Super.
Jacku - pozwol mi prosze napisać jedno jako apel:
Osoba, ktora ma inne zdanie na dany temat - nie jest wrogiem, ktory toczy wojne.
Tylko osobą z innym zdaniem
Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku.
Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?
Moderator: Moderatorzy
Re: Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?
cd
Kazdy ma prawo sie pomylic , nie miec racji .. ewentualne sprostowanie ,nie musi rownac sie z wbijaniem szpilii , ale z empatia , tak po bratersku .. szczegolnie ,jesli wiemy ,ze ktos jest wrazliwy ...
Tu moge sie walnac w swoje piersi - znaczne - .... poplynelam u Taty .. nieswiadomie
Moze przyda sie .. " po pierwsze nie szkodzic " ...
Re: Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?
Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?
Cała prawda........reszta to osobiste wycieczki.
W jednym z watków na forum padło pytanie: jak wskrzesić pożądanie w małżenstwie?
Ja uważam, że zanik zycia seksualnego w związku jest owocem zaniedbania relacji małżeńskiej, nawarstwiania się różnych problemów, ogromnego zaobsorbowania codziennością, a także owocem poddania się rutynie życia.
Wazne jest myslę by w tym gąszczu potrzeb nie zapomnieć o sobie, o tym kim są i powinni być dla siebie małżonkowie bo nie są tylko rodzicami, mężem i żoną ale też kochankami .
Cała prawda........reszta to osobiste wycieczki.
lena50....dawniej lena
Re: Jak wskrzesić pożądanie w małżeństwie?
----------ozeasz pisze: ↑11 sty 2019, 15:19Może poza tym , że pozostaję sam ze swoim pożądaniem ,bardziej z niespełnionym pragnieniem bliskości z najbliższa mi osobą .jacek-sychar pisze: ↑11 sty 2019, 13:22 Krople Rosy
A co ma zrobić porzucony mężczyzna, którykrople rosy pisze: ↑11 sty 2019, 12:59 Nadal jest czuły i wrażliwy na kobiece piękno. Taka jego natura.
Ale seksu z żoną coraz mniej.....albo w ogóle z czasem....
Kołaczą mu się wtedy kosmate myśli, znów chce poczuć się jak męzczyzna....zdobywający, ciekawy kobiety, spragniony jej widoku i dotyku.....jej chęci spotkania się z nim.
Ja mam troche inaczej , nie jakieś kosmate myśli ale pustka po osobie która jest częścią mnie,to jak życie bez ręki i nogi ,albo co niemożliwe w realu jak życie bez serca, zgadzam się w tej kwestii z KR :
Jacku ,ja też sobie daję rady ,ale nie dlatego że tak chcę , ale w jakiś sposób zostałem postawiony przed faktem dokonanym.
Musiałem , później dla własnego dobra chciałem, zaadoptować się do nowej ,raniącej mnie sytuacji ,Bóg oczywiście może wykorzystać te miejsca dla dobra , ale to takie przebite, ręce , nogi i bok ,ja tak to odczuwam.
Potrzebuję relacji z kobietą i to nie z którąkolwiek , ale z żoną i dotychczas żadna relacja koleżeńsko -przyjacielska z kobietą nie jest w stanie tego zastąpić (bo żadna nie jest moją żoną ) ,poważę się na stwierdzenie ,że nawet Bóg tego zastąpić nie może ,może tylko wykorzystać ten mój brak i pustkę na kanał łaski jeśli się zgodzę .
Znalazłem ten wątek i z uwagą przeczytalem. Minelo sporo czasu jako że już "ostygł" postanowilem go odświeżyć.
Bardzo cenny wpis Ozeasza.
Zanim moja żona samodzielnie zadecydowała że to koniec przez 2 lata- nic nic. Zero zbliżeń. A w ciagu 5 lat to na palcach zliczyc. Moja frustracja z tego powodu była przeogromna. I z perspektywy czasu sądzę że w znacznym stopniu wplywala i zniszczyla nasze relacje. Negatywnie wplywala na mój nastrój, na atmosferę w domu.
Można powiedzieć że wręcz po ścianach chodziłem nie chcąc zdradzać żony.
Żona nawet nie szukała wymówek dlaczego nie - twierdziła wprost że nie ma ochoty na miłe rzeczy gdy nie jestem dla niej wystarczająco dobry na codzień. Ale czy na pewno albo czy tylko ?
Taka swoista spirala.
I paradoksalnie ŻONA wspominała pozniej że nasz najlepszy czas to ten gdy była w ciąży. Że byłem miły dobry opiekuńczy.
Tylko z mojej perspektywy gdy była w ciąży to chciała się kochać jak nigdy wcześniej- bardzo często. Co tez czynilismy. I moje zadowolenie w znakomity sposób wplywalo na nasze dobre relacje.
I Chyba mogę na naszym przykladzie wysnuć wniosek że żona miała / ma spore problemy hormonalne które bardzo wplywalo na jej libido, A w zasadzie brak .
Zbliżają się ŚWIETA Bożego Narodzenia, najbardziej rodzinne święta.
Czas szczególny i dla wielu z nas - czas najtrudniejszy w ciągu roku.
Nawet gdy powoli uczę się samotności to ten czas jest niezwykle trudny i nie chodzi już o ten sex a o po prostu relacje , bliskosć. , możliwość przytulania o bycie z 2 osobą.
A gdy widzisz że "kolega" przywiózł żonie choinkę na świeta i "zupełnie przypadkowo" gdy przyjechałem odstawić dziecko poszedł na spacer (szkoda ze w krzaki pod domem sie nie schował - taka zabawa dla 40 letnich dzieci) odechciewa się wszystkiego oprócz płaczu i rozdrapywania jeszcze niezagojonych ran.
Mimo wszystko trzeba trwać .