Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Wiedza, która może pomóc, gdy boli dusza...

Moderator: Moderatorzy

krople rosy

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: krople rosy »

mare1966 pisze: 03 cze 2018, 10:46 LOGIKA , zdrowe myślenie , doświadczenie
podpowiada , że takie współżycie
ZAWSZE będzie niosło JAKIEŚ ZŁE SKUTKI .
( przeróżne , większe czy mniejsze , ale ZAWSZE )
........... nie będę tu pisał książki
( zachęcam innych do pisania , każdy coś może dołożyć )
Pozostaje pewien niesmak po przeszłości intymnej nie związanej ze współmałżonkiem. Tym bardziej jeśli doszło do sytuacji spotkania po latach a przy naszym boku idzie mąż/żona. Nieciekawe to uczucie i doświadczenie. U mnie było powodem spięcia.
Przeszłość swoją wspólnie z mężem sobie wybaczyliśmy i pożegnaliśmy ale konsekwencja tamtego czynu przyszła po latach.
Nie jakaś wielka i niszcząca....ale dała o sobie znać. Niesmakiem.
Nie oglądam się w tył z sentymentem i tęsknotą. Nie ma czego wspominać. I do czego tęsknić. Nie było tam dojrzałości , głębi i piękna które są udziałem małżeńskiej relacji.
O przeszłość szczegółową męża też nie pytam. Niepotrzebne mi to. Zamknęliśmy temat i zaczęliśmy nowy rozdział naszego wspólnego życia.
Radością i spokojem są dla mnie przytoczone ostatnio słowa czytań:
,,Dlatego przepasawszy biodra waszego umysłu, bądźcie trzeźwi, pokładajcie całą nadzieję w łasce, która wam przypadnie przy objawieniu Jezusa Chrystusa. Bądźcie jak posłuszne dzieci. Nie przystosowujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: «Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty».
W Bogu wszystko można naprawić i zacząć od nowa.
I przekazać swoje wartości które są udziałem naszego doświadczenia i dorastania do prawdy dzieciom. Nie każdy miał zdrową rodzinę, mądrych i dojrzałych rodziców którzy potrafiliby rozmawiać, uczyć i towarzyszyć a także ochronić w wielu sytuacjach. Mało tego: przez swoje zaniedbania często sami przyczynili się do błądzenia swoich dzieci.
Na bazie takich doświadczeń i Bożego objawienia trzeba zrobić wszystko by nie powtórzyć tamtych błędów .
Pantop
Posty: 3194
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Pantop »

Tak mare1966

Wszystko powinno być zawsze dobre, nieskazitelne i czyste.
Nasze wybory winny być optymalne a szansa na popełnienie błędu radośnie oscylować wokół zera.




Apeluję o pobudkę.
Halo - tu Ziemia!
Tu planeta grzeszników mare1966 - dobrze o tym pamiętać.

Oczywiście
Miejmy swoje ideały i pielęgnujmy je, dawajmy przykład swoim życiem - a jakże.
Słowem mając głowę w chmurach - stąpajmy twardo po ziemi.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Pavel »

Karo17, kolejny post nasączony nieuprawnionymi ocenami. A przecież pouczasz mnie aby "pisać za siebie i o sobie" (co zresztą w przeciwieństwie do Ciebie robię). Ty tak celowo, czy tego nie zauważasz?

Ten post ma jednak więcej elementów do których chciałbym się odnieść. Dla Twego spokoju - każda z opisywanych przeze mnie spraw jest mi, niestety, dobrze znana z doświadczenia własnego lub kogoś w bliskim otoczeniu.
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 Angela, przepraszam ale przykład z Twoim mężem, to cięższa sprawa. Nie mówimy tutaj o sytuacjach ekstremalnych (przynajmniej ja nie mówię). Takich gdzie przyszły mąż miał kilkanaście kobiet wcześniej, odwiedzał agencje i tego typu prawy. Jak dla mnie to już jest ciężki przypadek (żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie).
Nie wiem skąd czerpiesz wiedzę o otaczającym świecie, ale takie pogubienie jest dość powszechne karo17. Kilka/kilkanaście partnerek seksualnych przed ślubem to niestety w dzisiejszych czasach nie jest wcale ekstremalna sytuacja.
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 Porównywanie do poprzednich to już szczyt wg. Mnie.
Nie wiem, czy masz jakiekolwiek doświadczenie w tym temacie, jeśli nie - lepiej dla Ciebie. Porównywanie natomiast przychodzi w takiej sytuacji samo z siebie. Wątpie, by ktokolwiek mający takowe doświadczenia w żaden sposób nie porównywał. To jedna z wielu konsekwencji braku wstrzemięźliwości przed ślubem.
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 Jeśli ktoś po takiej przeszłości decydował się na ślub i życie z jedną to bezwzględnie „powinien” (wiem że nie lubicie tego słowa) odciąć się od tego co było, wyspowiadać i zacząć powiedzmy nowe życie z żoną. W innym przypadku nie powinien brać ślubu. Takie moje prywatne zdanie.
Zazwyczaj nawet tak się właśnie dzieje - ktoś z takimi doświadczeniami spotyka kogoś z kim chce spędzić resztę życia, przed ślubem najpóźniej się spowiada, zaczyna nowe życie. I co z tego, skoro konsekwencje tego grzechu najczęściej i tak dopadają?
I to nie tylko tego który był pogubiony, ale konsekwencje ponosi również współmałżonek, nawet jeśli był przed ślubem czysty. To są właśnie konsekwencje współżycia przed ślubem.
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 Dlaczego określasz dziecko jako błąd i zło konieczne? Niesprzyjające warunki czyli jakie? Opisałem wcześniej trzy przykłady. Tak mogą myśleć 16 czy 17 latkowie którzy niechcąco wpadli. Całkiem inaczej ta sama sytuacja może wyglądać dla powiedzmy narzeczonych którzy są dla siebie pierwszymi czy dla wspomnianych 45 latków którzy mają ślub cywilny (cudzołóstwo nadal obowiązuje) mieszkaj ze sobą 10 lat. Dla takich osób też byłyby to niesprzyjające warunki? Litości. Ale tak jak pisałem wcześniej. Najlepiej wszystkich do jednego worka :)

Kim jesteś by decydować kto jak może myśleć? To, że nie mieści się to w Twoim pojmowaniu, wcale czegoś nie wyklucza.
Opisujesz powyżej swoje doświadczenia, lub doświadczenia ludzi których znasz? Jeśli nie, czemu służyć ma to teoretyzowanie?
Jaką tezę ma poprzeć?
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 Wspomniany św. Piotr też nie miał dobrego „startu”. A jak później płomiennie przemawiał do ludu! Dziwne że nikt nie przypomniał św. Piotrowi wtedy jak przemawiał że kilkanaście dni temu zaparł się Jezusa... Ale to inny temat.
A co to ma do rzeczy? Skoro to inny temat, to w jakim celu go przywołujesz?
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 Angela w jednym poście piszesz o nieodpowiedzialnym starcie, a w następnym że ważniejszy jest efekt końcowy dla zbawienia. Różnie dobrze można napisać „grzechy są częścią życia ale ważniejsze jest zbawienie”. Nie jest to tzw. Oczywista oczywistość?
Po raz kolejny jesteś w tym poście niegrzeczny.
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 Pavel, krótko.
Jednak zwracałbym uwagę, że najlepiej pisać we własnym imieniu. To że Tobie jak pisałeś współżycie przyniosło same kłopoty, oznacza że wszystkim ludziom którzy współżyli przynosi tylko kłopoty? No właśnie. Znacznie lepiej pisać za siebie i o sobie.
Kolejna niegrzeczna uwaga, zwłaszcza, że sam się niemalże kompletnie do niej nie stosujesz. Masz problem z zauważeniem tego, czy też myślisz, że tutaj ludzie mają problemy z czytaniem?
Zadajesz pytanie na które sam sobie odpowiadasz. W dodatku błędnie. To nie ja wymyśliłem, że każdy grzech ciężki przynosi kłopoty grzesznikowi. To nauka Ewangelii. Oczywiście Ty wiesz lepiej, zostawię Cię z tą świadomością.
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 Mare. Na czym opierasz słowo ZAWSZE? Wiemy doskonale że inaczej wygląda sytuacja 17 latków współżyjących gdzie słowo zawsze jest jak najbardziej na miejscu (możliwa aborcja itd.) A jak słowo zawsze odnieść do wspomnianego 10 letniego małżeństwa którzy mieszkają razem a mają ślub tylko cywilny (dalej cudzołóstwo). Gdy i w tym i w tym przypadku pojawi się dziecko sytuacja jest diametralnie inna.

Takie są bowiem konsekwencje grzechu ciężkiego. Piszę o ziemskich konsekwencjach.
Poradziłbym Ci posłuchanie/poczytanie Pulikowskiego, ale pamiętam, że wg Ciebie jego mądrość i wiedza poparte ponad 30 letnim doświadczeniem w pracy z małżeństwami, oraz ponad 40 letnie własne doświadczenie małżeńskie, nadają się tylko dla 80latków.
Twoja ignorancja - Twoja sprawa.
Może więc w takim razie warto udać się po wyjaśnienia do księdza?
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 Kończąc już przydługi post. Wiele osób błędnie mnie zrozumiało mam ważenie. Nigdzie nie namawiam do grzechu. Wiemy jaka jest nauka KK. Piszę tylko o tym że całkowicie nieuzasadnione jest wrzucanie wszystkich do jednego worka.
Namawiania i ja nie zauważyłem, natomiast wg mnie wyraźnie konsekwencje współżycia przed małżeństwem bagatelizujesz. Skoro znasz naukę KK, dlaczego z nią polemizujesz na katolickim forum?
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 Czy też św. Piotra byśmy ukamienowali? Bo gorszy, grzeszny, miał zły start. A my chcemy czystych od narodzin księży i przewodników. Inni są beeee.
Mógłbyś czymś poprzeć ten wywód, jego genezę i cel? Najlepiej cytatem z tego wątku.
Kto kogo w tym wątku kamienował?
Kto kogo w tym wątku potępiał?
To, że masz bogatą wyobraźnię, nie uprawnia Cię do stosowania przeniesienia tejże na forumowiczów.
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 I małe świadectwo (autentyczne) na koniec. Trochę w innym temacie ale może być pomocne.
Bliska osoba z rodziny miała bardzo ciężkie dzieciństwo. Pijaństwo, awantury w domu, później dom dziecka. Totalnie „wykrzywione” wzorce. Po trzech miesiącach od poznania chłopaka biorą ślub. W tamtym roku 25 rocznica ślubu. Dwójka dzieci odchowane, wpojone wartości. Rodzina szczęśliwa „jakich mało”. Gdzie tu LOGIKA?
Jak dla mnie takie małżeństwo, jak i przykład św. Piotra pokazuje że mimo ZŁEGO STARTU, można dawać taki przykład, iż osoby czyste i bezgrzeszne „w swoich oczach” robią wielkie oczy na ich widok. Po czym i tak złapią za kamienie i będą w nich rzucali...
To, że się źle wystartuje, nie oznacza, że nie można świetnie skończyć. To głosi przecież Ewangelia, popatrz na np. Św. Mateusza, Marię Magdalenę, a nawet jednego z łotrów wiszącego na krzyżu obok Jezusa.
Nie odkryłeś więc nic nowego. Cytując Ciebie:
karo17 pisze:Nie jest to tzw. Oczywista oczywistość?
Skąd u ciebie ta mania z kamienowaniem?
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13375
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Nirwanna »

Pavel pisze: 05 cze 2018, 0:42
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 I małe świadectwo (autentyczne) na koniec. Trochę w innym temacie ale może być pomocne.
Bliska osoba z rodziny miała bardzo ciężkie dzieciństwo. Pijaństwo, awantury w domu, później dom dziecka. Totalnie „wykrzywione” wzorce. Po trzech miesiącach od poznania chłopaka biorą ślub. W tamtym roku 25 rocznica ślubu. Dwójka dzieci odchowane, wpojone wartości. Rodzina szczęśliwa „jakich mało”. Gdzie tu LOGIKA?
Jak dla mnie takie małżeństwo, jak i przykład św. Piotra pokazuje że mimo ZŁEGO STARTU, można dawać taki przykład, iż osoby czyste i bezgrzeszne „w swoich oczach” robią wielkie oczy na ich widok. Po czym i tak złapią za kamienie i będą w nich rzucali...
To, że się źle wystartuje, nie oznacza, że nie można świetnie skończyć. To głosi przecież Ewangelia, popatrz na np. Św. Mateusza, Marię Magdalenę, a nawet jednego z łotrów wiszącego na krzyżu obok Jezusa.
Nie odkryłeś więc nic nowego.
Dokładnie, jest to oczywista oczywistość. Natomiast cennym byłoby, zwłaszcza na takim forum, pokazanie jak się to zadziało, jak Pan Bóg działał w życiu konkretnych ludzi, jak ci ludzie przez owe przykładowe 25 lat współpracowali z Bożą łaską.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
jacek-sychar

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: jacek-sychar »

Pantop pisze: 04 cze 2018, 20:48 Tu planeta grzeszników mare1966 - dobrze o tym pamiętać.

Oczywiście
Miejmy swoje ideały i pielęgnujmy je, dawajmy przykład swoim życiem - a jakże.
Słowem mając głowę w chmurach - stąpajmy twardo po ziemi.
Chciałeś Pantop napisać, że wszyscy jesteśmy wezwani do świętości, choć jesteśmy grzesznikami. Naszym głównym celem życia powinno być zbawienie.
Dobrze rozumiem?
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: zenia1780 »

Pantop pisze: 04 cze 2018, 20:48 Apeluję o pobudkę.
Halo - tu Ziemia!
Tu planeta grzeszników mare1966 - dobrze o tym pamiętać
A to niby jakiś argument jest??? :shock: :shock:
Fakt , że grzeszna/y jestem/jesteś usprwiedliwia i zwalnia zarazem mnie/ciebie od dążenia do doskonałości?
Wybacz Pantopie, ale NIE. Każdy z nas do świetości, do dążenia do niej zaproszony przez Ojca został. Co z tym zaproszeniem zrobimy to już nasza osobista decyzja, jedanak stosowanie zacytowanej wyżej wymówki do usprwiedliwienia siebie i własnego braku chęci do zmierzenia sie ze swoją słabością i grzesznością nieco infantylne jest w moim odczuciu.
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4408
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: ozeasz »

Karo pisze:Nie dziwi nikogo dlaczego przykazanie nie cudzołóż (tudzież „nie będziesz cudzołożył”) jest dopiero 6?
Powinno być 2. Zaraz po Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Tu też się pomylił Bóg w kolejności?
Bóg doskonale wiedział co w jakim miejscu umiejscowić. To ludzi z seksualnością zrobili co zrobili, dołączyli ideologię jakby seks był najważniejszą sprawą. Rozkłada się na czynniki. Każdy jest ekspertem.
Z tego co wiem pierwsze trzy przykazania dotyczą miłości Boga następne miłości człowieka , Jezus mówił że całe prawo i prorocy streszczają się w tych dwóch najważniejszych przykazaniach . Więc hierarchia wg. mnie prawidłowa , ja zauważam że po Bogu najważniejsi są rodzice , bo to oni są obrazem Ojca tu na ziemi ,następne przykazanie dotyczy życia które jest największym i najważniejszym dla nas darem bez którego ta rozmowa by nie zaistniała .
Z tego punktu widzenia " nie cudzołóż" jest po odpowiednim traktowaniu Boga ,rodziców i życia , więc nie zepchnięte gdzieś tam na 6 ,ale najważniejsze w relacjach dorosłych już ludzi ,ale to mój ogląd .
Jako że mój nick to Ozeasz to podeprę sie moim Bratem w doświadczeniu códzołóstwa
2 Gdy rozpoczął Pan przemawiać przez Ozeasza, rzekł do niego:
"Idź, a weź za żonę kobietę, co uprawia nierząd, i [bądź ojcem] dzieci nierządu;
kraj bowiem uprawiając nierząd -
odwraca się od Pana". Oz 1,2
Cała księga Ozeasza jest opisem cudzołóstwa człowieka wobec Boga i Bożej miłości mimo to ,na przykładzie tak bardzo bliskim człowiekowi jak małżeństwo , warto myśłę przestudiować nie tylko tę księgę pod tym kątem ,aby sens códzołóstwa pojąć i mieć do niego odpowiedni stosunek a wielu płaszczyznach .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Pantop
Posty: 3194
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Pantop »

Do: jacek-sychar
jacek-sychar pisze:Chciałeś Pantop napisać, że wszyscy jesteśmy wezwani do świętości, choć jesteśmy grzesznikami. Naszym głównym celem życia powinno być zbawienie.
Dobrze rozumiem?
Ogólnie tak.


W szczegółach to trochę bardziej inaczej.
My już jesteśmy święci. Sęk w tym, że wcale o tym nie wiemy. Nawet jeśli ten fakt przyjąć intelektualnie to serce nadal pyta: ,,ale o co chodzi jakby - ja niczego nie czuję,,.
Naszym głównym celem życia powinno być zbawienie.
Uwielbiam takie zdania.
Proponuję - tak aby wiedzieć o czym się mówi i na czy się stoi - obejrzenie dowolnego odcinka ,,Gry w ciemno,, pod kierownictwem Krzysia Ibisza. Da to pogląd co do formułowania zamierzeń na realizację których mamy - mocno przeszacowując - praktycznie zerowy wkład własny. (mocne przeszacowanie odnosi się do słowa: ,,praktycznie,, które w praktyce :P coś tam jednak oznacza - ale mizernie niewiele)


Podsumowując
Złapała się malutka żabka burty statku transoceanicznego i mówi:
- Płyniemy
Pantop
Posty: 3194
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Pantop »

Do: zenia1780
zenia1780 pisze:
Pantop pisze: ↑

Apeluję o pobudkę.
Halo - tu Ziemia!
Tu planeta grzeszników mare1966 - dobrze o tym pamiętać
A to niby jakiś argument jest??? :shock: :shock:
Fakt , że grzeszna/y jestem/jesteś usprwiedliwia i zwalnia zarazem mnie/ciebie od dążenia do doskonałości?
Wybacz Pantopie, ale NIE. Każdy z nas do świetości, do dążenia do niej zaproszony przez Ojca został. Co z tym zaproszeniem zrobimy to już nasza osobista decyzja, jedanak stosowanie zacytowanej wyżej wymówki do usprwiedliwienia siebie i własnego braku chęci do zmierzenia sie ze swoją słabością i grzesznością nieco infantylne jest w moim odczuciu.
Ach zeniu1780
Uwielbiam te emocje, które radośnie witają mnie z Twego wpisu u progu dnia.

Do sedna
Jest tak jak piszesz.
Jest tak jak człowiek przebywający w wodzie stawia sobie dążenie : chcę być suchy.
W samym celu wszystko jest w porządku.
MIEJSCE w którym przebywa - z definicji wyklucza stan suchości.
Nie wyklucza DĄŻNOŚCI do suchości. I w tym nasza rola - w mej ocenie - prawie zerowa.

/.../jedanak stosowanie zacytowanej wyżej wymówki do usprwiedliwienia siebie i własnego braku chęci do zmierzenia sie ze swoją słabością i grzesznością nieco infantylne jest w moim odczuciu.
Wcale się nie wymawiam.
Apeluję tylko o świadomość skali nicości naszych starań (99,999999999999999999999 % wykonuje Tato).
krople rosy

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: krople rosy »

Pantop pisze: 05 cze 2018, 9:03 My już jesteśmy święci.
A z której strony? :o
Możesz rozwinąć?
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: zenia1780 »

Pantop pisze: 05 cze 2018, 9:23 Uwielbiam te emocje, które radośnie witają mnie z Twego wpisu u progu dnia.
Nie wiem wprawdzie mój drogi, jakie są Twoje oczekiwania, jednak pewnie Cię odrobinkę rozczaruję. Nie wzbudziłeś we mnie emocji, a jedynie zdziwieni. Zdziwienie, że tak mądra i bystra skądinąd osoba takie niedorzeczności pisze. :mrgreen:
Cieszę się zatem i dziękuję za wyjaśnienie i rozumiem, że owe niedorzeczności punktem wyjścia do szerszej rozmowy być miały.

Szczerze Pantop, to zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości :roll: . W moim postrzeganiu jednak ja idę o jakiś milimetr dalej.
Pantop pisze: 05 cze 2018, 9:03 Podsumowując
Złapała się malutka żabka burty statku transoceanicznego i mówi:
- Płyniemy
Pantop pisze: 05 cze 2018, 9:23 Jest tak jak człowiek przebywający w wodzie stawia sobie dążenie : chcę być suchy.
W samym celu wszystko jest w porządku.
MIEJSCE w którym przebywa - z definicji wyklucza stan suchości.
Nie wyklucza DĄŻNOŚCI do suchości. I w tym nasza rola - w mej ocenie - prawie zerowa.
Pantop pisze: 05 cze 2018, 9:23 Wcale się nie wymawiam.
Apeluję tylko o świadomość skali nicości naszych starań (99,999999999999999999999 % wykonuje Tato).
Nie wiem, czy jest sens na każde z tych zdań odpowiadać oddzielnie, więc raczej hurtem to zrobię.

PEŁNA ZGODA Pantop :D , Wszystko w reku Taty, jednak, jak sam zauważasz pozostaje 00.0000000000000000000001% mojego w tym udziału, i tak się składa, że własnie ten kawalątek % jaki pozostał w moich rekach jest moim polem do działania, moimi 100% i ode mnie zależy, czy wykorzystam je w całości czy częściowo, czy w ogóle.
Zatem:
moje żabie złapanie się statku transoceanicznego i utrzymanie się go (!) jest moim 100% działaniem, zależnym ode mnie, bo zawsze mogłam pozwolić, aby przepłynął obok i nie wziąć udziału w tej podróży.
Moje dążenie do suchości pośrodku wody może się ziścić po zrobieniu kroku w kierunku brzegu. Być może najpierw wysuszę sobie tylko szyję, a reszta nadal mokra, ale moja decyzja to zrobienie kroku w tę właśnie stronę, jest moim 100% wkładem, bo przecież zawsze mogę podjąć decyzje, że nic nie zrobię, tylko stać w miejscu będę.

Tak jak to widzę.

Pozdrawiam
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Pavel »

Zeniu, pięknie to opisałaś i ja się pod tym podpisuję całym sobą.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Angela »

Pantop pisze: 05 cze 2018, 9:23 Apeluję tylko o świadomość skali nicości naszych starań (99,999999999999999999999 % wykonuje Tato).
Odwieczny spór z protestantami: Co nas zbawia ? Łaska czy uczynki?
Oczywiście, że Łaska, ale uczynki świadczą na ile się tej Łaski uchwyciliśmy.
Jak porównała Zenia1780, żabka musi na 100% swoich sił trzymać się trasantlantyku, inaczej nigdzie nie dopłynie. Na koniec z tego ,,uchwytu" będziemy sądzeni, z miłości Boga (z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich) i bliźniego ( jak siebie samego, gdy dla siebie chcemy zbawienia, to i drugiego nie naraziny na jego utratę.)
Wracając do tematu, zatem Boga umieścimy w każdej sferze życia, również w sferze seksualnej. Może się nie udać, bo Zły mąci, ale kierunek musi być obrany. Kiedyś dawałam przykład z dziecięcym rowerkiem. Może nam się wydawać, że sami jedziemy, a to Tata nas prowadzi na kijku. Jeden warunek musimy pedałować z całych sił we właściwym kierunku. Pedałując w przeciwnym, będziemy tylko hamować. I takim pedałowaniem w dobrą stronę jest też decyzja o czystości przedślubnej.
My z mężem kolejnym dorosłym synom wyfruwającym z gniazda łopatologicznie przekazywaliśmy prawdę o tej czystości, aby nie powielali błędów. Młodszy od kilku lat ma dziewczynę, z którą planuje przyszłość, ale jak sam potwierdza, w sprawie czystości trzyma się dzielnie. Starszy zamieszkał z dziewczyną. Obaj czekają ze ślubem do zakończenia studiów i usamodzielnienia się finansowego.
Boli nas postępowanie starszego, dlatego pokreślamy w rozmowach, że krzywdzi siebie i dziewczynę, w ten sposób czyniąc z niej swoją kochankę. Nie zapraszamy ich i nie odwiedzamy w ich domu, utrzymując kontakt telefoniczny i spotykając się w miejscach publicznych przy rodzinnych okazjach.
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: Angela »

Nirwanna pisze: 05 cze 2018, 7:00
Pavel pisze: 05 cze 2018, 0:42
karo17 pisze: 04 cze 2018, 13:09 I małe świadectwo (autentyczne) na koniec. Trochę w innym temacie ale może być pomocne.
Bliska osoba z rodziny miała bardzo ciężkie dzieciństwo. Pijaństwo, awantury w domu, później dom dziecka. Totalnie „wykrzywione” wzorce. Po trzech miesiącach od poznania chłopaka biorą ślub. W tamtym roku 25 rocznica ślubu. Dwójka dzieci odchowane, wpojone wartości. Rodzina szczęśliwa „jakich mało”. Gdzie tu LOGIKA?
Jak dla mnie takie małżeństwo, jak i przykład św. Piotra pokazuje że mimo ZŁEGO STARTU, można dawać taki przykład, iż osoby czyste i bezgrzeszne „w swoich oczach” robią wielkie oczy na ich widok. Po czym i tak złapią za kamienie i będą w nich rzucali...
To, że się źle wystartuje, nie oznacza, że nie można świetnie skończyć. To głosi przecież Ewangelia, popatrz na np. Św. Mateusza, Marię Magdalenę, a nawet jednego z łotrów wiszącego na krzyżu obok Jezusa.
Nie odkryłeś więc nic nowego.
Dokładnie, jest to oczywista oczywistość. Natomiast cennym byłoby, zwłaszcza na takim forum, pokazanie jak się to zadziało, jak Pan Bóg działał w życiu konkretnych ludzi, jak ci ludzie przez owe przykładowe 25 lat współpracowali z Bożą łaską.
A jeszcze cenniejsze byłoby, by Karol17 dał świadectwo jak sam współpracował i współpracuje z Łaską Bożą w sferze czystości, co buduje jego relacje małżeńskie a co osłabia.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Dyskusja wokół współżycia przed ślubem oraz stereotypów damsko-męskich

Post autor: mare1966 »

Pantop ,
wydaje mi się , że mare tu na tym forum
raczej dość twardo stąpa po Ziemi .

Wytrwanie w czystości przedmałżeńskiej
nie jest jakimś ekstremalnym wyczynem "tylko dla orłów" .
Owszem - przy dzisiejszej mentalności kształtowanej
przez mainstreamowe media ( tracące na szczęście powoli swoje wpływy )
to wręcz niedorzeczne .
A ja pytam , jeżeli ktoś nie panuje ( albo nie widzi problemu )
we współżyciu przed ślubem ,
to niby co się zmienia PO ŚLUBIE ?
........... już panuje nad sobą ?
.......... zmienia mu się widzenie ?
( w końcu co żonie szkodzi jak się prześpi tu czy tam , zwłaszcza
jak się nie dowie ? )

==============================================

Tak ,
uważam że dla człowieka myślącego
zbawienie będzie najważniejszym celem strategicznym
jego bytu .
Inna rzecz - jak i czy w ogóle ten cel będzie przez człowieka REALIZOWANY .
Bo nam się zwyczajnie nie chce iść pod górkę .

W przeciwieństwie do ciebie Pantop ,
uważam , że teraz to już wszystko zależy od człowieka .

Obrazowo :
Zbawienie do bilet ( zaproszenie ) do Nieba .
I każdy go już dostał .
Te bilety załatwił Jezus .
Ale czy my te bilety wykorzystamy , to
już nasza sprawa i chęci .
ODPOWIEDZ