Re: Echo Słowa
: 08 mar 2019, 20:53
https://brewiarz.pl/iii_19/0803p/czyt.php3
Iz 58, 1-9a
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy – to wejście w intymną relację z Bogiem. Staję nagi, okryty jedynie brudem mojego grzechu i błagam o oczyszczenie, o to, bym stał się jeszcze bardziej nagi przed Nim. Jedyna ofiara, jaką mogę przynieść, to ja sam, mój duch, serce pokorne i skruszone; gotowe do tego, by być ofiarą, której jedyna wartość wypływa od Niego, z Jego miłosierdzia. Bóg nią nie wzgardzi, bo jest łaskawy. Nie oczekuje, że coś ode mnie dostanie w ofierze, lecz jedynie świadomości i wyznania, że nie mam nic, tylko siebie, a ja też jestem Jego; zostaje samo serce uniżone w pokorze.
W przeciwstawieniu właściwego i niewłaściwego przeżywania postu, jaki przynosi czytanie z Księgi Izajasza, widzę barwny zarazem dobrze znajomy obraz siebie w kryzysie małżeńskim. Zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie – smutek, przygnębienie, zapadanie się we własnym bólu i krzywdzie, skoncentrowanie na łóżku, z którego zostały popioły. Właśnie tak to wyglądało i wciąż po części wygląda. A Bóg wzywa mnie do innego przeżywania tego czasu, gdy zabrano mi oblubienicę. Rozerwać kajdany zła – zobaczyć własny grzech, odwrócić się od niego; rozwiązać więzy niewoli – dostrzec własne zniewolenia i wejść na drogę wychodzenia z nich; wypuścić na wolność uciśnionych – dać wolność sobie i żonie; wszelkie jarzmo połamać – odrzucić pisane w głowie scenariusze; dzielić swój chleb z głodnym – dzielić się sobą; do domu wprowadzić biednych tułaczy – otworzyć dom, wyjść z izolacji, zobaczyć wokół potrzebujących mnie, czekających na moją pomoc; nagiego, którego ujrzysz, przyodziać – pochylić się nad tym, który jest na samym dnie i potrzebuje otulić sią samą milczącą obecnością drugiej osoby; nie odwrócić się od współziomków – zadbać o te relacje, które zostały, o dzieci, rodzinę, przyjaciół. Post? Głowa do góry, łoże czyste i schludne, i do roboty.
Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzeknie: „Oto jestem!” I już nie będzie czasu samotności i postu. Przyjdzie czas wesela z Oblubieńcem, a może i z oblubienicą...
Iz 58, 1-9a
Ps 51 (50), 3-4. 5-6b. 18-19Tak mówi Pan Bóg:
«Krzycz na całe gardło, nie przestawaj! Podnoś głos twój jak trąba! Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i domowi Jakuba jego grzechy! Szukają Mnie dzień za dniem, pragną poznać moje drogi, jak naród, który kocha sprawiedliwość i nie porzuca prawa swego Boga. Proszą Mnie o sprawiedliwe prawa, pragną bliskości Boga:
„Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Ty tego nie uznałeś?”
Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich swoich robotników. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród niegodziwego walenia pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości.
Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie – czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu?
Czyż nie jest raczej postem, który Ja wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić na wolność uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, do domu wprowadzić biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków.
Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzeknie: „Oto jestem!”»
Mt 9, 14-15Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, *
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy *
i oczyść mnie z grzechu mojego.
Uznaję bowiem nieprawość moją, *
a grzech mój jest zawsze przede mną.
Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem *
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą.
Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz, *
a całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony, *
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.
Ewangelia pokazuje mi dzisiaj, jak Jezus przygotowywał apostołów do postu: nie pościli. Nie nakładał im ograniczeń, nie ćwiczył w wyrzeczeniach, tylko sycił ich weselem przebywania z Nim. To miał być czas pełen wesela, wypełniony radością obcowania z Oblubieńcem. Dopiero napełnieni tym weselem uczniowie stanęli wobec dramatu Golgoty – by umieli wtedy podjąć post, widzieli sens i celowość własnego ogołocenia, źródło prawdziwego smutku: grzech, który oddziela od Chrystusa.Po powrocie Jezusa z krainy Gadareńczyków podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?»
Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć».
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy – to wejście w intymną relację z Bogiem. Staję nagi, okryty jedynie brudem mojego grzechu i błagam o oczyszczenie, o to, bym stał się jeszcze bardziej nagi przed Nim. Jedyna ofiara, jaką mogę przynieść, to ja sam, mój duch, serce pokorne i skruszone; gotowe do tego, by być ofiarą, której jedyna wartość wypływa od Niego, z Jego miłosierdzia. Bóg nią nie wzgardzi, bo jest łaskawy. Nie oczekuje, że coś ode mnie dostanie w ofierze, lecz jedynie świadomości i wyznania, że nie mam nic, tylko siebie, a ja też jestem Jego; zostaje samo serce uniżone w pokorze.
W przeciwstawieniu właściwego i niewłaściwego przeżywania postu, jaki przynosi czytanie z Księgi Izajasza, widzę barwny zarazem dobrze znajomy obraz siebie w kryzysie małżeńskim. Zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie – smutek, przygnębienie, zapadanie się we własnym bólu i krzywdzie, skoncentrowanie na łóżku, z którego zostały popioły. Właśnie tak to wyglądało i wciąż po części wygląda. A Bóg wzywa mnie do innego przeżywania tego czasu, gdy zabrano mi oblubienicę. Rozerwać kajdany zła – zobaczyć własny grzech, odwrócić się od niego; rozwiązać więzy niewoli – dostrzec własne zniewolenia i wejść na drogę wychodzenia z nich; wypuścić na wolność uciśnionych – dać wolność sobie i żonie; wszelkie jarzmo połamać – odrzucić pisane w głowie scenariusze; dzielić swój chleb z głodnym – dzielić się sobą; do domu wprowadzić biednych tułaczy – otworzyć dom, wyjść z izolacji, zobaczyć wokół potrzebujących mnie, czekających na moją pomoc; nagiego, którego ujrzysz, przyodziać – pochylić się nad tym, który jest na samym dnie i potrzebuje otulić sią samą milczącą obecnością drugiej osoby; nie odwrócić się od współziomków – zadbać o te relacje, które zostały, o dzieci, rodzinę, przyjaciół. Post? Głowa do góry, łoże czyste i schludne, i do roboty.
Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzeknie: „Oto jestem!” I już nie będzie czasu samotności i postu. Przyjdzie czas wesela z Oblubieńcem, a może i z oblubienicą...