Re: Do mężów : po co jest żona?
: 02 lip 2018, 1:28
Niestety nie jest analogiczna. Zaufanie Bogu to nie to samo co zaufanie człowiekowi. Bóg jest zawsze wierny, a człowiek w pewnych warunkach , mimo początkowych deklaracji, może się rozleniwić i naginać wierność. Nie mówię o zdradzie małżeńskiej, ale o rozluźnieniu więzi przez nieobecność fizyczną i emocjonalną.
soprasia pisze: ↑01 lip 2018, 16:16 Ja faktycznie przeszłam takie załamanie ufności, bo gdy mąż podejmował stanowisko, w które jak wspomniałam zainwestowałam : moje wątpliwości, że go nie będzie, że będę samotna rozwiewał pocieszeniem : będzie dobrze, będę dużo w domu, nie zmieni się na gorsze. Gdy stało się tak , jak się obawiałam trochę runęły moje dotychczasowe przekonania o mężu.
Ozeaszu, jak inaczej jak nie na ocenie działań budować zaufanie. Na początku małżeństwa daje się kredyt zaufania, ale potem czas to weryfikuje.
Nie wyrzucaj tak odrazu. To co zadziałało, to nie wspomaganie, ale usłyszenie twoich racji. Władza męża bez wysłuchania żony, to nie bycie głową rodziny ale despotyzm i przemoc. Ty chyba nadal chcesz powierzać się decyzjom męża? Ale chcesz mieć poczucie bycia wysłuchaną? Czyli przede wszystkim potrzeba lepszej komunikacji. Bo chyba nie dzika awantura zadziałała, ale dialog, który był, gdy emocje trochę opadły?soprasia pisze: ↑01 lip 2018, 16:16 Chciałam z pełną ufnością rzucić się w ramiona męża, powierzyć mu decyzje bez względu czy będą mi się podobać czy nie, potwierdziłam zaufanie pochwałą jego mądrości "wiem, że dobrze zadecydujesz, jesteś mądrym człowiekiem" i...……...on zaczął świrować. Denerwować się, zmieniać decyzje, być złym na każde rozwiązanie, gniewać się na mnie, okazywać nieszczęście i pokazywać mi mój brak zrozumienia. Choć chciałabym bez reszty rzucić się w ufność, mój mąż jak się okazuje potrzebuje mojego "współkierowania" . Po ostatniej dzikiej awanturze, udało się dojść do porozumienia, ale wtedy gdy ja niejako z jego wskazaniem podejmowałam decyzje, uzgadniając kierunek. I widzę, że się rozluźnił, nie ma w sobie żalu i gniewu, nie miota się. Moje odkrycie to fakt, że mój mąż potrzebuje wspomagania w podejmowaniu decyzji. JEDNAK! Wszystkie podręczniki o władzy męża, o dowodzeniu : wyrzucam do kosza.