Czym różni się DDD od DDA i DDRR?

Wiedza, która może pomóc, gdy boli dusza...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Czym różni się DDD od DDA i DDRR?

Post autor: jacek-sychar »

Kate81 pisze: 15 cze 2018, 14:08 Jacku, jaka jest w takim razie różnica między klapsem a przemocą? I tu i tu jest to sprawianie bólu.
Piszesz, że klaps "nie ma być przemocą", ale nią jest. Różnicą jak dla mnie może być jedynie intencja, ale efekt jest taki sam - sprawienie dziecku bólu.
Czy zastrzyk jest przemocą?
Czy wyrwanie zęba jest przemocą?
Czy borowanie zęba jest przemocą?
Czy szarpniecie kogoś, żeby nie wpadł pod samochód jest przemocą?
Czy szarpnięcie dziecka, jak ściąga garnek wrzącej wody jest przemocą?
Czy szarpnięcie dziecka, żeby nie spadło w przepaść jest przemocą?

Na pewno te elementy mogą sprawiać ból. Ale są po coś. Można nawet powiedzieć, że są zamiast czegoś. Zamiast tragedii, czy większej choroby i bólu.
Klaps nie ma za zadanie sprawiać ból. On ewentualnie ma być elementem takiego obudzenia dziecka w sytuacjach skrajnych. Ma działać odstraszająco. Nie wiem, czy wiecie, ale jedną z funkcji prawa jest właśnie działanie odstraszające.
Jeszcze raz powtórzę. Ja piszę o klapsie w liczbie pojedynczej. To nie ma być regularne lanie.
Ja od swojego ojca tylko raz dostałem w pupę. Moje dzieci też nie były bite. Ale klaps się kilka razy zdarzył.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czym różni się DDD od DDA i DDRR?

Post autor: ozeasz »

Podzielę sie jeszcze elementem mojego podejścia w tym co już opisałem wcześniej ,na przykładzie syna który mając trochę ponad roczek ,chadzając już w postawie wyprostowanej dotykał wszystkiego co było w zasięgu Jego na szczęście przykrótkawych :lol: rączek.
Otóż często sięgał ową rączką do gorących naczyń typu garnek , kubek , szklanka z herbatą ,kawą …

Więc widząc to przestrzegaliśmy ,tłumaczyliśmy ,na ile mógł pojąć że to niebezpieczne, ale nic to nie dawało , ja wpadłem na pomysł który żona w swojej wrażliwości storpedowała i go zrealizowałem ,kiedy synuś znów wyciągnął pewnie rękę do gorącej kawy w kubku ja przytrzymałem mu ją na tyle długo żeby poczuł ból ,jednak nie na tyle żeby mógł się dotkliwie sparzyć . Żona co prawda była oburzona moim brakiem serca ,jednak ja uznałem że wolę w kontrolowanych warunkach dopuścić do ewentualnego zranienia , niż kiedy nie widzę w co młody człowiek się pakuje .
no i pomogło ,od tego czasu z szacunkiem pokazywał kubek z bezpiecznej odległości nazywając po swojemu że to parzy .
podobnie postąpiłem z prądem :lol: spokojnie nie pozwoliłem włożyć rąk w gniazdko ,ale na zasadzie że tu jest prąd i tu jest prąd dałem synusiowi zewrzeć językiem końcówek baterii 4,5V ,zdziwienie było oszałamiające :lol: ,ja wiem że to może źle wyglądać ,ale pozwoliło odnieść przy minimum stresu ,bólu i niebezpieczeństwa pożądany skutek ,uświadomienie sobie zagrożenia takich czynników jak właśnie wrzątek ,płomień czy prąd elektryczny w warunkach kontrolowanych .

Tak że naprawdę w wielu innych jeszcze sytuacjach trzeba sie było napracować umysłowo żeby nauczyć syna że określone czynności niosą za sobą adekwatne konsekwencje ,niestety między mną a żoną powstawał coraz większy dysonans w tych sprawach , co poniekąd rozumiem ze względu na ową wrażliwość macierzyńską ,a wręcz nadwrażliwość ,koniec końców mój sposób wychowania z konsekwencjami i okolicznościowymi klapsami w pierwszych latach dzieciństwa,(choć wykonanymi "na zimno" w odróżnieniu od klapsów żony w pełnych emocjach) w późniejszych latach był w oczach mojej żony powodem do rozejścia się ,zdrady itd. ,syn był traktowany jak kumpel , w każdym calu ważniejszy od taty .

Niestety w momencie ostrego kryzysu był i taki czas którego sie wstydzę ,z którym było mi bardzo źle ,że kilka razy mocno poszarpałem synem , wiązało się to z wykorzystaniem przez syna żony poplecznictwa i np. wyrzucaniu mnie z pokoju ,grożeniem że niedługo i tak mama mnie wyrzuci z domu ,że to nie moje mieszkanie większość tych tekstów wynikło z mojego wyciągania wobec Niego konsekwencji np. nieuczenia się , notorycznego zasypiania do pierwszej czy drugiej lekcji kiedy mnie nie było w domu , była żona , zajmowaniem się komputerem ,czy telewizją przed odrobieniem zadań itd .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Czym różni się DDD od DDA i DDRR?

Post autor: karo17 »

Jacku
Zupełnie niepotrzebne takie unoszenie się.
Wskazałem tylko na możliwe konsekwencje nieodpowiedzialnego zachowania. Zabezpieczenie gniazdek to podstawowe obowiązki jak ma się dziecko. Wiesz jakie miałbyś konsekwencje jakby dziecku coś się stało?
Awatar użytkownika
Kate81
Posty: 72
Rejestracja: 06 sty 2018, 9:40
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Czym różni się DDD od DDA i DDRR?

Post autor: Kate81 »

jacek-sychar pisze: 15 cze 2018, 14:19
Czy zastrzyk jest przemocą?
Czy wyrwanie zęba jest przemocą?
Czy borowanie zęba jest przemocą?
Czy szarpniecie kogoś, żeby nie wpadł pod samochód jest przemocą?
Czy szarpnięcie dziecka, jak ściąga garnek wrzącej wody jest przemocą?
Czy szarpnięcie dziecka, żeby nie spadło w przepaść jest przemocą?
Szarpnięcie kogoś, żeby nie wpadł pod samochód nie jest przemocą. Następujący po takim szarpnięciu dodatkowy klaps jest już przemocą. Zastrzyk, wyrwanie i borowanie zęba są konieczne...natomiast klaps nie jest konieczny. Da się wychować dzieci bez klapsów - wiem, ponieważ mam wielu znajomych którzy klapsów nie dostawali i "wyszli na ludzi". A więc się da...

Klaps nie ma za zadanie sprawiać ból, ale go sprawia. Moim zdaniem cel nie uświęca środków.

Przeprowadzono niedawno badania, które trwały 50 lat i objęły 160 000 osób, dotyczyły tego, jak osoby które dostawały klapsy (nie jakieś wielkie lania. Klapsy.) radzą sobie w życiu dorosłym. Wyniki tych badań wraz z komentarzem można przeczytać tu: http://www.blogojciec.pl/dzieci/dajesz- ... m-dziecko/
Moim zdaniem artykuł jest bardzo rzetelny, napisany przez mężczyznę, ojca trójki dzieci i warto otworzyć się i go przeczytać.
ozeasz pisze: 15 cze 2018, 15:26 Kedy synuś znów wyciągnął pewnie rękę do gorącej kawy w kubku ja przytrzymałem mu ją na tyle długo żeby poczuł ból ,jednak nie na tyle żeby mógł się dotkliwie sparzyć . Żona co prawda była oburzona moim brakiem serca ,jednak ja uznałem że wolę w kontrolowanych warunkach dopuścić do ewentualnego zranienia
Ozeaszu, przepraszam Cię, ale dosłownie serce mi zamarło jak to przeczytałam. W ogóle się nie dziwię Twojej żonie, że tak to przeżywała.
Rozumiem pozwolić dziecku krótko dotknąć gorący kubek, żeby zobaczyło, ale przytrzymywać rączkę? Wiem, że miałeś dobre intencje, ale ja to odbieram jako przemoc.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czym różni się DDD od DDA i DDRR?

Post autor: ozeasz »

Kate81 pisze:Ozeaszu, przepraszam Cię, ale dosłownie serce mi zamarło jak to przeczytałam. W ogóle się nie dziwię Twojej żonie, że tak to przeżywała.
Rozumiem pozwolić dziecku krótko dotknąć gorący kubek, żeby zobaczyło, ale przytrzymywać rączkę? Wiem, że miałeś dobre intencje, ale ja to odbieram jako przemoc.
Rozumiem że możesz mieć takie odczucia , czytałaś może "Dzikie serce" ?

Syn koleżanki włożył gwoździe do gniazdka , mieli gospodarstwo, dzięki Bogu przeżył , pozostaly jedynie przez miesiące wypalone dziury na dłoniach , moi nie sięgnęli do gniazdka , napisałem czemu prawdopodobnie.

Dla mnie wpisuje się to w ponoszenie konsekwencji własnych zachowań , czy wychowawczym jest pozwolenie by dziecko poniosło konsekwencje o wiele bardziej drastyczne?

Mój kuzyn i nie tylko nosi ślad do dzisiaj na sobie , wylal na siebie gorące mleko ściągając garnek z kuchenki , co jest gorsze krótkotrwały ból adekwatny do sytuacji ,czy klaps ,krzyki , czy jak napisałem blizna do końca życia?

Chodziłem z córką do szczepienia , musiałem w pierwszych latach patrzeć na płacz i cierpienie moich dzieci przy różnego rodzaju zastrzykach , czy szczepieniach , były łzy i krzyki z synem który jest starszy 3,5 roku ,ale z Nim już dużo rozmawiałem na ten temat , i to mu pomagało, córce zaś kiedy już rozumiała mając te 2-3 latka zacząłem jeszcze pokazywać jak to boli( z powodu Jej irracjonalnego lęku) , porównując do jakiegoś innego bólu , lub po prostu podszczypując , czy kłując w sposób kontrolowany .Dzięki temu córka była przygotowana na ból i stopień , później będąc u lekarza (to już nie był niewiadomy lęk ,ale po prostu świadomość że będzie boleć) , wystarczylo przytulić, pocieszyć , w późniejszym wieku córka dzięki temu znosiła to nawet bez płaczu .
Wymyślilem że podczas kłucia , w tym momencie , mocniej też ich przytulalem , taki uścisk rozpraszal ich na chwilę ( zapewniam że mogli oddychać :lol: ) i często nawet nie zdążyli zapłakać :D
Więc ja wypracowałem sobie tego rodzaju praktyki , nie miałem innego doświadczenia z którego mógłbym skorzystać , z tego powodu nie mam żadnego poczucia winy . Jedynie żałuję każdego klapsa , podniesionego tonu ,reakcji w złości , emocjach .
Dlatego jako rodzic jestem w stanie podjąć decyzję która może być niezrozumiała np. dla Ciebie ,narażając się na ostracyzm że strony środowiska , bo moim celem w tym przypadku nadrzędnym jest dobro mojego dziecka .Pozdrawiam Cię i życzę miłego popołudnia. :)
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
3Has
Posty: 201
Rejestracja: 22 lip 2017, 15:40
Płeć: Mężczyzna

Re: Czym różni się DDD od DDA i DDRR?

Post autor: 3Has »

Kate81 pisze: 15 cze 2018, 9:12 Mam takie pytanie - sporo można odnaleźć na forum literatury poświęconej DDA, czytałam też, że DDD i DDRR mają podobne cechy. Zastanawiam się teraz, co to właściwie znaczy dziecko z rodziny dysfunkcyjnej? Czy czymś się różni od DDA i DDRR?
Jak rozpoznać rodzinę dysfunkcyjną, czym się właściwie objawia?
Może macie jakieś doświadczenia w tym temacie, albo możecie polecić konkretną lekturę poświęconą konkretnie DDD?
Jeszcze się dopiszę bo mam dobrze rozpoznany temat - DDA, DDD i DDRR różnią się przyczynami, natomiast skutki są bardzo podobne. Przeplatają sie tak mocno ze sobą, że po skutkach nie poznasz które to DD :)

Co do książek - można oczywiście, podobnie artykuły, świadectwa ludzi, itp, tylko pamiętaj o jednej sprawie. DD(cokolwiek) nie mają w zasadzie jednej cechy wspólnej dla wszystkich. Jedyne co ich łączy to skala - ich cechy są skrajne, nienegocjowalne, bardzo ciężkie do przezwyciężenia.

I tak dziecko alkoholika (ten przykład bo najbardziej oczywisty) może albo pić albo nie pić w ogóle i obsesyjnie zwalczać picie. Może też pić niby zupełnie normalnie, jak wszyscy - ale podejrzliwie będzie spoglądać na bliską osobę, czy to małżonka, czy to dziecko, które sięga po alkohol. Nawet wtedy, kiedy wszyscy dookoła piją zupełnie normalnie.

Dziecko z rodziny dysfunkcyjnej albo nie będzie potrafiło kochać, albo będzie kochać "za bardzo". Albo na innym polu relacji (zależy od wielu czynników) będzie wykazywać jedną z tych skrajności, bo akurat z kochaniem będzie sobie dawało radę.

Praktycznie każda książka w temacie jest pewną orientacją - na ileśtam cech i przypadłości, całkiem sporo może się nie zgadzać, zachowania mogą być inne itp. Tak jest z moją żoną, która jest DDA, DDRR i DDD w jednym - natomiast sporo cech "typowych" po prostu u niej nie występuje. Nie zmienia to faktu że jest powaznie zaburzona, tyle że objawów nie jest dużo - ale są tym silniejsze.
Kate81 pisze: 15 cze 2018, 10:48 Kiedyś rozmawiałam z duchownym, który pytał mnie czy w rodzinie była przemoc. Osobiście dostawałam w dzieciństwie klapsy, bardzo często, kilka razy w tygodniu, właściwie za wszystko. Dziś mam z tego powodu ogromne problemy. Ale gdy powiedziałam duchownemu że tak, była przemoc, i że klapsy, to wybuchnął śmiechem i powiedział "nie nie, proszę Pani, ja pytam o przemoc, a nie o klapsy".
Poczułam się zbita z tropu.
Czy klaps to przemoc? Czy to jest rodzina dysfunkcyjna?
Już Ci odpowiedziano, ale się jeszcze odniosę, bo to ważne.
Duchowny jest od sakramentów i od głoszenia Ewangelii - nie od diagnoz psychologicznych. Od tego są specjaliści, a i z nimi różnie bywa - w każdym razie sporo ludzi ma tendencję do pytania o radę osób nieprzygotowanych do udzielania tych rad.

Po ludzku to rozumiem - ksiądz to autorytet, osoba zaufania itp, wierzymy, że jest mądry bo czerpie z dorobku Kościoła, posiada Ducha Świętego itp. Praktyka jest często brutalna - ksiądz mówi swoją prywatną opinię, często nie znając się, a szukający rady wierny z góry zakłada że za radą księdza stoi autorytet Kościoła. A nawet jeśli nie - to czuje sie co najmniej "zbity z tropu".

Ksiądz owszem, może być specjalistą w temacie, podobnie jak może być np dyplomowanym lekarzem. No ale nie każdy ksiądz jest lekarzem, choć sa i tacy:)
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czym różni się DDD od DDA i DDRR?

Post autor: Angela »

Kate81 pisze: 15 cze 2018, 11:27 Mój tata wiem że chciał mnie dobrze wychować. Po każdym laniu przytulał mnie i mówił że mnie kocha i że to dla mojego dobra. Tak mu jacyś chrześcijańscy znajomi poradzili.
Jeżeli masz świadomość takich zachowań taty, to jest to punt wyjścia do przebaczenia jemu i sobie, że reagujesz według schematów wyniesionych z domu. Przebaczenie, to pierwszy krok do wolności: wiedza jaki powinien być kierunek prawidłowych zachowań, pragnienie podążania tym kierunkiem i danie sobie prawa do błędów, ale nie do bagatelizowania ich.
Gdy się już wie jak prawidłowo reagować, potrzeba pracy, by nowe nawyki weszly w krew. Na początku trzeba wyszukiwać lub nawet samemu prowokować sytuacje do ich zastosowania.
Ja w domu byłam wyłącznie karana, nigdy chwalona. W dorosłym życiu, co najmniej z dużą podejrzliwością traktowałam ludzi mówiących komplementy. Musiałam nauczyć się bezinteresownie chwalić męża i dzieci.
Kate81 pisze: 15 cze 2018, 11:27 W efekcie przez całe życie myślałam że tak właśnie wygląda miłość, również w małżeństwie. Że najpierw dostajesz przemoc, potem miłość i tak to już wygląda.
Czy Twoim problemem jest, ze sama reagujesz jakbyś nie chciała, czy nie potrafisz odróżnić zachowań przemocowych i manipulacji innych ludzi od miłości? To mogą być współistniejące ale dwa różne problemy.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czym różni się DDD od DDA i DDRR?

Post autor: ozeasz »

Angela pisze:Ja w domu byłam wyłącznie karana, nigdy chwalona. W dorosłym życiu, co najmniej z dużą podejrzliwością traktowałam ludzi mówiących komplementy. Musiałam nauczyć się bezinteresownie chwalić męża i dzieci.


Też tak samo miałem ,przynajmniej tak pamiętam , do dzisiaj mam trudności w przyjęciu nie tyle komplementu w moją stronę co nieprzesadzonej prawdy o mnie ,praktycznie każda taka sytuacja jest dla mnie wyzwaniem , nauką filtrowania i analizowania .
Co do chwalenia najblizszych to też praca ,nic naturalnego ,i tak łatwiej mi zauważyć negatywy i je werbalizować niż pozytywy ,i tu na forum to dostrzegam u siebie .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
ODPOWIEDZ