Re: Pomoc osobie z problemem pornografii
: 06 sty 2019, 18:25
Krople rosy
Teoretycznie zgadzam sie z Tobą w tym napisałaś.
Juz wcześniej wspominałaś o swoich przemyśleniach na temat bliskości małżonków a problemu z pornografią i nie tylko.
Jesli chodzi o potrzeby męża odnośnie współżycia to do niedawna myślałam, że mąż chciałby jak najczęściej czy jak to określił co dwa dni. Ale ostatnio powiedział że raz w tygodniu też by mu odpowiadało, bo przy perspektywie tak długiej przerwy w dni płodne (15-16) to dla niego za długo.
Mąż mówi ze nie da się nadrobić w dni niepłodne bliskości i zgadzam sie z tym ale jestem nadal pełna obaw ze będzie wykorzystywał swoją potrzebę wspierania go w pracy nad zniewolenie.
Czasami boję, ze mąż " przesiąkł juz" tak filmikami bo zdarzało mu sie proponować coś co mnie nie odpowiadało a wiem że zobaczył to tam. Czasami mówię mężowi ze nachodzą mnie takie myśli że on będąc przeżywa nasze współżycie przez pryzmat tego co widzi w filmach. Ale mąż albo zaprzecza, ze tak nie jest albo ze się czepiam. Wiec później nie mam mam ochoty sie odzywać zeby nie mówił że ciągle się czepiam i nie wiem juz jak mówić mu o swoich potrzebach czy odczuciach.
Moje nastawienia do współżycia nie jest jako obowiązek choć czesto " odsuwam się " od męża zeby "nie prowokować go" do zblizenia( w dni plodne) . Jednak wiele razy rozmawialiśmy o naszym współżyciu i nie mam problemu z nastawieniem do niego. Bardziej blokuje mnie strach przed ewentualną ciąża ( wiem ze nie takie powinno być nastawienie do małżeńskiego współżycia które powinno byc również nastawione na prokreacje ale przy naszym obciazeniu genetycznym strach jest ) no i że mąż moze nie chcec zacząć pracować nad zniewolenie a wrecz przeciwnie korzystać z mojej przychylnosci.
Wiem że uciekanie męża w pornografię to skutek wielu lat zaniedbań z naszej strony i ze to zaledwie "wierzchołek góry lodowej " naszego kryzysu i nad naszymi relacjami powinnam z mężem pracować. Tylko czy satysfakcjonujace współżycie rozwiąże nasze problemy
Teoretycznie zgadzam sie z Tobą w tym napisałaś.
Juz wcześniej wspominałaś o swoich przemyśleniach na temat bliskości małżonków a problemu z pornografią i nie tylko.
Jesli chodzi o potrzeby męża odnośnie współżycia to do niedawna myślałam, że mąż chciałby jak najczęściej czy jak to określił co dwa dni. Ale ostatnio powiedział że raz w tygodniu też by mu odpowiadało, bo przy perspektywie tak długiej przerwy w dni płodne (15-16) to dla niego za długo.
Mąż mówi ze nie da się nadrobić w dni niepłodne bliskości i zgadzam sie z tym ale jestem nadal pełna obaw ze będzie wykorzystywał swoją potrzebę wspierania go w pracy nad zniewolenie.
Czasami boję, ze mąż " przesiąkł juz" tak filmikami bo zdarzało mu sie proponować coś co mnie nie odpowiadało a wiem że zobaczył to tam. Czasami mówię mężowi ze nachodzą mnie takie myśli że on będąc przeżywa nasze współżycie przez pryzmat tego co widzi w filmach. Ale mąż albo zaprzecza, ze tak nie jest albo ze się czepiam. Wiec później nie mam mam ochoty sie odzywać zeby nie mówił że ciągle się czepiam i nie wiem juz jak mówić mu o swoich potrzebach czy odczuciach.
Moje nastawienia do współżycia nie jest jako obowiązek choć czesto " odsuwam się " od męża zeby "nie prowokować go" do zblizenia( w dni plodne) . Jednak wiele razy rozmawialiśmy o naszym współżyciu i nie mam problemu z nastawieniem do niego. Bardziej blokuje mnie strach przed ewentualną ciąża ( wiem ze nie takie powinno być nastawienie do małżeńskiego współżycia które powinno byc również nastawione na prokreacje ale przy naszym obciazeniu genetycznym strach jest ) no i że mąż moze nie chcec zacząć pracować nad zniewolenie a wrecz przeciwnie korzystać z mojej przychylnosci.
Wiem że uciekanie męża w pornografię to skutek wielu lat zaniedbań z naszej strony i ze to zaledwie "wierzchołek góry lodowej " naszego kryzysu i nad naszymi relacjami powinnam z mężem pracować. Tylko czy satysfakcjonujace współżycie rozwiąże nasze problemy