-29
Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów, ujrzał wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go.
On ich zapytał: «O czym rozprawiacie z nimi?»
Jeden z tłumu odpowiedział Mu: «Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go pochwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli».
Odpowiadając im, Jezus rzekł: «O plemię niewierne, jak długo mam być z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie go do Mnie!» I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł miotać chłopcem, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach.
Jezus zapytał ojca: «Od jak dawna to mu się zdarza?»
Ten zaś odrzekł: «Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam».
Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy».
Zaraz ojciec chłopca zawołał: «Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!»
A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: «Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i więcej w niego nie wchodź!» A ten krzyknął i wyszedł, silnie nim miotając. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: «On umarł». Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał.
A gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: «Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?»
Powiedział im: «Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem».
Czym jest mądrość opisywana w pierwszym czytaniu? Istniała przed stworzeniem świata – została stworzona jako pierwsza. Nie jest to więc Słowo, Logos, które stało się ciałem, odwieczny Syn Boży. Ta mądrość została wylana na wszelkie stworzenie, a szczególnie na człowieka. Na mnie. Czym ona jest, jak ją odnaleźć? Źródło jest tylko jedno, cała mądrość od Pana pochodzi, ale zarazem otacza mnie zewsząd i że tak powiem wewsząd, mam ją w sobie, tu została wlana szczególnie obficie. Tylko ją odnaleźć. A w każdym razie szukać, a jakoś będzie się po troszku odsłaniać.
Jak wiara. Ojciec chorego chłopca przyszedł do Jezusa i Jego uczniów, bo wierzył, że tu uzyska pomoc. A jednocześnie nie wierzył: jeśli możesz... Taka wiara nie otwiera drogi łasce. Na wezwanie Jezusa już wierzy bez wątpliwości, a jednocześnie pokornie wyraża świadomość własnej niewiary, prosi o uleczenie Tego, który wiarę uleczyć może. Niezwykły owoc spotkania z Jezusem.
Mądrość i wiara, dane i zadane. Rozlane w sercach i wokół, najbliżej mnie i zarazem nieuchwytne. Nie do zdobycia, ale zawsze do zdobywania; nie do zdobywania, tylko do wyproszenia u jedynego Źródła. Jezus aż się zżyma moją nieporadnością na tej drodze, jak kochający rodzic wobec niesfornych dzieci. Jak długo mam cię znosić? Przyjdź do Mnie! Idę.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/ii_19/2602p/czyt.php3
Syr 2, 1-11
Dziecko, jeśli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenia!
Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia! Przylgnij do Niego i nie odstępuj, abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim.
Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach poniżenia bądź wytrzymały! Bo w ogniu próbuje się złoto, a ludzi miłych Bogu – w piecu poniżenia.
Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj!
Którzy boicie się Pana, oczekujcie Jego zmiłowania, nie zbaczajcie z drogi, abyście nie upadli.
Którzy boicie się Pana, zawierzcie Mu, a nie przepadnie wasza zapłata.
Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się dobra, wiecznego wesela i zmiłowania!
Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie: kto zaufał Panu, a został zawstydzony? Albo kto trwał w bojaźni Pańskiej, a został opuszczony? Albo kto wzywał Go, a On nim wzgardził?
Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny, odpuszcza grzechy i wybawia w czasie ucisku.
Ps 37 (36), 3-4. 18-19. 27-28b. 39-40
Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre, *
a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie.
Raduj się w Panu, *
a On spełni pragnienia twego serca.
Pan zna dni postępujących uczciwie, *
a ich dziedzictwo trwać będzie na wieki.
W czasie klęski nie zaznają wstydu, *
w dniach głodu zostaną nasyceni.
Odstąp od złego i czyń dobro, *
abyś mógł przetrwać na wieki.
Gdyż Pan sprawiedliwość miłuje *
i nie opuszcza swych świętych.
Zbawienie sprawiedliwych pochodzi od Pana, *
On ich ucieczką w czasie utrapienia.
Pan ich wspomaga i wyzwala, †
wyzwala od występnych i zachowuje, *
On bowiem jest ich ucieczką.
Mk 9, 30-37
Jezus i Jego uczniowie przemierzali Galileę, On jednak nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.
Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.
On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».
Psalm i szczególnie pierwsze czytanie są w całości skierowane do człowieka przeżywającego bolesny czas. Wezwania do wierności w czasie poniżenia... Ten prosty przekaz był mi znany, zanim przyszedł kryzys. I pozostał zarazem znany i pusty. Dla człowieka cierpiącego gadanie o zawierzeniu jest często bardziej irytujące niż krzepiące. Wcześniej czy później wykrzyczy Bogu swój bunt i żal.
Autor natchniony wzywa do tego, by jego słowa przyjąć, wpoić sobie już wcześniej. Przygotować się na tę godzinę. Tak właśnie czyni Jezus. Zawczasu tłumaczy uczniom, co się stanie. Jednak w czasie pokoju słowa o męce brzmią obco, przechodzą obok. Oni słuchają, lecz nie rozumieją tego, co się do nich mówi. Tkwią mocno w swoich planach i samozadowoleniu: kto z nas jest największy?
Wtedy Jezus stawia przed nimi dziecko i obejmuje je ramionami. Wypowiadane w tym momencie słowa różnią się w poszczególnych ewangeliach synoptycznych. Najpierw jednak warto zauważyć, że we wszystkich trzech jest ta sama sekwencja: zapowiedź męki – pytanie o pierwszeństwo – ukazanie dziecka. U Mateusza (18, 1-5) dziecko postawione jest jako wzór uniżenia. U Łukasza wypowiedź Jezusa zamyka stwierdzenie, że kto jest najmniejszy wśród wszystkich, ten jest wielki (9, 46-48). U wszystkich trzech znajdujemy wezwanie do przyjęcia i pokochania dziecka. U Marka jest tylko to, bez wyjaśniania i bez dziecka jako wzór. To względne ubóstwo przekazu każe jednocześnie mocniej wejść w skróconą treść; pokazuje, że to ona jest kluczowa i że wykracza poza dodatki obecne u pozostałych.
Mam przyjąć dziecko – kochać osobę nie oczekując wzajemności. Kochać bezbronną istotę, która jest zdana na moją miłość. Przyjmując tak dziecko, przyjmuję Jezusa, przyjmuję samego Boga.
W tym konkretnym kontekście nie polega to wyłącznie na bliskości Chrystusa z każdym słabym i potrzebującym – cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili (Mt 25, 40). Przez dziecko mam dostrzec, jak Bóg czeka na moją miłość. Jest wszechmocny, wszechobecny, doskonały, nie ma w nim żadnych braków – i bardzo potrzebuje mojej miłości. Pragnie być kochanym właśnie przeze mnie. Patrzy na mnie jak dziecko z ufnym oczekiwaniem i zawierzeniem. Uniża się w tym pragnieniu. Nie chce, żebym przed Nim starał się być wielki, żebym Mu zaimponował. On chce tylko jednego: żebym Go kochał. To jest Jego odpowiedź na rywalizację między apostołami, na ich niezrozumienie zapowiadanej męki. To jest Jego przygotowanie uczniów na trudne chwile.
Warto sobie powtarzać słowa z dzisiejszych czytań. Przylgnij do Niego i nie odstępuj, przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie. Karmić się nimi, gdy jest lepszy czas. Otrzeć się o nie, gdy pali ból. One gdzieś zostaną, opadną na dno duszy. Gdy już padną wszelkie kalkulacje i próby wyjaśnienia, wszelka ludzka nadzieja i zostanie tylko spojrzenie kochającego Boga na Jego dziecko i Twoje spojrzenie na Boga jak na dziecko oczekujące miłości - wtedy te dwa spojrzenia mogą się spotkać. Wróć do tego Słowa i przeczytaj je uważnie od pierwszego słowa: dziecko...
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/ii_19/2702/czyt.php3
Syr 4, 11-19
Mądrość wywyższa swych synów i ma pieczę nad tymi, którzy jej szukają. Kto ją miłuje, ten miłuje życie, a ci, którzy dla niej rano wstaną, napełnią się weselem.
Kto ją posiądzie, odziedziczy chwałę, a gdzie ona wejdzie, tam Pan błogosławi.
Którzy jej służą, oddają cześć Świętemu, a miłujących ją Pan będzie miłował.
Kto jej słucha, sądzić będzie narody, a kto do niej się przykłada, będzie trwał bezpiecznie.
Kto jej zaufa, ten ją odziedziczy i posiadać ją będą jego potomkowie.
Z początku powiedzie go trudnymi drogami, bojaźnią i strachem go przejmie, zada mu ból swoją nauką, aż nabierze zaufania do jego duszy i wypróbuje go przez swe nakazy.
Następnie powróci do niego po drodze gładkiej i rozraduje go, i odkryje mu swe tajemnice.
A jeśliby zszedł na bezdroża, opuści go i wyda go potężnej klęsce.
Ps 119 (118), 165 i 168. 171-172. 174-175
Obfity pokój dla miłujących Twoje Prawo, *
i nigdy się nie potkną.
Przestrzegam Twoich postanowień i napomnień, *
bo wszystkie moje drogi są przed Tobą.
Niech moje wargi rozbrzmiewają hymnem, *
bo mnie nauczasz Twych ustaw.
Niech mój język opiewa Twoje słowo, *
bo wszystkie Twe przykazania są sprawiedliwe.
Pragnę Twojej pomocy, Panie, *
a Prawo Twoje jest moją rozkoszą.
Niech żyje moja dusza i niech Ciebie chwali, *
niech mnie wspierają Twoje wyroki.
Mk 9, 38-40
Apostoł Jan rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami».
Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami».
Mądrość, Boże Prawo, Jego Słowo. Jego Imię. Spełnione pragnienie, błogosławieństwo, radość, rozkosz i uwielbienie. Niezwykłe owoce obcowania z Nim w Jego słowie. Ma ono taką moc, że jeśli nawet nie przypadła mi w udziale łaska chodzenia z Nim, to i tak pozwala ono wyrzucać złe duchy. Przeprowadzi przez ból ku większemu szczęściu. Jest tu jednak także przestroga: a jeśliby zszedł na bezdroża, opuści go i wyda go potężnej klęsce.
Co zrobić, żeby w miejsce tej obfitości łask nie zaznać potężnej klęski? Kiedy Słowo staje się bezsilne, nieme, puste? Gdy zabraknie mądrości? Wiary? Dobrych uczynków?
Nie – gdy zabraknie miłości (1 Kor 13, 1-3):
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/ii_19/2802p/czyt.php3
Syr 5, 1-8
Nie polegaj na swych bogactwach i nie mów: «One mi wystarczą».
Nie daj się uwieść żądzom i sile, by iść za zachciankami swego serca.
Nie mów: «Któż ma nade mną panować?» Albowiem Pan z całą pewnością wymierzy ci sprawiedliwość.
Nie mów: «Zgrzeszyłem i cóż mi się stało?» Albowiem Pan jest cierpliwy. Nie bądź bez obawy co do przebaczenia, byś miał dodawać grzech do grzechu.
Nie mów: «Wielkie jest Jego miłosierdzie, zgładzi mnóstwo moich grzechów!» U Niego bowiem jest miłosierdzie, ale i gniew, a na grzeszników spadnie Jego zapalczywość.
Nie odwlekaj nawrócenia do Pana ani nie odkładaj z dnia na dzień; nagle bowiem gniew Jego przyjdzie i zginiesz w czasie odpłaty.
Nie polegaj na bogactwach niesprawiedliwie nabytych, nic ci bowiem nie pomogą w dniu klęski.
Ps 1, 1-2. 3. 4 i 6
Szczęśliwy człowiek, który nie idzie za radą występnych, †
nie wchodzi na drogę grzeszników *
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w Prawie Pańskim upodobał sobie *
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.
On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, *
które wydaje owoc w swoim czasie.
Liście jego nie więdną, *
a wszystko, co czyni, jest udane.
Co innego grzesznicy: *
są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
Albowiem droga sprawiedliwych jest Panu znana, *
a droga występnych zaginie.
Mk 9, 41-43. 45. 47-50
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.
A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze.
Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie. Bo każdy ogniem będzie posolony.
Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak swój utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą».
Jak dobrze się czyta ten ustęp z mądrości Syracha myśląc o innych grzesznikach, a szczególnie cudzołożnikach. Aż by się chciało podesłać im ten tekst, wydrukować i gdzieś podłożyć na widoku. Pozbyć się tego Słowa i przekazać dalej jak gorący kartofel. A ono jest przecież do mnie.
Czy jestem jakimś zatwardziałym grzesznikiem? Ależ skąd, przecież ja wszystko robię dobrze... Czy jestem solą ziemi? Czy odrzuciłem wszystko, co jest mi przeszkodą na drodze do Niego? Czy jestem przynajmniej gotów odrzucić wszystko, co okaże się być taką przeszkodą? Choćby moje zadowolenie z siebie, przekonanie o własnej racji, niechęć do tych, którzy myślą inaczej i w ogóle są jacyś inni, cały ten dostatek i wygodę, w którym pływam jak pączek w maśle (dziś smażyłem racuchy – wyglądały na zadowolone).
Czy nie jest tak, że Pan uczynił mnie solą, a ja wietrzeję z każdym dniem? Godzę się z tym, bo Bóg jest miłosierny i zawsze mi przebaczy. Z każdą taką chwilą zamykam się na to przebaczenie. Im bardziej je oswajam, uważam za oczywiste i mi należne, tym dalej jestem od niego. Omotane watą sumienie jest coraz cichsze i chętniej widzi winę u innych niż we mnie.
Jezus każe mi właśnie dziś patrzeć na innych i ich postępki. Nie wzywa mnie, żebym podał kubek wody – lecz żebym dostrzegł, że ktoś mi go podaje. I dlaczego: bo należę do Chrystusa. Nie dlatego, że jestem Jego uczniem, mniej lub bardziej pilnym, tylko dlatego, że do Jezusa należę. To On, Bóg, postawił mnie spragnionego na drodze drugiego człowieka – jako Boży dar dla niego. Mam być tym darem. Przyjąć ten kubek i poić się tą dobrocią. Może o takiej płynącej wodzie śpiewa psalmista? O Jego dobru płynącym do mnie od innych ludzi: mam w nim zapuścić korzenie, moje liście mają nie więdnąć i mam przynieść owoc w swoim czasie.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/iii_19/0103p/czyt.php3
Syr 6, 5-17
Miła mowa przyciąga przyjaciół, a język uprzejmy miłe słowa. Żyjących z tobą w pokoju niech będzie wielu, ale doradców – jeden na tysiąc!
Jeżeli chcesz mieć przyjaciela, zdobądź go po próbie, a niezbyt szybko mu zaufaj!
Bywa bowiem przyjaciel, ale tylko na czas jemu dogodny, nie pozostanie nim w dzień twego ucisku.
Bywa przyjaciel, który przechodzi do nieprzyjaźni i wyjawia wasz spór na twoją hańbę. Bywa przyjaciel, ale tylko jako towarzysz stołu, nie pozostanie nim w dniu twego ucisku.
W powodzeniu twoim będzie jak drugi ty, z domownikami twymi będzie w zażyłości. Jeśli zaś zostaniesz poniżony, stanie przeciw tobie i skryje się przed twym obliczem.
Oddal się od swoich nieprzyjaciół, a miej się na baczności przed swymi przyjaciółmi.
Wierny przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość.
Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bogobojni. Bogobojny dobrze pokieruje swoją przyjaźnią, bo jaki jest on, taki i jego przyjaciel.
Ps 119 (118), 12 i 16. 18 i 27. 34-35
Błogosławiony jesteś, Panie, *
naucz mnie swoich ustaw.
Będę się radował z Twoich ustaw *
i słów Twoich nie zapomnę.
Otwórz moje oczy, *
abym podziwiał Twoje Prawo.
Pozwól mi zrozumieć drogę Twych przykazań, *
abym rozważał Twoje cuda.
Ucz mnie, bym przestrzegał Twego Prawa *
i zachowywał je całym sercem.
Prowadź mnie ścieżką Twoich przykazań, *
bo radość mi przynoszą.
Mk 10, 1-12
Jezus przyszedł w granice Judei i Zajordania. A tłumy znowu ściągały do Niego i znów je nauczał, jak miał w zwyczaju.
I przystąpili do Niego faryzeusze, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę.
Odpowiadając, zapytał ich: «Co wam przykazał Mojżesz?»
Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić».
Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela».
W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: «Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo».
A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. To Bóg łączy, to Bóg jest spoiwem między nimi. Łacińskie słowo sacramentum oznacza nie tylko sakrament, lecz też tajemnicę. Między małżonkami rozciąga się tajemnica pełna Boga. Gdy ich miłość zostaje ogołocona ze wszystkiego innego, zostaje tylko On. I On jest niewyczerpanym źródłem miłości, mocy, radości. Wierny Przyjaciel. On jest naszym początkiem, fundamentem duszy. Niezawodnym oparciem wtedy, gdy zawiedzie wszystko inne.
Dziś był dla mnie trudny dzień. Po raz pierwszy od mniej więcej roku uświadomiłem sobie, znów żona zaczęła być mi emocjonalnie obojętna, że jakoś odłączyłem się od Źródła. I właśnie dziś przyszło to Słowo – i uleczyło chorą duszę.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Echo Słowa

Post autor: Monti »

"Żyjących z tobą w pokoju niech będzie wielu, ale doradców - jeden na tysiąc!". To ważna przestroga, bo w czasie kryzysu wielu próbuje nam doradzać, niekoniecznie dobrze i zazwyczaj całkiem "po ludzku".
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

I ta przestroga przed fałszywymi przyjaciółmi, którzy opuszczą człowieka w poniżeniu, też się boleśnie sprawdza w czasie kryzysu. Podobnie jak bezcenna wartość prawdziwej przyjaźni - też się potwierdza, krzepi, koi i daje radość w największym smutku.
https://brewiarz.pl/iii_19/0203w/czyt.php3
Syr 6, 5-17
Pan stworzył człowieka z ziemi i znów kazał mu do niej wrócić.
Dał ludziom dni pod liczbą i czas odpowiedni, dał im też władzę nad wszystkim, co jest na ziemi. Przyodział ich w moc podobną do swojej i uczynił ich na swój obraz. Lęk przed nimi wpoił wszystkiemu, co żyje, aby panowali nad zwierzętami i ptactwem.
Dał im wolną wolę, język i oczy, uszy i serce zdolne do myślenia. Napełnił ich wiedzą i rozumem, o złu i dobru ich pouczył.
Umieścił oko swoje w ich sercu, aby wielkość swoich dzieł im ukazać. Święte imię Jego wychwalać będą i wielkość Jego dzieł opowiadać.
Dodał im wiedzy i prawo życia dał im w dziedzictwo. Przymierze wieczne zawarł z nimi i praw swoich ich nauczył.
Wielkość majestatu widziały ich oczy i uszy ich słyszały donośność Jego głosu. Rzekł im: «Trzymajcie się z dala od wszelkiej niesprawiedliwości!» I dał każdemu z nich przykazania co do jego bliźniego.
Przed Nim są zawsze ich drogi, nie skryją się przed Jego oczami.
Ps 103 (102), 13-14. 15-16. 17-18a
Jak ojciec lituje się nad dziećmi, *
tak Pan się lituje nad tymi, którzy cześć Mu oddają.
Wie On, z czegośmy powstali, *
pamięta, że jesteśmy prochem.
Dni człowieka są jak trawa, *
kwitnie on jak kwiat na łące.
Wystarczy, że wiatr go muśnie, już znika, *
i wszelki ślad po nim ginie.
Lecz łaska Pana jest wieczna *
dla Jego wyznawców,
a Jego sprawiedliwość nad ich potomstwem, *
nad wszystkimi, którzy strzegą Jego przymierza.
Mk 10, 13-16
Przynosili Jezusowi dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego.
A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego».
I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.
Pierwsze czytanie, ukazujące w cudowny sposób wielkość człowieka, zdaje się stać w rażącej sprzeczności z psalmem i ewangelią. Bóg przyodział człowieka w moc podobną do swojej i uczynił ich na swój obraz, lęk przed nimi wpoił wszystkiemu, co żyje – a dni człowieka są jak trawa, wystarczy, że wiatr go muśnie, już znika, i wszelki ślad po nim ginie. Mam przyjąć królestwo Boże jak dziecko.
Na poziomie intelektualnym łatwo to pogodzić. Ta cała moc i władza, wiedza i rozum oraz podobieństwo do samego Boga, są darem. Sam z siebie nie mam nic. Stoję przed Bogiem nagi, bezbronny i bezsilny. Trawa jest zielona tak długo, jak Bóg podtrzymuje ją w istnieniu. Gdy muśnie ją wiatr, gdy On na chwilę odwróci swoje oblicze, usycha, przestaje istnieć. Świat jest delikatny i ulotny, czas jego trwania jest ograniczony, wyznaczony wolą Bożą. Ja jestem częścią tego świata z całym brzemieniem jego ograniczenia, nietrwałości i kruchości. Bóg o tym wie lepiej ode mnie. Małemu dziecku może się wydawać, że wszystko umie i ze wszystkim da sobie radę. Mądry, kochający ojciec uczy go wiary we własne siły i znajomości ich granic, stawia wymagania i wyzwania, ale z wielką czułością i miłością. Cieszy się z każdego, najmniejszego sukcesu, z każdego kroku stawianego przez Jego maleństwo.
Jasna hierarchia: Bóg – człowiek – świat. Stoję między światem a Bogiem, zanurzony w Jednym i w drugim.
Nie jest jednak łatwo przyjąć w sposób dojrzały wielkiej odpowiedzialności, jaką Bóg składa na mnie wraz z tymi darami. Powierza mi te wszystkie umiejętności i kładzie świat u stóp nie po to, żebym się nimi bezmyślnie bawił, lecz jako zadanie. Powołanie. Wzywa mnie do pełnej świadomości danej mi mocy, władzy, wiedzy i rozumu – i zarazem świadomości, że tak naprawdę ich nie mam, że to nie moje, lecz Jego. Mam czuć się Jego ukochanym dzieckiem, obrazem samego Boga, i zarazem prochem, który istnieje przez chwilę. Mieć udział w Nim, w jego doskonałym istnieniu, w Jego królestwie, i stać mocno stopami na ziemi, troszczyć się o ten świat.
Odpowiedzią Jezusa na tę trudność jest czułe objęcie dziecka i ukazanie jego radości z przyjmowanego daru. Bóg umieścił oko swoje w jego sercu, aby mu ukazać wielkość swoich dzieł, swojego daru. On umieścił to oko w moim sercu. Uzdolnił mnie do tej radości, do tego zdumienia Bożą hojnością. Ona była we mnie od początku w całej pełni, lecz z czasem ją zagłuszam kłamstwem mojej pychy.
To Boże oko w moim sercu ma jeszcze jeden wymiar. To właśnie ono pozwala mi kochać. Zobaczyć wielkość Jego dzieła – zachwycić się wspaniałością Jego największego dzieła, człowieka, korony stworzenia. Tylko patrząc tym okiem, Jego okiem umieszczonym na dnie mojego serca, mogę naprawdę kochać.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Echo Słowa

Post autor: Pantop »

No właśnie - niby wiem.
Ostatecznie jednak okazuje się, że wiem niewiele a nawet orbituję bardzo bliziutko niewiedzy.
Najczęściej roi mi się, że coś wiem tylko po to by ostatecznie ukazać mi jak bardzo się myliłem.
I tak w kółko.

Dziecko.
Być jak dziecko.
Dziecko guzik wie.
Dziecko czuje, że rodzic go kocha i mu ufa, jest całkowicie pod jego opieką.

Trochę szkoda, że rodzic wystawia owo dziecko na kontakt z upadłym aniołem (zobaczymy co się stanie...) - ale chyba jakieś żale ze mnie wychodzą - bezpotrzebnie - i tak niczego nie zmienię.

Reasumując
Jest azymut, poprawiamy szczelną na oczach opaskę i w drogę!
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

Wklejam wczorajsze rozważania z liturgii Słowa z dziećmi. Może ktoś coś w nich znajdzie.
https://brewiarz.pl/iii_19/0303/czyt.php3
8zwC3III2019
Czy pamiętacie drzewo rosnące nad strumieniem, które wydaje owoc w swoim czasie? Rozmawialiśmy o nim i tydzień i dwa tygodnie temu. Bóg znów stawia przed nami ten obraz; stawia też pytanie, czy tym owocem mają być nasze słowa czy uczynki.
Syr 27, 4-6 (7)
Czytanie z Mądrości Syracha
Gdy sitem się przesiewa, zostają odpadki, podobnie błędy człowieka przy jego ocenie.
Piec poddaje próbie naczynia garncarza, a sprawdzianem człowieka jest jego wypowiedź.
Jak o uprawie drzewa świadczy jego owoc, tak mowa o zamyśle serca człowieka.
Oto słowo Boże
I jaką odpowiedź przynosi to pierwsze czytanie? Słowa czy uczynki?
[odpowiedzi dzieci]
Posłuchajmy teraz psalmu.
Psalm (Ps 92 (91), 2-3. 13-14. 15-16 (R.: por. 2))
Dobrze jest śpiewać Tobie, Panie Boże
Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, *
rozrośnie się jak cedr na Libanie.
Zasadzeni w domu Pańskim *
rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga.
Dobrze jest śpiewać Tobie, Panie Boże
Nawet i w starości wydadzą owoc, *
zawsze pełni życiodajnych soków,
aby świadczyć, że Pan jest sprawiedliwy, *
On moją Opoką i nie ma w Nim nieprawości.
Dobrze jest śpiewać Tobie, Panie Boże
Na czym polegały owoce sprawiedliwego człowieka w tym psalmie?
[odpowiedzi dzieci]
aby świadczyć, że Pan jest sprawiedliwy, On moją Opoką. Aby świadczyć o Bogu. Na czym polega świadectwo?
[odpowiedzi dzieci]
Kto to jest świadek?
[odpowiedzi dzieci]
Co to znaczy zaświadczyć?
[odpowiedzi dzieci]
Co to jest świadectwo?
[odpowiedzi dzieci]
Posłuchajmy drugiego czytania.
1 Kor 15, 54b-58
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Kiedy już to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: «Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?» Ościeniem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu Prawo. Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa.
Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu.
Oto słowo Boże
Do czego wzywa tu Apostoł? Do słów czy do czynów?
[odpowiedzi dzieci]
A ze strony Boga – jak On, Bóg, świadczył o Sobie, Słowem czy czynem?
[odpowiedzi dzieci]
wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: «Zwycięstwo pochłonęło śmierć
Bóg świadczy Słowem, które stało się czynem. Najpierw stało się Ciałem – Jezus był Bożą obietnicą – a potem On pokonał śmierć przez swoje zmartwychwstanie; największy czyn, jakiego można było dokonać.
Alleluja, alleluja, alleluja
Jawicie się jako źródło światła w świecie,
trzymając się mocno Słowa Życia.
Alleluja, alleluja, alleluja
Łk 6, 39-45
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus opowiedział uczniom przypowieść:
«Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta».
Oto Słowo Pańskie
Jakie mamy wydawać owoce?
[odpowiedzi dzieci]
Słowa czy uczynki?
[odpowiedzi dzieci]
Jedno i drugie. Nasze słowo ma się stać czynem. Każdym uczynkiem dajemy świadectwo, przemawiamy do ludzi wokół nas.
Ważne, żeby te słowa i uczynki były dobre.
Pamiętajmy też, jak ważne są nasze słowa. To co mówimy, pokazuje jakąś cząstkę naszej duszy. Jeżeli są to złe słowa, to znaczy, że dusza jest chora i trzeba się o nią zatroszczyć, zacząć ją leczyć. Warto poprosić o pomoc rodziców i przede wszystkim samego Pana Boga w modlitwie.

Na koniec pozostała jeszcze chwila do powrotu do kaplicy, więc porozmawialiśmy o chwastach: jeżeli wychodzi ze mnie złe słowo, to znaczy, że na grządce mojej duszy zaczęły rosnąć chwasty. Warto je szybko wypielić, bo się rozrosną i zakorzenią. Aż może być tak źle, jak w tej historii z Małego Księcia, gdzie leniwy mieszkaniec nie wyrwał trzech baobabów i rozwaliły mu całą jego planetę...
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/iii_19/0403p/czyt.php3
Flp 3, 8-14
Bracia:
Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego.
Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim, nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze, przez poznanie Jego: zarówno mocy zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach, w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych.
Nie mówię, że już to osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też to zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa.
Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie.
Ps 103 (102), 13-14. 15-16. 17-18a
Zachowaj mnie, Boże, bo chronię się do Ciebie, *
mówię do Pana: «Tyś jest Panem moim».
Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem, *
to On mój los zabezpiecza.
Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek, *
bo serce napomina mnie nawet nocą.
Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy, *
On jest po mojej prawicy, nic mnie nie zachwieje.
Ty ścieżkę życia mi ukażesz, *
pełnię Twojej radości
i wieczną rozkosz *
po Twojej prawicy.
J 15, 9-17
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.
Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali».
Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali. To mam bliźnich miłować czy uznać za śmieci? To nie jest głupia gra słów, tylko fundamentalny dylemat, przed jakim stoję. Mam uznać moją miłość do żony za zbędny balast, zostawić i dążyć jedynie do bliskości z samym, czystym Bogiem? Zostawić to jak brudne buty pod drzwiami, na zewnątrz? Szukać spełnienia, radości, szczęścia tylko w Nim? Co wtedy znaczą słowa, że mam miłować innych ludzi? I jaki owoc mam przynosić?
Mam trwać w Jego miłości. Miłować Jego i ludzi wokół mnie tak, jak On mnie umiłował. Jak kochał Jezus? Każdego w pełni i każdego jakoś inaczej. Inaczej swoją matkę, inaczej apostołów, inaczej Marią, Martę i Łazarza, inaczej bogatego młodzieńca, inaczej Piłata i faryzeuszy. Ja też mam kochać różnie różnych ludzi: tak, jak On wybrał dla mnie. Bo nie ja Jego wybrałem, lecz On mnie. I nie ja sobie wybrałem powołanie, tylko On dla mnie. To na tej drodze Go spotkam. W Kościele, w drugim człowieku, w mojej żonie. Wypełniając Jego słowo względem nich. Także to, że będę z żoną jednym ciałem. Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela.
Tę miłość ku żonie i ku innym ludziom mam nie od siebie, lecz od Niego. Otrzymałem ją przez wiarę w Chrystusa, przez poznanie Jego: zarówno mocy zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach. Jest w niej ból umierania i kawałek nieba. Jest nadzieja, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych, do pełnego połączenia z Bogiem i ze wszystkimi, których kocham – tak blisko, tak mocno, jak pokochałem. Po to Bóg mi tę miłość dał: aby ukazać mi ścieżkę życia, aby radość moja była pełna, aby przeżywał wieczną rozkosz po Jego prawicy, objęty Jego ramieniem, spleciony z tymi, których w sercu zabiorę tam ze sobą.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/iii_19/0503p/czyt.php3
Syr 35, 1-12
Kto zachowuje Prawo, mnoży ofiary, a kto zważa na przykazania, składa ofiary biesiadne.
Kto świadczy dobrodziejstwa, jakby przynosił ofiary z najprzedniejszej mąki, a kto daje jałmużnę, jakby składał ofiarę uwielbienia.
Odejście od zła jest miłe Panu, a odejście od niesprawiedliwości jest jak ofiara przebłagalna.
Nie pokazuj się przed Panem z próżnymi rękami, wszystko to bowiem czyni się według przykazania. Dar ofiarny sprawiedliwego namaszcza ołtarz tłustością, a przyjemny jego zapach unosi się przed Najwyższego. Ofiara męża sprawiedliwego jest miła, a pamiątka z niej nie pójdzie w zapomnienie.
Chwal Pana hojnym darem i nie umniejszaj pierwocin rąk twoich! Przy każdym darze twarz rozpogódź i z weselem poświęć dziesięcinę!
Dawaj Najwyższemu tak, jak On ci daje, hojnie, na miarę swych możliwości, ponieważ Pan jest tym, który odpłaca i siedem razy więcej odda tobie.
Nie staraj się przekupić Go darem, bo nie będzie przyjęty, ani nie pokładaj nadziei w ofierze niesprawiedliwej, ponieważ Pan jest sędzią, który nie ma względu na osoby.
Mk 10, 28-31
Piotr powiedział do Jezusa: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą».
Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».
Jak składać ofiarę Bogu? Nie kupczyć, nie kalkulować, tylko radować się z faktu, że mogę coś dać.
Piotr mówi Jezusowi: oto złożyliśmy Tobie ofiarę z naszego życia. Jak to powiedział? Z pretensją? Z rezygnacją? Ze smutkiem? Ze złością? Ze zdziwieniem, bo właśnie sobie to uświadomił? Czy może z radością?
A czy ja opuściłem wszystko i poszedłem za Nim? W jakimś sensie tak. Wyrzekłem się tego, co mi na tym świecie sprawiało największą przyjemność, tego, czego pragnąłem najbardziej. Bliskości ukochanej osoby. Mogłem sobie taką bliskość zbudować, ale cudzołożną i nie chciałem tego zrobić ze względu na Jego Słowo, Jego prawo. Na dnie kryzysu to nie była wierność żonie, lecz Bogu, wyrzeczenie w Jego imię, a nie dla niej.
Próbuję powtórzyć słowa Piotra tak, żeby była w tym radość. Oto opuszczam wszystko i idę za Tobą. Wyrzekam się wszystkiego, co nie jest Twoje, żeby być bliżej Ciebie. Cieszę się, że odbierasz mi to wszystko i dajesz Siebie.
Próbuję. Nie wiem, na ile się udaje, na ile jest to autentyczne, a na ile udawane, płytkie, wmówione samemu sobie. Próbuję. Przyjmij Panie tę próbę.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/iii_19/0603/czyt.php3
Jl 2, 12-18
Tak mówi Pan:
«Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament». Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! On bowiem jest litościwy, miłosierny, nieskory do gniewu i bogaty w łaskę, a lituje się nad niedolą. Kto wie? Może znów się zlituje i pozostawi po sobie błogosławieństwo plonów na ofiarę pokarmową i płynną dla Pana, Boga waszego.
Na Syjonie dmijcie w róg, zarządźcie święty post, ogłoście uroczyste zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność, zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci i niemowlęta! Niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty, a oblubienica ze swego pokoju!
Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pańscy! Niech mówią: «Zlituj się, Panie, nad ludem Twoim, nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie, aby poganie nie zapanowali nad nami. Czemuż mówić mają między narodami: Gdzież jest ich Bóg?»
A Pan zapłonął zazdrosną miłością ku swojej ziemi i zmiłował się nad swoim ludem.
Ps 51 (50), 3-4. 5-6b. 12-13. 14 i 17
Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, *
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy *
i oczyść mnie z grzechu mojego.
Uznaję bowiem nieprawość moją, *
a grzech mój jest zawsze przede mną.
Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem *
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą.
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste *
i odnów we mnie moc ducha.
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza *
i nie odbieraj mi świętego ducha swego.
Przywróć mi radość Twojego zbawienia *
i wzmocnij mnie duchem ofiarnym.
Panie, otwórz wargi moje, *
a usta moje będą głosić Twoją chwałę.
2 Kor 5, 20 – 6, 3
Bracia:
W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.
Współdziałając zaś z Nim, napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Mówi bowiem Pismo:
«W czasie pomyślnym wysłuchałem cię, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą».
Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia.
Mt 6, 1-6. 16-18
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.
Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam, już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie».
Bóg wzywa mnie dziś do postu, płaczu i lamentu. Do tego bym odczuł ból. Dziwne wezwanie ze strony Tego, który mnie kocha bezgranicznie, ale tylko pozornie. Przecież Bóg nie zadaje mi bólu, tylko zaprasza, żebym go odkrył w sobie. To cierpienie, wywołane moim grzechem, jest we mnie. Mogę je przykryć, zagłuszyć, zapchnąć gdzieś na dno duszy i z tym żyć. Wmawiać sobie, że jest dobrze – że ze mną jest dobrze, że ja jestem dobry, jestem w porządku, a co złego, to nie ja, to na zewnątrz. To świat ma się zmienić, nie ja. Bóg wzywa mnie do odrzucenia tego fałszu, do bolesnej prawdy o sobie.
Szczególnie Ewangelia przestrzega przed kierowaniem postu i nierozerwalnie z nim związanej jałmużny i modlitwy, na zewnątrz. Obraz zamknięcia się małej izdebce, jest piękny, sugestywny, ale zarazem niebezpieczny, jeśli przyjmę go zbyt dosłownie. Nawet w najciaśniejszej izdebce mogę puszyć się przed samym sobą. Czerpać satysfakcję z tego, jaki to jestem pobożny. A tu chodzi przecież o modlitwę postu, uznanie własnej grzeszności, zapłakanie na moją własną nędzą. O modlitwę celnika, nie faryzeusza (Łk 18, 9-14).
Ja już odczuwam ból. Boli samotność, odrzucenie, pogarda ze strony najbliższej osoby. Bolą też różne inne rzeczy, przykrości doznawane na co dzień. Pozornie sprzyja to wejściu w post. Ja widzę jednak wyraźnie, jak wielką jest to dla mnie przeszkodą. Płaczę, ale nie nad moim grzechem. Nie przed Bogiem, lecz przed samym sobą. Nie staję w prawdzie, lecz utwierdzam się w roli ofiary. Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość. Moją nieprawość, a nie moje trudności. Uznaję bowiem nieprawość moją i to nad nią chcę zapłakać.
Wczoraj było w czytaniach wezwanie do radosnej ofiary. To niezbędny etap przed prawdziwym postem. Dopiero pełna pokoju i radości akceptacja mojego stanu otwiera drogę do ukorzenia się przed Bogiem, spojrzenia na własną grzeszność. Dopiero szczere wyrzeczenie się tego, co tak chciałbym mieć, daje niezbędną wolność. Niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty, a oblubienica ze swego pokoju! Bóg wzywa mnie także dokładnie do tego wyrzeczenia, do oddania Mu także mojego małżeństwa. Moich pragnień, żądania ich spełnienia, pretensji o brak bliskości, zarzutów do Niego, dlaczego tak. Aby zapłakać nad moim grzechem, potrzebuję najpierw radości z tego, że On jest ze mną, postawienia jej ponad wszystko inne, ponad każdy ból przychodzący z zewnątrz.
Dopiero kiedy to zrobię, przyjdzie czas pomyślny, gdy On mnie wysłucha, dzień zbawienia, w którym przyjdzie mi z pomocą. Czas upragniony, dzień zbawienia. Teraz.
Ukasz

Re: Echo Słowa

Post autor: Ukasz »

https://brewiarz.pl/iii_19/0703p/czyt.php3
Pwt 30, 15-20
Mojżesz powiedział do ludu:
«Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, zachowywać Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść.
Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon cudzym bogom, służąc im – oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu.
Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi».
Ps 1, 1-2. 3. 4 i 6
Szczęśliwy człowiek, który nie idzie za radą występnych, †
nie wchodzi na drogę grzeszników *
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w Prawie Pańskim upodobał sobie *
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.
On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, *
które wydaje owoc w swoim czasie.
Liście jego nie więdną, *
a wszystko, co czyni, jest udane.
Co innego grzesznicy: *
są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
Albowiem droga sprawiedliwych jest Panu znana, *
a droga występnych zaginie.
Łk 9, 22-25
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».
Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść dla człowieka, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?»
Bóg kładzie dziś przed mną życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Świat również oferuje korzystanie z życia i szczęście. Ono wylewa się z reklam w takiej obfitości, że aż mdli. Świat też przestrzega przed śmiercią jako przed końcem wszystkiego i przed zgodą na cierpienie, nieszczęście. Bądź szczęśliwy i korzystaj z życia.
Sugestywny jest obraz drzewa rosnącego nad płynącą wodą, często przywoływany ostatnio w czytaniach. Taki jest człowiek idący za Słowem: zawsze pełen życia, a wszystko, co czyni, jest udane – przynosi owoc w swoim czasie. Czy to jest droga krzyża, na którą wzywa Chrystus? Krzyża, który mam brać co dnia? Czy to jest zaparcie się samego siebie? Czy to jest oddanie swojego życia?
Czy moje życie teraz jest szczęściem, czy zaparciem się samego siebie? Czy mam być szczęśliwy, czy raczej wyrzec się szczęścia tu i teraz dla nagrody w niebie?
Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć i zostanie zabity. Wybierze cierpienie i śmierć. Zaprze się samego siebie i straci swoje życie ze względu na Ojca. I dlatego je odzyska. Wybierze zmartwychwstanie i szczęście przekraczające ludzkie wyobrażenie.
Wybór, jakiego dokonuję, jest fundamentalny. Autor natchniony w pierwszym czytaniu zdaje się krzyczeć: biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Życie jak drzewo nad płynącą wodą, którego liście nie więdną, a owoc przychodzi w swoim czasie – albo życie jak plewa, którą wiatr rozmiata. Tak jest naprawdę, ale pozornie wygląda to dokładnie odwrotnie. Więcej: patrząc tylko po ludzku ta odwrotność to coś więcej niż pozór, to jest rzeczywistość. Jeśli ktoś traci swoje życie, to je traci, a jak zachowa, to zachowa. To Bóg wzywa do radykalnej zmiany myślenia, zaparcia się tego, co ludzkie, przestawienia wszystkiego we mnie o 180 stopni – i tylko On. Bez Niego nie da się tego pojąć, nie da się tego poznać, nie da się w to uwierzyć. Jezus woła: zaryzykuj wszystko, siebie, całe swoje życie, nie zostaw sobie absolutnie nic na wszelki wypadek, bo inaczej się nie da. Nie ma żadnego kompromisu. Życie albo śmierć.
Jest w tym jeszcze jeden paradoks, jeszcze jedno piętro pozornej sprzeczności. Mam brać krzyż każdego dnia, tracić swoje życie codziennie, a nie dopiero gdzieś na koniec. Oddać wszystko od razu i oddawać wciąż od nowa. A kiedy to życie zachowam, odzyskam? Zmartwychwstanie po śmierci – to jest pewne, ale czy dopiero wtedy? Czy dopiero wtedy będzie ten czas na owoc mojego życia? Przecież moje liście miały nigdy nie więdnąć. Mam otrzymać stukrotną odpłatę już w tym życiu, teraz – a to wieczne jeszcze do tego. Teraz, ale wśród prześladowań (Mk 10, 28-31).
Ból, który przeżywam, jest prawdziwy. Zaparcie się siebie jest naprawdę trudne. Tracenie własnego życia, umieranie każdego dnia, to autentyczne cierpienie. I jednocześnie jest to czas błogosławiony, upragniony, czas udziału w zmartwychwstaniu. Wielki post to czas przeżywania Męki Pańskiej wraz z Nim – czas przygotowania do zmartwychwstanie, otwieranie się na nie. Uchylanie tych drzwi do nieba z całych sił coraz szerzej, aby w liturgii paschalnej otworzyć je na oścież.
Zablokowany