Oto idę na małą drogę krzyżową.
Do parku.
A tam kolejne stacje tejże: samotne piękna kobieta, młode parki spacerujące za rękę, małżonkowie pod rękę, mama z tatą z wózkiem i maluchem na barana (dużego).
Coś pominąłem?
Jak wrócę to uzupełnię.
Początek świadomego procesu umierania
Moderator: Moderatorzy
Re: Początek świadomego procesu umierania
Rzeczywiście, trudne są takie drogi krzyżowe.
Re: Początek świadomego procesu umierania
Trudne ,ale tak podobno " hartuje sie stal "
Pantop ,
mnie osobiscie pomaga
cieszyc sie tym ,co mam na plus ,
zdrowa jestem ,moge spacerowac bez " balkonika ";
nie jest jeszcze najgorzej
Re: Początek świadomego procesu umierania
Ja ostatnio sobie powtarzam:
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)
Re: Początek świadomego procesu umierania
Do: s zona
He he
Tylko nie daj się waćpanna złapać w pułapkę porównań z bliźnimi
Na spacerze było jak przewidziałem, bo już to wcześniej widziałem
Było miło.
Zadzwonił przyjaciel z żoną.
Tak konkretnie to w trójkę dzwonili
Jasny promień w tym jakże słonecznym dniu.
A jutro niedziela i jak powiedział Jan Serce - ma być wesoło.
He he
Tylko nie daj się waćpanna złapać w pułapkę porównań z bliźnimi
Na spacerze było jak przewidziałem, bo już to wcześniej widziałem
Było miło.
Zadzwonił przyjaciel z żoną.
Tak konkretnie to w trójkę dzwonili
Jasny promień w tym jakże słonecznym dniu.
A jutro niedziela i jak powiedział Jan Serce - ma być wesoło.