A.zelio, pierwszy dzień w pracy i dalej tylko ja mam obowiązki domowe. Wstaje po 5 rano, wracam i cały dom dalej na głowie, z pościeleniem łóżka włącznie. Zamieniłabym się z tobą ,jak u ciebie jest po połowie i nie musisz się kłócić i jesteś szanowana.Caliope pisze: ↑05 lip 2022, 9:53Nie sądzę byś pracowała kiedykolwiek jak ja, obsługując klientów, którzy potrafią wyzwać i jak kiedyś się pracowało w ciężkich warunkach po 10h. Wtedy to można płakać ze zmęczenia i stresu. Ja nigdy nie pracowałam w biurze, zawsze fizycznie, więc po co pisać, że praca taka straszna i mecząca. Zawsze można iść do innej, pracuje się żeby zarobić pieniądze. Pewnie masz studia, to do mojej byś nawet nie poszła, nie każdy ma możliwości na karierę.A.zelia pisze: ↑04 lip 2022, 19:20W wielu pracach bardzo się męczysz i bardzo się stresujesz. Nie pisałam o tym, że pracuje się 26 h na dobę.więc wolę naprawdę iść na etat, zrobić swoje i iść do domu i mi za to jeszcze zapłacą, a nie zmęczę się za bardzo i nie zestresuję
I sama nie raz płakałam że zmęczenia. W pracy
O podziale obowiązków w małżeństwie... [wydzielone z: Mam dość.]
Moderator: Moderatorzy
Re: Mam dość.
Re: O podziale obowiązków w małżeństwie... [wydzielone z: Mam dość.]
Jeżeli jest jak pisze Lawendowa (dawniej 2 osoby i 2 pensje, teraz 3 osoby i 1 pensja) to pomysl czy nie zmienił się nie tyle mąż co sytuacja.Charakter pracy przed ślubem był taki sam i takie same zarobki przy pracy krócej, a nawet wieksze. Ja zarabiałam wtedy grosze, a teraz bedzie jeszcze raz tyle co wczesniej.
Jw. Dziecka chcieliście obydwoje?Dlatego po ślubie ja byłam w szoku czemu mnie samą zostawia z dzieckiem, a wcale nie musi. Zmiana była z dnia na dzień, jak tylko mały przyjechał do domu .
I tu też jestem za tym, że dzieli się obowiązki proporcjonalnie do czasu poświęcanego na prace, a nie przynoszonych pieniędzy. Bo co jak pielęgniarka zwiąże się z zarabiającym 8 razy więcej niż ona informatykiem choć np. ona pracuje godzinowo więcej od niego?Zapomniałam wspomnieć, że na macierzyńskim ja miałam swoje pieniądze przecież, to rok czasu i wcale budżet nie cierpiał w żaden sposób.
I to należy od tego pierwzego dnia wyprostować. Tu się absolutnie zgadzam.A.zelio, pierwszy dzień w pracy i dalej tylko ja mam obowiązki domowe.
W pracy umysłowej też można płakać ze zmęczenia. Są takie w stylu korpo w najgorszym wydaniu z l. 90-tych - również w budżetówce. Presja, milionowa odpowiedzialność. Taka praca też potrafi potwornie zmęczyć.
Ostatnio zmieniony 12 lip 2022, 9:23 przez Niepozorny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Powód: poprawiono cytowanie
Re: O podziale obowiązków w małżeństwie... [wydzielone z: Mam dość.]
Nie jestem pielęgniarką, ale mąż właśnie zarabiał z 10 razy tyle i nie był w pracy 8, a 5 -6 godzin. A potem mu się zmieniło, a dziecko chciał bardzo, płakaliśmy oboje jak miałam problem, ale NPR pomogło.A.zelia pisze: ↑12 lip 2022, 8:01Jeżeli jest jak pisze Lawendowa (dawniej 2 osoby i 2 pensje, teraz 3 osoby i 1 pensja) to pomysl czy nie zmienił się nie tyle mąż co sytuacja.Charakter pracy przed ślubem był taki sam i takie same zarobki przy pracy krócej, a nawet wieksze. Ja zarabiałam wtedy grosze, a teraz bedzie jeszcze raz tyle co wczesniej.
Jw. Dziecka chcieliście obydwoje?Dlatego po ślubie ja byłam w szoku czemu mnie samą zostawia z dzieckiem, a wcale nie musi. Zmiana była z dnia na dzień, jak tylko mały przyjechał do domu .
I tu też jestem za tym, że dzieli się obowiązki proporcjonalnie do czasu poświęcanego na prace, a nie przynoszonych pieniędzy. Bo co jak pielęgniarka zwiąże się z zarabiającym 8 razy więcej niż ona informatykiem choć np. ona pracuje godzinowo więcej od niego?Zapomniałam wspomnieć, że na macierzyńskim ja miałam swoje pieniądze przecież, to rok czasu i wcale budżet nie cierpiał w żaden sposób.
I to należy od tego pierwzego dnia wyprostować. Tu się absolutnie zgadzam.A.zelio, pierwszy dzień w pracy i dalej tylko ja mam obowiązki domowe.
W pracy umysłowej też można płakać ze zmęczenia. Są takie w stylu korpo w najgorszym wydaniu z l. 90-tych - również w budżetówce. Presja, milionowa odpowiedzialność. Taka praca też potrafi potwornie zmęczyć.
Re: O podziale obowiązków w małżeństwie... [wydzielone z: Mam dość.]
Włączając się do dyskusji o podziale obowiązków. Prawie wszystkie posty odnoszą się do pracy (zarobkowej) lub prac domowych. Mało jest mowy o wg mnie bardzo ważnym elemencie tej pracy jaką jest odpoczynek i planowanie. Ja sam po pracy przychodzę do domu i zajmuję się obowiązkami - czyli opieka nad dzieckiem (posiłki, zabawa, pielęgnacja, spacery) itp., a także prace domowe, sprzątanie, gotowanie. Jednak często jestem zmęczony, żeby na wieczór wstawić zmywarkę lub posprzątać w kuchni. Wtedy, żona często czepia się, że znowu coś jest niezrobione. Choć, ja cały czas coś robię i padam na twarz. Dziś wstawiłem zmywarkę rano, a nie wczoraj wieczorem i spójrzcie - świat się dalej kręci. Ale oprócz tego, że coś jest nie zrobione to jeszcze w głowie mam pretensje. I w tym momencie ani nie mogę się skupić na pracy, ani na relacji ani na odpoczynku ani na planowaniu. I te wszystkie "brudy" wchodzą pod dywan. Myślę, że dzisiejszy świat przeładowuje nas informacjami i bodźcami, żeby ciągle coś zrobić, coś poprawić coś rozwinąć nad czymś pracować. A kiedy odpocząć, zregenerować się. Nie myśleć, o niczym. Ciągle coś jest do zrobienia.
Kolejną rzeczą jeżeli chodzi z drugiej strony o pracoholizm (zwłaszcza mężczyzn) jest być może chęć pokazania swojemu dziecku, że do czegoś się doszło. Nawet jak ktoś pracuje na stereotypowym urzędniczym etacie to chcąc pokazać, że się do czegoś doszło, coś się ulepszyło - np. wybudować dom to trzeba to przynajmniej odpowiednio zaprojektować, przemyśleć, później przynajmniej doglądać po godzinach - ten czas niestety jest kosztem bliskich. A jeszcze bardziej w momencie kiedy ktoś rozwija lub odpowiada za własną działalność.
Kolejną rzeczą jeżeli chodzi z drugiej strony o pracoholizm (zwłaszcza mężczyzn) jest być może chęć pokazania swojemu dziecku, że do czegoś się doszło. Nawet jak ktoś pracuje na stereotypowym urzędniczym etacie to chcąc pokazać, że się do czegoś doszło, coś się ulepszyło - np. wybudować dom to trzeba to przynajmniej odpowiednio zaprojektować, przemyśleć, później przynajmniej doglądać po godzinach - ten czas niestety jest kosztem bliskich. A jeszcze bardziej w momencie kiedy ktoś rozwija lub odpowiada za własną działalność.
Re: O podziale obowiązków w małżeństwie... [wydzielone z: Mam dość.]
I owszem, nie ma czasu na odpoczynek, ale nie dlatego, że jest tyle do roboty, a dlatego, że współmałżonek ma wypaczony obraz i myśli, że tylko trzeba być w pracy i wykonywać tylko obowiązki i tak wygląda życie. A tak nie jest, bo by każdy z nas był w chronicznej depresji i strzelał sobie w głowę po roku takiej gehenny. Jak zmienić postępowanie innych w ten sposób? tylko granicami okupionymi często płaczem w poduszkę i mówienie nie, bo nie muszę tego zrobić teraz.