Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Wiedza, która może pomóc, gdy boli dusza...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: karo17 »

Nirwanna

Może więc warto na spokojnie przeczyta ten fragment który napisałaś i patrzeć jak „Pan patrzy na serce”, a nie wylewać dziecka z kąpielą.
Czy cel uświęca środki?

I czy słuszne jest zestawianie sytuacji swojego dziecka, które jest cząstką męża i żony oraz "małżonka który sobie poszedł" i w związku z tym czy być wiernym dalej...

Powtórzę jeszcze raz „szabat jest dla człowieka czy człowiek dla szabatu”?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Nirwanna »

Karo, cel nie uświęca środków. Pytanie, co tu jest celem w tej sytuacji? Wg mnie - okazanie miłości. Miłość można okazywać na różne sposoby. Czasem warto zastosować z tej puli twardej miłości.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: karo17 »

Co do twardej miłości, to tak można taką zastosować. Tylko nigdy nie znamy jakie będą dalsze konsekwencje.
Ja gdybym był w takiej sytuacji, znacznie bliższe byłyby mi „wytyczne” Papieża Franciszka, o towarzyszeniu takim osobom. Zwłaszcza że to by było moje dziecko, nie obca osoba. Gdybym zastosował twardą miłość i później dziecko nie chciałoby ze mną mieć kontaktu, bo ja się niejako odwróciłem od niego. Musiałbym niestety zaakceptować takie konsekwencje. Sprawa jest delikatna, a niesnaski rodzinne mogą się ciągnąć latami niestety.
Chyba można by było powoli zakończyć tę dyskusję, nic nowego chyba się już nie wymyśli w tym temacie.
jacek-sychar

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: jacek-sychar »

Karo

Z tego co pamiętam, to Twoje dziecko jest w pieluchach.
Może poczekaj z udziałem w takiej dyskusji do czasu, jak Twoje dzieci zaczną się umawiać na randki.
Będziesz wtedy wiarygodniejszy.
Awatar użytkownika
Kate81
Posty: 72
Rejestracja: 06 sty 2018, 9:40
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Kate81 »

Nie trzeba mieć dorosłego dziecka, by wiedzieć, jak boli odrzucenie rodzica i jakie może mieć konsekwencje. Znam osobiście przypadki, gdzie uporczywe "nawracanie" dziecka przez rodziców skończyło się definitywnym odejściem dziecka od Kościoła, gdyż dziecko stwierdzało, że nie chce mieć nic wspólnego z instytucją, dla której zasady liczą się bardziej niż sam człowiek.

Znam również i takie, gdzie rodzice, trwając w miłości i akceptacji dla wolności swojego dorosłego już dziecka, sprawiali, że dziecko odnajdywało z powrotem drogę do Kościoła.

Ale co przypadek to historia.
"Po owocach ich poznacie".
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: karo17 »

Jacku
To postawa się liczy wobec dziecka. Czy za 20 lat będę miał pogląd "ważniejsze są zasady niż moje dziecko?" Wątpię. Tak jak pisałem, w tym temacie znacznie bliższa mi jest postawa i słowa Franciszka. Bardziej towarzyszyć niż się odwracać plecami.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: ozeasz »

Boże zasady są niezmienne ,On jest radykalny jeśli coś wypowie nigdy tego nie cofa , myślę że jeśli odbieram je jako zakazy ,ograniczenia ,brak miłości , reaguje jak takie dzieci ,jeśli zauważę że są wyrazem miłości nasza relacja się pogłębia , bo miłość to relacja .

Opowieść o synu marnotrawnym między innymi mówi o tym , dziecko uznaje że plan Ojca na życie jest tylko ograniczeniem i brakiem miłości i syn zaczyna realizować swoje widzenie miłości ,większość z nas zna zakończenie . Dopiero dojrzałość otwiera oczy i zmienia percepcję , gdyby sie dało inaczej Bóg by to zrealizował , nie ma skrótów ,jak np. proponowanych przez diabła na pustyni Jezusowi które są dobre .
Bóg ma najwięcej do stracenia ,dając nam wolność może nas na zawsze utracić ,jednak nie próbuje przekonać nas pokazując że akceptuje to co robimy , a raczej określa granice i daje wolność ,jednak te granice i ich przekroczenie mają też określone konsekwencje .
Zapłatą za grzech jest śmierć ,tu nie ma kombinacji ,naciągania zasad , akceptacji , Bóg idzie na krzyż bo nie ma skrótu , Jezus poszedł na krzyż przez właśnie konsekwencje naszych błędnych wyborów ,świadomość tego ma swój ciężar odpowiedzialności .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Kate81
Posty: 72
Rejestracja: 06 sty 2018, 9:40
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Kate81 »

Coś czuję, że będę tego żałować...ale:

Ozeaszu - a jednak cofa.
"Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. 3 Odpowiadając zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?» 4 Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić». 5 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie.>>" Mk 10, 2-5
Czyli jednak Bóg moduluje prawem widząc, jaka jest ludzka natura. Czasem dostosowuje prawo do ludzkich słabości.

2. Opowieść o synu marnotrawnym wszyscy znają. Jednak nie wynika z niej, że w każdym przypadku syn wraca, a ojciec ma rację. W moich oczach jest to raczej przypowieść skierowana do ojców, nakazując im zawsze przyjmować powracające dzieci, niż do dzieci, ale ok - przypowieść ma to do siebie, że każdy wyciąga z niej coś swojego.

3. Tak, nasze grzechy mają konsekwencje tu na ziemi. Ale o ile mi dobrze wiadomo, za wszystkie nasze grzechy umarł Jezus. Gdybyśmy mieli wciąż ponosić za nie śmierć, to jaki byłby w ogóle sens Jego ofiary? Co więcej, nie jesteśmy w stanie zbawić się uczynkami, a jedynie wiarą, za którą powinny iść uczynki.

"A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia"
Gal 2:16
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: MareS »

Kate81 pisze: 11 cze 2018, 22:15 Coś czuję, że będę tego żałować...ale:

Ozeaszu - a jednak cofa.
"Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. 3 Odpowiadając zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?» 4 Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić». 5 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie.>>" Mk 10, 2-5
Czyli jednak Bóg moduluje prawem widząc, jaka jest ludzka natura. Czasem dostosowuje prawo do ludzkich słabości.

2. Opowieść o synu marnotrawnym wszyscy znają. Jednak nie wynika z niej, że w każdym przypadku syn wraca, a ojciec ma rację. W moich oczach jest to raczej przypowieść skierowana do ojców, nakazując im zawsze przyjmować powracające dzieci, niż do dzieci, ale ok - przypowieść ma to do siebie, że każdy wyciąga z niej coś swojego.

3. Tak, nasze grzechy mają konsekwencje tu na ziemi. Ale o ile mi dobrze wiadomo, za wszystkie nasze grzechy umarł Jezus. Gdybyśmy mieli wciąż ponosić za nie śmierć, to jaki byłby w ogóle sens Jego ofiary? Co więcej, nie jesteśmy w stanie zbawić się uczynkami, a jedynie wiarą, za którą powinny iść uczynki.

"A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia"
Gal 2:16
Kate to nie Bóg dał Żydom list rozwodowy ale Mojżesz. A grzech przeciwko Duchowi Św. Tyle i tylko tyle w tym temacie.
mgła
Posty: 90
Rejestracja: 21 lip 2017, 11:02
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: mgła »

karo17 pisze: 11 cze 2018, 20:49 Jacku
To postawa się liczy wobec dziecka. Czy za 20 lat będę miał pogląd "ważniejsze są zasady niż moje dziecko?" Wątpię.
Wątpisz? Hmmmm....
Jeśli Twoje dziecko będzie żądało od Ciebie za 20 lat, żebyś wprowadził zasadę akceptacji, że regularnie pije czy coś jara...., czy co tam jeszcze wymyśli...też się zgodzisz, aby go nie urazić? Bo się odwróci od Ciebie?
Będziesz miał taką postawę? Bo postawa się liczy wobec dziecka? Tak mu pokażesz, że kochasz?
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: mare1966 »

Karo ,
jak w praktyce sobie wyobrażasz to towarzyszenie ?
I najważniejsze - JAKI MA BYĆ CEL tego towarzyszenia ?
Rodzice mają przyjąć punkt widzenia syna i tyle ?

Nawiasem , to takie towarzyszenie jak przy "związkach niesakramentalnych" .
Ktoś sobie żyje z "drugim mężem , drugą żoną" i Kościół ma zrozumienie
dla jego ( ich ) słabości .
Ale jednocześnie ten sam Kościół nie ma zrozumienia ,
dla tych porzuconych - WY TRWAJCIE , przez 10 czy 40 lat .

Ja myślę , że ci rodzice tak od razu nie zaprzestali kontaktów , najpierw tłumaczyli .
To syn się uparł , dlaczego więc zwalasz winę na rodziców ?

Karo ,
papież wypowiedział się w mniej czy bardziej konkretnej sprawie .
Uważam , że to była taka dość luźna sugestia natury ogólnej .
Błąd polega na tym , że wszystko można w ten sposób tłumaczyć .
Co właśnie ty zrobiłeś .

Co z tego , że grzeszę , ale jestem za to lepszy od was ........... tutaj , tam itd.
I tym sposobem zamykać usta napominającym - nie maja prawa , wygodne bardzo .
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: ozeasz »

Kate pisze:Coś czuję, że będę tego żałować...ale

Skąd taka myśl ?

Kate 81 , pominęłaś ciąg dalszy , dla mnie bardzo istotny , jednak w Ewangelii Mateusz ta sama rozmowa w sposób wyraźniejszy wskazuje na to na co chciałem podkreślić ,zauważ że to Mojżesz ,nie Bóg pozwolił :
Odpowiedział im: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. Mt 19,8

Od początku wskazuje że pierwotnie tak właśnie było , Boża pedagogia wskazuje na warunek dojrzewania do Bożego powołania , do zrozumienia i przyjęcia (lub nie) Jego woli .

Ojciec w przypowieści ,zauważ , nie idzie szukać syna i ratować z opresji ,pozwala mu ponieść konsekwencje ,aż do możliwości utraty ,nie zmienia zasad w trakcie ...to syn dojrzewa do tego że u ojca ma zapewniony wikt i opierunek ,nawet nie miłość ,tego jeszcze nie widzi ....
Kate81" pisze:3. Tak, nasze grzechy mają konsekwencje tu na ziemi. Ale o ile mi dobrze wiadomo, za wszystkie nasze grzechy umarł Jezus. Gdybyśmy mieli wciąż ponosić za nie śmierć, to jaki byłby w ogóle sens Jego ofiary? Co więcej, nie jesteśmy w stanie zbawić się uczynkami, a jedynie wiarą, za którą powinny iść uczynki.
Zgadzam się tu z Tobą ,pytanie czy jeśli Jezus umarł za wszystki grzechy , również wszystkie moje ,to czy to znaczy że mogę grzeszyć nadal , jaki sens ma ofiara jeśli nie zmienia moich zachowań ,postawy ,nie obiektywnie ,ale w moim przypadku ?

Ogólnie nie mam zamiaru Cię przekonywać ,a podzielić się moim sposobem postrzegania ,zdaję sobie sprawę że mogę się mylić , jednak na dzień dzisiejszy to moja percepcja , jak będzie jutro ,za miesiąc ,za rok nie wiem , życie to ciągły rozwój ,przynajmniej tak powinno to wyglądać.

Niestety ciągle zauważam niedoskonałość mojego przekazu i ograniczenie formy którą chcę wyrazić myśl ,jako mężczyźnie trudniej mi przelać myśli na papier , co ma wpływ na wzajemne zrozumienie , ciągle się tego uczę ....Pozdrawiam Cię serdecznie..
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Kate81
Posty: 72
Rejestracja: 06 sty 2018, 9:40
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Kate81 »

ozeasz pisze: 11 cze 2018, 23:17
Kate pisze:Coś czuję, że będę tego żałować...ale

Skąd taka myśl ?
Ponieważ generalnie nie lubię wchodzić w polemikę, gdy podejrzewam, że nikogo nie przekonam, a ewentualnie stanę się adresatką jakiś autorytarnych czy władczych stwierdzeń, że nie mam racji i tyle w temacie. Ale...
ozeasz pisze: 11 cze 2018, 23:17 Ogólnie nie mam zamiaru Cię przekonywać ,a podzielić się moim sposobem postrzegania ,zdaję sobie sprawę że mogę się mylić , jednak na dzień dzisiejszy to moja percepcja , jak będzie jutro ,za miesiąc ,za rok nie wiem , życie to ciągły rozwój ,przynajmniej tak powinno to wyglądać.

Niestety ciągle zauważam niedoskonałość mojego przekazu i ograniczenie formy którą chcę wyrazić myśl ,jako mężczyźnie trudniej mi przelać myśli na papier , co ma wpływ na wzajemne zrozumienie , ciągle się tego uczę ....Pozdrawiam Cię serdecznie..
...muszę powiedzieć że mnie zaskoczyłeś Ozeaszu, nawet bardzo pozytywnie. Nie znam Cię, ale z góry założyłam, że dostanę po uszach - myliłam się. Ja też nie uważam, że wiem na pewno wszystko najlepiej i wiem, że mogę się mylić. Bardzo jednak doceniam, gdy ktoś inny też potrafi to przyznać, a zwłaszcza mężczyzna.
ozeasz pisze: 11 cze 2018, 23:17 Kate 81 , pominęłaś ciąg dalszy , dla mnie bardzo istotny , jednak w Ewangelii Mateusz ta sama rozmowa w sposób wyraźniejszy wskazuje na to na co chciałem podkreślić ,zauważ że to Mojżesz ,nie Bóg pozwolił :
Ja wiem, że "żadna litera prawa nie zostanie zmieniona", znam też ciąg dalszy, ale wciąż uważam, że coś tu nie gra - Mojżesz dał list rozwodowy, przez wzgląd na zatwardziałość serc. A poniekąd Mojżesz wykonywał wolę Boga, był Jego namiestnikiem na ziemi - grzesznym, ale zawsze. Przyniósł tablice z 10-cioma przykazaniami, ale przyniósł też list rozwodowy. Oczywiście wiemy od Jezusa, jak interpretować to co było w ST, ale dziś np. nie mamy wśród nas Jezusa "osobowego", który by nam powiedział, że ten a ten Papież ustanowił takie prawo ze względu na czasy, ale dziś już jest inaczej, że to powiedział Apostoł do konkretnych ludzi, ale nie ma zastosowania do nas w XXI wieku, że taki a taki święty tak naprawdę nie miał żadnego objawienia, czy cokolwiek - teraz wiadomo, lecę z wyobraźnią, ale chcę tylko przedstawić dobrze o co mi chodzi.
Dlatego zastanawiam się, czy nie powinniśmy się elastycznie rozglądać i wszystkiego co się dzieje postrzegać przez pryzmat najważniejszego z przykazań, którym było przykazanie miłości.

I tak, wiem, że dla jednych miłość to też "twarda miłość", dla innych miłość to akceptacja bezwarunkowa - według mnie każdy może inaczej zdefiniować miłość, zwłaszcza w zalezności od sytuacji, gdyż nawet w Biblii jest kilka słów opisujących miłość. Mi jako kobiecie zawsze była bliższa idea miłości wspierającej i akceptującej, ale przyjmuję, że nie dla każdego może być to najlepsza droga.

Wiem natomiast, że gdyby nie wsparcie moich własnych rodziców w pewnych ciężkich momentach w życiu, dziś nie byłabym już w Kościele.
Był taki czas, że byłam już pewna, że Boga nie ma. Ale ich niezachwiana miłość i akceptacja, modlitwa za mnie, pozwoliła mi zobaczyć, że jeśli w nich jest Bóg, to On musi być dobry i pełen miłosierdzia. I wiara do mnie powróciła.
ozeasz pisze: 11 cze 2018, 23:17 Ojciec w przypowieści ,zauważ , nie idzie szukać syna i ratować z opresji ,pozwala mu ponieść konsekwencje ,aż do możliwości utraty ,nie zmienia zasad w trakcie ...to syn dojrzewa do tego że u ojca ma zapewniony wikt i opierunek ,nawet nie miłość ,tego jeszcze nie widzi ....
Ozeaszu, jak dla mnie ten opis trochę nie przystaje do dzisiejszych czasów i sytuacji, ponieważ np. wtedy nie było komórek - nie wiemy, czy ojciec by dzwonił do syna, czy by go zapraszał albo próbował odnaleźć. Co więcej z przypowieści wybrzmiewa też, że Ojciec pozwolił synowi odejść - i jeszcze dał mu pieniądze na drogę, czyli jakby "przyzwolenie" by ten je roztrwonił. Dał mu PEŁNĄ wolność. I co do konsekwencji, to raczej ich nie zastosował, bo przecież przyjął syna z otwartymi ramionami i urządził ucztę na jego cześć. Ja osobiście widzę w tej przypowieści dobrego ojca, pełnego miłości, bardziej niż zasad.
ozeasz pisze: 11 cze 2018, 23:17
Kate81" pisze:3. Tak, nasze grzechy mają konsekwencje tu na ziemi. Ale o ile mi dobrze wiadomo, za wszystkie nasze grzechy umarł Jezus. Gdybyśmy mieli wciąż ponosić za nie śmierć, to jaki byłby w ogóle sens Jego ofiary? Co więcej, nie jesteśmy w stanie zbawić się uczynkami, a jedynie wiarą, za którą powinny iść uczynki.
Zgadzam się tu z Tobą ,pytanie czy jeśli Jezus umarł za wszystki grzechy , również wszystkie moje ,to czy to znaczy że mogę grzeszyć nadal , jaki sens ma ofiara jeśli nie zmienia moich zachowań ,postawy ,nie obiektywnie ,ale w moim przypadku ?
Absolutnie nie. Ja to widzę tak: czy chrześcijanin chce zasmucać swoimi grzechami Jezusa, który poniósł straszną śmierć, żeby mnie zbawić? Nie! Jednak wybiera, by nie grzeszyć nie z poczucia lęku przed konsekwencjami, ale z miłości i wdzięczności, a także radości, że może przyjąć zbawienie, które nic go nie kosztuje. Jaka jest różnica? Dla mnie taka, że człowiek jest spokojniejszy, pogodniejszy i wiarygodniejszy w swoich czynach miłości.
Takie moje zdanie :)
jacek-sychar

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: jacek-sychar »

Kate

Czy nie za dużo w tym Twojego widzenia?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Nirwanna »

mare1966 pisze: 11 cze 2018, 23:16 Nawiasem , to takie towarzyszenie jak przy "związkach niesakramentalnych" .
Ktoś sobie żyje z "drugim mężem , drugą żoną" i Kościół ma zrozumienie
dla jego ( ich ) słabości .
Ale jednocześnie ten sam Kościół nie ma zrozumienia ,
dla tych porzuconych - WY TRWAJCIE , przez 10 czy 40 lat .
Mare, fajnie by było jakbyś rozwinął, jak to widzisz, bo ja akurat tego co opisujesz, w Kościele nie widzę.
Widzę natomiast w tym, co piszesz pewne zafiksowanie, które ma odzwierciedlenie w wątku: viewtopic.php?f=10&t=1215 Zafiksowanie pod hasłem "tylko małżeństwo da mi szczęście".
Tymczasem ja się zastanawiam, czy w tym wszystkim nie wybrzmiewa pytanie Boga o moją wiarę. Czy będziesz wierzyć i Mnie kochać, nawet jak męża/żony koło Ciebie nie ma? Czy będziesz mi ufać, nawet gdy wydaje ci się, że nawet Kościół nie jest po twojej stronie?
Jakie czasy, tacy chrześcijanie.
Jakie czasy, takie lwy, takim lwom chrześcijanie są rzucani na pożarcie. Lwy = lęki, niezaspokojone potrzeby.... itp. Przejdę to z Bogiem, czy się wymiksuję?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ