https://brewiarz.pl/vi_20/0106p/czyt.php3
Dziś różnice są duże, nawet w liczbie czytań, zresztą również wersji podstawowej są dwa czytania na początek do wyboru – wziąłem to drugie, bo bardziej wiąże się z Ewangelią.
Dzisiejsze święto jest przedłużeniem wczorajszego: czciliśmy Zesłanie Ducha Świętego również jako święta narodzin Kościoła: „zapowiedziany w figurach już od początku świata, cudownie przygotowany w historii narodu izraelskiego i w Starym Przymierzu, założony <w czasach ostatecznych>, został ukazany przez wylanie Ducha, a osiągnie swoje wypełnienie w chwale na końcu wieków” (KKK 759). Teraz rozważmy to wydarzenie patrząc również na Maryję i jej rolę. Liturgia stawia nam przed oczy scenę Golgoty ograniczoną dwoma momentami: testamentem z krzyża i obrazem krwi i wody z boku Chrystusa - albowiem z boku umierającego na krzyżu Chrystusa zrodził się przedziwny sakrament całego Kościoła (KKK 766). Maryja była w obu momentach, przebicia boku jej Syna i zesłania Ducha. W obu chwilach nie była sama. Co ciekawe, w obu czytamy najpierw swego rodzaju listę obecności, pod krzyżem są to kobiety, w wieczerniku mężczyźni, a zaraz potem dowiadujemy się, że ona nie jest pełna, bo jednak były jeszcze inne osoby: pod krzyżem umiłowany uczeń, a w sali niewiasty z Maryją, Matką Jezusa, i z braćmi Jego. W obu mamy rodzinę: na Golgocie Maryja jest ze swoją siostrą, w wieczerniku również z dalszymi krewnymi swoimi i Jezusa.PIERWSZE CZYTANIE (Dz 1, 12-14)
Uczniowie trwali na modlitwie z Maryją, Matką Jezusa
Czytanie z Dziejów Apostolskich
Gdy Jezus został wzięty do nieba, apostołowie wrócili do Jeruzalem z góry zwanej Oliwną, która jest blisko Jeruzalem, w odległości drogi szabatowej.
Przybywszy tam, weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, i Jakub, i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, brat Jakuba. Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, z Maryją, Matką Jezusa, i z braćmi Jego.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 87,1-3.5-6)
Refren: 1. Głoszą o tobie rzeczy pełne chwały
2. Gród Jego wznosi się na świętych górach: *
umiłował Pan bramy Syjonu
bardziej niż wszystkie namioty Jakuba. *
Wspaniałe rzeczy głoszą o tobie, miasto Boże.
O Syjonie powiedzą: „Każdy człowiek narodził się na nim, *
a Najwyższy sam go umacnia”.
Pan zapisuje w księdze ludów: *
„Oni się tam narodzili”.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Łk 1,28)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Szczęśliwa Dziewico, która porodziłaś Pana,
błogosławiona Matko Kościoła,
Ty strzeżesz w nas Ducha Twojego Syna, Jezusa Chrystusa.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja
EWANGELIA (J 19,25-27)
Oto Matka twoja
Słowa Ewangelii według świętego Jana.
Obok krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”.
I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Potem Jezus, świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Dokonało się!»
I skłoniwszy głowę, oddał ducha.
Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat – ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem – Żydzi prosili Piłata, żeby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała.
Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Jezusem byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok, a natychmiast wypłynęła krew i woda.
Oto słowo Pańskie.
Mimo to do zrozumienia godności Maryi jako matki Kościoła nie wystarcza sama jej obecność w obu tych momentach. Kluczowe są również słowa Jezusa z krzyża - oto syn twój, oto matka twoja - i odpowiedź Jana i Maryi: uczeń wziął ją do siebie. Zostali wezwani do zupełnie szczególnej więzi i zaakceptowali to czynem. To macierzyństwo i synostwo rozumiem (a raczej próbuję zrozumieć) jednocześnie dosłownie i symbolicznie. Są to więzy rodzinne – więzy krwi, krewniacze, ale powstałe nie przez fizjologię, lecz przez Bożą decyzję i jej akceptację aktem ludzkiej woli. Jednocześnie jest to relacja dwóch osób, a nie tylko udział w szerszej wspólnocie, która przecież również była tam obecna.
Kościół jest zbudowany na bezpośredniej relacji między dwoma osobami. Mój udział w Kościele wyraża się moją miłością do konkretnej osoby. Więzią, która powstaje z Bożego wezwania, nabiera kształtu przez moją akceptację, wyrażoną czynem, a nie tylko słowem, i jest nieodwołalna. Tak, jak nie mogę przestać być synem mojej mamy ani ojcem mojego syna. Tak, jak moja relacja z Bogiem jest przede wszystkim relacją dziecko – rodzic, osobistą, twarzą w twarz, niesymetryczną, nierozerwalną. I wymagającą również innych relacji, w tym dobrego przeżywania mojego ludzkiego synostwa, ojcostwa, małżeństwa. Wspólnota zbudowana jest z takich więzi, bez nich nie istnieje. Tych między każdym człowiekiem a Bogiem i tych między ludźmi. Bez nich nie ma Kościoła.
Mam ogromną trudność w takim patrzeniu na Maryję, jakie widzę wokół mnie w Kościele. Jednocześnie przywołane dzisiaj sceny pomagają mi się do tego zbliżyć. Wciąż nie wiem, jak rozumieć testament z krzyża i jego odniesienie do mnie, ale czuję, że nie da się bez niego pojąć istoty Kościoła.