"Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Pomogła Ci jakaś modlitwa? Któryś ze Świętych jest Ci szczególnie bliski?...

Moderator: Moderatorzy

MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: MareS »

Homilia O. Pelanowskiego chyba wystarczy za komentarz.
https://youtu.be/kh1PPuzgjJQ
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: bosa »

Nie usprawiedliwiam tu absolutnie grzechu, tylko dzielę się przemyśleniami.

Familiaris consortio :Oddziaływanie duszpasterskie wobec niektórych sytuacji
nieprawidłowych e 84 :
..."Niech wiedzą duszpasterze, że dla miłości prawdy mają obowiązek właściwego rozeznania sytuacji. Zachodzi bowiem różnica pomiędzy tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali całkiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo. Są wreszcie tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne.
Naprawdę chcemy być świętsi od papieża, a nawet dwóch?...
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
jacek-sychar

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: jacek-sychar »

Bosa

Twój post wymaga niestety komentarza. I niech za ten komentarz posłuży cały punkt 84 adhortacji Familiaris Consortio św. Jana Pawła II:
CZĘŚĆ CZWARTA. DUSZPASTERSTWO RODZIN: ETAPY, ORGANIZACJA, PRACOWNICY I OKOLICZNOŚCI
IV. Duszpasterstwo rodzin w przypadkach trudnych
e. Rozwiedzeni, którzy zawarli nowy związek
84. Codzienne doświadczenie pokazuje, niestety, że ten, kto wnosi sprawę o rozwód, zamierza wejść w ponowny związek, oczywiście bez katolickiego ślubu kościelnego. Z uwagi na to, że rozwody są plagą, która na równi z innymi dotyka w coraz większym stopniu także środowiska katolickie, problem ten winien być potraktowany jako naglący. Zagadnieniem tym zajęli się wprost Ojcowie Synodu. Kościół bowiem ustanowiony dla doprowadzenia wszystkich ludzi, a zwłaszcza ochrzczonych, do zbawienia, nie może pozostawić swemu losowi tych, którzy — już połączeni sakramentalną więzią małżeńską — próbowali zawrzeć nowe małżeństwo. Będzie też niestrudzenie podejmował wysiłki, by oddać im do dyspozycji posiadane przez siebie środki zbawienia.

Niech wiedzą duszpasterze, że dla miłości prawdy mają obowiązek właściwego rozeznania sytuacji. Zachodzi bowiem różnica pomiędzy tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali całkiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo. Są wreszcie tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne.

Razem z Synodem wzywam gorąco pasterzy i całą wspólnotę wiernych do okazania pomocy rozwiedzionym, do podejmowania z troskliwą miłością starań o to, by nie czuli się oni odłączeni od Kościoła, skoro mogą, owszem, jako ochrzczeni, powinni uczestniczyć w jego życiu. Niech będą zachęcani do słuchania Słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę świętą, do wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze chrześcijańskiej, do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w ten sposób z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę. Niech Kościół modli się za nich, niech im dodaje odwagi, niech okaże się miłosierną matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei.

Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa.

Pojednanie w sakramencie pokuty — które otworzyłoby drogę do komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom”.

Podobnie szacunek należny sakramentowi małżeństwa, samym małżonkom i ich krewnym, a także wspólnocie wiernych, zabrania każdemu duszpasterzowi, z jakiegokolwiek motywu lub dla jakiejkowiek racji, także duszpasterskiej, dokonania na rzecz rozwiedzionych, zawierających nowe małżeństwo, jakiegokolwiek aktu kościelnego czy jakiejś ceremonii. Sprawiałoby to bowiem wrażenie obrzędu nowego, ważnego sakramentalnie ślubu i w konsekwencji mogłoby wprowadzać w błąd co do nierozerwalności ważnie zawartego małżeństwa.

Postępując w ten sposób, Kościół wyznaje swoją wierność Chrystusowi i Jego prawdzie; jednocześnie kieruje się uczuciem macierzyńskim wobec swoich dzieci, zwłaszcza tych, które zostały opuszczone bez ich winy przez prawowitego współmałżonka.

Kościół z ufnością wierzy, że ci nawet, którzy oddalili się od przykazania pańskiego i do tej pory żyją w takim stanie, mogą otrzymać od Boga łaskę nawrócenia i zbawienia, jeżeli wytrwają w modlitwie, pokucie i miłości.
Cytowanie fragmentu nie zawsze oddaje pełne przesłanie tej adhortacji. :?
Św. Jan Paweł II był niezwykle precyzyjny w swoim nauczaniu.
Ukasz

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: Ukasz »

bosa pisze: 16 lut 2018, 13:01 mają straszny dylemat moralny, bo chcieliby jeszcze zaznać po ludzku dobra ,szczęścia bycia z drugim człowiekiem, poczucia że mogą coś jeszcze dla kogoś znaczyć, ale to zderza się z wiarą ,moralnością, nauką kościoła i poczuciem że to straszny grzech...
I tu nie potępiałabym papieża, czy ludzi ,którzy w tej kwestii "pochylają się z troską" nad tymi osobami.
Tak - osoba opuszczona przeżywa często wielką rozterkę między ludzkim myśleniem o "szczęściu" tu na ziemi, a prawdą, że to pozorne szczęście to śmiertelny grzech, grzech, który prowadzi ku śmierci. Obaj papieże ukazują tej osobie tę samą drogę: dostrzeżenie, że ona znaczy bardzo wiele dla Boga i że dla porzucającego ją współmałżonka nadal jest mężem lub żoną, czyli w istocie nadal znaczy bardzo wiele, choć druga strona temu zaprzecza. Przede wszystkim jednak ukazują prawdziwą miłość i nierozerwalność sakramentalnej więzi:
Małżeństwo chrześcijańskie, będące odzwierciedleniem jedności między Chrystusem a Jego Kościołem, realizuje się w pełni w jedności mężczyzny i kobiety, którzy oddają się sobie nawzajem w wyłącznej miłości i dobrowolnej wierności, należą do siebie aż do śmierci
(AL 292)
Franciszek nie "pochyla się" nad tymi, którzy wybierają tę "ludzką" drogę i są przekonani, że mają do niej prawo jako skrzywdzeni, że jest to postępowanie dobre i zgodne z nauczaniem Kościoła, afiszują się z tym - tym wskazuje potrzebę nawrócenia:
Oczywiście, jeśli ktoś afiszuje się z obiektywnym grzechem tak, jakby był częścią ideału chrześcijańskiego, czy chciałby narzucić coś innego od tego, czego naucza Kościół, to nie może domagać się, by uczyć katechizmu czy przepowiadać, i w tym sensie istnieje coś, co go oddziela od wspólnoty (por. Mt 18, 17). Musi na nowo usłyszeć Ewangelię i wezwanie do nawrócenia.
(AL 297)
Różnica między stanowiskiem Jana Pawła II a Franciszkiem nie dotyczy w żadnej mierze tego, czy małżeństwo sakramentalne jest nierozerwalne, lecz tego, jakie środki lepiej służą doprowadzeniu grzesznika ku przyjęciu i realizacji woli Bożej w małżeństwie.
Bardzo proszę i krytyków i entuzjastów franciszkowej adhortacji, aby nie przypisywać papieżowi zmiany doktryny Kościoła w tej zasadniczej kwestii. Nawet gdyby chciał, nie mógłby tego zrobić. Kościół nie może zmienić swojej nauki, bo wypływa ona tu wprost i jednoznacznie z Ewangelii, a Słowo Boże nie podlega zmianom. Zostawmy teologom i duszpasterzom spory o granice między grzechem śmiertelnym i pospolitym, o stopniowości prawa i winy, o dyscyplinie sakramentalnej. Patrzmy na piękno i radość miłości wiernej, bezwarunkowej, trwałej, gorącej i pełnej Boga, jaką ukazują nam papieskie adhortacje i cała nauka Kościoła.
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: bosa »

No dobrze, ja to wiem, ale nie zmienia to faktu że cytowany przeze mnie fragment też stanowi część tej adhortacji.
Może się czepiam, ale widocznie u nas też zaczęto już rozeznawać, skoro osoba w niesakramentalnym związku był na przykład ambasadorem ŚDM...
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
jacek-sychar

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: jacek-sychar »

bosa pisze: 17 lut 2018, 8:36 No dobrze, ja to wiem, ale nie zmienia to faktu że cytowany przeze mnie fragment też stanowi część tej adhortacji.
Tylko że zdecydowanie innego wydźwięku nabiera wtedy, gdy jest zacytowany razem w większej całości.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: Nirwanna »

jacek-sychar pisze: 17 lut 2018, 8:54
bosa pisze: 17 lut 2018, 8:36 No dobrze, ja to wiem, ale nie zmienia to faktu że cytowany przeze mnie fragment też stanowi część tej adhortacji.
Tylko że zdecydowanie innego wydźwięku nabiera wtedy, gdy jest zacytowany razem w większej całości.
Dokładnie.
Tak samo jest z odczytywaniem Pisma Świętego. Na upartego można sobie dobrać cytat na usprawiedliwienie wszystkiego. Tymczasem Pismo Święte należy odczytywać w całości, w pełni Bożego prowadzenia ludzkości do zbawienia oraz w kontekście historycznym na dokładkę.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Ukasz

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: Ukasz »

Nirwanna pisze: 17 lut 2018, 9:08Dokładnie.
Tak samo jest z odczytywaniem Pisma Świętego. Na upartego można sobie dobrać cytat na usprawiedliwienie wszystkiego. Tymczasem Pismo Święte należy odczytywać w całości, w pełni Bożego prowadzenia ludzkości do zbawienia oraz w kontekście historycznym na dokładkę.
To jeszcze dopowiem:
Dokładnie.
Tak samo jest z każdą adhortacją, z AL włącznie. Na upartego można sobie dobrać cytat na usprawiedliwienie wszystkiego. Tymczasem nauczanie Kościoła należy odczytywać w całości, w pełni Bożego prowadzenia ludzkości do zbawienia oraz w kontekście historycznym na dokładkę.
Cieszę się, dochodzimy do wspólnych wniosków.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: Pantop »

Do: Ukasz

Cała nadzieja,
Cieszę się, dochodzimy do wspólnych wniosków.
że owe wnioski są w 100% zgodne z cytatami zamieszczonymi wcześniej przez jacka-sychar, a które pozwolę sobie - gwoli formalności tylko - raz jeszcze przytoczyć, tak coby się wszyscy ugruntowali i nijakich wątpliwości już nie mieli:
jacek-sychar pisze:
Dlatego każde usprawiedliwianie związków niesakramentalnych (chociażby poprzez umożliwienie im Komunii św.), traktuje jako podważanie nierozerwalności małżeństwa.
I jeszcze cytat z Ewangelii:

Powiedział im : « Kto oddala żonę swoją , a bierze inną , popełnia cudzołóstwo względem niej . I jeśli żona opuści swego męża , a wyjdzie za innego , popełnia cudzołóstwo ». (Marka 10, 11-12)

i

Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. (Łukasza 16,18)
I wszystko jasne - bo jaśniej się już nie da :P
Ukasz

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: Ukasz »

Na razie nie stopiłem się z Jackiem w jeden umysł, ale i tak przyznaję, że on każde usprawiedliwianie związków niesakramentalnych (chociażby poprzez umożliwienie im Komunii św.), traktuje jako podważanie nierozerwalności małżeństwa.
Natomiast tego, czy Chrystus przychodząc do grzesznika w Eucharystii usprawiedliwia jego grzechy, tego już ani ja, ani Jacek nie chcemy tu roztrząsać. Jakieś argumenty padły, niech każdy sam je rozważy.
jacek-sychar

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: jacek-sychar »

Zapraszam serdecznie do najnowszego numeru "Gościa Niedzielnego".
W numerze m.in. o św. o. Pio. Artykuł, który chciałem polecić, to "Spowiednik Europy" (ale są i inne o nim, bo mija właśnie 100 lat od otrzymania przez niego stygmatów i 50 lat od jego śmierci).
Oto kilka cytatów świętego z San Giovanni Rotondo:
"nie daję cukierków temu, kto potrzebuje środków na przeczyszczenie"
"W konfesjonale szafujemy krwią Chrystusa. Uważaj, aby nie wylewać tej cennej krwi zbyt łatwo lub lekko"

Gdy zarzucano mu nadmierną ostrość traktowania penitentów tłumaczył, że musi tak robić, aby penitent nie trafił do piekła.

Cieszmy się, że u nas konfesjonały nie są już tylko elementem wyposażenia kościoła, w którym przechowuje się szczotki i mopy do sprzątania kościoła, jak to jest już często na zachodzie Europy.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: ozeasz »

Ukasz czy świetle Ewangelii Jezusowej ,tu do dygresji na temat Jacka , jest coś o związkach powtórnych ,czy nazwane jest to cudzołóstwem ? Może gdyby w kościele tak nazywano te związki , byłoby mniej nieporozumień ,niejasności ,a i droga do nawrócenia prostsza ,a tak rozmycie ze względu na wątpliwe w tym względzie Boże miłosierdzie ,daje przyzwolenie na trwanie w grzechu ???
I co to da kiedy się będziemy tłumaczyć może kiedyś ,po śmierci ,robiłem tak bo ksiądz stwierdził że tak można ,bo papież stwierdził że tak można ,to mnie w ogóle nie przekonuje ,dla mnie to relatywizacja , legalizm ,gdzie rozum, gdzie swoje sumienie ,gdzie wolna wola i odpowiedzialność ?
Bo przecież nie chodzi o to by ,ślepo trzymać się litery prawa ,ale z miłością traktować drugiego ,co w wypadku osób które uciekają do innych związków porzucając współmałżonka nie jest realizowane .
Tak mi przychodzi do głowy, że takie "skrócenie drogi" proponował i diabeł Jezusowi na pustyni , zbawienie świata przez pokłon jemu , jedno wielkie kłamstwo .

Jezus zapytał w którymś miejscu ,czy znajdzie wiarę kiedy przyjdzie powtórnie na ziemię ,czy nie jest także ludzie chcąc poluźnienia zasad które w ich oczach są zbyt radykalne , doprowadzają do odwrotnego skutku ,bo im więcej się folguje , tym bardziej wydaje się trudne to ,co kiedyś było normą ?
Dziś narzekają na pokutę kilku , kilkunastominutową która w początkach chrześcijaństwa trwała lata ,czasem do końca życia , lub jak dziś ludzie narzekają na to ze msza trwała za długo 55 minut ,a przed 2 soborem trwał i kilka godzi godzin ,itd. , czy zmiany osiągnęły cel ??? Czy świat dzięki temu że ma "lżej "jest bliżej Boga ?

Przyszło mi dziś do głowy czy dziś takie wartości jak wstrzemięźliwość maja jeszcze rację bytu ,czy ludzie pamiętają ze cos takiego istnieje i to nie tylko jest kwestia sfery seksualnej ,ale materialnej , żywieniowej ,czy choćby podejścia do odzieży czy tym podobnych rzeczy .
Czy to nie hedonizm dziś króluje i przejawia się w używaniu i drugiego człowieka jako drogi do swojego szczęścia ? CZY Czy jest możliwe że dwa przeciwstawne bieguny południowy mogą się spotkać , czy może się spotkać właśnie hedonizm i miłość , jak w tym świetle brzmią słowa i czy mają sens : Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł?
Sens , kiedy nic stracić nie można , bo wszystko można nagiąć do swoich potrzeb ,do swojej woli ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Ukasz

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: Ukasz »

Ozeaszu,
jak pisałem, nie będę na razie kontynuować dyskusji nt. AL w tym wątku.
Chcę Ci natomiast powiedzieć, że Twój stosunek do relatywizacji Ewangelii we współczesnym świecie jest mi bardzo bliski, też mnie boli. Cudzołóstwo nazywam cudzołóstwem. Nawet więcej: boli mnie to, że wciąż pokutuje myślenie o Bogu jako o kimś, kto nam czegoś zabrania, że przez Niego czegoś nie można. Przecież to tylko dodatkowe wskazówki, a właściwym drogowskazem jest dążenie do świętości, przylgnięcie do Niego. Mam patrzeć do przodu, dokąd On mnie wzywa, a nie do tyłu, czy tam już jest grzech, i czy jest on śmiertelny. To, co mnie najbardziej ujmuje w Sycharze, to piękno wiernej miłości, świadectwa ludzi wspólnoty, wiara, że małżeństwo jest nie tylko nierozerwalne, ale jest wspaniałym powołaniem człowieka nawet w najtrudniejszych okolicznościach porzucenia przez najbliższą osobę.
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: MareS »

Cytat z "Amoris laetitia":
3. Przypominając, że „czas jest ważniejszy niż przestrzeń”, pragnę podkreślić, iż nie wszystkie dyskusje doktrynalne, moralne czy duszpasterskie powinny być rozstrzygnięte interwencjami Magisterium. Oczywiście, w Kościele konieczna jest jedność doktryny i działania, ale to nie przeszkadza, by istniały różne sposoby interpretowania pewnych aspektów nauczania lub niektórych wynikających z niego konsekwencji. Będzie się tak działo, aż Duch nie doprowadzi nas do całej prawdy (por. J 16, 13), to znaczy, kiedy wprowadzi nas w pełni w tajemnicę Chrystusa i będziemy mogli widzieć wszystko Jego spojrzeniem. Poza tym, w każdym kraju lub regionie można szukać rozwiązań bardziej związanych z inkulturacją, wrażliwych na tradycje i na wyzwania lokalne. Ponieważ „kultury bardzo różnią się między sobą i każda ogólna zasada […] potrzebuje inkulturacji, jeśli ma być przestrzegana i stosowana w życiu” .

Czytając to, to szczerze mówiąc nie wiem co mam myśleć. Czy można inaczej interpretować słowa Jezusa w Polsce a inaczej w Niemczech albo Argentynie?
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

Post autor: Pantop »

Do: MareS

No widzisz.
Ja osobiście w 100% nie rozumiem idei niesakramentalnego związku, dwóch osób, z których jedna (lub dwie) opuściła/została opuszczona przez współmałżonka i żyją sobie razem pod wspólnym dachem.
I takie osoby mogą przystępować do wszystkich sakramentów.
Proszę o nie wpisywanie wszystkich warunków jakie musi taka para spełniać.

Dla akceptujących taki stan rzeczy proponuję krótkie ćwiczenie:
Wyobraźcie sobie, że wasza żona idzie na 48 godzin mieszkać do sąsiada Iksińskiego z parteru.
Tam nie będzie żadnego zbliżenia.
Tak na 48h tylko.
I tak kilka razy w miesiącu.

Mi osobiście cosik tu nie pasuje.
A może to mój zbyt subtelny sposób odczuwania tylko.
Zablokowany