Mi się wydaje, że są bezcenne. To paradoks, sprzeczność sama w sobie - ale wezwanie do radości przez łzy otwiera drogę wzwyż właśnie dzięki tym łzom.Pantop pisze: ↑21 sie 2018, 10:47 Być może jest tak, że cała ta przygoda jaką są doświadczenia związane z pobytem duszy w ciele są .. nie warte jednej łzy z naszego oka PONIEWAŻ są (one doświadczenia) bez znaczenia (nie mówiąc nawet o jakimkolwiek porównaniu) z doświadczeniem oczekującym nas po drugiej stronie.
Teraz widzisz wezwanie: kochaj dalej, jeszcze mocniej, i w tym znajdź siłę do radości. Z samej miłości, nie z jej spełnienia. Wielkość tego wezwania płynie z siły Twojej wściekłości, żalu, bólu, straty, a szczególnie niemocy, bezsilności. Gdybyś był terminatorem, nie otrzymałbyś powołania tak wielkiego, ukazującego tak wielką Jego wiarę w Ciebie.
Piszę to w momencie, gdy właśnie legły ostatecznie w gruzach nadzieje na jakąkolwiek gotowość mojej żony do budowania czegokolwiek razem. Oczekuje ode mnie tyko kasy, a jak tego odmówię, to ma być bezpardonowa wojna. Wciąż modlę się o cud, ale innej drogi do ponownego bycia razem nie widzę. A kilka dni temu patrzyłem na nią zachwycony i miałem taką ochotę ją utulić, jak chyba nigdy od początku kryzysu. Nie wiem, co będzie jutro. Dziś piszę to, co czytasz poniżej. Napisałem to przed przeczytaniem Twojego postu. I przed lekturą postu Ozeasza, który w tych kilku słowach zawarł więcej treści niż ja w kilku akapitach.
https://brewiarz.pl/viii_18/2108p/czyt.php3
Ez 28, 1-10
Mt 19, 23-30Pan skierował do mnie te słowa: «Synu człowieczy, powiedz władcy Tyru: Tak mówi Pan Bóg: Ponieważ serce twoje stało się wyniosłe, powiedziałeś: Ja jestem Bogiem, ja zasiadam na Boskiej stolicy, w sercu mórz – a przecież ty jesteś tylko człowiekiem, a nie Bogiem, i rozum chciałeś mieć równy rozumowi Bożemu. Oto jesteś mądrzejszy od Daniela, żadna tajemnica nie jest ukryta przed tobą. Dzięki swej przezorności i sprytowi zdobyłeś sobie majątek i nagromadziłeś złota i srebra w swoich skarbcach. Dzięki swojej wielkiej przezorności, dzięki swoim zdolnościom kupieckim pomnożyłeś swoje majętności, a serce twoje stało się wyniosłe z powodu twego majątku.
Dlatego tak mówi Pan Bóg: Ponieważ rozum chciałeś mieć równy rozumowi Bożemu, oto dlatego sprowadzam na ciebie cudzoziemców – najsroższych spośród narodów. Oni dobędą mieczy przeciwko urokowi twojej mądrości i zbezczeszczą twój blask. Zepchną cię do dołu, i umrzesz śmiercią nagłą w sercu mórz. Czy będziesz jeszcze mówił: Ja jestem Bogiem – w obliczu swoich oprawców? Przecież będziesz tylko człowiekiem, a nie Bogiem w ręku tego, który cię będzie zabijał. Umrzesz śmiercią nieobrzezanych z ręki cudzoziemców, ponieważ Ja to postanowiłem» – mówi Pan Bóg.
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, powiadam wam: Bogatemu trudno będzie wejść do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego».
Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo się przerazili i pytali: «Któż więc może być zbawiony?»
Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe».
Wtedy Piotr rzekł do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?»
Jezus zaś rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście szczepów Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność.
Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».
Dzisiejsze czytania pokazują jeszcze mocniej to, co wczorajsze: jeśli moje bogactwo nie będzie dla mnie darem Bożym, czymś, co nie jest moją zasługą i należną mi własnością, to to będzie mnie oddzielać od Boga. I mogę to stracić, aby uświadomić sobie prawdę.
To dotyczy niesłychanie mocno szczęścia małżeńskiego. Przeżywałem je jako coś bardzo osobistego, dotyczącego relacji między mną a żoną. Nawet modlitwa dziękczynna za tę łaskę niemal automatycznie wchodziła w tory: dzięki Ci Panie, że dostaję takie szczęście od żony, że jestem taki dobry, że sam kocham. Bardzo trudne było przeżycie każdej takiej chwili jako daru od Niego.
Patrząc na kryzys z tej strony jest on darem, który uświadamia mi pochodzenie wcześniejszego daru. Darem bardzo bolesnym, ale cennym. Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli – błogosławieni, którzy nie utracili, a mieli świadomość Źródła miłości i szczęścia.
Mam teraz pełną jasność, że szczęśliwe lata naszej rodziny były Jego darem. Nie oznacza to jednak, że jest teraz łatwo podjąć starania o odbudowę. Pracuj nad sobą, stań się lepszym człowiekiem, bardziej wolnym, kochającym dojrzalej. Pokochaj siebie, doceń siebie. To słuszne wskazówki, ale zarazem balansowanie na krawędzi, bo jednocześnie konieczna jest pamięć o tym, że to wszystko, każdy krok do przodu, jest współdziałaniem z Jego łaską, i nie musi przynieść odrodzenia relacji; a jeśli przyniesie, to nie jest to zasługa mojej pracy nad sobą, lecz kolejny dar. Mam być silny i słaby jednocześnie, świadomy celu i posłusznie prowadzony, w pełni wolny – wolny nawet od własnych planów i oczekiwań. A jestem tylko człowiekiem... Na szczęście jestem aż człowiekiem, Jego ukochanym stworzeniem, odkupionym bezcenną Krwią Chrystusa.