Strona 5 z 6

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 19 lut 2018, 16:27
autor: Ukasz
MareS pisze: 19 lut 2018, 11:06 Czy można inaczej interpretować słowa Jezusa w Polsce a inaczej w Niemczech albo Argentynie?
Tak, nie tylko można, ale i trzeba. Co więcej - nie ma innej możliwości.
Słowo jest stałe i niezmienne, ale nasz dostęp do niego ograniczony. Jest uwarunkowany sposobem myślenia, głęboko zakorzenionym w konkretnej kulturze. Jeżeli to samo zagadnienie, dotąd nierozstrzygnięte, będą równocześnie rozważać na zamkniętym posiedzeniu konferencje tych trzech episkopatów, to na pewno ich wyniki nie będą identyczne. Mogą być sobie bliskie, mogą się nie wykluczać nawzajem, ale różnice będą.
Te rozważania będą przeznaczone dla wiernych wyrosłych w tej samej kulturze. Daje to szansę na to, że będą zrozumiane i przyjęte.
Równie ważny jest aspekt praktyczny. Np. ocena moralna wagi grzechu, jakim jest seks przedmałżeński, powinna zależeć od sytuacji w danym kraju. Tam, gdzie szansa na spotkanie kapłana jest raz na kilka lat - np. rozległe obszary Amazonii, reżimy komunistyczne - można uznać ślubowanie dozgonnej miłości dokonane w obecności wspólnoty i chęć skorzystania z posługi kapłana przy najbliższej możliwej okazji za ważną okoliczność łagodzącą. W Polsce nie ma sensu uwzględniać takich sytuacji.
Dlatego fundamenty są ustalane przez Urząd Nauczycielski Kościoła, co daje jedność doktryny. Ich dopasowanie do lokalnych warunków jest powierzane lokalnym pasterzom - biskupom. Ważne jest jednak, aby to dostosowanie nie zmieniało doktryny, a obejmowało jedynie obszary pozostawione przez nią jako otwarte.
Czy można inaczej interpretować słowa Jezusa wczoraj, dziś i jutro? Przecież to jest to samo Słowo. A jednak istnieje bogate i coraz bogatsze nauczanie Kościoła, jak je należy interpretować. Duch Święty działa w Kościele - i nie tylko w Watykanie.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 19 lut 2018, 18:50
autor: Pantop
Do: Ukasz

Może jeszcze nie teraz.
Jeżeli to samo zagadnienie, dotąd nierozstrzygnięte, będą równocześnie rozważać na zamkniętym posiedzeniu konferencje tych trzech episkopatów, to na pewno ich wyniki nie będą identyczne.
Ale gdyby przytrafiło się kiedy podobne rozważanie na temat przykazania piątego - to czas się bać :D

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 21 lut 2018, 18:09
autor: Ukasz
To się bój.
Jaka jest odpowiedzialność za zabicie człowieka w przypadku żołnierza na wojnie?
Człowieka działającego w obronie własnej i swoich najbliższych?
Jak pirata drogowego, który stale i z pełną świadomością prawdopodobnych konsekwencji stale naraża życie innych? Czy jeśli w końcu zabije, to to jest wypadek?
Czy to przykazanie odnosi się tylko do zabójstwa, czy też do innych działań powodujących np. poważne choroby u innych ludzi? Matka paląca w czasie ciąży?
Przykazanie jest jasne i jednoznaczne. Przeniesienie w życie już nie. To trudne, niezbędne i zawsze aktualne zadanie dla Kościoła i dla każdego człowieka.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 21 lut 2018, 22:13
autor: MareS
Ukasz pisze: 21 lut 2018, 18:09 To się bój.
Jaka jest odpowiedzialność za zabicie człowieka w przypadku żołnierza na wojnie?
Człowieka działającego w obronie własnej i swoich najbliższych?
Jak pirata drogowego, który stale i z pełną świadomością prawdopodobnych konsekwencji stale naraża życie innych? Czy jeśli w końcu zabije, to to jest wypadek?
Czy to przykazanie odnosi się tylko do zabójstwa, czy też do innych działań powodujących np. poważne choroby u innych ludzi? Matka paląca w czasie ciąży?
Przykazanie jest jasne i jednoznaczne. Przeniesienie w życie już nie. To trudne, niezbędne i zawsze aktualne zadanie dla Kościoła i dla każdego człowieka.
Pozwól Ukasz ale nie rozwiałeś moich wątpliwości, tym bardziej, że w tym przypadku trudno mówić o wpływach inkulturacji, bo to co się proponuje to wprost wynika z rewolucji seksualnej.
Jeżeli w Niemczech praktycznie nie ma spowiedzi, bo tamtejsi katolicy uważają że "Eucharystia sama w sobie ma moc odpuszczania grzechów" (http://www.pch24.pl/w-niemczech-nikt-si ... z57mKS25QO)
to jak ma się to do przykazania kościelnego "Przynajmniej raz w roku przystąpić do sakramentu pokuty."
Dla mnie to jest wprost "zabijanie" sumienia katolika, bo to czego nie używamy to zanika.
Aktualnie osoby żyjące w związkach niesakramentalnych mogą przystępować do sakramentów jeśli spełnią 3 warunki. Aby było to możliwe muszą być prowadzone przez kapłana (spowiedź). Jeżeli w Niemczech spowiedzi nie ma, tylko wszyscy przyjmują komunię oprócz żyjących w związkach niesakramentalnych bo jest formalny zakaz (bo może znaleźć się jakiś "moherowy" katolik z Polski co doniesie do kapłanów). Jeżeli zakazu nie będzie to myślę, że tylko niewielki procent katolików będzie szukało prowadzenia kapłana, a większość będzie robiła jak wszyscy, tj. co niedzielę i święta do komunii. I co wtedy z grzechem przeciwko Duchowi Św.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 21 lut 2018, 23:20
autor: Ukasz
Jak mieszkałem w Niemczech kilkanaście lat temu, to w ogóle nie zauważyłem istotnej różnicy w podejściu do spowiedzi tam i tutaj. Nie było też powszechnego przystępowania do komunii św. Widać coś się bardzo zmieniło. Może zresztą w zlinkowanym artykule jest obraz przesadzony. Postaram się trochę więcej dowiedzieć na ten temat. Niezależnie od tego, widać ogromny problem. Jego rozwiązanie jest pilną potrzebą niemieckiego Kościoła zupełnie niezależnie od podejścia do cudzołożników.
Wydaje mi się, że przy takim podejściu do nauki Kościoła różnice między FC a AL nie mają żadnego wpływu na praktykę w Niemczech. Chętnie poznam konkretne dane, które wyprowadzą mnie z tego wyobrażenia.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 22 lut 2018, 14:00
autor: Ukasz
Zgodnie z obietnicą trochę poszperałem w sprawie kryzysu sakramentu spowiedzi w Niemczech. Jest bardzo głęboki, choć nie aż tak, jak to pokazuje zlinkowany materiał prasowy. Zainteresowanych szczegółami proszę o kontakt na PW, nie chcę nadmiernie rozwijać dygresji (uwaga: teksty są po niemiecku).
Niestety patrząc szerzej jest gorzej, a nie lepiej: to nie tyle kryzys spowiedzi, co życia sakramentalnego, i nie dotyczy tylko "zlaicyzowanego" niemieckiego społeczeństwa. Bezwzględna większość księży przystępuje do spowiedzi nie częściej, niż raz na rok. Sakrament małżeństwa jest udzielany każdemu chętnemu bez żadnych warunków i bez żadnego przygotowania. Tylko co dziesiąty katolik uczestniczy w niedzielnej mszy św. Samo pojęcie sumienia, skruchy i grzeszności jest w znacznej mierze wyparte z praktyki pastoralnej. Dociera to zresztą powoli do nas. Na wykładach wstępnych do 12 kroków usłyszałem, że powinienem wyeliminować u siebie poczucie winy. To teza przejęta, moim zdaniem bezrefleksyjnie, z podręczników psychologii, opartych z kolei głównie na literaturze anglojęzycznej. Stosunek do AL powinien uwzględniać ten kryzys, ale nie sądzę, żeby proste powtórzenie zasad zawartych w FC przybliżyło rozwiązanie. Rozwinięcie tej nauki jest konieczne, czy to w kierunku wskazanym przez papieża Franciszka czy też innym.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 22 lut 2018, 15:14
autor: Nirwanna
Na wykładach wstępnych do 12 kroków usłyszałem, że powinienem wyeliminować u siebie poczucie winy.
Ukasz, na ile znam 12K, to chodzi o nadmierne lub neurotyczne poczucie winy. Czasem bywa powiązane z sumieniem skrupulanckim.
Być może na wykładach zastosowano skrót myślowy.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 22 lut 2018, 15:20
autor: Pantop
Do: Ukasz
Ukasz pisze: To się bój.
Po tym co napisałeś to nawet za bardzo nie mam wyjścia...

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 22 lut 2018, 15:41
autor: Ukasz
Nirwanna pisze: 22 lut 2018, 15:14 Ukasz, na ile znam 12K, to chodzi o nadmierne lub neurotyczne poczucie winy. Czasem bywa powiązane z sumieniem skrupulanckim.
Być może na wykładach zastosowano skrót myślowy.
Dopytałem na koniec wykładu. Wina tak, ale poczucie winy to już nie, bo to co innego. Jeżeli ktoś jest rzeczywiście winny, to właściwe jest poczucie odpowiedzialności, a nie winy. Nadmierne lub neurotyczne poczucie winy było w odrębnym punkcie, jako przykład jeszcze jednej niewłaściwej postawy. To samo przeczytałem nieco wcześniej w podręczniku asertywności. Nie chodzi więc o skrót myślowy ani o świadomą zmianę nauki Kościoła o winie, tylko o dostosowanie języka do zewnętrznego i w tym punkcie zasadniczo odmiennego systemu wartości.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 22 lut 2018, 16:12
autor: Nirwanna
Rozumiem.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 23 lut 2018, 16:50
autor: krople rosy
Niemiecka Knferencja Biskupów opowiedziała się za dopuszczaniem do komunii św protestanckich współmałżonków jeśli potwierdzą pewne warunki przyjęcia.
Mało wiarygodna w tym momencie staje się instytucja Kościoła Katolickiego .
Totalny groch z kapustą.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 26 lut 2018, 12:18
autor: Pantop
Do: krople rosy

Niemiecka?
A u nas w Polsce, moja ślubna może sobie mieszkać pod jednym dachem z obcym mężczyzną, i jeśli z nim nie spółkuje, może w innej parafii przyjmować sakramenty.
I nie jest protestantką.
Groch z kapustą.
I z makowcem.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 16 mar 2018, 18:06
autor: MareS

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 17 mar 2018, 19:57
autor: Nirwanna
Hm. Jakoś osobiście wolę źródła inne, dla mnie bardziej godne zaufania:
https://ekai.pl/bp-watroba-czeka-nas-wi ... c-ksiezom/
https://ekai.pl/378-zebranie-plenarne-e ... i-za-nami/
http://episkopat.pl/zakonczylo-sie-zebr ... ranciszka/
W ostatnim linku są nagrania.

Re: "Amoris laetitia" i nierozerwalność malżeństwa

: 18 mar 2018, 11:56
autor: Pantop
W jednym ze swych wpisów mare1966 przedstawił ciekawe pytanie o postawę opuszczonego małżonka GDYBY KK dawał wolna rękę.
(nawiasem mówiąc podobną refleksje miałem na temat celibatu: gdyby był on dobrowolny to ilu księży pozostałoby w aktualnym stanie).
Ja - jako byt prosty i mało skomplikowany niewiele się na wielkiej polityce znam.
Może taki mały manifest.
Choćby się nie wiem co działo - kocham swoją żonkę.
Choćby było podpisanych jeszcze 100 petycji za a nawet przeciw - kocham mą lubą.
Choćby sąd biskupi stwierdził nieważność naszego małżeństwa - ani na jotę nie przestane kochać mej wybranki.
Choćby ona zaparła się mnie na wieki (co być może już uczyniła) - będę ją kochał tak jak w dniu naszego ślubu.
Tak mi dopomóż Bóg.